Hej
Hej.
czyli w ogole mam nie liczyc bialka pochodzenia roslinnego, jak warzywa czy tez owoce?
Dieta optymalna jest dietą niskobiałkową i
niskowęglowodanową, więc są to śladowe ilości i nie ma takiej potrzeby. Pamiętaj tylko, że przy żywieniu optymalnym dzienną pulę węglowodanów najlepiej dostarczać ze skrobi z ziemniaków, a generalnie trzymaj się tych produktów w których na 1 g białka przypada do 10 g węglowodanów.
W 100 g ziemniaków proporcja B:W wynosi właśnie górne 1:10. Pieczywo, ryż, makaron, kasza, groch, fasola, bób - to raczej odpada. Za to maliny, poziomki, porzeczki jeżyny, truskawki, jagody, wiśnie... Mniam! Ja nie odmawiam sobie prawdziwej gorzkiej czekolady, czyli takiej minimum 85% (mój rocznik
).
Oraz nie liczyc bialka z produktow mlecznych typu smietana, sery??
Białko z sera żółtego czy twarogu licz, ze śmietany również licz... Admin kiedyś napomknął, że tę śladową ilość białka ze śmietanki (ze śmietany też?) można wliczyć w pulę węglowodanów, ale 2 g białka tu czy tu - to nie robi żadnej różnicy, naprawdę. Nieistotny szczegół.
Obawiam sie tez,ze zaczne tyc jeszcze bardziej, bo bede dostarczala bialka z zoltek (bo jem je codziennie w ilosci okolo 100g) plus tlusty boczek do tego i zawsze liczac ile tego bialka zjadlam, to mi wychodzi,ze musze jeszcze tego bialka dojesc, bo jest go za malo do tego 1g bialka wyliczonego.
100 g żółtek to 5 żółtek. "Tłustego" boczku w mojej okolicy nie uświadczyłem jeszcze, a jak ostatnio kupiłem sobie do śniadania, to tak paskudnie był słony... ble
.
Czy naprawde uwazasz,ze na moje 60 kg wagi ciala wystarczy mi jesc codziennie do 50g bialka - w dni tzw ciezarowe.
Primo. Mam za mało danych, więc nie wiem. Nie mogę wiedzieć. Ale tych powtórzeń w serii robisz co najmniej 15, no nie?
Ale co ważniejsze -
secundo. Wcale nie mówiłem, że do 50 gB i ani grama więcej w dni na siłowni. Ja np. około 60 gB (łącznie ze "zwierzęcym" i "roślinnym") jem na co dzień (mam 175 cm wzrostu). Gdybyś była kolesiem i ćwiczyła z ciężarem dobranym na 4-6 powtórzeń maksymalnie w serii, wtedy doradziłbym Ci nawet tego białka >80 g i ze 120 g węglowodanów (w proporcji B:T:W jak 1:2,5,1,5)
Ale nie jesteś i domyślam się, że aż tak się nie "przeciążasz".
A ile bialka moglabym wedlug ciebie zjesc w dni kiedy robie intensywne aeroby - moze doradzisz cos bardzo bym prosila? Poza tym jak sie plasuje zapotrzebowanie wegli w dni intenstywnych aerobow? Powinnam sie trzymac proporcji 0.8? Dodam,ze mam czesto ketony niestety, wiec czesto musze tych wegli troche dojesc. No chyba,ze jednak jem za duzo tluszczu, jak wspomniales,ze zbyt ich duza ilosc tez powoduje ketony?
Do wysiłku tlenowego nie potrzeba Ci dodatkowego budulca (białka i węglowodanów). Potrzeba tylko energii z najlepszego paliwa - tłuszczu.
Tak, gdy organizm ma zbyt dużo tłuszczu do "spalenia", wtedy pojawiają się ciała ketonowe. To się często przytrafia otyłym, którzy intensywnie spalają własny tłuszcz i szybko chudną, a tłuszczu zjadają przy tym więcej niż powinni.
Jednakze ostatnio, jako,ze jem bardzo spore sniadania jak np. 100g zoltek (okolo 6-7) usmazonych na tlustym boczku (okolo50g) i na tluszczu wolowym to nie jestem za bardzo glodna.
7 żółtek to umownie 140 g. Wiem, bo sam jem 7-8 na śniadanie.
Czasem musze sie jakoby zmuszac do zjedzenia czegos - 'z rozsadku', zeby sie proporcje zgadzaly.
I to jest poważny błąd! Absolutnie nie powinnaś jeść, kiedy nie masz ochoty! A generalnie organizm woli chwilowy niedobór pożywienia, niż jego nadmiar. Nadmiar jest zawsze niedobry.
Z kolei jak zjem mniej na sniadanie, a jestem w domu po pracy dopiero po 18stej, to odczuwam silny glod a w kolejce jeszcze czeka na mnie trening do zrobienia. I jak tu byc madrym ?
To normalne, też mam podobnie. Śniadanie o 8-9, a obiadokolacja o 18:00 albo jeszcze później.
Ostatnio na uzupelnienie wegli jadam przed snem okolo 130 g gotowanego na parze ziemniaka - bez tluszczu juz, bo slyszalam,ze to dobre rozwiazanie dla osob,ktore chca troche zgubic.
To "patent" dla chudnących opornie, którzy uprzednio żywili się "korytkowo", i którzy na stres reagowali żarłocznością. To są szczególne przypadki. Ty raczej nie powinnaś jeść 130 g ziemniaków za jednym zamachem. Sam jem 150 g ziemniaków, ale dzielę to na 3 posiłki, tak po około 50 g.
Niestety to chudniecie idzie jakos strasznie opornie. I trudno jest mi zgubic te 3 kg, ktore ostatnio mi sie 'zlapaly'.
Poszłoby znacznie sprawniej bez siłowni. Uwierz mi.