ArT_B_
Go
|
jak wam się udaje pogodzenie DO z resztą (ineoptymalną) domowników? jak reagujecie na to co jedzą?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zonia
Go
|
jak wam się udaje pogodzenie DO z resztą (ineoptymalną) domowników? jak reagujecie na to co jedzą?
Mój kot je to co ja Mam ten komfort - chyba więc tez jest optymalny
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ArT_B_
Go
|
a mąż... dzieci... rodzice?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zonia
Go
|
a mąż... dzieci... rodzice?
Dzieci na swoim, rodziców już nie mam a mąż nie występuje nawet przelotnie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
Go
|
jak wam się udaje pogodzenie DO z resztą (ineoptymalną) domowników? jak reagujecie na to co jedzą?
Moim zdaniem ciężko pogodzić dwie kuchnie pod jednym dachem choć nie jest to niemożliwe. W naszym domu inicjatywa wyszła z mojej strony i nie miałem problemów aby tematem ŻO zainteresować żonę. Gdy jesteśmy zaproszeni gdzieś na zewnątrz (rodzina, znajomi, knajpa) jemy to co podają, a ściślej pisząc wybieramy produkty jadalne.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Zawsze łatwiej jest temu stosować ŻO, kto zajmuje się gotowaniem. Ja obiady robię optymalne, na kolację praktycznie każdy je to na co ma ochotę..A śniadania jeśli jemy razem to prawie zawsze jest jajecznica. Dzieciaki i męża mam praktycznie "przerobione" na DO, ale tak nie do końca - jak mają kaprys na pizzę, to też nie zabraniam..
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Jeszcze dodam, że dzieciaki coraz rzadziej chcą jakieś niezdrowe jedzenie jeść. O CocaColę i chipsy już nie marudzą. W szkole do picia kupują jedynie wodę. Też im się apetyt zmienił.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
zeto555
Go
|
U mnie w domu ja gotuje wiec mam dobrze. Zona od kilku tygodni wreszcie na DO wiec rozne smiecie zniknely z domu. Mamy jeszcze coreczke 1,5 roku i powoli zaczynamy wprowadzac na DO. Kiedys na poczatku bylo troche ciezko jak sam tylko bylem na DO - nie ma sie co oszukiwac, czlowiek calymi latami przyzwyczajal sie do tego swinstwa i ciezko czasem bylo aby sie na cos slodkiego nie skusic. Dlatego przez jakis czas troche grzeszylem, ale pozniej bylo juz ok. Teraz to moga przy mnie jesc wszystko i mam to gdzies. Tak samo w gosciach, przewaznie nie jadam u ludzi Wlasciwie to sie juz przyzwyczaili jaki ze mnie dziwokag i czasem ktos postraszy jak to sobie zrujnuje zdrowie i to wszystko. Najgorsza tesciowa- do dzisiaj mnie namawia na to czy tamto i lub czasem sie troche obrazic, bo przeciez u kogos nie wypada nie zjesc. I to cchyba tyle - poniewaz jadam raz dziennie to mam mniejszy problem z wyjazdami itp.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ArT_B_
Go
|
zeto pamiętam że poprzednim razem też przeważnie jadłem raz dziennie, powiedz jak sobie radziłeś z rodziną zanim żona przeszła na DO?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
zeto555
Go
|
A tak sobie radzilem, ze wszyscy mowili jaki to glupi jestem - a szczegolnie jak po zawale bylem w arkadii i przestalem brac leki. Oczywiscie ciagle obrazanie bo ni ejadlem tego co panie ugotowaly itp. Powolutku jakos sie unormowalo, chociaz nawet dodzisiaj po kilkunastu latach nie przemawia do nich to ,ze ciagle jakos zyje bez lekow i jest ok. Gdybym sie przejmowal to dawno bylbym na tamtym swiecie, a tak na zlosc chyba zyje.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
zeto555
Go
|
Najtrudniej jest samemu opanowac wlasne nawyki i stare przyzwyczajenia. Tak powiem, ze jesli u mnie chodziloby o wyglad, sylwetke itp, to moze bym sie zlamal - ale tu chodzi o zycie i zdrowie , a to cos znacznie wiecej. Dla mnie pewne rzeczy nie sa jadalne, tak to sobie przyswoilem i nawet nie musze sobie odmawiac.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ArT_B_
Go
|
mi jedynie brakuje piwa i pieczywa... taka gruba pajda ciepłego świerzego chleba grubo posmarowana swojskim smalcem, kiszony ogórek i zimny browar......mmmmmmmmmm pychota
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zonia
Go
|
mi jedynie brakuje piwa i pieczywa... taka gruba pajda ciepłego świerzego chleba grubo posmarowana swojskim smalcem, kiszony ogórek i zimny browar......mmmmmmmmmm pychota OOO, tak, tak - pychota
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Mnie zawsze kusi zapach świeżych bułek...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ArT_B_
Go
|
powiedzcie jak to jest że żeby człowieka nęciło jakieś świństwo to producenci w procesie produkcji muszą dodać jakiegoś świństwa żeby oszukać nasze zmysły... tylko do chleba (pieczywa) nie trzeba nic dodawać żeby kusił...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
powiedzcie jak to jest że żeby człowieka nęciło jakieś świństwo to producenci w procesie produkcji muszą dodać jakiegoś świństwa żeby oszukać nasze zmysły... tylko do chleba (pieczywa) nie trzeba nic dodawać żeby kusił...
Może dna lubi dostać ten chleb? Możliwe, że po jakimś czasie "kusić" przestanie. Chleb itp ludzie wymyślili z biedy, na dokładkę przyucza się do niego od niemowlęcia, więc niemalże uzależnienie. Wielu ludzi jada go kilkakrotnie w ciągu dnia to i może trudno go odstawić, jednak się da. Doktor pisał że miesiąc "postu" wystarczy. Ja lubłam dożdzówki z makiem i jagodami. Od czterech lat nie miałam do czynienia z żadną. Chleba to akurat jadałam mało. Pączki też lubiłam i nie miewam na nie apetytu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ArT_B_
Go
|
mi nigdy nie przeszło... słodycze ciasta itp mogą dla mnie nie istnieć ale świerzy chleb... co nie znaczy że ulegam tej zachciance
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
adampio
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
zeto555
Go
|
Ja kiedys ugryzlem kawalek chleba, tak mnie cos wzielo przy wódce, normalnie jakis wstret poczulem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
wloczykij
Go
|
Właściwie bardzo ciekawe, dawniej podobno kiedy piekło się chleb w domach, taki prawdziwy chleb to się jadło tylko chleb czerstwy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|