Autor
|
Wtek: Siłownia a ŻO (Przeczytany 3653970 razy)
|
Dasna
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Jutro tez idę na trening i prawdopodobnie tez zrobię nogi. Tak sobie wymyśliłam, coby 2 dni pod rząd spróbować nogi. Póki trzymasz się niskiej liczby powtórzeń i zostawiasz trochę sił, że po treningu nie szurasz nogami ze zmęczenia, możesz trenować nawet całe ciało codziennie No dobra, 6 dni w tygodniu, bo dzień święty święcić... Zaawansowani trójboiści czy ciężarowcy trenują dwa-trzy razy dziennie, codziennie, to ich praca. Co do łapy, to naprodukowałaś sobie adrenaliny i morfiny, dlatego mniej boli. Jak już ucichnie sprawa z Ruskimi, pogadaj z kimś o tym Spróbuję codziennie. Ciekawe co z tego wyniknie? Z mniejszymi ciężarami? Czy nie zmniejszać? Ciężary zostają. Pilnujesz serii i powtórzeń, tak by tygodniowa objętość była mniej więcej jednakowa. Przykład: Trenujesz dwa razy w tygodniu robiąc w sumie 12 serii na grupę (6 w poniedziałek i 6 we czwartek). Chcesz zmienić na treningi sześć razy w tygodniu, ale Twoja objętość musi pozostać na podobnym poziomie (czyli po 2 serie na każdym treningu). Liczba powtórzeń pozostaje bez zmian lub nieco maleje, obciążenia pozostają bez zmian lub rosną (bo układ nerwowy jest świeży, dlatego to ulubiony model treningu gimnastyków, ciężarowców czy tancerzy). To oczywiście skrajności, trening dwa razy w tygodniu to absolutne minimum, a sześć dni w tygodniu to raczej dopuszczalne okresowo maksimum. Sytuacja nie dotyczy zawodowców, którzy nic nie robią, tylko śpią, jedzą i trenują, mają odnowę na wysokim poziomie i chemiczne wspomaganie (podobno tylko żeglarstwo i gimnastyka kobieca, ze względu na wiek dziewcząt jest wolna od chemi). Dla zwykłych ludzi najlepiej się sprawdza trening kumulatywnego zmęczenia, czyli trening całego ciała 4 dni po kolei i następujące po nim 3 pełne dni odpoczynku. Trzeba się przekonać samemu co najlepiej na nas działa
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Jak byłem zawodnikiem i zasuwałem 5 dni w tygodniu po dwa treningi dziennie, to odnowa była konieczna. Dwie sauny, dwa razy bicze wodne i masaż w tygodniu. To naprawdę działa. Teraz czasem wezmę serię masaży i wtedy czuć różnicę, a na codzień zimne prysznice i spacery muszą wystarczyć Masaż uelastycznia, poprawia ukrwienie, wspomaga odżywianie tkanek, dla mnie jest niezbędny. Zimne prysznice, szczególnie po saunie to jest hartowanie i gimnastyka naczyniowa. Ile czasu byłeś takim czynnym zawodnikiem? Nieco ponad 8 lat. Zaczynałem jako 13 latek, a skończyłem jako 21 latek mając na koncie mistrzostwo Polski juniorów. Niestety moje wyniki nie byłyby na dłuższą metę zadowalające, dlatego trener (facet, którego widziałem częściej własną rodzinę) dał mi fiolkę tabletek i powiedział, że trzeba to będzie łykać do posiłków Dobrze, że drzwi od klubu były solidnie osadzone w futrynie...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Jutro tez idę na trening i prawdopodobnie tez zrobię nogi. Tak sobie wymyśliłam, coby 2 dni pod rząd spróbować nogi. Póki trzymasz się niskiej liczby powtórzeń i zostawiasz trochę sił, że po treningu nie szurasz nogami ze zmęczenia, możesz trenować nawet całe ciało codziennie No dobra, 6 dni w tygodniu, bo dzień święty święcić... Zaawansowani trójboiści czy ciężarowcy trenują dwa-trzy razy dziennie, codziennie, to ich praca. Co do łapy, to naprodukowałaś sobie adrenaliny i morfiny, dlatego mniej boli. Jak już ucichnie sprawa z Ruskimi, pogadaj z kimś o tym Spróbuję codziennie. Ciekawe co