forum.dr-kwasniewski.pl
Witamy, Go. Zaloguj si, lub zarejestruj prosz.
2024-11-26, 23:23:52

Zaloguj si podajc nazw uytkownika, haso i dugo sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
1. Żywienie Optymalne należy rozpocząć od razu w pełnym zakresie, bez żadnego okresu przejściowego.
669769 wiadomoci w 4061 wtkach; wysane przez 34 uytkownikw
Najnowszy uytkownik: root
* Strona gwna Pomoc Szukaj Kalendarz Zaloguj si Rejestracja
+  forum.dr-kwasniewski.pl
|-+  Działy Forum
| |-+  Wolne tematy
| | |-+  HUMOR :)
« poprzedni nastpny »
Strony: 1 ... 133 134 135 136 137 [138] 139 140 141 142 143 ... 320 Do dou Drukuj
Autor Wtek: HUMOR :)  (Przeczytany 2000409 razy)
renia
Hero Member
*****
Pe: Kobieta
wiadomoci: 72246


Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2740 : 2014-09-28, 10:26:34 »

Zapisane

administ
Go


Email
Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2741 : 2014-09-28, 10:27:41 »

Czy to jest śmieszne? Rolling Eyes Shocked Twisted Evil Ale pająk super... Laughing Cool

https://www.youtube.com/watch?v=YoB8t0B4jx4

Ponoć chłopak zarabia na tym pomyśle kilkadziesiąt tys. miesięcznie w wymienialnej walucie od reklamodawców z YT!  Very Happy
Czyli wyszło mu super!  Cool
Zapisane
Radzio
Go


Email
Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2742 : 2014-09-28, 10:28:30 »

Ławeczka w parku, a na niej, siedząc, spotkali się w końcu trzej tetrycy- przesilnoręczony, przemóżdżony i przebiegany.
Podziwiają wspólnymi siłami krajobraz przed nimi, w który, niespiesznie, wkracza niesamowita, być może optymalna laseczka.
Zapach kobiety dawno przeminął, a dwaj panowie nadal pozostają w pozycjach zamarłych, których twarze wyrażają to następująco:
-  "karp" z szeroko otwartym pyszczkiem oraz "przygoda" z szeroko otwartymi oczami.
W takim właśnie mooomencie trzeci zadaje  b ł y s k o t l i w e  pytanie.
- Chłopcy, po czym można odróżnić optymalną laskę od optymalnego lachona?
-  Cool PO czym, cwaniaku warszawski?- jak zwykle pytaniem odpowiadają zgodnie.
- Właśnie PO tym!- uprzejmie odpowiada na własne pytanie z trójcy ostatni.
- ??? - kolejne pytanie uzupełniające poprzednie.
- PO otwartych ustach i buzi ...
Zapisane
renia
Hero Member
*****
Pe: Kobieta
wiadomoci: 72246


Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2743 : 2014-09-28, 10:48:00 »

Czy to jest śmieszne? Rolling Eyes Shocked Twisted Evil Ale pająk super... Laughing Cool

https://www.youtube.com/watch?v=YoB8t0B4jx4

Ponoć chłopak zarabia na tym pomyśle kilkadziesiąt tys. miesięcznie w wymienialnej walucie od reklamodawców z YT!  Very Happy
Czyli wyszło mu super!  Cool

Ale procesują się z nim o odszkodowania niektórzy z poszkodowanych. Ja bym żądała odszkodowanie... Cool Co za przyjemność przeżyć taki horror?
Zapisane

Radzio
Go


Email
Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2744 : 2014-09-28, 11:10:02 »

Śmieszne. Laughing

Pamiętam w "Miś"-u "plebejskiego kota"- całe sale kinowe wyglądały, jakby gaz rozweselający kto rozpylił w powietrzu. Śmieszne? Laughing
Nie wiem jaka była oglądalność, ale jeżeli producent, polski producent dorobił dalszą część, to śmieszne było. Very Happy
Zapisane
MariuszM
Go


Email
Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2745 : 2014-09-29, 21:52:46 »

Zapisane
MariuszM
Go


Email
Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2746 : 2014-10-08, 17:58:00 »

My, urodzeni w latach 70 tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych,
"Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominamy z nostalgią lata 80. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i Higiena Zabawy). Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.

Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Dzięki temu nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za raczenie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce był nagradzany paskiem.

Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo – jak zwykle. Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy już znaleźliśmy się w podstawówce. Rodzice stwierdzali, że skoro skończyli już szkołę, to nie muszą już do niej wracać. Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął. Każdy potrafił pływać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji aby się tej sztuki nauczyć.

Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a Milicja zajmowała się sprawami dorosłych.

Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice trzymali się od tego z daleka. Nikt z tego powodu, nie trafiał do poprawczaka. W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami – bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas później na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierzęta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.

Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień Dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień Dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień Dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki dziadka. Za to potem robił nam bańki mydlane z dymem fajki w środku. Fajnie się dym później rozchodził po podłodze jak bańka pękła.

Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad. Ojciec postawił mu piwo. Do szkoły chodziliśmy półtora kilometra piechotą. Ojciec twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie (za 3 błędy nie zdawało się matury z polaka). Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii i kto wie jakiej tam jeszcze dys… Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot. Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również.

Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, Akron z apteki, gumy Donaldy, chleb masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszczania oczywiście bez rozpuszczania, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze, mszyce, gotowany bob, smażone kanie z lasu i pieczarki z łąki, podpłomyki, kartofle z parnika, surowe jajka, plastry słoniny, kwasiory/szczaw, kogel-mogel, lizaliśmy kwiatki od środka. Jak kogoś użarła przy tym pszczoła to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię.

Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczyło na całe życie. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Jak się ktoś skaleczył, to ranę polizał i przykładał liść babki. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi, ciepłe mleko prosto od krowy, kranówkę, czasami syropy na alkoholu za śmietnikiem żeby mama nie widziała, lizaliśmy zaparowane szyby w autobusie i poręcze w bloku. Nikt się nie brzydził, nikt się nie rozchorował, nikt nie umarł. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.

Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Bawiliśmy się w klasy, podchody, chowanego, w dwa ognie, graliśmy w wojnę, w noża (oj krew się lała ), skakaliśmy z balkonu na kupę piachu, graliśmy w nogę, dziewczyny skakały w gumę, chłopaki też jak nikt nie widział. Oparzenia po opalaniu smarowaliśmy kefirem. Jak się głęboko skaleczyło to mama odkażała jodyną albo wodą utlenioną, szorowała ranę szczoteczką do zębów i przyklejała plaster. I tyle. Nikt nie umarł.

W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł. Podręczniki szanowaliśmy i wpisywaliśmy na ostatniej stronie imię, nazwisko i rocznik. Im starsza książka tym lepiej. Jak się poskarżyłeś mamie na nauczyciela to jeszcze w łeb dostałeś. Jedyny czas przed telewizorem to dobranocka. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością. Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi przechodnie, koledzy ze starszej klasy, pani na świetlicy albo woźna jak już świetlica była zamknięta. Nasze mamy rodziły nasze rodzeństwo normalnie, a po powrotcie ze szpitala nie przeżywały szoku poporodowego – codzienne obowiązki im na to nie pozwalały. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami.

Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu.

Az sie lezka w oku kreci Smile
Zapisane
Gavroche
Hero Member
*****
wiadomoci: 41595


Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2747 : 2014-10-08, 18:08:35 »

Wszystko się zgadza Cool
Jadłem jeszcze jaszczurki, dżdżownice i kozy z nosa Razz
Zapisane
renia
Hero Member
*****
Pe: Kobieta
wiadomoci: 72246


Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2748 : 2014-10-08, 18:09:33 »

Fajnie się to czyta.  Very Happy Miałam podobnie. Luz blues.  Cool Laughing
Zapisane

Blackend
Hero Member
*****
wiadomoci: 57202


Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2749 : 2014-10-08, 18:13:42 »

3/4 tego tekstu, to moje dzieciństwo, tak było.  Laughing
Zapisane
Radzio
Go


Email
Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2750 : 2014-10-08, 18:14:13 »

My, Wy i przypadkiem ja, urodzeni w latach 60-tych, też pamiętamy. I to jak!
Zapisane
RafałS
Sr. Member
****
Pe: Mczyzna
wiadomoci: 18142


Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2751 : 2014-10-08, 20:29:00 »

Skoro to tak fajno było to po kiego to zmieniacie?  Cool
Zapisane
Radzio
Go


Email
Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2752 : 2014-10-08, 20:33:21 »

To specyfika zdefiniowanej przez Całuśniego odwagi tak pogania "ewolucję", zdaje się, że w kierunku "usranej śmierci".
Zapisane
Gavroche
Hero Member
*****
wiadomoci: 41595


Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2753 : 2014-10-08, 21:10:58 »

Skoro to tak fajno było to po kiego to zmieniacie?  Cool
Niby jak?! Shocked
Przeszłości się nie da zmienić Wink
Zapisane
Blackend
Hero Member
*****
wiadomoci: 57202


Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2754 : 2014-10-08, 21:21:45 »

Było fajnie, ale teraz jest fajniej, więc nie widzę powodu wracać do tego co było.  Very Happy
Zapisane
RafałS
Sr. Member
****
Pe: Mczyzna
wiadomoci: 18142


Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2755 : 2014-10-08, 21:44:15 »

...Przeszłości się nie da zmienić Wink
Stereotyp.  Wink
Zapisane
renia
Hero Member
*****
Pe: Kobieta
wiadomoci: 72246


Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2756 : 2014-10-08, 21:49:34 »

Prawda...
Zapisane

renia
Hero Member
*****
Pe: Kobieta
wiadomoci: 72246


Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2757 : 2014-10-08, 21:50:06 »

...że nie da się zmienić...
Zapisane

MariuszM
Go


Email
Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2758 : 2014-10-08, 21:54:51 »

na chwile obecna ludzie jeszcze tego nie opisali, wiec nie jest to mozliwe Wink
Zapisane
renia
Hero Member
*****
Pe: Kobieta
wiadomoci: 72246


Odp: HUMOR :)
« Odpowiedz #2759 : 2014-10-08, 21:58:14 »

Ale jak jakiś "Gaciąg" napisze, że jest to możliwe po zjedzeniu dwóch kilo liści, no to wtedy ja nic nie mówię... Neutral
Zapisane

Strony: 1 ... 133 134 135 136 137 [138] 139 140 141 142 143 ... 320 Do gry Drukuj 
« poprzedni nastpny »
Skocz do:  

Dziaa na MySQL Dziaa na PHP forum.dr-kwasniewski.pl | Dziaajce na SMF 1.0.8.
© 2001-2005, Lewis Media. Wszystkie prawa zastrzeone.
Prawidowy XHTML 1.0! Prawidowy CSS!
Strona wygenerowana w 0.048 sekund z 20 zapytaniami.