Autor
|
Wtek: ŻO w pigułce, czyli zbiór skondensowanych informacji z forum (Przeczytany 362861 razy)
|
Radzio
Go
|
Pokraki powyłaziły z Twoich poprawek formy za pomocą tych... no... html'i. Ale wszak wcześniej nieco inaczej to przedstawiałeś... Poproszę Cię o zaprezentowanie porównania: tego moje całego "Podsumowania", które zacytowałeś i któremu nadałeś miano "pokraki", z oryginalnym postem toana, bo tak się składa, że post ten był jednym z licznych, który przeniosłem w całości, a jedyne co mogło zostać dodane lub odjęte to ewentualne znaki interpunkcyjne czy poprawa literówek.
Podejrzewam, że praca wysilonego umysłu jedynie wzrok Ci osłabia, bowiem nie uznaję(staram się), że nie sprawdzasz tego, co piszesz. Choć wówczas i prawdopodobnie dlatego o rozumieniu przez Ciebie, tego co ja piszę, mowy być nie może- młodyś, a to mój wzrok powinien zdziadzieć pierwszy. Mimo tego odciążę Cię jak tylko mogę, choć Ci ze mną "nie po drodze"- tym czasem. ... Proszę nie zwracać większej uwagi na wytłuszczenia i podkreślenia w powyżej zamieszczonym tekstach - one były (w momencie opracowywania tekstów) ważne dla mnie, a niekoniecznie będą istotne dla Was. Wystarczyło je usunąć i ... "chwast sam by usechł". Cy ja niewydadnie pitę? Nie pytaj gdzie to zrobiłeś Powyżej, w cytacie. I tak mimowolnie. ... ale powstrzymajcie się w tym jednym. Przynajmniej do pojutrza. To ja się powstrzymuję jak tylko mogę, aby Twą prośbę uszanować, a Ty- całym swym autorytetem- we mnie, Lacha. Lecz nie to jest istotne. Najważniejsze, że ro... .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
anakin
Go
|
Posłuchaj, podły nikczemniku. Nie zamierzam wdawać się z Tobą w polemikę, a tym bardziej w dyskurs, boś jest zwykły manipulant i prowodyr/prowokator. To raz. Twe przytaczanie zdań wyrwanych z kontekstu jest godne pożałowania. To dwa. Wreszcie, mam lepsze zajęcia niż wdawanie się w bezproduktywny FLEJM z typami, którym Internet służy wyłącznie w jednym celu. To trzy.Z jednej strony ględzisz o tym, jaką to Ci niesłychanie wielką krzywdę wyrządziłem wytłuszczając, podkreślając czy powiększając pewne słowa, a z drugiej strony na dowód tego (takiej "pokraki") wyciągasz zdanie, wyrwane z kontekstu, wolne od jakiegokolwiek formatowania tekstu, zaś w poście, z którego wywodzi się owo wyciągnięte zdanie, ewentualne pogrubienia słów czy inne ich akcenty zostały pierwotnie nadane przez Toana. Nadto te Twoje kalumnie: o szkodliwości mej pracy, o krzywdzie innych po jej lekturze, którymi wprzód raczyłeś to wszystko streścić. Zastanów się nad sobą, facet. Zastanów się jaki masz problem i gdzie Cię boli.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Zastanowię się.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
zofijeczka
Go
|
chłopaki proponuję założenie tematu 2 koguty. bo zaśmiecacie przepychankami co ciekawsze tematy i potem znalezienie np tych informacji w pigułce jest poza moją cierpliwością
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Zastanowię się.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
zofijeczka
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
anakin
Go
|
O uczuciu głodu i sytości decydują zmiany potencjału w cytozolu, a nie wypełnienie żołądka, lecz utarło się przekonanie, że jest inaczej, gdy tymczasem wszystko to tylko fale elektromagnetyczne. Można być sytym i z pustym żołądkiem - i tak jest najkorzystniej. Często u osób grzeszących obżarstwem przed DO, CUN jest niestety przyzwyczajony, że sytość oznacza m.in. pełny żołądek.
