Autor
|
Wtek: ciekawostki (Przeczytany 4896474 razy)
|
renia
|
Są coraz bliżej tego, o czym już dawno pisał dr. Kwaśniewski... A profesorowie na konferencjach głowią się nad tym, co może być przyczyną spadku intelektu wśród uczniów i studentów...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
|
Ale nauczanie tez jest do bani, to jest tylko ćwiczenie pamięci, a nie nauka samodzielnego myslenia
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Niby powoli wprowadzają samodzielne myślenie, tylko najpierw muszą sami się tego nauczyć...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
Są coraz bliżej tego, o czym już dawno pisał dr. Kwaśniewski... A profesorowie na konferencjach głowią się nad tym, co może być przyczyną spadku intelektu wśród uczniów i studentów... Dobre. W Polsce dla Dr-a Kwaśniewskiego takie badania ze trzydzieści lat temu przeprowadził bodaj Berger, a magistrantem był niejaki Bujko, co jako prof. nie pamęta chyba, że badał...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
o proszę: " Badania nad wpływem diety na zwierzęta, jako pierwszy wykonał w pracy magisterskiej Jacek Bujko, pod kierunkiem prof. Stanisława Bergera z SGGW. Profesor napisał - "Na podstawie badań wstępnych i doświadczenia zasadniczego można stwierdzić, że rozwój fizyczny zwierząt jest lepszy na diecie optymalnej niż na diecie lotniczej (w doświadczeniu stosowano dietę lotników wojskowych). Średnia waga mózgów była wyższa o śr. 8 proc. na diecie optymalnej w porównaniu do diety lotniczej. Najwyższy poziom białka, DNA, RNA i tłuszczu w mózgach znaleziono również na diecie optymalnej. Poziom związków fosforowych aktywnych w mózgach był najwyższy na diecie optymalnej. Wyniki testu unikania wskazują na znacznie lepsze osiągnięcia zwierząt na diecie optymalnej. Wyniki szczurów na diecie lotniczej były o 40 proc. niższe. Wskazywałoby to na wyższość diety optymalnej nad lotniczą również w procesie uczenia się. Warszawa 15.05.1977 prof. dr med. Stanisław Berger”. Pismem nr Dr I 0580-3/78 z dnia 23 stycznia 1978 r. minister nauki i szkolnictwa wyższego powiadomił prof. Dr hab. Med. J. Grendę – I zastępcę ministra zdrowia o „przyznaniu 7 mln złotych z funduszu prac badawczych na badania dotyczące tematyki proponowanej przez lekarza Jana Kwaśniewskiego”. Cały tekst też jest dla zainteresowanych - http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=21Jak wyszło, że działa, to jak sprytnie "łeb urwali sprawie" Biedny Tata jakoś ocalał, jak zwykle.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Zostawiłam tam komentarz: Teresa Stachurska Twój komentarz oczekuje na moderację. 21 maja 2012 o 19:33 Wyleczyłam się z kilku przypadłości przewlekłych i uciążliwych, z którymi nauczyłam się jakoś żyć dopiero wówczas gdy zdałam się – że tak powiem – na bio-, rezygnując ze wszelkich anty-bio-, także szczepionek, których i w dorosłości dostałam mnóstwo, a które również nie pomogły. Zastosowałam – http://www.stachurska.eu/?p=1970 , w czym zawiera się i problem odporności na infekcje – http://www.stachurska.eu/?p=2073 . Znaczy nie tylko na infekcje… Od siedmiu lat korzystam z ww metody i układ odpornościowy sam się pozbył gnębiących mnie schorzeń. Najbardziej spektakularna jest zmiana reakcji na przeziębienia. Kiedyś co takiego doświadczyłam, to długo nie byłam w stanie z niego wyjść. Zdarzyło się też kilkakrotnie że przechodziło w zapalenie oskrzeli lub zapalenie płuc. W ostatnie 5 lat przeziębiłam się dwa razy i za każdym razem chorowałam tylko jeden dzień. Za pierwszym razem rano nie smakowała mi kawa, funkcjonowałam znośnie choć czułam się jakoś niewyraźnie i w końcu koło południa zmierzyłam sobie temperaturę. 