Autor
|
Wtek: Leki nowej generacji... (Przeczytany 441892 razy)
|
vvv
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
Ależ oczywiście, że różnie można, ale jeden sposób jest przeważnie optymalny dla danych genów...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
vvv
Go
|
Schemizowane przeżarcie to bagno, które można opuścić tak czy śmak, a potem już optymalizować jak mózg zaskoczy. ŻO jest poniekąd niebezpieczne bo może w przepadlistych umysłach maskować objawowo przeżarcie. (ale co ja tam wiem)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
vvv
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
vvv
Go
|
sprany łeb
Bardzo popularna obecnie (zwłaszcza w przemyśle zbrojeniowym i farmaceutycznym) socjotechnika polegająca na oskarżaniu kogoś o to co się samemu reprezentuje. <żart>
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zyon
|
To ja zapytam: Po jakim czasie na DO jest się wyleczonym z cukrzycy i można wrócić do diety Ww? Mozna rowniez zapytac: po jakim czasie jest sie wyleczonym z alkoholizmu i mozna wrocic do chlania na umor?
|
|
|
Zapisane
|
Work Buy Consume Die
|
|
|
Gavroche
|
W tym właśnie sęk, nigdy. Znakomita większość dostępnych terapii, to leczenie objawowe i tyle. Nie ma objawów, nie ma terapii.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
Nie ma cukru w siuśkach, nie ma cukrzycy - ale wtedy ilość chorych na "wysoki poziom glukozy we krwi" drastycznie by spadła niestety, na co "naukowcy" nie mogą pozwolić, bo "dalsze badania są konieczne".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zyon
|
Wg tej logiki czlowiek rodzi sie po prostu niewyleczony i musi kontrolowac objawy pozornego zdrowia. Rodzi sie pytanie, po kiego grzyba narkoman czy alkoholik sie lecza jezeli za chwile maja zamiar znowu uprawiac degeneracki proceder?
|
|
|
Zapisane
|
Work Buy Consume Die
|
|
|
Gavroche
|
Nie ma cukru w siuśkach, nie ma cukrzycy - ale wtedy ilość chorych na "wysoki poziom glukozy we krwi" drastycznie by spadła niestety, na co "naukowcy" nie mogą pozwolić, bo "dalsze badania są konieczne". Biznes kręcony na głupocie ludzkiej. Ale co to ma wspólnego z medycyną sensu stricto? Ja uważam, że mamy wspaniałe osiągnięcia na tym polu, oczywiście system jest wadliwy, ale to inna sprawa.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
madre
Go
|
Biznes kręcony na głupocie ludzkiej. Ale co to ma wspólnego z medycyną sensu stricto? Ja uważam, że mamy wspaniałe osiągnięcia na tym polu, oczywiście system jest wadliwy, ale to inna sprawa. Należy dla dobrego wizerunku zamaskować te objawy przesłaniające te "plusy dodatnie" oczywiście system jest wadliwy
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Naturalnie, medycyna jest dostosowana do ludzi, a ludzie - wiadomo, wolą łykać i się kłuć niż zmienić tryb życia. To niejako ich wybór. Tak jak mówił Doktor, rozwijanie transplantologii jest patologiczne, powinna być rozwijana profilaktyka, ale jest jak jest.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
|
