Autor
|
Wtek: POEZJA. (Przeczytany 69767 razy)
|
Iga
Go
|
Daremne żale
Daremne żale - próżny trud, Bezsilne złorzeczenia! Przeżytych kształtów żaden cud Nie wróci do istnienia.
Świat wam nie odda, idąc wstecz, Znikomych mar szeregu - Nie zdoła ogień ani miecz Powstrzymać myśli w biegu.
Trzeba z żywymi naprzód iść, Po życie sięgać nowe... A nie w uwiędłych laurów liść Z uporem stroić głowę.
Wy nie cofniecie życia fal! Nic skargi nie pomogą - Bezsilne gniewy, próżny żal! Świat pójdzie swoją drogą.
Adam Asnyk
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RTS
Go
|
Pozdrowienie kwiatami
Kwiatami, które uszczknąłem, Pozdrowień przyjmij tysiące! Ach! ileż razy sie zgiąłem, Gdy je zbierałem na łące, I do serca przycisnąłem Nie raz, a razy tysiące!
Johann Wolfgang Goethe
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel
Go
|
Niech nam się wreszcie myśli otworzą Na mowę zwierząt, pokorę zboża Na śpiew kamienia, wody płakanie I na korników suchą litanię
Niech nam się wreszcie język uciszy Gęba zatrzaśnie, a słuch usłyszy Oczy zobaczą wiatr nad wiatrami
A potem ciszę obleją łzami
Ernest Bryll
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Iga
Go
|
Baran - Jan Brzechwa. Przyszedł baran do barana I powiada: "Proszę pana, Nogi bolą mnie od rana, Pan mnie weźmie na barana." Baran tylko głową kręci: "Nosić pana nie mam chęci, Ale znam pewnego wilka, Który nosił razy kilka." Trwoga padła na barany: "Dobrze pomyśl, mój kochany, Wiesz, co było swego czasu? Nie wywołuj wilka z lasu!" Baran słysząc to zbaraniał, Baran dłużej się nie wzbraniał, I - choć rzecz to niesłychana - Wziął barana na barana. http://www.andreadoria.republika.pl/bajki/brzechwa3.htmlGdy dzieci moje były małe,to czytałam im te wierszyki.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Ja dzieciom też czytałam wierszyki Jana Brzechwy. Miałam na początek taką książeczkę z tymi króciutkimi wierszykami dla maluchów. Połowę z nich znam na pamięć.. TYGRYS Co słychać, panie tygrysie? A nic. Nudzi mi się. Czy chciałby pan wyjść zza tych krat? Pewnie. Przynajmniej bym pana zjadł. STRUŚ Struś ze strachu Ciągle głowę chowa w piachu, Więc ma opinię mazgaja. A nadto znosi jaja wielkości strusiego jaja. PAPUGA Papużko, papużko, Powiedz mi coś na uszko. Nic nie powiem, boś ty plotkarz, Powtórzysz każdemu, kogo spotkasz. LIS Rudy ojciec, rudy dziadek, Rudy ogon - to mój spadek, A ja jestem rudy lis. Ruszaj stąd, bo będę gryzł. WILK Powiem ci w słowach kilku, Co myślę o tym wilku: Gdyby nie był na obrazku, Zaraz by cię zjadł, głuptasku. ŻÓŁW Żółw chciał pojechać koleją, Lecz koleje nie tanieją. Żółwiowi szkoda pieniędzy: Pójdę pieszo, będę prędzej. ZEBRA Czy ta zebra jest prawdziwa? Czy to tak naprawdę bywa? Czy też malarz z bożej łaski Pomalował osła w paski? KANGUR Jakie pan ma stopy duże, Panie kangurze! Wiadomo, dlatego kangury W skarpetkach robią dziury. ŻUBR Pozwólcie przedstawić sobie: Pan żubr we własnej osobie. No, pokaż się, żubrze. Zróbże Minę uprzejmą, żubrze. DZIK Dzik jest dziki, dzik jest zły, Dzik ma bardzo ostre kły. Kto spotyka w lesie dzika, Ten na drzewo szybko