Strony: [1] 2 3
|
|
|
Autor
|
Wtek: Odleżyny IV stopnia (Przeczytany 32170 razy)
|
Małgośka
Go
|
Witajcie. Po drugiej operacji wymiany arterii, tym razem żyły prowadzące do/z mózgu (wcześniej aorta brzuszna + zastawka), po kilku udarach mózgu przed, w trakcie i po operacji oraz udarze rdzenia, po 1,5 miesiąca leżenia plackiem na OIOMie, w tym 3 tygodnie pod respiratorem, Ojciec trafił na rehabilitację. Niestety problem jest z jej rozpoczęciem gdyż miedzy pośladkami ma wielką odleżynę IV stopnia. Odkąd tata jest w stanie jeść, ma zapewnione ŻO w postaci żółtkowych omletów, placuszków serowo-jajecznych, galaret i wywarów. Możecie podpowiedzieć w jaki sposób odżywiać osobę z odleżynami IV stopnia? Dodatkowe utrudnienie: jedzenie powinno wyglądać jak najbardziej "normalnie" aby pielęgniarki nie miały oporów przed wyjęciem go z lodówki i podaniem pacjentowi. Jeśli pielęgniarki mają jakiekolwiek wątpliwości, ze jest to "zdrowe" tzn jeśli widzą tłuszcz albo maja napisane na słoiczku "śmietanka do popicia omleta" to podają to co akurat szpital ma w karcie: chleb, dżem, ziemniaki z gotowanym mięsem. Wszelkie pomysły mile widziane
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Małgośka
Go
|
Się zrobił problem. Badania krwi dupiate bo pacjent nie chce jeść. Ubzdurał sobie, że wszyscy go trują i zamyka usta albo pluje. No i je tak symbolicznie bardzo... łyżeczkę lub dwie pasztetu z żółtkiem, dwa łyki szejka białkowego (dla kulturystów) zmieszanego ze śmietanką jeśli się uda mu pocisnąć, że to woda to łyknie zanim poczuje smak. Zaczęli zalewać go potasem i glukozą Jakiś pomysł na poprawę apetytu? Może jak by był głodny to mimo oporów przed trucicielami zje.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Ten szejk białkowy to nie jest jakiś knot?
Może trzeba powiedzieć, że jeśli nie będzie jadł to umrze z głodu? Że białko musi być?
W sklepach zielarskich jest do nabycia zółty proszek z widłaka i nim leczą ludzie różne rany w tym i odleżyny.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Się zrobił problem. Badania krwi dupiate bo pacjent nie chce jeść. Ubzdurał sobie, że wszyscy go trują i zamyka usta albo pluje. No i je tak symbolicznie bardzo... łyżeczkę lub dwie pasztetu z żółtkiem, dwa łyki szejka białkowego (dla kulturystów) zmieszanego ze śmietanką jeśli się uda mu pocisnąć, że to woda to łyknie zanim poczuje smak. Zaczęli zalewać go potasem i glukozą Jakiś pomysł na poprawę apetytu? Może jak by był głodny to mimo oporów przed trucicielami zje. A to nie jest bardziej problem umysłu niż ciała?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
anakin
Go
|
Się zrobił problem. Badania krwi dupiate bo pacjent nie chce jeść. Ubzdurał sobie, że wszyscy go trują i zamyka usta albo pluje. No i je tak symbolicznie bardzo... łyżeczkę lub dwie pasztetu z żółtkiem, dwa łyki szejka białkowego (dla kulturystów) zmieszanego ze śmietanką jeśli się uda mu pocisnąć, że to woda to łyknie zanim poczuje smak. Zaczęli zalewać go potasem i glukozą Po pierwsze, nieco mnie przeraża ten wątek, to co tu czytam... Po drugie, zdefiniuj, proszę, wytłuszczone w cytacie przeze mnie wyrażenie. Bo, jeśli jedna strona wtłacza pacjentowi sporą ilość glukozy, a druga strona "w dobrej wierze" raczy go tłuszczami zwierzęcymi, to ja czarno widzę skutki takiego mieszania. Rozważyłbym "dietę japońską" Dr Kwaśniewskiego na czas pobytu w szpitalu i "leczenia" tam. Zamiast "diety optymalnej". Konflikt zanikłby wówczas.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Małgośka
