Autor
|
Wtek: BIEGANIE (Przeczytany 3922145 razy)
|
elmo
Go
|
Wstałam rano,byłam ciekawa czy mnie będą mięśnie bolały,ale nie bolały.Bolą mnie jedynie ,gdy wstaję te stawy skokowe. Boli koło pięt,ale później ten ból się mija.Pewnie ta kontuzja wcześniejsza nie miała czasu się wyleczyć. Daniel mam pytanie,czy taki nagły ból krótkotrwały ,w mięśniach mógłby być przyczyną jakiegoś naderwania ścięgien ,czy coś w tym stylu? Blackend.Po co się katuję? .Nie wiem czy to jest katowanie .Lubię chyba takie zmęczenie.Zmęczenie z lenistwa jest gorsze.W sumie to tęskniłam za takim zmęczeniem i proszę Boga ,abym mogła codziennie się tak "męczyć" . Ale wczoraj z tym wyścigiem chyba trochę przesadziłam,bo z górki nie mogłam szybko jechać,bo te nogi mi się okropnie trzęsły.Co się rozpędziłam ,to musiałam zwolnić, bo groziło mi to upadkiem. Ciekawe czy dziś będę jeździła,bo coś się pogoda psuje.... Pozdrawiam . Edyta.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel_dn
Go
|
Nie jestem lekarzem jak Toan i mogę tylko przypuszczać jaka jest tego przyczyna. Według mnie gdy wysiłek jest zbyt intensywny, a ukrwienie nie jest zbytnio rozbudowane, to do mięśni nie dochodzi w wystarczających ilościach tlen przenoszony przez czerwone krwinki krwi. Wtedy występuje silny ból, który niemal uniemożliwia wręcz poruszanie się. Takie blokady miałem często na początku DO, gdy wspinałem się na górkę. Po prostu nogi odmawiały posłuszeństwa i należało odczekać aż krew dotrze w wystarczających ilościach przez pozatykane żyły. Teraz na tą samą górkę wbiegam i nie ma mowy o tym ograniczeniu. Wniosek jest jeden, że albo żyły mi się odetkały, albo powstało ich więcej (unaczynienie). Natomiast zakwasy powstają gdy krew nie nadąży odbierać produktów ubocznych z przemiany wysiłkowej. Tak często bywa gdy organizm jest odwodniony i płyny ustrojowe są zagęszczone. To miałem w czasie maratonu. To są moje luźne przemyślenia i mogę być w błędzie. Myślę, że Toan jeszcze czyta ten wątek i mnie poprawi. Jeśli mu się naraziłem, to przepraszam. Dzisiaj już po raz czwarty w tym tygodniu przebiegłem swoją trasę. Wczoraj padał ulewny deszcz, ale ściółka na najwyższej górze była sucha. W lesie było jak na deptaku w Ciechocinku, tyle spacerujących, a godzina 7 rano. Uniknąłem kolizji z rowerzystą, gdy nagle pojawił się na skrzyżowaniu ścieżek. Przyspieszyłem, a on zwolnił i nic się nie stało. Tylko zdziwienie co on tu robi o tej porze. Jeszcze nie ochłonąłem, a 200 m dalej sytuacja powtarza się. Tym razem rozpędzony z góry wypadam za zakrętu i prosto na dzika. On przyspieszył, a ja zwolniłem i do kolizji nie doszło. Drugi wystraszony pobiegł wzdłuż drogi zarośniętym wysokimi pokrzywami poboczem i przeleciał drogę 10 m dalej przed zwalonym drzewem. Nie zatrzymałem się nawet na moment, bo młode dziki nie robią już na mnie wrażenia. Dalej była łąka i suchy już z niej wyszedłem. Tu wczorajszy deszcz zaczaił się na mnie. Ciepło i wilgotno, to dobre warunki na grzyby. Pojawiły się w przeciągu paru godzin, bo wczoraj ich nie było. Jeden to nawet nie zdążył rozwinąć kapelusza, a obsiadły go muchy jakby to był rój pszczół. U podnóża, to jeszcze ślimak go podgryzał. Nie wiem co to za gatunek, bo tylko biały wysoki pień wystawał z ziemi. Dzisiaj nie forsowałem się i trasę pokonałem z 10 minutowym opóźnieniem. Cztery razy po 10 km, to już trasa maratonu. Rozłożona w czasie, bez kontuzji, bez wyczerpania. Początek dnia z wysiłkiem fizycznym wcale nie powodował zmęczenia, a wręcz przeciwnie otrzymywałem energie do wytężonych prac fizycznych do późnego wieczora. Organizm dotleniony wytrzymuje więcej.
