Autor
|
Wtek: BIEGANIE (Przeczytany 3912574 razy)
|
grizzly
Go
|
.....PS.Kiedy do Was dotrze,że Daniel ,to Daniel,a nie Dawid,czy Damian? .... Ja tak specjalnie Wiesz na pewno, ze "szatan" ma rogi tak jak daniel, dlatego aby bylo blizej "BOGA" napisalem Damian
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
... zacinało często w oczy Podziwiam Cię ,bo chyba pogoda w Twoim mieście nie różni się wiele od pogody w moim
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Czy ktoś jeszcze z Was biega w taką "piękną" pogodę?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
Go
|
Dzisiaj pewnie mi wypadnie w deszczu, ale co tam buty mi już wyschły
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
toan
Go
|
"Nie ma, że boli"!. Dla mnie, przy bieganiu, komfort termiczny występuje przy temperaturze powietrza miedzy 5 a 8 0C. To najlepsze dni do "bicia rekordów" . A, że kropi... - po biegu - gorąca kompiel i już...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
Go
|
I "gorący kubek" wywaru z kości
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Dzisiaj pewnie mi wypadnie w deszczu, ale co tam buty mi już wyschły Owiń nogi folią i po kłopocie A, że kropi... Toan,chyba mieszkasz w tej części Polski,gdzie wiatr nie wieje ,u mnie jest masakra .Własnie wróciłam ze sklepu i widziałam jak takiej pani wiatr kapelusz porwał i wpadł do kałuży hehe ,mnie połamał drugi parasol .Widzę ,że teraz ludzie częściej chodzą w tych pelerynach p/deszczowych ,bo parasole w czasie takiego deszczu z wiatram się nie sprawdzają...patrzę na to wszystko i myślę,że to jakieś anomalie pogodowe (chodzi mi o ten wicher)...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Piotr
Go
|
U mnie nie wiało, ale padał deszcz. Jak wybiegałem taki "kapuśniaczek", ale w połowie trasy już mocniej. Dziś ubrałem stój dla biegaczy ale i tak byłem mokry. Zdziwiłem się gdy zobaczyłem mokre skarpetki. Biegło się dobrze i przy wilgotnym powietrzu nie traci się tyle wody. Wilgotność jest prawie taka sama przy wdechu jak przy wydechu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
No to masz całkiem znosne warunki pogodowe Gdybyś mieszkał tu gdzie ja, to przypuszczam,że biegać po lesie byś nie mógł ...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Piotr
Go
|
Gdy rano wybiegałem, to padało. Ale tym razem śnieg. Trafiłem z ubiorem i nie zgrzałem się za bardzo. Po poprzednim biegu zaciekawiło mnie dlaczego miałem mokre skarpetki i znalazłem przyczynę. Obydwa buty miały pękniętą podeszwę. Wylądowały w koszu na śmieci. Dzisiaj ubrałem Adidasy, ale i tak miałem mokre skarpetki. To są buty wentylowane i posiadają siateczkę metalową po bokach przy podeszwie. Na lato idealne, ale jak jest mokro, to woda bez problemu dostaje się do środka. Miejscami zamarznięte kałuże i śliskie liście. Przykryte to wszystko śniegiem. O poślizg nie trudno, ale ani razu się nie pośliznąłem. Dostosowałem technikę do warunków. Bez nagłych zrywów i hamowania. Spadło tempo i zacząłem odczuwać mięśnie przy stawie biodrowym. W połowie porządnie zaczęło sypać i gdy wracałem nie widziałem już swoich śladów.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
O poślizg nie trudno, ale ani razu się nie pośliznąłem. Dostosowałem technikę do warunków. Powinieneś może nabyć odpowiednie buty,do takich śliskich nawierzchni? Technika techniką ,jednak możesz nie uniknąć poślizgów. Bądź ostrożny . Pozdrawiam!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Piotr
Go
|
Najlepsze są buty z kolcami, ale lepiej popracuję nad techniką padania.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Piotr
Go
|
Miałem zamiar dzisiaj pobiegać, ale od wczoraj napadało śniegu i odpuściłem sobie. Nie mam odpowiednich butów na śnieg. Jedne mam wodoszczelne, ale za sztywne podeszwy i na bieganie nie za bardzo się nadają. Jak się utrzyma taka pogoda, to dla próby pobiegnę. W końcu nie tylko mięśnie i stawy są ważne, ale też oddychanie i intensywne pocenie. Tego mi już dzisiaj brakuje. Dla równowagi wybrałem dzisiaj trening siłowy, ale jakoś to nie jest to samo. Świeże powietrze i las mają przewagę.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Na poprawe pogody raczej bym nie liczyła.W końcu nadchodzi zima ,a nie wiosna . Jak chcesz biegać w snieg po lesie (nie po prostej) ,to kup obuwie odpowiednie -z kolcami . Albo w skarpetkach antypoślizgowych pobiegnij .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
fewa
Go
|
Albo narty biegowe
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Piotr
Go
|
Historia jednego biegu
