Autor
|
Wtek: sentencje (Przeczytany 827742 razy)
|
Zofia
Go
|
Do Aratorna, witaj [i]"Upieram się: zło jest złem, a dobro jest dobrem. " [/i] Biel bielą, a czerń czernią, tak? No nie!!! Czy czarne to nie czarne, czy Ty to nie Ty,…… "[i]W mysl Twojego twierdzenia o okolicznosciach możemy mowić jedynie - mniejsze lub wieksze zło (gdzieś to słyszałam)." [/i] To nie tak. Po prostu nie każde zło jest złem, i nie każde dobro dobrem. Aby zakończyć tę przepychankę postaram się wniknąć w Twój tok myślenia. Chodzi Tobie o zdefiniowanie, czy dana rzecz, sprawa są złe lud dobre. Więc, jeżeli ktoś uzna, że kara śmierci jest dobra, to jest dobro i odwrotnie: jeżeli ktoś inny uzna, że kara śmierci jest zła, to jest zło. Ty natomiast używając zwrotu „nie każde zło jest złem”, wyrażasz się, mówiąc delikatnie nieprecyzyjnie. Wszystko zależy od sytuacji (i od człowieka). Kara śmierci dla wielokrotnego mordercy nie jest złem. To Ty tak to oceniasz. Jest wielu innych ludzi, którzy uważają odwrotnie. A nie pomyślałeś nad tym problemem szerzej, z różnych punktów siedzenia? 1. sędzi – czy chciałbyś być sędzią, który wydał na innego człowieka wyrok śmierci? 2. kata – czy chciałbyś być bardzo dobrze opłacanym katem? Przypuszczam, że nie. A więc kogo byś do tej roli wyznaczył? Kto ma brać na swoje sumienie odpowiedzialność za zabicie drugiego człowieka? Nie ważne ,że w majestacie „prawa” i zbiorowa „ odpowiedzialność”. Znane są przecież wykonane wyroki śmierci na osobach niewinnych. Kim w tej sytuacji jest sędzia i kat? Jak oni mogą się czuć, dowiedziawszy się, że wydali i wykonali wyrok na niewinnym człowieku? Chciałbyś być w ich roli? 3 Czy drugi człowiek ma prawo odbierać życie drugiemu człowiekowi? Czy nie należy się raczej, zastanowić jak unieszkodliwiać i pomagać degeneratom odzyskać człowieczeństwo, zagrażającym innym członkom społeczeństwa. Sposobów może być „sto tysięcy”, ale z pewnością nie ten ostateczny, nie do odwrócenia. Przeraża mnie, jak myślę o sędziach, którzy są bardziej zdegenerowani od tych, których osądzają. Przeraża mnie, zdając sobie sprawę z mechanizmów funkcjonujących wśród prawników, pozwalających im naganiać klientów. To jest podobna rzesza przedstawicieli „prawa”, jak lekarzy, którzy dla pieniędzy posuną się w swoich niegodziwych działaniach bardzo daleko. Często drugi człowiek dla nich jest najmniej ważny, ważny o tyle, o ile jest tylko przedmiotem, na którym się zarabia. Jak przyjrzeć się bliżej, manymaniacy zajmują najbardziej decydujące miejsca w każdej dziedzinie życia. A rozwiązywanie problemu głodu poprzez "podział dóbr" (cóż znaczy to określenie?) nie jest dobrem. Nie uszczęśliwisz głodnego dając mu chleb. Uszczęśliwisz go dając mu pracę, by mógł na ten chleb zarobić. Tylko w ten sposób on odzyska godność. Tylko człowiek godny może być szczęśliwy. Czy widziałeś szczęśliwego niewolnika, którego uszczęśliwiałaby praca i czyniła go godnym? A czy zauważasz problem, szeroko występującego, współczesnego niewolnictwa? Bezrobocie, to czynnik potrzebny możnym tego świata, wyreżyserowany różnymi sposobami. Po co? Po to, aby okradać wszystkich ludzi pracy miernie płacąc za ich pracę, w warunkach polskich tyle, że nawet nie starcza na podstawowe potrzeby. I właśnie, im wyższy wskaźnik bezrobocia tym lepszy bat na szczęśliwców , którzy mają pracę. Bo np. kto odważy się podskoczyć dyrektorowi, nawet w sprawach ewidentnie słusznych? Idąc dalej w hierarchii, na dyrektora też jest sposób itd., itd. .Zauważ jaka się wytworzyła atmosfera w zakładach pracy z uwagi na zagrożenie utraty pracy, jakie są stosunki międzyludzkie, jaka panuje psychoza, wywołana dużą i rosnącą skalą bezrobocia. Podam przykład jak są traktowani pracownicy w jednym z banków: niczego nie spodziewającego się pracownikowi daje się 15 minut na spakowanie, opuszczenie stanowiska pracy i wręcza mu się zwolnienie z pracy. Wyobraź sobie jak budująco działa to na kolegów z za biurek. Czy nie będą lepiej pracować, nie będą posłuszni, upomną się o swoje? I gdzie tu jest miejsce na godność? A przecież pracę można podzielić, np. skracając tygodniowy czas pracy, dać stosowne zasiłki matkom wychowującym małe dzieci niech je wychowują jak Bóg przykazuje, a nie blokują miejsca pracy tym, którzy powinni pracować………….Z powyższego wynika sprawa podziału dóbr. Przecież” podział dóbr” nie oznacza dawania wprost i za darmo, bezmyślnego rozdawnictwa i szastania. Jest to zagadnienie bardzo szerokie. Czy nie zauważasz, że na świecie jest bardzo niesprawiedliwy podział dóbr i stąd min. tyle nieszczęść Za zasłoną „prawa” najwytrawniej okradają społeczeństwa potencjalni sponsorzy, fundatorzy i tym podobni. Czy nie zauważasz, że niewolnicy w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu, także współcześni, pracują bardzo ciężko, a posiadają niewspółmiernie mniej niż ich „panowie”. Przyjrzyj się dzisiejszym fortunom, zdobytym w ciągu kilku lat. Często jakimi drogami do nich doszli dzierżcy, hamując tym samym prawidłowe procesy gospodarcze?Czym wytłumaczysz kosmiczne pensje np. prezesów banków, co powodują tego rzędu dysproporcje płacowe? Z pewnością przyznasz mi rację, że jest to niesprawiedliwy podział dóbr.Owszem ,niewolnik ma pracę, a gdzie jego godność? Ty przedstawiłeś problem w wąskim zakresie. I w tym wąskim zakresie zgadzam się z Tobą. W tym całym zawirowaniu niedoskonałego systemu społecznego, z pewnością, grupa ludzi, którzy nie mając pracy- możliwości zaspokojenia swoich podstawowych potrzeb życiowych, zostaje w ogóle poza nawiasem życia i są skazani na żebractwo, odziera się ich całkowicie z godności i sensu życia. A czy tak musi być przy nadmiarze dóbr materialnych i rezerw produkcyjnych? A skoro jest nadmiar, to czy nie pozostaje „tylko” zastanawiać się nad sprawiedliwym podziałem dóbr."[i]Aby sie bardziej zrozumieć, zamiast operować ogólnikami prosze podaj choć jeden przykład wojny dobrej-pozytywnej." [/i] Co powiesz o Wojnie Secesyjnej? Co prawda była to wojna domowa. O zgrozo!!! Czy upatrujesz się śladów dobra w wojnie secesyjnej? Amerykanie od tego czasu nie dopuścili do wojny na swoim terenie. A zwróć uwagę na protesty społeczeństwa amerykańskiego przeciw wysyłaniu synów do Wietnamu, ……… Jeżeli nie masz lepszego przykładu, to po prostu przyznaj mi rację, że WOJNY SĄ ZŁE.[i]"Postęp techniczny wiaże się z potrzebami - "potrzeba matką wynalazków"." [/i] Postęp techniczny dzieje się bardzo często "przy okazji", ale zawsze wiąże się z ogromnymi pieniędzmi inwestowanymi w badania (mowię oczywiście o sytuacji ostatnich dziesięcioleci). Te pieniądze są własnością korporacji, bo państwa są już zbyt biedne na takie badania. Nie zawsze!!! Postęp techniczny, wynalazki, osiągnięcia naukowe sa przede wszystkim zasługą szczególnych predyspozycji odkrywców: ich umiejętnościom obserwacji , zdolności do formowania rozwiązań, pasji. Maria i Piotr Curie nie dysponowali dużymi pieniędzmi , a w czasach swych największych odkryć byli wręcz biedni. A czy Dr J.K. otrzymał od kogoś pieniądze, które pomogły Mu dokonać ogromnego odkrycia proporcji? To tymczasem
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
aratorn
Go
|
