Autor
|
Wtek: Bóg (Przeczytany 541353 razy)
|
elmo
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #180 : 2006-11-27, 12:28:55 » |
|
Marishko a syszalas ,ze mamy wolną wolę ? Mozemy sobie kochac kogos lub nie ,mozemy rowniez nienawidzec jak kto woli . Ja się nie boje nienawisci ,ja jej poprostu nie czuję. A to ,ze ktos kiedys mnie skrzywdzil czy nie ,poprostuw tej chwili mnie to malo obchodzi.Jestem ja i mija rodzina.Zrozumialam ,ze dzieci maja szanowac rodzicow ,a rodzice wlasne dzieci ,wszystko ma sie odbywac w spokoju ,z konsekwentnymi zakazami ,karami,bez krzyku.I to dziala,naprawde.Kilka razy zastosowalam to co sie naogladalam w super niani i sie sprawdzilo.Po co krzyki? to nic nie da ,tylko sama sie denerwowalam Marishko uczucie zazdrosci i nienawisci jest mi obce,poprostu obce.Moge byc w pewnym momencie zła ,krzyczec ,ale nie nienawidziec,no sama nie wiem dlaczego ,nikt mnie tego nie nauczyl ? czy jak? Napisalam wczesniej ,ze zycie samo weryfikuje nasze i nie nasze zachowania . Nie do mnie nalezy osądzać. Nie mam zalu ze ktos kiedys sie o mnie troszczyl i karal ,gdy pozniej przychodzilam do domu,dzieki temu czulam ,ze sie o mnie ktos martwi.Inne kolezanki przychodzily do domu kiedy chcialy ,a ja z mija przyjaciolka ,ktora wyjechala ,musialysmy wracac wczesniej i wcale nie uwazam tego za pastwienie sie nade mną? Czy mozna kogos nienawiedziec ,za to ,ze ktos sie o ciebie troszczyl?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #181 : 2006-11-27, 12:42:26 » |
|
To chyba nie będzie powodów do zdziwienia nad somatycznymi konsekwencjami tłumienia nienawiści, prawda ? Pozostanie tylko wciąż szukać przyczyny. To w tym przypadku prawie w ogóle nie ma niczego wspólnego z żywieniem. Zdałem sobie sprawę, że każdy z nas SAM musi dokonać analizy.
Tomek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #182 : 2006-11-27, 13:04:22 » |
|
Nie rozumie dlaczego sie czepiasz moich somatycznych zaburzen Pracuje nad soba ,bo mam swiadomosc ,ze nie jestem idealna i poprzez sopkuj moge dojsc do porozukienia z wlasnymi dziecmi .no ale skoro wy staliscie sie idealnymi homo sapiens poprzez nienawisc do waszych rodzicow ,no to gratulacje. Czy wy nie widzicie ,ze te ksiazki ,ktore czytacie propaguja nienawisc do rodzicow ? te ksiazki to manipulacja mlodym czlowiekiem. Zastanowcie sie : Kto was urodzil? Kto was karmil piersią? Kto was przewijal? Kto was uczyl pierwszych slow Kto was uczyl pierwszych krokow? Kto sie o was troszccyl? Kto myslal o was? Czy mozna nienawidzic wlasna matke i ojca? No chyba ,ze matka was zostawiala samych ,sama pila do nieprzytomnosci,sprowadzala facetow ,ktorzy was krzywdzili. Ok taka nienawisc moglabym rozumiec ,ale nienawidziec kogos ,kto sie o was troszczyl ,wybacz ale nie rozumie? A jesli chodzi o moje somatyczne zaburzenia ,to mam je od czasu tych