Autor
|
Wtek: Nasze pupile. (Przeczytany 1667316 razy)
|
vvv
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Próbowałem wyobrazić sobie dingo, jak futruje z głodu melony u farmera. Nie wyszło... Zauważyłem, że masz kiepską wyobraźnię. Wiedzę też marną, ale pociąg do podważania wszystkiego - ogromny. https://m.youtube.com/watch?v=Rj2Qur4f_24
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radomiak
Go
|
To nie dingo. To piesek " cywilizowany". Ja nie staram się być złośliwcem Jak suka, kierowana instynktem nauczy szczenię, co ma żreć, to w pomidorach z głodu zdechnie. Ale nie przy ludziach, przy ludziach zdechnie, jak się z nim sromotnikiem podzielą. Uprzedzę: -"dziki pies dingo" całkiem nie tak dawno czmychnął cywilizacji.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
vvv
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
vvv
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radomiak
Go
|
I moje psy (dwa małe kundle, brzydkie za całą resztę) trawę skubią. Ale w "pomidorach" z głodu by zdechły. A co do filmu...przekonałby mnie, gdyby był z ukrytej kamery kręcony powiedzmy gdzieś w" Bieszczadzie". A co do mojej wiedzy, to zgoda, można powiedzieć, że marna. Kiedyś dawno temu próbowałem czytywać "prace naukowe", alem zaprzestał, bo mi się żal samego siebie zrobiło, a i pomyślałem sobie, że i innym w głowach mącić zacząć mogę. Tak więdz patrzę na świat" wyobrażeniowo", z miernym wszakże skutkiem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Złej baletnicy... Jakby był film "z dzikiego Bieszczadu", to byś wymyślił inną wymówkę. Prawda jest taka, że dzikie drapieżniki doskonale trawią cukry proste i dwucukry, a udomowione również termizowaną skrobię, byle nie za dużo. Czyli dokładnie tak, jak my.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|
Radomiak
Go
|
W "dzikim Bieszczadzie", ( który serce mi skradł) nikt zielska "wołkom za kraty" nie wrzuca, toteż pewnie nie mają szansy głupieć. A chłopom łupią owce, nie "frukty".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radomiak
Go
|
A przekonać mnie wcale nie trudno. Z najbliższego poletka;- Dr J.K. mnie przekonał ( chociaż do maszyny jądrowej nie). Admin mnie przekonuje ( choć do Tuska nie) I Wy wszyscy też mnie przekonujecie...ALE NIE ZAWSZE. I fajnie się z Tobą poprzekomarzać.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Anulka177
Jr. Member
Pe:
wiadomoci: 3981
|
Problem w tym, że traktują psi organizm jako wszystkożerny, co nie jest wielkim błędem, ale można lepiej. Karmy dla psów są dobrze zbilansowane... dla świń. Owszem, pies jest drapieżnikiem warunkowym (dobrze trawi mięso, ale równie dobrze węglowodany w niezbyt dużych ilościach), a kilkanaście/kilkadziesiąt (różnie dla różnych ras) tysięcy lat udomowienia, przesunęło go znacznie w stronę wszystkożerności. Karmienie psa jak wilka; samo mięso, podroby, kości i trochę jarzyn/trawy nie sprawdza się w praktyce - psy są pobudliwe, chudną, cieczki się rozjeżdżają w czasie. Karmienie psa jak świnię; zboża, makuchy oleistych, strączki i odrobina mięsa wygląda lepiej - pies dobrze wygląda, jest zrównoważony psychicznie/lekko wycofany, spolegliwy, ale szybciej rośnie (szczenięta) i szybciej się starzeje (siwienie pyska, kłopoty ze stawami, rozwalone nerki, guzy niezłośliwe, narośla), z czego korzysta medycyna weterynaryjna, popierając ten model ( 80% suchej karmy i większość puszek/tacek) jest oparta o zboża. Z mojej zaś praktyki wynika, że karmienie psa jak wilka (mięso, podroby i trochę jarzyn (bo nie przepada za jarzynami)) nie spowodowało, że pies jest pobudliwy (owszem, żywiołowy, energiczny, ale nie w nadmiarze, jest przy tym łagodna jak baranek) ani chudy (ma idealną wagę dla swojej rasy)a cieczka, trudno powiedzieć bo to zależy chyba od jej babć i matki, po nich suka zazwyczaj dziedziczy. Póki co nie mogę narzekać, suka ładnie je, ma piękne, błyszczące futro (nawet w porównaniu do rodzeństwa wyróżnia się urodą) Jedynie kurczaków nie mogę jej podawać bo nie toleruje i zaraz zaczyna się drapać Z mojej praktyki wynika, że najlepiej sprawdza się traktowanie żywieniowe psa jak... śmietnik, bo i taką rolę psy pełniły przez większość swojego udomowienia. A więc kości (surowe, leciutko obrobione), wszelkie żyły, ścięgna, przerośla, podroby, tłuścinki, nawet nadpsute (ale nie w folii czy puszce, z dostępem powietrza), ryby, jaja, mleko/ser - jeśli zwierzę toleruje, to powinna być podstawa, produkty zwierzęce, ale pogardzane przez ludzi (niskobiałkowe, wysokotłuszczowe, purynowe, ogólnie fe). Do tego, codziennie lub co kilka dni jakieś produkty węglowodanowe; owoce, gotowane warzywa, pure ziemniaczane, produkty zbożowe, mała ilość suchej karmy, cukier w kostkach (świetny na spacer jako nagroda ) herbatniki, ogółem tak ze 20% dawki.