Autor
|
Wtek: Siłownia a ŻO (Przeczytany 3467909 razy)
|
|
administ
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Spora objętość, ale dobrze stopniowana. Zgrabne te Twoje treningi, zupełnie nie "moje", ale spójne i logiczne. A ja po południu kettle: -rwanie jednorącz 5x10@32kg -podrzuty dwu odważników 5x3@48kg -wyciskanie oburącz 5x5@32kg -hack przysiad 5x3@48 -rwanie jednorącz 24kg, 10 minut. Uff!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Spora objętość, ale dobrze stopniowana. Zgrabne te Twoje treningi, zupełnie nie "moje", ale spójne i logiczne. A ja po południu kettle: -rwanie jednorącz 5x10@32kg -podrzuty dwu odważników 5x3@48kg -wyciskanie oburącz 5x5@32kg -hack przysiad 5x3@48 -rwanie jednorącz 24kg, 10 minut. Uff! Żongler. Hm, na uelastycznienie to kettle są bardzo dobre. I dynamikę też.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
True. I jeszcze jedną prócz tych zalet zauważam, mogę nieco skrócić przerwy w treningu typowo siłowym. I to nie jest tylko kwestia lepszej wytrzymałości układu sercowo-oddechowego, mam wrażenie, że CUN też jest szybciej gotowy do następnej ciężkiej serii.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
True. I jeszcze jedną prócz tych zalet zauważam, mogę nieco skrócić przerwy w treningu typowo siłowym. I to nie jest tylko kwestia lepszej wytrzymałości układu sercowo-oddechowego, mam wrażenie, że CUN też jest szybciej gotowy do następnej ciężkiej serii. To znaczy co? Szybsza regeneracja? Ale może u Ciebie w ogóle regeneracja przebiega szybko?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Właśnie zupełnie przeciętna ta moja regeneracja. Można jednak ją trenować. A ja uważam, że przez tyle lat wypracowałem sobie całkiem niezłą. Chodzi mi jednak o szybkość regeneracji neuroprzekaźników przy ciężkich bojach. 1 CM podrzutu czy 5 CM siadu tylnego wymagało u mnie zwykle 5-7 minut w zależności od formy, by podejść do drugiej, równie wymagającej serii. Teraz (po ponad roku kettlowiska) mam wrażenie, że to raczej 4-5 minut, ale fakt, że nie wchodzę jeszcze na maksymalne dla mnie ciężary.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Właśnie zupełnie przeciętna ta moja regeneracja. Można jednak ją trenować. A ja uważam, że przez tyle lat wypracowałem sobie całkiem niezłą. Chodzi mi jednak o szybkość regeneracji neuroprzekaźników przy ciężkich bojach. 1 CM podrzutu czy 5 CM siadu tylnego wymagało u mnie zwykle 5-7 minut w zależności od formy, by podejść do drugiej, równie wymagającej serii. Teraz (po ponad roku kettlowiska) mam wrażenie, że to raczej 4-5 minut, ale fakt, że nie wchodzę jeszcze na maksymalne dla mnie ciężary. Mh. Teraz poniała o co biega. Ba , ale u mnie obserwuję to samo. Mam wrażenie, że bardziej chodzi o wytrenowanie a nie specyfikę kettli.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
No. Mój czy Twój, zwykły trening posłałby niewytrenowaną osobę na kilka dni do łóżka, a czasem, może nawet na stół operacyjny. A my przecież robimy to codziennie i mamy jeszcze inne rzeczy na głowie. Potęga adaptacji, piękna sprawa. Ciekawe jest też to, że wiek (pewnie do jakiegoś momentu) nie ma tu znaczenia, bo żaden z nakoksowanych młodziaków z komercyjnego klubu, zwykle nie dotrzymuje mi kroku. Przypuszczam, że dotyczy to każdej w miarę fizjologicznej sytuacji. Oglądałem ostatnio filmik jak adepci karate wykonywali tamashi-wari (łamanie desek pięścią, kantem dłoni, łokciem i piętą) oraz łamano deski i kije na kończynach i plecach ludzi trenujących qigong. Ja po oberwaniu krzesłem w plery, pewnie idę do szpitala na prześwietlenie, a oni do roboty po treningu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Właśnie. Mam filmik z Białogardu, gdzie przed naszymi zawodami były pokazy karate kuokyshin. Trener okładał noga 80-latka. Widać było, że facet jak skała przyjmuje wcale nie lekkie kopnięcia. Super. Trzymał ciało w napięciu i regulował oddech. Ale widać było, że jest jak skała.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
...Oglądałem ostatnio filmik jak adepci karate wykonywali tamashi-wari (łamanie desek pięścią, kantem dłoni, łokciem i piętą) oraz łamano deski i kije na kończynach i plecach ludzi trenujących qigong. Ja po oberwaniu krzesłem w plery, pewnie idę do szpitala na prześwietlenie, a oni do roboty po treningu. Energia włożona w uderzenie musi znaleźć ujście (przejść przez obiekt), inaczej zwraca się przeciwko uderzającemu. Jakoś tak twierdził pewien sensei od karatów i coś w tym jest . Z drugiej strony ten sam sensei potrafił nieźle rąbać prostymi ciosami sporej ilości i siły w betonową ścianę sali treningowej. Z kolei, koleszka za łepka próbował wybić szybę we wraku samochodu, miał obawy. Pomyślałem - spróbuję i ja. Do pierwszej szyby podszedłem zdeterminowany i pach! Pęcła za pierwszym uderzeniem. Zachęcony niespodziewanie łatwym wynikiem spróbowałem i drugiej. No i po tej drugiej do dzisiaj mam nieco zgniecioną kostkę pięści - że tak powiem . Był grymas bólu i zaskoczenie że jednak druga szyba stawiła "większy" opór. A i do dzisiaj mam wątpliwość czy te szyby aby jednakowe były.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
RafałS
|
To było dawno... i nie prawda.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Właśnie, do wybijania szyb służy łokieć.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
administ
Go
|
Bóg to stan umysłu...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
Właśnie, do wybijania szyb służy łokieć. Psze wcześniej mówić.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
Chociaż łokciem to może prąd taki pójść...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Bóg to stan umysłu... Czyli może istnieć tylko w umyśle?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|