Plus dodatkowo: Co syci naprawdę? Poziom cytozolowy cyklazy adenylowej. Im jej więcej, tym większy głód - nawet przy pełnym bandziochu. Poziom somatotropiny (regulowany cyklazą adenylową), która uruchamia kaskadę genów katabolicznych (choć większość myśli, że się po niej tylko rośnie...), wpływa również na głód, no chyba, że wcześniej człowiek się zapcha wedle formuły 5*WiO, na przykład. ----- Źródło: A ja powiem co syci na prawdę - poziom cytozolowy cyklazy adenylowej - im jej więcej tym większy głodzio nawet przy pełnym bandziochu... Poziom somatotropiny (regulowany cyklazą adenylową), która uruchamia kaskadę genów katabolicznych (choć większość myśli, że się po niej tylko rośnie...) wpływa również na głodzio, no chyba, że wcześniej zaś się zapcha zgodnie z formułą 5*wio na przykład.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
anakin
Go
|
W wątrobie dehydrogenaza alkoholowa utlenia etanol do aldehydu octowego z uwolnieniem jednej cząstki NADH i dwóch jonów wodorowych (po utlenieniu na łańcuchu oddechowym daje to około 7,5 cząsteczki ATP), następnie aldehyd octowy przez dehydrodenazę aldehydową utleniany jest do kwasu octowego, oczywiście z kolejnym uwolnieniem jednej cząsteczki NADH i dwóch jonów wodorowych, z kwasu octowego to jeden krok do acetylo-CoA - wystarczy "oderwać" jeden atom tlenu! I już wiecie, że od alkoholu też można utyć? Oczywiście, gdy pija się go w odpowiedniej ilości i z odpowiednią proporcją BTW, bo NADH i protony wodorowe wprawdzie się utlenią, ale nadmiar acetylo-CoA może być przerobiony albo na tłuszcz, albo na cholesterol, albo na ciała ketonowe, w zależności co się bardziej w danej chwili opłaca. Oczywiście - jeden warunek - wątroba nie może być marska.
Jeśli piją bez zagrychy, to powstały z etanolu acetylo-CoA wchodzi na cykl Crebsa, a białka endogenne są źródłem szczawiooctanu, co daje wychudzenie alkoholowe, a jak z zagrychą, to etanol przerabiany jest na tłuszcz dając otłuszczenie korytkowe, bo szczawiooctan jest pochodzenia węglowodanowego, a acetylo-CoA tłuszczowego. Czyli alkohol bez zagrychy jest doskonałą metodą odchudzania (wyniszczenia organizmu), a z zagrychą korytkową - doskonale się tyje.
Na diecie wysokowęglowodanowej i wysokotłuszczowej organizm zaś dobrze radzi sobie z alkoholem pod warunkiem, że wilcza się go do bilansu energetycznego. Należy przyjąć, że 1 g alkoholu na pierwszej diecie to około 1,5 g węglowodanów i około 0,9 g tłuszczu na drugiej, bo kcal nie są sobie równe!
Z grama utlenionego etanolu jest 7 kcal, a z mola uzyskuje się około 15 moli ATP.
W poście przytoczono słowa Jana i Tomasza Kwaśniewskich.
Plus dodatkowo: Alkohol przestawia geny na tycie przy zakąszaniu i na wyniszczenie organizmu przy niedoborze białka. Otyłość alkoholowa u "opty"-malnych jest prawie tożsama z "otyłością bogatych". Zamiast węglowodanów na tłuszcz jest przerabiany acetylo-CoA pochodzenia etylowego.
Alternatywą dla węglowodanów może być alkohol etylowy, ale to jest uwarunkowane indywidualną reakcją organizmu na zatrucie aldehydem.
