Autor
|
Wtek: Bieganie a spacerowanie (Przeczytany 430449 razy)
|
Radzio
Go
|
... Dziś jest piękna słoneczna pogoda...
Była! Ale, ale- od czego jest wiara.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Budyń raz i ... po godzinie w las. Dziś razem spacerowaliśmy zaledwie 4-5km. Z przyjemnością dostrzegam minimalną nutkę wyszukiwania trudności przy wspólnym spacerowaniu. Tak! Z przyjemnością, bowiem jest to widoczna oznaka poprawy zdrowia, a tym samym usamodzielniania się Rodzicielki, a nie niechęć do takiej formy aktywności ruchowej, która na chwilę obecną Mamie jest dostępna. O! Otóż po południu, a przed zaplanowanym obiadem(Olczańska+wątróbka+sooos śmietanowy- a wszystko zmodyfikowane chemicznie ) trzy panie pomaszerowały raźno( z notatek to jasno wynika!) w las, mimo dodatniej temperatury i zsuwającego się z drzew śniegu. Nie było przeszkód! W tym jedna spacerowiczka już po jednym, "męczącym" przecież spacerze.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Radzio
Go
|
"Olczańska kapusta" jaka jest każdy na w uw uw u.olczańska widzi. Pierwowzór wiadomo- góralski. Prawdopodobnie zakwasza, ale zamiast straszyć może wystarczy zmienić "kwasowość"- oczywiście tym, których zakwasza. Trzy panie nie bacząc na chlapę, której w lesie- sprawdzone - jednak jeszcze nie ma, przemaszerowały dwugodzinny odcinek wśród drzew i Miejskich Dróg Wlotowych... do kniei. A w nich wypatrzyły żerowiska dzików- dosyć duże połacie. Z subtelną przekorą- umiem - zauważyłem ze zdziwieniem, że zupełnie niepotrzebnie się mozoliły, przecież na leśnych ścieżkach w weekend jest mnóstwo ludzi do jedzenia. Z przyjemnością stwierdzam, że żart został właściwie rozpoznany. A jeszcze miesiąc, albo nieco dłużej temu samotna spacerowiczka bała się nie tylko dzików, ale wszystkiego, co udało się w nią wmówić. Ze śmietaną rozwalającą w każdych okolicznościach wątrobę włącznie. I akurat to zapamiętała! Kurczaczek.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Okoliczności przyrody sprawiły, że zdecydowaliśmy się na kluczenie po lesie. Mama wybierała nieoblodzone ścieżki, a ja jedynie pilnowałem, aby z nich wybierać takie, gdzie wiało stosunkowo najmniej- bo wiało, że ho ho. Za to słońce dopisało, co zostało odnotowane na naszych polikach. 5km upłynęło nam w poszukiwaniu oznak wiosny i z pobieżnych obserwacji wynika, że... nie ma pośpiechu. Natomiast w mieście wypatrzyliśmy na jednorocznych pędach, niektórych krzewów, zieleniące się pąki. Starsze pędy czekają.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
...Za to słońce dopisało, co zostało odnotowane na naszych polikach... Świetnie to rozumiem , a wcześniej to mi się wydawało że się tak naburmuszyłem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Nic się nie stało, to minimalny rumieniec.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Ze słońcem już tak jest, że istnieje. I to akurat jest dobre.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
Rad jestem z tego zrozumienia . A bo to wiadomo teraz, który pył PM zainicjuje zjawisko? Zjawisko niby naturalne, a jednak niekoniecznie gdyż ponieważ powstawanie chmur i chmurek ma swoje prawidła, niejednokrotnie z pyłko-drobinką w jądrze.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Aż poszłam na balkon sprawdzić wiciokrzew Pąki są, znaczy wiosna też jest
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Aż poszłam na balkon sprawdzić wiciokrzew Pąki są, znaczy wiosna też jest Młode pędy jeszcze nie nauczone pokory.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Dzisiaj kończyliśmy to, co zostało w prawdziwie pracowity dzień rozpoczęte, czyli wywary i smalec. Wytapianie smalcu w warunkach domowych to nieco czasochłonna czynność, ale dzięki temu był czas na odświeżanie pamięci. (chociażby sławny Dzień dla Kobiet) Wywary natomiast to czynność pracochłonna zwłaszcza wtedy, gdy kości są odrobinkę pogruchotane. Podobało mi się, gdy starsza pani, oddzielając treść od kości, podjadała sobie niektóre drobiazgi. Nie krępowała Jej ani kolorystyka, ani konsystencja. Aniani. Z uwagi na moje Świąteczne "przewinienia" spacery odbyliśmy osobno. Mama w towarzystwie koleżanek, ja indywidualnie. Mój spacer był konieczny, ponieważ swoją ignorancją pogłębiłem i tak już dość nabrzmiały konflikt interesów . W konfrontacji z dwiema Kobietami odłączanie umysłu było zbyt krótkotrwałe i w weekend nie przyniosło zadowalających efektów. Wobec czego... Osobiście doradzam spacer jako sposób na pozbycie się napięć, więc skoro moje rady uważam za dobre nie wypada korzystać mi z innych, być może nawet lepszych.