Autor
|
Wtek: Proporcje gdy mniejszy głód (Przeczytany 47948 razy)
|
Radomiak
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jarek
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
Doniesienia o optymężach pojawiają się co jakiś czas i myślę że to już nie budzi zdziwienia. Należałoby ustalić kilka szczegółów, ale myślę że będzie jeszcze okazja. Tymczasem trafiłem taką historyjkę - https://youtu.be/nB_6JVaDlt8
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Anulka177
Jr. Member
Pe:
wiadomoci: 3981
|
Mój mąż mógłby posłużyć za wzorzec opty..... żywi się instynktownie, łatwo traci kg i nabywa siły, jego forma wciąż rośnie....
To pewnie taki przytulasty misiaczek, co to przed zimą instynktownie nabiera ciała i oszczędza siły, a na wiosnę ożywiany instynktownie, wigor mu wzrasta i go napędza do wzrostu formy i spadku masy. Ale chyba nie jest to wzorzec opty z "Sevres"? Może ten instynktowny model zywienia bardziej nawiązuje do kuracjuszy Ciechocinka/Wisły/Ustronia/Nałęczowa itd? Ale jakby co to ja się nie jestem/nie chcę być złośliwy, tylko nie wiem skąd się biorą te "nadmiarowe" kilogramy które potem bohatersko "łatwo się traci". Może z instynktu, może to zachowane echo ewolucyjne doświadczanego w przeszłości głodu przednówkowego, czyli żarcie na zapas, za pas, za pas?? Bo przecież wzorzec opty nie polega na celowym uprzednim gromadzeniu kilogramów a by potem móc je tracić. Anulka177, bez urazy, ważne że chłop jest podporą rodziny, bo właśnie ktoś musi nią być. Chyba mnie słabo rozumiesz Madre Mój mąż na zimę przybiera do wagi należnej, a w sezonie rowerowym stara się zgubić ile się da, żeby szybciej jeździć (zamiast odchudzać rower- odchudza siebie) Więc twoja fantazja poszła ewidentnie nie w tę stronę, co trzeba
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Anulka177
Jr. Member
Pe:
wiadomoci: 3981
|
Doniesienia o optymężach pojawiają się co jakiś czas i myślę że to już nie budzi zdziwienia. Należałoby ustalić kilka szczegółów, ale myślę że będzie jeszcze okazja. Tymczasem trafiłem taką historyjkę - https://youtu.be/nB_6JVaDlt8 Uwielbiam Monty Pythona
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
administ
Go
|
Jasne, najważniejsze, że jest domniemanie niewinności, nawet w działaniu pod wpływem instynktowości...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Anulka177
Jr. Member
Pe:
wiadomoci: 3981
|
Ale jakby co, to ja mam wszystko szczegółowo udokumentowane, jak trzeba to i do lekarza po zaświadczenie się pójdzie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Jarek
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Ukko
Go
|
O refeedach pisał już Doktor, genialny gość, to żadna nowość. Myślałem, że to bardziej w keto jest stosowane, bo jak czasami czuję, że za mało węglowodanów zjadłem, to następnego dnia zjem trochę więcej, a jak rozumiem, to refeed to jakieś większe ładowanie wungla?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Anulka177
Jr. Member
Pe:
wiadomoci: 3981
|
Węglowodanów i tłuszczu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ukko
Go
|
W jakich mniej więcej ilościach?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Anulka177
Jr. Member
Pe:
wiadomoci: 3981
|
W takich, by kalorycznie wychodziło bez deficytu kalorycznego. W DJ znacznie zwiększa się ilość węglowodanów i lekko tłuszczu, w DO na odwrót, z częstotliwością ok dwa tygodnie. Tyle ja wiem. Może Gavroche coś doda od siebie jeszcze
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Zamysł jest taki, że podobno "tarczyca zwalnia" kiedy jemy mało węglowodanów. Więc okresowe ładowania Ww ją "nakręcają". Jest to półprawda, bo wahania hormonalne, i to wszystkich hormonów, nie tylko tarczycowych, zależą nie od węglowodanów, ale podaży energii (w dalszej kolejności białka i substancji regulatorowych). Taki refeed ma za zadanie dać odsapnąć organizmowi, wyrównać poziomy hormonów, zaspokoić psychicznie i dać siłę do dalszego odchudzania. W praktyce takie ładowania najczęściej są wymówką by się nawtryniać w ramach założeń dietetycznych. Oczywiście takie coś zadziała na diecie Ww/przy odchudzaniu LC, u osób już długo przebywających na reżimie kalorycznym, im dłużej, tym lepszy efekt w postaci polepszenia samopoczucia, zmniejszenia retencji płynów, spadku poziomu kortyzolu i podniesienia poziomu hormonów płciowych. To skuteczne, acz ciężkie narzędzie, lepiej rzadziej, niż częściej je stosować, bo większość osób nawet nie zbliża się przy odchudzaniu do niebezpiecznego dla zdrowia, jednocyfrowego poziomu tkanki tłuszczowej. Na LCHF znacznie lepiej jest wskoczyć sobie na 3-5 dni na proporcjonalnie (proporcja na odchudzanie), ale większe ilości jedzenia, ktoś, kto dobrze zna swoje ciało może dać nieco więcej białka, tłuszczu (tak zdaje się zalecał Doktor) czy węgli, ale większość, moim zdaniem, zyska najwięcej zwiększając porcje bez zmiany proporcji GSO. Ja bym robił takie refeedy 1-2 razy w miesiącu lub w miarę potrzeby, ale to już przy dobrym dialogu z organizmem. Doktor też zalecał, jak odchudzanie staje, okresowy powrót do normalnej proporcji, ale nie umiem tego tekstu znaleźć, jak ktoś ma, to bardzo proszę, chętnie przeczytam.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jarek
Go
|
W jakich mniej więcej ilościach? Spróbuj sam siebie ustalić w jakich ilościach No chyba że chcesz zostać naukowym teoretykiem swojej diety, to wtedy nie ważne ile czego.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
W jakich mniej więcej ilościach? Odchudzasz się czy nie masz siły? Bo to do tego głównie służy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ukko
Go
|
Ostatnio trochę węgle zmniejszyłem do 40-50 i jakby właśnie siła na minus. Białko też trochę w dół, chyba za bardzo się pospieszyłem z tym zmniejszeniem białka, bo może jeszcze jaka przebudowa na tłuszcz trwa, a B jadłem coś kolo 70-75 g, a dla takiego niejadka, to dużo Wrócę do białka na 75, tłuszcz ze 180 i wungiel na 60, przez kilka dni i zobaczę jak to będzie wyglądać. W sumie to nawet mi pasowała proporcja z 75g B, 170T i 75 Ww, ale zmniejszyłem węgiel, żeby mi w adaptacji nie przeszkadzał, bo pewnie proporcja 1:1 (B:Ww) raczej nie jest zalecana na początku.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Nic nie przeszkadza, chyba, że się odchudzasz.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|