strasznych dla mnie operacji.Byly dla mnie traumą Poniewaz lekarze sobie kpili z moich objawow.Goraczkowalam po 41 stopni i tylko mi zbijali temperature ,mowiac przy tym ,ze to dobrze ,ze goraczkuje ,ze to znaczy ,ze organizm sie broni.Jeszcze slysze ten glos Mialam juz omamy,nie wiedzialam gdzi isc,gdy wyszlam na korytarz nie wiedzialam gdzie wrocic do sali,slyszalam jakies glosy ,muzyke ,myslalam ze zwariuje!!! A to wszystko bylo spowodowane ropniem macicy i zapaleniem otrzewnej i porazeniem jelit.Dopiero jak zaczelam wymiotowac trescia jelitowa ,to sie mną zainteresowano.I to bylo dla mnie traumą.Moglabym powiedziec ,ze nienawidze tych lekarzy ,ale nie potrafie ,a moze powinnam.Tych ,ktorzy sobie kpili z moich objawow.Ale tak jak pisze ,Zycie samo zweryfikuje ich postepowanie.Zarowno ich jak i kazdego.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #183 : 2006-11-27, 13:50:37 » |
|
Praca nad sobą to między innymi też obiektywne rozumienie swoich odczuć, a nie przekonywanie siebie na siłę do uczuć, których się nie czuje i tłamszenie w sobie tych uczuć, które chciałoby się odczuć (ale "niewolno", bo tak nakazuje moralność, tradycja i lęk). Praca nad sobą, to zrozumienie, że jest się człowiekiem, który odczuwa zarówno pozytywne jak i NEGATYWNE emocje, nie da się odczuwać tylko jeden rodzaj emocji. Praca nad sobą to wybaczenie sobie samemu swoich leków i bezbronności. Praca nad sobą to świadome przeżywanie swoich uczuć bez konieczności wypierania ich. Żaden człowiek nie jest idealny, ale ciągłe powtarzanie sobie jacy to my jesteśmy "nie idealni" prowadzi tylko i wyłącznie do kompleksów, frustracji i problemów zdrowotnych. Czy wy nie widzicie ,ze te ksiazki ,ktore czytacie propaguja nienawisc do rodzicow ? te ksiazki to manipulacja mlodym czlowiekiem. Zastanowcie sie : Kto was urodzil? Kto was karmil piersią? Kto was przewijal? Kto was uczyl pierwszych slow Kto was uczyl pierwszych krokow? Kto sie o was troszccyl? Kto myslal o was?
Edyto, każda książka jest TYLKO książką. Wcześniej pisałaś o wolnej woli. Wola właśnie polega na tym, by nie zwalać odpowiedzialności na książkę, lecz samemu podejmować decyzje. Na Twoje pytania o to, KTO nas karmił/troszczył się/przewijał/uczył/etc. odpowiedź jest prosta i oczywista. Ale to, że ktoś spełniał swój OBOWIĄZEK rodzicielski w tych kilku aspektach jeszcze nie znaczy, że należy się mu dozgonna i bezwarunkowa miłość. Za te wszystkie czynności jestem autentycznie wdzięczna rodzicom, owszem. Ale nie moge być wdzięczna za ich inne czynności. I nie czuję żadnego obowiązku ani czcić ani wielbić ich za wyrządzone mi krzywdy. Taka "miłość" nie byłaby w zgodzie z moim ciałem, które wie i pamięta to, co wyparł umysł. Ciało nie wie, co to moralność i dlatego jest bardziej szczere niż nasz umysł. Czy mozna nienawidzic wlasna matke i ojca?