Daniel
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Daniel,pytałam dlatego,że (jak kiedyś wspomniałam) chciałam złapać gołębia i przy tym bardzo mocno się szarpnęłam-wykonałam gwałtowny ruch ramionami. Po tym ruchu ,przez kilka minut bolało mnie okropnie w okolicach pach,nie mogłam ruszyć ramionami. Potem minęło.Następnie przez kilka dni grałam (intensywnie jak na siebie) w siatkówkę. Po tygodniu bolały mnie pachy ( węzeł chłonny był powiększony i tkliwy) .Robiony miałam rozmaz krwi obwodowej ,który wykazał niznaczne odchylenia. Brałam antybiotyk na zapalenie węzłów chłonnych.Minęło ,a ból "pokazał" się pod drugą pachą.Dziś byłam na USG piersi i węzłów chłonnych. Pan doktor powiedział ,że wszystko jest w porządku .Kamień spadł mi z serca.Powiedział ,że za szybko podjęłam wysiłek fizyczny ,po tak długiej przerwie -stąd ten ból... Wierzę ,że się ułoży wszystko i powrócę do formy dzięki Bogu .Pokładam w Nim nadzieję . Odżywiam się od jakiegoś czasu optymalnie ,wczuwam się w organizm ,nie przejadam się .Ile mi się chce zjeść, tyle zjadam To samo tyczy się moich dzieciaków Pozdrawiam wszystkich serdecznie Edyta.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel_dn
Go
|
Ten gwałtowny ruch mógł spowodować nadciągnięcie ścięgna, a raczej mięśnia. Bo to mięśnie przede wszystkim bolą. Każdy gwałtowny ruch może powodować kontuzję. Z tym trzeba się liczyć przy uprawianiu sportu. Za szybko wpadłaś w panikę, bo ból pojawił się od razu, a to eliminuje chorobę, która rozwija się powoli. Osobiście, to bym się tak szybko nie badał. A tak naprawdę, to unikam lekarzy jak ognia. Mój dziadek mawiał o nich, że to są szarlatani w białych kitlach. Prawda oczywiście leży po środku.
Daniel
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Osobiście, to bym się tak szybko nie badał. A tak naprawdę, to unikam lekarzy jak ognia. Mój dziadek mawiał o nich, że to są szarlatani w białych kitlach. Prawda oczywiście leży po środku.
Daniel
Też bym się tak szybko nie badała ,ale chyba był najwyższy czas.Biorę co jakiś czas hormony i nie tylko to (nie bedę się rozpisywała ,bo to taka osobista rzecz ). Ja też ich unikam ,jak tylko się da.Jednak czasem jestem zmuszona,nie mam wyjścia na "dzień dzisiejszy". Mam tylko nadzieję i proszę Boga ,aby było lepiej-mam przecież dwie córeczki,które chcę bardzo wychować na porządnych ludzi i przekazać im ,to co wiem i to czego sama się jeszcze uczę. A ja mam babcię ,która skończyła 15 lipca 85 lat,która również unika lekarzy jak ognia i jak do tej pory ,dobrze na tym wychodzi . Edyta.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Daniel,dzięki ,że mi wytłumaczyłeś parę spraw.Chyba było mi to potrzebne ,aby jeszcze ktoś ,ze zdrowym rozsądkiem wytłumaczył mi pewne rzeczy. Wpadam w panikę,to prawda,ale to chyba kwestia przeżyć związanych z lekarzami,szpitalami itp. I tak jest już lepiej niż dawniej Edyta.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Krystyna77
Go
|
Edyto, że się wtrącę w zeszłym roku jak zlamałam prawą rękę to też przeżywalam coś podobnego do tego co opisujesz.Mianowicie 3 tyg.po złamaniu (gipsu nie miałam) pojawił się ból pod pachą i mało tego wyczuwalny jakby guzek.Przeżyłam wtedy horror.Polecialam do lekarza ten mnie uspokoił,że to nie węzęł chłonny , a do tego ten guzek bolał strasznie.Ortopeda nie potrafił mi też wytłumaczyć co to jest.Zniknęło na jakiś czas, a potem przy wysiłku tą ręką znów się pojawiło.Zaczęłam to obserwować kiedy się to pojawia i doszlam do wniosku, że muszę oszczędzać tę rękę.I dopiero na wiosnę lekarz radiolog uświadomił mnie, że po zlamaniach i urazach takie rzeczy się zdarzają.I to nie węzły chłonne tylko naruszone ścięgna.I to boli kiedy się dotyka, a po pewnym czasie znika i przestaje boleć.