Autor
|
Wtek: Hiperwentylacja i alkaloza oddechowa a dieta optymalna (Przeczytany 270235 razy)
|
MarcinB
Go
|
Dla wiekszosci ludzi jesli juz nie maja syndromu hiperwentylacji krotkotrwale glebokie oddychanie to bardzo przyjemna sprawa. Z reszta niekoniecznie liczy sie tylko glebokosci ale tez szybkosc i technika wydechu. Pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
toan
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
michalgo
Go
|
Marcinie. Z góry przepraszam za ewentualne niekompetentne sformułowania. Przeczytałem z uwagą informacje dotyczące alkalozy oddechowej i tendecji do hiperwentylacji. Od ponad roku męczę się z b. dziwnymi parestezjami ze strony gardła i języka (palenie, pieczenie i wrażenie kłucia). Ponieważ nie znikają one pod wpływem podjętego leczenia (najpierw leczono grzybicę układu pokarmowego a obecnie infekcję bakterią Chlamydia pneumonia za pomocą długofalowej kuracji wieloantybiotykowej) szukam ciągle w internecie pomocy i próby właściwego zdiagnozowania. Obecnie wrażenia te (jakże męczące) zdają się nie mieć żadnych przyczyn. Często w przeszłości miałem problemy z układem oddechowym i oskrzelami. Odczuwałem duszności (nawet bywałem na ostrym dyżurze z dusznościami) które nie miały żadnego potwierdzenia w skurczu oskrzeli. Brak świstów, brak typowego obrazu obturacyjnego a duszności były najczęściej powysiłkowe (częsta zadyszka) natomiast notoryczny kaszel. Podjęte wtedy leczenie (ok. 10 lat temu) zmierzało do leczenia astmy. Generalnie nic nie dało. Około roku temu nastąpiło załamanie stanu zdrowia związane z infekcją bakt. Streptoccocus pyogenes. Od tego momentu moje gardło zwariowało: uczucie pieczenia , palenia, silnego kłucia na języku połączone z paniką przed uduszeniem i lękami w ciągu dnia. Niestety 3 Laryngologów nie widzi obecnie żadnych przyczyn takich odczuć ze strony gardła i języka. W końcu trochę się do tego przyzwyczaiłem ale co to za życie ?! Od sierpnia 2007 stosuję terapię wieloantybiotykową (jedynym śladem jakiegokolwiek schorzenia było ciągłe wysokie OB i wskaźnik CRP oraz znaleziona b. wysoka odpowiedź przeciwciał IgG na bakterię Chlamydia pn. ). Poszukiwano między innymi infecji Borelli i inn, ale nic nie znaleziono. Inne objawy jakie mi towarzyszą ze zmiennym natężeniem do dziś to zawroty głowy, ciągłe uczucie zimna, zimny nos, czasami mrowienie twarzy, delikatne mrowienie rąk. Ostatnio, po tej długiej antybiotyko terapii gardło pod względem infekcyjnym stało się wreszcie czyste jak "łza" choć zawsze było z nim żle. Wartości podanych wskażników prawie wróciły do normy. Poprawił się znacznie komfort oddechowy i prawie zniknął kaszel. Jednak te dziwne wrażenia o zmiennym nasileniu dot. gardła i języka nadal trwają. Ostatnio znów wróciły mrowienia rąk i potworne uczucie zimna. Towarzyszy temu uczucie braku możliwości koncentracji. Generalnie jestem w rozsypce. W trakcie lektury Pana wątku zwróciłem również uwagę na inne elementy: jak wynika z wielu wykonanych Spirometrii mam b. dużą jak na swoją wagę i posturę - pojemność płuc. Inna informacja: jedynym lekiem, który pomaga na te parestezje na języku i gardle jest zapisany kiedyś przez Neurologa lek przeciwlękowy AFOBAM. W jakiś dziwny sposób - pół godziny po jego zażyciu uspokajam się i przestaję odczuwać te najgorsze wrażenia ze strony języka i gardła. Najsilniejsze parestezje towarzyszą stanom napięcia i stresu , choć nie zawsze. Mam pytanie: czy te męczące mnie parestezje mogą pochodzić od przewlekłej hiperwentylacji ? Jakie ewentualnie poleciłby Pan badania żeby to potwierdzić ? Jakie ewentualnie ćwiczenia porobić ? Bardzo dziękuję za odpowiedź. Michał Górny. michalgo@wp.pl
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jurek46
Go
|
Witam!
