Autor
|
Wtek: Odżywinie dzieci (niemowląt) (Przeczytany 135747 razy)
|
elmo
Go
|
Chyba nie chcesz postawić znak równania między zdaniami ;"Przyczyną alergii są grzyby i inne patogeny " i " "alergia to candydoza" . Nie mogę za nic w świecie znależć tu wspólnego mianownika. Wiesz,Bee Gees i Smokie i inne nie przeszkadzają mi w czytaniu wielu innych książek. Ostatnio studiuję książkę Jay Orear "Fizyka" . Stara jest ,to fakt,niemniej jednak ciekawa. Muszę sobie pewne rzeczy przypomnieć ,żeby iść dalej
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
lutonn
Go
|
Oczywiscie ze tak juz kiedys to pisalem ze wszystkie choroby biora sie z przejedzenia i z braku ruchu , moze nie zauwazyliscie ale DO normuje kwestie przejedzenia a przy tym dostarcza optymalne skladniki odzywcze , jesli kto ma rozum to pojmie ze na DO nie mozna sie przejesc , ale diabel tkwi w szczegolach nobo tak jest wielu wygodnie i dla wlasnych korzysci albi egoizmu beda sie wiklac w roznorakie "filozofie " i lamiglowki
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
lutonn
Go
|
Prosze nie medrkujcie na temat alergii bo widze ze na ten temat nic nie wiecie tylko ze o tym niewiecie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Odezwał się szpec od alergii Nie rozumiesz Lutonn,że wszystkie choroby pochodzą albo z niedożywienia,albo z obżarstwa.Teraz raczej jesteśmy na etapie obżarstwa,ludzie jedzą,jedzą i jedzą i się nie ruszają(albo taka praca,albo lenistwo,albo już choroby wynikłe z przejedzenia i inne). Poobserwuj ludzi starych (80-90 lat) .Zapytaj czy jedzą masło,sery itp.Odpowiedzą ,że tak.Im to nie szkodzi.A wiesz dlaczego? Bo całe życie są w ruchu.I tylko dlatego tak długo żyją. Gdy byłam z córką w szpitalu półtora roku temu,była dziewczyna ze swoim 6-cio miesięcznym dzieckiem . Mówiła,że dziecko praktycznie od urodzenia bierze antybiotyki. Zaczęło się od zapalenia ucha ,potem niby zapalenie oskrzeli,płuc (zdjęcie rtg b/z) ,dostawało na to "zapalenie płuc" antybiotyki. Antybiotyki nie pomagały,to stwierdzono astmę,podawano dziecku sterydy.Bez efektów. Potem zaczęły się ulewania.Więc zlecono dobowe badanie poziomu kwasu(nie wiem jak ono się fachowo nazywa.Dziecko przez całą dobę miało taki aparacik i "kabelki" w żołądku). Stwierdzono tym badaniem-refluks i nadkwaśność.Zaaplikowano dziecku gasprid i coś na obniżenie tej "kwasoty".Dziecko płakało i miało biegunki. "Łapałam się za głowę" ,patrzyłam na tego małego chłopczyka,na matkę,która nie spała po nocach i płakała i myślałam;co jeszcze stwierdzą u tego dziecka. Powiedziałam dziewczynie,że po takiej kuracji antybiotykowej-kilkumiesięcznej,dziecko na pewno ma rozrost candida albicans.Nawet nie wiedziała co to jest,bo niby skąd?kto jej miał powiedzieć. Dałam jej namiar do lekarza pediatry,który zajmuje się leczeniem candidy.Bałam się trochę,bo poczuwałam się po części do odpowiedzialności za to małe dziecko.Ze trzy mies. temu ,dziewczyna zadzwoniła do mnie i podziekowała mi,że dałam jej ten namiar.Dziecko wyzdrowiało bez sterydów,antybiotyków.Wystarczyło odstawić to i spokojnie zająć się zdrowieniem dziecka-uzupełnić naturalną florę bakteryjną jelit ,bo była "wybita" do cna. Candida albicans na 4 plusy. Candydoza jest bardzo lekceważona przez większość lekarzy,a jest ona bardzo niebezpieczna,bo prowadzi do wielu schorzeń.A potem rodzice myślą ,że to astma,alergia,zapalenie płuc itp. I jak tu wierzyć niektórym lekarzom skoro twierdzą ,że toksyny grzybów lub one same we krwi ,to mit. No jak?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
