Strony: [1] 2 3 4
|
|
|
Autor
|
Wtek: Moja styka z tłuszczem (Przeczytany 43759 razy)
|
kristan
Go
|
Chciałem zainspirować Państwa do wzięcia udziału w przedsięwzięciu dotyczącym opisania doświadczeń związanych z żywieniem , w którym główną osią pokarmową jest tłuszcz. Jak reagowały Wasze organizmy , gdy byliście blisko tej osi , i vice-versa. Być może niektóre wypowiedzi/za zgodą/ znajdą swoje miejsce na łamach tej książki. Mam za sobą dwa rozdziały/godz. czytania/ i i wenę na kolejne kilkanaście. Oto namiastka: MOJA STYKA Z TŁUSZCZEM , to tytuł , który podsunął mi PRZYJACIEL w momencie , gdy kończyłem ostatnie zdanie w poprzedniej publikacji. Akurat w tym momencie i to szczęśliwym dla mnie , odwiedził moje skromne progi. Bez wahania , ostatnie zdanie poprzedniej książki jest zapowiedzią tej , a może i następnej. Bo nikt nie powiedział , że ta będzie ostatnią. (...) Wróćmy jednak do tej styki , inaczej styczności , spotkania , zejścia się pewnych zbiegów okoliczności wytwarzających dane fakty itd. Dla większości "styczność" to tylko styczność , coś co napotkał na swojej drodze życia nie zwracając na to najmniejszej uwagi. Ot, było sobie coś... i na tym koniec. Dla innych słowo to nabiera wprost niewyobrażalnych doświadczeń - to Styczność , przez duże "S". Tak było również w moim przypadku. Pierwsza taka Styczność , która utkwiła mi w pamięci , to koniec lat pięćdziesiątych ubiegłego tysiąclecia. Stał już nowy murowany dom , ale stał jeszcze ten najważniejszy , ten pod strzechą - bez prądu i balkonu. Jako kilkuletni chłopiec bawiłem sie na podwórku , zaganiając m.in. kury do kurnika. Był już widoczny zmrok , gdy nagle spojrzałem w górę i nad dużym klonem , pod kątem ok 60-70st. od horyzontu zobaczyłem na niebie trzy krzyże. Jeden , ten największy , był w środku , a dwa mniejsze po bokach. Oczywiście narobiłem takiego wrzasku , że nawet sąsiedzi zareagowali. Wszyscy domownicy wybiegli w moim kierunku , sąsiedzi po chwili. Jedni widzieli to zjawisko , inni natomiast nie.(...) Już pod strzechą była niejednokrotnie wielka awantura o tłuszcz. Nawet zbytnio nie wiedziałem o co chodzi , pamiętam jedynie latający talerz mojego dziadka , który nie namaszczony słoniną lądował pod piecem. Teraz wcale sie nie dziwię dlaczego tak się działo. Dziadek po 17-letnim pobycie na Syberii/nie wiem za co zesłany/ , musiał zjadać np niedzwiedzie sadło , aby przeżyć. Bez tłuszczu ani rusz. Po zsyłce było już nieco lepiej , przynajmniej to pamietam , że mój Tato , który rozwijał "działalność masarską" coraz śmielej zaspokajał ten stan rzeczy. Talerze więc przestawały latać. To były pierwsze latajace talerze w moim zyciu , które uaktywniały się z powodu braku dobrego paliwa - tłuszczu , czyli coś odwrotnego - nie było paliwa-latały , było - nie latały. fajne co?(...) Patrząc teraz , z perspektywy lat, dochodzę do wniosku , że ani "ciosu kapłana" , ani nagonki medialnej nie przeżyłbym , gdyby nie odporność organizmu spowodowana bliskością osi żywieniowej , o której mowa powyżej. Ta oś przewija się przez całe moje życie , od dzieciństwa począwszy , na chwili obecnej skończywszy. Bardziej zainteresowanych odsyłam do literatury Dra Jana Kwaśniewskiego , który udowadnia , jaki ma ona wpływ na cały organizm i jego egzystencję. I - MA!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
maf
Go
|
................Patrząc teraz , z perspektywy lat, dochodzę do wniosku , że ani "ciosu kapłana" , ani nagonki medialnej nie przeżyłbym , gdyby nie odporność organizmu spowodowana bliskością osi żywieniowej , o której mowa powyżej. Ta oś przewija się przez całe moje życie , od dzieciństwa począwszy , na chwili obecnej skończywszy. ...........
Ludziom "starszym" (po 50-tce) zadna nagonka medialna chyba nie grozila i nie grozi. Nie mam pojecia co jedli ludzie w duzych miastach( w latach 50 -60), ale nie sadze, zeby odkrawali tluszcz od slynnego baleronu, czy szynki. Jezeli mowa o "bliskosci osi zywieniowej", to zawsze bylem blisko. Wychowany w malym miasteczku rolniczym, jeszcze nie chodzilem do szkoly, a juz z mleka od naszej krowy robilem masło w "kirzynce", pilem smietane ktora oddzielalem z mleka w "centryfudze" , jadlem biale tluste sery ktore byly wyciskane w plociennym worku. Kielbasy(mama robila takze w wekach), salcesony, kaszanka z wlasnej swini. Nawyki zywieniowe z dziecinstwa pozostaly, nikt mnie nie wystraszyl maslem, smalcem, boczkiem ani cholesterolem, nawet gdy jeszcze nie slyszalem o DO. Teraz o straszeniu przez optymalnych słonina. W 2003 roku bylem juz rok na DO. Bylismy z Ola na spotkaniu optymalnych w Kiekrzu(3 rocznica poznanskiego OSBO). Impreza byla kilkudniowa. Pamietam obiad: ziemniaki i klocek lekko, bardzo lekko przysmazonej sloniny wielkosci ok 2 paczek papierosów. Dobrze, ze wiedzialem juz doskonale jak i co sie je na DO. Taki obiad(i nagonka medialna na DO) napewno wystraszyl niejednego, ktory mial zamiar stosowac DO
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kristan
Go
|
Zbliżam się do 150 strony , czyli połowy wymienionej na wstępie publikacji , a tu tylko "maf" coś na ten temat napisał. Czyżby tylko "maf" chciał uwiecznić się na szpaltach kolejnej książki. Maf - chcesz?! A może ktoś jeszcze?
