Autor
|
Wtek: Jak pomóc choremu po udarze mózgu.??? (Przeczytany 112766 razy)
|
Ewa
Go
|
Czy ty w ogóle cokolwiek wiesz?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rudka
Go
|
Moja matka miała 6 lat temu udar w wieku 78 lat . Praktycznie nikogo nie poznawała i nie mogła siedzieć ,chodzić ani mówić . Po roku wróciła prawie do zdrowia -ma problemy tylko z chodzeniem.[zakrzepica żylna] mówi ,ze ma zawroty Wtedy nie znałam zywienia opty i długo jeszcze -nie . Teraz jedza z dziadkiem tłusciutko-najczęściej żeberka w kapuście i jaja . Problem w tym ,ze mamie ciągle rany sie na nogach otwierają czy jest jakiś skuteczny lek -? a tak wogóle to nie moge oduczyć ich od cukru słodzą napoje niemiłosiernie .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Rudka ,trudne gojenie sie ran wystepuje czasem przy cukrzycy ,chorobach serca (ukladu krazenia). Szkoda ,ze jedza rodzice ten cukier. Trzeba tez uwazac ,zeby nie doszlo w tych ranach do zakazenia grzybiczego.(to takie moje sugestie). Pozdro
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Bruford
Go
|
Czy ty w ogóle cokolwiek wiesz? Jak dla Ciebie , może być , że nic nie wiem . OK?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Ewa ,kazdy dla siebie musi ,powinien byc lekarzem.
Lekarza-dobrego,prawdziwego, takiego ze szpitala czy z przychodni ,naprawde trudno jest znależć . Niejednokrotnie sami pacjeci maja wieksza wiedze praktyczna od samego "lekarza".
Tacy lekarze jak Bruford moze i maja wiedze ,ale teoretyczna.Ale tylko na teorii nie mozna niczego opierac musi byc tez wiedza praktyczna ..Bo teoretycznie Ziemia tez byla kiedys plaska.
Dlatego gdy wystepuje jakis problem i zadajemy "lekarzowi" pytanie otrzymujemy ksiązkową ,krotka odpowiedź : 1 Nie ,to niemożliwe 2 Nie ,nie ma zwiazku 3 Nie ma nic wspolnego
ad 1 .Nie ma rzeczy niemozliwych ,sa tylko rzeczy niezrozumiale. ad 2 Wszystko ze soba ma scisly zwiazek. ad 3 wynika z ad 2
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Bruford
Go
|
Moja matka miała 6 lat temu udar w wieku 78 lat . Teraz jedza z dziadkiem tłusciutko-najczęściej żeberka w kapuście i jaja . Problem w tym ,ze mamie ciągle rany sie na nogach otwierają Miała zakrzepicę żył głębokich?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Moja matka miała 6 lat temu udar w wieku 78 lat . Teraz jedza z dziadkiem tłusciutko-najczęściej żeberka w kapuście i jaja . Problem w tym ,ze mamie ciągle rany sie na nogach otwierają Miała zakrzepicę żył głębokich? Jedno jest pewne .Jak zakrzepica zyl głebokich jest leczona tylko i wylącznie lekami farmaceutycznymi (p/zakrzepowymi jak np.heparyna) konczy sie to amputacją konczyn w wyniku slabego ukrwienia ,dochodzi predzej czy pozniej do martwicy-mowiac prosto gniją nogi. Musi byc wdrozona DO. Sasiad moich dziadkow ze wsi mial amputowane nogi w zeszlym roku ,bo mial zakrzepice zyl glebokich -to bylo leczenie lekami farmaceutycznymi . Koleii dziadek z mojego miasta tez ma zakrzepice zyl glebokich ,ale jak sie dowiedzialam od kolegi jego dzidek jest na DO Takze Bruford sama teoria nic nie daje .Teoretycznie DO szkodzi ,ale jak sie okazuje w praktyce ,jest zupelnie na odwrot
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Ps.A znajoma z osiedla ,ma miażdżyce i lekarze powiedzieli jej ,zeby absolutnie zrezygnowała z tluszczy . No i babina zrezygnowała Zastąpiła masło margaryną -ktora niby obniza poziom cholesterolu, tłusciejsze wędliny ,chudą szyneczką , jajek -zero Tylko białe pieczywko z margarynką i jakąś trawą ,ale wcale nie mowi ,zeby bylo lepiej No i pewnie oprucz tego worek lekow farmaceutycznych . Takze "lekarzu" Bruford ,malo masz dowodow ,ze leczenie tylko farmakologiczne i wysokowegowodanowe sie nie sprawdza i doprowadza jedynie ludzi do kalectwa .Smutne
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Hmmm... Znałąm niegdyś starszego pana, który miał poważne problemy z zakrzepicą, od wielu lat stosował Coumadin, lądował kilka razy w szpitalu bo miał zator (skrzep), ale jakoś nogi mu nie zgniły ani nikt je nie uciął. Ach, przepraszam, zapomniałam dodać, że rzecz się działa w Stanach, gdzie medycyna jest całkiem zacofana a lekarze nie znają się na amputacji nóg z powodów zakrzepicy żył głębokich.
