Obiad

[Jarek]

Szklanką smalcu. 

A może być w kubku?

[Anulka177]

Albo w kuflu, przez rurkę... 

[madre]

Szklanką smalcu. 

A może być w kubku?

Albo w kuflu, przez rurkę... 

Rurka odpada, może się zatkać.
Koniecznie z kubka tak by nadmiarowa porcja mogła spływać po brodzie aby pies miał co lizać. 

[Jarek]

A jak jest zdrowiej?

[Radomiak]

Pod kielicha.

[renia]

Chodzą za mną placki ziemniaczane, ale jakoś ich nie mogę złapać...

Tylko nie piszcie o kartoflu...

[Anulka177]

Jak nie o kartoflu to z czego te placki chcesz utrzeć? 

[Jarek]

Kartoflisko, fuj.

[renia]

Jak nie o kartoflu to z czego te placki chcesz utrzeć? 

  ...z ziemniakĂłw, albo z młodych bulew... 

[madre]

Chodzą za mną placki ziemniaczane, ale jakoś ich nie mogę złapać...

Tylko nie piszcie o kartoflu...

Może odwróć się. kto wie może to coś da. Być może wówczas zatrzymają się .   

[renia]

Nie można iść do przodu i patrzeć do tyłu...

[administ]

A tego właśnie pisiaki nie kumają.

[Blackend]

Dokładnie. 

[Maniek]

Chodzą za mną placki ziemniaczane, ale jakoś ich nie mogę złapać...

Tylko nie piszcie o kartoflu...

Jaki problem, placuszki na łoju palce lizać, i wystarczy jeden posiłek na dwa dni

[madre]

Nie można iść do przodu i patrzeć do tyłu...

Nie wiem czemu, ale przypomniałaś mi Reniu filmik prezentowany kiedyś w programie Tadeusza Drozdy pt.: " śmiechu warte".Scenka pochodziła z monitoringu wewnętrznego banku, do którego dokonano napadu. Widać było jak jakiś osiłek stojąc przed drzwiami banku zakłada kominiarkę na głowę,po czym ciągnie drzwi otwierając je.Następnie wbiega i terroryzuje obsługę banku grożąc że użyje przemocy i żąda wydania mu wszystkich pieniędzy z kasy. Kasjerka posłusznie wydała mu gotówkę a napastnik po załadowaniu łupu do jakieś torby zaczyna uciekać kierując się do drzwi wejściowo-wyjściowych. Usiłuje otworzyć drzwi ciągnąć ja za klamkę, ale drzwi nie chcą mu się otworzyć. Ponawia kilkakrotnie próby otwarcia drzwi bez oczekiwanego i spodziewanego efektu. Nie mogąc uciec z banku desperacko zapiera się nogą o futrynę drzwi i szarpiac ciągnie wielokrotnie drzwi z całych sił. Scenka kończy się kiedy wewnętrzny ochroniarz banku obezwładnia bandytę, który nie zdołał uciec z miejsca napadu. Ta filmowa scenka z napadu, bardzo mnie rozśmieszyła, ale wiele osób nie rozumiało co było śmiesznego w tym filmiku, a mój śmiech odbierało  ze zdziwieniem i politowaniem. Widocznie coś ze mną jest nie tak jak powinno być, ponieważ ciągle na wspomnieniae jej śmieję się ponownie z tej niestandardowej gangsterki 

[administ]

Rozumiem, ale cóż począć... 

[Blackend]

 

[renia]

 

[Jarek]

 
Głowa do góry i do przodu

[administ]

Nie oglądając się wstecz.