Tak. Są TYLKO ludźmi, zwykłymi śmiertelnikami, które TEŻ popełniają błędy, wyrządzają krzywdę, oszukują siebie i innych. A nienawiść jest tylko uczuciem, zwykłym mocnym uczuciem, które przychodzi i odchodzi tak samo, jak i wszystkie inne - jak lęk, jak ból, jak uśmiech, jak wzruszenie. Ale jeśli nie pozwolimy jej zaistnieć, nie przeżyjemy jej wtedy, kiedy się pojawia, to może nas zatruć (na wiele fascynujących sposobów). Bo tak naprawdę to nie nienawiść nas zatruwa i zabija, lecz nasz LĘK PRZED NIENAWIŚCIĄ, lęk przed prawdą. Piszesz też o spokoju. Jest tylko jeden sposób na osiągnięcie prawdziwego wewnętrznego spokoju - pogodzenie się ze sobą, swoimi prawdziwymi uczuciami i zaprzestanie wypierania negatywnych emocji. Żadne wmawianie sobie, że powinno być spokojnym, że jest się już spokojnym, żadne oszukiwanie ciała i umysłu nie sprawdzają się na dłuższą metę. Cało i tak nie da się oszukać. Zemści się, będzie i tak domagało się byśmy mu zaufali, będzie nas nękać chorobami, depresjami, lękami. A wszystko po to tylko, by powiedzieć nam całą PRAWDĘ, której tak boimy się i unikamy. Masz rację, mamy wszyscy wolną wolę, I tak jak w przypadku ŻO, w przypadku słuchania własnego ciałą i akceptowania własnych emocji, można tę wiedzę odrzucić, a można przyjąć. Ciało i tak wie swwoje... A życie JUŻ zweryfikowało pewne sprawy. I nadal weryfikuje. Codziennie. Marishka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #184 : 2006-11-27, 14:14:35 » |
|
Marishko ,Ty osiagnęłas swoj cel poprzez nienawisc.Ok .Ja nie moge nienawidziec ,nie dlatego ,ze mi tak nakazuje moralnosc ,ale ,ze poprostu nie moge ,nie czuje nienawisci.Inna droga do osiagniecia spokoju mnie czeka. A co do wmawiania sobie spokoju ,ja tez w to nie wierze,bo ilekroc sobie probowalam wmowic ,ze jestem spokojna ,tylekroc stawalam sie bardziej niespokojna. Zdalam sobie sprawe Marishko ,ze cierpie somatycznie w sumie to psychosomatycznie poprzez ta traume w szpitalach.Moze powinnam to wyrzucic z siebie ,nie tlamsic? Gdy wyszlam ze szpitala ,nekaly mnie pol roku koszmary o szpitalach ,krwi ,operacjach itp.Moze powinnam byla wtedy skorzystac z pomocy psychologa i niedopuscilabym do tego ,co teraz mnie trapi.Po pol roku koszmarow ,nastepna operacja i nastene zapalenie otrzewnej i pamietam jak na obchodzie stanął nade mną profesor(ktory nota bene juz nie zyje) i ordynator ,byla niedziela.Lezalam na lozku i tlumacze im ,ze mam tak jak bylo za pierwszym razem ,gdy mialam zapalenie otrzewnej ,poprostu " chlupotala" mi woda w jamie otrzewnowej. Pan profesorek sie zasmiał i z drwiną powiedzial ,ze kazdy ma wode w jelitach.Ale ja nie mialam wody w jelitach tylko w jamie otrzewnowej.Olał to ,a ja przezylam koszmar z drwin tego lekarza.Naszczescie pojechali sobie ci madrzy lekarze i poszlam do lekarza dyrzurnego ,ktory znal moj przypadek sprzed pol roku i blagalam go zeby mnie wyslala na konsultacje chirurgiczna ,bo mam to co ,poprzednim razem.Lekarz ,znajac moj przypadek wyslal mnie do innego szpitala na chirurgie ,i to mi uratowalo zycie ,bo juz wieczorem mialam zaburzenia mowy ,nie moglam wyraznie mowic i wzroku ,prawie nic nie widzialam ,nazajutrz rano zrobiono mi usg ,ktore wykazalao wolny plyn w jamie otrzewnowej i porazenie jelit.Mialam natychmiastowa operacje ,mialam krwiaka.A oni ci madrzy ginekolodzy drwili sobie ze mnie i uwazali mnie za wariatke ,bo stwierdzilam ,ze mam plyn w jamie brzusznej.Tak, ich moglabym nienawidziec ,bo nikt inny mnie tak nie skrzywdzil jak oni ,nikt inny nie okaleczyl mojego ciala i psychiki jak oni. Tylko Marishko mam jeden problem... nie potrafie ich nienawidziec...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #185 : 2006-11-27, 15:03:16 » |
|
Marishko ,Ty osiagnęłas swoj cel poprzez nienawisc.Ok .