z tego wyniknie? Z mniejszymi ciężarami? Czy nie zmniejszać? Ciężary zostają. Pilnujesz serii i powtórzeń, tak by tygodniowa objętość była mniej więcej jednakowa. Przykład: Trenujesz dwa razy w tygodniu robiąc w sumie 12 serii na grupę (6 w poniedziałek i 6 we czwartek). Chcesz zmienić na treningi sześć razy w tygodniu, ale Twoja objętość musi pozostać na podobnym poziomie (czyli po 2 serie na każdym treningu). Liczba powtórzeń pozostaje bez zmian lub nieco maleje, obciążenia pozostają bez zmian lub rosną (bo układ nerwowy jest świeży, dlatego to ulubiony model treningu gimnastyków, ciężarowców czy tancerzy). To oczywiście skrajności, trening dwa razy w tygodniu to absolutne minimum, a sześć dni w tygodniu to raczej dopuszczalne okresowo maksimum. Sytuacja nie dotyczy zawodowców, którzy nic nie robią, tylko śpią, jedzą i trenują, mają odnowę na wysokim poziomie i chemiczne wspomaganie (podobno tylko żeglarstwo i gimnastyka kobieca, ze względu na wiek dziewcząt jest wolna od chemi). Dla zwykłych ludzi najlepiej się sprawdza trening kumulatywnego zmęczenia, czyli trening całego ciała 4 dni po kolei i następujące po nim 3 pełne dni odpoczynku. Trzeba się przekonać samemu co najlepiej na nas działa Właśnie, właśnie. Spróbuję w ten sposób. Wydaje mi się, że łapa wymusza zmianę podejścia do treningu. Może częściej a mniej? Chcę zrobić wszystko, żeby móc dalej robić zarzut/podrzut i push press. No,na razie nie mogę żyć bez tych ćwiczeń. I przysiady, przysiady ze sztangą to jest to. Jak podeszłam do m.Smitha to eeee, co to za ćwiczenie. Jaka różnica. Co zaobserwowałam, a już Ci raz pisałam bóle ścięgien, wyraźnie ścięgien, jak mam przerwę 3-4 dni. Kurczą się skubane, tak to odczuwam.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Jak byłem zawodnikiem i zasuwałem 5 dni w tygodniu po dwa treningi dziennie, to odnowa była konieczna. Dwie sauny, dwa razy bicze wodne i masaż w tygodniu. To naprawdę działa. Teraz czasem wezmę serię masaży i wtedy czuć różnicę, a na codzień zimne prysznice i spacery muszą wystarczyć Masaż uelastycznia, poprawia ukrwienie, wspomaga odżywianie tkanek, dla mnie jest niezbędny. Zimne prysznice, szczególnie po saunie to jest hartowanie i gimnastyka naczyniowa. Ile czasu byłeś takim czynnym zawodnikiem? Nieco ponad 8 lat. Zaczynałem jako 13 latek, a skończyłem jako 21 latek mając na koncie mistrzostwo Polski juniorów. Niestety moje wyniki nie byłyby na dłuższą metę zadowalające, dlatego trener (facet, którego widziałem częściej własną rodzinę) dał mi fiolkę tabletek i powiedział, że trzeba to będzie łykać do posiłków Dobrze, że drzwi od klubu były solidnie osadzone w futrynie... No, tak. Bez wspomagania nie ma dziś wyczynu. A później kaleki, nie tylko w sensie fizycznym, ale i emocjonalnym. Przecież to powoduje czasem totalne rozchwianie. Tak, a w ciężarach te muskulatury? Ten brak grama tłuszczu? To też chyba nie naturalne? A Baszanowski? Zawsze go ceniłam.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Nieco ponad 8 lat. Zaczynałem jako 13 latek, a skończyłem jako 21 latek mając na koncie mistrzostwo Polski juniorów. Czyli był to dla Ciebie sport na poważnie. I znaczące osiągnięcie. Ale w wieku 21 lat, nie zarzuciłeś dalszego trenowania, tak rozumiem, że kontynuowałeś amatorsko?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Częściej, a mniej zawsze lepiej Nigdy do upadłego. Najlepiej całe ciało na każdej sesji. Po treningu masz być silniejsza niż przed. Kropla drąży skałę nie siłą, a systematycznością. Te wszystkie rzeczy dawni siłacze robili instynktownie, zanim pojawili się kulturyści i wmówili umięśnionym głowom, że trzeba wypruwać z siebie flaki, by w ogóle trening miał sens. Ta. A potem leżeć tydzień dla regeneracji