zmyka. RENIFER Przyszły dwie panie do renifera. Renifer na nie spoziera I rzecze z galanterią: Bardzo mi przyjemnie, Że będą panie miały rękawiczki ze mnie. MAŁPA Małpy skaczą niedościgle, Małpy robią małpie figle, Niech pan spojrzy na pawiana: Co za małpa, proszę pana! KROKODYL Skąd ty jesteś, krokodylu? Ja? Znad Nilu. Wypuść mnie na kilka chwil, To zawiozę cię nad Nil. ŻYRAFA Żyrafa tym głównie żyje, Że w górę wyciąga szyję. A ja zazdroszczę żyrafie, Ja nie potrafię. LEW Lew ma, wiadomo, pazur lwi, Lew sobie z wszystkich wrogów drwi. Bo jak lew tylko ryknie, To wróg natychmiast zniknie. NIEDŹWIEDŹ Proszę państwa, oto miś. Miś jest bardzo grzeczny dziś, Chętnie państwu łapę poda. Nie chce podać? A to szkoda. PANTERA Pantera jest cała w cętki, A przy tym ma bieg taki prędki, Że chociaż tego nie lubi, Biegnąc - własne cętki gubi. SŁOŃ Ten słoń nazywa się Bombi. Ma trąbę, lecz na niej nie trąbi. Dlaczego? Nie bądź ciekawy - To jego prywatne sprawy. WIELBŁĄD Wielbłąd dźwiga swe dwa garby Niczym dwa największe skarby I jest w bardzo złym humorze, Że trzeciego mieć nie może.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kodar
Go
|
Adam Asnyk w wykonaniu niezapomnianego Czesia N. Sonet "Jednego serca! Tak mało, tak mało, Jednego serca trzeba mi na ziemi! Co by przy moim miłością zadrżało, A byłbym cichym pomiędzy cichemi. Jednych ust trzeba! Skądbym wieczność całą Pił napój szczęścia ustami mojemi, I oczu dwoje, gdziebym patrzał śmiało Widząc się świętym pomiędzy świętemi. Jednego serca i rąk białych dwoje! Co by mi oczy zasłoniły moje, Bym zasnął słodko marząc o aniele, Który mnie niesie w objęciach do nieba... Jednego serca! Tak mało mi trzeba, A jednak widzę, że żądam za wiele!"
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Iga
Go
|
STEPY AKERMAŃSKIE
Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu, Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi, Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi, Omijam koralowe ostrowy burzanu.
Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurhanu; Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi; Tam z dala błyszczy obłok - tam jutrzenka wschodzi; To błyszczy Dniestr, to weszła lampa Akermanu.
Stójmy! - jak cicho! - słyszę ciągnące żurawie, Których by nie dościgły źrenice sokoła; Słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie,
Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła. W takiej ciszy - tak ucho natężam ciekawie, Że słyszałbym głos z Litwy. - Jedźmy, nikt nie woła.
Adam Mickiewicz
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RTS
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
W PAMIĘTNIKU ZOFII BOBRÓWNY
Niechaj mię Zośka o wiersze nie prosi, Bo kiedy Zośka do ojczyzny wróci, To każdy kwiatek powie wiersze Zosi, Każda jej gwiazdka piosenkę zanuci. Nim kwiat przekwitnie, nim gwiazdeczka zleci, Słuchaj - bo to są najlepsi poeci.
Gwiazdy błękitne, kwiateczki czerwone Będą ci całe poemata składać. Ja bym to samo powiedział, co one, Bo ja się od nich nauczyłem gadać; Bo tam, gdzie Ikwy srebrne fale płyną, Byłem ja niegdyś, jak Zośka, dzieciną.
