Autor
|
Wtek: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci. (Przeczytany 314312 razy)
|
slawek
Go
|
A ja jestem ciekawa co na temat klapsów mówi SUPERNIANIA Tak czytając tutejsze wypowiedzi, to widzę jednak, że nie wszyscy mają dobrze odżywione mózgi.Wysunęłabym nawt tezę, że Ci, którzy w jakikolwiek sposób aprobują klapsa jako matodę wychowawczą powinni jednak zweryfikować swoje porporcje, chyba przesadzili z białkiem... Klaps to bicie i już. Nie ma zwykłych klapsów, nie ma klapsów wychowawczych. Słowem nie ma żadnego wytłumaczenia dla stosowania klapsów jako metody wychowawczej. Bardzo ładnie tu widać że dziecko potrzebuje Matki i Ojca
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Halina Ch.
Go
|
W dziedzinie odżywiania zmiana przekonań okazała się korzystna? Może i w innych dziedzinach znajomość liter się przyda. Proponuję próbować i powiadamiać o postępach... Nie zaszkodzi wyrzucić marny pogląd na śmietnik.
Poglądy koniecznie wyrzuć na śmietnik, a zostaw TYKO wiedzę praktyczną. Jak DO wpływa na nasz stan umysłu możesz przekonać się sama na sobie po kilku latach stosowania DO. Inaczej nikt i nic nie przekona Cię, że tak jest w istocie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Halina Ch.
Go
|
Izkole zycia miala w zlobku, teraz ma w przedszkolu... zreszta czlowiek sie uczy przez cale zycie Zobaczysz baska jak Zuzia pójdzie do szkoły, tam jest całe apogeum zła, łącznie z nauczycielami wyżywającymi się na uczniach w sposób psychiczny.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
"... widać, że dziecko potrzebuje Matki i Ojca." Widać te wielkie litery skonfrontowane z małą (u dziecka).
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
W dziedzinie odżywiania zmiana przekonań okazała się korzystna? Może i w innych dziedzinach znajomość liter się przyda. Proponuję próbować i powiadamiać o postępach... Nie zaszkodzi wyrzucić marny pogląd na śmietnik.
Poglądy koniecznie wyrzuć na śmietnik, a zostaw TYKO wiedzę praktyczną. Jak DO wpływa na nasz stan umysłu możesz przekonać się sama na sobie po kilku latach stosowania DO. Inaczej nikt i nic nie przekona Cię, że tak jest w istocie. Przypomnę, że człowiek jest niewolnikiem własnych przyzwyczajeń, choćby najbzdurniejszych. Po powyższym wpisie wnoszę, że sama dieta to za mało, szczególnie wobec mechanizmów obronnych, jeszcze szczególniej wobec nieuświadamianych mechanizmów obronnych. Tak teraz myślę: człowiek może być do końca życia pacynką w mocy patologicznych mechanizmów obronnych, dieta może je złagodzić (mniej histerii?) nieco, ale nie uwolnić od nich? Na marginesie: wyłącznie dzięki ŻO wyszłam z dusznicy bolesnej. Zajęło to parę lat. Zapewniam, że ŻO z edukacją nie koliduje, ono może jej sprzyjać, gdy się sobie da szansę. Ja dałam.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kodar
Go
|
łącznie z nauczycielami wyżywającymi się na uczniach w sposób psychiczny. Halina,to widac na kazdym kroku,jak te wrazliwe dzieci cierpia, u mojego syna jest stara stazem nauczycielka, prowadzi z pierwszakami dodatkowe godziny, niemalze kazde dziecko boi sie jej,rodzice o tym rozmawiaja, wsrod tych dzieci jest dziewczynka,ktora na kazde spotkanie z nauczycielka reaguje odruchem wymiotnym, wychowawczyni wyslala dziecko do psychologa,bo zbyt wrazliwe
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
slawek
Go
|
"... widać, że dziecko potrzebuje Matki i Ojca." Widać te wielkie litery skonfrontowane z małą (u dziecka).
Twoja diagnostyka szfankuje pominełaś kilka spacji
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
baska
Go
|
Zobaczysz baska jak Zuzia pójdzie do szkoły, tam jest całe apogeum zła, łącznie z nauczycielami wyżywającymi się na uczniach w sposób psychiczny. Tak, wiem Halu. Doskonale pamietam. Najgorsza jest podstawówka. Człowiek sobie radzi
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
"... widać, że dziecko potrzebuje Matki i Ojca." Widać te wielkie litery skonfrontowane z małą (u dziecka).
