Autor
|
Wtek: Sniadanie (Przeczytany 3177238 razy)
|
|
|
Diogenes z Synopy
Go
|
Czy dobrze rozumiem, że tę śmietankę z karagenem spakowałeś pod pierzynkę? nie, nie miałem takowej. Pod pierzynką było ciastko Jako, że pijam śmietankę codziennie w sporych ilościach, więc nieskromnie nazwę siebie znawcą i smakoszem. Wino też nie każde jest dobre. A mówią, że zdrowe
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Jeśli mowa o winach, to zawsze jest Tuska...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kryanna
Go
|
Jeśli mowa o winach, to zawsze jest Tuska... Dzisiaj to jest moja i wyłącznie wina Stałam wczoraj wieczorem w sklepie nad twarogami i kombinowałam: kupić, nie kupić półtłusty, bo tłustego nie ma?! No i otwieram teraz lodówkę, a tu niespodzianka - chudy!!! Kto więc winien? Ślepy! Ta dieta szkodzi wyraźnie na oczy! Tak więc twaróg z cebulką i papryką, no i śmietany do tego sporo, potem na poprawkę 3 duże żółtka sadzone na maśle i kromka orzechowo-makowego pieczywa z masłem. Też grubo, chyba się ten twaróg nasycił dosyć.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Diogenes z Synopy
Go
|
Ja nawet wolę kupić nietłusty smaczniejszy, niż tłusty do bani. Masło jest zawsze pod ręką.
Nie zrażając się na zapewnienia Jarka i Mańka, żem pewnie chory, bo publikuję co jem, kontynuuję ''mydlaną operę'' (absolutnie nie kojarzyć chopaki z mydlaną co innego ). No bo przecież to forum o jedzeniu, nie? A nie o tym co dziś napisała Kłamzeta czy Lisweek czy reżymowe media. Na obiad. Dziś zupa z trupa i siekane glisty. Trochę żartuję, albo i nic. Trup ścielił się gęsto w rzeźni nie opodal i kwiczał (nie powiem jak, bo mi się dostanie ). A glisty wyszły pewnie z grzybów niedokładnie obejrzanych przed siekaniem. Ale prawdziwe za to! Pewnie już się domyślacie, że zupa grzybowa na ogonach dziś. Na talerzach wylądowało dodatkowo po 5 żółtek, śmietana, śmietanka i masło. Najadłem się ową ''zaliwajką''. W międzyczasie też dwie optykawy dziś wypiłem. Jako smakosz, koneser śmietanki, nie żałowałem sobie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Anulka177
Jr. Member
Pe:
wiadomoci: 3981
|
No co ty Reniu? Przecież są tacy, co są koneserami glizd i robaków wszelkiego rodzaju! Obrażasz teraz ich uczucia
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Kryanna
Go
|
Ja nawet wolę kupić nietłusty smaczniejszy, niż tłusty do bani. Masło jest zawsze pod ręką.
Na obiad. Dziś zupa z trupa i siekane glisty. Trochę żartuję, albo i nic. Trup ścielił się gęsto w rzeźni nie opodal i kwiczał (nie powiem jak, bo mi się dostanie ). A glisty wyszły pewnie z grzybów niedokładnie obejrzanych przed siekaniem. Ale prawdziwe za to! Pewnie już się domyślacie, że zupa grzybowa na ogonach dziś. Na talerzach wylądowało dodatkowo po 5 żółtek, śmietana, śmietanka i masło. Najadłem się ową ''zaliwajką''. W międzyczasie też dwie optykawy dziś wypiłem. Jako smakosz, koneser śmietanki, nie żałowałem sobie. Przeżyłam już jakoś ten twaróg (następnym razem okulary do sklepu trza nosić), a na obiad były placki kartoflane ze śmietaną gęstą. Potem elegancki deser: lody kakaowe własnego wykonania, kawusia z masłem i lampka wina (też własne) z wiśni. Kostki lodu do wina gratis. Finito. Teraz do śniadania spokój.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Diogenes z Synopy
Go
|
Białko tylko na śniadanie? Zresztą ja też dużo nie jadam. Zosia zadała ciężkie prace ogrodowe, więc ciasto kruche pod pierzynką śm. znowu weszło niczym masło, na kolację. Popiłem kompotem z aronii i liści wiśni i jabłka w obierce.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Diogenes z Synopy
Go
|
na śniadanie wypiłem optykawę, a następnie zjadłem gofra z masłem i kawał pasztetu swojego z woła z świeżą młodą natką pietruszki. Pół pomidorka.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Diogenes z Synopy
Go
|
Na obiad zupa grzybowa (ta na ogonach) ze śmietanką, śmietaną, masłem i 5 żółtkami. Na kolację będą frytki na łoju z keczupem. W międzyczasie była optykawa i ciastko z pierzynką. Podczas wyprawy na jezioro zerwałem torbę bzu. Zosia jakiś napar do picia robi
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Diogenes z Synopy
Go
|
Takie polecenie dostałem. Przechodziłem też koło krzaka dzikiej róży i nie zrywałem, bo nie było takiego wymogu na dziś.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
A, to zmienia postać rzeczy... Mnie, to chyba było 2 lata temu, mąż narwał sporo owoców dzikiej róży. Suszyliśmy je i dodawaliśmy do kompotów. Dobre było ale się skończyło. Nie wiem czy w tym roku chcę je suszyć... Jakoś na niczym mi nie zależy... Totalny "tumiwisizm"...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
|
Typowy efekt dobrej zmiany.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Kryanna
Go
|
A, to zmienia postać rzeczy... Mnie, to chyba było 2 lata temu, mąż narwał sporo owoców dzikiej róży. Suszyliśmy je i dodawaliśmy do kompotów. Dobre było ale się skończyło. Nie wiem czy w tym roku chcę je suszyć... Jakoś na niczym mi nie zależy... Totalny "tumiwisizm"... Odkryłam w czeluściach szafki suszone owoce dzikiej róży - nie wiem nawet kiedy je nasuszyłam Dorzuciliśmy do butli z winem ... kiedyś miałam taką manię, nawet garść poziomek ususzyłam i nie znalazłam dla nich zastosowania Sok z czarnego bzu też stoi gdzieś w piwnicy - kurcze, po co ja odrzekam się od zapraw i ciągle coś dodaję do kolekcji. Od kilku dni gotuję takie "popłuczyny" z jabłek do picia - może zacznę do tego dodawać po łyżce tych soków? Śniadania jeszcze dzisiaj nie jadłam, kawa z masłem (ok. 20 g) dopiero zaliczona, bez żadnego dodatku na talerzyku.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|