Autor
|
Wtek: Sniadanie (Przeczytany 3167409 razy)
|
vvv
Go
|
W trybie sprostowania nie będzie na ŻO tylko na Witoszek! Nie liczyłbym na to, u mnie tygodniowa proporcja się zgadza, nie jako przyczyna, a jako skutek, więc uwagi nie wymaga. To ciekawe, że łatwiej jest przymknąć oko na produkty określone przez Doktora jako niejadalne niż pozwolić by posiłki zostały uproszczone, a produkty w ramach tygodnia posortowane tak, by nie było namieszane w ciągu dnia, a było namieszane w ciągu tygodnia. Aczkolwiek, jak wiadomo, monotonia jest wciągająca, co wiadomo doskonale od czasów chleba naszego powszedniego. Oczywiście każdy sobie może jeść co chce i kiedy chce, jego jedzenie, jego wybór. Uzdrawianie "na siłę" kogoś, kto uważa się za chorego, to głupota, a Uzdrawianie "na siłę" kogoś, kto uważa się za zdrowego, to głupota do kwadratu.Zastanawiające tylko, że Pan Zyon tyle energii poświęca na pisanie wszem i wobec, że przeczytał książkę i nic z niej nie zrozumiał i że ma banię wzorcową, a nie zrytą jak wszyscy inni co występują w internecie.Nie ma nagonki na DDP w łapania klientów, jest nagonka na DDP w sensie tworzenia wokół tematu zbioru mitów szydzących, co już samo w sobie jest dobre, gdyż wskazuje myślącym, że jakieś treści są dla kogoś niewygodne, zupełnie jak w przypadku ŻO, czy jąderek morelek. DDP jest metodologią modyfikacji diety dla osób, które są chore, wiele już przeszły, często są biegłe w gramo-wylicznakach, nawet "udało" im się samodzielnie tak zinterpretować DO, że skutki są niezadowalające. Jedną z zasad jest to, że nie ma tak, że "musi być gorzej by mogło być lepiej", każdy kolejny dzień to dzień świadomego wyboru jadłospisu, wyboru produktów i obserwacji skutków swojego wyboru. Stąd to wyszydzane obserwowanie drobnych objawów, by można było stwierdzić czy jest odrobinę lepiej, czy odrobinę gorzej. Szybko powstaje dzienniczek własnych jadłospisów, gdzie widać doskonale po czym jest gorzej, a po czym lepiej. Następnie następuje eliminacja tego po czym jest gorzej, stale obserwując krytycznie czy tak czy nie. Po załapaniu sie na jadłospis w którym gojenie przeważa nad procesami zapalnymi następuje szybka poprawa i wzrost możliwości bezobjawowego konsumowania od czasu do czasu produktów, które dotychczas objawy nasilały. Choć często bywa tak, że apetyt na nie trwale przepada, jak w niektórych przypadkach apetyt na zboża na ŻO. Odpowiadam na zagajenia i pytania bardzo chętnie, z barwą głosu GPS-a, bo emocje przy jedzeniu, są równie wskazane jak emocje przy zakupach.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Dr Witoszek mąci w głowach osobom, które zaczynają DO. Kupują oni jej książkę, (albo książki) bo to przecież "Dieta Optymalna" - Google tak wskazują. Po przeczytaniu tej książki nie wiedzą co robić, bo ponoć Optymalni na DO chorują i dr Witoszek ich ratuje. Prawie jak Batman. (Z życia wzięte)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Nie liczyłbym na to, u mnie tygodniowa proporcja się zgadza
A roczna nie wystarczy? Wiosną by się jadło białko, latem węglowodany, jesienią tłuszcze, a zimą by się spało...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
vvv
Go
|
Ja Cię Renia rozumiem, tylko czasami jest tak: Proporcja OK.I jest problem, bo nie ma tam nic, co mogłoby podagrę wywołać. Produkty OK.I taki szczegół, że coś jest jednak nie OK skoro są objawy. Gdzie Tomasz ma się udać, i tak już ma "tabletki do końca życia" zapisane. Nic nie zmieni, będzie jak jest. Może postawić na węglowodany tylko z warzyw (nadal BTW 1:2:0. by uzupełnić minerały, może zacząć się zastanawiać co w diecie zmienić na tyle by zmiana była dostatecznie daleko idąca, by objawy dny ustąpiły, by minerały się wyrównały, ale by nie rezygnować z tłustego jedzenia z białkiem zwierzęcym i energią pochodzącą w lwiej części z tłuszczów. Nie ma wątpliwości, że jak sam nic nie wymyśli, na podstawie szerszej inspiracji to będzie jak jest, albo gorzej. I tak już ma problem bo cokolwiek zmieni musi dostosować dawkę leku w porozumieniu z lekarzem. Takie przypadki jednak są i dlatego jest książka DDP by zainspirować, co zmienić, by ogólny obraz pozostał ten sam i tłuszcz i produkty zwierzęce i BTW, a szczegóły