I tu się mocno mylisz. I to tylko dla tego, że boisz się już samego słowa "nienawiść". Ja nie osiągnęłam żadnego celu poprzez nienawiść. Nikt nie jest w stanie dojść do spokoju wewnętrznego poprzez nienawiść. Osiągnęłam i wciąż osiągam (i nie jestem jedyną osobą, której się to udało, a to ogromnie cieszy!) swoje cele poprzez ZROZUMIENIE swoich wypartych wcześniej uczuć, między innymi też nienawiści. Moją nieświadomą, stłumioną nienawiść kiedyś dawno temu kierowałam pod niewłaściwym adresem - do siebie, do innych. Dopiero kiedy uświadomiłam sobie, kto tak naprawdę jest przyczyną moich negatywnych uczuć, dopiero kiedy powiedziałam sobie SZCZERZE, co dokładnie czuję do tej osoby, kiedy przeżyłam na nowo swoje stłumione uczucia, wiesz co się stało wtedy? WSZYSTKO stanęło na swoje właściwe miejsca, a moja nienawiść odeszłą z czasem, bo została zrozumiana. I właśnie dlatego, że została zrozumiana, nie miała już "potrzeby" by dalej istnieć i zatruwać życie niewinnych "kozłów ofiarnych" (łącznie ze mną samą). Na jej miejsce przyszedł spokój, taki, jakiego nigdy wcześniej nie znałąm. Przyszła pewność siebie i zrozumienie innych. W ciele każdego człowieka jest zakodowany ten sam "cel" - radość życia, NIE cierpienie. A osiągnąć ten cel można tylko poznając siebie samego, poznając prawdę, którą nasze ciało zawsze nam podpowiada. Żadne książki nie są do tego potrzebne i nie są w stanie tego nauczyć. Trzeba wsłuchać się w siebie, a to jest najtrudniejsze zadanie na świecie... Ja nie moge nienawidziec ,nie dlatego ,ze mi tak nakazuje moralnosc ,ale ,ze poprostu nie moge ,nie czuje nienawisci.
To, że ciągle powtarzamy "nie mogę, nie mogę" wcale nie eliminuje uczucia nienawiści z naszego ciała, tylko je WYPIERA do podświadomości. NIKT nie może powiedzieć, że nie czuje nienawiści, bo to jest uczucie tak samo NATURALNE, jak uczucie głodu, pragnienia, czy pełnego pęcherza. To, że nasz umysł potrafi wmówić nam, że nie czujemy pewnych rzeczy, nie zmienia FAKTU, że nasze ciało je odczuwa. Nienawiść jest tylko ludzkim uczuciem, nie jest Złem. A to nie jest łatwe do uświadomienia sobie... M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #186 : 2006-11-27, 15:29:43 » |
|
Marishko ,wyrywasz jedno zdanie z kontekstu i snujesz nad nim wywody? Czytalas caly moj post? Czytalas kto jest " sprawcą" moich problemow? I teraz zapytam sie szczerze...jak mam sie pozbyc tych przezyc?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #187 : 2006-11-27, 15:36:46 » |
|
Edyto, czytam wszystkie Twoje posty w całości i bardzo uważnie. Jednak nie uważam za stosowne z mojej strony by omawiać tak bardzo intymne sprawy na Forum. Dlatego odpowiem na Twoje pytania mailem.
M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jona
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #188 : 2006-11-27, 16:24:16 » |
|
Jona, cytujesz :
"33 Kto słucha mnie - osiągnie spokój, wytchnienie - bez obawy nieszczęścia"
A co wobec tych, którzy sa głusi na podobnego typu brednie, brzmiące jak groźba pierwszego lepszego przywódcy sekty ?