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Częściej, a mniej zawsze lepiej Nigdy do upadłego. Najlepiej całe ciało na każdej sesji. Po treningu masz być silniejsza niż przed. Kropla drąży skałę nie siłą, a systematycznością. Te wszystkie rzeczy dawni siłacze robili instynktownie, zanim pojawili się kulturyści i wmówili umięśnionym głowom, że trzeba wypruwać z siebie flaki, by w ogóle trening miał sens. Ta. A potem leżeć tydzień dla regeneracji Tak i spróbuję.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Częściej, a mniej zawsze lepiej Nigdy do upadłego. Najlepiej całe ciało na każdej sesji. Po treningu masz być silniejsza niż przed. Kropla drąży skałę nie siłą, a systematycznością. Te wszystkie rzeczy dawni siłacze robili instynktownie, zanim pojawili się kulturyści i wmówili umięśnionym głowom, że trzeba wypruwać z siebie flaki, by w ogóle trening miał sens. Ta. A potem leżeć tydzień dla regeneracji Tak i spróbuję. Wróć. Zrobię. Nie lubię próbowania, albo robię albo nie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Nieco ponad 8 lat. Zaczynałem jako 13 latek, a skończyłem jako 21 latek mając na koncie mistrzostwo Polski juniorów. Czyli był to dla Ciebie sport na poważnie. I znaczące osiągnięcie. Ale w wieku 21 lat, nie zarzuciłeś dalszego trenowania, tak rozumiem, że kontynuowałeś amatorsko? Byłem lekki, szybki i ciągle rosłem, środowisko hormonalne miałem sprzyjające, stąd sukces. Niewielu dobrych było w mojej kategorii Nie odwiesiłem pasa na kołku, mimo śmiertelnie urażonej dumy, miłość do żelaza była większa. Jako były zawodnik, wstęp do siłowni miałem zapewniony, bazę wyrobioną i pojęcie o treningu też. Zająłem się głównie ćwiczeniami natężeniowymi typu martwy ciąg, wyciskania, siady i wiosłowania. Rozmawiałem z kulturystami, czytałem skąpą literaturę, bardzo dużo jadłem i ostro ćwiczyłem. Ciągle rosłem, jak miałem 24-25 lat stwierdziłem, że nie mam 178 jak w dowodzie, a 182 cm wzrostu. Także mit, że od ciężarów się nie rośnie, można sobie głęboko wsadzić Co ciekawe ominęło mnie szaleństwo treningu kulturystycznego, kontuzje, sterydy, trening stał się nawykiem, jak mycie zębów. Tak jest do dziś, dlatego rozumiem Twoje uzależnienie i potrzebę wizyt w siłowni, bo siady ze sztangą czy zarzut są lepsze niż słodycze
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Jak byłem zawodnikiem i zasuwałem 5 dni w tygodniu po dwa treningi dziennie, to odnowa była konieczna. Dwie sauny, dwa razy bicze wodne i masaż w tygodniu. To naprawdę działa. Teraz czasem wezmę serię masaży i wtedy czuć różnicę, a na codzień zimne prysznice i spacery muszą wystarczyć Masaż uelastycznia, poprawia ukrwienie, wspomaga odżywianie tkanek, dla mnie jest niezbędny. Zimne prysznice, szczególnie po saunie to jest hartowanie i gimnastyka naczyniowa. Ile czasu byłeś takim czynnym zawodnikiem? Nieco ponad 8 lat. Zaczynałem jako 13 latek, a skończyłem jako 21 latek mając na koncie mistrzostwo Polski juniorów. Niestety moje wyniki nie byłyby na dłuższą metę zadowalające, dlatego trener (facet, którego widziałem częściej własną rodzinę) dał mi fiolkę tabletek i powiedział, że trzeba to będzie łykać do posiłków Dobrze, że drzwi od klubu były solidnie osadzone w futrynie... No, tak. Bez wspomagania nie ma dziś wyczynu. A później kaleki, nie tylko w sensie