Ja już przestałem czytać o sytuacji w naszym i innych krajach, szkoda nerw.
Za to czytam o samym wirusie, bo coraz więcej doniesień i ciekawe rzeczy.
Tak na szybko, to znamy około 700 mutacji tego wirusa, mutuje on szacunkowo 2 razy wolniej niż grypa, więc nadal szybko.
Coś, co można by nazwać szczepami wirusa, to znane są 3 formy, ta, która "zeszła" ze zwierząt lub wyszła z labu, jak kto woli, najbardziej zjadliwa, ale krótko działająca, następna to ta, która rozprzestrzeniła się w Chinach, mniej zjadliwa, ale dłużej trwa okres bezobjawowy i dłużej ozdrowieniec wydala wirusa.
W końcu trzecia, to ta panująca w Europie i Amerykach, ona ma dwie formy, mniej zjadliwą i bardziej, ale wirus utrzymuje się nawet do 50 dni na jednym człowieku.
Jest sporo doniesień o powikłaniach; uszkodzenia płuc, wątroby i nerek, uszkodzenia gonad, mózgu, wzroku i słuchu, zarówno na poziomie narządu, jak i mózgowym.
Najczęściej nie są to uszkodzenia trwałe, ale takowe też się zdarzają, no i wszystkich powikłań jest stosunkowo mało.
Najgorsze wydaje się to, że u wielu osób infekcje nawracają, tzn. choroba, wyzdrowienie, znowu choroba, wyzdrowienie i ponowna choroba z bardzo ciężkim/śmiertelnym przebiegiem.
Tego też jest mało, jakiś promil, ale stosunkowo dużo w krajach słowiańskich i u Skandynawów, ponoć tu decyduje genotyp i co ciekawe, nawracająca forma występuje najczęściej u ludzi w sile wieku, 30-40 lat...
Generalnie informacje są raczej uspokające, po prostu musimy się nauczyć z nim żyć, poznać możliwe wikłania i znaleźć na nie środki zaradcze, podobnie jak zaznajomiliśmy się z grypą i jej powikłaniami w postaci uszkodzeń serca czy stawów.