T
nie wiedziałam ze dyskusja trwa - nie dostawałam powiadomień. Dlaczego wybrałeś właśnie TEN werset? dlaczego nazywasz to brednia ? nie chcesz nie musisz wierzyć , wiara to dar i nie jest sprawą każdego .Zauwazyłam twój cyniczny ton jesteś sceptykiem - no cóz.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jona
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #189 : 2006-11-27, 16:33:56 » |
|
Tomkiewicz Ale gdybyśmy nie bali przyznać przed sobą, że tak, czujemy nienawiść, gdybyśmy pozwolili sobie odczuć ją w stosunku do właściwych osób, wiesz co by się wtedy stało? Ta nienawiśc sama by ucichła, wygasła, odeszła... Ja przyznałam sie przed soba do nienawisci i co? odczuwałam ja do moim zdaniem własciwych osób i do siebie tak ja siebie nienawidziłam . Nic nie wycichło nic nie wygasło nigdzie nie odeszło ,ale wyniszczało ,to nie katar ,ze mija to musi mieć "koryto" do karmienia. A swoja droga to każdy mógłby byc ta właściwą osoba godna nienawiści czy warto zyc by nienawidzeć?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kodar
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #190 : 2006-11-27, 17:07:28 » |
|
M.czy ty probowalas sie dowiedziec dlaczego powstaje nienawisc.?Moze to jest tak :kazdy z nas ma jakies problemy. Problemy byloby najlepiej od razu rozwiazac.Jednak aby to uczynic nalezaloby sie, zebrac, jak najwiecej informacji ,ktore pomogly by rozwiazac ten problem.A co my robimy ? osiadamy na laurach czyli nie troszczymy sie oto by dany problem rozwiazac,my po prostu wpadamy w psychiczny dolek i wkolko powtarzamy co by bylo gdyby...... .Czyli zaczyna rzadzic nami strach. Nierozwiazane problemy nawarstwiaja sie dzien po dniu .My stajemy sie coraz bardziej nerwowi do tego stopinia,ze obwiniamy wszystkich w kolo za stan w jakim sie znajdujemy i zaczynamy nienawidziec.Zamiast pisac ,ze boimi sie nienawisci lepiej napisac jest -rozwiazujmy swoje problemy natychmiast,tu i teraz .Wtedy to, nienawisc nie bedzie goscic w naszych sercach.Co o tym sadzisz??
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #191 : 2006-11-27, 17:23:51 » |
|
No właśnie, nienawiśc do siebie... Skąd się bierze? Warto nad tym się zastanowić... Poza tym, jest ogromna różnica pomiędzy "przyznaiem się przed sobą do nienawiści", a zrozumieniem jej przyczyn i obarczeniem należną odpowiedzialnością tych, którzy to uczucie w nas wywołali. Możemy przyznać się, że czujemy nienawiść, możemy wiedzieć nawet do kogo ją czujemy. Pytanie, czy wiemy DLACZEGO? Czy mówimy wtedy sobie, że to jest normalne, słuszne odczucie i ta osoba zasłużyła na naszą nienawiść, bo zrobiła to i owo, co wyrządziło nam krzywdę? I czy mówimy wtedy sobie, że to jest wina tej osoby, a nie nasza? Czy mówimy sobie, że to, co ta osoba zrobiła wobec nas jest niewłaściwe, złe, odrażające, krzywdzące? Czy mówimy to wszystko sobie SWIADOMIE, czy odrazu staramy się przekonać siebie, że uczucie nienawiście jest złe i że powinniśmy wybaczyć i zapomnieć? A swoja droga to każdy mógłby byc ta właściwą osoba godna nienawiści czy warto zyc by nienawidzeć?