Twoja diagnostyka szfankuje pominełaś kilka spacji Faktycznie nie doceniłam spacji, choć je widziałam. Czy te wielkie litery były drwiną z ról jakie sobie przypisują "dorośli" względem dzieci?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Zobaczysz baska jak Zuzia pójdzie do szkoły, tam jest całe apogeum zła, łącznie z nauczycielami wyżywającymi się na uczniach w sposób psychiczny. Tak, wiem Halu. Doskonale pamietam. Najgorsza jest podstawówka. Człowiek sobie radzi Człowiek sobie radzi budując mechanizmy obronne. Tylko tyle i aż tyle.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Na blogu red. Piotra Adamczewskiego @ Pyra zamieściła dziś komentarz:
Pyra pisze:
2007-12-10 o godz. 10:10 Piękne dzień dobry dla wszystkich. Z cukrem, jego ceną i łakomstwem łączy się jedna z anegdot w mojej rodzinie. Rzecz się działa w czasie I wojny, jedzenia było mało, miasta śląskie niedojadały, cukier był wciąż jeszcze drogi. Moi Dziadkowie zaś mieli w domu pięciu chłopaków. Babka cukier trzymała pod kluczem - słodziła zbożową kawę dla wszystkich, w wielkim dzbanie, resztę przeznaczając do posypywania placków, na naleśniki i świąteczne kołacze. Wyżeranie przez dzieci kuru uchodziło za jedno z poważniejszych grzechów domowych. POd czasu do czasu Babka jednak musiała wyjść z domu, a przed wyjściem wygłaszała kazanie o łakomstwie, nieposłuszeństwie i wszelkich karach bożych, czekających na podżeraczy. Nie na wiele się to zresztą zdawało, bo chłopaczydła były specjału złaknione. Pod wodzą najstarszego, Zefka (Józefa) z cukiernicy w szafce ginęło nieodmiennie kilka bryłek cukru (rąbanego z głowy). Babka urządzała wręcz pełne śledztwo po powrocie - nigdy nie znalazła winnego, aleć przecież dzieci swoje znała : Zefek, przełożony przez zydel kuchenny i oczekujący na karę wymierzaną pasem , płakał, że nieprawda, nie on i że “skąd Mama wie?”. No i Matka Zefka lekkomyślnie palnęła, że poinformował ją o przestępstwie św. Józef, patron zbója ( tu wskazała na gipsową figurkę świętego, bowiem śląskim obyczajem w domu pojawiały się kolejno figurki albo obrazy patronów potomstwa). Zbuntowany ukarany i zły jak osa Zefek , podniósł na Świętego bluźnierczą rękę, łamiąc mu ramię i rozbijając głowę. No bo jakże - śledzi i widzi wszystko, a co gorsze jeszcze skarżypyta. Rzecz się skończyła karzącą ręką Ojca rodziny, który w sobotę, po szychcie, pięknie wyparzony w wannie stojącej na środku kuchni i odziany w świeżą bieliznę, rozliczał cały tydzień - Babce do ręki tygodniówkę, chłopakom po “tytce” karmelków albo, co się też zdarzało, pasy na stołku. Spokojnie, na zimno, za cały tydzień. Były to czasy, co?
==== Opisani rodzice święcie wierzyli w słuszność swoich zachowań?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Halina Ch.
Go
|
Rodzce (powyżej) znaleźli sposób na przetrwanie i chyba byli święcie przekonani o słuszności swego zachowania. JK często wspomina o tym, że człowiek jest przekonany iż rozumu mu nie brakuje, ale sytuacje w życiu pokazują, że jest inaczej.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
grizzly
Go
|
......Przypomnę, że człowiek jest niewolnikiem własnych przyzwyczajeń, choćby najbzdurniejszych.....
Czlowiek jest niewolnikiem wlasnych genow i srodowiska w ktorym zyje(jak na razie) Zobacz Teresa jak taki niepozorny fakt, jak plec czlowieka, (zdeterminowana genetycznie) wplywa na sposob myslenia i interpretacje. Swiat kobiet i mezczyzn to zupelnie inna "bajka". Oczywiscie sa tacy, ktorzy twierdzic beda inaczej pozostajac "slepymi na fakty" Na to wszystko naklada sie rozwarstwienie w poziomie wiedzy i praktycznego jej wykorzystania. (kultury szeroko rozumianej, ktorej czescia jest religia, sposob zywienia itp.) W pewnych "grupach ludzi" wystepuje "wieksze stezenie" smart peoplea w innych jest niepokojaco "duze stezenie" matolkowOczywiscie w rodzinie przyslowiowych Kononowiczow powstaja i wychowaja sie matolki. A w rodzinie np. Kaczynskich rodzic sie bedzie i wychowywac ELITA. Natomiast co sie stanie jak "genetycznych matolkow" przeniesie sie NA SALONY to widac po pewnych slawnych rodzinach. Nazwisk nie bede wymienial bo nie chce nikogo obrazac, ale kazdy po szkole podstawowej wie kto to taki.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
A z kim mam przyjemność?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
A z kim mam przyjemność?