Z cukru dużo łatwiej powstają wszystkie endogenne aminokwasy glukogenne, a z alkoholu i tłuszczu ketogenne - tak dla ścisłości dodam. Bo o wartości białka pokarmowego decyduje głównie zawartość aminokwasów egzogennych, a limituje tę wartość ten aminokwas egzogenny, którego jest najmniej. Prawo Liebiega się to nazywa i jest jedną z fundamentalnych zasad poprawnego odżywiania.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
A mnie, na tym forum, podoba się, że jest zegar
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Anakin. W pierwszej kolejności, choć nie w pierwszym poście chciałbym pogratulować Ci postępów, które poczyniłeś w wykorzystaniu z ŻO przez rok swej obecności tutaj. Nie karmisz nas już "końcami świata"(wtedy miłośniczki Her Flicka{komando a'la kapo} nieco inaczej Cię potraktowały), a prezentujesz chwalone przez innych wpisy(choć w dużej mierze są to te same osoby). To dobry prognostyk na kolejne, razem spędzone wirtualne lata. Powoli rozpoznajesz użytkowników, kto staje się i pod wpływem jakiego zachowania innych życzliwy, a kto przybiera postać złośliwca(za każdym razem wyróżnić można przyczynę i skutek). Tak wykuwa się charaktery ludzkie, choć jest to dosyć prymitywna, błędna forma wirtualnych prób kształtowania nowej rzeczywistości(która ma być rzekomo zmieniona- taka jest potrzeba naprawy "nienormalnego cywilizowanego świata", ale tak żeby nic się nie zmieniło), mająca niewiele wspólnego z komunikowaniem się Ludzi w przyszłości. Żeby jednak do tej przyszłości doszło teraz micha/talerzyk są najważniejsze- powtórzę, ponieważ nie doczytałeś, albo pominąłeś to świadomie w moich postach do Ciebie. (Troll, to troll i nic więcej, ale to inna opowiastka)) ... Ponieważ nosisz się z zamiarem uruchomienia wortalu, domyśliłem się, że(...) Nie wiem co za leki bierzesz albo co tam ćpasz, ale na Twoim miejscu odstawiłbym to. ^^ Jest tak jak Ci kiedyś już napisałem: masz swój autystyczny świat i swoje chore projekcje przenosisz na innych. Co gorsze, jesteś silnie przekonany, że inni żyją w tej Narnii, w której osiadłeś. Stąd znaczna część Twoich postów to czysty bełkot, przynajmniej dla mnie. ... bo jak się umie dodać jedno do drugiego... Nie tylko dla Ciebie to jest bełkot. Adampio, Anakin, Dasna, Dario, Gavrochą byli, są, lub będą tego samego zdania i o tym też raczyli mnie poinformować, ukrytych po privach z wiadomych powodów nie policzę. Anakin. Jestem w stanie zaakceptować to, że inni przeszli taką, a nie inną tresurę w manipulowaniu ludźmi i teraz, ubliżywszy mi od "wariata"(choć nie napisali tego wprost, a szkoda ), nadal żądają, abym zaczął pisać merytorycznie. W tym nie było, nie ma i nie będzie żadnej Ludzkiej logiki. Ja napisałem tysiące postów merytorycznie, być może nie dla nich. Fakt. - Ale Ty? Twierdzisz, że jesteś już dorosłym mężczyzną, a ja uważam, choć powyższy cytat tego nie ułatwia, że jeszcze nie jest za późno. A nabyte odruchy Pawłowa można wytłumić i "wgrać" poprawne na nowo. Określenia "dzieciak", ""jeleń"" są według Ciebie równoważne z "nie wiem co tam ćpasz"- rozumiem. Jednak ja chcę żebyś był "dziecinny". Chciałbym. Moja matematyka jest prosta, właśnie dodawać "jedno do drugiego" umiem najlepiej.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
chłopaki proponuję założenie tematu 2 koguty. bo zaśmiecacie przepychankami co ciekawsze tematy i potem znalezienie np tych informacji w pigułce jest poza moją cierpliwością Zofijeczko ponoć lubisz przeglądać statystyki, mam coś dla Ciebie odnośnie tego właśnie wątku. Może coś uda Ci się zmienić w powyższym poście. @Gavroche 47 postów; @Renia 41 postów; @Zyon 27; @Pan Radzio 21; @Admin 17; @RafałS 8; @Dasna 6; @Zofijeczka 3; @Chill, @Jukor po 2; @Blackend, @Deokys po 1. @Anakin- wiadomo pomysłodawca wątku, robił co mógł. Dane niosą w sobie błąd, ale nie ma on wpływu na powyższy ranking i nie uwzględniają także tych statystyk osób, które nie spełnili prośby Anakina o odrobinę cierpliwości. Idę spać, bo mnie "łapy bolą".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Renia, co tak mało gadasz?!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
anakin
Go
|
