Strony: 1 2 [3] 4
|
|
|
Autor
|
Wtek: Prady PS - HELP !!! (Przeczytany 44721 razy)
|
SzymonNM100
Go
|
Pokraczność i fałsz będący udziałem środowisk medycznych powiązanych finansowym "ekosystemem" ma sobie równych chyba tylko w kościele katolickim lub w innych instytucjach manipulacji społecznej. Amen
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Halina Ch.
Go
|
"A świstak siedzi i..."
A świstak siedzi bo sreberka były kradzione...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Krystyna
Jr. Member
wiadomoci: 652
|
Pragnę wyjaśnić, że nie dysponuję wynikami badań męża, ponieważ są one w kartotece lekarza rejonowego, w poradni cukrzycowej oraz u kardiologa. Nadmieniam że mąż od 3-4 lat nie chodzi do lekarzy ponieważ czuje się dobrze. Jedynie raz na jakiś czas idzie po receptę na paski do glukometru. Poziom cukru mąż sprawdza raz na kilka dni.Aby przedstawić jakiś wyniki opiszę mój przypadek.Od kilku lat wyniki OB u mnie wzrastały, człam się coraz gorzej.Lekarz zlecił zrobienie badań, OB 126 po godz.Lekarz zlecił następne badania (usg,prześwietlenia) i stwierdził że najlepiej gdybym się zwolniła z pracy ponieważ On nie wie co mi jest.Więc zaczęłam szukać innych alternatywnych metod leczenia i tak trafiłam na ż.o. Po rozpoczęciu ż.o. w maju 2000r. OB bardzo wolniutko spadało i tak w dn, 2.08.2000r OB - 86, 20.11.2000 OB - 40, 18.04.2001 OB - 46, 15.01.2002 OB - 30 12.092003 OB - 21. Do dnia dzisiejszego nie wiem co mi yło i nie chcę wiedzieć.Czy Pan BruFord uwierzy czy nie to już Jego sprawa. Pozdrawiam Krystyna
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Makot-ka
Go
|
... są one w kartotece lekarza rejonowego, w poradni cukrzycowej oraz u kardiologa. No to mamy Pani Krystyno wyleczenie "na słowo honoru" - wobec całej potęgi myśli naukowej. Kiepska perspektywa. Pewnie lekarz prowadzący do tego nieźle "smaruje" insulinę na bezpłatne recepty, na konto Pani męża, dzieląc się zyskiem z aptekarzem i w ten sposób w/g dokumentacji może się okazać, że Pani mąż "dogorywa" na powikłania cukrzycowe. To taka prosta ekonomia w wolnym kraju.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Bruford
Go
|
No dobra, będzie nudno i bez żadnych złośliwości czy też innych pierdół. Bruford NIE MOŻE . ps: Bruford, przyznam, że nie mogę w to uwierzyć. to pomyślę, że:
-jesteś opłacany prze kogoś - jesteś dogadany z wypierdkami z firm farmaceutycznych
Tomek
Niestety rozczarowujesz. Było nie tylko nudno( co jeszcze można byłoby wybaczyć ) ale niestety sztampowo a to już grzech niewybaczalny. Cała Twoja filipika na temat moich motywacji ( pomijając fakt , że nader łatwo oceniasz mało znanych Ci ludzi co dowodzi albo megalomanii albo złego wychowania albo głupoty albo skrajnego zasklepienia w poglądach) to nic innego jak znana kalka , zwyczajowo przytaczana wszędzie tam gdzie poddaje się jakiejkolwiek krytyce jakiekolwiek znachorstwo.Nie trzeba dodawać , że jej wytarta z nadmiaru używania treść nie ma nic wspólnego z rzeczową polemiką na temat choćby przypadku męża p Krystyny.Ty wiesz , że p Krystyna mówi prawdę a ja chcę to po prostu sprawdzić.I ta różnica czyni Cię lepszym? Nie, ta różnica czyni Cię naiwniejszym lub bardziej zasklepionym. "Andron okraszony terminologią ", dobre sobie....a może po prostu nie rozumiesz omawianych kwestii? Może