Dzisiaj, to aż ziemia z pod łap rwie, bo śniegu to jak na lekarstwo. A w niedzielę myślałem już o rakach, bowiem misja utrzymania się na dwóch kopytach, wobec ośmiu, dźwigających w sumie sporą masę- nie była łatwą.
Dziś już znacznie pewniej się z psami czuję. Choć o mój kręgosłup nadal się troszczą- ile mocy mają w łapach. Ale tak to już jest, jak się kumpli nie wytresuje. Nie ułoży! Na końcu miało być "nie ułoży"- oczywiście.
...ile mocy mają w łapach. Ale tak to już jest, jak się kumpli nie wytresuje. Nie ułoży!...
Święte słowa. Mnie też trafił się taki nieułożony ciągnik . Już raczej układać nie będę. Wystarczy mi że inne dzikie zapędy "ciągnika" okiełznane tudzież "przylizane" nieco. Dobrze że mrozów mało bo gdy mrozy srogie to ciągnik wyrywa naprzód. Wtedy dobrze jest się przebiec i ciągnik zadowolony.