Dziś znalazłem w poczcie takie pytanie.
Nasze... (powszechnym błędem rodziców jest zwrot: "
MOJE dziecko" - wyjaśniem - dziecko nie jest ani Twoje, ani współmałżonka. Faktycznie nie jest też ..., Oj, ale miałem o jedzeniu, a nie Filozofii Chowania).
Krzyś jada prawie zawsze to samo (wiek - 6l,9m):
-
śniadanie - 4-5
żółtek, 3-5 dag masła (omlet), cukier puder - do smaku, woda mineralna gazowana - do woli,
-
II śniadanie - pieczone mięso na zimno (wieprzowina - żeberka lub kotlet mielony), woda gazowana mineralna - do woli,
-
obiad - wieprzowina - pieczone mięso, ziemniaki (frytki lub gotowane osmażone na chrupko), kalafior lub inne kapustne "okraszone" masłem z bułką tartą, woda gazowana mineralna - do woli,
-
kolacja - 4-8 klusek serowo-jajecznych odsmażonych na maśle, cukier i cynamon do smaku, woda mineralna gazowana - do woli.
Zwrot "do woli" - tyczy całości posiłku.
Gdy żona nie może (raz w tygodniu) zrobić omletu - gotuję dwie parówki (berlinki wieprzowe!), podane z kecz(a)upem łagodnym. W okresie rusztowania (od wczesnej wiosny, do późnej jesieni) 2x w tygodniu na obiad wieprzowina (boczek, karkówka, żeberka), pieczone na ruszcie: kartofel, woda mineralna gazowana - do woli.
Pozostaje "problem tzw "cośków". Kilkakrotnie w ciągu dnia pojawia się pytanie: Misiu!, czy mogę "cośka". Gdy żony nie ma w domu Krzyś zadaje to pytanie telefonicznie...
"Cośki" nie wymagają również limitowania, bo nasze dziecko nie przesadza ze słodyczami. Do "cośków" zalicza się wszystkie paskudztwa węglowodanowe począwszy od chpsów (spodeczek), a na czekoladzie (1kostka) kończąc!
Bardzo Krzyś nie lubi owoców, których nie jada wcale - z jednym wyjątkiem - prawdziwe "węgierki" w okresie, gdy można je kupić świeże. Zjada ich 2-3 szt./dobę.
Wiem, że nie powinienem "dzielić" się w ten sposób takimi informacjami, bo Rodzice każdego wychowanka powinni sami wiedzieć, co jest najkorzystniejsze dla ich potomka, ale...
I nie znaczy to, że od dziś każde dziecko karmione wg JK ma się zapijać "wodą gazowaną mineralną", bo
"tak napisał...".
Rada praktyczna.
Należy zdecydowanie unikać wszelkich mlecznych niskotłuszczowych, wysokobiałkowych, suplementowanych (jogurty i inne "duperelki" w tym
mleka krowiego) - to najprostsza droga do pediatry. Małe dziecko - to drapieżnik, a nie wół - musi jeść po ząbkowaniu mięso, tłuszcz i
WĘGLOWODANY PROSTE - do czasu gdy rośnie, a nie "
przecierki celulozowe" - jak zalecają "fachowcy"
... - to najprostsza droga do próchnicy, cukrzycy typ I, otyłości, a w późniejszym wieku do chorób "cywilizacyjnych" ze wszystkimi dobrami z nich wynikającymi
Dalszego ciągu nie będzie...
O żłótkach w żywieniu chłopców - w niektórych regionach Kraju błędnie wmawia się mamusiom, że "chłopcom nie wolno dawać żółtek, bo po nich "kuśka" nie rośnie". Gdyby oznaką męskości faktycznie była wielkość "kuśki" - to większość mężczyzn (dawniej - dzięki ewolucji, a dziś dzięki postępowi nauki
) miałaby przyrodzenie wielkości nie mniejszej niż "kiełbasa żywiecka", a ci "lepsi" - niewyrośniętego noworodka, ale tak nie jest, bo mądre kobiety oceniają mężczyzn wg zupełnie innych reguł...