Go
|
Teresa, szejk to białko serwatkowe, bez cukru, z minimum tłuszczu, jak dla kulturystów. Wybór był taki żeby podać to lub NUTRIDRINK pełny cukru: http://www.cefarm24.pl/20105,nutridrink-compact-protein-mokka-4-x-125-ml.htmlNiestety tata mimo, ze niby rozmawia i różne rzeczy odpowiada, nawet spójnie i pozornie z sensem to w międzyczasie konfabuluje, nie rozumie też, że jest wychudzony i umrze bez jedzenia, nie dociera że potrzebuje energii, ma ciągłe przywidzenia, może mu się wydawać, że już sobie pojadł i nie wytłumaczysz, że mu się wydawało. Niestety leczenie odleżyny na własną rękę kiedy człowiek jest w szpitalu jest wykluczone. Najpewniej trafi w ciągu 3-4 dni do domu. Problem z jedzeniem się od tego nie rozwiąże zapewne. anakin, nie dostaje nadmiaru tłuszczów bo nie chce jeść niczego, jak by jadł to by go nie raczyli glukozą, nie ma opcji na wprowadzanie "ŻO" czy "Diety Japońskiej" kiedy pacjent nie chce nic jeść, obecnie szukam metody na pobudzenie apetytu w jakikolwiek sposób, moze jak poczuje głód to chętniej zje co się poda. Gavroche, tata przed, w trakcie i po operacji miał kilka wylewów, do tego zawał rdzenia kręgowego, więc problem jest ogólny.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Małgośka
Go
|
To może by mu podać piwo bezalkoholowe!?!? Ciekawe co lekarze na to Jeszcze ze 2 dni i będziemy pewnie próbować wszystkiego. Co sądzicie o "apetizer"? W szpitalu jest jeszcze opcja przywiązania rąk do łóżka i wsadzenia rurki przez nos jeśli się któryś lekarz podejmie (przełyk jest krzywo), ale to by musieli ojcu od razu załatwić tłumik albo izolatkę bo będzie klął jak szewc na każdego kto podejdzie, psychicznie byłaby to absolutna mordęga dla taty, więc szukamy sposobu żeby uniknąć tego scenariusza.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
MariuszM
Go
|
alkohol to dobry pomysł na rozluźnienie i apetyt ... Co mu (Panu) żałować w światłych chwilach jego żywota Nic na siłę, lekko młotkiem
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Małgośka
Go
|
Po przerwie wracam z newsami.
Odebraliśmy tatę ze szpitala z postępującą martwicą odleżyny IV stopnia między pośladkami. Jako, że odleżyna była już na pół tyłka z widoczną kością ogonową a w szpitalu jedynie wycinali i wycinali i wycinali... zastosowaliśmy w domu larwoterapię a następnie opatrunek ze srebra. Od tygodnia na oczyszczoną ranę stosujemy: - kwas borny w kryształach - balsam Szostakowskiego - opatrunek niejałowy nasączony wodą srebrną. Wszystko zaklejone dużym plastrem.
ŻO w pełnym zakresie wprowadzone. Głównie jaja i galarety, mięsa niewiele.
Rana ziarninuje, tworzą się nowe naczynia krwionośne, teoretycznie wszystko pięknie. Mamy tylko wątpliwość czy stosowanie tych 3 ww substancji na dłuższą metę nie spowoduje jakiejś reakcji chemicznej i czy nie zaszkodzimy. Ktoś się zna? wypowie?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Po przerwie wracam z newsami.