39 z kreskami na termometrze odebrałam jako niewiarygodne więc poszłam po drugi termometr. Powierdzone pozwoliło uznać że mogę uwzględniając samopoczucie poczekać z interwencją. Spokojnie dotrwałam do wieczora (póżnego), normalnie spałam i następnego dnia rano – proszę wyobrazić sobie moje zdumienie – miałam 37 i parę kresek, co uznałam za koniec choroby. I tak było, bo w południe temperatura była już całkiem normalna. Żadnych leków nie brałam wyłącznie dlatego, że nie czułam się na tyle źle, aby uważać je za konieczne. Następnym razem, jakieś dwa lata póżniej, sytuacja się powtórzyła. Koło południa wiedziałam że jest ponad 39 stopni i będąc ciekawa czy poprzednie doświadczenie się powtórzy spokojnie czekałam jutra. Kawa znowu nie nadawała się do picia, ale – bezmyślnie – pojechałam z przyjaciółmi na obiad (te trochę świeżego powietrza żeby wsiąść i wysiąść z ogrzewanego (zima!) samochodu – uznałam – zaszkodzić nie może. I szok, bo w restauracji nie dałam rady przełknąć niczego, bo każde danie było tak gorzkie jak tylko być mogło. Nie chciałam opowiadać „o termometrach”, więc bylam w kłopocie. Ale do domu wróciłam normalnie i następnego dnia znowu jak poprzednio miałam 37 stopni i dwie, czy cztery kreski. Wniosek: nie wiedziałam jak smakuje przy wysokiej temperaturze jedzenie, bo poprzednim razem nie miałam apetytu i po prostu niczego nie jadłam. Jestem pewna, że odporność organizmu – jeśli jej nie będzie na talerzu – to jest nie do znalezienia. Uratowałam się jak tu – http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=4622.0 uzyskując przekonanie że dieta może być bardziej pomocna od farmacji, czyli i medycyny mainstreamowej, która i sama nie daje nam powodów do nadziei jakie w niej na ogół pokładamy – http://www.stachurska.eu/?p=2712 , skoro czuje się na siłach wziąć na siebie ca 15 % naszych problemów zdrowotnych. Nie tylko u nas, że się odwołam do Marca Lalonde – http://www.pzh.gov.pl/przeglad_epimed/57-3/573_14.pdf . Nie bylam informowana przez żadnego lekarza o powyższych „prawdach” i nie znam też nikogo kto był. Dla mnie sprawa „wypłynęła” przy okazji artykułu dr nauk med. Leszka Szenborna na stronie http://www.lewica.pl przy okazji zachwalania szczepień przeciw grypie. I utwierdziła, że - Życie to białko – http://www.stachurska.eu/?p=3439 - Żródło energii zaś – jak i białka – musi być najlepsze – http://www.stachurska.eu/?p=3383 . Szczegolnie, gdy kto chory. Skutki naedoboru bialka to choroby z autoagresji, zaś nadmiar bialka organizm ogromnym wysiłkiem musi (fizjologia!) przetwarzać na węglowodany. Zbędnym wysiłkiem, wszak węglowodany są łatwo dostepne, a do tego ich nadmiar również nam szkodzi – http://www.stachurska.eu/?p=2845 . Wahałam się: komentować, czy nie. Jednym zdaniem nie sposób, a ich wiele może odstręczać od czytania. Ale jeśli by ktoś dzięki temu że się odezwę, poobserwował swój talerz w zestawieniu z własną kondycją, to trzeba było. Bo lepiej jadać świadomie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Teresa zrobiłaś bardzo dobrze. Zgodnie ze swoim sumieniem, a czy ktoś z tej wiedzy skorzysta czy nie...to już trudno, na to się wpływu nie ma...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|
|
administ
Go
|
Świetna informacja! Jaj się nie jada, bo można sobie zaszkodzić i bez dioksyn...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Ludzie są tak podatni na takie informacje, że zaraz w całej Europie spadnie spożycie jaj o połowę albo i lepiej... nie mówić...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
I dobrze, bo ceny spadną. Będzie jajeczna deflacja, co się tym od podnoszenia pensji minimalnej nie spodoba...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
|
A tanio kupowac, to sie każdemu podoba
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
... a jeszcze bardziej drogo sprzedawć!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Wątek prehistoryczny jest fajny.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|