fizycznym, ale i emocjonalnym. Przecież to powoduje czasem totalne rozchwianie. Tak, a w ciężarach te muskulatury? Ten brak grama tłuszczu? To też chyba nie naturalne? A Baszanowski? Zawsze go ceniłam. Osobiście widziałem zacewnikowanych zawodników, bo tylko w ten sposób mogli się wysikać, tak mieli rozrośnięte prostaty od sterydów. Niski poziom tłuszczu to efekt morderczych treningów, raczej niezwiązanych ze sterydami, chociaż kategorie wagowe wymuszają trzymanie wagi, a u bezlimitowych superciężkich pasienie się, bo tu każdy kilogram pomaga dźwigać. Jeśli chodzi o Baszanowskiego i ówczesnych, to mówi się, że byli czyści, choć wtedy sterydy były teoretycznie dostępne w Polsce. Sama zdecyduj
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Ciekawe, że ja ostatnio miałam wrażenie , że urosłam. Może to być złudzenie, ale nie. Chodzę bardziej wyprostowana. Poza tym rozciągam się. Nigdy nie żałowałeś, że dalej nie kontynuowałeś zawodniczo PC? Nie było myśli, a może to ja bym stał na podium? 8 lat treningów to szmat czasu dla dzieciaka i zżycie z trenerem. Czasami mówią, że jest jak ojciec. Hm ? I podsuwa wspomagacze? Nie wszyscy odmówią. Treningi regulują mój apetyt, są idealne na zachcianki.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
No, tak. Bez wspomagania nie ma dziś wyczynu. A później kaleki, nie tylko w sensie fizycznym, ale i emocjonalnym. Przecież to powoduje czasem totalne rozchwianie. Tak, a w ciężarach te muskulatury? Ten brak grama tłuszczu? To też chyba nie naturalne? A Baszanowski? Zawsze go ceniłam. Osobiście widziałem zacewnikowanych zawodników, bo tylko w ten sposób mogli się wysikać, tak mieli rozrośnięte prostaty od sterydów. Niski poziom tłuszczu to efekt morderczych treningów, raczej niezwiązanych ze sterydami, chociaż kategorie wagowe wymuszają trzymanie wagi, a u bezlimitowych superciężkich pasienie się, bo tu każdy kilogram pomaga dźwigać. Jeśli chodzi o Baszanowskiego i ówczesnych, to mówi się, że byli czyści, choć wtedy sterydy były teoretycznie dostępne w Polsce. Sama zdecyduj Baszanowski, Smalcerz nie byli tak umięśnieni jak dzisiejsi ciężarowcy. Jednak jak sam pisałeś mi, zmieniły się znacząco metody trenowania i teraz może i ta muskulatura (chociaż w części) jest mimo wszystko naturalna? Zacewnikowani? Oj, jaka to przyszłość potem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Ciekawe, że ja ostatnio miałam wrażenie , że urosłam. Może to być złudzenie, ale nie. Chodzę bardziej wyprostowana. Poza tym rozciągam się. Nigdy nie żałowałeś, że dalej nie kontynuowałeś zawodniczo PC? Nie było myśli, a może to ja bym stał na podium? 8 lat treningów to szmat czasu dla dzieciaka i zżycie z trenerem. Czasami mówią, że jest jak ojciec. Hm ? I podsuwa wspomagacze? Nie wszyscy odmówią. Treningi regulują mój apetyt, są idealne na zachcianki. Trener dbał tylko o profity dla siebie, a zawodnicy to narzędzia do robienia kasy. Nie żałowałem, ufam sobie, wtedy należało tak postąpić i to zrobiłem. Skończyłbym jak koledzy, trzydziestoletni impotenci, uzależnieni od androgenów, z żalem do całego świata za złamane zdrowie dla jakiegoś podrzędnego klubu Nie byłem jakimś fenomenem, ot średniak z odrobiną szczęścia Poza tym ja prócz treningów też żyłem jak chłopcy w moim wieku, bo fantazja... Nie wiem jak to jest z tym rośnięciem, ale widziałem to kilka razy, chłopak trenujący ciężary był roślejszy niż jego nietrenujący bracia... Lepsze jedzenie, regularny ruch, lepszy sen, hormon wzrostu wydzielany w odpowiedzi na to wszystko. Może nacisk mechaniczny nie tylko powoduje wzrost kości na grubość, ale i na długość?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
