Autor
|
Wtek: Psyche(emocje) a ciało. (Przeczytany 235573 razy)
|
elmo
Go
|
Jest mnóstwo przykładów bezdzietnych (z wyboru) aczkolwiek niezmiernie szczęśliwych i całkowicie spełnionych małżeństw.
I to jest dowód na to ,ze wciąż ,we wszystkim przesadzasz. Ja jakoś nie znam "mnóstwa" bezdzietnych małżeństw i założe się ,że inni również tych "mnóstwa" nie znają i Ty również Ja znam 2 bezdzietne małżeństwa ,ale dlatego ,ze nie mogą mieć dzieci ze względów zdrowotnych i nie powiem ,żeby to był "mnóstwo" . Zaznaczam ,że nie jestem za bezmyślnym "robieniem" dzieci ,a potem pozostawienie ich na pastwę losu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Ja jakoś nie znam "mnóstwa" bezdzietnych małżeństw i założe się ,że inni również tych "mnóstwa" nie znają i Ty również Przepraszam, ale czy Ty naprawdę lepiej ode mnie wiesz ile i jakie dokładnie małżeństwa ja spotkałam w życiu? Piszemy o tym na podstawie własnego doświadczenia. Twoje może być radykalnie odmienne od mojego. Nie jest jednak jedynym słusznym. M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Przepraszam, ale czy Ty naprawdę lepiej ode mnie wiesz... M
To samo mogę napisać Tobie: Przepraszam ,ale czy Ty naprawdę lepiej ode mnie wiesz ,jaka jestem ,co robię ,co czuję ? Przecież nieskończenie wiele razy przypisywałaś mi jakieś odczucia,zresztą nie tylko mnie No ,to dlaczego ja mogę nie wiedzieć lepiej czegoś od Ciebie? Rozbrajasz mnie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Podobno mowa w ostatnich postach była na temat małżeństw, związków i "singli"? Takie "off-top"y najlepiej przenosić na priva, inaczej tylko wychodzi niepotrzebne zaśmiecanie ciekawego wątku.
M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Podobno mowa w ostatnich postach była na temat małżeństw, związków i "singli"? Takie "off-top"y najlepiej przenosić na priva, inaczej tylko wychodzi niepotrzebne zaśmiecanie ciekawego wątku.
M
No to tak jak Ty mi zaśmieciłaś moje pytanie na temat diety wysokobiałkowej.To co napisałaś tam ,mogłaś spokojnie napisać na priv ,bo jak to piszesz...był to czysty off-top
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Napisałam to, co jest zgodne z ogólnie dostępną wiedzą oraz całkowicie na temat. Konkretna odpowiedź na konkretne pytanie. Problemy związane z zaburzeniami wagi (zarówno nadwaga jak i zbyt niska waga) nie są powodowane jedynie niewłaściwym odżywianiem się i wiele przyczyn trzeba szukać przede wszystkim we własnej psychice (ha! no właśnie ten związek "psyche/ciało"!)
Chyba że Tobie wcale nie chodziło o uzyskanie prawdziwej odpowiedzi?