Odpowiem zbiorczo i EOT 3.Ciekawa ta koncepcja z produkowaniem ułomnych i nieszczęściem ludzi po transplantacji.Każdemu mędrkującemu należy zalecić rozmowę z człowiekiem po przeszczepie lub rodzicami dziecka po przeszczepie.Potem niech dalej mędrkuje.Każdemu kto w medycynie widzi "zagrożenie dla gatunku" bo "jest coraz więcej ułomnych" należy zalecić bezwzględne odstąpienie od medycyny.Niech nie robi z gęby cholewy i potwierdzi słowa czynem.Jak dziecko choruje lub członek rodziny---nie leczyć , niech go natura wyeliminuje .EOT.Dla dobra gatunku rzecz jasna. no gadał dziad do obrazu nie dochodzi do Ciebie że owa mendycyna idzie w niewłaściwym kierunku zamiast zwalczać przyczyny - leczy tylko skutki
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Ali! Właśnie o to mi chodziło .Ale widać garstka tylko rozumie .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
adax
Go
|
Wielka szkoda, że przez niektórych temat pierwotny tego postu został całkowicie zatracony - ciekawe czy osoba odpowiedzialna za to zauważyła że na forum są inne posty gdzie może pytać o nurtujące ją problemy????
Wracając do tematu (odżywiania niemowląt i trochę starszych pociech) czyli naszych dzieci - mam pytanie do optymalnych mam! Nasz synek który ma już ponad 1,5 roczku rozsmakował się w bananach! Nadal dostaje pierś i oczywiście zupkę ze zmieloną cielęcinką lecz zaczął unikać jajek. Tak od ok 3 miesięcy jak rozcieramy mu żółtko w zupie to wybrzydza, co więcej jak był mniejszy bardzo lubił żółtko z jajka na miękko (potrafił zjeść 3!) teraz nie chce ich tknąć. To samo z jajecznicą na maśle kiedyś jadł razem z nami (tj wyjadał z talerza) teraz patrzy jak jemy i gdy już weźmie do ust zaraz wypluwa i mówi ze niedobre. (tak swoją drogą to dużo mówi i to całkiem wyrażnie - lekarz pediatra był pod wrażeniem jego rozwoju, na podstawie zachowania i zasobu używanych słów ocenił że nasz synek jest na poziomie 3 latka - hm nie wiem czy to dobrze czy źle ale mam poważniejsze troski niż ta....więc niech tam) Karmiony jest cały czas konsekwentnie dość tłusto ( do zupki dodajemy masło, karmimy go także mięsem które jemy na obiad - a propo on uwielbia mielone) poza małymi wykroczeniami które serwuje jego babcia (a moja matka) pod naszą nieobecnośc - w postaci bułki. Ewidentnie smak mu się zmienił, nadal lubi zjeść kawałek słoniny wędzonej, ale np. sera żółtego już niechce, dopomina się mięsa (np. szynki pieczonej lub schabu) unika jajek - bardzo lubi paschę (wg przepisu z książki JK) i tego banana, lubi też zjeść ziemniaka ze śmietaną ale od ką króluje banan nie dajemy ziemniaków. Proszę o odpowiedź, czy u waszych dzieci także były takie zmiany smaków? a czy też zaobserwowałyście że z wiekiem dziecko wybiera bardziej wysoko białkowe produkty? Tak dla wtajemniczonych (czyli mam) synek ciągle jest niemal w tym samym miejscu na siatce centylowej określającej wagę - ok 25 centyla, a wzrost ma w granicach 50 centyla. Pzdr i liczę na powrót do meritum. Adax.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kodar
Go
|
Adax,jezeli akceptujesz wypowiedzi lekarki, to na forum przywidocznej niecheci do jajek radzila , by ,gdzies na tydzien zrobic przerwe w ich podawaniu, to ,powinno wystarczyc,by apetyt na jajka wrocil, moje dzieci tez dosc dlugo karmilam piersia i rzeczywiscie,rozwijaly sie szybciej, lekarka optymylna powiedziala, ze rozwoj i rosniecie w pewnym momencie ulegnie zwolnieniu ale jeszcze tego nie zauwazylam u moich dzieci
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Witaj! Ja mam w sumie starsze dzieci 6 i 8 lat,ale napiszę coś na temat ich odżywiania. Tak od ok 3 miesięcy jak rozcieramy mu żółtko w zupie to wybrzydza, co więcej jak był mniejszy bardzo lubił żółtko z jajka na miękko (potrafił zjeść 3!) teraz nie chce ich tknąć.