No, tak. Bez wspomagania nie ma dziś wyczynu. A później kaleki, nie tylko w sensie fizycznym, ale i emocjonalnym. Przecież to powoduje czasem totalne rozchwianie. Tak, a w ciężarach te muskulatury? Ten brak grama tłuszczu? To też chyba nie naturalne? A Baszanowski? Zawsze go ceniłam. Osobiście widziałem zacewnikowanych zawodników, bo tylko w ten sposób mogli się wysikać, tak mieli rozrośnięte prostaty od sterydów. Niski poziom tłuszczu to efekt morderczych treningów, raczej niezwiązanych ze sterydami, chociaż kategorie wagowe wymuszają trzymanie wagi, a u bezlimitowych superciężkich pasienie się, bo tu każdy kilogram pomaga dźwigać. Jeśli chodzi o Baszanowskiego i ówczesnych, to mówi się, że byli czyści, choć wtedy sterydy były teoretycznie dostępne w Polsce. Sama zdecyduj Baszanowski, Smalcerz nie byli tak umięśnieni jak dzisiejsi ciężarowcy. Jednak jak sam pisałeś mi, zmieniły się znacząco metody trenowania i teraz może i ta muskulatura (chociaż w części) jest mimo wszystko naturalna? Zacewnikowani? Oj, jaka to przyszłość potem. To taki krąg: dziś mamy lepsze jedzenie, odżywki, witaminy, mamy lepsze techniki treningowe i wczesną selekcję zawodników, mamy w końcu lepszy sprzęt, to powoduje podnoszenie większych ciężarów, lepszą regenerację i możliwość odłożenia większej ilości azotu w mięśniach. No i sterydy w tak powszechnym użyciu, że aż strach czy śmiech, sam nie wiem...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Szczytową masę kostna osiągamy w wieku 35 lat. Czyli teoretycznie jeszcze do tego wieku coś tam w kościach się dzieje, choć dotyczy to bardziej masy i gęstości kości, wytrzymałości. Co ciekawe kości są elastyczne, nie tylko twarde. Hm? Czyli przy nacisku- "odpowiadają" i wydłużają się? To moje gdybanie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
No, tak. Bez wspomagania nie ma dziś wyczynu. A później kaleki, nie tylko w sensie fizycznym, ale i emocjonalnym. Przecież to powoduje czasem totalne rozchwianie. Tak, a w ciężarach te muskulatury? Ten brak grama tłuszczu? To też chyba nie naturalne? A Baszanowski? Zawsze go ceniłam. Osobiście widziałem zacewnikowanych zawodników, bo tylko w ten sposób mogli się wysikać, tak mieli rozrośnięte prostaty od sterydów. Niski poziom tłuszczu to efekt morderczych treningów, raczej niezwiązanych ze sterydami, chociaż kategorie wagowe wymuszają trzymanie wagi, a u bezlimitowych superciężkich pasienie się, bo tu każdy kilogram pomaga dźwigać. Jeśli chodzi o Baszanowskiego i ówczesnych, to mówi się, że byli czyści, choć wtedy sterydy były teoretycznie dostępne w Polsce. Sama zdecyduj Baszanowski, Smalcerz nie byli tak umięśnieni jak dzisiejsi ciężarowcy. Jednak jak sam pisałeś mi, zmieniły się znacząco metody trenowania i teraz może i ta muskulatura (chociaż w części) jest mimo wszystko naturalna? Zacewnikowani? Oj, jaka to przyszłość potem. To taki krąg: dziś mamy lepsze jedzenie, odżywki, witaminy, mamy lepsze techniki treningowe i wczesną selekcję zawodników, mamy w końcu lepszy sprzęt, to powoduje podnoszenie większych ciężarów, lepszą regenerację i możliwość odłożenia większej ilości azotu w mięśniach. No i sterydy w tak powszechnym użyciu, że aż strach czy śmiech, sam nie wiem... Pogoń , pogoń za rekordem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Szczytową masę kostna osiągamy w wieku 35 lat. Czyli teoretycznie jeszcze do tego wieku coś