M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
A może ja mam taką przemianę materii i nie przytyję ,a nie żadna frustracja i takie tam inne bzdety
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rudka
Go
|
Bo to jest prawda ,kazdy ma chyba inną przemiane materii Moja kolezanka nie wyobraza sobie kawy bez ciastka -i jest wiele szczuplejsza odemnie a ja histerycznie unikam chociaz zdarza mi sie od czasu do czasu grzech no i znowu kilo do przodu :(chyba dlatego ,ze zaczełam ćwiczyc -
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
...albo kiedy matka poświęca się całkowicie dzieciom, zapominając o własnych potrzebach i o mężu, etc.) M
Przyznam ,ze ten cytat mnie zaintrygował Cóż Tobie się tam roi w głowie pisząc ,że matka ,która się poświęca dzieciom ,zapomina o mężu? Czy mogłabyś mi napisać z czym wiąże się w/g Ciebie to "zapominanie o mężu"??? Marishka ,nie rozdzielaj rodziny : męża ,dzieci i żony -to jest rodzina (całość).Jedno wynika z drugiego.Dbając(w/g Ciebie poświęcajac się dzieciom-czego ja zupełnie nie pojmuje )o dzieci sprawiam ,ze ja jestem zadowolona ,ze są uśmiechnięte ,zdolne i sprawiam tym radość mężowi ,który docenia moją pracę w domu .On sprawia radość mnie ,ze po pracy wraca do domu,on jest zadowolony ,ze w domu czeka na niego jego rodzina,ze ma cieplutki obiad,ja doceniam to ,ze on pracuje ciężko ,abyśmy mogli godnie żyć.Koło się zamyka. Ale przyznaję ,ze nie przyszło to od razu ,każde z nas się uczyło zrozumienia drugiej strony. A małżeństwo -rodzina ,to nie tylko uprawianie sex'u ,to czerpanie radości jeszcze z wielu innych dziedzin. Nie macie dzieci ,więc tego nie zrozumiecie.Dzieci przychodząc na świat "stawiają wszystko do góry nogami"Zwrot o 180 stopni jak to napisał Tymon i jak to ja już kiedyś Wam pisałam. No ,ale odowiedz mi na pytanie związane z tym "zapominaniem o mężu"
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rudka
Go
|
W zasadzie dopiero przy dzieciach poznajemy współmałżonków -i wtedy zaczynaja sie schody i kryzysy . Mężczyzni potrafią być bardzo zazdrośni o dzieci , najgorzej ,ze z tego nawet nie wyrastają . To dopiero dzieci tutaj Marishka i ty Elmo macie racje cokolwiek byście powiedziały , każdy jest odrębną indywidualnością . Znam szczęśliwe rodziny bezdzietne, i duuuuuuużo nieszczęśliwych z dziećmi. Jakkolwiek dzieci często wnosza szczęście i radość w domu - tak samo są powodem rozwodów ,problemów i rozczarowań .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Czy mogłabyś mi napisać z czym wiąże się w/g Ciebie to "zapominanie o mężu"??? Niektóre kobiety skupiają całą swoją uwagę, energię i milość na dzieciach - "skaczą" koło nich, pilnują każdego kroku, podsuwają co chwila jakiś nowy smakołyk, odrabiają wspólnie wszystkie lekcje, etc. Dla nich dziecko jest najważniejsze i należy mu poświęcić cały swój wolny czas. Co za tym idzie? Zaczynają żyć życiem swoich dzieci, zapominając całkowicie o swoim własnym. Zapominają o własnych zainteresowaniach, nie czytają dla własnej przyjemności (jedynie książki dla dziecka), nie wychodzą np. do kina, nie kupują nic dla siebie, nie dbają o własny relaks, etc. Tak samo zapomina o mężu - nagle nie ma już czasu na głębsze rozmowy, bliskość, czułość, wspólne robienie czegokolwiek lub wspólne "nic-nie-robienie". Nagle jest mówienie tylko o tym co Jaś dziś zrobił, jaki ładny kolor miałą jego kupka, co zabawnego Jaś powiedział, jak sąsiadka Jasia pochwaliła, jak Jaś nie chciał zupki zjeść, etc. Nagle znika mówienie o sobie i pytanie męża o jego uczucia, problemy, wątpliwości, zainteresowania. To wszystko odchodzi na drugi plan. Bowiem na pierwszym już do końca życia umieścił się ów Jaś (albo Małgosia, rzecz jasna). Żona przestaje zauważać, że mąż może mieć jakieś zmartwienia, problemy, pragnienia, nie słyszy go, bo cały umysł ma pochłonięty myśleniem o Jasiu. Już prawie nie kochają się, albo robią to zbyt rzadko, przecież po tak intensywnym dniu spędzonym z Jasiem żonę naturalnie boli głowa, lub inna część ciała. Zresztą mąż przecież powinien domyślić się, że ochota na częste kochanie się u zony słabnie, szczególnie po kilku porodach, więc