Jestem w stanie zaakceptować to, że inni przeszli taką, a nie inną tresurę w manipulowaniu ludźmi i teraz, ubliżywszy mi od "wariata"(choć nie napisali tego wprost, a szkoda ), nadal żądają, abym zaczął pisać merytorycznie. W tym nie było, nie ma i nie będzie żadnej Ludzkiej logiki. Ja napisałem tysiące postów merytorycznie, być może nie dla nich. Fakt. - Ale Ty? Radzio, tak jak już pisałem: wiem, że masz dobre intencje i chcesz dobrze. Nie ma w Tobie fałszu. Przyjazną masz aurę. Ja jestem jeszcze za "porywczy"... Żałuję "wypowiedzianych" słów. Przepraszam Cię za nie. Nie żyw do mnie ansy. Lubię Cię, o awersji nie ma mowy, wbrew pozorom.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Jestem w stanie zaakceptować to, że inni przeszli taką, a nie inną tresurę w manipulowaniu ludźmi i teraz, ubliżywszy mi od "wariata"(choć nie napisali tego wprost, a szkoda ), nadal żądają, abym zaczął pisać merytorycznie. W tym nie było, nie ma i nie będzie żadnej Ludzkiej logiki. Ja napisałem tysiące postów merytorycznie, być może nie dla nich. Fakt. - Ale Ty? Radzio, tak jak już pisałem: wiem, że masz dobre intencje i chcesz dobrze. Nie ma w Tobie fałszu. Przyjazną masz aurę. Ja jestem jeszcze za "porywczy"... Żałuję "wypowiedzianych" słów. Przepraszam Cię za nie. Nie żyw do mnie ansy. Lubię Cię, o awersji nie ma mowy, wbrew pozorom. Czas zrobi i tak swoje, bez mojej intencji. EOM!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Renia, co tak mało gadasz?! Wyjątkowo szybko wczoraj spać się położyłam...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
anakin
Go
|
IV. Tłuszcze zwierzęce.Dlaczego słonina - 763 kcal i 26% KTN jest lepsza od smalcu - 921 kcal i 44% KTN? Dlaczego oba produkty są lepsze od oliwy - 896 kcal, a wszystkie te tłuszcze "chowają" się przy ŁOJU? A łój jest "niewiele wart" przy SADLE okołonerkowym czy tłuszczu gęsim? Dlaczego masło jest jednym z najwartościowszych tłuszczy, choć zawarte w nim hormony wcale na to nie wskazują? Każdy naturalny, zwierzęcy (w tym ludzki) tłuszcz to przeciętnie około 50% "zdrowych naukowo" kwasów nienasyconych. Dlatego dużo bardziej "szkodliwym nasyconym tłuszczem" jest olej z coconut. Bo tylko wartość biologiczna tłuszczu się liczy, a nie ile i jakich kwasów ma. Podaję wartość biologiczną tłuszczy: tłuszcz żółtka jaja, szpik kostny, masło, śmietana, tłuszcz gęsi, sadło (tłuszcze okołonarządowe i z krezki), słonina, smalec, itd. A na końcu ceres i inne tłuszcze roślinne z wybitnie rakotwórczą substancją - MARGARYNĄ. [Nerki cielęce są super. Nerki koniecznie kupować tylko z tłuszczem okołonerkowym. Krezka to anatomicznie podwójna błonka otrzewnej, w której organizm gromadzi tłuszcz zapasowy zwany technologicznie - okołojelitowym, błoną lub właśnie krezką. Tłuszcz z krezki ma wyższą wartość biologiczną niż słonina, ale niższą niż tłuszcz okołonerkowy.] Oleje roślinne (nienasycone) mają niższą wartość energetyczną i niższą wartość biologiczną w przeciwieństwie do zwierzęcych kwasów tłuszczowych, które w zależności od pozyskania zawsze są mieszaniną zwierzęcych kwasów tłuszczowych nasyconych i nienasyconych, a w swym składzie zawierają wszystkie niezbędne składniki do ich spalenia. Składników tych są pozbawione oleje roślinne. Proces beta-oksydacji (spalania tłuszczu) zachodzi identycznie dla tłuszczów nienasyconych i nasyconych, a istotną różnicą jest jedynie ilość energii uzyskiwana po ich spaleniu, a także "kłopotliwe" dla organizmu wiązanie nienasycone. Oleje roślinne (choć gorsze od zwierzęcych) są znacznie lepszym źródłem energii dla organizmu niż węglowodany i zawsze zdrowiej jest "popijać oliwę" niż "zajadać buraki". Zdrowiej jest również zajadać słoninę, smalec i masło niż jakikolwiek olej roślinny, jeśli zachowa się odpowiednią proporcję T:W w diecie. Każde zwierzę ( w tym człowiek) ma geny do produkcji niezbędnych, nienasyconych kwasów tłuszczowych ( NNKT) i korzysta z nich pod warunkiem wystarczającej ilości koenzymów pirymidynowych (vit. B6), tak więc NNKT są "niezbędne" tylko "naukowcom". Faktycznie tłuszcze zapasowe lepiej się układają w lipocelach, gdy stanowią mieszaninę 50/50 NNKT z tłuszczem nasyconym, to po pierwsze. Po drugie, każdy może sobie popatrzeć w tabele wartości odżywczych i osobiście sprawdzić, że procentowy udział nienasyconych 3-6 omega wynosi przykładowo: - w tłuszczu mlecznym - 36%
- w ludzkiej śmietanie - 52% (bo noworodek dalej intensywnie buduje mózg i zapotrzebowanie na 3-6 omega jest większe niż zdolności produkcyjne, a gdy nie ma wystarczającej ilości tych tłuszczów, powstaje często ADHD)
- w tłuszczu wieprzowym - 57%
- (...)