Wiem ze juz czesc pisalem. Wiesz ja po prostu po ty co przeszedlem chcialbym jak najbardziej szerzyc wiedze odobrym oddychaniu bo jak sama widzisz ignorancja w tym temacie jest jeszcze wieksza niz w temacie diet. Jesli chodzi o diety ludzie chociaz wiedza, ze one moga byc dobre lub zle ( pomijajac ktore) ale jesli chodzi o oddychanie sa przekonani swiecie ze kazdy oddycha tak samo i nie ma to zadnego wplywu na zdrowie. A nawet zdrowe diety wplywaja bezposrednio na sposob oddychania. Lekarka pisala o tym w swojej ksiazce i sa teksty Dr Michalaka o tym jak tlusta dieta uspokaja oddech.
Co do twojego pytania. Hiperwentylacja to stan oddychania wiekszego niz potrzebe dla orgaznimu ( sztucznie zawyzonego ,np przez stres slbo umyslnie przez mylne przekonania) Osrodek w mozgu jest tak skonstruowany ze wbrew pozorom oddychaniem kieruje poziom co2 a nie 02. To zupelnie normalne ze gdy biegniesz to oddychasz gleboko. Podstawowa reakcja w czasie wysilku fizycznego to to ze spalasz wiecej tlenu w miesniach a wytwarzasz wiecej co2. To powoduje ze orgaznim chce pozbyc sie tego co2 i nabrac nowego tlenu. Oddychanie jest dopasowane do kokretnego spalania tlenu i wytwarzania co2. To zupelnie normalne ze jest glebsze przy wysilku fizycznym. Byleby nie bylo nadmiernie glebokie. Zwroc uwage ze ludzie wytrenowani przy bieganiu tylko nieznacznie zwiekszaja oddech i oddychaja przez nos. A ludzie bez kondyncji sapia jak pies. Pozdrawiam
Marcin myślę że bardzo dobrze że ten temat tak długo się utrzymuje ,zaglądałem do niego po kilka razy cztałem Twoje posty,analizowałem do własnej choroby i cały czas mi coś nie pasowało stosuję diete optymalną już 7 lat,jak czytałem o alkalozie to cały czas myślałem że jak piszesz w swoich postach te cwiczenia oddechowe służą do powiekrzenia co2.Moja choroba to P.O CH.P INACZEJ PRZEWLEKŁA OBDURAKCYJNA CHOROBA PŁUC.i u mnie jest na odwrót albo ja czegoś nie rozumię w mojej gazometrii prawie stale ,piszę prawie bo nie pamiętam abym miał kiedykolwiek mniej niż 45mi,a bardzo często jak się przeziębię ,i zaniedbam to potrafi mi skoczyc dobrze ponad 50mil i wtedy ląduję w szpitalu.A tam na zasadach właśnie tlenoterapii i antybiotyków oraz rozrzedzania krwi trochę mi zbiją co2 i tak w koło już ponad 20lat,teraz jestem inwalidą dzięki tej chorobie,nie potrafię przejśc nawet 100 metrów bez zadławienie.Ale do rzeczy mam w domu aparaturę do tlenoterapi,oraz urządzenie którym mogę w każdej chwili zmierzyc ogólne wysycenie tlenu w krwi.Dzisiaj usiadłem i zdecydowałem sie po ponownym przeczytaniu kilkunastu twoich postów spróbowac wykonac takie cwiczenia z wszczymywaniem oddechu,cwiczyłem 10 min wstrzymywałem oddech przy wydechu 7sek a potem kilkanaście oddechów spokojnie i ponownie nie liczyłem ile takich cykli wykonałem ale tak na oko ok. 30.po zakończeniu zmierzyłem ogólne wysycenie krwi i tu uwaga zostałem zaszokowany,już tłumaczę czym ,wynik wyszedł 92% kiedy normalnie nie mogę uzyskac tych 92% nawet urzywając wspomaganie tlenem,mogę byc pod tlenem całą noc nastawiam ciśnienie porcjalne tlenu na 1,5 mil i tak śpię .w dzień kiedy jestem odłączony od tlenu wysycenie spada do nawet do 80% w spoczynku nie mówię jak tylko szybciej będe chciał pójsc to natychmiast mam blokadę oddechu i czy chcę czy nie muszę się zatrzymac i tak długo stac aż uspokoi sie serce.Niewiem co mam myślec będę próbował jeszcze cwiczyc zobaczę co dalej ale mam prośbę czy są jakieś wskazówki do tego ile mają trwac te cwiczenia i jaka ich częstotliwośc i jak podkręcac długośc bezdechu,chodzi o to czy są jakieś zasady.Jeżeli możesz to proszę o wskazówki.Myślę że na początek nie muszę kupowac tego urządzenia buteyko ono teraz w Polsce kosztuje 250 zł + koszt 20żł, a to nie jest mało chociaż jeżeli po tych cwiczeniach bedzie jakas poprawa to i na to sie będę musiał zdobyc.Zanim nie dostanę od Ciebie jakichs danych spróbuję na początku wykonywac kilka takich cykli w ciągu dnia.dam znac po kilku dniach.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel
Go
|
Marcin nie odpowie, bo się wyrejestrował. Zatrzymywanie oddechu sprzyja zatrzymywaniu CO2 w organizmie. Ten natomiast zgodnie z efektem Bohra ułatwia dotlenienie tkanek. W wątku "Bieganie" znalazłem właśnie to: Efekt Bohra wspomaga oddawanie tlenu w tkankach
Duński filozof - Christian Bohr wykazał, że wzrost zakwaszenia (obniżenie pH) jest czynnikiem przyspieszającym oddawanie tlenu. Dzieje się tak w tkankach, w których jest produkowany np. kwas mlekowy. Tak zwany efekt Bohra jest szczególnie widoczny podczas wysiłku fizycznego, gdyż występują wówczas warunki sprzyjające pobieraniu tlenu przez tkanki, a mianowicie obniżenie pH oraz podwyższona temperatura i zwiększone stężenie dwutlenku węgla
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Zastanawiam się dlaczego (inne publikacje,obserwacje) Buteyko kwalifikuje 1.zdrowych : BHT np. 72s(MP-49s), śpią 5-6 godzin, NIE PAMIĘTAJĄ SNÓW, budzą się żeścy i wypoczęci. 2.pozostałych - o gorszych parametrach, którzy PAMIĘTAJĄ SWOJE SNY, śpią dłużej, budzą się zmęczeni. .......................Chodzi mi o to: dlaczego(preferowane medyczne tłumaczenie) - im zdrowszy - tym gorzej pamięta swoje sny?
Witam. Raczej niemedyczne wytłumaczenie: W fazie REM następuje regeneracja mózgu i całego układu nerwowego. Innymi słowy po NREM (od 1 do 4) służącemu odpoczynkowi fizycznemu, następuje faza odpoczynku psychicznego. Wtedy również pojawiają się marzenie senne. Jak twierdzą niektórzy specjaliści od analizy snów, stanowią one skutek nierozwiązanych problemów życiowych i chorób. Chodzi prawdopodobnie o to, że zabierają one część fazy REM zmuszając mózg do pracy i uniemożliwiając mu odpoczynek. Ten odpoczynek jest niezbędny do regeneracji pamięci, uczenia się, koncentracji i dobrego samopoczucia. Innymi słowy-osoby śniące nie odpoczywają psychicznie w dostatecznym stopniu. Dlatego mogą się budzić rozdrażnione i zmęczone. Wychodzi na to, że osoby zdrowe i z poukładanym życiem, marzeń sennych nie powinny mieć. Ciekawe jest natomiast, że zmieniają się proporcje pomiędzy łączną długością obu faz. O ile u noworodka stosunek ten wynosi niemal 1;1, to z wiekiem maleje na niekorzyść REM. Też uważam, że zdrowi psychicznie nie śnią prawie wcale.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Marcin nie odpowie, bo się wyrejestrował. Zatrzymywanie oddechu sprzyja zatrzymywaniu CO2 w organizmie. Ten natomiast zgodnie z efektem Bohra ułatwia dotlenienie tkanek. W wątku "Bieganie" znalazłem właśnie to: Efekt Bohra wspomaga oddawanie tlenu w tkankach
Duński filozof - Christian Bohr wykazał, że wzrost zakwaszenia (obniżenie pH) jest czynnikiem przyspieszającym oddawanie tlenu. Dzieje się tak w tkankach, w których jest produkowany np. kwas mlekowy. Tak zwany efekt Bohra jest szczególnie widoczny podczas wysiłku fizycznego, gdyż występują wówczas warunki sprzyjające pobieraniu tlenu przez tkanki, a mianowicie obniżenie pH oraz podwyższona temperatura i zwiększone stężenie dwutlenku węgla
