Autor
|
Wtek: Kącik historyczny (Przeczytany 139362 razy)
|
Alan Bullock
Go
|
Jako nowy użytkownik forum proponuję wszystkim użytkownikom powrót w przeszłość. Fascynuje mnie historia i może wśród innych Optymalnych znajdę osoby dzielące ze mną tę pasję? W tym wątku chciałbym zamieszczać ciekawe artykuły dotyczące historii po to, aby nie umknęły w gonitwie dnia codziennego. Na początek: Dlaczego Czechosłowacja się rozpadła? (źródło: http://tiny.pl/hpv6x) W 1990 roku nikt nie podejrzewał, że w przeciągu dwóch lat państwo czechosłowackie, którego tradycje sięgały początków XX wieku, zniknie z mapy Europy, robiąc miejsce dla Czech i Słowacji. O co poszło? O ambicje dwóch polityków i… myślnik w nazwie.
Czesi i Słowacy z entuzjazmem obalili komunizm, a w pierwszych wolnych wyborach do wspólnego parlamentu (Zgromadzenia Federalnego) zwyciężyły partie byłych dysydentów. Początkowo nikt nie myślał o problemach narodowych – były ważniejsze problemy do rozwiązania, niż nie do końca uczciwie ułożone relacje pomiędzy Czechami i Słowakami. Temat ten niespodziewanie wysunął się na pierwszy plan 30 marca 1990 roku. Myślniki…
Wtedy to w parlamencie rozpoczęła się debata nad nową nazwą państwa. O dziwo przedstawiciele dwóch narodów nie byli w stanie dojść do porozumienia w tej zupełnie podstawowej sprawie. Słowacy opowiadali się za Czecho-Słowacką Republiką Federacyjną. Myślnik miał podkreślać równorzędność obu republik i narodów. Czechom takie nowatorstwo się nie podobało, jako wydumane i przeczące tradycji. Zawsze żyli w Czechosłowacji i chcieli, by tak zostało! Efekt? Czechosłowacja została chyba jedynym w dziejach najnowszym państwem posiadającym dwie oficjalne nazwy. Dla Czechów była to odtąd Czechosłowacka Republika Federacyjna. Dla Słowaków: Czecho-Słowacka Republika Federacyjna. To absurdalne rozwiązanie obowiązywało tylko przez kilka miesięcy, ale wystarczyło, by burza rozszalała się na dobre.
…i ambicje
Przede wszystkim w obu republikach dominującą pozycję uzyskali niezwykle ambitni politycy, którzy z nikim nie chcieli dzielić się władzą. Po stronie słowackiej był to odwołujący się do nacjonalistycznej retoryki Vladimír Mečiar. W Czechach podobnymi ambicjami wykazał się Václav Klaus.
Obaj byli rozłamowcami – rozsadzili od wewnątrz swoje partie, by przy wykorzystaniu radykalnych haseł ugrać więcej głosów w kolejnych wyborach. Obaj też uwierzyli, że najłatwiej osiągną ten cel poprzez odwoływanie się do tematu konfliktu czesko-słowackiego. Na Słowacji rzeczywiście nie brakowało głosów, że Czesi celowo spychają Słowaków na margines w polityce i gospodarce. Z kolei wielu Czechów miało dość „dopłacania” do biedniejszych sąsiadów ze wschodu.
Jak pisze Lech Kościelak w książce „Historia Słowacji”, kolejne wybory do wspólnego parlamentu – 5/6 czerwca 1992 roku – wygrały partie niewykazujące determinacji w obronie Czecho-Słowacji lub wręcz niezainteresowane jej utrzymaniem. Na Słowacji zwyciężył Ruch na Rzecz Demokratycznej Słowacji (HZDS) z Vladimírem Mečiarem na czele. W Czechach – Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) Václava Klausa. Zarówno Mečiar, jak i Klaus chcieli rządzić, a to w pojedynczym państwie nie było możliwe. Póki co Klaus i Mečiar zostali premierami republik wchodzących w skład Czechosłowacji i rozpoczęli… krótkie, niepubliczne negocjacje.
Rozmowy toczyły się w pewnym sensie na gruncie neutralnym – pisze Lech Kościelniak – bo w słynnej modernistycznej willi Tugendhat w Brnie na Morawach. Po kilku rundach rozmów V. Mečiar i V. Klaus zadecydowali o szczegółach podziału wspólnego organizmu i powołaniu dwóch państw narodowych. A ludzi nikt nie zapytał o zdanie
O północy z 31 grudnia 1992 roku na 1 stycznia 1993 Czechosłowacja przestała istnieć, a jej majątek został podzielony pomiędzy Czechy i Słowację w stosunku 2:1. Pomimo nawoływań prezydenta Czechosłowacji Václava Havla, dwaj premierzy nie zgodzili się na zorganizowanie referendum w sprawie podziału państwa. Zresztą, Havel stracił w lipcu 1992 roku stanowisko ze względu na sprzeciw Słowaków wobec jego kandydatury. Żadnego kolejnego, wspólnego prezydenta już nie wybrano.
