Autor
|
Wtek: ciekawostki (Przeczytany 5197500 razy)
|
|
renia
|
Ciekawe... "...Nadmiar wapnia w diecie z kolei sprzyja rozwojowi miażdżycy, przez zwiększenie ilości glukozy przetwarzanej w cyklu pentozowym. Podobnie witamina D na tej samej drodze sprzyja rozwojowi miażdżycy. Znaleziono wysoką dodatnią korelację między chorobą wieńcową a spożyciem wit. D. Pewną rolę w rozwoju miażdżycy odgrywa witamina C. U człowieka znajduje się w najwyższym stężeniu w nadnerczach, gdzie łącznie z cholesterolem jest budulcem dla syntezy hormonów sterydowych , które z kolei działają miażdżycorodnie. Stąd skład diety i inne czynniki zwiększające wytwarzanie hormonów sterydowych będą zwiększały zużycie witaminy C. Dodatek witaminy C u chorych z miażdżycą zwiększa poziom cholesterolu w surowicy krwi. Czyli nie zawsze witamina C jest dobra, ponieważ może działać miażdżycorodnie, właśnie na tej drodze wzmożonej syntezy hormonów sterydowych, które same działają miażdżycorodnie". Bo Doktor jest jedyny w swoim rodzaju i niedościgniony w dietetyce. Nawet jak wszysko klarowne wyłoży, to i tak dalej "niezrozumiałe"... Taki prosty i piękny sposób na życie, ale widocznie trudny do zrozumienia. To ja bym chciał się dowiedzieć, czy skumałem co doktor miał na myśli? Bo na mój nie wykształcuny prostacki umysł wychodzi, że te ciekawostki dotyczące roli składników mineralnych, witamin w rozwoju miażdżycy, nie powinny w istocie dotyczyć w praktyce Optymalnych (bez błędów). Bo te wymienione niedobory i nadmiary wapnia, magnezu, witaminy D, czasami witaminy C, wpływają tylko na tempo rozwoju miażdżycy. Bo to są tylko czynniki miażdżycy a nie przyczyny co często ludzie mylą utożsamiając czynnik z przyczyną. Te czynniki wymienione mogą sobie istnieć, a mimo to miażdżyca nie zaistnieje jeśli nie wystąpi przyczyna miażdżycy. A przyczyną miażdżycy jest dieta miażdżycorodna w której składzie jest dużo węglowodanów z jednoczesnym niedoborem ilościowym i/lub słabych jakościowo białek (na pastwisku), bądź mieszanie w jedzeniu paliw z tłuszczy i węglowodanów ( bądź alkoholu i chyba jakichś "adminowych" oktanów ( ? ) )w ilościach zbliżonych energetycznie (na korytku), które spożyte w "papu" są przetwarzane na trójglicerydy a potem na cholesterol. Tych czynników może być więcej (temperatura, brak ruchu, brak picia, miękka woda, papierosy, leki itd) ale Optymalnych nie powinny dotyczyć, jeśli nie robią błędów. Czy dobrze rozumiem? Ja się z tym nie zgadzam. Ta opisywana przez Ciebie dieta "pastwiskowa" nie jest przyczyną miażdżycy, "tylko" nadwagi i chorób związanych z przewagą układu sympatycznego... Tak?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
A to ponoć bradytrofia upośledza zaopatrzenie nie tylko w tlen. Śródbłonki należą do tkanek bradytroficznych właśnie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
vvv
Go
|
A to ponoć bradytrofia upośledza zaopatrzenie nie tylko w tlen. Śródbłonki należą do tkanek bradytroficznych właśnie.