Obawiam się, że jednak nie każdy. Chodzi o ukierunkowanie tej nienawiści tam, gdzi jejej należyte miejsce, a nie gdziekolwwiek popadnie. Czy noworodek lub małe dziecko są "właściwymi osobami godnymi nienawiści"? Czy osoba przypadkowa jest godna nienawiści? Czy Ty jesteś godna nienawiści? Czy warto żyć by nienawidzieć? Ależ, Jona, zycie nie składa się jedynie z nienawiści, to jest JEDNO Z WIELU uczuć, które odczuwamy. Warto ŻYĆ i warto odczuwać masę różnych emocji na bieżąco. Marishka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #192 : 2006-11-27, 17:44:16 » |
|
Co o tym sadzisz??
Sądzę, że w tym, co napisałaś jest dużo racji. Jest tylko jeszcze kwestia tej wypartej nienawiści/problemów z dzieciństwa. Tego nie da się w żaden sposób rozwiązać natychmiast, bo jako dziecko nie możemy pozwolić sobie na pewne emocje. Dziecko MUSI kochać rodziców i ufać im bezgranicznie, nawet gdy je krzywdzą, bo inaczej nie mogłoby przetrwać. Umysł dziecka nie może też znieść myśli, że rodzice je krzywdzą. Dziecko jest całkowicie zależne od rodziców, a więc zaczyna wypierać swój ból, lęk i wściekłość. I wypiera swoje emocje często nawet przez resztę swojego życia. Ale człowiek dorosły ma możliwość "odkręcenia" tej sytuacji. Może powrócić do tamtych wypartych bolesnych wspomnień, zrozumieć je, uświadomić wyrządzoną mu krzywdę, zaakceptować swój ból i obarczyć odpowiedzialnością za niego tych, którzy byli sprawcami tego bólu. Dziecko nie ma wyboru, może tylko wyprzec swoje uczucia. Dorosły człowiek ten wybór ma. Ale rzadko kiedy z niego korzysta. Marishka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kodar
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #193 : 2006-11-27, 17:51:52 » |
|
M.zle mnie zrozumialas ,nie mam na mysli nienawisci do siebie samego.Ludzie ,ktorzy nie rozwiazuja swych problemow natychmiast gdy dany problem powstal, obwiniaja innych za ten stan.Problemy nawarstwiaja sie i powstaje nienawisc do otoczenia.Wszyscy sa winni lecz sprawca swych klopotow nie jest tego swiadomy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kodar
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #194 : 2006-11-27, 18:07:02 » |
|
Ja nie spotkalam dzieci z problemami.Dzieci widza swiat zupelne innymi oczyma..Wiele rzeczy wyolbrzymiaja.Pomysl tylko ile razy bedac dzieckiem uwazalismy,ze osoba 18-letnia to czlowiek z innej planety.Gdy osiagnelismy ten wiek zrozumielismy,ze czar prysnal.Dziecko potrzebuje milosci .opieki ,wsparcia,zabawek,inne rzeczy go nie interesuja..Jest mu z tym dobrze bo jest radosne/smiej sie z byle czego i w kazdej sytuacji.To jest swiat dziecka.A my dorosli probujemy tlumaczyc po swojemu to t czego dziecko nigdy nie zaznalo i w swiadomy sposob przezylo,zinterpretowalo....Nie mowie o rodzinach patologicznych.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #195 : 2006-11-27, 18:26:39 » |
|
Ludzie ,ktorzy nie rozwiazuja swych problemow natychmiast gdy dany problem powstal, obwiniaja innych za ten stan.Problemy nawarstwiaja sie i powstaje nienawisc do otoczenia.Wszyscy sa winni lecz sprawca swych klopotow nie jest tego swiadomy.