Dzisiaj daleko pojechałem w gości I dalej mię los nieszczęśliwy goni. Przywieź mi, Zośko, od tych gwiazd światłości, Przywieź mi, Zośko, z tamtych kwiatów woni, Bo mi zaprawdę odmłodnieć potrzeba. Wróć mi więc z kraju taką - jakby z nieba.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Znalazłam na Teresy blogu...
Julian Tuwim: Do prostego człowieka
Gdy znów do murów klajstrem świeżym Przylepiać zaczną obwieszczenia, Gdy „do ludności”, „do żołnierzy” Na alarm czarny druk uderzy I byle drab, i byle szczeniak W odwieczne kłamstwo ich uwierzy, Że trzeba iść i z armat walić, Mordować, grabić, truć i palić; Gdy zaczną na tysiączną modłę Ojczyznę szarpać deklinacją I łudzić kolorowym godłem, I judzić „historyczną racją”, O piędzi, chwale i rubieży, O ojcach, dziadach i sztandarach, O bohaterach i ofiarach; Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin Pobłogosławić twój karabin, Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba, Że za ojczyznę – bić się trzeba; Kiedy rozścierwi się, rozchami Wrzask liter pierwszych stron dzienników, A stado dzikich bab – kwiatami Obrzucać zacznie „żołnierzyków”. - - O, przyjacielu nieuczony, Mój bliźni z tej czy innej ziemi! Wiedz, że na trwogę biją w dzwony Króle z panami brzuchatemi; Wiedz, że to bujda, granda zwykła, Gdy ci wołają: „Broń na ramię!”, Że im gdzieś nafta z ziemi sikła I obrodziła dolarami; Że coś im w bankach nie sztymuje, Że gdzieś zwęszyli kasy pełne Lub upatrzyły tłuste szuje Cło jakieś grubsze na bawełnę. Rżnij karabinem w bruk ulicy! Twoja jest krew, a ich jest nafta! I od stolicy do stolicy Zawołaj broniąc swej krwawicy: „Bujać – to my, panowie szlachta!”
Julian Tuwim
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel
Go
|
ZOBACZYĆ DOBRO
Gdy przyjdzie nam patrzeć Aby dojrzeć dobro, Nie trzeba nam oczu Ani wyobraźni.
Dobra nie ujrzymy, Dobro się wyczuwa, Nie ma go w rzeczach Lecz tylko w ludziach
Gdy trzeba nam dobra Nie patrzmy oczyma, Bo dostrzec je można Tylko mając miłość.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Cukier czy tłuszcz Zewsząd wołają jedzcie warzywa Jedzcie owoce ktoś inny wzywa! To jakaś mania jest albo poza Chcesz być jak koza to jedz jak koza. Bardzo przewrotnie zadam pytanie Pomyślcie Państwo! Panowie, Panie! Czym są warzywa albo owoce? Na to pytanie ja już ad vocem: Woda i cukier ciut celulozy. To jest jedzenie w sam raz dla kozy. Duża objętość i mało treści Mało pożytku to w sobie mieści. Bo jeść warzywka to taka moda, W nich i owocach jest głównie woda. Białka tam mało a tłuszczu wcale A ile tłuszczu ma zwykły smalec! Ale grubasy grubną niestety Stosując różne, bez tłuszczu diety. Zresztą owoce oraz jarzyny To nie aż takie jeszcze przyczyny Różnych problemów co psują zdrowie Cukier najgorszy! Ot co wam powiem! Podstępny cukier jest tak szkodliwy. Jaki słodziutki - taki zdradliwy. Węglowodany inaczej skrobie To też są cukry! Pomyślcie sobie! Tych jest najwięcej w ciastach i kluchach, W kaszach i bułach - to nie podpucha! A dla przykładu te dla cukrzyka Są jak trucizna! Niech ich unika! Jak wytłumaczyć różnym kretynom: Nie da się gasić ognia benzyną! Tu bez ogródek wszystko wyłuszczę Winien jest cukier a ganią tłuszcze. O wszystko tłuszcze są obwiniane Sami zobaczcie co tu jest grane. Niechaj uwagę każdy wysili: Cygan zawinił lecz powiesili Za to kowala – przysłowie znane! To węglowodan jest tym cyganem! Można powiedzieć to bez wahania Zdrowo unikać jest tego drania. Miast kopy pyrów czy sterty chleba Smalcu czy masła więcej zjeść trzeba! Ty pewnie jeszcze nie