Wadliwy kod genetyczny czy ekspresja genów zależna od ...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
Raczej zaburzenie fizjologiczne wymuszające kaskadę zdarzeń...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jarek
Go
|
Ciekawe... "...Nadmiar wapnia w diecie z kolei sprzyja rozwojowi miażdżycy, przez zwiększenie ilości glukozy przetwarzanej w cyklu pentozowym. Podobnie witamina D na tej samej drodze sprzyja rozwojowi miażdżycy. Znaleziono wysoką dodatnią korelację między chorobą wieńcową a spożyciem wit. D. Pewną rolę w rozwoju miażdżycy odgrywa witamina C. U człowieka znajduje się w najwyższym stężeniu w nadnerczach, gdzie łącznie z cholesterolem jest budulcem dla syntezy hormonów sterydowych , które z kolei działają miażdżycorodnie. Stąd skład diety i inne czynniki zwiększające wytwarzanie hormonów sterydowych będą zwiększały zużycie witaminy C. Dodatek witaminy C u chorych z miażdżycą zwiększa poziom cholesterolu w surowicy krwi. Czyli nie zawsze witamina C jest dobra, ponieważ może działać miażdżycorodnie, właśnie na tej drodze wzmożonej syntezy hormonów sterydowych, które same działają miażdżycorodnie". Bo Doktor jest jedyny w swoim rodzaju i niedościgniony w dietetyce. Nawet jak wszysko klarowne wyłoży, to i tak dalej "niezrozumiałe"... Taki prosty i piękny sposób na życie, ale widocznie trudny do zrozumienia. To ja bym chciał się dowiedzieć, czy skumałem co doktor miał na myśli? Bo na mój nie wykształcuny prostacki umysł wychodzi, że te ciekawostki dotyczące roli składników mineralnych, witamin w rozwoju miażdżycy, nie powinny w istocie dotyczyć w praktyce Optymalnych (bez błędów). Bo te wymienione niedobory i nadmiary wapnia, magnezu, witaminy D, czasami witaminy C, wpływają tylko na tempo rozwoju miażdżycy. Bo to są tylko czynniki miażdżycy a nie przyczyny co często ludzie mylą utożsamiając czynnik z przyczyną. Te czynniki wymienione mogą sobie istnieć, a mimo to miażdżyca nie zaistnieje jeśli nie wystąpi przyczyna miażdżycy. A przyczyną miażdżycy jest dieta miażdżycorodna w której składzie jest dużo węglowodanów z jednoczesnym niedoborem ilościowym i/lub słabych jakościowo białek (na pastwisku), bądź mieszanie w jedzeniu paliw z tłuszczy i węglowodanów ( bądź alkoholu i chyba jakichś "adminowych" oktanów ( ? ) )w ilościach zbliżonych energetycznie (na korytku), które spożyte w "papu" są przetwarzane na trójglicerydy a potem na cholesterol. Tych czynników może być więcej (temperatura, brak ruchu, brak picia, miękka woda, papierosy, leki itd) ale Optymalnych nie powinny dotyczyć, jeśli nie robią błędów. Czy dobrze rozumiem? Ja się z tym nie zgadzam. Ta opisywana przez Ciebie dieta "pastwiskowa" nie jest przyczyną miażdżycy, "tylko" nadwagi i chorób związanych z przewagą układu PS... Tak? Może prościej. Alkohol, fajki, kawa, itp to powrót do korytka. Oczywiście napisane jest o nadmiarze. A z korytka powstaje wiele ciekawych chorób
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
madre
Go
|
Ciekawe... A ten słoń z sawanny afrykańskiej przytaczany przez Doktora za przykład w porze suchej, to co?. A siostrą miażdżycy jest nadwaga(otyłość) a bratem cukrzyca (lub na odwrót) "...Nadmiar wapnia w diecie z kolei sprzyja rozwojowi miażdżycy, przez zwiększenie ilości glukozy przetwarzanej w cyklu pentozowym. Podobnie witamina D na tej samej drodze sprzyja rozwojowi miażdżycy. Znaleziono wysoką dodatnią korelację między chorobą wieńcową a spożyciem wit. D. Pewną rolę w rozwoju miażdżycy odgrywa witamina C. U człowieka znajduje się w najwyższym stężeniu w nadnerczach, gdzie łącznie z cholesterolem jest budulcem dla syntezy hormonów sterydowych , które z kolei działają miażdżycorodnie. Stąd skład diety i inne czynniki zwiększające wytwarzanie hormonów sterydowych będą zwiększały zużycie witaminy C. Dodatek witaminy C u chorych z miażdżycą zwiększa poziom cholesterolu w surowicy krwi. Czyli nie zawsze witamina C jest dobra, ponieważ może działać miażdżycorodnie, właśnie na tej drodze wzmożonej syntezy hormonów sterydowych, które same działają miażdżycorodnie". Bo Doktor jest jedyny w swoim rodzaju i niedościgniony w dietetyce. Nawet jak wszysko klarowne wyłoży, to i tak dalej "niezrozumiałe"... Taki prosty i piękny sposób na