jeśli Twój synek nie chce tknąć żółtek,to nie dawałabym ich,nawet "przemycanych" w zupkach.Dzieci potrafią wyczuć smak i nie tknąć.Przechodziłam to nie raz i denerwowałam siebie i dzieci. To samo z jajecznicą na maśle kiedyś jadł razem z nami (tj wyjadał z talerza) teraz patrzy jak jemy i gdy już weźmie do ust zaraz wypluwa i mówi ze niedobre.
Sama widzisz jak reaguje.Nie potrzebuje ich.Jadł dużo teraz robi sobie przerwę. Moja młodsza córka gdy była mniejsza nie lubiła jajek,na poczatku jej wciskałam,ale co z tego jak dziecko miało odruch wymiotny.Za to lubiła wędliny,śmietanę,mięso. Teraz od mniej wiecej pół roku sama się dopomina.Najlepiej lubi ugotowane na miękko. Starsza córka od małego lubi jajka.Na poczatku jadła ugotowane na miękko ,a teraz wcina co rano omleta z dwóch jajek.Kiedyś miała przerwę dwutygodniową,teraz znów zaczęła "maraton omletowy".Lubi sery,nie lubi wędlin,zawsze lubiła mięso. Cały widz polega na tym ,żeby dziecku na siłę niczego nie wciskać.Robiłam tak dawniej i dzieciaki miały łzy w oczach i odruch wymiotny,tylko dlatego,że ja się martwiłam .Teraz tego nie robię-czasem zjedzą tylko śniadanie i obiadu nie chcą-nie wciskam.Same się upominają. Oczywiście unikam u nich słodyczy.Kupuję im czasem maslane ciasteczka.Bananów im nie kupuję,jakos jestem do nich uprzedzona-wydaje mi się ,że one "zapychają" i dziecko nie ma ochoty na nic wiecej-to tak było w przypadku moich dzieci.Jedzą je sporadycznie.Z owoców,to swoje czereśnie,wiśnie,maliny,poziomki.Na zimę im mrożę te owoce.Unikam owoców z zagranicy-cytrusów.Wychodzę z założenia ,że powinniśmy jeść to,co rośnie w naszej strefie klimatycznej.Odpadają pomarańcze,cytryny,mandarynki kiwi i inne. Jeśli chodzi o siatkę centylową,to martwisz się tym? Jeśli mogę zapytać...Moja starsza córka ważyła 18kg chyba przez cały rok,ani drgnęła,wzrost troszeczkę drgnął,ale nie jest najmniejsza wśród rówieśników.Jest drobna.Nie martwię się tym ,bo na wszystkich przychodzi kolej. Ula-młodsza o 2 lata od starszej siostry ,jest prawie taka wysoka jak Zuzia.Niektórzy myślą ,że to bliźniaczki . Pozdrawiam! Edyta.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Zapomniałam napisać ,że ważne jest dostarczenie dziecku dużej ilości ruchu.Wtedy dzieci same bedą wybierać wartościowe posiłki i unikniemy u dzieci nadwagi czy otyłości. To tak ogólnie....