Ajajaj, ale mi przygrzałaś! Liczba odsłon na forum wzrośnie. Dobrze, że obok jest otwarte okno, ochłodzę się .... Zawsze staram się rozpatrywać zagadnienie wielopłaszczyznowo. Dlatego rozumiem Twój punkt widzenia, chociaż się z nim nie zgadzam. Ja wcale nie chcę niczego definiować! Wręcz odwrotnie. Cały czas zwracam Twoją uwagę na to, że pojęcia "zła" i "dobra" wymykają się definicji. Nie ma tu jednoznaczności. Dlatego, że są jeszcze okoliczności. Wyjaśnię Ci dlaczego uważam, że Wojna Secesyjna może być z pewnego punktu widzenia zła a z innego dobra. Zła była z punktu widzenia jedności Stanów Zjednoczonych (czyt. stanów połnocnych) w tamtym okresie, bo oznaczała dla nich rozpad na dwa mniejsze państwa. Zła była, historycznie rzecz biorąc, z punktu widzenia ofiar i tragedii. Dobra była z punktu widzenia biednego, zacofanego południa, dla którego stanowiła szansę na niezależność i rozwój. Dobra okazała się, również z punktu widzenia historii, dla amerykańskich murzynów, którzy w jej wyniku stali się wolnymi ludźmi. Widzisz ile odmiennych punktów widzenia może być w zależności od pozycji patrzącego? Z reguły jest tak, że wojna jest złem dla jednostki. Bo człowiek traci życie, zdrowie, godność. Ma rodzinę i ona też cierpi. Ale z punktu widzenia społeczności, czy narodów wojna albo jej skutki może byc błogosławieństwem. Czy kara śmierci jest złem? Znowu różne możliwości. Na pewno z punktu widzenia etyki to porażka. Z punktu widzenia Państwa, jako instytucji również jest to porażka, bo dowodzi słabości jego służb socjalnych, edukacyjnych, społecznych. Z punktu widzenia rodziny skazanego i jego samego, to tragedia. Ale z drugiej strony czy to nie brak kary najwyższej prowadzi do poczucia bezkarności? Czy to przypadkiem brak wiary w Boga i Dzień Sądu Ostatecznego nie jest powodem tego, że ludzie grzeszą (kradną, zabijają)? W ortodoksyjnych krajach muzułmańskich za kradzież ucina się dłoń. Efekt? Nie znają pojęcia włamania. Możesz wyjść z domu, zostawić drzwi otwarte, wracasz po kilku godzinach i wszystko jest na miejscu. I znowu: dla złodzieja to tragedia, dla jego rodziny też bo została napiętnowana, ale dla społeczeństwa korzyść. Przytaczać dalej? Czy pomyślałem, co czuje sędzia? Tak, myślałem o tym wielokrotnie. Moim ulubionym gatunkiem jest dramat sądowy. "Dwunastu gniewnych ludzi" jest majstersztykiem. I to jest nadzieja. Ława przysięgłych jest sprawiedliwszym rozwiązaniem od jednoosobowego sędziowania. Ale z dugiej strony, w czym bycie sędzią jest gorsze od bycia lekarzem, czy pilotem samolotu? Wszystkie te zawody związane są z odpowiedzialnością za ludzkie życie. A prezydent? Czy od jego decyzji nie zależy życie tysięcy? I to niekoniecznie w przypadku wojny. A parlamentarzysta? Czy od jego etyki, profesjonalizmu nie zależą Twoje losy, Twoje szczęście? Każdy zawód związany jest z odpowiedzialnością. Jeżeli postępuję w zgodzie z własnym sumieniem, jeżeli wiem że wyrok jest sprawiedliwy, to mogę być i katem. Jeżeli nie mam tej pewności, to zrezygnuję bez wzgledu na konsekwencje. Na tym to powinno polegać, a nie na uciekaniu od odpowiedzialności i chowaniu się za rozterki moralne. Bo nie wyeliminownie zbrodniarza ze społeczeństwa może oznaczać jeszcze większe tragedie i ofiary. Historia służy przykładami. Weź takiego Hitlera. Ile nieszczęść możnaby uniknąć, gdyby Anglia i Francja dotrzymały swych sojuszy, i skarciły Hitlera w 1938? Jeżeli wykonam wyrok na niewinnym człowieku, to nic mnie nie uchroni od wyrzutów sumienia. Ale to jest ryzyko każdego zawodu. Takie ryzyko podejmuje każdy człowiek, który żyje. W każdej chwili podejmujesz dzisiątki decyzji, które wpływają na losy innych. Nie zdajesz sobie z Tego sprawy, bo o tym nie myślisz. I dobrze, bo inaczej byś zwariowała. Znasz przykład skrzydeł motyla? Czy człowiek ma prawo odbierać życie drugiemu? Pytanie stare jak świat. Zadaj je temu mordercy, którego tak bronisz. Zapytaj go czy miał prawo? A obrona konieczna? Czy jeżeli zbir grozi mi nożem, albo mojej rodzinie, to mam go nawracać? Czy wtedy nie wolno mi bronić swego życia, nawet jeśli to będzie oznaczało utratę jego? To znowu inny odcień czerni. Nie no, wybacz ale z tym bezrobociem to już spiskowa teoria dziejów. Słyszałem kiedyś o świadomości proletariatu, ale biznesmenów? Słuchaj, wynaturzenia zdarzają się wszędzie, ale nie jest to wynikiem spisku tylko ludzkich słabości w obliczu własnego poczucia władzy i bezkarności, oraz niedosknałości naszego (polskiego) prawa. Ale powoli, Unia Europejska wymusi na nas takie zmiany, to kwestia kilku lat. Problem w tym, że polski bezrobotny nie chce się rozwijać, nie rozumie że świat idzie naprzód i potrzebni są ludzie z kwalifikacjami, bo proste czynności są automatyzowane. Nie, on woli wyciągać rękę po zasiłek i narzekać. Albo czekać. No właśnie, na co? Ja nie miałem pracy przez osiem miesięcy, więc wiem coś o tym. Napatrzyłem się i nasłuchałem w pośredniaku. Sam też popełniłem ten błąd, że nie chciałem się przekwfalifikować. Trafiłem w końcu na okazję, ale nadziałem się na szefa skurwysyna, i znowu straciłem pracę. Wtedy przejrzałem na oczy. Bo jak człowiek ma rodzinę na utrzymaniu, to prędko się uczy. To tylko i wyłącznie kwestia motywacji. Więc to co piszę o pracy, to nie teoria tylko moje osobiste doświadczenie. Wolę być niewolnikiem (w Twoim pojęciu) z pracą, jak wolnym człowiekiem bez pracy. To czy człowiek z marginesu pozostanie człowiekiem z marginesu, czy zmieni swój status, zależy wyłącznie od niego. Jeśli nie będzie chciał, to zawsze znajdzie kogoś do bicia- a to Opiekę Społeczną, a to bogatszych od niego, a to niedobre Państwo. Nie, Zofio. Znam to. Nie dam się nabrać na takie frazesy. Mam kolegę, który pochodzi z takiej rodziny. Ojciec kryminalista, matka pijaczka, w domu awantury, bicie, płacz. Ale on się zaciął. Skończył szkołę, poszedł do pracy, bo nie stać go było na studia. wyprowadził się, założył rodzinę, harował po 15 godzin na dobę przez kilka lat, by mieć na czynsz i utrzymanie żony z małym dzieckiem. Pracował jako śmieciarz, grabarz, kierowca. I udało mu się. Więc nie mów mi o zostawaniu poza nawiasem życia. To wszystko zależy od motywacji. Jeśli ją masz-będziesz walczyć. Jeśli nie-będziesz narzekać. Te czasy postępu za małe pieniądze dawno już minęły. Teraz to margines osiągnięć i casus Kwaśniewskiego tylko to potwierdza. Bo gdyby znalazły się duże pieniądze na badania nad ŻO (porównywalne z budżetem np. Glaxo Wellcome, albo innego giganta), to już dawno ŻO byłaby oficjalną dietetyką, a Kwaśniewski laureatem Nagrody Nobla, w dziedzinie medycyny albo biochemii. Nawet jeśli niema takiej kategorii, to stworzono by ją specjalnie dla niego. Nie, Zofio. to kiepski przykład. pozdrawiam, aratorn.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
o.n.ania
Go
|
Tak to mniej więcej wygląda na dzień dzisiejszy. Piekło mamy na ziemi, a tych co nie znają Boga można z grubsza nazwać diabłami. Ale dopóki żyją istnieje zawsze szansa nawrócenia. Strasznie tu dużo boga, diabła i innych bajek. A może jest tam gdzieś ktoś niewierzący?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
aratorn
Go
|
Tak to mniej więcej wygląda na dzień dzisiejszy. Piekło mamy na ziemi, a tych co nie znają Boga można z grubsza nazwać diabłami. Ale dopóki żyją istnieje zawsze szansa nawrócenia. Strasznie tu dużo boga, diabła i innych bajek. A może jest tam gdzieś ktoś niewierzący? A o czym chcesz pogadać, Aniu?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zofia
Go
|
o.n.ania Dołączył: 07 Sty 2004 Posty: 12 Skąd: Karczew Wysłany: Pon Paź 18, 2004 06:59 pm Temat postu:
Cytat: Tak to mniej więcej wygląda na dzień dzisiejszy. Piekło mamy na ziemi, a tych co nie znają Boga można z grubsza nazwać diabłami. Ale dopóki żyją istnieje zawsze szansa nawrócenia.