Życie wciąż nas czegoś uczy nowego, a strach ma wielkie oczy :shock:Dobranoc.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Edyto, że się wtrącę w zeszłym roku jak zlamałam prawą rękę to też przeżywalam coś podobnego do tego co opisujesz.Mianowicie 3 tyg.po złamaniu (gipsu nie miałam) pojawił się ból pod pachą i mało tego wyczuwalny jakby guzek.Przeżyłam wtedy horror.Polecialam do lekarza ten mnie uspokoił,że to nie węzęł chłonny , a do tego ten guzek bolał strasznie.Ortopeda nie potrafił mi też wytłumaczyć co to jest.Zniknęło na jakiś czas, a potem przy wysiłku tą ręką znów się pojawiło.Zaczęłam to obserwować kiedy się to pojawia i doszlam do wniosku, że muszę oszczędzać tę rękę.I dopiero na wiosnę lekarz radiolog uświadomił mnie, że po zlamaniach i urazach takie rzeczy się zdarzają.I to nie węzły chłonne tylko naruszone ścięgna.I to boli kiedy się dotyka, a po pewnym czasie znika i przestaje boleć.Życie wciąż nas czegoś uczy nowego, a strach ma wielkie oczy :shock:Dobranoc.
Dzięki za uspokojenie Jest tak (było) jak piszesz-taki guzek ,bardzo bolesny. A ja myślałam ,że to węzeł chłonny ... W sumie to byłam przekonana,bo ten ból był podobny do bólu,który się pojawia wtedy ,kiedy przyklejam sobie plaster z hormonami na ramieniu.Wtedy też się pojawia ten guzek i jest tkliwy -dziwne co? A potem znika.Organizm ludzki mnie zadziwia-jego reakcje . A dziś lekarz ,który robił mi USG powiedział mi ,że to od tego szarpnięcia.A ja się pytam;"to bolało by mnie pod pachami???" A lekarz ;"A jak inaczej?" . To jest jeden z nielicznych lekarzy-(dobry w swoim fachu )jakich znam. Potem też nie oszczędzałam rąk ,bo w sumie się nie da za bardzo-zawsze coś się robi-ale się starałam . Nadwyrężałam pewnie też podczas jazdy na rolkach-bo też się trzeba namachać ,jak się jedzie pod górkę.Dziś nie jeździłam -zrobiłam odpoczynek dla rąk i nóg i całego organizmu.Było chyba też za gorąco. Pozdrawiam i życzę również dobrej nocy
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Daniel.Ciekawa jestem jak Ci się biega w taki upał (o ile u Ciebie jest tak gorąco). Dziś jeździłam do południa na rolkach.Było bardzo gorąco,nie dość ,że słońce ,to jeszcze od asfaltu grzało dosyć mocno.Trochę mi w głowę przygrzało ,bo mnie bolała. Ale swoją trasę przejeździłam .W sumie ,to pogoda jest dla mnie idealna ( nie jestem senna tak jak w dni deszczowe i łatwo mi się rano wstaje-tak lubię). Edyta.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
fewa
Go
|
Elmo, a mnie się wydaje, że te Twoje dobre samopoczucie sprawiło nie tylko sport, ale głównie zmianą diety. pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Dietę udało mi się zmienić dzięki intensywnej aktywności fizycznej. Pisałam wcześniej ,że się mało co ruszałam i non stop bolał mnie żołądek.A jak mnie bolał żołądek to nic nie robiłam-koło zamknięte.Mąż mnie tak usilnie namawiał do powrotu do sportu,ale nie docierało to do mnie Szkoda,bo mogłam wcześniej to zacząć. Ale Toan pisał o tym jak biega, przypomniałam sobie po latach jak to jest ,bo przecież kiedyś dużo biegałam. Myślę ,że gdybym nie biegała w przeszłości ,to nie "załapałabym" tego. Nie wiedziałabym ,że to również wpływa na samopoczucie. Przypomniałam sobie ,że wpływa.Jak się jest spiętym ,bieganie wspaniale rozładowuje to spięcie.Ja byłam spieta.Bolał mnie żołądek,miałam nudności-nie mogłam jeść. O jedzeniu tłuszczu nie było mowy.A jak coś boli,to człowiek się