Nadal nie odpowiedziałaś na pytanie. Nie masz Hashi, wyleczona, czyli jak wrócisz do parametrów środowiska z okresu choroby, to ona już nie wróci? Czyli dieta dożywotnia? Czym się to różni od dożywotnich tabletek? Niczym i zgadzam się z tobą. Dieta Optymalna i złota proporcja jest dla takich jak ja, czyli kompletnych dyletantów dietetycznych. Nie mam zielonego pojęcia o biochemii i nie będę zgrywał za znawcę i jedynie staram się jeść wg przykazań. Gdzieś tam pewnie w widełkach się łapię, bo nie choruję jeszcze i chce mi się nadal na nartach jeździć. A więc przykładowo: ja muszę jeść warzywa i owoce aby uzupełnić witaminę C, a ktoś obcykany jak Ty nie musi, bo doje w tabletkach albo ja dopiję śmietanki po intensywnym wysiłku fizycznym, a ktoś dobry z biochemii jest w stanie sobie to zasuplementować umownie "chemią". I tyle w temacie, dla mnie ta dieta musi być dożywotnia.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
I słusznie. Doktor miał też rację mówiąc o przyczynowym leczeniu chorób DO. Ale tylko przy założeniu, że przyczyną jest zły dobór GSO, przy takim założeniu jest to faktycznie leczenie przyczynowe, bo usuwa przyczynę. Ale to takie filozoficzne rozważania, ja się zwyczajnie lubię czepiać.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
madre
Go
|
Naturalnie, medycyna jest dostosowana do ludzi, a ludzie - wiadomo, wolą łykać i się kłuć niż zmienić tryb życia. To niejako ich wybór. Tak jak mówił Doktor, rozwijanie transplantologii jest patologiczne, powinna być rozwijana profilaktyka, ale jest jak jest. Poniższe nie dotyczy wypadków i innych zdarzeń losowych. Ja pytam ( sam usiłuję sobie odpowiedzieć), czy ( wbrew ogółowi) rozwijanie transplantologii (przeszczepy, hodowla tkanek), zbieranie "piniendzy" na organizacje których misją jest walka z objawami chorób (WOŚP, CARITAS i inne stowarzyszenia), wspieranie wszelakich "akcji" * wsparcia opartych na litości ludzkiej aby ulżyć w chorobowych cierpieniach potrzebującym, bez równoczesnej, równoległej prowadzonej profilaktyki zdrowotnej, oddala w czasie prawdziwy, pożądany postęp medyczny ? Moim zdaniem tak, bo osłabia postępujące rozpropagowanie w społeczeństwie przyczynowego wyleczenia z chorób dietą optymalną. Dlaczego? Bo ludziska jak wyżej pisze Gavroche nie chcą (jak nie muszą) zmienić trybu życia. Ludzie często chwytają się DO w ostateczności, kiedy utracą jakąkolwiek nadzieję pokładaną dotychczas w medycynie na dalszy znośny byt na tym świecie. Dla wielu brzmi to okrutnie, że ktoś odmawia walki ze skutkami (objawami) chorób (pozwalając ludziom cierpieć), a każe myśleć przyczynowo i wyciągać wnioski praktyczne proponując alternatywę w postaci DO/ŻO albo DJ. Taka postawa trochę przypomina postępowanie z narkomanami, alkoholikami, którym pozwala się zejść na dno, aby zdecydowali sami czy chcą odbić się od dna, czy też umrzeć niczego nie zmieniając w swoim życiu. Jeżeli powyższe nie jest obarczone błędem, to chyba nie powinno dziwić ani budzić sprzeciwu taka postawa. *- w samym słowie: "akcja" zawarta jest sugestia, jednorazowego, czasowego, doraźnego działania mającego uzyskać jakiś pożądany przejściowy cel. Po osiągnięciu choćby częściowego pożądanego rezultatu sprawy dotyczące "akcji" i wracają w dawne "koryto rzeki", bez trwałej zmiany sytuacji.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
|
Człowiek jest zwierzęciem społecznym, a więc wszelkie zachowania bezinteresownej pomocy innym wynosi to społeczeństwo na wyższy poziom. To socjalizm zabija prawidłowe zachowania w społeczeństwie i ludzie żyją w poczuciu krzywdy - bo mi zabrał aby tamten miał na przelew. A co do samego postępu medycyny, to przecież dobrze, a nie źle, tak jak z każdym innym postępem cywilizacyjnym.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
madre
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zyon