zmieniły się na tyle by organizm Jego stał się bardziej stabilny i możliwe, że i objawy by ustąpiły i lekarz bo badaniach zdjął dożywotni lek. Nie znam wszystkich okoliczności więc tylko gdybam, a skoro udało się źle zinterpretować ŻO, to może udać się źle zinterpretować DDP, choć o to trudniej bo i objawy i wyniki badań mają się polepszać, może i stopniowo, ale bezzwłocznie, na tym polega kształtowanie jadłospisu wedle obserwacji. Trywializując, chudnie jeśli co-dzień jest chudszy, jeśli po tygodniu waga nie jest mniejsza, a samopoczucie lepsze to takie odchudzanie prowadzi donikąd i wymagane jest poszukiwanie innej drogi, niekoniecznie przełomowej, ale ze znacznymi modyfikacjami. To nie ŻO jest winne, że coś nie działa, tylko pomysłowość ludzka jak obejść wszystkie wskazówki by i tak chorować, stąd szersze spojrzenie jest czasami pomocne. Jeśli umysł nie załapie co do tej pory przeszkadzało w utrzymaniu pełni zdrowia to lekarstwa innego niema. Tłumaczę się Reni, z mojego punktu widzenia, bo to zaszczyt dla mnie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
vvv
Go
|
ósemka z nawiasem wyświetla się tak: (nadal BTW 1:2:0. a chciałem by wyglądało tak: ( nadal BTW 1:2:0.8 )
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
vvv
Go
|
To dla odmiany coś prostymi słowami. Proporcja może się bilansować na koniec każdego dnia - nie widzę przeciwwskazań. Ale skoro zdarzają mi się dni bezbiałkowe jak i też dni typu BT 1:1.5 i widzę z tego dla siebie korzyść, to nie będę ściemniał, że jest inaczej, stąd bezpiecznie piszę "proporcja tygodniowa". Nie czuję potrzeby, a tym bardziej przymusu jedzenia białka codziennie, ale to nie jest żaden wyznacznik wte ani we wte, w kichach "wczorajsze" białko nadal jest. Zważ Renia, że też nie znasz wszystkich okoliczności dotyczących wszystkich ludzi. W ciągu kilku miesięcy ustala się prawidłowa, niska waga ciała, człowiek nigdy nie utyje, nie będzie jednego dnia jadł za dużo, a innego pościł, zawsze będzie jadł tak samo. Jest napisane, co jest napisane, tylko czy dzień musi mieć 24 godziny, Dario ostatnio napisał, że w Biblii dzień ma 7000lat. Bardziej bym obstawał, że dzień to określony okres czasu, a nie jeden obrót, akurat Ziemi. Najczęściej spożywa się dwa posiłki dziennie, ale oczywiście można też jeść rano, około południa i przed wieczorem, natomiast znam osoby, które jedzą tylko raz dziennie. Mój syn żywi się tak już od wielu lat, przecież jeżeli dostarczy swojemu organizmowi zapas tłuszczu, to ten w każdej chwili może zeń skorzystać. „Po trzech dniach przestałem odczuwać głód i już nigdy nie byłem głodny" – tak mniej więcej wyrażają się wszyscy przechodzący na dietę optymalną. I tu jest ten niuans pomiędzy "potrzebą jedzenia" i "uczuciem głodu", ja bym obstawał, że potrzeba jedzenia występuje gdy poprzedni posiłek zostanie całkowicie zmetabolizowany plus drobne uszczknięcie rezerw. Nie widzę potrzeby zjadania absurdalnie małych porcji by jadać białko podczas każdego obrotu Ziemi, bez wyjątków. No to tyle na "dziś". Dziękuję Panu Zyonowi za inspiację. Admin przeczyta i zdecyduje czy posty przepchnąć do k6+ czy skasować. Nie chcemy przecież by ktoś się prze-inspirował i wpadł pochopnie w nadsprawność. Dosyć jest ofiar i szaleńców na tym świecie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
Nie ma gorszej kary, jak brak umiejętności postępowania z własnym ciałem. Prowadzi to zawsze do ciężkich powikłań...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jarek
Go
|
Jak się dobrze głowa przebudowała ,to spoczko
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zyon
|
Dr Witoszek mąci w głowach osobom, które zaczynają DO. Kupują oni jej książkę, (albo książki) bo to przecież "Dieta Optymalna" - Google tak wskazują. Po przeczytaniu tej książki nie wiedzą co robić, bo ponoć Optymalni na DO chorują i dr Witoszek ich ratuje. Prawie jak Batman. (Z życia wzięte) Tak to wyglada Renia, w tej ksiazce jest pelno zdan o tym jak to optymalni zmarnowali sobie zycie popadajac najczesciej w cukrzyce na zoltkach i teraz ddp wyciaga ich z tej niedoli, odstawiajac cukrogenna smietane i wysokobialkowy majonez. NO i jest nowa formula 200g tluszczu, ze doktor nakazal.
