Autor
|
Wtek: ciekawostki (Przeczytany 5196593 razy)
|
|
Gavroche
|
Alastair Humphreys: www.alastairhumphreys.comMój ulubiony podróżnik, przejechał rowerem wokół globu, zaliczył maraton des Sables (230 km), przeszedł Indie wzdłuż jakiejś rzeki na długości 800 km, przepłynął łodzią wiosłową przez Atlantyk i jest pomysłodawcą mikrowypraw, krótkich, niewymagających nakładów wypraw, najczęściej jednodniowych, za miasto, w jakieś dziksze tereny, by się przespać pod gwiazdami, wykąpać w strumieniu i upiec jaja w popiele Nowsza wersja to wyprawy five-to-nine, po pracy i przed pracą Szaleniec, widziałem go w Oksfordzie, w zimie, jak w samych szortach biegał nad Tamizą
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Takim ciągle za mało...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jazzman
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Dasna
Go
|
A już próbowałeś? Jak smakują? Chrzęszczą pod zębami?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
"Dla wciąż nieprzekonanych Dicke ma jeszcze jeden argument. – Insekty już znajdują się w wielu produktach sprzedawanych w Europie i USA. Oszacowaliśmy, że mieszkaniec Holandii zjada ich przeciętnie pół kilograma w ciągu roku – mówi. Gdzie one są? W takich produktach jak czekolada, masło orzechowe czy przeciery pomidorowe."
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
"Zaradzić ich problemom może dieta z owadów bogatych w wapń. Cztery dorodne świerszcze mają go tyle co szklanka mleka – mówi Patrick Durst, inicjator szkoleń." I u nas na Forum trzeba by było założyć Wątek " Kawa ze świerszczem"
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
A już próbowałeś? Jak smakują? Chrzęszczą pod zębami? Próbowałem. W Niemczech, a i w Warszawie była taka knajpa z owadzimi daniami, ale chyba padła... Dawno temu w Bułgarii, nad Morzem Czarnym jadłem takie rybki, wielkości małego palca, które żywe wyrzucano na mąkę z przyprawami, one same się w niej obtaczały, a potem na gorący tłuszcz. Jadło się to z torebek papierowych z plamami tłuszczu, jak u nas dawniej frytki. To najbliższe skojarzenie ze smażonymi czy pieczonymi owadami.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
A już próbowałeś? Jak smakują? Chrzęszczą pod zębami? Próbowałem. W Niemczech, a i w Warszawie była taka knajpa z owadzimi daniami, ale chyba padła... Dawno temu w Bułgarii, nad Morzem Czarnym jadłem takie rybki, wielkości małego palca, które żywe wyrzucano na mąkę z przyprawami, one same się w niej obtaczały, a potem na gorący tłuszcz. Jadło się to z torebek papierowych z plamami tłuszczu, jak u nas dawniej frytki. To najbliższe skojarzenie ze smażonymi czy pieczonymi owadami. Zaraz, to w tej knajpie próbowałeś owadów?W tej co chyba padła? A jakie?Świerszcze, szczypawki, larwy much? Rybki a owady to chyba różnica? Kto wie lepiej jak nie biolog? To ja jadłam raki, Chrzęściły, ale to nie owady.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
A już próbowałeś? Jak smakują? Chrzęszczą pod zębami? Próbowałem. W Niemczech, a i w Warszawie była taka knajpa z owadzimi daniami, ale chyba padła... Dawno temu w Bułgarii, nad Morzem Czarnym jadłem takie rybki, wielkości małego palca, które żywe wyrzucano na mąkę z przyprawami, one same się w niej obtaczały, a potem na gorący tłuszcz. Jadło się to z torebek papierowych z plamami tłuszczu, jak u nas dawniej frytki. To najbliższe skojarzenie ze smażonymi czy pieczonymi owadami. Zaraz, to w tej knajpie próbowałeś owadów?W tej co chyba padła? A jakie?Świerszcze, szczypawki, larwy much? Rybki a owady to chyba różnica? Kto wie lepiej jak nie biolog? To ja jadłam raki, Chrzęściły, ale to nie owady. Tak, ta owadzia restauracja zaopatrywała się u moich kolegów z Fabryki Owadów. Biorę od nich karmówkę. Nie wiem co jadłaś z raków, co chrzęściło, je się przecież delikatne mięso z odwłoka. Jadłem szarańczę wędrowną i pustynną, zabawne bo wędrowna (Locusta migratoria) pachnie pięknie jak kwiaty robinii akacjowej, zwanej u nas akacją. Jadłem larwy drewnojadów, larwy jedwabnika morwowego, świerszcze i śpieszki cieplarniane, zawsze smażone w głębokim tłuszczu, wtedy pancerzyk chitynowy nie chrzęści, tylko smakuje jak skórka z kurczaka na bardzo mocno chrupko. Raz jadłem coś pieczonego w folii, chyba jakieś straszyki, ale to straszne było, bez tłuszczu, fe! Nie mam jakichś "obciachów" na takie potrawy, wszystko da się zjeść, co nie znaczy, że trzeba codziennie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Raki chrzęściły jak nagryzłam na pancerzyk. Je się tez mięsko ze szczypiec, ale tam tego co kot napłakał. Oooo, to masz bogaty jadłospis. I gdzie się tak odżywiałeś? W Londynie? A skąd taki zapach szarańczy? Ona tak pachnie sama z siebie czy była przyprawiona , na kwiatowo?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Raki chrzęściły jak nagryzłam na pancerzyk. Je się tez mięsko ze szczypiec, ale tam tego co kot napłakał. Oooo, to masz bogaty jadłospis. I gdzie się tak odżywiałeś? W Londynie? A skąd taki zapach szarańczy? Ona tak pachnie sama z siebie czy była przyprawiona , na kwiatowo?