jak śmie żądać od niej takich rzeczy? Na dodatek, co jeśli znów zaciąży, jak porządna katoliczka, nie stosująca zabezpieczenia? Powoli coraz bardziej od siebie oddalają się, coraz mniej rozmawiają, sypiają w osobnych pokojach... Myślę, że udało mi się dość szczegółowo nakreślić ten obraz "zapominania o mężu" (i o sobie samej). Wystarczy rozejrzeć się, przysłuchać się, a znajdzie się mnóstwo takich rodzin. Zwykłych, normalnych, niespełnionych rodzin... Bo widzisz, podanie mężowi obiadu czy wyprasowanie koszuli jeszcze nie świadczy o "dbaniu" o niego i o związek. Zainteresowanie, wsparcie, fascynacja, wspólne marzenia i zajęcia, bliskość fizyczna, to wszystko nie może zniknąć w momencie pojawienia się dziecka. Bo jeśli znika kompletnie albo radykalnie maleje, to druga osoba dostaje wyraźne przesłanie "nie jesteś już tak bardzo dla mnie ważny", "dziecko jest dla mnie najważniejsze na świecie", "jedynym celem naszego małżeństwa jest dziecko". Myślę, że zachowanie zdrowej równowagi jest w tym wszystkim najważniejsze. Do tego można dążyć i tego można się nauczyć. Wiele kobiet jednak uważa za swój obowiązek niemal całodobowe zajmowanie się dzieckiem. Oczywiście są też inne skrajności, kiedy np. rodzice zbyt dużo uwagi poświęcają swoim własnym zajęciom a dziecku tylko kupują drogie zabawki, lub sadzają dziecko przed telewizorem. Chodzi jednak o zdrową równowagę, o Pełnię... Marishka ,nie rozdzielaj rodziny : męża ,dzieci i żony -to jest rodzina (całość). Naprawdę nigdy nie spotkałaś takiej typowej, zupełnie normalnej, "szczęśliwej" rodzinki, gdzie każde żyje w swoim osobnym świecie? Ani nawet nigdy nie czytałaś o takim problemie? A kto w innym wątku wspominał o dzieciach z kluczami na szyji? A może to są dzieci z rodziny, która mimo wszystko jest "całością"? Że o tzw. rodzinach "patologicznych" w ogóle nie wspomnę. Nie każda rodzina jest "całością". Myślę, że doskonale o tym wiesz. M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
W zasadzie dopiero przy dzieciach poznajemy współmałżonków -i wtedy zaczynaja sie schody i kryzysy . .
Otóż to! na szczescie zyje w związku ,gdzie mój mąż nie jest zazdrosny o dzieci ,dlatego ta sytuacja jest mi obca.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Mężczyzni potrafią być bardzo zazdrośni o dzieci W moim poprzednim poście jest szczegółowa odpowiedź dlaczego mężczyźni tak się czują. M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rudka
Go
|
Marishka -to jest najprawdziwsza prawda ,ale jesteśmy wtedy znów zakochane . Trzeba miec w sobie dużo rozsądku , żeby nie zapominac o zazdrośniku -nie każda potrafi . Jeszcze jeden dowód na to ,że jesteśmy częścią przyrody .Teoria wspaniała -a w praktyce bywa róznie. Dlatego w cenie są kobiety a nie samiczki
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
W zasadzie dopiero przy dzieciach poznajemy współmałżonków Myślę, że jeśli małżonkowie tak naprawdę "poznają się" dopiero przy pojawieniu się na świat dziecka, to jest to bardzo smutne a jednocześnie niebezpieczne (dla ich związku). Bałabym się osoby, która nagle przy pojawieniu się dziecka zmieniłaby się o 180 stopni i pokazała swoją "prawdziwą" twarz. Zanim zaszłabym w ciążę, chciałabym mieć pewność, że mój mąż będzie tak samo dbać o nasz związek i o mnie podczas 9 miesięcy i po urodzeniu dziecka, i że ja sama będę tak samo dbać o niego i o związek. Chciałabym mieć pewność, że pomiędzy karmieniem i przewijaniem dziecka będzie też miejsce na przytulenie się, rozmowę, lub wspólne nic-nie-robienie. I t. d. Myślę, że taką pewność można mieć, jeśli dobrze zna się siebie i jest się z tak samo świadomym siebie partnerem. M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Naprawdę nigdy nie spotkałaś takiej typowej, zupełnie normalnej, "szczęśliwej" rodzinki, gdzie każde żyje w swoim osobnym świecie? Ani nawet nigdy nie czytałaś o takim problemie? A kto w innym wątku wspominał o dzieciach z kluczami na szyji? A może to są dzieci z rodziny, która mimo wszystko jest "całością"? Że o tzw. rodzinach "patologicznych" w ogóle nie wspomnę. Nie każda rodzina jest "całością". Myślę, że doskonale o tym wiesz.