- w oleju kokosowym - 17% (czyli ten olej zawiera aż 83% niezdrowych "naukowo" tłuszczy!)
Tłuszcz ma tym wyższą wartość biologiczną, czym jego dodatek do pożywienia szybciej i więcej "zamieni" dostępny nadmiar: aminokwasów alifatycznych, edno i egzoheksoz, trioz, pirogronianu, octanu i cytozolowego acetylo-CoA na cholesterol lub (i) tłuszcz. Można dla uproszczenia przyjąć, że produkt ma tym większą wartość biologiczną, czym większą zawartość cholesterolu! Dlaczego? Bo z cholesterolem idą w parze i makro, i mikroelementy, i najważniejsze! - związki których organizm ludzki sam nie potrafi wytworzyć! Z wyjątkiem witaminy C. To te związki decydują głównie o wartości biologicznej pokarmu. Przy kupowaniu produktów zdatnych dla człowieka do jedzenia, prócz proporcji BTW można kierować się dodatkowo zawartością celulozy, cholesterolu i (lub) fosforu w produkcie. Zasada jest dość prosta: im więcej cholesterolu i (lub) fosforu, a mniej celulozy, tym wyższa jest wartość biologiczna pokarmu. Mądrzy odchodzą przeważnie na starość (zapomniana przyczyna zgonu), bo najwyższą wartość biologiczną mają pokarmy o najwyższej zawartości cholesterolu. Poziom cholesterolu w 100g produktu zwierzęcego to uproszczona, ale bardzo dobra miara jego wartości biologicznej w DO, przy czym korelacja jest w przybliżeniu wprost proporcjonalna: im niższy poziom cholesterolu, tym niższa wartość biologiczna pokarmu. Podług tego kryterium najwyższą wartość biologiczną ma szpik kostny (3000), w dalszej kolejności mózg cielęcy (2800), podroby..., a mięso przeciętnie ma mizerną wartość biologiczną, bo poniżej 100mg/100g, a kawior jest praktycznie "niejadalny". Dla człowieka najwyższą wartość biologiczną mają nienasycone, zdrowe tłuszcze zwierzęce w żółtkach, śmietance, śmietanie, maśle i smalcu. Energetycznie zaś najlepsze są też zdrowe, nasycone kwasy tłuszczone pochodzenia zwierzęcego, bo w przeciwieństwie do oliwy i olei, prócz energii wnoszą dużo związków towarzyszących, niezbędnych do poprawnego funkcjonowania CUN i reszty. Przy intensywnym wysiłku fizycznym podstawą diety powinny być: żółtka, wyciąg kolagenowy, podroby, masło, smalec, śmietana... Na "mięso" - szkoda żołądka tym bardziej, że zjadanie nadmiaru mięśni podkręca szkodliwie podstawową przemianę materii (PPM)!!!. Przy faktycznym zapotrzebowaniu na białko o najwyższej wartości biologicznej około 0,7-0,8 g/kg nmc/D u zdrowego, dorosłego, 70kg mężczyzny PPM wynosi nie więcej niż 1100-1200 kcal (dobowy bilans energetyczny około - 1800kcal), ale gdy zje się białka z mięsa, czy bobu ze 120g/D - PPM rośnie gwałtownie do powyżej 1500 kcal (i więcej), i w takim przypadku na "robotę głupiego" (zamiana nadmiaru białka w LC najpierw na węglowodany i (czy) węglowodanów w dietach wysokowęglowodanowych, a jednego i drugiego w dietach mieszanych na: (pirogronian) -> acetylo-CoA -> na tłuszcz, a tłuszcz spowrotem na a-CoA -> cykl Krebsa -> łańcuch oddechowy) trzeba organizmowi dołożyć dodatkowo około 700-1000 kcal, a gdzie tu jeszcze bilans wysiłkowy? Plus dodatkowo z tego postu ta część: Głównym źródłem energii dla człowieka powinny być tłuszcze. Bardzo ważna jest ich wartość biologiczna. Najwartościowszy jest tłuszcz zawarty w żółtku jajka kurzego. Jego wartość biologiczna może być czterokrotnie większa niż innych tłuszczów zwierzęcych. Organizm kury przeznacza na jajko najlepsze składniki i przekazuje je przyszłemu pisklęciu w możliwie małej objętości. To stanowi o tak wysokiej wartości biologicznej tłuszczów z żółtka i o ich bardzo silnej koncentracji. Spożywając tłuszcze o wysokiej wartości biologicznej, organizm otrzymuje dodatkowo szereg biologicznie ważnych, gotowych związków, których sam nie musi wytwarzać. Wysoka wartość biologiczna spożywanych tłuszczów zmniejsza zatem zapotrzebowanie na białko, energię, witaminy i sole mineralne.