Takie stwierdzenie automatycznie zakłada, że ZAWSZE winni swoich problemów jesteśmy MY sami. Ale nie zawsze jest tak. Czy małe dziecko jest winne, że rodzice muszą je ukarac w taki sposób, że w ogóle muszą ukarać? Co tak potwornego, zwyrodniałego zrobiło to dziecko, że jego rodzice musieli dać mu klapsa, powiedzieć, że jest do niczego, etc.? Dziecko jest tylko dzieckiem i uczy się poprzez wchłanianie i powtarzanie przykładów innych. Uczy się nie ze słów, lecz z czynów. Uderzysz dzięcko, a ono zapamięta tę "metodę wychowawczą" i z kolei uderzy kolegę, albo psa, albo kota. I to nie dlatego, że od urodzenia jest takie wredne i okrutne, tylko dlatego, że to my pierwsi pokazaliśmy mu jak należy się zachowywać. Agresja w dzięcku nie powstaje sama z siebie, nie jest wrodzona. M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kodar
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #196 : 2006-11-27, 22:05:56 » |
|
M.to rodzice maja problemy,dzieci nie maja bo one nie potrafia oceniac.Dzieci nasladuja i powielaja zachowania rodzicow i otoczenia.Wiesz,ze noworodki rodza sie ze sluchem absolutnym.Dlaczego wiec mamy tyle niemuzykalnych. Bo samo dziecko bez pomocy z zewnatrz nie potrafi muzykalnosci rozwijac.Dziecko nie potrafi analizowac, bierze rzeczy jakimi sa.Jego pierwszym zadaniem jest nasladowac a nie analizowac.Nasladowanie potrzebne jest do przetrwania danego gatunku.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #197 : 2006-11-27, 22:08:26 » |
|
Dokładnie, dziecko uczy się poprzez naśladowanie. Jeśli nauczymy je, że w porządku jest bicie, wyzywanie, poniżanie, traktowanie obojętnością i emocjonalnym zimnem, to co się stanie z tym dzieckiem później?
M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kodar
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #198 : 2006-11-28, 16:34:23 » |
|
M.przestan rozkladac czlowieka na czynniki pierwsze,takiego rozbioru dokonali filozofowie.Zacznijmy pracowac nad soba my sami.A znasz modlitwe Sw.Franciszka,ktora napisal 700 lat temu???????Miedzy innymi pisze tak:o Panie pozwol mi tam gdzie nienawisc jest zasiac milosc,gdzie niesprawiedliwosc tam przebaczenie..!!!!!!!!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
|
Odp: Bóg
« Odpowiedz #199 : 2006-11-28, 17:10:54 » |
|
Co z tego, że filozofowie "dokonali rozbioru" człowieka, jeśli to właśnie każdy z nas powinien sam się zastanowić, wsłuchać się w siebie samego, w swoje ciało, i poprzez to wsłuchanie się zrozumieć prawdę, którą chce nam przekazać nasze ciało. Co z tego, co napisał Św. Franciszek? Można przytaczać wiele wspaniałych cytatów, nigdy ich nie rozumiejąc i nigdy nie zadając najważniejszych pytań sobie samemu. A człowiek ostatnio rzadko zadaje sobie pytania o sobie, o swojej przeszłości.
A co do przytoczonych przez Ciebie słów niejakiego pana Franciszka, to wkurzają one swoją biernością, bezradnością i uzależnieniem. "Panie pozwól mi...", czyli ten człowiek sam niczego nie potrafi, do niczego nie jest zdolny, a na dodatek, to "Pan" mu nie pozwala "siać miłość", i t.d. Stąd ten apel o pozwolenie - "tatusiu, pozwól mi robić to i owo, bo nawet jeśli myślę, że jest to dobre, to i tak muszę mieć twoje przyzwolenie, bo sam nie mogę podjąć tej decyzji". To właśnie dzięki ciągłemu odwoływaniu się do temu podobnych "mądrych" cytatów wciąż pozostajemy bierni, wciąż przekładamy odpowiedzialność za swoje życie i swoje czyny na innych. A przecież nikt nie bronił Franciszkowi ująć tego w zupełnie inny sposób, np. "tam gdzie nienawiść BĘDĘ siać miłość".
Fascynujące!
M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|