M
Marishka ja pisałam o mojej rodzinie ,obecnej rodzinie o mnie o mężu Uli i Zuzi ,owszem sa zgrzyty ,jak wszedzie ,ale jest teraz dobrze ,lepiej sie dogadujemy ,lepiej rozumiemy ,niż miało to miejsce na początku.Jestem może z tego typu rodziny gdzie dzieci zcalają małżeństwo.Na początku "darliśmy koty" ,a jak pojawiły się dzieci w miarę upływu czasu my też dorastaliśmy ,dojrzewaliśmy.Teraz jest o wiele ,wiele lepiej.Mówimy dużo o dzieciach ,co zrobiły ,co powiedziały śmiesznego,ale równiez mówimy o naszych problemach. Jestem tu 9 lat ,miałam dwie kolezanki ,które wiedziały o moich "poczatkowych" problemach małżeńskich ,bo im sie poprostu zwierzałam ,gdzie tymczasem one mówiły do swoich mężów "kotku" ,"kochanie" ,niuniu" itp.,były pewne ,że moje małżeństwo sie rozpadnie.Ale sie nie rospadło ,za to ich małżeństwa sie rozpadły
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Ehhh fajnie się gadało ,ale trza legnąć do łóżka , Dobrej nocy .Ale sie zasiedzialam a trza wstać tak wcześnie . Pa !
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rudka
Go
|
Ty jesteś oczytana masz duzo zdrowego rozsadku -więc napewno nie czeka cie rozczarowanie - Problem w tym ,ze większość ludzi pobiera sie ze złudzeniami -mężczyzna pragnie aby kobieta sie nie zmieniła a kobieta myśli ,jakby go zmienić po ślubie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Marishka ja pisałam o mojej rodzinie ,obecnej rodzinie o mnie o mężu Uli i Zuzi Ale ja, w swoim wcześniejszym poście, nie pisałam o Twojej rodzinie i jej "całości", tylko poruszalam ogólne zagadnienie, typowe dla wielu rodzin. Nie koniecznie tylko polskich. Nie musisz każde ogólne zagadnienie odbierać jako "atak" na Twoją własną rodzinę, którą czujesz, że musisz bronić. To jest ciekawy i OBSZERNY temat, który nie skupia się jedynie na Twoim lub moim modelu rodziny. M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Ty jesteś oczytana masz duzo zdrowego rozsadku -więc napewno nie czeka cie rozczarowanie - Nie czeka mnie rozczarowanie, to wiem na pewno. Jedno już przeżyłam, a więc doskonale wiem, jak i dlaczego tak się stało. Dzięki temu dużo się nauczyłam o sobie samej. Ale nie miało to nic wspólnego z oczytaniem. Może więcej ze zdrowym rozsądkiem Problem w tym ,ze większość ludzi pobiera sie ze złudzeniami -mężczyzna pragnie aby kobieta sie nie zmieniła a kobieta myśli ,jakby go zmienić po ślubie. Masz rację. Warto się zastanowić DLACZEGO tak się dzieje, skąd te nieuświadomione oczekiwania, a potem rozczarowania i KTO je ma. M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|