Żółtko jajka zawiera najwięcej choliny, cudownego aminokwasu o trzech grupach CH3 — związku o bardzo wysokiej wartości biologicznej i kalorycznej. Dość dużo choliny znajduje się także w podrobach, co wpływa na ich wysoką wartość odżywczą. W podrobach znajduje się też dużo związków fosforowych — aktywnych, będących gotowym źródłem energii. Związki te można porównać do gotowych akumulatorów naładowanych energią. Zjadając żółtka jajek i podroby, uzyskujemy gotową energię, nad wytworzeniem której organizm nie musi się trudzić. Bardzo dobre są również tłuszcze z mleka zawarte w maśle, śmietanie i serach pełnotłustych. Dobrymi tłuszczami jest smalec wieprzowy i gęsi, łój wołowy i tłuszcz z baraniny.
Tłuszcze roślinne mają znacznie mniejszą wartość biologiczną. Zjadając żółtko, boczek czy słoninę, oprócz czystego chemicznie tłuszczu zjadamy także wszystkie potrzebne do spalenia tego tłuszczu enzymy, a ponadto witaminy i składniki mineralne, dokładnie w takich ilościach i o takiej jakości, jaka jest nam potrzebna do spalenia spożytego tłuszczu. Tłuszcze roślinne nie zawierają tych związków. Toteż, aby spalić tłuszcze roślinne, organizm musi sam wytworzyć potrzebne do ich spalenia enzymy, a także uzupełnić potrzebne witaminy i składniki mineralne z innych produktów spożywczych. Musi więc zużyć na ten cel określoną ilość białka i energii. Z tłuszczów roślinnych stosunkowo dobre są tłuszcze zawarte w orzechach laskowych i włoskich, gorsze z orzechów kokosowych. Z olejów roślinnych najlepszy jest olej słonecznikowy i oliwa z oliwek.
Błędny jest pogląd, że najlepsze dla człowieka są tłuszcze nienasycone, tj. płynne (oleje roślinne i rybne). Tłuszcze nasycone, a więc o konsystencji stałej (smalec, masło, łój) są nasycone wodorem, a wodór jest najlepszym ze znanych paliw. Im więcej wodoru zawiera cząsteczka tłuszczu, tym jego wartość kaloryczna jest wyższa. Tłuszcze są więc tym lepsze, im łańcuch kwasu tłuszczowego jest dłuższy, a jedna grupa COOH przypada na możliwie dużo grup CH2. Dlatego bardziej wartościowe są tłuszcze twarde (im dłuższy łańcuch tłuszczowy, tym twardszy tłuszcz), maksymalnie uwodornione (im bardziej uwodorniony tłuszcz, tym twardszy), a zatem tłuszcze pochodzenia zwierzęcego. Tylko one (kw. tł. o długim łańcuchu powyżej 10 węgli) są kierowane bezpośrednio do krwi drogą naczyń chłonnych, bo tylko one nadają się wprost dla ludzkich tkanek i nie muszą być "uzdatniane" w wątrobie, jak to musi być robione z tłuszczami o krótszych łańcuchach, białkami, węglowodanami, alkoholem, kwasami organicznymi i różnymi substancjami toksycznymi, którymi przeważnie są wszelkie lekarstwa. Wszystkie inne tłuszcze dostarczane w pożywieniu muszą być poddane obróbce i przetworzone w wątrobie. A to kosztuje: wymaga dodatkowego zużycia białka, energii, witamin i składników mineralnych.
