Sylwia, powiem Ci tak:
jest oczywista oczywistoscia ze nikt nie zmuszal mnie do jedzenia lub nie jedzenia mlecznych. Ale... No wlasnie ale, moja "przygode" z WZJG rozpoczalem z 13-15 lat temu. A zaczelo sie tak niewinnie od lekkich krwawien z wiadomego miejsca w mniej wiecej 22 roku zycia.
Od 7 lat jestem na DO. Jezdzilem jeszcze na spotkania na Lazurowej w W-wie (dr. Pala, dr. Glowacki, dr. Garbien).
I wszystko bylo ladnie przez 3-4 lata DO, ale choroba niestety wrocila. I to wrocila na moje wlasne zyczenie, poniewaz zaczalem robic razace odstepstwa od diety.
Wiadomo ze wrocilem do restrykcyjnego DO, ale tym razem nie bylo juz tak pieknie. Mordowalem sie ze sluzem i krwia a ze 2-3 lata (az do dzisiaj) Dr. Glowacki potwierdzil ze jesli jest nawrot choroby to z jego praktyki wynika ze te nawroty sa bardzo ostre. A i prady selektywne juz nie sa tak skuteczne.
Podczas tych dwoch lat bylem juz troche zrozpaczony poniewaz mialem problem z powrotem do normalnej pracy jelita. Wtedy to wlasnie zrodzily sie eksperymenty z wykluczeniem mlecznych, surowizna itp. Mlecznych np. nie jadlem 3-4 miesiace (wykluczylem tez - a jakze - maslo) i wszystko to bylo o kant d... potluc. Jak sie ze mnie lalo (5-6 razy dziennie) tak sie lalo.
I bylem tym juz niezle podenerwowany, bo wez teraz wyobraz sobie aktywnego czlowieka, ktory tak musi sie ograniczac z dieta. Juz sama DO jest z zasady dosc klopotliwa w praktycznym zastosowaniu. Np. dla mnie, czlowieka ktorego jest w trakcie budowy domu poza Warszawa i czesto jezdzi po Polsce z racji wykonywanej pracy. A jesli jeszcze wykluczylem mleczne, ww. zlozone to juz wogole mialem problem z komponowanie posilkow. Tym bardzie ze znowu zaczalem chudnac.
Tak wiec: jesli ktos uwaza ze jemu wykluczenie/rotowanie mlecznych pomaga, to mu wierze. Ale jesli chodzi o mnie, to nie ma to sensu.
Pare lat temu mialem w szpitalu w Aninie zabieg na sercu (zamkneli mi drozny otwor owalny w przedsionku serca). Przebadali mnie dokumentnie pod katem tegoz zabiegu i stwierdzili ze mam wysmienite zdrowie. Zbadano m.inn droznosc tetnic. Rzecz jasna nawet nie wspominalem lekarzom jak sie zywie, bo to byloby bez sensu.
Dlaczego o tym mowie ? Otoz wtedy mialem zdrowe jelito (to byl ten dobry okres w moim zyciu kiedy moglem zalatwic sie bez stresu ze wyleci ze mnie sluz i krew) i jadlem mleczne (oczywiscie poza mlekiem) poniewaz je lubie. I co ? I wyniki badan i samopoczucie doskonale.
Kiedys Witold Jarmolowicz z konkurencji wspomnial o tym, ze byc moze rzeczywiscie ktos ma alergie na bialka mlecznych, ale tych ktorzy byli przez pierwszy rok zycia karmieni mlekiem krowim. Chodzilo mu o uwrazliwienie sie kosmkow jelitowych. Zadalem to pytanie "lekarce", niestety nie podchwycila tematu.
Trzeba przyznac ze "lekarka" ma dar do rozglaszania swoich teorii i to w sposob bardzo przekonywujacy. Zrobila niezly zamet w calym srodowisku optymalnych. I wierze ze - z jej punktu widzenia - nie chodzi tu tylko o kase ale tez i o dobro pacjenta.
Tylko co z tego jesli na mnie to nie dziala ? Nie dziala tez na mojego znajomego (choroba Hosimoto, czy jakos tak, problemy z Tarczyca). Tez wykluczyl mleczne na pol roku ! I guzik mu to dalo. "Lekarka" pisze ze jest w stanie wyleczyc kazdy katar w 3-4 dni, wlasnie wykluczajac mleczne. I tu rowniez, w moim przypadku porazka.
Reasumujac: wierze ze zalecenia "lekarki" na pewno pomogly pewnym ludziom na tym forum. Wiem ze dla mnie te zalecenia nie maja sensu (przynajmniej w tym okresie mojego zycia).
Dlatego jesli ktos "poradzi" mi rotowanie mlecznych to zastrzele
Jestem juz zbyt umeczony choroba zeby zawracac sobie glowe takimi rzeczami.
A teraz wsiadam na motocykl i jade nad Zegrze, albo i gdzie indziej. Bardzo polubilem ten "sport". Wiem ze to nie to co bieganie
. Zadnego ATP, itp. Ale jadac motocyklem gdzie oczy poniosa, czuje sie wysmienicie psychicznie (taka namiastka wolnosci). Serotonina, dopamina itd. A to chyba rownie wazne, co ruch fizyczny