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
adax
Go
|
Odnośnie siatki cent to się nie martwię (nie tym) co do przerwy w jajkach to już ze 3 miechy i się nie poprawia, aha mały UWIELBIA kaszankę. Odnośnie banananów to się nie zapycha podajemy je po kawałku tak aby na raz nie zjadł za dużo (mógłby całego opędzlować) a odnośnie naszych owoców to prawie niczego nie lubi (chyba nie muszę pisać że warzyw gotowanych to już absolutnie nie cierpi). Pytam właśnie o tego banana i tą niechęć do jaj i częściowo tłuszczu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Wiesz,mnie nie chodzi o takie zapychanie bananem,że kilka i nic po za tym ,tylko jakoś te banany tak wpływały na moje dzieci,że potem na nic nie miały ochoty.Nie to ,że się ich najadły dużo.Im wystarczyło trochę. A jak uwielbia kaszankę Twój synek,no to dobrze-myślę,sama bym teraz zjadła Moje dzieci jak były małe ,to też nie chciały żadnych owoców,surówek,sałatek.Teraz jakoś,jak mamy swoje z działki maliny,truskawki,poziomki,agrest,czereśnie,wiśnie-to polubiły. A jeśli chodzi o te jajka,to tak jak pisałam,moja młodsza córka ich nie chciała w ogóle-nawet brzuszek ją bolał po nich.Więc jej nie dawałam.Dopiero od niedawna je jajka i to nie codziennie,sama wibiera,jak jej się zachce. Możesz przerwać,dawać te jajka i pytać się co jakiś czas ,czy ma na nie ochotę.Jeśli nie,to nie dawałabym,bo się dziecko całkowicie zrazi. On przypuszczam ,że się nimi nasycił.Potrzebuje "odpoczynku". Piszesz jeszcze o częściowej niechęci do tłuszczu.Moja starsza córka,jak coś zobaczy tłustego(w mięsie,na wędlinie),to nie zje za nic w świecie.Kiedyś miała taki paromiesięczny okres ,że nie dało się jej przemycić masła.Musiałam odstawić.Zamiast masłem smarowałam chleb lub placki serkiem białym.Ale ten okres minął.Teraz je masło ze smakiem.Tłuszcz czerpie z masła i jajek,omlet robię na oleju,bo smalec odpada-nie lubi smaku,to samo z frytkami,boczku ze względu na "białe" -czyli tłuszcz-nie tknie. A dziś jest tak;śniadanie zjadły a obiadu nie tknęły .Żywię nadzieję ,że chociaż zjedzą kolację ....
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Acha,obydwie moje córki lubią smażoną kiełbasę głogowską.Nie wiem czy takim półtorarocznym dzieciom się daje-już zapomniałam . A jeśli chodzi o te jajka,to np. spróbuj dać pod postacią omleta.A jak to nie pomoże,no to odstaw aż sam zechce. Ja jeszcze robiłam jeden błąd.Jak nie chciały jeść obiadu ,to zamiast obiadu dawałam banana,jakieś jugurty,czekoladę itp. A jak zjadły to ,to nie chciało im się obiadu czy kolacji i zrobiło sie koło zamkniete,które należało przerwać. Zrobiłam tak;nic nie kupiłam(jugurtów,bananów,ciastek) i wołały jeść.Zrobiłam obiad-one nie chciały.Chciało im się tych bananów czy innych. Ale nie dałam. Na drugi dzień to samo.Nie kupiłam nic. Aż wreszcie zjadły normalny obiad.Przegłodziły się ,pobiegały i nabrały ochotę na normalne jedzenie. To jest myslę ,błędem ,że rodzice martwią się ,że ich dzieci nie jedzą i zamiast obiadu czy kolacji dają im mało wartosciowe posiłki,tylko po to,aby dziecko zjadło cokolwiek-to wynika z troski.Ale robi się potem problem,bo dzieci wybierają potem słodycze i inne. Miałam tez problem ze słodyczami,kiedy moje córki jeździły do babci-oczywiście były kinderkanapki,monte i inne pierdółki.Gdy wracały do domu przezywały "szok",bo ja im tego nie kupowałam .Czasem wychodziło tak ,że babcia jest dobra ,a ja nie Teraz więcej rozumieją.I babcia również,bo trzeba było sprawę wyjaśnić . pozdrawiam.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kodar
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
lekarka
Go
|
Dantar66 nie przejmuj się zbytnio . Dziecko, bywa że ma "wypromowane" te same szlaki co matka. W końcu - to Twoje dziecko . Nie przejmuj sie zbytnio. Przeczytaj co proponujemy dawać dzieciom. Wybierz coś "przyjaznego" dla Was obu. Nie przejmuj sie zbytnio. Całe życie sie uczymy. A cytryna codziennie ... to powinno wejść do ...mitów. Alergolodzy ( i nie tylko) zauważają to.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
dantar66
Go
|
Lekarko - dziękuje za odpowiedź, martwie się bo bioję się popełnic jakiś błąd poważny, a nie czuję się doświadczonym optry,malnym , co zreszta widac po tym , że sama nie mogę dojść do wago naleznej. Ale dzięki Wam posiadłam dużo informacji, które na bieżąco wykorzystje i za to wam wszystkim bardzo dziękuję.
