Autor
|
Wtek: Nasze pupile. (Przeczytany 1666824 razy)
|
renia
|
Niedawno rozmawiałam ze znajomą, skarżyła się, że ma problem bo jej piesek traci sierść i bardzo się drapie, ma też coś w rodzaju łupieżu, jeździ do weterynarza do weterynarza i bez efektu, maści nie pomagają. Spytałam co je jej pies, powiedziała, że najczęściej żołądki bo bardzo lubi. Poradziłam, by zmniejszyła to białko, dodała tłuszczu (podobno pies przepada za masłem), łapki kurze jako kolagen i troszkę kaszy do tego. Podejrzewam że przedobrzyła z białkiem, a ponoć pies łakomczuch.
Taka zmiana nie zaszkodzi, ale po mojemu problemy skórne to jakiś rodzaj stresu, skóra i nerwy pochodzą z jednego listka zarodkowego i zaburzenia układu nerwowego zaraz widać w skórze. Karmienie psa samym chudym mięsem czy podrobami często go "nakręca" psychicznie, a dodatek tłuszczu i kapki węgli "wygładzi". Niedocenianym a genialnym "rozcieńczalnikiem do mięsa" dla psa, są kości, ale koniecznie surowe, np. z wybrakowanej nioski czy królika. On bardzo przeżywał tygodniowy wyjazd syna i synowej (wtedy spał u nas)...już pod koniec to całkiem mało jadł. A jak wrócili, to nawet piszczeć z radości nie mógł, dopiero po jakimś czasie. A kąpiele są dobre? Syn ma dla niego jakiś specjalny od weterynarza szampon i co kilka dni go kąpie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Retriwery mają grubą i tłustą, odporną skórę. Przy chorobie kąpiele lecznicze są ok, ale po uzyskaniu poprawy, nie ma potrzeby psa często kąpać. Detergenty są zbyt agresywne. Natomiast spławianie (kąpiele w samej wodzie, w naturalnych zbiornikach wodnych) jest znakomite, jesli pies je lubi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Też mu to mówię, że każdy szampon musi szkodzić. To jest chemia. A szare mydło dla psa może być?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Natomiast spławianie (kąpiele w samej wodzie, w naturalnych zbiornikach wodnych) jest znakomite, jesli pies je lubi. On uwielbia, nawet w mrozach wskakuje do jeziora (oczywiście nie całego zamarzniętego ) czy rzeki i pływa. Czasami nie che z wody wyjść...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Szare mydło jeszcze bardziej chyba wysusza niż te nowoczesne szampony dla zwierząt. Psia skóra ma sprytną barierę ochronną w postaci rozkładanego przez bakterie łoju i innych wydzielin skórnych, te bakterie produkują substancje regulatorowe, takie antybiotyki i nie pozwalają się mnożyć patogenom. Zresztą podobnie jest u ludzi. Zbyt częste, zbyt dogłębne, usuwanie tego skolonizowanego łoju skórnego razem z bakteriami, prowadzi do zaburzenia równowagi biologicznej w skórze i sierści, do histerycznej nadprodukcji gruczołów skórnych, a to już proszenie się o kłopoty. Staruszka na studiach mawiała, że psa kapiemy w razie potrzeby i to jest super rada. Jesli ten szampon, w którym Twój syn pierze psa, ma działać leczniczo przy tym schorzeniu, to nie trzeba chychłać całego Donka, można to robić tylko miejscowo, gąbką z rozbełtanym w wodzie szamponem, a potem spłukać te miejsca obficie wodą i gitara.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Natomiast spławianie (kąpiele w samej wodzie, w naturalnych zbiornikach wodnych) jest znakomite, jesli pies je lubi. On uwielbia, nawet w mrozach wskakuje do jeziora (oczywiście nie całego zamarzniętego ) czy rzeki i pływa. Czasami nie che z wody wyjść... Znam to. Retriwery to psy dowodne, trudno im utrzymać się na brzegu. Zima nie zima, nie ma znaczenia, a jak już coś pływa w wodzie, co można zaaportować, to raj na ziemi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
renia
|