jednak lektura dzieł p Kwaśniewskiego to jednak zbyt mało by cokolwiek zrozumieć z podejmowanych kwestii? Nie przyszła Ci do głowy taka refleksja nawet przez moment? A może łatwiej to co Tobie nie znane i niezrozumiałe choć jasne dla innych nazwać andronem bo tak lepiej? Cała teoria DO , oparta o wycinkową adaptację cytatów z jednego tylko podręcznika jednej dyscypliny biologii człowieka, zebrana w latach 60-70-tych wbrew sprawdzalnym faktom z paru innych dyscyplin biologii człowieka ma nie wzbudzać wątpliwości? Zaiste jest czego współczuć.Cała armia argumentów na temat osoby polemisty i jego motywacji gdy ten podważa meritum? Najwyraźniej masz kłopoty z interioryzacją prawdy i podważenie Twojej wiary w DO zamieniłoby Twój konstrukt w potrzaskaną ruinę.Dla Twojej informacji , co byś wiedział jak bardzo trafiasz kulą w płot , opuściłem środowisko akademickie już jakiś czas temu a w sensie finansowym i tzw " sensu życia" moje punkta maxima leżą gdzie indziej. I z tego też powodu nie odpowiadam na posty np 18+ latka o protestach lekarskich które ja mam gdzieś a on nie ma o nich pojęcia. Ponadto prywatnie mam gdzieś co sobie dalej pomyślisz. Sugeruję byś wziął pod uwagę jeszcze trzecią możliwość po " byciu opłacanym" np że przypadkowo przebywającym w szpitalu optymalnym robię w nocy lewatywy z cukru.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Bruford
Go
|
Ależ , te , jak to nazwałaś brzydko , cyce ( z przeproszeniem) to całkiem niezły temat.A co , naukowym umysłom to nie wolno?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Parafrazując zdanie Cate Blanchett z "The Gift" powiem tak : "cyce, to paskudne określenie na piękną rzecz" . To tyle w tej mierze. W sferze intymnej znajduje się mnóstwo innych form nazewniczych, o wiele piękniejszych. Słowo "cyce" zawsze kojarzy mi się z brudnym, wstrętnym, ordynarnym facetem z twardą, czerwoną od wódy skóra na karku. Beznadziejność.
Bruford, mam pełne prawo nie tyle wierzyć pani Krystynie, a raczej być pewnym, ponieważ sam czuję się o wiele lepiej. Moja nadkwasota poszła precz (znowu, psiamać, się powtarzam), stan skóry jest nieporównywalny jak i wiele innych spraw nie wyłączając tak dla mnie pożądanego skróconego czasu snu. Już pisałem, że w przeciągu kilku dni minęła u Marishki alergia na przetwory mleczne. Czy to jest wishful thinking ?
Co do znachorstwa.Sam go nie cierpię. Mostowicz - ten pismak - też nie cierpiał, bo jego bohater i tak w końcu był znamienitym chirurgiem, który tylko za mocno dostał po makówce. Kicham na wszystkie cud-dietki. Mam to gdzieś, ale wyjaśnij z punktu widzenia znanej Ci medycyny, jak wieloletni adept kung-fu może tak rzucić zwykłą igłą do szycia, że przebije ona szybę ? Nie do wiary , prawda ? A jednak. Żywienie optymalne jest o wiele prostsze do wyjaśnienia, a Ty masz problem, aby to zaakceptować. Dlaczego ? NIe wierzysz nikomu, kto tu pisze ? Pragniesz dokumentacji, osobnych kart chorego ? Uwierz mi, gdybym znalazł choć jeden powód, dla którego powinienem rzucić to wszystko, dawno bym to zrobił. No, ale pewnie nie rozumiem, jak to zdecydowałeś się ująć. To prawda, że mam od Ciebie drastycznie mniejszą wiedzę na temat medycyny, ale na temat własnego samopoczucia wiem o wiele więcej.
ps: Doskonale, że chcesz chociaz sprawdzić te informacje.