życie, ale widocznie trudny do zrozumienia. To ja bym chciał się dowiedzieć, czy skumałem co doktor miał na myśli? Bo na mój nie wykształcuny prostacki umysł wychodzi, że te ciekawostki dotyczące roli składników mineralnych, witamin w rozwoju miażdżycy, nie powinny w istocie dotyczyć w praktyce Optymalnych (bez błędów). Bo te wymienione niedobory i nadmiary wapnia, magnezu, witaminy D, czasami witaminy C, wpływają tylko na tempo rozwoju miażdżycy. Bo to są tylko czynniki miażdżycy a nie przyczyny co często ludzie mylą utożsamiając czynnik z przyczyną. Te czynniki wymienione mogą sobie istnieć, a mimo to miażdżyca nie zaistnieje jeśli nie wystąpi przyczyna miażdżycy. A przyczyną miażdżycy jest dieta miażdżycorodna w której składzie jest dużo węglowodanów z jednoczesnym niedoborem ilościowym i/lub słabych jakościowo białek (na pastwisku), bądź mieszanie w jedzeniu paliw z tłuszczy i węglowodanów ( bądź alkoholu i chyba jakichś "adminowych" oktanów ( ? ) )w ilościach zbliżonych energetycznie (na korytku), które spożyte w "papu" są przetwarzane na trójglicerydy a potem na cholesterol. Tych czynników może być więcej (temperatura, brak ruchu, brak picia, miękka woda, papierosy, leki itd) ale Optymalnych nie powinny dotyczyć, jeśli nie robią błędów. Czy dobrze rozumiem? Ja się z tym nie zgadzam. Ta opisywana przez Ciebie dieta "pastwiskowa" nie jest przyczyną miażdżycy, "tylko" nadwagi i chorób związanych z przewagą układu PS... Tak? A ten słoń z sawanny afrykańskiej w porze suchej przytaczany jako przykład przez Doktora, to co? A siostrą bliźniaczą miażdżycy jest nadwaga(otyłość) i cukrzyca. Czy dobrze pamiętam?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
vvv
Go
|
Jak to dobrze, że moje kości są żywe i wystarczająco dotlenione, że moje zęby są żywe i wystarczająco dotlenione, a co do mózgu to cholera go wie, bo ukrywa się pod czaszką.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
madre
Go
|
Chyba muszę wrócić do książek... Znalazłem: "Jak nie chorować" Jan Kwaśniewski, str173, 20 wiersz od dołu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Dzięki. Tak, jest to przy niedoborze magnezu (szybciej rozwija się miażdżyca przy diecie miażdżycorodnej, u ludzi też). Organizm musi spalać glukozę w cyklu pentozowym, co powoduje miażdżycę (stąd te nieszczęsne słonie). Ale sarny i zające nie mają miażdżycy, ale zawały i owszem... Jeszcze twardość wody ma znaczenie (głównie zawartość w niej magnezu)...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
vvv
Go
|
Gdyby ktoś dociekał, kap, kap. To czerwony kolor we krwi to żelazo. A zielony kolor w roślinach to magnez.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jarek
Go
|
Dzięki. Tak, jest to przy niedoborze magnezu (szybciej rozwija się miażdżyca przy diecie miażdżycorodnej, u ludzi też). Organizm musi spalać glukozę w cyklu pentozowym, co powoduje miażdżycę (stąd te nieszczęsne słonie). Ale sarny i zające nie mają miażdżycy, ale zawały i owszem... Jeszcze twardość wody ma znaczenie (głównie zawartość w niej magnezu)... A jeszcze lepiej PS na Centralny.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
madre
Go
|
Ale sarny i zające nie mają miażdżycy, ale zawały i owszem...
Znalazłem o tych zającach i sarnach. Gonione, uciekając (w stresie ) brakuje im związków wysokoenergetycznych (chyba głównie ATP). Muszą z konieczności zastąpić je Wolnymi Kwasami Tłuszczowymi, a tych mogą użyć tyle ile mogą dostarczyć z krwią tlenu aby je móc spalić. To pozwala przez krótki czas im uciekać. Gdy przedłuża się ucieczka, ilość tlenu jest już niewystarczająca do spalania WKT i wówczas zajec i łania padają trupem na zawał nie spowodowany miażdżycą, na którą nie chorują te trawożerne na wolności, chyba dlatego że nie mają dłuższej suszy do przetrwania i jedzą lepsze białka niż słoń na sawannie w czasie suszy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Pewnie tak... biedne zwierzaki...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
madre
Go
|
A jak jest ze zestresowanym ślimakiem uciekającym z całym domem przed francuzem lub jeżem?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jarek
Go
|
To jak człowiek i czarnowidztwo
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|
|
|