martwi,szczególnie wtedy gdy lekarz zaleca ponowne badanie czy się coś nie dzieje itd. Jeszcze dwójka dzieci,które wiadomo ,że w miejscu nie siedzą i nie są cichutko. Wszystko to składało sie na zamkniete koło,którego nie mogłam przerwać,bo nie wysiliłam się na odrobinę wyobraźni.Zapomniałam jak dobroczynny wpływa ma ruch na organizm,a zaczęłam gnuśnieć-dosłownie. Toan pisał o tym ,a ja czytałam i czułam (chyba) wstyd. A jednocześnie wielką chęć powrotu do aktywności. Wtedy jeszcze jadłam ze znikomą iloscią tłuszczu. Pewnego dnia,gdy oczywiście bolał mnie żołądek (był to ból-tak określałam-jakby mnie ktoś kopnął i to solidnie) ,wyciągnęłam po (chyba) 7 latach rolki. Założyłam i ....pojechałam. Chyba byłam bardzo spragniona ruchu ,bo jeździłam jak opętana. Zwróciłam uwagę ,że mnie przestał boleć żołądek! A chciało mi się jeść zupełnie coś innego niż jadłam przedtem. Chciało mi się tłustego.Chciało mi się usmażonej kiełbasy . (Pisałam o tym) ,usmażyłam zjadłam i czekałam na efekty. Dawniej-normalnie-bolałby mnie jak jasny gwint żołądek,czułabym okropne nudności i pewnie jeszcze miałabym biegunkę.A tu NIC!!! To było dla mnie niepojęte!!!. I zaczęłam się tak odżywiać i jednocześnie byc w ruchu. Najbardziej do tego zmobilizowały mnie posty Daniela i Toana. Ale myślę ,że tylko ten ,który był w ruchu kiedys jest w stanie wyczytać to o czym piszą. Dla innych nic to nie znaczy.A znaczy wiele. Oni często wspominali,co się dzieje z człowiekiem ,który nic nie robi,który nie jest w ruchu.I to się działo ze mną.... Człowiek się rodzi po to ,aby pracować,żeby być/żyć w ruchu. Dawniej musiał polować ,aby cos zjeść -potrzebował do tego dużego wysiłku i fizycznego i umysłowego. Dzis jest inaczej,dlatego człowiek żyje tak jak żyje.Dziś jak człowiek jest chory,to skupia uwagę na tym co ma jeść ,a czego nie,na tym jakie leki ma brać.A w ogóle nie bierze pod uwagi aktywności fizycznej.Ludzie myslą ,że jak zmienia dietę,albo bedą brać leki i jednocześnie będą siedzieć przed TV i oglądać durne filmy,to jak za pomocą różdżki czarodziejskiej nastąpi uzdrowienie. NIE. Na wszystko CO DOBRE ,trzeba sobie samemu zapracować. . Edyta.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Elmo, a mnie się wydaje, że te Twoje dobre samopoczucie sprawiło nie tylko sport, ale głównie zmianą diety. pozdrawiam
A byłabym zapomniała Moje samopoczucie uwarunkowane jest też od pogody. Jak jest gorąco ,bezwietrznie ,słonecznie ,to czuję się świetnie ,pełna energii,chce mi się ruszać. Gdy wieje,czy pada deszcz ,jest pochmurno,szaro to jestem "przybita" ,senna ,niezależnie od tego ,co bym zjadła.Szczerze mówiąc ,to w taka pogodę ,to nawet niezabardzo mam apetyt.Taką pogodę najchętniej bym przespała .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel_dn
Go
|
Biegam z samego rana, a wtedy upału jeszcze nie ma. Wczoraj i dzisiaj też biegałem. W sumie od poniedziałku codziennie. Oprócz lekkich dolegliwości stawów stóp, to nic mi nie jest. Ale wczoraj zauważyłem, że przechodziłem lekkie zapalenie oskrzeli. Po biegu wyksztusiłem trochę charakterystycznej flegmy. Teraz rozumiem, dlaczego nie chciało mi się forsować przez poprzednie dwa dni. Dziś po tym śladu nie ma i dystans przebiegłem w zadawalającym czasie. Przypomniało mi się, że tuż przed ŻO miałem przewlekłe zapalenie oskrzeli, które w żaden sposób nie mogłem wyleczyć. Ciągnęło się to chyba. przez 5 lat. Zapomniałem już o tym. Na ŻO anginy, przeziębienia, grypy, to przeszłość. Jak już coś załapię, to może objawić się trochę gorszym samopoczuciem i po kilku godzinach organizm bez problemu z tego wychodzi.