Pobudka o 6 rano. Wstałem bez większych problemów, choć poszedłem spać po północy. Nie mogłem sobie odmówić obejrzenia po raz kolejny filmu "Dzień świra" , który powtarzała telewizja. Spojrzałem na termometr, który wskazywał jeden stopień. Śnieg zginął z trawnika, a chodnik suchy. Dobre warunki do biegania. Ubrałem nową parę "butów" tego samego typu, na miejsce tych co wyrzuciłem. Strój odpowiedni do temperatury, zegarek ze stoperem i w drogę, chowając dwa klucze od drzwi i furtki. Ciemno jeszcze i wyraźnie widać ubywanie dnia. Tempo średnie po chodniku pod górę. Na moście resztki śniegu i wyczuwalne przymrożone podłoże. Potem strefą ciszy po dywanie z igieł modrzewia pod dość stromą górkę. Dalej jest już w miarę równo. Liści jakby trochę mniej, zwiędły i skurczyły się. Aleją brzozową do skraju osiedla, gdzie najczęściej można spotkać spacerowiczów z psami. Nie było nikogo, bo jeszcze szarówka. Dalej w las po znanej ścieżce. Zauważyłem, że błoto w miejscach gdzie występuje jakby większe. Największe jednak było w miejscu gdzie drwale magazynują ścięte drzewa. Takiego dużego błota jeszcze tam nie widziałem. Po bokach gdzie niegdzie resztki śniegu. Potem już bardziej sucho, a dalej już droga asfaltowa. W większości sucha, tylko miejscami mokra, ale też był śnieg ale tylko w miejscach zimniejszego mikroklimatu. Tam na poboczach było go jeszcze dość sporo. Dobiegając do połowy trasy z oddali spostrzegłem ciężarówkę mijającą szlaban oddzielający od ruchliwej obwodnicy. W świetle reflektorów spostrzegłem sarnę przechodzącą przez jezdnię. Zwolna sobie przeszła i uniknęła w gąszczu. Zdziwiło mnie to, bo ostatnio widywałem tylko sarny spłoszone uciekające bardzo szybko. Musiałem zejść na pobocze, aby przepuścić ciężarówkę. Dobiegłem do szlabanu, który zamknęli po sobie. Spojrzałem na stoper. Czas średni, nie najgorszy, jak na tygodniową przerwę w bieganiu. Połowa trasy za sobą i teraz powrót. Za chwilę mijam się z terenówką leśniczego. Przy strumyku spotykam dwóch drwali z piłami łańcuchowymi, a za nimi skrzyżowanie przy tablicy informacyjnej. Pięć minut później po raz drugi mijam terenówkę leśniczego jadącą z naprzeciwka i zwątpiłem, czy była to ta sama? Za chwilę asfalt już się skończył i teraz utwardzoną drobnymi kamieniami drogą leśną. Wybiegam z za górki, a tu przy ognisku trzech drwali z piłami. Siedzą w koło ogniska, w którym dość grube pieńki drewna palą się intensywnym ogniem. Za chwilę była już strefa błota. Rozciągnęła się na odcinku 200 m. Pośliznąłem się nieznacznie w jednym miejscu. Dalej już było znośnie, a za chwilę już byłem przy osiedlu. Biegnąc aleją brzozową już z oddali widzę trzy panie z psami. Jeden to zawsze na mnie szczeka. Tym razem był na smyczy, ale jak go mijałem to rzucił się i lekko złapał mnie za rękę. Zostały tylko ślady śliny na rękawie, ale kurtka cała. Gdy jest luzem, to mnie się boi i blisko nie podchodzi. Nie zatrzymywałem się, biegnę dalej, teraz już większości z górki, strefą ciszy, po moście i już na skraju lasu mijam następną kobietę z dwoma biegającymi swobodnie psami. Te nigdy nie zwracają na mnie uwagi i zawsze mijam je bez problemu. Chodnikiem obok piekarni, z której zapachy już od dawna przestały na mnie kusić, przez ruchliwą ulicę i już przy furtce. Zatrzymuję stoper, czas średni, dobry. Wita mnie mój pies merdając ogonem. Zdziwiłem się, bo go nie wypuszczałem. Pewnie żona udała się do sklepu i go wypuściła. Buty zapaćkane błotem, spodnie pochlapane, bluzy mokre od potu. Zrzucam to wszystko i już jestem pod gorącym prysznicem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
No fajne,fajne...ale dziwi mnie jedno...dlaczego przepuściłeś ciężarówkę i to,że za furtką pies Cię przywitał,a Ty ni z tego ni z owego się rozebrałeś i wskoczyłeś pod goracy prysznic ,który jest za furtką ,a przed domem... z opisu tak wynika
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Piotr
Go
|
Gdybym chciał tak dokładnie, to wyszło by tego cztery razy tyle. A nie mam cztery razy więcej czasu. Może lepiej takich tekstów nie pisać i nie zamieszczać.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
może,może,może...może się nie obrażaj. O co chodzi? Ciekawy tekst.Gdyby mnie nie ciekawił,to bym go nie skomentowała,gdybym nie była w ogóle zaciekawiona,to nie zaczynałabym go czytać. Ale go przeczytałam i skomentowałam,a to znaczy,że mnie zaciekawił i mi się podobał!!!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
nik
Go
|
Historia jednego biegu
Litosci...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|