Strasznie tu dużo boga, diabła i innych bajek. A może jest tam gdzieś ktoś niewierzący?
Powrót do góry A może jest tam gdzieś ktoś niewierzący? A są Tacy, szczególnie wśród Optymalnych????Strasznie tu dużo boga, diabła i innych bajekA my baju, baju i skok do raju. Aniu, W przedmowie do moich Bajek z dzieciństwa (książka grubsza niż „Bajki 1000 i Jednej Nocy”) pisało – „W każdej bajce jest część prawdy” – niestety nie wiem , która to część. A więc może takie dyskusje są nam potrzebne?? Pozdrawiam Zofia
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zofia
Go
|
[ color=green]A może jest tam gdzieś ktoś niewierzący?[/color] [i]A są Tacy, szczególnie wśród Optymalnych????[/i] Uzupelnienie: niewierzący, wierzący, wiedzący "Mało wiedzy oddala od Boga, dużo wiedzy sprowadza do Niego z powrotem".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel_dn
Go
|
Czytam i milczę, ale jestem i nie wiem dlaczego?
Może wiersz Ernesta Brylla
* * * Bo to jest przerwa, godzina spokoju Kiedy zdyszani, skrwawieni, spoceni I ci co biją, i ci co się boją Twarz zanurzyli w białym wodopoju gasząc pragnienie
To jest godzina chytrych. Ktoś twarz z krwi obmywa I przesuwa się cichcem na stronę bijących Jeszcze czeka - czy przyjmą go, czy też odtrącą? ... Ale go wabi, drażni zwierzyna płochliwa Te gęby suchą prawdę wytrwale żujące Roślinożerne i denerwujące
On zgłodniał, on już chciałby nowego smakować Skoczyć, rozerwać ciszę jak mięso surowe
Pozdrawiam. Daniel
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zofia
Go
|
Aratorn witaj, Ajajaj, ale mi przygrzałaś! Liczba odsłon na forum wzrośnie. Dobrze, że obok jest otwarte okno, ochłodzę się ..... Po ochłodzeniu, „wojenki” ciąg dalszy.
Zawsze staram się rozpatrywać zagadnienie wielopłaszczyznowo. Dlatego rozumiem Twój punkt widzenia, chociaż się z nim nie zgadzam. Ja wcale nie chcę niczego definiować! Wręcz odwrotnie. Cały czas zwracam Twoją uwagę na to, że pojęcia "zła" i "dobra" wymykają się definicji. Nie ma tu jednoznaczności. Dlatego, że są jeszcze okoliczności. Wyjaśnię Ci dlaczego uważam, że Wojna Secesyjna może być z pewnego punktu widzenia zła a z innego dobra. Zła była z punktu widzenia jedności Stanów Zjednoczonych (czyt. stanów połnocnych) w tamtym okresie, bo oznaczała dla nich rozpad na dwa mniejsze państwa. Zła była, historycznie rzecz biorąc, z punktu widzenia ofiar i tragedii. Dobra była z punktu widzenia biednego, zacofanego południa, dla którego stanowiła szansę na niezależność i rozwój. Dobra okazała się, również z punktu widzenia historii, dla amerykańskich murzynów, którzy w jej wyniku stali się wolnymi ludźmi. Widzisz ile odmiennych punktów widzenia może być w zależności od pozycji patrzącego? Z reguły jest tak, że wojna jest złem dla jednostki. Bo człowiek traci życie, zdrowie, godność. Ma rodzinę i ona też cierpi. Ale z punktu widzenia społeczności, czy narodów wojna albo jej skutki może byc błogosławieństwem.
Czy potrzebna była aż wojna secesyjna, aby murzyni odzyskali wolność? Zauważ, że murzyni kiedyś byli wolni, a wolność utracili za przyczyną ludzi takiego samego pokroju, co wojny wywołują, ludzi(?) pełnych agresji, pazerności, braku litości …. Odpowiedz, czy tylko wojna mogła pozwolić rozwijać się biednemu południowi? Wytłumacz mi, po co były potrzebne tak liczne ofiary i tragedie indywidualnych osób, aby osiągnąć pozytywy, które wymieniłeś? Czy takich celów nie można było osiągnąć drogą negocjacji, inaczej, drogą pokoju, prawdy i mądrości. Myśląc po Twojemu, to oczywiście w każdej sprawie można doszukać się pozytywów. Obrazowo: jak komuś umrze dziecko jest strata i rozpacz, ale są również pozytywy tej tragedii, po prostu jest jedna gęba mniej do wyżywienia. Wybacz, ale jeżeli tej rangi pozytywy pozwalają Tobie na zastanawianie się nad dobrą stroną jakichkolwiek wojen, to się z pewnością nie dogadamy.