M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Bruford
Go
|
Hmmm... Znałąm niegdyś starszego pana, który miał poważne problemy z zakrzepicą, od wielu lat stosował Coumadin, lądował kilka razy w szpitalu bo miał zator (skrzep), ale jakoś nogi mu nie zgniły ani nikt je nie uciął. Ach, przepraszam, zapomniałam dodać, że rzecz się działa w Stanach, gdzie medycyna jest całkiem zacofana a lekarze nie znają się na amputacji nóg z powodów zakrzepicy żył głębokich.
M
Heh , no właśnie. Jak to mówią , wiedza nikomu do niczego się nie przydaje. z wyjątkami wszakże. Zakrzepica żylna nie prowadzi do amputacji nóg.Jej powikłaniem może być zator płucny lub zespół pozakrzepowy z owrzodzeniami.Najwyżej , jeśli ktoś z braku opieki lub zaniedbania dopuści do olbrzymich owrzodzeń z ropowicą ( co się zdarza już dziś b rzadko)to konieczne jest oczyszczanie chir. ale amputacja ...b rzadko.Co innego zator tętnicy w nodze lub skrajna miażdżyca --w porę nie zauważone kończą się martwicą i koniecznością amputacji , nie dla ćwiczenia ręki chirurga ale dla ratowania życia.Czas przeżycia od wystąpienia nieleczonej martwicy kónczyny dolnej do zgonu w wyniku wstrząsu i sepsy na tle rozpadu tkanek to jakieś 24-48 godzin.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Bruford ,napisales to po poscie marishki ,bo nie byles pewien ? Ciekawe dlaczego temu sasiadowi amputowano noge ? dla zabawy ,czy dlatego ,ze mial zakrzepowe zapalenie zyl czy tętnic ,bo juz sama nie wiem Chory najczesciej na poczatku uskarza sie na bol nogi ,potem mu puchnie ,najlepiej spradzic dopplerem czy sa zmiany zakrzepowe.Jesli tak ,to taki czlowiek trafia do szpitala ,lezy w lózku i ma chorą noge uniesiona wyzej i oczywiscie dostaje zastrzyki p/zakrzepowe typu heparyna.Jaka dieta ,to wiadomo -szpitalna jesli nikt nic z domu nie przyniesie. Gdy stan sie poprawi wraca do domu z zaleceniami : leki p/zakrzepowe typu heparyna ,detralex ,dieta z wyłączeniem tłuszczow,wysokoweglowodanowa typu białe pieczywo z margaryną i "trawą" i ruch.Gdy taki chory bedzie tylko leczyl sie lekami farmaceutycznymi spotka go predzej czy później wspomniany przez "lekarza" forumowego Bruforda : zator płucny lub zespół pozakrzepowy z owrzodzeniami. I oczywiscie z czegoś sie biorą te amputacje .Przykre i smutne . Do tej sepsy Bruford dochodzi tylko dzieki leczeniu lekami farmaceutycznymi bez wprowadzenia odpowiedniej diety -Dieta Optymalna ,ktora jest jedyna alternatywa dla chorego ,zeby mogl sie wyleczyc ,bo takie leczenie jakie porowadzicie w szpitalach jest jedynie alternatywa dla przemyslu farmakologicznego i lekarzy -tylko kasa Bruford ,nastepnym razem sie zastanow zanim cos napiszesz i za kims cos napiszesz ,bo znow strzelisz sobie gola do bramki Tak czy owak ,czy to zapalenie zyl czy tętnic trza sie leczyc Dietą optymalną ,nie liczyc na leczenie szpitalne ,bo pacjęt wyjdze stamtąd ale bez nog.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Hmmm... Znałąm niegdyś starszego pana, który miał poważne problemy z zakrzepicą, od wielu lat stosował Coumadin, lądował kilka razy w szpitalu bo miał zator(skrzep) ale jakoś nogi mu nie zgniły ani nikt je nie uciął. Ach, przepraszam, zapomniałam dodać, że rzecz się działa w Stanach, gdzie medycyna jest całkiem zacofana a lekarze nie znają się na amputacji nóg z powodów zakrzepicy żył głębokich.