Tomek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Bruford
Go
|
Pragnę wyjaśnić, że nie dysponuję wynikami badań męża, ponieważ są one w kartotece lekarza rejonowego, w poradni cukrzycowej oraz u kardiologa. Nadmieniam że mąż od 3-4 lat nie chodzi do lekarzy ponieważ czuje się dobrze. Jedynie raz na jakiś czas idzie po receptę na paski do glukometru. Poziom cukru mąż sprawdza raz na kilka dni.Aby przedstawić jakiś wyniki opiszę mój przypadek.Od kilku lat wyniki OB u mnie wzrastały, człam się coraz gorzej.Lekarz zlecił zrobienie badań, OB 126 po godz.Lekarz zlecił następne badania (usg,prześwietlenia) i stwierdził że najlepiej gdybym się zwolniła z pracy ponieważ On nie wie co mi jest.Więc zaczęłam szukać innych alternatywnych metod leczenia i tak trafiłam na ż.o. Po rozpoczęciu ż.o. w maju 2000r. OB bardzo wolniutko spadało i tak w dn, 2.08.2000r OB - 86, 20.11.2000 OB - 40, 18.04.2001 OB - 46, 15.01.2002 OB - 30 12.092003 OB - 21. Do dnia dzisiejszego nie wiem co mi yło i nie chcę wiedzieć.Czy Pan BruFord uwierzy czy nie to już Jego sprawa. Pozdrawiam Krystyna
Jak najbardziej chcę uwierzyć.Wyniki Pani męża pozostają jego własnością mimo przechowywania w poradniach i personel ma obowiązek na jego prośbę wydać kserokopie.Ewentualne koszta pokryję jak również mogę wykonać telefony do kolegów z poradni celem ułatwienia dostępu do dokumentacji.Ponawiam prośbę o umożliwienie weryfikacji ( z pokryciem kosztów) wyleczenia Pani męża co zaoowocuje niechybnie stosowną publikacją dla dobra ogółu.Przypadek Pani OB będzie w drugiej kolejności.Nadmieniam , że ułatwię ew procedury w maksymalnym zakresie a ew.wyjaśnienie z całą pewnością posłuży dobru wszystkich a i pozwoli rozwiązać polemiki wokół Do na licznych forach publicznych.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
sabina
Go
|
Jak najbardziej chcę uwierzyć. Jesteś "wierzący", czy "naukowiec"?. Masz do przeanlizowania kilka cyfr: - była cukrzyca, nie ma cukrzycy. To w co chcesz wierzyć?, że wyniki labolatorium są fałszywe, bo "cukrzyca jesy nieuleczalna"?. A swoją drogą - czemu ten "diabełtolog", który się opiekował mężem Krysi - nie pochwalił się, że komuś z jego pacjentów przeszła nieuleczalna choroba?. Pewnie się dowiedział od męża, że to zasługa DO?.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Bruford
Go
|
Parafrazując zdanie Cate Blanchett z "The Gift" powiem tak : "cyce, to paskudne określenie
Bruford, mam pełne prawo nie tyle wierzyć pani Krystynie, a raczej być pewnym, ponieważ sam ... z punktu widzenia znanej Ci medycyny, jak wieloletni adept kung-fu może tak rzucić zwykłą igłą do szycia, że przebije ona szybę ?....... Żywienie optymalne jest o wiele prostsze do wyjaśnienia, a Ty masz problem, aby to zaakceptować. Dlaczego ? NIe wierzysz nikomu, kto tu pisze ? Pragniesz dokumentacji, osobnych kart chorego ? Tomek