Prawie wszystkie tłuszcze pochodzenia zwierzęcego zawierają wystarczającą ilość tak zwanych "niezbędnych, nienasyconych kwasów tłuszczowych" i zgoła nie ma obawy, by mogło tych związków w diecie być za mało, jeśli spożywa się tłuszcze zwierzęce. Najwięcej występuje ich w żółtku jajek, w boczku i w słoninie.
Mimo większego spożycia tłuszczu nie musimy obawiać się cholesterolu. Spożywany tłuszcz nie ma żadnego wpływu na poziom cholesterolu we krwi, ani na rozwój miażdżycy. Człowiek żywiący się w sposób optymalny nie może przyswoić z pokarmu więcej niż 0,1-0,2 g cholesterolu na dobę, czyli 40% cholesterolu z jednego żółtka, gdyż tłuszcze, zwłaszcza nasycone wodorem, blokują skutecznie wchłanianie cholesterolu. Reszta "przelatuje" przez człowieka i wychodzi drugim końcem. Czy zje pół żółtka, czy pięć żółtek, jest to bez znaczenia, skoro i tak nie może przyswoić cholesterolu więcej niż z połowy jednego żółtka. Cholesterol i miażdżyca powstają jako efekt zupełnie innych przemian organicznych, a przede wszystkim wyłącznie z węglowodanów. Już w podręczniku biochemii dla pierwszego roku studentów medycyny z lat 60. napisano czarno na białym, że na ilość cholesterolu we krwi nie ma wpływu cholesterol dostarczany w pożywieniu.
Od tłuszczu utyć nie można. Jest to technicznie niemożliwe. Człowiek tyje wyłącznie z węglowodanów. Tkanka tłuszczowa nie ma enzymu kinazy glicerolu, co uniemożliwia odkładanie tłuszczu z pokarmu.
Tłuszcze nienasycone, głównie roślinne są tym gorsze, im mają mniej wodoru. Najmniej wodoru zawierają tłuszcze nienasycone o najwyższej liczbie wiązań podwójnych. Organizm ludzki ma z nimi duże kłopoty, ponadto nie może ich spalić w całości. Wytwarza z nich trujący aldehyd malonowy i gazy techniczne: etan lub pentan, które wydmuchuje bez pożytku w powietrze. W organizmie w miejsce wiązań podwójnych między węglami wchodzi tlen, czego efektem jest powstawanie wody utlenionej, która zabija wszystko, co żyje. Uzupełnienie: http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=80http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=79
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
anakin
Go
|
Pół litra śmietanki to 15km biegu w godzinę! Żeby to spalić, to trzeba się fest natrudzić.
Jakieś 1000kcal, czyli około 350g śmietanki. Pamiętajcie, na 1km biegu tlenowego przypada średnio 40g śmietanki 30% na cytochromach.
Na 10km dobrego biegu potrzeba zaledwie około 350g śmietanki, czyli około 17,5 kg ATP... PS jeśli nie biega się, czy nie ćwiczy się danego dnia, to rozsądek nakazuje o tyle zmniejszyć dawkę tłuszczu. 500 g śmietanki 30% = 15 km biegu w godzinę = 3600 s / 15 km = 240 s / 60 = średnio 4 min na przebiegnięcie 1000 m (1 km) 4 min x 60 s = 240 s 3600 s / 240 s = 15 km/h ------ ~350 g śmietanki 30% = ~1000 kcal / 10 km = 2,77777778 m/s =~ 17,5 kg ATP ~40 g śmietanki 30% = 1 km 40 x 10 km = 400 g | 40 x 15 km = 600 g 35 x 10 = 350 g | 35 x 15 = 525 g
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
anakin
Go
|
Żywienie Optymalne a duch idei wegetarianizmuTak zwane "Żywienie Optymalne" można śmiało nazwać "dietą pasterską". Co więcej, takie określenie tejże "diety" świetnie ją charakteryzuje. Pasterz wie, że nie opłaca mu się zabić zwierzęcia, które produkuje samo z siebie najlepszą biologicznie żywność dlań, taką jak: jaja i mleko, z których może zrobić sobie później takie dobra jak: masło, śmietana, ser. Optymalny stosujący "dietetykę optymalną" żyje więc w zgodzie z główną ideą wegetarianizmu. Ma więcej korzyści nie z byle jakiego tuczenia zwierząt i późniejszego