Zaraz odżywiałeś! To takie "bo mogę" i tyle. W Berlinie, koło Zoo berlińskiego była taka uliczka z dziwnościami, jadłem jeszcze świnkę morską, fugu i psinę Kangura, kapibary i słoniny (mięsa słonia indyjskiego) nie chciałem, bo nie miałem przekonania czy to na pewno to, a płacić fortunę za kawałek koniny to głupota. A Anglii nic takiego nie spotkałem, ale też nie szukałem, tylko ślimaki marynowane, te ich marynowane jaja całkiem, całkiem
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Raki chrzęściły jak nagryzłam na pancerzyk. Je się tez mięsko ze szczypiec, ale tam tego co kot napłakał. Oooo, to masz bogaty jadłospis. I gdzie się tak odżywiałeś? W Londynie? A skąd taki zapach szarańczy? Ona tak pachnie sama z siebie czy była przyprawiona , na kwiatowo?
Zaraz odżywiałeś! To takie "bo mogę" i tyle. W Berlinie, koło Zoo berlińskiego była taka uliczka z dziwnościami, jadłem jeszcze świnkę morską, fugu i psinę Kangura, kapibary i słoniny (mięsa słonia indyjskiego) nie chciałem, bo nie miałem przekonania czy to na pewno to, a płacić fortunę za kawałek koniny to głupota. A Anglii nic takiego nie spotkałem, ale też nie szukałem, tylko ślimaki marynowane, te ich marynowane jaja całkiem, całkiem W Berlinie fugu? Ale kucharz był chyba Japończykiem, albo miał certyfikat, albo to nie było fugu. Albo już nie żyjesz. Swinkę morską? Fuj. A jak smakuje? Psinę. Biedna psinka. A jak smakuje? Kapibarę bym zjadła, kangura i słonia. Jadłam ślimaki. OK.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
A ta szarańcza to tak sama z siebie pachnie po usmażeniu, może to kwestia karmienia, albo co innego... Wszystkie zwierzęta biedne co je zjadamy A poza tym...to przyjaciół się nie zjada, jakbym oswoił sobie wieprzka też bym go nie zjadł. Świnka morska całkiem jak królik, pies jak jagnięcina, tylko słodkawy, ale to wszystko zależy od rasy i karmienia, ten to był koreański pies rzeźby, podobny do dog chowa. Fugu to oczywiście niekoniecznie fugu, ale kucharze Japończycy, porcja kosztowała krocie, a obsługujący zapytał czy ma być łagodna (całkowicie pozbawiona toksyny) czy normalna (właśnie ta najbardziej znana, z odrobiną śmierci w oczach).
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Szarańczę bym spróbowała. Psa, chyba jednak nie. Miałam kaczuszkę co chodziła za mną jak pies. Nigdy bym Tasi nie zjadła. Życia pozbawił ją mój owczarek niemiecki. No i jakie fugu zamówiłeś?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Szarańczę bym spróbowała. Psa, chyba jednak nie. Miałam kaczuszkę co chodziła za mną jak pies. Nigdy bym Tasi nie zjadła. Życia pozbawił ją mój owczarek niemiecki. No i jakie fugu zamówiłeś? Bez toksyny Wtedy jeszcze piłem
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Szarańczę bym spróbowała. Psa, chyba jednak nie. Miałam kaczuszkę co chodziła za mną jak pies. Nigdy bym Tasi nie zjadła. Życia pozbawił ją mój owczarek niemiecki. No i jakie fugu zamówiłeś? Bez toksyny Wtedy jeszcze piłem Trza było z toksyną, podtrułbyś ją.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Szarańczę bym spróbowała. Psa, chyba jednak nie. Miałam kaczuszkę co chodziła za mną jak pies. Nigdy bym Tasi nie zjadła. Życia pozbawił ją mój owczarek niemiecki. No i jakie fugu zamówiłeś? Bez toksyny Wtedy jeszcze piłem Trza było z toksyną, podtrułbyś ją. Wiem, wiem, trochę jak tatuaż henną Ale to było dawno, w obcym kraju, hej przygodo
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|