To teraz zastanów się na taką oto , dość prostą , konstrukcją logiczną ( bez bzdurnych odniesień do strajku lekarzy , przypisywanych mi motywacji czy rewelacji z Wyborczej przytaczanych tutaj namiętnie jakby były jakimkolwiek argumentem).Weźmy nawet tego adepta kung-fu choć medycyna nie zajmuje się problemem rozbijania szyby igłą.Nawiasem mówiąc , strach pomyśleć o adepcie k-f na DO ---przebijałby igłą pancerz czołowy Leoparda? Przebija igłą szybę , Ty wierzysz. OK , masz prawo.Ja , zanim uwierzę poproszę o parę danych by wykluczyć proste manipulacje.To cała różnica, i duża i mała jednocześnie.Ale oto adept k-f odmawia dostępu do prostych danych, nawet do rejestracji zdarzenia, okraszając to bujnie rozbudowaną mistyką oraz oskarżeniami o udział w spisku producentów szyb kuloodpornych.Dalej wierzysz adeptowi czy pojawia się wątpliwość?Jakaś malutka choćby? Jeśli się nie pojawia to różnica między nami gwałtownie rośnie bo zasadza się już na metodologii myślenia.I nie pomogą tu mechanizmy zastępcze w rodzaju imputowania mi niecnych motywacji. Nikt nie kwestionuje tego że DO poprawiła Ci samopoczucie itd itp.Wiele rzeczy potrafi poprawić samopoczucie. Natomiast dziwi organiczna niechęć , jak widzę zresztą uogólniona na tym forum, do wyjaśniania wątpliwości.Trochę to przypomina ( ktoś już tu przywoływał kościół kat.)znaną scenkę z miejsca objawienia kiedy to facio patrzy , patrzy i Matki Boskiej na drzewie nie widzi na co tłum rozmodlonych bab syczy z pogardą "nie widzi bo nie jest godzien by widzieć"
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Hana
Go
|
Milej lektury BRUFORD !!
Kiedy przyjrzymy się obecnej medycynie, zaskoczeni będziemy tym, że rozwój nauki i techniki medycznej jak dotąd nie powoduje istotnego, odczuwalnego konkretnie dla jednostki poczucia bezpieczeństwa zdrowotnego.
Zamiast sztuki leczenia ludzi medycyna współczesna zaczyna przypominać reguły przepisywania tabletek adekwatnie do ekspansywnej działalności firm farmaceutycznych lub wykonywanie nadzwyczaj inwazyjnych, wręcz okaleczających, zabiegów medycznych. Tymczasem istnieje dla medycyny zupełnie inna ścieżka. Wiedza o żywieniu optymalnym daje możliwość prawdziwego, przyczynowego leczenia chorób. Gdyby weszła ona do nauk medycznych w sposób praktyczny, okazałoby się, że wystarczy odpowiednio zbilansowany proporcjonalnie skład pożywienia, aby nie występowały u człowieka choroby, a istniejące wcześniej uległy wyleczeniu. Anthelme Brillat-Savarin w książce 'Fizjologia smaku albo medytacje o gastronomii doskonałej" przekazał ciekawą, proroczą wizję, że odkrycie nowej potrawy może mieć dla ludzkości większe znaczenie niż odkrycie nowej gwiazdy. Obecnie znajduje ona konkretne potwierdzenie, jeżeli oczywiście jest to potrawa przygotowana według odpowiednich proporcji. Weźmy za przykład jajecznicę przyrządzoną optymalnie: z przewagą żółtek, na słonince i z drobno posiekanym szczypiorkiem. Czyż nie jest tak, że zapewnienie takiej jajecznicy codziennie większości mieszkańców Ziemi spowodowałoby większy postęp cywilizacyjny niż wysyłanie lotów załogowych na Marsa?
Prawidłowe stosowanie żywienia optymalnego przywraca ludziom utracone zdrowie, sprawność fizyczną i umysłową, a także prawidłowe zachowania społeczne. Oprócz tego, że odzyskuje się zdrowe ciało, powraca także 'zdrowy duch" i prawidłowa ocena otaczającej rzeczywistości.
Za pomocą zastosowania żywienia optymalnego osiągamy w wielu nieuleczalnych jednostkach chorobowych efekty, których nie jest w stanie zapewnić medycyna konwencjonalna – 'tabletkowa" i zabiegowa.
