Autor
|
Wtek: BIEGANIE (Przeczytany 3908949 razy)
|
Radzio
Go
|
Głupia sprawa. Miałem dziś te... te... no... "teżewe". Choć rozpocząłem w deszczu. A! Przypomniałem sobie. Dziś, z 9-ciu 3-y zaledwie biegiem. Jednak w ambitnych planach mam 6\9 , znaczy 6 z 9-ciu biegiem. MarianM. Znaczy Brachu młodszej siory, Magdaleny. na boso... Za cienki w uszach jestem. Bez odziezy wierzchniej to jest pomysl Moje Dziecko- po pół roku na DO- samo "zezuło", ale to może taki genotyp. Nie! Nie biega, maszeruje- "tętniak aorty" jeden.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Dzisiejszej nocy samo 9km wyszło + nieznaczna dogrywka 4km, bo stęskniony, na Jawor postanowiłem popatrzeć. Sucho było, aż miło.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
Człap człap... 10 "jajek" ugotowanych w 21 minut. Właściwie to jajka ugotowały mnie . Ciepły wieje wiatr + nogawki, to po trzecim jaju musiałem zrzucic wierzchnią warstwę "cebulki", tą z rękawami. No i wybrnąłem. Pojawiam się i znikam...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
I tak Cię widzę. Bowiem u mnie noc kończy się dniem. Dziś mam zaplanowane 6 na 9. Znaczy, liczby wyrażone są w koniach mechanicznych. Korektor pisowni stale przy tym głupieje i nie wie co DOpisać.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Ale się działo! W biegających lasy obrodziły. Uśmiechnięci, pogodni, chyba już wszyscy optymalni. A liście jagód z zieleni w równie oczojebny seledyn przechodzą. Uznały, że rok jest na tyle łaskawy, żeby namnażanie powtórzyć. Tak sobie dziś biegałem dywagując w przerwach.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Ha, ha. Ale mi dziś przygrzało- słońce oczywiście. Rozwaliło mgłę w kilka chwil, znaczy marazm mgielny rozszarpało. Szkoda, że nie wszyscy ludzie tego doświadczyli, ale nie jestem DO końca przekonany, czy jest kogo żałować- jeszcze. Sarny były tak ospałe, że dawały się pojedynczo podejść na 3-4m. Do stada zbliżałem się na 6-7m. Biedactwa kompletnie nie zdają sobie sprawy z tego, że ten weekend jest dłuuugi u ludziii. Gdy dostatecznie rozwidniło się, spotkałem przypadkowych Biegaczy. Nie wiem czy oni są na Ww, Wege, 4sy, DO, ŻetO, LC, WBe, Głodzie ale wiem, że uśmiechali się przyjaźnie DO mnie. Pogodny nastrój tak mnie oczarował, że- niepomny na przestrogi starszaków- pogalopowałem, a tak przez pół maratonu, a może nieco krócej. Mogłem sobie na taki "wyczyn" pozwolić, ponieważ wczoraj stać mnie było zaledwie na człapanie wśród drzew. W moim lesie odbywały się... ZAWODY. No cóż, ... wyobraźcie sobie. Na przedzie, wiadomo- awangarda na quadzie w zakutym w kask łbie. Już z daleka mnie wypatrzył i wspiął się na strzemiona, a poziomymi ruchami ramienia dawał gwałtowne znaki. Zdezorientowany uznałem, że chodzi zapewne o "siakąś nową" formę przywitania, więc nie speszony(wszak jestem Obywatelem tego świata- światowym Obywatelem) odwzajemniłem przyjazny gest, nawet użyłem tej samej ręki. Po zbliżeniu usłyszałem- stłumiony kaskiem- szept sceniczny, który obwieszczał o jakimś, zbliżającym się szybko niebezpieczeństwie. Niczego nie zrozumiałem, więc zelżyłem rozmówcę(chociażby wzorem z naszego Forum, gdy ktoś czego nie rozumie)- "gupi". Jednak rozstaliśmy się w zgodzie, widocznie ujęły go moje "chrysTuski" na nogach. Ciekawym, jakie wrażenie bym osiągnął, gdyby przyszło mi do głowy spacerować boso. Dosłownie w parę chwil za szpicą, na ścieżce pojawili się zbrojni, a sądząc po rozmiarach- zagończyki, dzieciaki. Mój, uniesiony