Mam nastepne zmartwienie: ELMO czy Twoje dzieci chodziły do przedszkola??, bo z rzmów z dyrekcja oprzedszkoli w moim mieście wychodzi, że moge zapomnieć o normalnym przedszkolu dla Ady z powodu jedzenia, to samo żłobek w tej chwili. W żłobku i przedszkolu dzieci cidziennie dostają zupę mleczną z jakimiś płatkami, albo ryżem, a po południu budyń i banany, oczywiście nie codziennie to samo , ale mniej więcej podobnie. Czy ktoś ma jakiś pomysł dla mnie jak sobie z tym poradzić . Obecnie szukam niani, bo dotychczasowa mi zachorowała bardzo poważnie, ( a wnawiasie odzywiała się typowo korytkowo i efekt jest taki, że nie ma ani jednego zdrowego narządu, nerki dializowane, a rezsta bardzo chora - to tak na marginesie). Z powodu braku niani poszuje nowej i obdzwaniam żlobki i przedszkola - a te to tak na przyszłość i ta przyszłość wcale dobrze nie wygląda. Chyba będę musiała mieć nianię aż do szkoły. Pozdrawiam i czekam na opinie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kodar
Go
|
Dantra,a czy nie myslalas,o wslasnych posilkach dawanych do przedszkola,? jezeli mozna, a moze jezeli czas pozwoli na jedzenie sniadania w domu? wtedy dziecko zje tych szkodliwych prod. w przedszkolu mniej albo wcale
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
ELMO czy Twoje dzieci chodziły do przedszkola??,
Moje dzieci nie chodziły do przedszkola. W szkole też nie je córka obiadów,bo nie smakowały jej.Są to zazwyczaj jakieś zupy-wody.Drugie danie też jakieś dziwne,więc zrezygnowałam. W szkole ,do której chodzi córka jest taka akcja; comiesiąc płaci się za mleko i dzieci dostają codziennie kartonik mleka białego lub czekoladowego.Kupiłam jej raz ,bo patrzyła jak inne dzieci piją ,ale jej nie smakowało,więc z tego też zrezygnowałam. Córka przed wyjściem z domu zjada omleta,do szkoły daję jej herbatkę z sokiem i ciasteczka. W sumie jedni wolą nianię, drudzy przedszkole.Ja chyba wybrałabym nianię,gdybym pracowała.Zawsze mogłabym liczyć na lepsze jedzenie dla dzieci. U mnie na osiedlu jest taka pani,która ma wzięcie jako niania,bo non stop ją widzę z dziećmi.Jedne podrosną ,to następne.Z wyglądu i podejścia do dzieci wydaje się być doskonała Chyba w przedszkolu czy w żłobku jest trudniej o takie decyzje ,co do jedzenia ,bo wiadomo ,że jest tam grupka malutkich dzieci i wszystkie jedzą to samo. Sama nie wiem... pozdrawiam serdecznie Edyta
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
dantar66
Go
|
W tym problem, że nie można dziecku dac do przedszkola nic własnego - sanepid- zakaz, ale macie rację jak zje w domu coś wartościowego to nie powinna tknąć paskudztw serwowanych w przedszkolu. Może uda mi się z tą nianią, mam nadzieję taką dobrą znaleźć, bo i tak teraz jest konieczna, a później się zdecyduję, a może do tego czasu zmienią się przepisy i zwyczaje, miejmy nadzieję. Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedzi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
W tym problem, że nie można dziecku dac do przedszkola nic własnego - sanepid.
W tym rzecz.Opiekunowie w przedszkolu nie pozwoliliby sobie na przynoszenie przez kogoś swojego jedzenia,bo jakby coś się stało ,to odpowiadają oni. Jak dziecko zje rano,to faktycznie może potem nie chcieć.Ale dzieci są różne.Są takie ,że jak widzą ,że inne dzieci jedzą,to one też chcą . Są takie dzieci,którym się nie chce jeść zaraz po przebudzeniu. Ja czasem budzę córkę godzinę wcześniej (zanim pójdzie do szkoły),żeby sobie coś porobiła,a potem zazwyczaj głodnieje. A bywają takie dni,że przebudzi się i od razu chce jeść.Młodsza córka jest zupełnie inna;jak wstanie ,to musi upłynąć z półtorej godziny ,czasem dwie,zanim zgłodnieje. pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|