tam w kościach się dzieje, choć dotyczy to bardziej masy i gęstości kości, wytrzymałości. Co ciekawe kości są elastyczne, nie tylko twarde. Hm? Czyli przy nacisku- "odpowiadają" i wydłużają się? To moje gdybanie. Jasne, karmię psy surowiznami, to wiem jak trudno złamać surową kość, a jak łatwo gotowaną. Karatecy mówią, że kości ludzkie są 2,5 raza twardsze od betonu Mechaniczny nacisk na kości długie podobno je pogrubia tylko, ale nie jest jasne co dzieje się z kręgosłupem. Kompresuje się pod obciążeniem, potem następuje dekompresja (można jej pomagać ćwiczeniami na drążku), a takie sekwencje powtarzane wielokrotnie, latami? Ręce tenisistów czy szyje tych kobiet z Afryki...?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
No, tak. Bez wspomagania nie ma dziś wyczynu. A później kaleki, nie tylko w sensie fizycznym, ale i emocjonalnym. Przecież to powoduje czasem totalne rozchwianie. Tak, a w ciężarach te muskulatury? Ten brak grama tłuszczu? To też chyba nie naturalne? A Baszanowski? Zawsze go ceniłam. Osobiście widziałem zacewnikowanych zawodników, bo tylko w ten sposób mogli się wysikać, tak mieli rozrośnięte prostaty od sterydów. Niski poziom tłuszczu to efekt morderczych treningów, raczej niezwiązanych ze sterydami, chociaż kategorie wagowe wymuszają trzymanie wagi, a u bezlimitowych superciężkich pasienie się, bo tu każdy kilogram pomaga dźwigać. Jeśli chodzi o Baszanowskiego i ówczesnych, to mówi się, że byli czyści, choć wtedy sterydy były teoretycznie dostępne w Polsce. Sama zdecyduj Baszanowski, Smalcerz nie byli tak umięśnieni jak dzisiejsi ciężarowcy. Jednak jak sam pisałeś mi, zmieniły się znacząco metody trenowania i teraz może i ta muskulatura (chociaż w części) jest mimo wszystko naturalna? Zacewnikowani? Oj, jaka to przyszłość potem. To taki krąg: dziś mamy lepsze jedzenie, odżywki, witaminy, mamy lepsze techniki treningowe i wczesną selekcję zawodników, mamy w końcu lepszy sprzęt, to powoduje podnoszenie większych ciężarów, lepszą regenerację i możliwość odłożenia większej ilości azotu w mięśniach. No i sterydy w tak powszechnym użyciu, że aż strach czy śmiech, sam nie wiem... Pogoń , pogoń za rekordem. To nie jest tak jednoznacznie złe... Z jednej strony środowisko oczekuje od zawodników siły mastodonta i eleganckiej techniki podnoszenia z uśmiechem na ustach, a z drugiej neguje używanie środków, które te oczekiwania umożliwiają To hipokryzja czystej wody.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Szczytową masę kostna osiągamy w wieku 35 lat. Czyli teoretycznie jeszcze do tego wieku coś tam w kościach się dzieje, choć dotyczy to bardziej masy i gęstości kości, wytrzymałości. Co ciekawe kości są elastyczne, nie tylko twarde. Hm? Czyli przy nacisku- "odpowiadają" i wydłużają się? To moje gdybanie. Jasne, karmię psy surowiznami, to wiem jak trudno złamać surową kość, a jak łatwo gotowaną. Karatecy mówią, że kości ludzkie są 2,5 raza twardsze od betonu Mechaniczny nacisk na kości długie podobno je pogrubia tylko, ale nie jest jasne co dzieje się z kręgosłupem. Kompresuje się pod obciążeniem, potem następuje dekompresja (można jej pomagać ćwiczeniami na drążku), a takie sekwencje powtarzane wielokrotnie, latami? Ręce tenisistów czy szyje tych kobiet z Afryki...? Masz na myśli szyje zakute w te obręcze? Łabędzie szyje, łamiące się a w zasadzie gnące? O te Ci chodzi? Jeśli o te to chyba przykład na brak nacisku , na maksymalne odciążenie od wszystkiego. Czyli atrofia.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|