Czy kara śmierci jest złem? Znowu różne możliwości. Na pewno z punktu widzenia etyki to porażka. Z punktu widzenia Państwa, jako instytucji również jest to porażka, bo dowodzi słabości jego służb socjalnych, edukacyjnych, społecznych. Z punktu widzenia rodziny skazanego i jego samego, to tragedia. Ale z drugiej strony czy to nie brak kary najwyższej prowadzi do poczucia bezkarności? Czy to przypadkiem brak wiary w Boga i Dzień Sądu Ostatecznego nie jest powodem tego, że ludzie grzeszą (kradną, zabijają)? W ortodoksyjnych krajach muzułmańskich za kradzież ucina się dłoń. Efekt? Nie znają pojęcia włamania. Możesz wyjść z domu, zostawić drzwi otwarte, wracasz po kilku godzinach i wszystko jest na miejscu. I znowu: dla złodzieja to tragedia, dla jego rodziny też bo została napiętnowana, ale dla społeczeństwa korzyść. Przytaczać dalej? Biedny, bardzo biedny jest ten człowiek, który postępuje uczciwie, dlatego tylko, że się boi kary. „Strach jest najgorszym doradcą”. Czy strach przed karą powinien przyświecać człowiekowi w jego postępowaniu? Zwróć uwagę, np. na rozwój dzieci, które są wychowywane w rodzinach, gdzie przemoc wobec nich jest traktowana jako najlepsza metoda wychowawcza. Czy zadałeś sobie pytanie, dlaczego zły jest zły, poszukałeś przyczyn? Pomocnym w rozstrzygnięciu tej kwestii jest Dr Kwaśniewski, który wyraźnie wskazuje, że aby zmniejszyć przestępczość należy ludzi prawidłowo odżywiać, naprawić pracę ich mózgów. A dowodem na to są recydywiści, którzy, mimo, że są bardzo świadomi zwiększonej kary, robią ” powtórkę z rozrywki”. Wyobraź sobie, że wielu ludziom nie brak sprytu i wiedzy, aby popełniać przestępstwa być może doskonałe, to zastanówmy się, dlaczego ci ludzie tego nie robią? Bo oni kierują się w swoim postępowaniu nie strachem, a MIŁOŚCIĄ. Czy pomyślałem, co czuje sędzia? Tak, myślałem o tym wielokrotnie. Moim ulubionym gatunkiem jest dramat sądowy. "Dwunastu gniewnych ludzi" jest majstersztykiem. I to jest nadzieja. Ława przysięgłych jest sprawiedliwszym rozwiązaniem od jednoosobowego sędziowania. Ale z dugiej strony, w czym bycie sędzią jest gorsze od bycia lekarzem, czy pilotem samolotu? Wszystkie te zawody związane są z odpowiedzialnością za ludzkie życie. A prezydent? Czy od jego decyzji nie zależy życie tysięcy? I to niekoniecznie w przypadku wojny. A parlamentarzysta? Czy od jego etyki, profesjonalizmu nie zależą Twoje losy, Twoje szczęście?Dziwne, że nie zauważasz zasadniczej różnicy między zawodem kata, a lekarza? Już w założeniach kat zabija, a lekarz powinien bronić życia. Prezydent, parlamentarzyści – słusznie, od nich zależy życie całego społeczeństwa, przyczyniają się w zasadniczy sposób do wielu tragedii ludzi, śmierci i samobójstw. Czy jesteś także, a może przede wszystkim za karą śmierci dla bohaterów licznych afer? Przecież oni przyczyniają się do głodu, chorób i śmierci dużej grupy społeczeństwa.
Każdy zawód związany jest z odpowiedzialnością. Jeżeli postępuję w zgodzie z własnym sumieniem, jeżeli wiem że wyrok jest sprawiedliwy, to mogę być i katem. Jeżeli nie mam tej pewności, to zrezygnuję bez wzgledu na konsekwencje. Na tym to powinno polegać, a nie na uciekaniu od odpowiedzialności i chowaniu się za rozterki moralne. Kaci nie bywają świadkami zdarzeń, to skąd będziesz miał pewność?
Bo nie wyeliminownie zbrodniarza ze społeczeństwa może oznaczać jeszcze większe tragedie i ofiary. Historia służy przykładami. Weź takiego Hitlera. Ile nieszczęść możnaby uniknąć, gdyby Anglia i Francja dotrzymały swych sojuszy, i skarciły Hitlera w 1938? Tak jestem za eliminacją przestępców wysokiej rangi ze społeczeństwa, społeczeństwu należy zapewniać bezpieczeństwo!!! Zastanowić się jednak należy nad metodami, przecież eliminacja nie musi oznaczać kary śmierci.
Jeżeli wykonam wyrok na niewinnym człowieku, to nic mnie nie uchroni od wyrzutów sumienia. Za zabicie niewinnego człowieka, karę dla siebie(w roli kata) ograniczasz tylko do wyrzutów sumienia? Aha, bo TY zabijesz w obliczu prawa, przecież to nie zbrodnia. A nie tak łaska „łeb za łeb”?????
Ale to jest ryzyko każdego zawodu. Takie ryzyko podejmuje każdy człowiek, który żyje. W każdej chwili podejmujesz dziesiątki decyzji, które wpływają na losy innych. Nie zdajesz sobie z Tego sprawy, bo o tym nie myślisz. I dobrze, bo inaczej byś zwariowała. Znasz przykład skrzydeł motyla? Rozgranicz decyzje nieprzewidywalne, z których nie do końca zdajesz sobie sprawę, wręcz nieświadome, a świadome zabicie człowieka, w imię fałszywie pojętego dobra ogólnego.
Czy człowiek ma prawo odbierać życie drugiemu? Pytanie stare jak świat. Zadaj je temu mordercy, którego tak bronisz. Zapytaj go czy miał prawo? BRONIĘ CIEBIE. Dla mordercy kara śmierci jest być może wybawieniem – „Nie bój się wyroku śmierci, pamiętaj o tych, co przed tobą byli i będą po tobie. Taki jest wyrok wydany przez Pana na wszelkie ciało: i po co odrzucać to, co się podoba Najwyższemu?” Ty natomiast, zostajesz z problemem, który będzie Tobie przeszkadzał w marzeniach sennych, nie będzie się Tobie chcieć gawędzić na Forum, zbrzydnie Ci życie. „Lepiej krzywd doznawać niż krzywdy zadawać”.
A obrona konieczna? Czy jeżeli zbir grozi mi nożem, albo mojej rodzinie, to mam go nawracać? Czy wtedy nie wolno mi bronić swego życia, nawet jeśli to będzie oznaczało utratę jego? To znowu inny odcień czerni. Groch z kapustą. Dalece rozróżniam karanie drugiego człowieka po fakcie już dokonanym i nie do odwrócenia, a obronę konieczną.
Nie no, wybacz ale z tym bezrobociem to już spiskowa teoria dziejów. Słyszałem kiedyś o świadomości proletariatu, ale biznesmenów?„Żaden człowiek nie jest samotna wyspą, ……” "Nie można być szczęśliwym w oderwaniu od innych". A swoja drogą, poczytaj Pająka lub innych pajęczaków, oczywiście nie z zamkniętymi oczami.
Słuchaj, wynaturzenia zdarzają się wszędzie, ale nie jest to wynikiem spisku tylko ludzkich słabości w obliczu własnego poczucia władzy i bezkarności, oraz niedosknałości naszego (polskiego) prawa. Ale powoli, Unia Europejska wymusi na nas takie zmiany, to kwestia kilku lat. Tak bardzo liczysz na Unię ??? A czy na bogatym zachodzie nie mają problemów, wszyscy są szczęśliwi – Arkadia??
Problem w tym, że polski bezrobotny nie chce się rozwijać, nie rozumie że świat idzie naprzód i potrzebni są ludzie z kwalifikacjami, bo proste czynności są automatyzowane. Znam kilka osób, które w pośredniaku zrobiły wszystkie kursy jakie były fundowane i tak trzy osoby z tych wyuczonych nie maja pracy. Tak ,że problem bezrobocia nie jest związany z kwalifikacjami bezrobotnych. Coraz częściej na bezrobociu meldują się prawnicy, lekarze i inni wykształceni, są oni już dość dobrze rozwinięci, to dlaczego wg. Ciebie nie mogą dostać pracy? A może maja zaliczać kolejne uczelnie, najlepiej prywatne za ostatni grosz, zdobywać tytuły dr, prof. …, łudzić się, że wyedukowani dostaną pracę i tak w końcu zasilić rzesze bezrobotnych?