A dlaczego Klaus i Mečiar sprzeciwili się referendum w tak ważnej sprawie? Bo w wolnym głosowaniu pomysł podzielenia państwa upadłby z kretesem. Jak słusznie zauważa Andrzej Chwalba w książce „Historia powszechna 1989-2011” relacje między obu narodami były w kolejnych latach dobre, a nawet bardzo dobre. Czeska skoda równie dobrze sprzedawała się w Czechach, jak i na Słowacji. (…) Czesi chętnie studiowali w Bratysławie, a Słowacy jeszcze chętniej w Pradze (…). W rankingach popularności narodów (…) Czesi wygrywali na Słowacji, a Słowacy w Czechach.
Dzisiaj według sondaży tylko 1/3 Czechów i Słowaków jest zadowolona z rozpadu Czechosłowacji. Także w 1992 roku wyraźna, ale jednak mniejszość opowiadała się za usamodzielnieniem Czech i Słowacji. No ale politycy nie zapytali ludzi o zdanie. I obaj dobrze na tym wyszli: Mečiar przez cztery lata rządził Słowacją. Z kolei Klaus przez pięć lat był premierem Czech, przez cztery przewodniczącym parlamentu, a od 2003 roku piastuje urząd prezydenta republiki.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Ciekawe, czy realne byłoby stworzenie Unii Słowiańskiej?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Alan Bullock
Go
|
Ktoś by musiał nauczyć nas słowiańskiej tożsamości ;)Na razie jesteśmy uczeni europejskiej
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
... i globalnej...(czyt. amerykańskiej)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
piosza
Go
|
Ktoś by musiał nauczyć nas słowiańskiej tożsamości ;)Na razie jesteśmy uczeni europejskiej Czyżby obca ci była tożsamość europejska? Bliżej ci do wymierającej z alkoholizmu Rassiji?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Czyżby obca ci była tożsamość europejska? Bliżej ci do wymierającej z alkoholizmu Rassiji? Nie jestem rusofilem , ale tu widzę wpływy rusofobii. Jak zwykle skrajności. Czy nie lepiej skupić się na tym co pozytywne i tu i tu? Ёще Росия не погибла ani Europa nie jest starta z mapy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Alan Bullock
Go
|
Czyżby obca ci była tożsamość europejska? Bliżej ci do wymierającej z alkoholizmu Rassiji? ANi do tej, ani do tej. Tożsamość europejską uważam za sztuczną. Zresztą za poniekąd zbieżne uważam próby tworzenia "człowieków" sowieckich i europejskich vel homo sovieticus i europaeus.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Mi bliżej jest do narodu rosyjskiego niż do zachodniej Europy...w końcu mamy wspólne korzenie... a wady mają wszystkie narody, wszędzie są dobrzy i źli...Uważam, że ogólnie bardziej nieżyczliwi są nam Niemcy niż Rosjanie...te ich "piękne" kawały o Polakach...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Alan Bullock
Go
|
Sarmackie biesiady Prawdopodobnie wielu z Was, podobnie jak redakcja Historykonu macie dość ucztowania przy rodzinnym stole. Jednak dzisiejsza obfitość potraw to nic w porównaniu z tym jak ucztowali nasi przodkowie. Nasze imprezy w gronie najbliższych to zaledwie skromne podwieczorki, jeśli przypatrzymy się menu Sarmatów z I Rzeczypospolitej. Mamy wiele świadectw i opisów upodobań kulinarnych z tamtych czasów, chociażby dzieło ks. Jędrzeja Kitowicza „Opis obyczajów za panowania Augusta III”. Szlachta mniejszą wagę przywiązywała jakości potraw. Chodziło bardziej o to, żeby oczarować swoich gości. Stąd też sprowadzano kucharzy np ze Francji. Jedzenia musiało być dużo, ważna była także forma jego podania. Do legendy przeszły faszerowane zwierzęta, które na stole wypełnione ziołami i innymi przyprawami wyglądały jak żywe. Nikogo więc nie dziwiła sarna czy dzik w całości przyniesiony przez służbę . Do popisowych dań należały także torty, w których ukrywano żywe ptactwo czy też kaczka, którą wcześniej upijano winem i pieczono, dbając przy tym o nawilżanie jej serca i głowy zimną wodą. Wyobraźcie sobie chaos, jaki pojawiał się na stole, gdy takie zwierze ocknęło się! Uczty były wydarzeniami, na których szlachta mogła popisać więc przed swoimi sąsiadami, a nawet przed dworem królewskim. Na samą myśl o tym, czym zajadali się Sarmaci w 25-lecie panowania naszego króla Stasia, leci ślinka z ust. Cztery tysiące gości mogło spróbować łap niedźwiedzich w wiśniowym