Strony: [1]
|
|
|
Autor
|
Wtek: Przybieranie na wadze. (Przeczytany 8640 razy)
|
nieOptymalna
Go
|
Witam. Chciałam zapytać się Was o zdanie w pewnej kwestii. Moja mama od kilku lat jest na diecie Optymalnej. Kiedyś schudła kilka kg do wagi 54 kg i przez dłuższy czas ją utrzymywała, ale ostatnio przytyła do 60 kg. Przeżywa to codziennie mówiąc jaka to ona nie jest gruba, itp. Moim zdaniem Jej waga wzrosła, bo je dużo węglowodanów. Codziennie a to jakiś batonik, ciasteczko, kawałek ciasta, bułki, ziemniaczki, ryż, itd. Z tego co czytałam na różnych forach to większość z osób optymalnych by tego nie tknęła. A jak Jej mówie, żeby ograniczyła węglowodany to tylko mówi, że przecież nic takiego nie je. Nie będe wypominać każdego zjedzonego batona, bo skończy się tak, że nie będzie przy mnie jadła. Tym bardziej, że ja mam anoreksje i kiedy mama mówi, że jest taka strasznie gruba to odpowiadam Jej, że tak nie jest. Ona wtedy kończy rozmowe na tym, żebym ja sie nie odzywała, bo jestem szkieletor. Nie wiem już jakim sposobem mam uświadomić, że nie może jeść tylu węglowodanów. Proponowałam, żeby zmieniła diete jeśli chce jeść te węgle. Ale wtedy ona mówi, że nie bo lubi te tłuste rzeczy. I bądź tu człowieku mądry. Mam dość tego Jej użalania się nad sobą. Przecież nikt inny nie jest winny temu, że przytyła. Nikt nie wciska na siłe tych węgli. Dalej przekonywać Ją, żeby zmieniła diete czy może pilnować posiłków? Nie chce mówić co ma jeść, a czego nie. Nie mam pojęcia co robić. Pomóżcie...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
nik
Go
|
Niestety chyba nic nie możesz zrobić. Nie wiem co takiego węglowodany mają w sobie ale zauważyłam, że ludzie reagują na nie jak na narkotyk. I im więcej się je, tym więcej się chce Skąd ja to znam, ech. Trzeba byc naprawde zmotywowanym, żeby zrezygnować ze słodyczy, owoców itp. Jeśli mama sama nie zechce, nie ma takiej możliwości, żebyś ją przekonała. Poza tym namawianiem można osiągnać wręcz odwrotny skutek, bedzie się czuła, jakbyś jej coś "wciskała". Zreszta z anoreksją jest tak samo. Na moją mame działała tylko barwna wizja tego, co z jej żyłami i mózgiem zrobi miażdzyca. Ale skonczyło się tym, że wróciła na pastwisko pozdrawiam Anna
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Jesteś prawdopodobnie uzależniona emocjonalnie od matki. Większość przypadków anoreksji ma podłoże w toksycznych relacjach z rodzicami, czy ktoś tego chce czy nie. Pomoc tkwi w uświadomieniu tego sobie. A potem ? A potem może szczęście.