M
Skrzep to nie zator ,skrzep moze prowadzic do zatoru ,a zatorem moze byc zwykle powietrze wpowadzone przez kroplowke poprzez zaniedbanie opieki medycznej.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Przepraszam ,ze napisalam "Marishki" z malej litery.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Skrzep to nie zator Podobno rozmawiamy tu na temat "zakrzepicy żył głębokich"? O tym właśnie pisałam, jak zresztą doskonale wiesz. M P.S. "nie liczyc na leczenie szpitalne ,bo pacjęt wyjdze stamtąd ale bez nog" - w 100% przypadków??? Pewnie posiadasz jakieś niepodważalne statystyki potwierdzające Twoją tezę, inaczej skąd taka przerażająca pewność co do skutków pobytu w szpitalu z powodu "zakrzepicy żył głębokich"? P.P.S. Nasuwa się proste i logiczne pytanie, skoro tak wszystkich przekonujesz i pouczasz co do DO, to czemu jeszcze nie zaczęłaś stosować tego cudownego żywienia w swoim życiu? Wszak lepiej (wiarygodniej) się "poucza" innych kiedy można poprzeć swoje "pouczenia" sukcesami z własnego doświadczenia.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Bruford jeszcze mi napisz dlaczego osoba spozywajaca biale pieczywko ,margaryne ,ktora niby obniza poziom cholesterolu,duzo owoco i wazyw ,zero jajek,zero tlustych wedlin ma stłuszczoną wątrobe i jest otyła . Jako lekarz wyjasnij mi to .Bo lekarze zalecaja przy zakrzepowym zapaleniu zyl ,miazdzycy ,taką diete,ktora niby ma prowadzic do spadku masy ciala i ustrzec przed konsekwencjami wspomnianych chorob.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mala
Go
|
Jurek-leki homeopatyczne zalecił mamie homeopata (Arnica, Arsenicum Album, Barium Carb), bierze je do dziś, natomiast ANRY stosuje od kilku lat, nie ma to związku z udarem, który był później. Pije też zioła p/zakrzepowe.
Rudka-moja mama też miała zakrzepicę( żyły udowej), było to ok 2 miesiące po udarze. Na rany na nodze zastosowałam maść żywokostową, działała świetnie, polecam Ci. Niestety okłady z sody zalecone przez lekarza szpitalnego tylko pogarszały stan nogi A do słodzenia polecam stewię, skoro bez cukru nie mogą się obejść
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rudka
Go
|
witajcie Moja mama zawsze miała kłopoty z zylakami dawniej jeżdziła do Warszawy na lasery. Troche pomogło -ale tęga ,powolna, siedzacy tryb zycia ,więc wszystko sie dołozyło. Te otwierające sie rany i wycieki z nóg zaczęły sie tworzyć dopiero od póltora roku i to z w różnistym nasileniu . jedyny lek co jej najbardziej pomaga -to moczenie w mydlinach . Mascie używła juz wszystkie i tez chwilowo łagodziły stany zapalne -nawet różnej wielkości żele ,które troche chłodziły i sciągały gorączke . No ale spróbuje jeszcze zywokostowej . No cóz lekarz ze szpitala niestety nic nie poradził --wiek -powiedział a co do diety to stwierdził ,ze w tym wieku już wszystko wolno .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ewa
Go
|
No cóz lekarz ze szpitala niestety nic nie poradził --wiek -powiedział a co do diety to stwierdził ,ze w tym wieku już wszystko wolno On już ją grzebał żywcem. Nie pierwszy raz spotykam się z taką postawą lekarzy. Kiedy matka mojego ukochanwego chorowała na raka płuc, on, zrozpaczony, chciał jej pomóc nawet czarami. Zapytał lekarza o jakieś choćby najdroższe leczenie i dostał odpowiedź w obecności matki, że nie opłaca się, bo ona i tak juz jest w grobie. Nie dość, ze nieetyczny, to "wiedzący" wszystko z góry - skończyła się jego podręcznikowa wiedza. A kondycji psychicznej pacjenta w ogóle nie brał pod uwagę. Kiedy moja córka zachorowała na anginę ropną, lekarz niezadowolony, ze przyszłam na parę dni przed świętami, zapytał: "Ile ma wieku? Dlaczego nie jest w przedszkolu?" i nie dał mi zwolnienia, ani nie zastosował leczenia. Na szczęście i przez przypadek w przychodni był laryngolog, bo zostałabym z chorym dzieckiem na święta. Mój syn miewał stany zapalne ucha. Za każdym razem dostawał antybiotyki, na dzień dobry. Ostatnim