czaisz bazy? Tłuszcz da energii aż osiem razy Więcej niż cukier tej samej miary To jest biochemia! Nie żadne czary! Z tłuszczu energia czysta pochodzi A węglowodan w komórkach smrodzi, Zostawia fuzle oraz odpady, Wreszcie organizm nie daje rady. Potem choroby, z tuszą kłopoty... Wszystko to z naszej, zwykłej głupoty! A kto nie wierzy niech się popyta Książkę niech kupi i "se" przeczyta Gdzie Jan Kwaśniewski, doktor, nasz rodak Pisze o skutkach i o powodach Cukrzyc, zawałów a nawet raka. W dobrej księgarni jest książka taka. Podstępny cukier... Tak by się chciało Wcinając słodkie mieć szczupłe ciało! Szczupłe i zdrowe razem w komplecie Lecz kto tak mówi ten głupstwa plecie. Pogodzić sprzeczność proszę ja ciebie To pewnie da się acz tylko w niebie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
wisienka
Go
|
Fajny kto jest autorem Reniu?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
renia
|
Julian Tuwim - Lokomotywa... Stoi na stacji lokomotywa, Ciężka, ogromna i pot z niej spływa - Tłusta oliwa. Stoi i sapie, dyszy i dmucha, Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha: Buch - jak gorąco! Uch - jak gorąco! Puff - jak gorąco! Uff - jak gorąco! Już ledwo sapie, już ledwo zipie, A jeszcze palacz węgiel w nią sypie. Wagony do niej podoczepiali Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali, I pełno ludzi w każdym wagonie, A w jednym krowy, a w drugim konie, A w trzecim siedzą same grubasy, Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy. A czwarty wagon pełen bananów, A w piątym stoi sześć fortepianów, W szóstym armata, o! jaka wielka! Pod każdym kołem żelazna belka! W siódmym dębowe stoły i szafy, W ósmym słoń, niedźwiedź i dwie żyrafy, W dziewiątym - same tuczone świnie, W dziesiątym - kufry, paki i skrzynie, A tych wagonów jest ze czterdzieści, Sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści. Lecz choćby przyszło tysiąc atletów I każdy zjadłby tysiąc kotletów, I każdy nie wiem jak się natężał, To nie udźwigną - taki to ciężar! Nagle - gwizd! Nagle - świst! Para - buch! Koła - w ruch! Najpierw powoli jak żółw ociężale Ruszyła maszyna po szynach ospale. Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem, I kręci się, kręci się koło za kołem, I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej, I dudni, i stuka, łomoce i pędzi. A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost! Po torze, po torze, po torze, przez most, Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas, Do taktu turkoce i puka, i stuka to: Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to, Gładko tak, lekko tak toczy się w dal, Jak gdyby to była piłeczka, nie stal, Nie ciężka maszyna zziajana, zdyszana, Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana. A skądże to, jakże to, czemu tak gna? A co to to, co to to, kto to tak pcha? Że pędzi, że wali, że bucha, buch-buch? To para gorąca wprawiła to w ruch, To para, co z kotła rurami do tłoków, A tłoki kołami ruszają z dwóch boków I gnają, i pchają, i pociąg się toczy, Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy,, I koła turkocą, i puka, i stuka to: Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
Ale wtedy to pociągi jeszcze jeździłyyyyy!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Jakoś tam się wlokły powoli...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
Powoli, powoli... Po Woli we stolicy to może powoli. Jednak dłuższe trasy przed wojną pokonywało się ze dwa razy szybciej (o połowę krócej).
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|
|
|