renia
|
Jeśli teoria pokrywa się z praktyką, to to już jest wiedza...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel
Go
|
Wczoraj, to dopiero o 19 wróciłem do domu. Ten maraton, to był koszmar. Słońce paliło, temperatura bliska 30 stopni i na dodatek dość silny wiatr. Pierwszy raz już na półmetku miałem dość, ale nie było wyjścia i trzeba było wrócić. Druga połówka to już marszo-bieg, a końcówka to już marsz. Wynik był mi już obojętny, aby tylko dojść do celu. Ponad sześć i pół godziny na palącym słońcu, ale zmieściłem się w limicie czasu i maraton zaliczony. Całe szczęście, że w pakiecie startowym dali czapkę. Nigdy nie biegam z nakryciem głowy, ale tym razem rozum podpowiadał, żeby ubrać. Bez niej udar murowany, bo temperatury nie czuło się w powodu ochładzającego wiatru, ale słońce robiło swoje. Nieosłonięte części ciała poczerwieniały i paliły na wieczór. Czapka zamoczona w morzu momentalnie wysychała i tak samo z potem. Dopiero suchość w ustach była sygnałem, że organizm się szybko odwadnia. Całe szczęście, że wodę podawano co 4 km, a nie co 5 jak na innych maratonach. Było ciężej niż w zeszłym roku. Zmęczenie jednak dało o sobie znać.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Ale satysfakcja chyba też jest. Miałeś niezłą szkołę przetrwania...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
.... Zmęczenie jednak dało o sobie znać.
Jednym słowem: sprawdziłeś. O której był start? A którą z wymienionych przez Ciebie przyczyn uważasz za główną? Tzn. która z nich zdecydowała o zakończeniu maratonu marszem? I najważniejsze (niestety dla mnie ), biegłeś boso? Wybacz mnogość pytań, ale mam ich więcej. Choć to ze zdrowiem nie ma wiele wspólnego. Gratuluję ambicji i wol!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Daniel
Go
|
Start o 9 i już słońce paliło. To temperatura i wiatr były głównym czynnikiem spowalniającym. Powodowało szybkie wyparowanie wody i mimo picia po dwa kubki co 4 km, suchość w ustach pozostawała. Było więc lekkie odwodnienie, a to przekłada się na zmęczenie. Biegłem boso i jak zwykle na czczo. Nogi całe, tylko opalone, aż spieczone. Nie bez wpływu był ciężki wysiłek fizyczny w pracy tuż przed maratonem jak i za mała przerwa między maratonami. Końcówkę przeszedłem w towarzystwie drugiego marudera, który już nie miał siły do dalszego biegu. Miałem jeszcze rezerwę siłową, ale zaczęliśmy dyskutować i odpuściłem sobie. Biegł w butach i piasek w połączeniu z wodą obcierał mu stopy. W tym roku przekroczyłem trzy bariery: 1. poprawiłem rekord życiowy 2. przebiegłem najwięcej maratonów czyli 3, a zawsze po 2 w roku 3. biegłem najdłużej maraton bo 6 godzin i 38 minut (coś w okolicach, bo wyników jeszcze nie ma)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
WojciechS
Go
|
Daniel! Gratulacje i wyrazy podziwu!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Gratuluję. Tylko czy to jest zdrowe ? Nie jest to zbyt duże obciążenie dla organizmu...?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
renia
|
Zdrowie powinno być wartością nadrzędną... i już...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
WojciechS
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
WojciechS
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
WojciechS
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Warunki pogodowe zdecydowały. Hmm A wrzesień podobnież ma być ciepły. .. W tym roku przekroczyłem trzy bariery: ...
Czyli trzy starty i dwa rekordy ... życiowe.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
WojciechS
Go
|
Ja cię! To już jest nałóg! Daniel jesteś nałogowcem! Ponieważ mózg, aby nie bolało i było przyjemnie, wydziela narkotyki silniejsze od endorfin podczas skrajnego wysiłku fizycznego. Przez to człowiek się uzależnia od tej formy wyniszczania własnego organizmu... Nie wiato więc pytać: dlaczego?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|
|
Radzio
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|