Autor
|
Wtek: Żywienie alkoholika. (Przeczytany 114390 razy)
|
Gavroche
|
Spisz sobie proporcję i zobacz jak mało masz węglowodanów. Po adaptacji do diety i zaspokojeniu potrzeb budulcowo/naprawczych węgli powinno być nawet 1:1,5 B:W. A ja, po latach łojenia nafty, takie dziwne bóle żołądka wyleczyłem surową cebulą. Tylko u mnie to trwało maks 3-4 miesiące po zakończeniu picia. Jak się lata całe doiło destrukcyjnie, to nie ma co liczyć, że się człowiek w pełni "odrodzi" do stanu niemowlęcia. Naiwnością by to było. Nikt nie wróci do stanu niemowlęcia, przynajmniej na tej planecie. Ale powrót do stanu normalnego, czemu nie? Jestem w dużo lepszej formie od większości moich rówieśników, mimo widocznych w USG zmian w nerkach i wątrobie, pozostają one bezobjawowe. Pewnie w mózgu jest gorzej, ale tam nie zaglądam na wszelki wypadek.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radomiak
Go
|
Chłop (lub baba ) lata całe, pił, żrył, używał ile ugodno, na ŻO przeflancował, i wyobraża sobie że po kilku latkach narodzi się na nowo. Zmęczenie materiału. To nie personalnie, to takie spojrzenie w lustro.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jarek
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radomiak
Go
|
Spisz sobie proporcję i zobacz jak mało masz węglowodanów. Po adaptacji do diety i zaspokojeniu potrzeb budulcowo/naprawczych węgli powinno być nawet 1:1,5 B:W. A ja, po latach łojenia nafty, takie dziwne bóle żołądka wyleczyłem surową cebulą. Tylko u mnie to trwało maks 3-4 miesiące po zakończeniu picia. Jak się lata całe doiło destrukcyjnie, to nie ma co liczyć, że się człowiek w pełni "odrodzi" do stanu niemowlęcia. Naiwnością by to było. Nikt nie wróci do stanu niemowlęcia, przynajmniej na tej planecie. Ale powrót do stanu normalnego, czemu nie? Jestem w dużo lepszej formie od większości moich rówieśników, mimo widocznych w USG zmian w nerkach i wątrobie, pozostają one bezobjawowe. Pewnie w mózgu jest gorzej, ale tam nie zaglądam na wszelki wypadek. Nie do Ciebie, nie, nie. Mówię tylko i objaśniam wbrew Cejrowskiemu, że na cuda nie ma co liczyć. Żo, (albo DO) stawia na nogi i tyle, to wiem, bo też święty nie byłem!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radomiak
Go
|
Ciekawostka. Ponoć Hemingway, stary gazer, dzień w dzień po przebudzeniu, cztery godziny pisał. I to na stojąco. Stwierdził, że jeśli od tego odstąpi, niechybnie zjedzie na dno... Są pijoki, i Pijaki. Ponoć...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Radomiak
Go
|
Bajki, podobnie jak Sienkiewiczowi,tylko o tym to już nic mi w ucho nie wpadło.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
vvv
Go
|
7kcal na gram piechotą nie chodzi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
Jak dobry keton, albo dwa po utlenieniu...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
vvv
Go
|
Dobre rzeczy można poznać po zdementowaniu, akcyzie i pierdylionie badań odwodzących no i emisji co to całą Ziemię pogrąża w efekcie. Drożdże przecież uwalniają dwutlenek z cukru.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
Obieg węgla w przyrodzie musi być zachowany.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
krzych_100
Go
|
Spisz sobie proporcję i zobacz jak mało masz węglowodanów. Po adaptacji do diety i zaspokojeniu potrzeb budulcowo/naprawczych węgli powinno być nawet 1:1,5 B:W. Coś w tym jest, bo po tłustym posiłku mam ochotę na coś słodkiego. Zapytałem o uczucie sytości, bo tutaj widzę zmianę, że ta sytość nie jest taka, jak kiedyś. Jeszcze raz będę liczył
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
To czemu sobie odmawiasz słodyczy? Wg mnie przy odpowiednim nabiałczeniu i natłuszczeniu, za uczucie braku poposiłkowej satysfakcji odpowiada zbyt mała ilość węglowodanów. Ja mam tak, że w ciągu dnia nie jem węgli, bo potrzebuję czujności i lekkości, natomiast wieczorem zjadam tyle węgli, żeby zrobiło mi się ciepło i leniwie, co dla mnie oznacza 50-100g Ww, przy wadze jakieś 95kg. Wtedy śpię szybko, 5-6h i jestem wyspany. Jak kilka dni po kolei nie zjem swojej porcji cukru na noc, to muszę dłużej spać, mam wystający brzuch i dużo gorsze trawienie, kiepski nastrój, siła i regeneracja spada, nie mówiąc o elokwencji. Elo, elo.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
|
Mi jest leniwie zawsze od rana do wieczora, poza nocą kiedy mogę linieć na maxa.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jarek
Go
|
To czemu sobie odmawiasz słodyczy? Wg mnie przy odpowiednim nabiałczeniu i natłuszczeniu, za uczucie braku poposiłkowej satysfakcji odpowiada zbyt mała ilość węglowodanów. Ja mam tak, że w ciągu dnia nie jem węgli, bo potrzebuję czujności i lekkości, natomiast wieczorem zjadam tyle węgli, żeby zrobiło mi się ciepło i leniwie, co dla mnie oznacza 50-100g Ww, przy wadze jakieś 95kg. Wtedy śpię szybko, 5-6h i jestem wyspany. Jak kilka dni po kolei nie zjem swojej porcji cukru na noc, to muszę dłużej spać, mam wystający brzuch i dużo gorsze trawienie, kiepski nastrój, siła i regeneracja spada, nie mówiąc o elokwencji. Elo, elo. Brawo Ty, tylko po co komu takie banialuki. Jak Ci tak dobrze, to nie trzeba sie aż tak tym chełpić.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Mi jest leniwie zawsze od rana do wieczora, poza nocą kiedy mogę linieć na maxa. Ja to w ogóle urodziłem się zmęczony i całe życie odpoczywam.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
administ
Go
|
Nuda...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|