Nie, on woli wyciągać rękę po zasiłek i narzekać. Albo czekać. No właśnie, na co? Ja nie miałem pracy przez osiem miesięcy, więc wiem coś o tym. Napatrzyłem się i nasłuchałem w pośredniaku. Sam też popełniłem ten błąd, że nie chciałem się przekwfalifikować. Trafiłem w końcu na okazję, ale nadziałem się na szefa skurwysyna, i znowu straciłem pracę. Wtedy przejrzałem na oczy. A co z tymi, którym natura nie dała takich bystrych oczek jak Twoje i do tego, nie mających tak ważnej motywacji jak Twoja, a co z tymi co już mają nie te oczy? Czy oni nie mają prawa żyć, nie mają prawa do zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych, muszą umierać z głodu, gdy ci bystrzy mają ogromny nadmiar? Przecież człowiek z racji tylko urodzenia, ma prawo do życia. Czy uważasz za normalne, że rządy państw nie przejmują o los głodnych? Zauważ, że u zarania ludzkości nie było własności, ziemia należała do wszystkich……. Tak, bierzmy sprawy w swoje ręce. Znam kilku takich, którzy w to uwierzyli i wąchają kwiatki od spodu. Jeżeli nie będzie mądrych rządów odgórnych, to nigdy na świecie nie zapanuje ład, będzie margines społeczny i kupa zła.
Bo jak człowiek ma rodzinę na utrzymaniu, to prędko się uczy. Prędko się nauczyłeś nie podskakiwać szefowi s-i. A więc może się zgodzisz ze mną w kwestii współczesnego niewolnictwa? Ale czy tak musi być?
To tylko i wyłącznie kwestia motywacji. Więc to co piszę o pracy, to nie teoria tylko moje osobiste doświadczenie. Wolę być niewolnikiem (w Twoim pojęciu) z pracą, jak wolnym człowiekiem bez pracy. Przecież ja nie twierdzę, że we współczesnym świecie lepiej być bez pracy niż pracować. Zauważam problem jeszcze dalej, że również Ci co przejrzeli na oczy, mają motywację, są także w złej sytuacji, tyle tylko ,że o stopień wyżej od tych z samego dna. Zastanawiam się natomiast, co zrobić aby było lepiej, a nie cieszyć się z mniejszego zła, „włażąc do własnej dupy i tam zdychać” ( cyt. z filmu o Wietnamie).
To czy człowiek z marginesu pozostanie człowiekiem z marginesu, czy zmieni swój status, zależy wyłącznie od niego. Jeśli nie będzie chciał, to zawsze znajdzie kogoś do bicia- a to Opiekę Społeczną, a to bogatszych od niego, a to niedobre Państwo. Nie, Zofio. Znam to. Nie dam się nabrać na takie frazesy. Mam kolegę, który pochodzi z takiej rodziny. Ojciec kryminalista, matka pijaczka, w domu awantury, bicie, płacz. Ale on się zaciął. Skończył szkołę, poszedł do pracy, bo nie stać go było na studia. wyprowadził się, założył rodzinę, harował po 15 godzin na dobę przez kilka lat, by mieć na czynsz i utrzymanie żony z małym dzieckiem. Pracował jako śmieciarz, grabarz, kierowca. I udało mu się. Więc nie mów mi o zostawaniu poza nawiasem życia. To wszystko zależy od motywacji. Jeśli ją masz-będziesz walczyć. Jeśli nie-będziesz narzekać. O naiwności!!! Czy wszystko zależy tylko od jednostek? Czy Opieka społeczna, dzieląca między swoich, nie ma wpływu na los najbardziej potrzebujących? Czy bogaci dochodzący nieprawnie do fortun, nie mają wpływu na resztę społeczeństwa? Czy Państwo – jakość rządów, nie ma wpływu na losy obywateli. Nie jesteś aż tak naiwny, aby, mi zaprzeczyć, a więc nie pisz, że status człowieka z marginesu zależy wyłącznie od niego!!!
Te czasy postępu za małe pieniądze dawno już minęły. Teraz to margines osiągnięć i casus Kwaśniewskiego tylko to potwierdza. Bo gdyby znalazły się duże pieniądze na badania nad ŻO (porównywalne z budżetem np. Glaxo Wellcome, albo innego giganta), to już dawno ŻO byłaby oficjalną dietetyką, a Kwaśniewski laureatem Nagrody Nobla, w dziedzinie medycyny albo biochemii. Nawet jeśli niema takiej kategorii, to stworzono by ją specjalnie dla niego. Nie, Zofio. to kiepski przykład. I znowu mylisz tu pojęcia. Pieniądze na badania i nagroda Nobla, które jestem przekonana, że prędzej czy później nastąpią, to już jest sprawa wtórna, samo odkrycie (a o tym mowa) zaś, już nastąpiło i to przede wszystkim bez specjalnych pieniędzy, za którymi tak obstajesz.
Każdy z nas ma swoje wyrobione opinie, a gdzie leży prawda?
I skąd przyjacielu, przyszedłeś i dokąd idziesz w tęsknocie? Po co urągasz światu Burzą słów, których nie mógłby dociec?
Prawda jest zawsze w środku, Jak cel, w który nigdy nie trafisz Światu na imię jest pieniądz, Żądza, ambicja i mafia.
Tęsknota za wielkim Nieznanem W sercach tak gorzko się łamie- Daj serce ludziom w ofierze, Bo chleb zamieni się w kamień. Idziesz i nie wiesz dokąd, Bo złudnych bogactw nie pragniesz, Bo wiesz, że są jak ognik Błądzący nocą po bagnie.
Płomienia w dłonie nie schwytasz, A w bagnie się pewnie pogrążysz- Ogromna bezbrzeżna tęsknota I tak nie przestanie Ci ciążyć…
Więc idź przed siebie pogodny I ducha niebu polecaj; I mów modlitwę wędrowców, Która otuchę roznieca:
Skąd idę – nie wiem, Lecz wiem, że idę- Działam, jak muszę, Jak mówi serce. Co będzie zobaczę, Gdy Bogu zdam sprawę Z mojej tęsknoty Za Wielką Niewiadomą ziemi i nieba. Paweł Heintsch
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
aratorn
Go
|
Cześć Zofio.
"Czy potrzebna była aż wojna secesyjna, aby murzyni odzyskali wolność?" Najwidoczniej tak, skoro tak potoczyła się historia.
"Zauważ, że murzyni kiedyś byli wolni, a wolność utracili za przyczyną ludzi takiego samego pokroju, co wojny wywołują" Zauważam. To oczywiste.
„Odpowiedz, czy tylko wojna mogła pozwolić rozwijać się biednemu południowi? Wytłumacz mi, po co były potrzebne tak liczne ofiary i tragedie indywidualnych osób, aby osiągnąć pozytywy, które wymieniłeś? Czy takich celów nie można było osiągnąć drogą negocjacji, inaczej, drogą pokoju, prawdy i mądrości.” Dziad swoje, baba swoje. A czy widziałaś jakikolwiek konflikt interesów państwowych, który udało się kiedykolwiek załatwić negocjacjami, tak by strona słabsza obroniła swoje interesy?
"Myśląc po Twojemu, to oczywiście w każdej sprawie można doszukać się pozytywów. Obrazowo: jak komuś umrze dziecko jest strata i rozpacz, ale są również pozytywy tej tragedii, po prostu jest jedna gęba mniej do wyżywienia" Nie trywializuj moich słów, bo zaczynasz mnie obrażać. To Ty powiedziałaś, nie ja. Ja mówię o tym, że w ogniu interesów grup, interesy jednostki nie mają znaczenia. To kwestia skali. Nie można tego sprowadzać do relacji międzyludzkich. Ja tego nie robię. Napisałem o karze, która dotyka rodzinę skazańca. Karze być może nie zasłużonej, choć i tu można by dyskutować. Bo to od rodziny w dużej mierze zależy, co z człowieka wyrośnie. "Biedny, bardzo biedny jest ten człowiek, który postępuje uczciwie, dlatego tylko, że się boi kary." Strach bywa najlepszą prewencją.
„Czy strach przed karą powinien przyświecać człowiekowi w jego postępowaniu? " Jeżeli ten człowiek nie ma moralności, to lepiej żeby się bał, niż żeby miał poczucie bezkarności w obliczu prawa, które jemu daje więcej praw niż jego ofiarom.