Odebraliśmy tatę ze szpitala z postępującą martwicą odleżyny IV stopnia między pośladkami. Jako, że odleżyna była już na pół tyłka z widoczną kością ogonową a w szpitalu jedynie wycinali i wycinali i wycinali... zastosowaliśmy w domu larwoterapię a następnie opatrunek ze srebra. Od tygodnia na oczyszczoną ranę stosujemy: - kwas borny w kryształach - balsam Szostakowskiego - opatrunek niejałowy nasączony wodą srebrną. Wszystko zaklejone dużym plastrem.
ŻO w pełnym zakresie wprowadzone. Głównie jaja i galarety, mięsa niewiele.
Rana ziarninuje, tworzą się nowe naczynia krwionośne, teoretycznie wszystko pięknie. Mamy tylko wątpliwość czy stosowanie tych 3 ww substancji na dłuższą metę nie spowoduje jakiejś reakcji chemicznej i czy nie zaszkodzimy. Ktoś się zna? wypowie?
Ja zupełnie nie Ale wiem, że larwy much są doskonałymi czyścicielami i przyspieszają gojenie. W chirurgii jest też ogólna zasada: "im grubszy opatrunek, tym dłuższe gojenie".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
MariuszM
Go
|
takie rany chyba lubia oddychac sobie?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
MariuszM
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Małgośka
Go
|
Takie rany muszą się goić na mokro. Opatrunek jest cienki, nie blokuje dostępu tlenu, zrezygnowaliśmy również z pieluchomajtek aby przewietrzanie było jak najlepsze.
MariuszM na serio wydaje ci się, że tu pytam o leki na odleżyny? Takie rzeczy przykładają w szpitalu, z prognozą, że jak za 6-8 miesięcy się zacznie goić to mamy z radości klaskać uszami bo rana jest (była) na tyle paskudna, że raczej się będzie tylko pogarszać. I tak sobie lekarze spokojnie oczekiwali aż martwica zajmie kość, informując nas "na żądanie" o tym jak to jest coraz gorzej i że znów chirurg wpadnie wyciąć porcję tyłka. W domu "magia", całość goi się po niespełna 2 tygodniach od wypisu, proszę więc nie zaśmiecaj dziwnymi wynurzeniami.
*******************************************
Powtórzę pytanie, może się znajdzie ktoś mądry:
Używamy: - kwas borny w kryształach - balsam Szostakowskiego - opatrunek niejałowy nasączony wodą srebrną - plaster.
Mamy wątpliwość czy stosowanie tych 3 ww substancji na dłuższą metę nie spowoduje jakiejś reakcji chemicznej i czy nie zaszkodzimy.
Chirurg stwierdził, że skoro się zaczęło goić to raczej nic się nie stanie, ale gwarancji nieszkodliwości nie da bo nigdy tak nie zestawiał.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Czyli eter poliwinylobutylowy + srebro + kwas borowy. Skoro nie było reakcji od razu... Ale to gdybanie, nie chcę Ci zaśmiecać wątku
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Małgośka
Go
|
Ja z chemii jestem kurza dupa Czyli gdyby coś miało reagować i szkodzić to powinno od razu? Małe prawdopodobieństwo, ze powstaje w niewielkich ilościach coś toksycznego co podtruwa organizm?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Ja z chemii jestem kurza dupa Czyli gdyby coś miało reagować i szkodzić to powinno od razu? Małe prawdopodobieństwo, ze powstaje w niewielkich ilościach coś toksycznego co podtruwa organizm? Reakcje chemiczne raczej nie zwlekają. No i musiałoby się wchłaniać przez skórę i to uszkodzoną. W przypadku srebra to raczej dobrze. Poczekałbym na Admina jednak.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Małgośka
Go
|
Goi się jak marzenie. Nikt nie wierzy puki nie zobaczy Wstawiłabym zdjęcia porównawcze ale te "przed" są zbyt masakryczne, zresztą "po" też nie grzeszą urodą Uwierzcie mi na słowo
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Strony: [1] 2 3
|
|
|
|