Kiedyś przeczytałem (w niebylejakiej! książce niezwykle mądrego autora!):
Autorzy Biblii umieścili
jabłko na Drzewie Poznania Dobrego i Złego. Bynajmniej nie dlatego, że to taki "mądry owoc".
Po prostu nie jest szkoda go nie jeść.
Fajnie zapamiętałem, prawda?
Według mnie niestety niekoniecznie fajnie "zapamiętałeś".
Otóż mam kłopot z prawdziwym zrozumieniem co właściwie spożyli (wbrew zakazowi danemu człowiekowi przez Boga) w Edenie biblijni Adam i Ewa (a co jest utożsamiane z symbolem grzechu pierworodnego)? Nie chodzi mi o skutek tego spożycia: degeneracja gatunku ludzkiego, do dziś trwający (Doktor Kwaśniewski to nam wyjaśnił). Powszechny przekaz za Biblią głosi, że niewiasta ( Ewa) najpierw zerwała, potem sama skosztowała a następnie dała do zjedzenia jabłko mężowi (Adamowi). Problem w tym, że w Biblii nie ma mowy w żadnej scenie opisu o
jabłku, tylko o
owocu zerwanym i zjedzonym z drzewa poznania dobra i zła.
Doktor Jan Kwaśniewski wraz z synem Tomaszem piszą w "Tłustym życiu", że: "Nie przypadkowo biblijne
jabłko , które zerwała Ewa w raju, stało się symbolem tej żywności, która zabrała człowiekowi zdrowie i rozum,", i w kontekście dalszego tekstu wyjaśniają, że jabłko jest w istocie najgorsze do jedzenia dla człowieka ponieważ w jabłku na jeden gram białka przypada najwięcej bo aż 110 gram węglowodanów (bez pestek).
Opis biblijny tej sceny (wg Biblii Tysiąclecia), mówi dwukrotnie( raz mówi wąż a drugi raz pada zaraz w tekście ponownie po zjedzeniu tego owocu) : "otworzą się wam oczy". Przed zjedzeniem tego owocu przez ludzi pisze w Biblii: " Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu" a po zjedzeniu zakazanego owocu pisze: "poznali, że są nadzy". Logicznie wychodzi na to, że Adam i Ewa po zjedzeniu owocu nagle jakby doznali "olśnienia" (dotychczas patrzyli na siebie ale nie widzieli swej nagości)a teraz dostrzegli ją i poczuli dodatkowo wstyd, którego wcześniej nie odczuwali wobec siebie. Nie wydaje się mi aby im po jabłku (symbol) wyostrzył się im wzrok i poprawiło postrzeganie rozumem. Czy po zjedzeniu (symbolicznie, nie dosłownie) jabłka (dużo fruktozy) nagle(albo po jakimś czasie) poczulibyście wstyd z powodu nagości własnych nosów i poczuli potrzebę założenia maski na twarz (gałązki figowe)? Może to był inny owoc, może kokos albo inny orzech albo tłuste avocado albo jeszcze jakiś inny, a który im umożliwił te doznania? Przecież napisane jest także, że: wąż powiedział:" jak Bóg będziecie znali dobro i zło", oraz niewiasta (Ewa) spostrzegła jeszcze przed spróbowaniem, że: "....owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy". Te opisy jakby wykluczają ten owoc jako jabłko. Dodatkowo można przeczytać, że obok drzewa poznania dobra i zła rosło w środku Edenu drzewo życia (utożsamiane z wiecznością albo chociaż długowiecznością), też zawierające jakieś owoce: "..oto człowiek stał się taki jak My (l. mn.): zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia...."
Chciałoby się wiedzieć więcej
Ale pewnie obejdę się tylko, aż smakiem .... słoniny, bez chlibka (stety).
Pewnie (może) więcej dowiedzą się Ci co zostaną zaproszeni na "Ucztę....mesjańską"