|
|
|
Zapisane
|
Work Buy Consume Die
|
|
|
renia
|
Ja Cię Renia rozumiem, tylko czasami jest tak: Proporcja OK.I jest problem, bo nie ma tam nic, co mogłoby podagrę wywołać. Produkty OK.I taki szczegół, że coś jest jednak nie OK skoro są objawy. Gdzie Tomasz ma się udać, i tak już ma "tabletki do końca życia" zapisane. Nic nie zmieni, będzie jak jest. Może postawić na węglowodany tylko z warzyw (nadal BTW 1:2:0. by uzupełnić minerały, może zacząć się zastanawiać co w diecie zmienić na tyle by zmiana była dostatecznie daleko idąca, by objawy dny ustąpiły, by minerały się wyrównały, ale by nie rezygnować z tłustego jedzenia z białkiem zwierzęcym i energią pochodzącą w lwiej części z tłuszczów. Nie ma wątpliwości, że jak sam nic nie wymyśli, na podstawie szerszej inspiracji to będzie jak jest, albo gorzej. I tak już ma problem bo cokolwiek zmieni musi dostosować dawkę leku w porozumieniu z lekarzem. Takie przypadki jednak są i dlatego jest książka DDP by zainspirować, co zmienić, by ogólny obraz pozostał ten sam i tłuszcz i produkty zwierzęce i BTW, a szczegóły zmieniły się na tyle by organizm Jego stał się bardziej stabilny i możliwe, że i objawy by ustąpiły i lekarz bo badaniach zdjął dożywotni lek. Nie znam wszystkich okoliczności więc tylko gdybam, a skoro udało się źle zinterpretować ŻO, to może udać się źle zinterpretować DDP, choć o to trudniej bo i objawy i wyniki badań mają się polepszać, może i stopniowo, ale bezzwłocznie, na tym polega kształtowanie jadłospisu wedle obserwacji. Trywializując, chudnie jeśli co-dzień jest chudszy, jeśli po tygodniu waga nie jest mniejsza, a samopoczucie lepsze to takie odchudzanie prowadzi donikąd i wymagane jest poszukiwanie innej drogi, niekoniecznie przełomowej, ale ze znacznymi modyfikacjami. To nie ŻO jest winne, że coś nie działa, tylko pomysłowość ludzka jak obejść wszystkie wskazówki by i tak chorować, stąd szersze spojrzenie jest czasami pomocne. Jeśli umysł nie załapie co do tej pory przeszkadzało w utrzymaniu pełni zdrowia to lekarstwa innego niema. Tłumaczę się Reni, z mojego punktu widzenia, bo to zaszczyt dla mnie. A zamiast tej całej kombinacji, nie lepiej sprobować wino odstawić i zobaczyć efekty? 0,5l dziennie to jest niemała przesada...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zyon
|
No prezciez jest nr 13
|
|
|
Zapisane
|
Work Buy Consume Die
|
|
|
|
renia
|
92 gości Ludzie zamiast miejsce na plaży sobie grodzić, to czytają to Forum...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
(pomyliłam wątki )
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
No prezciez jest nr 13 Ale te certyfikaty są do bani, bo sam Doktor je podpisywał. Teraz musi być nowe guru od LCHF!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jarek
Go
|
Pani Witoszek to azyl dla tych co już spragnieni byli swojego cukru i dolegliwości ,bo jaka nuda być zdrowy ,tak bez problemu nagle żyć .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zyon
|
No prezciez jest nr 13 Ale te certyfikaty są do bani, bo sam Doktor je podpisywał. Teraz musi być nowe guru od LCHF! Moze pan Zieba podola? Dieta W-Z, calkiem fajnie brzmi, jak flagowa kiedys trasa Warszawy. No bo jak cos jest proste to trzeba skomplikowac, doktor zamiast namieszac w glowach to za prosto to podal i teraz te zoltka sa cukrogernno-rakogenne i powoduja nalog. Badales szefie czy masz zespol odstawienny od zoltek? No bo to na ddp jest juz zdiagnozowane, ze nuda=nalog
|
|
|
Zapisane
|
Work Buy Consume Die
|
|
|
Jarek
Go
|
Najlepiej jest, uzależnić się od natury ,bo ona zawsze się odpłaci z korzyścią dla człowieka .Uzależnienie od człowieka to ciągłe powikłania różnych chorób.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
Badales szefie czy masz zespol odstawienny od zoltek? A co to za dzień bez żółtek! Zaraz minerały i witaminy trzeba by w sklepie z chemią spożywczą dokupować!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|