Przez prawie całą naszą historię jedliśmy różne zwierzęta i najbardziej kaloryczne rośliny jadalne, jakie udało się zdobyć.
Zwykle pokarmu starczało tylko na zaspokojenie palących potrzeb.
Ogień czyni pokarm bardziej energetycznym, i zapewnia możliwość wykorzystania mózgu i rdzenia kręgowego oraz szpiku i okostnej jako pokarmu.
Wypalanie stepów i sawann dawało możliwość łatwego zdobywania pokarmu w postaci drobnych grillowanych zwierząt.
Rozkopywanie nor gryzoni w celu przywłaszczenia sobie ich zapasów pokarmu (chomik europejski gromadzi na zimę 15-20kg nasion, żołędzi i orzechów, wiewiórki ziemne i świstaki też) zbieranie małży i zatruwanie jezior jako forma połowu też dawały sporo pokarmu.
Jednak zawsze to była dieta białkowo-tłuszczowo-węglowodanowa (co do kolejności dwu ostatnich GSO można mieć wątpliwości) czyli taka kulawa niskowęglowodanówka.
Kromaniończyk o wzroście 6 stóp ważył około 140 funtów, może to była optymalna budowa w tamtejszym środowisku, ale bardziej prawdopodobne jest, że substancje odżywcze, które przyjmował, nie pozwalały na osiągnięcie pełni założeń genetycznych (proteiny z mleka i jaj by mu pomogły).
Dopiero po udomowieniu kopytnych, źródła pokarmu stały się pewniejsze i stabilne, wzrosła też ilość tłuszczu w diecie, a po uzyskaniu zwierząt o przedłużonej laktacji, stałe źródło białka i tłuszczu.
I to jest właśnie DO.
A DJ to rolnicy z równin, którzy mąki mieli pod dostatkiem, a jak sobie nałapali ryb czy przepiórek to też było dobrze.
W odwodzie zawsze łubin i groch.
Nie wiem po kiego grzyba w ogóle rozpatrywać koryto i je do czegoś porównywać.
To patola jak ta lala.
Już w starożytnym Egipcie ludzie zbliżeni do kręgów dworskich umierali na cukrzycę, choroby serca, autoagresję i gnilec czaszki od zepsutych zębów.
Wszyscy którzy mają w menu dużo tłuszczu i dużo cukru tak kończą, księża i mnisi od początków istnienia Kościoła byli grubi, nachlani i zreumatyzowani.
Tak jak nie bierze się pod uwagę nietrzeźwiejącego alkoholika spod Biedronki przy ustalaniu składu biatlonistów na Olimpiadę, tak nie ma sensu się zajmować syndromami.
Aaa, normy mają fajne, no tak.