sosie, szczupaka złoconego szafranem, głowy odyńca, pieczonych jeży, żółwi czy też ogonów bobrowych. W XVIII wieku przyszła moda na jedzenie z Francji. Polacy doszli do wniosku, że „tylko Francuzi umieją jeść”. Na dłużej na polskich stołach zagościły ślimaki, kasztany, jądra jagniąt czy bardzo wtedy drogie ostrygi. Szlachta zaczęła stawiać na jakość potraw. Nie do pomyślenia było przyniesienie czubatych półmisków. Liczba potraw za to dochodziła do sześćdziesięciu! Król Poniatowski był smakoszem, ale za wszelką cenę starał się zwalczyć obżarstwo na dworach szlacheckich. Wielu uczestników „obiadów czwartkowych” skarżyło się, że porcje uznawano wręcz za głodowe. Chociaż patrząc z perspektywy czasów podawano wiele : baraninę, barszcz z uszkami, wędliny, paszteciki, marynaty, a wszystko popijano wodą źródlaną. Co innego z alkoholem. Mocna głowa była wyznacznikiem pozycji towarzyskiej. Przeciętny szlachcic rocznie pochłaniał ok. 20 litrów wódki, ale to tego jakieś 700 litrów piwa. Często imprezy kończyły się tragicznie, gdy pijani biesiadnicy sięgali po szable, co kończyło się skaleczeniami. Ciekawym zwyczajem było rozbijanie kielichów o głowę, po toaście na cześć gospodarza. Z racji, że na wielu gości alkohol działał już, kończyło się to nieprzyjemnie dla niektórych z nich. Natomiast ostatnim toastem nazywano tzw. strzemiennego, którego pito wsiadając na konia. Szlachcic miał bardzo ciężkie życie. Oczywiście, pisząc o biesiadach szlachty, mam na myśli jej najbogatszą część. Trudno sobie wyobrazić, że ta uboższa warstwa raczy się ostrygami czy ślimakami. Przyznajcie, że tak czy inaczej, nasi musieli mieć zarówno mocną głowę, jak i bardzo pojemny żołądek.
Pisząc artykuł korzystałem z własnej wiedzy, fragmentów „Opis obyczajów za panowania Augusta III” księdza Jędrzeja Kitowicza oraz publikacji Kamila Skłodowskiego.
źr. Historykon
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Wkrótce rocznica, można to uczcić- kielichem? 20L wódki, to 8L spirytusu. 700L piwa, a może okowity, czy podpiwku, to- założę 5% alkoholu w każdym litrze- 35L spirytusu. 43L w ryło przeciętny posiadacz tytułu dzielnie wlewał. Szlachta uboższa, to "łącznik", tzw. warstwa średnia w społeczeństwie, wobec tego pomiar został prawdopodobnie uśredniony. Jeżeli rozważania dotyczą jednak lepiej uposażonych, to na prawdę ciężko było tym, którzy na opojów pracowali. Dzisiejsze statystyki dla posiadaczy- zdaje się- są łaskawsze. http://www.egospodarka.pl/79723,Spozycie-alkoholu-w-Polsce-nizsze-od-sredniej-UE,1,39,1.html
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Pomyliłem wątki. Może tu "zaskoczy". Dał nam przykład Dr Kwaśniewski jak zwyciężać mamy No właśnie, czy nie wydaje się Wam- ale nie chcę sugerować, że aktualny hymn polski to- w dużej mierze- dytyramb na cześć uchodźców?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jukor
Go
|
No właśnie, czy nie wydaje się Wam- ale nie chcę sugerować, że aktualny hymn polski to- w dużej mierze- dytyramb na cześć uchodźców? Very Happy
Można tak powiedzieć zwłaszcza, jak chodzi o tragedię i komedię naszego Narodu Jest coś na rzeczy. Zastanawia mnie np. to, dlaczego na naszych paszportach na pierwszym miejscu figuruje Unia Europejska a nie Rzeczpospolita?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
Takeście se wyrabiali to take se macie. Ja żem se zrezygnował gdy mnie się sterminował bo mnie się nie podobują duperele do otrzymania paszportu konieczne obecnie w porównaniu z duperelami koniecznymi onegdaj.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jukor
Go
|
Takeście se wyrabiali to take se macie. Ja żem se zrezygnował gdy mnie się sterminował bo mnie się nie podobują duperele do otrzymania paszportu konieczne obecnie w porównaniu z duperelami koniecznymi onegdaj. Mówi się trudno, żyć trzeba dalej
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
A i to ledwo ledwo.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Powtarzalność błędów.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
jukor
Go
|
A i to ledwo ledwo. Nie oceniaj pochopnie, każdy orze jak może. Można na urodzajne ziemi, można i na ugorze.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|