Pierwsza czeka sobie spokojnie na sponsora i wydawcę. Oferta została złożona tylko jedna.
/no wie pan co - przez pana się rozbeczałam , po przeczytaniu tych dwóch , niecałych rozdziałów , które mi pan wysłał - powiedziała klientka air brush. To super , tak ma być P. Patrycjo - odpowiedziałem. Więc spoko/
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|
|
renia
|
A tak poważnie, to to słowo "styka" nie wydaje mi się właściwe... ale to jest tylko moje prywatne zdanie i nie muszę mieć racji...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
WojciechS
Go
|
A tak poważnie, to to słowo "styka" nie wydaje mi się właściwe... ale to jest tylko moje prywatne zdanie i nie muszę mieć racji... Ale ja mam dokładnie takie samo odczcie! Nie ta "styka" nie styka...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
WojciechS
Go
|
odczcie! "u" mi się zawieruszyło...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Nie ma takiego słowa nawet w słowniku...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
WojciechS
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Ale w slangu ma inne znaczenie - "starcza" a nie spotkanie, styczność...no nie?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
kriss
Go
|
Kristian, nie wydziwiaj, przeca J.K już opisał wyniki zdrowienia na DO.w takim razie poco powtórka - chodzi o karierę? Nie poprawiaj Mistrza.Jak ktoś jest zainteresowany wiedzą - to net i literatura" Optymalnika "wystarczy Poco nastęne książki pisać i młyn w tym kierunku robić? Im mniej bełkotu na dany temat, tym jaśniej .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kristan
Go
|
Ależ to nie jest o żywieniu-diecie optymalnej. Dobrze zauważyłaś , ze podstawowa wiedza zawarta jest w książkach Dra i poprawiać jej nie należy. Nie mam najmniejszego zamiaru tego czynić. Temat książki jest, jakby moją biografią opartą , bądż nie, na głównej osi żywieniowej zbudowanej z tłuszczu. I to co się działo , gdy byłem/śmy bliżej tej osi i odwrotnie.Przez sześćdziesiąt lat nieco się tego uzbierało. Przelewam więc to na papier. Samo słowo "styka" jest dokładnie wytłumaczone w dalszej części publikacji. Czy zostanie? Nie wiem. Czas pokaże. Pewnie tak. Ci nieco póżniej urodzeni bardziej "łapią" słówka slang-owe i to na nich najbardziej winno nam zależeć. Optymalni już wiedzą swoje i niech tak pozostanie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kristan
Go
|
Małżonka miała podobne zarzuty , więc kolejny akapit w rozdziale pierwszym brzmi:
"Dlaczego od jakiegoś czasu używasz jakichś dziwnych skrótów myślowo - fonicznych? Siódmy krzyżyk na karku , a ty nie potrafisz inaczej jak , "spoko" , "nara" , "dozo", kumasz" , właśnie "styka" itd - zapytała małżonka. No wiesz , jest takie powiedzenie: kto z kim przystaje , takim się staje. Czy wiesz , że dziś dostaliśmy zaproszenie na dyskotekę do Planety. Oczka się nieco powiększyły nie wierząc słowom. Tak , tak - to klientki opalarium mają takie życzenie , a jak wiesz "klient nasz pan" - w tym przypadku panie, więc odmówić trudno. Napaliła się... "
itd.itp.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Kristian, nie wydziwiaj, przeca J.K już opisał wyniki zdrowienia na DO.w takim razie poco powtórka - chodzi o karierę? Nie poprawiaj Mistrza.Jak ktoś jest zainteresowany wiedzą - to net i literatura" Optymalnika "wystarczy Poco nastęne książki pisać i młyn w tym kierunku robić? Im mniej bełkotu na dany temat, tym jaśniej Nie czytam "Optymalnika", ale - tyle co się orientuję - to własnie on wprowadza zamieszanie w stosowaniu Żywienia Optymalnego". Wymyśla nowe zasady i "poprawia" DO...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kristan
Go
|
Zresztą , prawdziwa cnota, krytyk się nie boi - usłyszałem kiedyś.
Będę musiał poświęcić jeden rozdział Optymalnym i "optymalnym". Myślę , że będzie to najdłuższy rozdział. Wieloletnie doświadczenie w temacie i moja wrodzona spostrzegawczość poczyni wiele spostrzeżeń. Daleki jednak jestem od oceny , albowiem ocenianie odbiera mi Radość ,a na to pozwolić sobie nie mogę! Nigdy!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Ja uważam, że bardzo dobrze robisz, że piszesz książkę. Masz "lekką rękę" do pisania i przez tą książkę możesz zostawić swój ślad dla potomnych... i pewne Twoje spostrzeżenia mogą innym się przydać...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kristan
Go
|
Poprawiłem w rozdziale pierwszym - DLACZEGO STYKA jedno zdanie , które aktualnie brzmi:
Wróćmy jednak do tej styki/określenie slangowe nie ma tu miejsca/ , lecz inaczej , styczności , spotkania , kontaktu , zejścia się pewnych zbiegów okoliczności wytwarzających dane fakty itd.
Tak pozostanie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Strony: [1] 2 3 4
|
|
|
|