razem, po wizycie u lekarza, zastanowiłam się i doszłam do wniosku, że pod wpływem kataru maceruje się synowi ucho, a potem wdaje się zakażenie. Nie podałam mu antybiotyku, tylko dałam środek przeciwbólowy, a potem przedmuchałam mu ucho gumową gruszką. Już nigdy więcej nie czekałam, aż zacznie boleć go ucho. Kiedy pojawiał się katar, rozdmuchiwałam mu wydzielinę. Nidgdy już nie było problemów z uchem. Gdy córka miała czopy na migdałach, suchym wacikiem wycisnęłam je i obserwowałam. Ponieważ było lepiej, nie leczyłam jej antybiotykami. Okazało się trafione. A co powiedziałby uczony lekarz? Nawet nie chcę słyszeć. Kiedyś zapytałam koleżankę kardiologa, czy interesuje się również medycyną niekonwencjonalną i człowiekiem jako całością. Oburzyła się na mnie. Jak to? Przecież oni mają tak rozległą wiedzę do pochłonięcia, ze nie mają juz siły zajmować się bzdurami. Ścisła specjalizacja. Elmo opowiadała mi o swoich przejściach. Włos mi się zjeżył na głowie! Kolejna seria błędów lekarskich i jaka krzywda dla niej. Nie miała juz siły podawać lekarzy do sądu. Wcale jej się nie dziwię, ale wielka szkoda. Mogłabym długo opowiadać, co sama przeżyłam. Nie chce mi się. Wystarczy, że wspomnę, jak po amputacji piersi lekarz domagał się ode mnie łapówki. Ponieważ nie umiem przyjmować ani dawać łapówek, dostałam za swoje. W czasie mojego długiego zwolnienia lekarskiego uprzykrzał mi życie, upokarzał przy innych lekarzach - nie dawałam się, ale kosztowało mnie to duzo zdrowia i niewygód. Nie dowiedziałam się wtedy, że mogłabym skorzystać z 10 dni urlopu więcej w ciągu roku, że mogłam wychodzić z pracy dwie godziny wcześniej przez parę lat. Lekarze i pracownicy słuzby zdrowia lubią udowadniać pacjentom, że mało zarabiają i że maja za małe fundusze. Utrudniają organizację leczenia. Ja np. przestałam chodzić na kontrolę na onkologię, bo musiałam tam wysiadywać w kolejkach od rana do 14:00, a potem rozmawiać z nieprzyjemnymi i obojętnymi lekarzami. Niedługo potem znalazłam swoją własną furtkę bezpieczeństwa, ŻO, i trwam w nim do dziś. Nie mogę powiedzieć, ze każdy lekarz jest nieuczciwym i niedouczonym chamem. Dlaczego jednak takich jest aż tak duzo? Trzeba mieć szczęście, żeby trafić w przychodni na prawdziwego lekarza.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
...Bo Ewa ,te wszystkie stopnie naukowe,specjalizacje nie świadczą o tym ,ze ktos jest mądry ,dobry itd. Czesto jest tak ,ze tacy ludzie zdobywają swe wykształcenie ,bo są ambitni tzw.karierowicze ,ktorzy swą wiedze opierają jedynie na teorii ,a po co im praktyka ,poświęcanie sie ludziom? to nic w ich życie nie wnosi. Do takich ,to nie wiadomo jak podejsc i czy w ogole podejść i z czym? Ale nie chce wszystkich lekarzy pchać do jednego wora.Spotkałam kilku dobrych lekarzy,ktorzy mi pomogli. Szczęściem mi sie udało spotkać na nocnym dyżurze lekarkę pediatrę ,ktora pomogła mojemu dziecku.To był naprawde skromny ,przystępny człowiek,któremu opowiedziałam wszystko ,co przez trzy tygodnie sie dzialo w szpitalu i zadnej poprawy nic nie przynosilo a jedynie pogorszenie .Bylam wtedy ogromnie bezradna ,bo mowilam co sie dzieje ,a oni "naukowcy" mnie nie sluchali,tylko zmieniali co rusz antybiotyki.Do tej pory myślę o tej kobiecie. Ale naprawde trzeba mieć wielkie szczeście ,zeby spotkać takiego lekarza.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rudka
Go
|
Ja może nie miałam az takich przejść z lekarzami -no ..przy porodzie to tylko smieszne docinki to było dawno -bo teraz połoznice dobrze sie traktuje . Ja z dziećmi przeżyłam chyba to samo co Ty Ewo a gdybyśmy wtedy znały zywienie optymalne chociaz po części --to nie maltretowałybyśmy ich zastrzykami. Przeżyłam tyle zycia w niewiedzy i trułam rodzine i siebie. Ewa a za co Ty miałas płacic skoro on ci piersi i tak nie uratował ??? chamidło . Moją kuzynke to czeka -teraz jeżdzi do Krakowa na chemie -już włosy stracila .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|