"Zwróć uwagę, np. na rozwój dzieci, które są wychowywane w rodzinach, gdzie przemoc wobec nich jest traktowana jako najlepsza metoda wychowawcza." Nie jestem apologetą przemocy! Albo nie rozumiesz co piszę, albo nie chcesz zrozumieć. Napisałem kiedyś, że Jesteś idealistką-piszesz jak powinno być, a nie jak jest. I ja się z Tobą zgadzam. Tak powinno być. Tylko historia uczy, że nigdy nie było, a rozum podpowiada, że nigdy nie będzie. Takie jest moje zdanie.
"To jest Czy zadałeś sobie pytanie, dlaczego zły jest zły, poszukałeś przyczyn? " Zły adres tego pytania. Nie ja jestem od tego, by rozstrzygać takie kwestie. Od tego jest sąd. Przyczyn tego, że ktoś jest zły jest bardzo wiele. Ograniczanie ich do jakości jedzenia jest naciągane. Jakoś nie robi się na razie badań wpływu diety Kwaśniewskiego na postępowanie ludzi, więc nie wiadomo czy wśród przestępców nie ma optymalnych. Sądząc po niektórych wypowiedziach niektórych optymalnych na niektórych forach, to dieta różnie na nich wpływa. To czy człowiek jest dobry czy zły zależy w dużej mierze od niego samego, a nie tylko od tego jak się odżywia.
"Pomocnym w rozstrzygnięciu tej kwestii jest Dr Kwaśniewski, który wyraźnie wskazuje, że aby zmniejszyć przestępczość należy ludzi prawidłowo odżywiać, naprawić pracę ich mózgów." Robił na ten temat jakieś badania wśród przestępców?
"Wyobraź sobie, że wielu ludziom nie brak sprytu i wiedzy, aby popełniać przestępstwa być może doskonałe, to zastanówmy się, dlaczego ci ludzie tego nie robią? Bo oni kierują się w swoim postępowaniu nie strachem, a MIŁOŚCIĄ." A czym się kierują Ci, którym nie brak sprytu i wiedzy, aby popełniać przestępstwa doskonałe i robią to? Może gdyby się jednak bali, to nie robiliby tego co robią? Nie przyszło Ci to do głowy? Może gdyby pan X wiedział, że zostanie ukarany, to nie poszedłby z propozycją korupcyjną do gazety Y, ryzykując utratę reputacji i dobrego imienia? Widać ktoś zapłacił mu tyle że olał Wymiar Sprawiedliwości, bo doskonale wiedział, że ów może mu "skoczyć". "Dziwne, że nie zauważasz zasadniczej różnicy między zawodem kata, a lekarza?" Znowu mnie obrażasz. Nie przyrównałem kata do lekarza. Przeczytaj uważnie. Przyrównałem lekarza do sędziego, i tylko w kwestii odpowiedzialności za czyny! O kacie nie było słowa. Czy ja wyglądam na półgłowka?
"Już w założeniach kat zabija, a lekarz powinien bronić życia." Dobrze, że zauważyłaś, że lekarz "powinien". Ale popełniasz błąd w ocenie kata. Kat nie jest mordercą, tylko wykonawcą Wymiaru Sprawiedliwości. Taki zawód. Nie gorszy od pilota bombowca. Przeciwko armii też Jesteś?
"Czy jesteś także, a może przede wszystkim za karą śmierci dla bohaterów licznych afer? Przecież oni przyczyniają się do głodu, chorób i śmierci dużej grupy społeczeństwa." Jestem za karą śmierci dla wielokrotnych morderców, gwałcicieli, i zbrodniarzy przeciwko ludzkości skazanych prawomocnym wyrokiem sądu, z uwzględnieniem możliwości skazania ich na karę śmierci.
„Kaci nie bywają świadkami zdarzeń, to skąd będziesz miał pewność? Tak jestem za eliminacją przestępców wysokiej rangi ze społeczeństwa, społeczeństwu należy zapewniać bezpieczeństwo!!! Zastanowić się jednak należy nad metodami, przecież eliminacja nie musi oznaczać kary śmierci.” A Ty skąd będziesz miała pewność, że wielokrotny morderca albo gwałciciel nie wydostanie się w jakiś sposób na wolność i nie popełni kolejnej zbrodni? Jak wtedy spojrzysz w oczy matce ofiary? Czytałaś prasę ostatnio? Wielokrotny gwałciciel, po iluś tam latach wyszedł na wolność za dobre sprawowanie, i co zrobił? Zgwałcił i zamordował 11-to letnią dziewczynkę! Na oczach jej brata!
„Za zabicie niewinnego człowieka, karę dla siebie(w roli kata) ograniczasz tylko do wyrzutów sumienia? Aha, bo TY zabijesz w obliczu prawa, przecież to nie zbrodnia. A nie tak łaska „łeb za łeb”?????” Naprawdę Ty to napisałaś? Zastanów się. Wobec kata działającego z ramienia prawa chcesz stosować zasadę „ząb za ząb”, a morderców i gwałcicieli chcesz trzymać w więzieniach, bo Jesteś przeciwna karze śmierci? A co do wyrzutów sumienia...poczytaj sobie historię pilotów bombowca, który zrzucił bombę atomową na Hiroszimę. Przestaniesz gadać bzdury o ograniczaniu kary do wyrzutów sumienia. Moje sumienie jest moją sprawą. Nie znasz mnie, więc nie Tobie oceniać moje wyrzuty sumienia.
„Rozgranicz decyzje nieprzewidywalne, z których nie do końca zdajesz sobie sprawę, wręcz nieświadome, a świadome zabicie człowieka, w imię fałszywie pojętego dobra ogólnego.” I tu się różnimy, bo dla mnie to nie jest fałszywie pojęte dobro ogólne.
„BRONIĘ CIEBIE.” Nie potrzebuję obrony, chyba że przed własnym sumieniem, ale przed nim nic i nikt mnie nie obroni.
„Dla mordercy kara śmierci jest być może wybawieniem – „Nie bój się wyroku śmierci, pamiętaj o tych, co przed tobą byli i będą po tobie. Taki jest wyrok wydany przez Pana na wszelkie ciało: i po co odrzucać to, co się podoba Najwyższemu?”” No, jeżeli jemu się podoba ten świat... Ale co Ty albo ja możemy wiedzieć na ten temat? Rozmawiałaś z nim? „Ty natomiast, zostajesz z problemem, który będzie Tobie przeszkadzał w marzeniach sennych, nie będzie się Tobie chcieć gawędzić na Forum, zbrzydnie Ci życie. „Lepiej krzywd doznawać niż krzywdy zadawać”.” Można jaśniej? Komu ja krzywdy zadaję?
„A obrona konieczna? Czy jeżeli zbir grozi mi nożem, albo mojej rodzinie, to mam go nawracać? Czy wtedy nie wolno mi bronić swego życia, nawet jeśli to będzie oznaczało utratę jego? To znowu inny odcień czerni. Groch z kapustą. Dalece rozróżniam karanie drugiego człowieka po fakcie już dokonanym i nie do odwrócenia, a obronę konieczną.” Aha, czyli jednak dopuszczasz możliwość odebrania życia drugiemu człowiekowi? I jaką karę przewidujesz za obronę konieczną?
„Tak bardzo liczysz na Unię ??? A czy na bogatym zachodzie nie mają problemów, wszyscy są szczęśliwi – Arkadia??” Mają problemy, ale rozmawiamy zdaje się o bezrobociu, prawda? A opieka socjalna i społeczna, te zasiłki dla bezrobotnych, pożyczki są tam na daleko wyższym poziomie. Sądownictwo i egzekucja prawa też są na dużo wyższym poziomie niż u nas. Stabilność prawa, a w zw. z tym mniejsze prawdopodobieństwo korupcji i niekompetencji urzędników też mają wiele do rzeczy. Ja nie liczę na Unię Europejską. Ja jestem przekonany, że ona wymusi na nas zmianę mentalności. I tu znowu kłania się przymus, tym razem ekonomiczny.
