Autor
|
Wtek: Odchudzanie (Przeczytany 206444 razy)
|
ewaba
Go
|
Witam wszystkich serdecznie mam nadzieję porozmawiać z użytkownikami tego forum i móc skorzystać z porad tych, którzy odżywianie optymalne mają w przysłowiowym "małym paluszku" Ja dopiero zaczynam i mimo, iż czytam to forum od jakiegoś czasu, korzystam z książek dr Kwaśniewskiego i słuchałam sporo na YT, byłam nawet u lekarza optymalnego, to pytania zaczynają się mnożyć dopiero w trakcie praktyki - w kuchni. Mam 49 lat, przy 160cm wzrostu ważyłam 95 kg ( teraz mam 1,5 kg mniej). Ostatnie 10 kg nabawiłam się w ciągu roku. Pracuję sezonowo, od wczesnej wiosny do późnej jesieni i wówczas jestem aktywna fizycznie, od listopada do lutego mam urlop i wówczas żyję na spowolnionych obrotach, trochę jak niedźwiedź Ciągle jestem śpiąca, zmęczona ( mimo, że jestem mało aktywna) ciągle głodna i pochłaniałam sporo słodyczy. Ogólnie nie choruję, ale od kilku lat np. po dłuższej pracy w ogrodzie, schylaniu , podnoszeniu, bolały mnie stawy w nadgarstkach i łokciach, odzywały się kolana, kręgosłup w odcinku lędźwiowym. I to wówczas gdy miałam jeszcze 20 kg mniej. Poza tym rankiem ciężko mi wstać z łóżka, czuję się niewyspana i ciągle mi brakuje energii. Chciałabym "chcieć" a tak żyję bez powera i do wszystkiego się zmuszam. Od ubiegłego roku zaczęłam się suplementować sporymi dawkami wit. C, B 50 complex, okresowo niacyną lub niacynamidem. Bardzo mi pomogły, stawy są mniej odczuwalne. Teraz dodatkowo biorę wit. D3 - 40 000j, ale póki co nie odczuwam wyraźnej poprawy w enrgii. Więc -muszę schudnąć, muszę nabrać energii, muszę się wydostać z tego leniwego kokona. Pani doktor ustaliła mi proporcje BTW 60:120-180:50 i proponowała początkowo 3 posiłki dziennie. Jem optymalnie od 12 dni. Waga spadła o 1,5kg. Początkowo przez kilka dni bolała mnie głowa, ale to już przeszło. Po zjedzeniu jajecznicy z 1 jajka+3 zółtka czułam się strasznie "zamulona" na granicy nudności. Zmniejszyłam więc ilość do 1+2. Jest lepiej, ale czy korzystniej? Jem dopiero koło 10 i ostatni posiłek do 17-18 stej. ALe nie daję rady zjadać trzech posiłków i zaczęłam jeść dwa razy. Bardzo często po porannej jajecznicy , późniejszej kawie ze śmietanką i wypiciu kubka wywaru kolagenowego ze śmietaną nie mam ochoty już na nic innego. I w ten sposób zdarza mi się nie dobić do należnej gramatury a tym bardziej utrzymać proporcji. Przeczytałam, że jeśli mi zależy na chudnięciu powinnam zmniejszyć tłuszcz do 1,5-2 g a węglowodany do 0,5 . Czy tak powinnam zrobić? Czy ból głowy ( np. dziś w 12 dniu diety ) może być spowodowany brakiem węglowodanów? Układając sobie posiłki staram się zostawić większą część węglowadanów na ostatni posiłek, ale bywa, że go nie zjadam, bo nie jestem głodna. Nie ukrywam, że takie dwuposiłkowe najadanie się i długi brak głodu bardzo mi pasuje, ale - nie trzymam się wówczas proporcji. Czy 1,5 kg spadku wagi w 12 dni - to jednak trochę mało? Wszystko staram się dokładnie ważyć i przeliczać. Przepraszam za przydługi wstęp napiszcie, proszę, ukierunkujcie mnie jakoś ...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Maniek
Jr. Member
wiadomoci: 4136
|
Najważniejsze jest przeczytać książki, przemyśleć, przetrawić i obserwować zmiany Nikt Ci tu nie da prostego przepisu, bo ludzie mają swoje uprzedzenia, strach, swoje mądrości(najczęściej początkujący adepci) . Jak chcesz tylko schudnąć, to dieta keto pierwsza lepsza. Jak chcesz mieć świadomość czemu tak, a nie inaczej, wiedzieć jak dbać o zdrowie i wiedzieć już do końca życia, to niestety, ale musisz przeczytać z uwagą książki Doktora. I dopiero wtedy pytać o szczegóły, albo wątpliwości.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ewaba
Go
|
O, dzięki Maniek za odzew Chcę schudnąć, ale też chciałabym aby taki system odżywiania towarzyszył mi na dłużej - nie tylko na czas odchudzania. I chciałabym go polubić na tyle, żeby nie kojarzył mi się tylko z "bólem" odchudzania ale z dobrym i zdrowym żywieniem. Pewnie, że myślałam o diecie keto, ale nie znalazłam w okolicy nikogo kto mógłby mnie poprowadzić. Ktoś mi tłumaczył, że na keto lepiej być pod stałą kontrolą fachowca ... Ale może wcale tak nie musi być? W każdym razie wystartowałam z zywieniem optymalnym i chciałabym, żeby ktoś jeszcze odniósł się do mojego pierwszego wpisu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Maniek
Jr. Member
wiadomoci: 4136
|
Nie jedz na siłę, zmniejsz porcje tak, aby trzymać proporcje, kieruj się apetytem i smakiem. Moim zdaniem mało efektywne jest ustalanie jadłospisu, bo nie ma dwóch takich samych osób, o takiej samej aktywności i innych uwarunkowaniach. Nie zapominaj o węglowodanach, dołóż ruch w granicach chęci i przyjemności i daj na luz. I jeszcze raz: nie jedz na siłę, żeby wyrobić normę!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
Niefortunnie się składa, o tyle że nasi najlepsi specjaliści w poruszanych zagadnieniach akurat się urlopują. Lecz kto wie, może wkrótce...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
ewaba
Go
|
Hmm, może faktycznie nie mam rozeznania w wielkości porcji, która mnie nasyci.