Tomek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Hana
Go
|
Anoreksja--jest choroba psychiczna cechuje sie znacznym wychudzeniem .Czesc chorych dochodzi do takiego stanu po okresie swiadomego odchudzania sie ze wzgledow kosmetycznych, lub, gdy wystepuja konfliktowe sytuacje w rodzinie, albo w szkole badz tez "zawiedzione uczucia osobiste".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
aratorn
Go
|
Mam dość tego Jej użalania się nad sobą. Przecież nikt inny nie jest winny temu, że przytyła. Nikt nie wciska na siłe tych węgli. Dalej przekonywać Ją, żeby zmieniła diete czy może pilnować posiłków? Nie chce mówić co ma jeść, a czego nie. Nie mam pojęcia co robić. Pomóżcie... Nie przyszło Ci do głowy, że ona tak może reagować na to co się dzieje z Tobą? Człowiek sięga po słodkie w stanie stresu. Nie wierzę żeby na temat Twojego wyglądu nigdy z Tobą nie rozmawiała. Chyba ostatnio przestała, prawda? Spróbuj z nią porozmawiać, ale nie na zasadzie: "mamo co Ty ze sobą robisz?", tylko normalnie tak jak córka z matką. Może się okazać, że problem nie tkwi wcale w niej.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
nieOptymalna
Go
|
Nik masz rację. Nie będe Jej zmuszać, bo jeśli sama nie będzie chciała z nich zrezygnować to dalej będzie je jeść. Tylko najbardziej irytuje mnie jak później narzeka na swoją figure. A co do anoreksji... toksycznych relacji z mamą nie mam. Wręcz przeciwnie. Nie wyobrażam sobie, że możemy mieć jeszcze lepsze kontakty. Możliwe, że po części wpadłam w tą chorobe przez ciągłe krytykowanie mamy Jej figury. Jak dla mnie jest szczupła i wygląda fajnie. Zmienia się wtedy myślenie o swoim ciele. Nie przyszło Ci do głowy, że ona tak może reagować na to co się dzieje z Tobą? Człowiek sięga po słodkie w stanie stresu. Nie wierzę żeby na temat Twojego wyglądu nigdy z Tobą nie rozmawiała. Chyba ostatnio przestała, prawda? Kiedyś miała więcej powodów do zmartwienia, bo teraz jem już więcej, ale tyć nie chce. Ostatnio coraz rzadziej mówi, że się martwi, bo widzi, że jem. Tylko Ona uważa, że powinnam przytyć, ale to nie takie łatwe. Wiem, że problem nie tkwi tylko w Niej. Możliwe, że to w części przeze mnie tak jest... Ehh, trudne to wszystko. Chyba będę musiała przy najbliższej okazji powiedzieć Jej co o tym wszystkim myśle... Powinna sama zastanowić się też nad całą dietą. Bo niby jest optymalna, a tak w rzeczywistości je sporo węglowodanów. Nie oblicza btw. A to chyba o to chodzi w DO.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Marek Mitruś
Go
|
Odpowiadając na artykuł, który ukazał się w Dzienniku Zachodnim 26 sierpnia 2006 ( http://optymalni.org.pl/news.php?id=68), napisałem na forum optymalni.org.pl: Odpowiadam na dwie ostatnie części artykułu poświęcone oświadczeniu Komitetu Terapii Wydziału Nauk Medycznych PAN i opiniom ekspertów. Zmniejszenie podaży tłuszczy tylko o 50-100 gram, już nie mówiąc o drastycznym zmniejszeniu, wywołuje uczucie głodu, które zmusza do zwiększenia podaży białka i węglowodanów w diecie, czyli tak zwane dojadanie (też w żywieniu optymalnym), które wywołuje otyłość, nerwice, tak powstaje też miażdżyca, albo następuje głodówka. Zwiększenie dawki spożycia tłuszczu o wspomniane 50-100 gram, które osiąga ogólną sumę 200 gram przy żywieniu optymalnym, eliminuje tego typu zabiegi jak dojadanie i dawka spożycia białka i węglowodanów nie ulega zmianie (zwiększeniu). Uczucie głodu znika. Znika też otyłość i różnego rodzaju nerwice. Miażdżyca też. Ja stosuję żywienie optymalne od 9 lat, o ile stosuję, bo na miażdżycę jeszcze nie zachorowałem. Pozdrawiam. Marek M. Jednocześnie ten komentarz kieruję do ciebie nieOptymalna jako odpowiedź na twój post. Dziękuję. Pozdrawiam.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
czy chec zjedzenia czegos slodkiego jest przyczyna psychiczna czy tez fizyczna naszego organizmu? Bo ja juz nie jem slodyczy 2,5 roku i absolutnie nie mam nigdy ochoty na jakis batonik,tort czy cos takiego...owszem ladne jest to dla oka ale nigdy od tamtej pory nie skusilam sie zeby sobie cos podjesc.Moze z moim organizmem jest cos nie tak ,albo ze wiem ,ze poprostu nie moge?dziwne...hmmm
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ewa
Go
|
A ja dodam, że twoja mama wcale nie żywi się Optymalnie, a wręcz przeciwnie, i bardzo sobie szkodzi. Jeść dużo tłuszczu, a do tego duzo węgli, to samobójstwo. Takie jedzenie nie ma nic wspónego z DO.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Strony: [1]
|
|
|
|