„Znam kilka osób, które w pośredniaku zrobiły wszystkie kursy jakie były fundowane i tak trzy osoby z tych wyuczonych nie maja pracy. Tak ,że problem bezrobocia nie jest związany z kwalifikacjami bezrobotnych. Coraz częściej na bezrobociu meldują się prawnicy, lekarze i inni wykształceni, są oni już dość dobrze rozwinięci, to dlaczego wg. Ciebie nie mogą dostać pracy?” Może tym, że nie chcą zmienić miejsca zamieszkania, wynieść się z wygodnego miasta na głuchą prowincję? Słyszałem że tam permanentnie brakuje lekarzy.
„A co z tymi, którym natura nie dała takich bystrych oczek jak Twoje i do tego, nie mających tak ważnej motywacji jak Twoja, a co z tymi co już mają nie te oczy?” Dlaczego ze mnie szydzisz?
„ Czy oni nie mają prawa żyć, nie mają prawa do zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych, muszą umierać z głodu, gdy ci bystrzy mają ogromny nadmiar? Przecież człowiek z racji tylko urodzenia, ma prawo do życia. Czy uważasz za normalne, że rządy państw nie przejmują o los głodnych?” Uważam że to jest norma, ale uważam również że tak nie powinno być. Cały czas mylisz mnie z kimś innym.
„Zauważ, że u zarania ludzkości nie było własności, ziemia należała do wszystkich…….” Skąd ta pewność? Byłaś u zarania ludzkości i widziałaś? Poza tym co to znaczy „zaranie ludzkości”? Raj? Nawet małpy uważane za prymitywnych krewnych człowieka (a więc w pewnym sensie dające obraz jego życia u zarania) znaczą swój teren zapachem, a intruz jest zabijany. To jest kwestia zachowania gatunku. Nie dopuszczenia obcych genów. Więc o czym Ty mówisz? Wracamy tym samym do początku. Tezy, której Ty nie chcesz uznać. To chęć utrzymania odrębności plemiennej, zawłaszczenia i posiadania, czyli poszerzenia terenów łowieckich, a więc wojna była motorem postępu i sprawiła, że ludzkość zeszła z drzewa i jest na obecnym poziomie rozwoju. A tak na marginesie, czy uważasz że u zarania dziejów była opieka socjalna i zasiłki dla bezrobotnych? Albo nie było kary śmierci? „Prędko się nauczyłeś nie podskakiwać szefowi s-i. A więc może się zgodzisz ze mną w kwestii współczesnego niewolnictwa? Ale czy tak musi być?” Nauczyłem się żyć. To nie ma nic wspólnego z niewolnictwem. Chyba że w Twoim pojęciu. Powiem Ci więcej. Obecnemu szefowi nie pozwalam na tyle, co poprzedniemu, i dzięki temu szanuje mnie jako człowieka. A ponieważ jestem dobry w tym co robię (bo chciałem się nauczyć), to ceni mnie jako pracownika. A zawód zmieniłem w wieku 37-miu lat, więc dość późno. I było to ogromne ryzyko dla nas, bo moja żona od kilku lat nie ma stałej pracy. Więc wiem, co to znaczy bezrobocie, nawet w tej chwili. Bardzo ciężko nas ono dotyka. Ale ona nie załamuje rąk i nie poddaje się. Ima się każdej pracy. Rozstawiała w nocy towar w hipermarketach, a teraz pracuje ciężko po kilkanaście godzin na dobę. I mimo tego, że w Twoim pojęciu jest niewolnicą, to nigdy nie widziałem godniejszego człowieka. Bo jeszcze raz Ci powtarzam, godność nie zależy od sytuacji, tylko od człowieka. Albo się ją ma i człowiek może sobie spojrzeć w oczy, albo nie. I nie zmienią tego żadne zasiłki, ani szanse tworzone przez rządy. Basta.
„Zastanawiam się natomiast, co zrobić aby było lepiej, a nie cieszyć się z mniejszego zła, „włażąc do własnej dupy i tam zdychać” ( cyt. z filmu o Wietnamie).” Każdy sam sobie wybiera swoje miejsce w życiu. Jeśli komuś odpowiadają warunki panujące w jego własnej dupie i mu tam wygodnie, to życzę mu powodzenia. Mnie do tego nie mieszaj.
„O naiwności!!! Czy wszystko zależy tylko od jednostek? Czy Opieka społeczna, dzieląca między swoich, nie ma wpływu na los najbardziej potrzebujących? Czy bogaci dochodzący nieprawnie do fortun, nie mają wpływu na resztę społeczeństwa? Czy Państwo – jakość rządów, nie ma wpływu na losy obywateli. Nie jesteś aż tak naiwny, aby, mi zaprzeczyć, a więc nie pisz, że status człowieka z marginesu zależy wyłącznie od niego!!!” Nie wszyscy dochodzą do swoich fortun poprzez przestępstwo. Niektórzy dochodzą własną ciężką pracą i to właśnie zależy od jednostki. Oczywiście trzeba też mieć mnóstwo szczęścia, ale nie będzie go miał ten, co nie spróbuje. Więc tak, w pewnym sensie, wszystko zależy od jednostek. Bo to jednostki tworzą rodziny, społeczności, narody. To jednostki idą do wyborów i głosują na inne jednostki. To jednostki działają w lokalnych samorządach, decydują o opiece społecznej, szkolnictwie i służbie zdrowia. Tak jak inne jednostki piją i narzekają na otaczający świat. Zauważyłaś, że w niektórych rodzinach często brakuje chleba, ale wóda zawsze się znajdzie?
„I znowu mylisz tu pojęcia. Pieniądze na badania i nagroda Nobla, które jestem przekonana, że prędzej czy później nastąpią, to już jest sprawa wtórna, samo odkrycie (a o tym mowa) zaś, już nastąpiło i to przede wszystkim bez specjalnych pieniędzy, za którymi tak obstajesz.” Jeżeli nie znajdą się pieniądze na badania, to ŻO umrze niedługo po jego twórcy, bo nie będzie autorytetu, który je podtrzyma. Tak długo jak wartość opiera się na autorytecie jednostki, tak długo żyje razem z nim i tak długo jak ona. Tylko pieniądze mogą sprawić, że zostaną podjęte badania i pojawią się obiektywne naukowo dowody skuteczności ŻO. I tylko wtedy ŻO przetrwa.
„Każdy z nas ma swoje wyrobione opinie, a gdzie leży prawda?”