kciuk robił furorę, nic nie musiałem hałasować w stylu "dajesz, dajesz, dajesz..." i tak na buziach czaił się raczej wysiłek niż uśmiech- ze ścieżki pokornie zlazłem. Po lekkozbrojnych (tak po 4-6tys. PLN na głowę) do mych oczu doleciał tętent i sapanie ciężkozbrojonych(tu kwoty na giełdzie osiągały poziom 6-12 tys. może być PLN)- też zlazłem ze ścieżki. Po nich nadjechali dworzanie(giełda oszacowała towarzystwo na... zupełna dowolność), rozproszeni, uśmiechnięci, rozgadani- uznałem, że bardziej oddalę się od ścieżki. (Licho DObrze nie sypia.) W zasadzie wydawać by się mogło, że przeżyłem ciekawą przygodę, ale kawalkada zostawiła po sobie pewien niepokój... W moim lesie brakuje tlenu- mimo tego, że się tak staram. Wszyscy uczestnicy mieli pootwierane buzie, niektórzy nawet w grymasie. RafałS. Nie jestem przekonany, czym powinienem to zjawisko wytłumaczyć sobie- opadłymi już liśćmi(prócz jagód), czy nadmiarem sosnowych "podlizuchów". Może nie wszystkiemu ja jestem winien.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
MariuszM
Go
|
W lesie bez liści ,na szaro,ale z 8KM
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
W lesie bez liści ,na szaro,ale z 8KM Zwiodłeś mnie niegdyś tymi 8KM, ale nie zawiodłeś. Wspomniałeś coś o "łapkach", czy "drążku", czy "łapkach na drążku"- nie pamiętam , ale widocznie nie DOczytałem, bowiem wyszło mi, że te 8KM uzyskałeś spacerując w zwisie prostym, męskim tam i z powrotem na drabince, umieszczonej zwykle na wysokości 2,5m poziomo nad ziemią. Nawet zazdrościłem, że potrafisz wysiłek na KM przeliczyć. Na Glinkach, takich "Szczęśliwickich", taka drabinka była- lubiłem, te proste zajęcie: tam i z powrotem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Dalekooo,
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Długooo,
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Ależ wczoraj miałem przerób. Dziś, w nagrodę, bliskooo i krótkooo.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
RafałS
|
Również załapałem się jeszcze na "blisko i krótko", może nawet krócej? . A bo pogoda jakaś taka listopadowa niczym pod Chocimiem ze 350 lat temuż . Z wiatrem, to znowuż pod wiatr, pierwsze śniegi i zmrożone krople smakując. Na koniec jeszcze skok w dal z miejsca. Również blisko i krótko . Z osiem i pół buta było za czwartym podejściem, a bo mnie coś do tyłu wcześniej ściągało.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
W skarpetach przez las. DObrze mi tak.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Seledynowe listki na jagodach jednoznacznie zapowiedziały, że spadają- bowiem zima idzie. Zima idzie, nartki jadą, jak pojadę, mnie rozjadą. Kurczaczek, kapitalna enigma ten nasz ojczysty język. Majstersztyk! Nie to, co jakieś "gu, gu, gu..." Yedi, czy nawet "chrum, chrum..." z Darów, że o zakatarzonym "niuch, niuch..." Antonimu nie wspomnę. Nawet się nie ubłociłem, ale liście, te dębowe, jaworowe, które opadły w błotko praktycznie przybrały barwę Matki, Ziemi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Jezus Chrystus! Grudzień już , a ja "gupi" w sandałach. Ale przecież bogatemu...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Wczoraj duło, dzisiaj cisza. Jakby nigdy nic nie zaszło. A! Przypomniałem sobie. Z Mamą wypatrzyliśmy, że liście na niektórych krzaczkach jagód nie były seledynowe, były czerwone. Ciekawe, może to jaka amerykańska "stonka".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|