Okazuje się, że żywienie optymalne może mieć korzystny wpływ na rokowanie i leczenie także chorób uważanych za choroby o podłożu genetycznym, wrodzonym. Przykładem są przypadki wrodzonej choroby skóry nazywanej 'rybią łuską".
lek. med. Agata Płowecka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Bruford
Go
|
I z tego też powodu nie odpowiadam na posty np 18+ latka o protestach lekarskich które ja mam gdzieś a on nie ma o nich pojęcia. 18 latka? A faktycznie , chyba Cię pomyliłem z samsunem , może gdzieś pisaliście o podbnych rzeczach. Sorry za błąd , w takime razie niech będzie " ....nie odpowiadam na posty SzymonaNM100 o protestach lekarskich które ja mam gdzieś a on nie ma o nich pojęcia." Teraz znacznie lepiej.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
SzymonNM100
Go
|
Ale nie jestem jedynym, który zapewne nie rozumie. Kto rozumie, gdy Grzegorz Bajor, szef śląskiego oddziału związku zawodowego lekarzy mówi, że "Nie gwarantuję, że żadne dziecko nie ucierpi podczas strajku" ??? Kto rozumie sytuację, gdy ojciec sześcioletniego Olafa, który upadł i lekarz stwierdził krwiaka w mózgu i porażenie nerwu wzrokowego, twierdzi, iż jego syn będzie wypisany do domu z powodu strajku??? Kto rozumie sytuację, gdy lekarz musi ukrywać swoje nazwisko, ponieważ zdecydował się na udzielenie pomocy pacjentowi? A może ktoś wyjaśni sytuację, gdy (cytat z Dziennika: " Problem w tym, że regionalny oddział Narodowego Funduszu Zdrowia nie publikuje informacji, kto przyjmie pacjentów odesłanych ze strajkujących ze szpitali. Dlaczego?- Bo nie dostaliśmy ani jednej skargi od pacjentów- powiedział wczoraj jego dyrektor Marek Piekarski. Myślenie urzędników jest prymitywnie proste: nie ma skarg, nie ma problemu". Rozumie to ktoś??? Na pewno nie rozumieją tego rodzice małego Marcela . Kilka cytatów z Dziennika : "Wczraj opisywaliśmy ich gehennę, gdy pani Iza z płaczącym dzieckiem, które bardzo cierpi po przeszczepie skóry, błagała o pomoc. Wszyscy w szpitalu odwracali sie od nich - Potraktowali nas jak śmieci. Tak nie powinno być...- szlochała matka(...) Mały Marcel cały czas płakał. On nie rozumie, że sprawcami jego cierpienia są teraz ci sami ludzie , którzy powinni mu pomóc(...) Nie wiem, w najgorszym razie Marcel będzie musiał poczekać, aż lekarze zakończą protest- dodaje ojciec dziecka- głową muru nie przebiję, choć bardzo chciałbym to zrobić. Nie mogę tylko patrzeć, jak mój synek cierpi". Koniec cytatu, koniec przykładów. Starczy. Bruforda to nie interesuje, przecież jest lekarzem. Ale zna zapewne odpowiedzi na wszystkie pytania. SzymonNM100 tych odpowiedzi nie zna , bo nie ma o nich pojęcia . A może rację ma Ewa Błaszczyk, aktorka, inicjatorka budowy kliniki dziecięcej i założycielka fundacji Akogo, że "coś niepokojącego wydarzyło się w środowisku (lekarskim), że hierarchia bardzo istitnych wartości zmieniła się w tym zawodzie . Wszystko SPSIAŁO" Kiedy dożyjemy czasów w naszym pieknym kraju, kiedy ludzie o parę groszy nie będą sobie skakać do gardeł? I nie chodzi tu tylko o lekarzy...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
"Wszystko SPSIAŁO" ! Dokładnie tak ! Dosłownie tak ! Obwołałem siebie największym wrogiem psów, jakiego nosi ta cholernie nacjonalistyczno-zapyziała kraina. "Spsiało". Dobre. Wiem, że Błaszczyk nie miała na myśli psów, ale ja mam.