|
Naturalnie, medycyna jest dostosowana do ludzi, a ludzie - wiadomo, wolą łykać i się kłuć niż zmienić tryb życia. To niejako ich wybór. Tak jak mówił Doktor, rozwijanie transplantologii jest patologiczne, powinna być rozwijana profilaktyka, ale jest jak jest. Poniższe nie dotyczy wypadków i innych zdarzeń losowych. Ja pytam ( sam usiłuję sobie odpowiedzieć), czy ( wbrew ogółowi) rozwijanie transplantologii (przeszczepy, hodowla tkanek), zbieranie "piniendzy" na organizacje których misją jest walka z objawami chorób (WOŚP, CARITAS i inne stowarzyszenia), wspieranie wszelakich "akcji" * wsparcia opartych na litości ludzkiej aby ulżyć w chorobowych cierpieniach potrzebującym, bez równoczesnej, równoległej prowadzonej profilaktyki zdrowotnej, oddala w czasie prawdziwy, pożądany postęp medyczny ? Moim zdaniem tak, bo osłabia postępujące rozpropagowanie w społeczeństwie przyczynowego wyleczenia z chorób dietą optymalną. Dlaczego? Bo ludziska jak wyżej pisze Gavroche nie chcą (jak nie muszą) zmienić trybu życia. Ludzie często chwytają się DO w ostateczności, kiedy utracą jakąkolwiek nadzieję pokładaną dotychczas w medycynie na dalszy znośny byt na tym świecie. Dla wielu brzmi to okrutnie, że ktoś odmawia walki ze skutkami (objawami) chorób (pozwalając ludziom cierpieć), a każe myśleć przyczynowo i wyciągać wnioski praktyczne proponując alternatywę w postaci DO/ŻO albo DJ. Taka postawa trochę przypomina postępowanie z narkomanami, alkoholikami, którym pozwala się zejść na dno, aby zdecydowali sami czy chcą odbić się od dna, czy też umrzeć niczego nie zmieniając w swoim życiu. Jeżeli powyższe nie jest obarczone błędem, to chyba nie powinno dziwić ani budzić sprzeciwu taka postawa. *- w samym słowie: "akcja" zawarta jest sugestia, jednorazowego, czasowego, doraźnego działania mającego uzyskać jakiś pożądany przejściowy cel. Po osiągnięciu choćby częściowego pożądanego rezultatu sprawy dotyczące "akcji" i wracają w dawne "koryto rzeki", bez trwałej zmiany sytuacji. Problem dotyczyl czegos innego, czy DO jest leczeniem przyczynowym czy tylko chwilowo maskuje objawy, i czy taki wyleczony moze wrocic do wegli albo koryta. Analogiczne pytanie brzmi czy "wyleczony" alkoholik i narkoman moze wrocic do bezkarnej degeneraji? Co z kolei implikuje kolejne - po co sie leczyc, czyli przywracac stan rownowagi jezeli ma sie zamiar za chwile zniszczyc to co sie odbudowalo robiac to, co doprowadzilo do katastrofy? Po co w ogole wstawac zeby za chwile znow sie przewrocic? Takim wystarczy rzeczywiscie maskowanie objawow. Czy alkoholik i narkoman sa wyleczeni trwale, tzn czy wrocili do stanu homeostazy.....biologicznie to podobno tak, watroba sie pieknie regeneruje, wiec co stoi na przeszkodzie zeby sobie od czasu do czasu, jak normalny czloiwiek walnac browara w upal albo do meczu? (o sporadycznym wzieciu czegos nie bede pisal, bo to mimo wszystko nie jest normalne) Jezeli biologicznie wszystko gra, to na przeszkodzie pozostaje tylko umysl i ogolnie psychika a nie cialo? pada stwierdzenie "nie ma objawow, nie ma terapii", Zatem alkoholik ktory nie ma objawow, powinien moc walnac sobie browara.
|
|
|
Zapisane
|
Work Buy Consume Die
|
|
|
Gavroche
|
I dokładnie tak się robi. W Stanach jest taka metoda, że wyleczeni alkoholicy piją 1 drinka raz w tygodniu, dla sprawdzenia hartu ducha czy nie wiem po co. Ilu z nich popłynie?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|