javascript:void(0); Laughing przyjemności zostaw na później skoro masz obowiązki a obowiązkiem rodzicieli jest wychowanie i każdy środek jest dobry który jest skuteczny
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Hank
Go
|
......Przypomnę, że człowiek jest niewolnikiem własnych przyzwyczajeń, choćby najbzdurniejszych.....
Czlowiek jest niewolnikiem wlasnych genow i srodowiska w ktorym zyje(jak na razie) Oczywiscie w rodzinie przyslowiowych Kononowiczow powstaja i wychowaja sie matolki. A w rodzinie np. Kaczynskich rodzic sie bedzie i wychowywac ELITA. Obawiam się, że ze związku Jarka i Zbyszka żadnego genetycznego potomstwa nie będzie. No i materiał genetyczny Wielkiego Wodza, Geniusza Tatr, Obrońcy Pokoju i Przyjaciela Dzieci, Szanownego Przewodniczącego i Wielkiego Sternika Polskiej Rewolucji Moralnej Jarosława się zmarnuje.....
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Kolejna odsłona i dobrze - http://wiadomosci.onet.pl/1746567,11,item.html : "Newsweek": Tusk palił marihuanę Premier Donald Tusk. Fot. Tomasz Gzell PAP Popalał marihuanę, nie stronił od alkoholu, buntował się przeciwko Kościołowi. Dziennikarze "Newsweeka" prześwietlili przeszłość premiera, a zebranych materiałów złożyli książkę, która w najbliższym tygodniu wraz z tygodnikiem trafi na kioskowe półki - czytamy w serwisie tvn24.pl, który otrzymał fragmenty tekstu dziennikarzy "Newsweeka". Dziennikarze wypytali premiera o sprawy rodzinne, małżeństwo, religię, używki i politykę. Zaczęli od dzieciństwa Tuska. Premier wyjawił, że z matką Ewą Tusk (z.d. Dawidowską) miał bardzo dobry kontakt, czego nie może jednak powiedzieć o ojcu Donaldzie Tusku seniorze. Tata premiera był typem kaprala: oschły i wymagający. - Ojciec był dla mnie surowy. Dlatego poczułem nawet jakąś ulgę po jego śmierci, o czym myślę dzisiaj z pewnym zażenowaniem - stwierdził Donald Tusk. Przyznał, że gdy coś zmalował, ojciec nie wahał się sięgnąć po pas. - Miał różnej grubości paski. Mogłem wybrać pasek cienki lub gruby. Od tego czasu zrozumiałem znaczenie słowa "wybór" - mówił szef rządu.REKLAMA Czytaj dalej Tuskowe podwórko znajdowało się tuż przy głównej stacji kolejowej. Ponure z pruskiej czerwonej cegły ustawione w trójkąt. Za nimi boisko z widokiem na dźwigi Stoczni Gdańskiej i Górę Gradową z monumentalnym krzyżem. Sam Tusk w młodości święty nie był. Koledze, o niemiecko brzmiącym nazwisku Neumann, dokuczał w niewybredny sposób. - Był liderem grupy, która rządziła klasą. Wyzywali mnie od hitlerowców, rysowali swastyki na ubraniu - opowiada "Newsweekowi" Neumann, kolega premiera z podstawówki. W późniejszych latach premier szarą rzeczywistość kontestował... zapuszczając długie włosy, wagarując i popijając tanie wino. W wieku 21 lat powiedział sakramentalne "tak", ale nie przed kościelnym ołtarzem. Ślub kościelny z żoną Małgorzatą wziął dopiero w 2005 roku tuż przed wyborami. Początki małżeństwa, jak wspomina Tusk, nie były łatwe. Para nawet rozstała się na pewien czas - jednak wrócili do siebie. Jako były działacz Solidarności od stanu wojennego miał problemy ze znalezieniem pracy. Nie został jednak internowany. Premier przyznaje, że w tym czasie dużo się piło, grało w karty, rozmawiało o kobietach, polityce i piłce. A gdy alkoholu brakowało, pojawiała się marihuana. Donald Tusk nie zaprzecza, że zdarzało mu się palić trawkę. Więcej w jutrzejszym "Newsweeku".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|