Daniel
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Skąd wiesz Daniel ,że to było lekkie zapalenie oskrzeli ,a nie zapalenie krtani? Ja np. podejrzewałam u siebie lekkie zapalenie krtani,przyczyną tego mogło być wdychanie chłodnego powietrza w czasie jazdy jak tez i picie zbyt chłodnej, jak dla mnie wody. Jestem jakaś wrażliwa pod tym względem...Byłam i chyba jestem troszkę zachrypnięta....
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel_dn
Go
|
Nie wiem i przyznaję się, że mogłem popełnić błąd w rozpoznaniu. W każdym razie już tego nie ma, a dziś nie biegałem. Odpoczywają moje stawy i to one najdłużej się regenerują.
Daniel
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Odpoczynek też jest ważny.Jest po to, aby organizm się zregenerował. Gdy byłam ostatnio u lekarza,który robił mi to USG i stwierdził ,ze dolegliwości moje są z nadwyrężenia ścięgien ,mięśni,stawów,powiedział mi tak;że po tak długiej przerwie jaką miałam ,trzeba powolutku i systematycznie zwiększać aktywność fizyczną,albo w ogóle się "nie ruszać". Zwrócił mi uwagę na to ,że mogę sobie takim wysiłkiem zaszkodzić. To się też tyczy wątku "Czy" . Aktywność fizyczna nigdy nie jest szkodliwa (biorąc pod uwagę całokszałt) ,tylko trzeba ją dostosować do wydolności całego organizmu . Pamiętam ,że na praktykach w szpitalu ćwiczyliśmy ludzi,którzy byli nieprzytomni. Ćwiczyliśmy po to ,aby nie nastąpił zanik mięśni,aby było prawidłowe krążenie i aby człowiek ten mógł powrócić do życia. Powracali-pamietam takiego chlopaka,który był w śpiączce,na pierwszej praktyce,a potem gdy wróciliśmy do szpitala po kilku miesiącach już chodził i był uśmiechnięty . Pamiętam ,takiego mężczyznę,który leżał na intensywnej terapii .Był porażony prądem,miał skurcze spastyczne mięśni,był w śpiączce.Jego też ćwiczyliśmy. Nie wiem co się z nim potem działo,bo skończylismy praktyki,ale przychodziła do niego codziennie rehabilitantka i codziennie ćwiczyła jego mięśnie poczynając od ćwiczeń palców u rąk ...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Daniel.Zbliża się termin ponownego maratonu w którym bierzesz udział Też chciałabym się z kimś ścigać,bo wtedy człowiek się bardziej mobilizuje,mobilizuje swoje siły-jest "o co grać" -pierwsze msc. ,a tak ,jak sama jeżdżę , to nie chce mi się szybko jeździć . Dziś jeżdżę z przerwami . Jeżdżę po pół godz, robię przerwę godzinną i z powrotem . Moja młodsza córka (bo teraz jestem tylko z nią ) jest już niezłym partnerem do jazdy ,świetnie sobie radzi ,choć dziś zaliczyła 3 upadki .Ale jak nie upadnie,to się nie nauczy ...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Już sobie pojeździłam ..... Dziś się zajeździłam- mogę nawet tak powiedzieć. "Poszło" tym razem kolano-nadwyrężenie-boli w stawie ,gdy zginam. Będzie znów przerwa (tak czuję) na parę dni.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
fewa
Go
|
Już sobie pojeździłam ..... Dziś się zajeździłam- mogę nawet tak powiedzieć. "Poszło" tym razem kolano-nadwyrężenie-boli w stawie ,gdy zginam. Będzie znów przerwa (tak czuję) na parę dni.
Na stawy dobry jest rower. Nie obciąza stawów, a przy tym jest w ciągłym ruchu. Pamiętam jak byłam dzieckiem po operacji stawu biodrowego to lekarz kazał rodzicom kupic mi rower abym cwiczyła ten staw. Na rowerze jeździłam bardzo duzo do momętu jak się nie przeprowadziłam do miasta. Teraz to bym się bała jeździc po mieście rowerem z powodu braku ściezek rowerowych. Jedynie pozostaje pływanie. Ale to jest dobre raczej na kręgosłup.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|