Dziś np. rankiem : na maśle podsmażyłam pół pomidora, dorzuciłam ser żółty dwa plasterki , z 1 jajkiem i 1 żółtkiem ( bo jaj mi brakło) . Zjadłam i byłam syta. W południe wypiłam kawę ze śmietanką , bo bolała mnie głowa. Pomogło. jak zgłodniałam, koło 15 obiad warzywa z ziemniakiem ugotowane na wywarze mięsnym, zblendowane , plus śmietanka. Wyszło 1,5 kubka. Tak się tym nasyciłam, że na siłę zjadłam kawałek makreli, który przed obiadem policzyłam do proporcji.
I zostały mi w zapasie niewykorzystane węglowodany, chciałam się zmieścić do 17 -18 , żeby nie jeść na noc. Ale nie byłam głodna Za to zrobiłam się o 20. Zaryzykowałam, zjadlam ziemniaka. Zobaczymy jak będzie mi się spało... Tak czytałam -żeby węgle zostawiać na ostatni posiłek.
Zrozumiałam, że proporcje powinny być zachowane po zliczeniu wszystkich posiłków a nie każdy z osobna, czy tak? Bo z rana białkowo -tłuszczowy, a później więcej węgli.
Czy np.50g śmietanki do kawy mam wliczać do bilansu?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Maniek
Jr. Member
wiadomoci: 4136
|
Im więcej tłuszczu tym lepiej. Szczególnie kobiety się tego boją, a tak naprawdę nie ma różnicy czy 2do1 czy 3do1. Widać, że masz zdrowy apetyt, nie jesz na siłę, odczuwasz sytość . Nie wymagaj chudnięcia 10kg/tydzien. Pamiętaj, że jesteś najedzona, i chudniesz, efekty przyjdą, a chudnięcie będzie najmniej istotnym
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Maniek
Jr. Member
wiadomoci: 4136
|
Może Renia wróci i dobrze doradzi? Nachodzi mi jedna myśl.nie wiem czy słuszna. Lekarzu, lecz się sam.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ewaba
Go
|
Dzięki, Maniek o 10 kg / tyg nie marzylam ale chociaż 2 kg na zachętę mogło zlecieć Działam dalej ....
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
ewaba
Go
|
dziękuję Panowie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Gavroche
|
Dzięki, Maniek o 10 kg / tyg nie marzylam ale chociaż 2 kg na zachętę mogło zlecieć Działam dalej .... Ale po dwóch tygodniach 10kg? Bez jaj. Z drugiej strony 1,5kg w ciągu 12 dni, to 15kg w 120 dni, mało? Oczywiście to tak nie działa. To co Ci zleciało, to oczywiście nie tłuszcz, tylko woda i trochę glikogenu. Ciało musi się przestawić na spalanie tłuszczu, wtedy ruszy swój podskórny, a to musi potrwać. W zależności od stanu organizmu i wieku, nawet kilka miesięcy. Naturalnie waga będzie trochę spadać, ale równocześnie będą naprawiać się różne rzeczy; wzrośnie na przykład gęstość kości i masa mięśniową, a to sprawi, że waga jest kłamliwym narzędziem, lustro mówi prawdę. Także proponuję ważyć się raz w tygodniu tylko, a częściej zerkać w lustro. Jedz jak Ci pasuje 2x razy dziennie, to bardzo dobry sposób na odchudzanie, ale kawa że śmietanką to też miniposiłek, więc de facto jesz 3x. Jeden posiłek o 8.00 rano, drugi o 18.00, a potem już tylko woda. Gdzieś pomiędzy wpasuj tę swoją kawę, ale lepsza byłaby czarna, bo ciało potrzebuję długich przerw między posiłkami, by mieć powód do ruszenia swoich zapasów. Na razie możesz nie jeść zbyt wielu węgli, trochę cukru ciało odzyskuje spalając niepotrzebne w tej chwili enzymy glikolityczne i inne śmieci, ale za kilka tygodni raczej pilnuj tych 50g, niekoniecznie na wieczór. Słuchaj siebie, bądź cierpliwa i nie oczekuj cudów.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ewaba
Go
|