taka dygresyjka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Bruford
Go
|
Starczy. Bruforda to nie interesuje, przecież jest lekarzem. A może rację ma Ewa Błaszczyk, aktorka, inicjatorka budowy kliniki dziecięcej i założycielka fundacji Akogo, że "coś niepokojącego wydarzyło się w środowisku (lekarskim), że hierarchia bardzo istitnych wartości zmieniła się w tym zawodzie . Wszystko SPSIAŁO"
Bez nadinterpretacji.Problemy strajku i publicznej sł zdrowia nie interesują mnie z innych przyczyn , których nie mam zamiaru tu rozwijać.Natomiast p Ewa Błaszczyk , z całym szacunkiem dla jej osoby i nieszczęścia jakie ją spotkało , z całą pewnością nie jest i raczej nie będzie dla mnie autorytetem w dziedzinie etyki i deontologii lekarskiej.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Zastanawiający jest fakt, że człowiek pogubił się też poprzez dostępność wszystkiego na rynku żywnościowym. Bo co ma myśleć Przeciętny, kiedy w sklepach pod szyldem zywność, widnieje dosłownie wszystko, co może być za nią uznane ? Powszechność powoduje akceptację. Koszmarne muesli lub inne paskudztwa oparte na drażniącym jelita błonniku, zyskały status zdrowej żywności tylko dlatego, że media wzmacniały bodziec. Jesteśmy drapieznikami , ale jesteśmy też obywatelami sterownych społeczeństw. Daliśmy sobie wmówić, że cukry to nasze naturalne paliwo. Cukier łatwiej pozyskać niż zaspokoić głód ludzki produktami pochodzenia zwierzęcego. Społeczeństwo jest zdeformowane nie tylko intelektualnie, ale przede wszystkim genetycznie. Nie sądzę, aby wielowiekowe przyzwyczajenia kulinarne nie miały wpływu na kondycję na poziomie genetycznym. Skażenie środowiska ? Pewnie tak. Czy w istotny sposób ? NIe sądzę.
PS : Powszechność rodzić potrafi potworną głupotę. Podam jeden kardynalny przykład. Wyświechtany termin EKOLOGIA nie oznacza nauki o ochronie przyrody. To dział o wzajemnym oddziaływaniu ekosystemów. Ochroną przyrody zajmuje się SOZOLOGIA. Tak mówił mój stary, już nieżyjący nauczyciel geografii. Tyle, że co znaczą Jego słowa wobec zaistaniałej rzeczywistości. Bo kiedy miliony prawią, że EKO znaczy się "zdrowe, bezpieczne dla środowiska" to musi to być "prawdą". Wiedza ? Prawda ? Zgodność ze źródłosłowiem ? A po co to komu ?
Tomek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Krystyna
Jr. Member
wiadomoci: 652
|
Podpisuję się pod tym co napisał p. Tomkiewicz. Rzeczywiście kiedyś odżywiano się inaczej.Wspomnę tylko o moich Babciacżżh. Jedna mieszkała na wsi, Zywność pochodzła z jej gospodarstwa. Pamiętam jak jeż dziłam do Niej na wakacje; na niadania była przeważnie jajecznica na słonince wszstko pływało w tłuszczu
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Krystyna
Jr. Member
wiadomoci: 652
|
Przepraszam , za wcześnie wysłałam.Ciąg dalszy: raz w tygodniu Babcia piekła chleb, robiła masło co jakiś czas zabijano świnię, drób.Obiady to była zupa na mięsie lub lub mięso smażone czy piecań z niedużą ilością warzyw i ziemniaków. Drożdżówka którą piekła Babcia była mało słodka i jadało się ją grubo posmarowaną masłem a czsami także wątrobianką. Babcia żyła 92 lata a dziadek 77lat. Natomiast druga Babcia mieszkała w mieście, ale w żywność zaopatrywała sięu znajomej gospodyni ze wsi. Też jedzenie przyrządzała tłusto. Żyła 86 lat a Dziadek 84 lata.Kiedyś na przeziębienie gotowało sie rosół z tłustej wołowiny i wiejskiej kury i to szybko stawiało człowieka na nogi.Nawet mój wnuczek jak chorował to zawsze domagał się rosołu i to Mu pomagało.Nie wiem czy ktoś pamięta jak kiedyś leczono suchoty?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Strony: 1 2 [3] 4
|
|
|
|