Szare mydło jeszcze bardziej chyba wysusza niż te nowoczesne szampony dla zwierząt. Psia skóra ma sprytną barierę ochronną w postaci rozkładanego przez bakterie łoju i innych wydzielin skórnych, te bakterie produkują substancje regulatorowe, takie antybiotyki i nie pozwalają się mnożyć patogenom. Zresztą podobnie jest u ludzi. Zbyt częste, zbyt dogłębne, usuwanie tego skolonizowanego łoju skórnego razem z bakteriami, prowadzi do zaburzenia równowagi biologicznej w skórze i sierści, do histerycznej nadprodukcji gruczołów skórnych, a to już proszenie się o kłopoty. Staruszka na studiach mawiała, że psa kapiemy w razie potrzeby i to jest super rada. Jesli ten szampon, w którym Twój syn pierze psa, ma działać leczniczo przy tym schorzeniu, to nie trzeba chychłać całego Donka, można to robić tylko miejscowo, gąbką z rozbełtanym w wodzie szamponem, a potem spłukać te miejsca obficie wodą i gitara. Danke... też wykąpiemy...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Natomiast spławianie (kąpiele w samej wodzie, w naturalnych zbiornikach wodnych) jest znakomite, jesli pies je lubi. On uwielbia, nawet w mrozach wskakuje do jeziora (oczywiście nie całego zamarzniętego ) czy rzeki i pływa. Czasami nie che z wody wyjść... Znam to. Retriwery to psy dowodne, trudno im utrzymać się na brzegu. Zima nie zima, nie ma znaczenia, a jak już coś pływa w wodzie, co można zaaportować, to raj na ziemi. Raz za kaczką popłynął na środek jeziora. Ale wrócił bez kaczki... Z z morza (gdzie nie było plażowiczów) syn przez parę godzin go nie mógł wydostać. Te fale to była frajda dla niego jakich mało. Chyba w końcu zgłodniał i tylko dlatego wyszedł...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Gavroche
|
Czytałem kiedyś o tym, że ławice ryb nie są jednogatunkowe, a sygnały do konsolidacji takiej ławicy są oparte na uniwersalnych dla bardzo wielu gatunków ryb, sygnałach. Tutaj próba wyjaśnienia: http://kopalniawiedzy.pl/ciernik-Gasterosteus-aculeatus-cierniczek-polnocny-Pungitius-pungitius-dieta-zapach-wolne-aminokwasy-Tanja-Kleinhappel,24235Cierniki i cierniczki są świetnymi rybkami, dawniej, kiedy lata nie były tak gorące, miałem lot na zimnowodne zbiorniki, obsadzone krajowymi gatunkami, ciernik, cierniczek dziewięcioigły, różanka, piskorz i koza, to idealne gatunki akwariowe. Ciernik w akwarium trze się jak głupi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Nawet koza w akwarium... Pierwszy raz słyszę o takiej rybie...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Diogenes z Synopy
Go
|
za komuny były drogie rybki, to se ze stawku w parku łapaliśmy cierniki i akwarium gotowe.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Ja raz z rzeki nałapałam, miałam je w słoiku, a na drugi dzień wszystkie pływały brzuchem do góry...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Nawet koza w akwarium... Pierwszy raz słyszę o takiej rybie... Mam nadzieję, że kozolubni imigranci też.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Gavroche
|
Ja wyprawy z bańką po mleku i kasarkiem z pończochy, nazywałem "kałużowaniem". Przynosiło się cudeńka z bajorek, strumyków i jeziorek; żyrytwy, pająki topiki, pływaki żółtobrzeżki i ich larwy, larwy ważek, ślimaki i małże, drobne rybki, traszki, kijanki żab i ropuch, rośliny i zatopione konary oraz piasek i żwirek do wystroju. Dla larw i rybek (prócz piskorzowatych, bo mogą oddychać jelitem) było akwarium z napowietrzaczem i często, częściowo podmienianą wodą, bo jak Renia zauważyła, rodzime gatunki są tlenolubne. Dla reszty małe akwaryjka lub duże słoiki wystarczały. Najfajniejsze było to, że jak mieszkańcy się znudzili lub wyrośli za bardzo, to można było im zwrócić wolność, a pojmać w jasyr nowe stwory. A ile się człowiek nalatał po bibliotekach, księgarniach i ile listów do ogrodów zoologicznych i placówek naukowych napisał, żeby zdobyć trochę wiedzy biologicznej, bo tak łatwo, jak dzisiaj to nie było.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Diogenes z Synopy
Go
|
właśnie ropuchy zaczynają gody
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
W której części Polski?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
Nie może być! Zajrzę na spacerze do zaprzyjaźnionych mrowisk, czy już jakiś ruch będzie widać.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|