To ja już nic nie rozumiem! Zakwaszenie dobre jest czy niedobre?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
To zależy dla kogo? I co się rozumie pod pojęciem "zakwaszenie". "Toksyn" to też tyczy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Zum beispiel wzrost stężenia jonów H+ we krwi. Choć nie wiem co mi to da, chyba muszę poczekać na zmianę czakry...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zyon
|
To zależy dla kogo? I co się rozumie pod pojęciem "zakwaszenie". "Toksyn" to też tyczy. Juz tlumacze jak chlopu na miedzy: -zakwaszaja rozne produkty i nadmiar bialka, nalezy wtedy odkwaszac warzywami z listy DDP -toksyny nalezy neutralizowac miedzia, zlotem i srebrem koloidalnym, toksyny z mozgu dobrze usuwa doppelherz for brains. Teraz recht?
|
|
|
Zapisane
|
Work Buy Consume Die
|
|
|
administ
Go
|
Zum beispiel wzrost stężenia jonów H+ we krwi. Kilka głębokich oddechów i wszystko wróci do normy, u zdrowej osoby naturalnie... U hipochondryka - nic nie pomoże!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
W tzw. zakwaszeniu metabolicznym - dzień, dwa głodówki o wodzie, będzie zaraz obżartuszek zdrowiuśki i odkwaszony.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Też mi się zdaje, że takie żywotne stany jak homeostaza ssaka byle czym się nie załatwi...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Helena
Go
|
Zum beispiel wzrost stężenia jonów H+ we krwi. Choć nie wiem co mi to da,,,,,,,,,,, Tobie moze to i nic nie da, ale Krebs w swoim cyklu chetnie go wykorzysta.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Krebsowi to już żaden cykl nie pomoże, umarł na początku lat '80.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
W tzw. zakwaszeniu metabolicznym - dzień, dwa głodówki o wodzie, będzie zaraz obżartuszek zdrowiuśki i odkwaszony. Zum beispiel wzrost stężenia jonów H+ we krwi. Kilka głębokich oddechów i wszystko wróci do normy, u zdrowej osoby naturalnie... U hipochondryka - nic nie pomoże! Oczywiście jest to duże uproszczenie, ale co do sposobu przeważnie u większości skuteczne.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Jasne. A tak na stałe leciutko sobie obniżyć pH krwi, jak gada dziadek Kangur? Da się w ogóle?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
Tego nie wiem, czy obniżenie pH krwi jest na pewno prozdrowotne, bo nie interesowałem się zagadnieniem na tyle, aby wnioskować definitywnie, ale najprościej aby było bez szkody, to można się oddechowo przyduszać, tylko bez przesady, bo w pewnym momencie rozkręca się bardzo przedśmiertna mózgowa produkcja narkotyków, aby śmierć była przyjemna. To taka nagroda szczególnie dla trawożernych, że pokarmem się stały...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Tego nie wiem, czy obniżenie pH krwi jest na pewno prozdrowotne, bo nie interesowałem się zagadnieniem na tyle, aby wnioskować definitywnie, ale najprościej aby było bez szkody, to można się oddechowo przyduszać, tylko bez przesady, bo w pewnym momencie rozkręca się bardzo przedśmiertna mózgowa produkcja narkotyków, aby śmierć była przyjemna. To taka nagroda szczególnie dla trawożernych, że pokarmem się stały... I można zapomnieć oddychać? Naczyta się człowiek tych chorych wariatów z DD, potem mu odbija. Błogosławiona niewiedza!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
Tak samo to działa u "morsów", tylko moment wydzielania endorfin jest w fazie pełnej świadomości, dlatego niektórzy tak kochają zimną wodę.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|