ich ukatrupiania, ale z dbania o jakość zwierzęcej "paszy" i ogólnej troski o komfort egzystencji zwierzęcia hodowlanego, ażeby dawało dobre jaja i mleko, jak najdłużej. Wierutną bzdurą jest to, że Kwaśniewski kazał jeść mięso i to na dodatek codziennie. Ani nie kazał, ani tym bardziej codziennie. Nigdy i nigdzie tego nie powiedział. Mięśnie mają znacznie niższą wartość biologiczną niżeli wymienione na początku produkty odzwierzęce. Więcej powiem: "optymalny" jedzący mięso kilka razy w tygodniu to osobnik "optymalny inaczej". Ale, żeby być uczciwym do końca, przyznać trzeba, że człowiekowi optymalnie się żywiącemu zdarza się od czasu do czasu, czy to z własnej chęci, czy z powodu choroby, zjeść podroby i wędliny podrobowe, takie jak: mózg, wątroba, cynaderki tudzież wątrobianka, pasztetowa, salcesony. Muszę tu zdefiniować określenie "od czasu do czasu", by nie być mylnie zrozumianym przez Was, Moi Drodzy Wegetarianie (tak, to do Was kieruję swe słowa). Otóż, w moim przypadku: - Podroby (takie jak wątroba cielęca lub mózg) jadam raz na miesiąc, a zdarza się nawet, że raz na półtora miesiąca. Jem, bo raz na jakiś czas mam ochotę zjeść, ale przymusu jedzenia nie ma. Chcesz - jesz, nie chcesz - nie jesz.
[ Dygresja: podroby wskazane są przede wszystkim dla osób dotkniętych określoną chorobą do czasu, aż nie nastąpi wyleczenie. Np. mózgi wieprzowe wskazane są dla cierpiących na chorobę Alzheimera, schizofrenię, chorobę Parkinsona i pochodne. Zdrowi mogą się bez nich obejść.] - Trochę wątrobianki lub pasztetowej albo kilka plastrów salcesonu kupię sobie raz na kilka miesięcy, jak już bardzo najdzie mnie ochota; średnio raz na 3 miesiące.
- Z mięsem, a konkretnie karkówką, jest podobnie. Zjem średnio raz na 2 miesiące, bo wielka chęć mnie weźmie. Sam Jan Kwaśniewski w swych książkach nierzadko zauważał, że przy tzw. żywieniu optymalnym z mięsa można niemal zupełnie zrezygnować.
[ Dygresja: większe ilości mięsa na pseudo ŻO jedzą często osobniki chorujące na kulturystykę. Warto przy tym wiedzieć, że Jan Kwaśniewski wyrażał nadzieję, iż stosowane prawidłowo żywienie optymalne może wyleczyć człowieka z zapędów do tzw. kulturystki. Czego i ja sobie bym życzył. Lekkie ciało to wszak sama korzyść dla ducha. ] Zatem, jeśli idzie o mnie, określenie "co jakiś czas" oznacza raz na miesiąc lub kilka, co widać powyżej. Ale też wcale nie ma potrzeby zjadania podrobów, jeśliśmy zdrowi i nie chcemy ich jeść. Mięsa tym bardziej jeść nie trzeba. Trzeba za to jeść jaja, masło, sery i śmietan(k)ę. Możliwie dużo. Bo jak nie, to wtedy zostają nam podroby i, co gorsze, mięso. Na coś zdecydować się trzeba. Albo prawidłowo rozumiane żywienie optymalne, a więc dieta pasterka, albo dieta mięsna i pseudo ŻO. Jeszcze raz powtórzę: prawidłowo rozumiane żywienie optymalne jest jak najbardziej zgodne z ideologią wegetarianizmu odwołującą się do dobrego traktowania zwierząt i troski o ich byt i zdrowie. Na ŻO jemy jaja, nie drób. Jemy produkty odzwierzęce, a nie zwierzęta. Chyba, że sporadycznie, i tylko dlatego, że sami z siebie chcemy. Albo za karę, bo: człowiek cierpi z powodu wcześniejszego nierozumnego odżywiania się i leczy swój zdegenerowany organizm kosztem innego życia, w tym przypadku jest to najczęściej świnia, tak bardzo podobna do nas samych...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Bardzo roztropne. Pogłębiasz szamański kołtun, w tym w sobie, ale za to w słusznej sprawie. 3)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
adampio
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|