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Ale porównania nie masz, prawda? Jedyny sposób to przerzucić psa na inny model i sprawdzić. To młody psiak, dobrze toleruje wysokie białko, choć ta "alergia" na drób może świadczyć o nadmiarze białka, ale nie musi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Anulka177
Jr. Member
Pe:
wiadomoci: 3981
|
No nie, nie będę robiła eksperymentów na moim psie. Skoro się dobrze czuje i wszystko jest w porządku (a alergia to ewidentnie alergia i tylko na kurczaka) to zostanę przy tym, co sprawdziłam i działa. Wolę dać kawałek mięsa niż syf w chrupkach.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radomiak
Go
|
Już robisz. Pozwól mu wybrać. Ja tak czasem robię, sprawdzam, czy im się "gusta" nie zmieniły. Jak dotąd jeszcze nie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radomiak
Go
|
A zresztą to wszystko, to tylko szermierka pojęciami. Pies, kot, szczur i cała reszta miały tego pecha, że trafiły w nasze łapy. "Lepszy na wolności kąsek byle jaki, niźli w niewoli przysmaki" Te u mnie surowe mięcho, ale i żółty ser, wręcz łykają. Kurczaka obgotowanego z grymasem też wtrząchną. Kości z rzeźni trzeszczą, aż się dziwię, że nie zęby. A to "brytany" jeden z 5 a drugi z 7 kilo. Zielsko i wszelkie "kombinacje" omijają, a w ogródku, to nie wiem. Ale "kartoflüw z mięchem" im nie namieszam. Daję mięso, chcą, daję ziemniaka, nie chcą. Widocznie nie cacy, i tylko tyle...z całej tej "filozofii"
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
No nie, nie będę robiła eksperymentów na moim psie. Skoro się dobrze czuje i wszystko jest w porządku (a alergia to ewidentnie alergia i tylko na kurczaka) to zostanę przy tym, co sprawdziłam i działa. Wolę dać kawałek mięsa niż syf w chrupkach. Nie chodzi o eksperymenty, tylko o to by wiedzieć, jak reagować, w razie W. Są zwierzęta, które sobie fenomenalnie radzą na chudej wołowinie, a są i takie, które na wegetariańskiej paszce z Biedronki. Chodzi o to, żeby wiedzieć, co robić, gdy przyjdzie problem i dopomóc zwierzątku, bez liczenia na jego "instynkt" i "wiedzę".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
A zresztą to wszystko, to tylko szermierka pojęciami. Pies, kot, szczur i cała reszta miały tego pecha, że trafiły w nasze łapy. "Lepszy na wolności kąsek byle jaki, niźli w niewoli przysmaki" Te u mnie surowe mięcho, ale i żółty ser, wręcz łykają. Kurczaka obgotowanego z grymasem też wtrząchną. Kości z rzeźni trzeszczą, aż się dziwię, że nie zęby. A to "brytany" jeden z 5 a drugi z 7 kilo. Zielsko i wszelkie "kombinacje" omijają, a w ogródku, to nie wiem. Ale "kartoflüw z mięchem" im nie namieszam. Daję mięso, chcą, daję ziemniaka, nie chcą. Widocznie nie cacy, i tylko tyle...z całej tej "filozofii" To daj cukru lub miodu, albo łyżkę wina, skoro dajesz im wybierać. I poczytaj co napisałeś wyżej. A propos "wiedzenia i instynktu", jak pracowałem w zoo, młode surykatki osierociła matka, mamką została królica. Jak przyszedł czas na próbowanie stałego pożywienia, maluchy nażarły się siana i żadnego nie odratowano.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radomiak
Go
|
A propos "wiedzenia i instynktu", jak pracowałem w zoo, młode surykatki osierociła matka, mamką została królica. Jak przyszedł czas na próbowanie stałego pożywienia, maluchy nażarły się siana i żadnego nie odratowano. Ale ja nie daję im wybierać, czasu na takie bzdety nie mam. Czasem tylko z ciekawości sprawdzę, czy może im się we łbach nie zaczęło przewracać. Ot tak, z uśmiechem. " Mysiek, chcesz cukerka" Nie chcą. A historia z surykatkami to dobry przykład, jak się " kombinacje alpejskie" kończą.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|