Gavroche dziękuję za merytoryczne porady, Trochę mnie zmartwiłeś tą czarną kawą Bez kawy nie umiem się obejść, i tak cud, że jej picie przełożyłam na południe, bo oczywiście piłam ją od razu po wstaniu z łóżka. Piłam zawsze cukrem, teraz zamiast cukru mam śmietankę i też niet? Budzi mnie w nocy niespotykana suchość w ustach, muszę się napić wody; a wcześniej tego nie miałam ... I jeszcze jedno - otóż, póki co, nie mogę nigdzie dostać kości cielęcych czy wołowych, ale mam dostęp do łapek ze swojskich kurczaków. Ugotowałam więc te łapki z nóżkami wieprzowymi, zrobiła się z tego super galareta. Czy te łapki to dobry pomysł? I, czy wywar, galaretę można mrozić czy raczej wekować i trzymać w lodówce?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Nie, nie, nie rezygnuj z kawy. Po prostu licz tę śmietankę, od śmietanki się fajnie chudnie. Na suchość w ustach pij więcej w ciągu dnia i miej szklankę chłodnej, przegotowanej wody na nocnej szafce. Pamiętaj, że dla Twojego ciała ta cała sytuacja to nowość, mogą różne egzotyczne objawy występować, potem wszystko się unormuje. Jeśli chodzi o kurze łapki, to jak najbardziej są ok. Jedz wszystkie produkty zwierzęce i odzwierzęce, które lubisz. Nie trzymaj się sztywno "żółtków i podgardlów", nie lubisz czegoś - nie jedz, lubisz coś, co niekoniecznie jest uważane na DO za bardzo wartościowe, np. drób czy ryby, pozwalaj sobie. Chodzi o to, że długofalowe utrzymanie diety zależy od doboru składników, które się lubi i które ciało dobrze.toleruje. Pamiętaj też, że nic nie jest dane raz na zawsze, z czasem przychodzą nowe smaki i ochoty, a rzeczy, które lubiliśmy - przestają smakować czy służyć. Mnie przykładowo ostatnio przestała smakować kawa, a piłem ją pasjami z 10 lat, podobnie po jajach mnie zaczęło mulić, więc ich nie jem już kilka miesięcy, za to wcinam słoninę solo, która do tej pory "ślizgała mi się w gardle". Jeśli chodzi o sposoby przygotowania/przechowywania źywności, to nie do mnie, jestem zwykłym facetem, jem prosto i to, co akurat jest w lodówce. Nie znam się.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zyon
|
Kawa to posilek? Bez przesady, szklanka wody moze tez? No chyba, ze ktos wali pol kubka smietanki, inaczej to bez przesady...
|
|
|
Zapisane
|
Work Buy Consume Die
|
|
|
Maniek
Jr. Member
wiadomoci: 4136
|
No i o tym mówiłem. Co osoba, to inne podejście. I pewnie obydwa ok. Na mnie najlepiej działa zblendowana kawa z 1/4 kostki masła co rano, a dalej wg apetytu. Raz kiełbasa, raz mozzarella, raz jajecznica. Ważne, żeby nie być opty-zarlokiem, lepiej być minimalnie niedojedzonym, niż przeżartym, co jest częstym błędem optymalnych. Bo jaja i smalec takie zdrowe, że trzeba jeść ile wlezie Co do wagi, to bardzo ważna rzecz. Lustro i obserwacja obwodów. Często jest tak, szczególnie jak się trochę ćwiczy, że waga spadnie 'tylko' 3 kg, a w brzuchu trzy rozmiary. Jest to całkiem Logiczne, bo dieta tłuszczowa i ruch wzmacnia z reguły wątłe mięśnia grubaska, które ważą więcej od tkanki tłuszczowej. I dla motywacji zwracać uwagę na 'drobne' rzeczy. Właśnie rozmiar ubrania, cerę, stan włosów, zmniejszanie dolegliwości itd. PS. Dla mnie kawa ze śmietanką, to też żaden posiłek, i wogóle nie wliczam tego do rachuby.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Śmietanka to posiłek. Dla grubaska ważne są długie przerwy od wrzucania czegokolwiek do przewodu, bo organizm chętniej ciągnie z jelita, niż spod skóry. Przypomnę, że koleżanka waży prawie tyle co ja, a jest 20cm niższa. Tłuszcz w diecie jest u niej mało istotny obecnie, bo ma on lecieć z sadełka. Ważne jest białko i odrobina węgli, proporcja 1:1-1,5:0,3-0,5 przy odchudzaniu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zyon
|
No ale jak przykladowo leje lyzeczke zeby tylko zabielic to tez posilek? Bez przesady. Tak samo lyzeczki masla nie traktuje jako posilek. No chyba, ze to jakas dieta niskokaloryczna
|
|
|
Zapisane
|
Work Buy Consume Die
|
|
|
|
|