Pozdro, aratorn
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zofia
Go
|
" Z czym ci się wszystko kojarzy? Z pieniędzmi, seksem, karierą, sławą? Co cię opętało,że ze środka uczyniłes cel, że w szczególe zobaczyłeś istotę, sens życia? I czy z tego zdajesz sobie sprawę?" M.Maliński
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zofia
Go
|
Przysłuchując się dzisiaj wysokiej komisji do spraw PKN Orlen, tak sobie myślę i myślę i przpomnial mi się cytat: "Ideał mądrego rządu musi być taki, by zamiast siły własnej dążył do wprowadzenia siły rozumu i właściwie stawał się być dla narodu coraz zbędniejszym. Tak i dobry wychowawca kształci swego wychowanka jedynie po to, aby jak najprędzej stać mu się niepotrzebnym.” Józef Gołuchowski
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel_dn
Go
|
Żaden polityk nie będzie wykazywał, że jest zbędny. Tak też żaden rząd nie podejmie żadnych działań, aby stać się zbędnym. Jest to sprzeczność logiczna. To, że niemądrzy postępują niemądrze, to żadne odkrycie. To, że jest ich więcej, to też nie nowina. Ale nie wszyscy sobie zdają sprawę, że wymyślono taki ustrój, który opiera się na tych przesłankach. Do tego dołożono bezkarność niemądrych i już mamy obecną demokrację. Jak mądrzy pragnący sprawiedliwości mogą wyjść z tego błędnego koła?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
andrzejkowy
Go
|
Jak mądrzy pragnący sprawiedliwości mogą wyjść z tego błędnego koła? to jest proste pytanie na miarę naszych czasów,, ale odpowiedz nie jest taka prosta....... oni stosują zasadę Cezara; dziel i rządż aby siał niezgodę, abyś mógł rządzić...... moim zdaniem mądrzy pragnący sprawiedliwości powinni się najpierw zorganizować, założyć partię polityczną niedopuszając do niej warchołów Pierwszej ,Drugiej i Trzeciej Rzeczypospolitej.....opracować program ....rozbudzić nadzieje w społeczeństwie , przejąc władzę i wyprowadzić Naród Polski na drogę sprawiedliwości, prawości i dobrobytu.... w tej chwili społeczeństwo jest w większości zahipnotyzowane przez bandę oszołomów, głupoli i przebierańców... ... jest to temat rzeka ale od czegoś trzeba w końcu zacząć... potrzeba nam prawdziwego przywódcy na miarę czasów.... pozdrowienia
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel_dn
Go
|
Dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. Już to przerabiałem, to jest droga do nikąd. Nie można walczyć o zmiany, akceptując je. Politycy są owocem demokracji i nic nie zrobią w kierunku jej zmiany. Gdyby nawet jakiś fanatyk coś robił, była by to sytuacja nienormalna. Każdy usługobiorca stara się, aby jak najdłużej mieć zlecenia. On z tego żyje. Politycy są usługobiorcami, my ich wynajmujemy, aby w naszym imieniu zarządzali państwem. Tak nawiasem mówiąc, te nasze państwo, to jest jedne wielkie przedsiębiorstwo z własnymi regulaminami, które trudno by nazwać prawem. Jeżeli wynajmujesz bandytę, aby okradł bogatego, to na równi z nim popełniasz przestępstwo. Bandyta jest usługobiorcą, wykonuje twoje zlecenie. To samo dotyczy polityków. Jeżeli, któryś z nich popełnia przestępstwo, to karę w raz z nim powinni ponieść ci co go wynajęli. Tak się jednak nie dzieje. Różną miarą traktowane jest podobne przestępstwo. To jest właśnie demokracja. Obrzydliwość dla sprawiedliwego. Czy coś można zrobić? Można, chociażby powinniśmy się dowiedzieć kto na kogo głosuje. Zastąpić demokrację tajną, demokrację jawną, taką jaką mamy w sejmie. To nie przypadek, że w tym samym kraju funkcjonują dwa odrębne systemy demokratyczne. Pierwszym etapem jest uświadomienie tego sobie, a ci co to będą akceptować sami przyłączą się do dyskusji utożsamiając się z grupą.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
aratorn
Go
|
Politycy są usługobiorcami, my ich wynajmujemy, aby w naszym imieniu zarządzali państwem. Tak nawiasem mówiąc, te nasze państwo, to jest jedne wielkie przedsiębiorstwo z własnymi regulaminami, które trudno by nazwać prawem. Jeżeli wynajmujesz bandytę, aby okradł bogatego, to na równi z nim popełniasz przestępstwo. Bandyta jest usługobiorcą, wykonuje twoje zlecenie. To samo dotyczy polityków. Jeżeli, któryś z nich popełnia przestępstwo, to karę w raz z nim powinni ponieść ci co go wynajęli. Czegoś nie rozumiem. Jeżeli wynajmuję hydraulika, żeby mi wymienił wannę, to jest on dla mnie usługobiorcą? Chyba Ci się pomyliło ze zleceniobiorcą. Po drugie, jak sobie wyobrażasz ponoszenie kary przez wyborców? Dwa miliony naraz do paki? A może po stówce od łebka? Chyba, jeżeli głosowałem na X-a, i on np. spieprzył jakąś ustawę, to już dostatecznie zostałem ukarany ponosząc konsekwencje tego prawnego knota? pozdr, aratorn
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel_dn
Go
|
Masz rację, zleceniobiorcą. Kara to nie jest tylko paka. Czasami większą karą jest dezaprobata środowiska miejsca zamieszkania. Nie chodzi o samą karę, tylko o możliwość złożenia pozwu do sądu i świadomość, że głosowanie jest też czynem za który ponosi się odpowiedzialność. Jeżeli głosowałeś na X-a i nie spełnił swoich obietnic wyborczych powinieneś mieć prawo do jego odwołania. W tej chwili jest to niemożliwe, bo nie jest wiadome kto konkretnie głosował na X-a. Tak nawiasem mówiąc, wprowadzenie jawnej demokracji spowoduje to, że ci co nie znają się na rządzeniu nie będą brać udziału w wyborach. Nie znam się na lataniu samolotem i nie pcham się do sterów. To chyba logiczne i uczciwe.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zofia
Go
|
Każdy usługobiorca stara się, aby jak najdłużej mieć zlecenia. On z tego żyje. Mlody adwokat, syn adwokata, wygrał i zakończył sprawę, którą tata prowadził od ponad 20 lat. Ucieszony wrócil do domu i dzieli sie z ojcem swoim sukcesem. A tata wysluchawszy syna dudzielił mu reprymendy; ty głupi, na tej sprawie ja wybudowalem dom, wyksztalciłem was, kupilem samochod, a ty taką sprawę wygrałeś!!!! O zgrozo, strach pomysleć o lekarzach, .......
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zofia
Go
|
Życzę WSZYSTKIM Radosnych Świąt oraz szczęśliwego Roku 2005. Może życzenia się spełnią, gdy do Możnych tego Świata i nas wielu "trafi" poniższy tekst?
M.KLOMPE. ur.1912 Holandia. Studia: matematyka i nauki przyrodnicze. Przewodniczący delegacji Holandii w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ Minister kultury Holandii. Doktor honoris causa prawa Uniwersytetu w Leeds.
Modlitwa naszych współczesnych
pracować dla tego świata, aby był taki, jakim chcesz go mieć. Gdyż Ty dałeś nam możliwość tworzyć naszą społeczność i przezwyciężać nędzę, głód, wojnę. Ciąży na mnie wielka odpowiedzialność jestem tego świadom. Pomóż mi tylko służyć, a nie być niezadowolonym z innych, gdyż moi współpracownicy także pracują dzień i noc i chcą tego co najlepsze. Pomóż mi być otwartym dla dzisiejszej społeczności, która od walki o osiągnięcie swych norm i od wspólnoty konsumpcyjnej, znów szuka drogi do wspólnoty duchowej. Poślij mi Swojego Ducha, aby ciągle był przy mnie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel_dn
Go
|
Także chciałbym wszystkim życzyć wesołych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku.
No i oczywiście wiersz Ernesta Brylla
* * * Anioł zwołał głosem tak ogromnym Że się zrównały góry i doliny Abyśmy szybciej doszli do Dzieciny Która od chłodu drży w jasełkach skromnych
Jacy jesteśmy głusi. Ile trzeba tego Huku i stuku, trąbienia, wołania Byśmy dźwignęli ciężkie łby z posłania
I zrozumieli płacz NARODZONEGO
Pozdrawiam. Daniel
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zofia
Go
|
I znowu coś z teczki Mieczysława Malińskiego:
" Bóg nie jest słaby ,ani naiwny. My Go nie naciągniemy. On się nie da okłamać, ani się nie da nabrać na nasze sztuczki. ON jest najmądrzejszy z mądrych, który nas widzi aż do samego dna, we wszystkich naszych intencjach, najtajniejszych zamysłach, ukrytych planach. ON - który jest wrażliwy na każdą iskrę twojej dobrej woli, na najlżejsze podniesienie twojej głowy, na najmniejszy twój dobry czyn - wszystko zrobi, aby nauczyć cię rozumu. I będziesz zbierał takie lanie, będziesz dostawal takie cięgi, jakie uzna za potrzebne, aby z ciebie uczynić człowieka. I nie przepuści ci niczego. Bo cię tak bardzo kocha. "
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|