Silny wiatr i wysoka (+9oC ) temperatura zdecydowanie poprawiły warunki biegowe w lesie. Kałuże można policzyć na palcach jednej ręki, a lód ostał się tylko na najbardziej uczęszczanych ścieżkach. Korzystając z okazji "przepaliłem" kostkę masła na odcinku 10km ..... ale z wiatrem
.... "przepaliłem" kostkę masła na odcinku 10km ..... ale z wiatrem
Małe sprostowanie ...... pół kostki
Dzisiaj las zaludnił się całkiem całkiem. Pogoda zdecydowanie spacerowa i kto mógł skwapliwie z tego skorzystał. Choć kluby fitness kuszą atrakcjami, to jednak las "wie" jak zachęcić.
Ciekawe czy Radzio dziś wypuści się na biegi. Wiatr hula straszny , więc taki bieg pod wiatr to wyzwanie. Biegnący pod wiatr mógłby być filmem na miarę Oscara
Nie kumasz... mobilizujesz do ruchu a nie do bierności przy komputerze...
Z wiatrem znacznie lepiej kumam, pod wiatr gorzej. A pro po wiatru, staram się biegać rekreacyjnie w takim tempie żeby nie musieć oddychać przez usta. Robię to głównie z dwóch powodów, po pierwsze uważam, że "droga" przez nos znacznie lepiej filtruje, ogrzewa powietrze i po drugie ... przy otwartych ustach istnieje niebezpieczeństwo niekontrolowanych "przedmuchów"(zwłaszcza kiedy organizm ma już pewien "przebieg"),
które tylko utrudniają utrzymanie równego, rekreacyjnego tempa.
Mucha to chyba białko , ale nasz Radzio to musiałby tonę much połknąć co by groziło mu przebiałczenie. Ale to jest pomysł na bary szybkiej obsługi dla biegaczy.