(A może właśnie dlatego ) Oczywiście wariant najlepszy, gdy spacer jest wspólny. Tym razem jednak zdecydowałem inaczej. Spacer rozpocząłem dwukilometrową przebieżką, po której bez specjalnych oporów przeszedłem do marszu. Z uwagi na rozmiar przewinień zdecydowałem, że opuszczę mój las i dokonam penetracji innych, być może równie uroczych zakątków landu, w którym urodziłem się, nie mając przecież innego wyjścia . To co zobaczyły moje oczy, przeszło znacząco oczekiwania i znienacka zakiełkowała myśl(o dziwo mimo śniegu i mrozu), że wystarczy przedreptać w linii prostej 5-7km, pokonać nasyp kolejowy, a oczom ukażą się rajskie tereny dla uprawiania narciarstwa biegowego. Wizja okazała się tak silna, że pomny zadanej pokuty bez namysłu ruszyłem śladem narciarzy, naśladując i jednoczenie wdrażając się do wspaniałej formy zimowego przemieszczania się po leśnych obszarach przy wykorzystaniu nart i kijków. (Tylko z tego powodu nie mogę już doczekać się wiosny- kiedy to znudzeni monotonią takich eskapad miastowi, wystawią swoje cacka na wyprzedaże ) Póki co, zadowoliły mnie wykroki i wymachy- oczywiście po paru kilometrach pełne rytmu i dynamiki. Zauroczony nowym pomysłem na kolejne zimy, ani ani ani ani ani ani się obejrzałem, jak dzień zaczął ustępować zmierzchowi. Ponieważ "noce patrole" przysposobiły mnie nieco do zmian "oświetlenia" nie skorzystałem ze skrótu i wróciłem pełen pokory- kończąc spacer 3km przebieżką- do Matki moich Dzieci. Z czystym sumieniem mogę odnotować w swoich zimowych rekordach około 50km spaceru i 5km przebieżki. Jakie grzeszki wobec moich Kobiet, taka pokutka. A z rzeczy bardziej przyziemnych napiszę, że podczas eskapady tylko raz oddałem mocz i trzykrotnie uzupełniłem płyny wykorzystując do tego śnieg, oczywiście czynności wykonywałem w innych miejscach. (Rafał- zdaję sobie sprawę z wszelkich, nie wymienionych jeszcze przez Ciebie zagrożeń , ale potrzeba była realna i uważam uzasadniona) P.s. Poszukuję śladówek 52mm pod stopą z wiązaniami nnn dla dziecka 182cm i nieco poniżej wagi należnej (80)- mają być używane, najlepiej przez kobietę, bądź emeryta, w obu przypadkach z małym przebiegiem... ... narty też.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
Nie mam zastrzeżeń . Żeby tylko ta wiosna tak nie zwodziła że jest i znika, ale przeboleję jakoś . Ale 50 km + 5km to nie wiem ile to jest. Jeśli da się przeliczyć na jakieś 25km po górach to domniemywam sobie, a jeśliby więcej się okazało, tak żeby tych górskich km miałoby zabraknąć... Oj to ciężutko.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
25km w "pionie", to rzeczywiście niekoniecznie 50km w "poziomie". Jednak w obu przypadkach można zrobić to tak, żeby podobne odcinki pokonywać dzień za dniem. I coś zamiast śniegu przysposobić.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
...Jednak w obu przypadkach można zrobić to tak, żeby podobne odcinki pokonywać dzień za dniem....
Eee? Dzisiaj to chyba tylko zawodowiec jaki by się tak zorganizował. No chyba dzisiaj Radzio nie przypięćdziesięciolił był?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
...Jednak w obu przypadkach można zrobić to tak, żeby podobne odcinki pokonywać dzień za dniem....
Eee? Dzisiaj to chyba tylko zawodowiec jaki by się tak zorganizował. No chyba dzisiaj Radzio nie przypięćdziesięciolił był? Nic z tego, liczy się..., no właśnie co w tej naszej Cywilizacji się liczy? A raczej na co!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
To zależy. Mam takie swoje "naliczniki". Ale tak ogólnie to chyba chodzi o jakieś te wygódki i dobrą zabawę, która często jest niedobrą zabawą.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|