Strony: [1]
|
|
|
Autor
|
Wtek: Woda w plucach (Przeczytany 22477 razy)
|
sewero
Go
|
Pewien znajomy ktory od lat choruje na pluca i przez caly czas uzywa tlenu z butli otrzymal dzis diagnoze ze ma wode w plucach. Niedawno uslyszal o diecie optymalnej od mojej mamy i zaczal ja juz stosowac Dzzisiejsza diagnoza go troche dobila. Pan ten nie nadaje sie do zadnego transportu a wiec nie moze jechac do Polski (mieszka w Niemczech) do Arkadii czy do lekarza optymalnego. Chcialabym mu jakos pomoc. Moze wiecie co przy takiej chorobie musi wykluczyc. Co moze jesc a czego nie. Bylabym wdzieczna za pomoc. Jego niemiecki lekarz zlecil mu wino z malinami. Nie znam sie na tym ale dziwne dla mnie to zalecenie. Moze nie ma juz dla niego ratunku i dlatego . Nie wiem juz sama co o tym myslec. Szkoda mi tego pana bo jest sam bez rodziny i nikt o niego sie nie troszczy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
adampio
Go
|
Sewero, nie dziwie sie, ze diagnoza pacjenta "dobila". Na Twoim miejscu, poniewaz tam jestes i chcesz mu pomoc, skontaktowalbym sie bezposrednio z pane dr. Janem Kwasniewskim. Mam niestety bardzo zle doswiadczenia z takimi przypadkami i uwazam,ze tylko "najbardziej wiedzacy" moga cos tu poradzic.
Szybko kontaktuj dr Kwasniewskiego jak chcesz pomoc.!!! To jest jedyny czlowiek, ktory moze pomoc..albo juz nie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
admin
Go
|
Przy niewydolności lewokomorowej (bo pewnie to jest powód "wody w płucach"), zalecenie alkoholu - to poprawne działanie, bo zdrowsze od inhibitorów, betablokerów, czy diuretyków, ale się na tym nie znam na tyle, aby radzić i to przez Internet!!!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
sewero
Go
|
dzieki za uwagi. Przekaze panu by sie nie zalamywal i sprobuje skontaktowac sie z Dr. Kwasniewskim
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gazda412
Go
|
Szanowny adminie.Prawie trzydzieści siedem lat temu, przez dwa lata (zkilkudniowymi przerwami w okresach świąt ) lezałem w szpitalu chorób płucnych, z bardzo poważną- jak na tamte czasy chorobą - ogólno ustrojowe zatrucie gronkowcem złocistym. Na jednej sali przez około pół roku leżłem z panem z Sosnowca - emerytowanym hutnikiem, który miał właśnie wodę w opłucnej. Zanim przyjechał do szpitala chorób płucnych, chyba przez dwa miesiące leżał w szpitalu ogolnym. Pomiędzy jednym a drugim szpitalem, rodzina zwiozła go do jakiegoś emerytowanego lekarza, który zalecił mu wypijanie codziennie na czczo 100g wódki czystej lub 50 g spirytusu.Pielęgniarki codziennie dostawały prezenciki, za nie dawanie zsatrzyków wysuszjących, a chory pacjent tak sobie wziął do serca zalecenie starego lekarza, że zalecaną ilość z reguy mnożył razy 5. Woda w opłucnej bez ściągania i bez zastrzyków powoli się traciła, ku wielkiemu zadowoleniu ordynatora i lekarzy. Po pół roku facet zdrowy został wypisany do domu, jako całkowicie wyleczony. Rodzina przy odwiedzinach, za każdym razem przywoziła "żytnią z kłóskiem". To picie poranne a następnie wieczorem a nawet w nocy, tak lekko wychodziło, że byłem przekonany, że to jakiś nałogowy pijak. Kiedy po kolejnym prześwietleniu lekarz stwierdził, że jest zdrów, okazało się, że ten człowiek nigdy nie pijał. Wtedy przekonałem się o leczniczym działaniu alkocholu. Moje skojarzenia z alkocholem w młodości to był "kac gigant" i ból głowy. Chciałbym zaznaczyć,że ten pan nie był aż tak bardzo chory. Natomiast o wpływie żywienia optymalnego na wodę w opłucnej - co jeść iile nie mam pojęcia. Pozdrawiam i życzę wszystkim dużo zdrowia.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Strony: [1]
|
|
|
|