Aktualności:

8. Życie bez ruchu nie jest życiem. Starajmy się ruszać w każdym wieku, dostosowując rodzaj i wielkość wysiłku do możliwości naszego organizmu.

Menu główne

Nasze pupile.

Zaczęty przez renia, 2009-06-07, 20:22:47

Poprzedni wątek - Następny wątek

Flawia

ale ja bardzo tego pragnę i chyba nie robię jej krzywdy dając ją na tydzień w miejsce do którego ona tęskni! No weź mnie nie porównuj do "człekoksztaltnych"...
Po prostu mam nietypową sytuację, ze pies jest wzięty z "normalnego" domu a nie ze schroniska (w schronisku to ona była 7 lat temu). Oczywiście że jej dogadzam i prawie komplementy, pozwalam na wszystko. Niestety pies nie jest w stanie porównywać mnie z dotychczasową opiekunką, ktora co chwila krzyczała "Sunia na dwór!".
Przecież chyba każdy zna historie o tym, jak to pies pełznie miłośnie do Pana, który go okłada siekierą... Oczywiscie moja mama nie jest zła, ale sama powiedziała że chce zamiast tych psów po ojcu jakiegos owczarka niemieckiego. Dla mnie to nie do pojęcia. Została sama na świecie, ma teraz tylko te psy do pielęgnowania. I ona tego nie widzi.. A ja bardzo chcę o te psy dbać....

Flawia

Gdyby mamy nie było (ona nie jest w pobliżu, jest daleko!) to nie pojechałabym na te narty. I tyle...

Opal

OK :) Ja się jednak nie znam na psychice psa. Prównując go do kota, zrobiłabym kotu krzywdę.

Flawia

ja sie trochę na psach znam. Ale tu widzę, że Sunia jest chyba podobna do kota i przywiązała się do miejsca i póki co uważa, że wywiezienie jej to krzywda... Wydawało mi się że ona nie marzy o niczym innym jak tylko żeby być ze mna calą dobę. Przez cale świeta w Łobzie nie opuszczała mnie na krok... Póki co, dobre strony tej póki co nieudanej przeprowadzki są takie, że mama zatęskniła za psem i chce ją zpowrotem. Narty nie były planowane na ten termin, taka zaskakujka... Ale dobrze chociaż że wypada to w czasie zwolnienia chorobowego niani i tak by pies nie miał dużo pożytku z tego tygodnia... A mama moze się bardziej przyłoży do opieki nad Sunią. Ona naprawdę była w bardzo zlym stanie jak się nią zajęłam...

Opal

Mam nadzieję, że los waszego psa się szybko wyklaruje i wszystko skończy się dobrze :)
Muszę tylko napisać, że koty nie przywiązują się do miejsca, tylko do ludzi. Przynajmniej te koty, które żyją w jednym mieszkaniu z człowiekiem.
Gdy zostawiam koty pod nieustanną opieką sąsiadów w tym samym mieszkaniu, gdy niczego nie potrzebują, to cierpią w pewien sposób. Cierpią z tęsknoty. Po naszym powrocie są obrażone, trzeba je obłaskawiać. Koty nie lubią zmieniać opiekunów. Miałam już przykład w dzieciństwie, gdy kot (dachowiec) u mojej babci jadł tylko ode mnie, od babci nie chciał. Gdy ja wyjechałam do swojego mieszkania, on zdziczał i zdechł w ciągu dwóch miesięcy. Miejsce miał to samo, swobodę wybiegu, pożywienie od babci, ale nie było mnie. Koty są najwspanialszymi zwierzętami na świecie. Na ich miłość trzeba sobie zasłużyć :) Wtedy okazują przywiązanie i bezgraniczne zaufanie. Nie będą niewolnikiem, zrobią to co uznają za stosowne i to jest w nich fascynujące.

Flawia

no tak, wiem że ręka dająca kotu jeść do miski musi być ta sama... A jak nasz kot cierpiał z powodu remontu mieszkania! Skoro tak nie lubią zmian w otaczającym je świecie to i pewnie nie lubią być przenoszone z domu do domu? Jeździł ktoś na wycieczki z kotem?
Dzis wzięlam Sunie do biura, ale ona płacze, że to nie Łobez... Tak poza popiskiwaniem to jest zadowolona z wyjść na spacerki... Może ona tęskni za swoim nieżyjącym Panem, myśli że gdy jej tam nie ma, to on tam akurat teraz wrócił...

Opal

Cytat: Flawia w 2010-01-07, 10:28:52
Może ona tęskni za swoim nieżyjącym Panem, myśli że gdy jej tam nie ma, to on tam akurat teraz wrócił...

Trzeba zabrać ją tam na spacer i wyprowadzić z błędu :)
Z kotami nie spaceruję :) Mój teść chodzi ze swoim kotem, a właściwie kot mu chodzi przy nodze jak pies i wsłuchuje się w każde słowo swojego pancia.

renia

Ja nigdy nie miałam kota i nie spodziewałam się, że to są tak inteligentne zwierzęta. Myślałam, że ich tak całkiem nie da się oswoić, no i jeszcze mają opinię fałszywych ..ale czy to prawda? ..czy bezpodstawne oszczerstwa.. :roll:

Opal

Nie są fałszywe i nie dają się nabrać na fałsz ludzi. Zła sława ciągnie się za nimi od czasów kiedy to były wiązane z czarownicami i razem z nimi palone na stosie.
Inaczej było w starożytnym Egipcie, kiedy to koty były czczone i stawiane na piedestał :)

renia


Twoja wiedza w tym temacie jest imponująca..  :shock: można kota dostać.. :lol:

Teresa Stachurska

Zwierzak być może może fałszu się nauczyć od otoczenia, jak dzieci na przyklad. U Kiciusi żądnego fałszu nie ma, przeciwnie - serce na dłoni. Nawet gości wita sedecznie, a gdy się zbierają do powrotu to odprowadza do drzwi, przysiada na dwu łapkach i asystuje przy formułach na do widzenia i otwieraniu drzwi :) 

renia

Już polubiłam koty.  :D Lubię o nich czytać.  :D

A nasz piesek ma w poniedziałek pozbyć się w końcu tego pręta z łapy, ale już jak się zapomni to chodzi na czterech, a czasami kuśtyka na trzech..
Jeszcze jedno o nim napiszę. On ma swoją taką pogryzioną piłkę na podwórku. Już kilka razy próbował z nią wejść do domu, ale mu nie pozwalamy. To on wypuszcza ją z pyska przed drzwiami, a jak już wchodzi, to łapą popycha ją do domu  :lol: a my wyrzucamy ją z powrotem.. :(

Teresa Stachurska

 :lol:  , widzisz jak się uczy innych chytrości?

Asia

CytatAsia a co z higieną -czy daje znac ,ze chce się załatwić czy tak na wyczucie wkładasz go do klatki ?
   z psami i kotami wiadomo -a  taki szczurek po szczurzemu piska ,ze mu sie chce???

Dawno mnie tu nie było więc odpisuję dopiero teraz.
Szczury wyznaczają sobie miejsce w którym to robią i jeśli nie są zmuszone zrobić tego gdzie indziej to się tego trzymają.
Poza tym szczury trzeba często wypuszczać, żeby sobie pobiegały a wtedy ja im zamykam klatkę (a dlaczego, to napiszę za chwilę) i wtedy siłą rzeczy zdarzy im się zrobić poza klatką. Jedno miejsce mają za wersalką w rogu pokoju a drugie w szafie. Wystarczy im tam coś podłożyć i nie ma problemu z kupkami i zapachem. No i żeby być szczerym, czasem zrobią siusiu (a już szczególnie samiczki) tam gdzie zasną i m.in dlatego nie trzymam już pościeli w pudle na pościel... Teraz jak w pudle na pościel nie ma pościeli to tam nie śpią i nie siusiają.
Warto dodać, że moje szczury i tak są dość mocno niewychowane. Naprawdę zdarzają się okazy, które poza jednym wybranym rogiem klatki nie popuszczą, chyba, że są mocno zestresowane (np podróżą).
A klatkę zamykam, bo wynoszą z niej jedzenia i składują potem w miejscach, które by mi nawet do głowy nie przyszły... Naprawdę wolę kilka małych wysuszonych kupek niż stosy karmy wszędzie a już szczególnie po tym jak miałam problem z molami kuchennymi po jednym feralnym zakupie mąki kilka miesięcy temu (mam z robakami gorzej niż Opal ze szczurami).
Jeśli chodzi o rezultaty diety u szczurów to miewam problemy z jej dokładnym przestrzeganiem. Ciężko u nich zachować jakieś proporcje więc po prostu jedzą tłusto. Do zwykłej karmy dosypuję im dużo nasion roślin oleistych i kawałki chleba biszkoptowego. Dostają też mięso, jaja i wątróbkę zamiast gotowane to smażone.
Mają dużo, ale to dużo ładniejsze futerko niż miały. Śliwka dalej miewa problemy z porfiryną ale przestała brzydko pachnieć (co było czuć tylko po włożeniu nosa głęboko w futro) co zauważyłam dzisiaj. Od jakiegoś czasu ani razu nie kichnęły a jest sezon na centralne ogrzewanie i kichanie w tym czasie mieści się w normie.
No i Śliwka nie ma żadnej alergii, jej wybroczyny na uszach okazały się rozmazaną z oczu porfiryną. Idzie jej tą "alergię" umyć wilgotnym wacikiem.
Pozdrawiam i obiecuję częściej zagladać

Opal

Cytat: Asia w 2010-01-07, 22:37:10
Naprawdę wolę kilka małych wysuszonych kupek niż stosy karmy wszędzie a już szczególnie po tym jak miałam problem z molami kuchennymi po jednym feralnym zakupie mąki kilka miesięcy temu (mam z robakami gorzej niż Opal ze szczurami).

Asiu, ja naprawdę lubię, gdy tutaj piszesz. Masz do tego dar :)  Dzięki Tobie zaczęłam się oswajać - przynajmniej z forumowymi szczurami :) :lol: Pozdrawiam Ciebie i szczurzą rodzinkę ;) - Ania i moje kocury :lol:

adamel

Moja córka, opuszczając "rodzinny dom", zostawiła mi "w spadku" królika miniaturę. Nigdy nie miałem chęci w sopbie opiekowania się gryzoniami, ale co miałem zrobić? Teraz, przy zabiegach nawet nie skoczy mi na rękę w celu czynności atakująco-obronnych. A moją córkę zawsze drapał. Może ma jakieś odczucia? :? :)

renia

Cytat: Teresa Stachurska w 2010-01-07, 22:21:16
:lol:  , widzisz jak się uczy innych chytrości?

On ma chyba jakieś pierwotne instynkty drapieżnego zwierza  :shock: i jest dumny jak coś "upoluje". Najlepiej gałąź - czym większa, tym bardziej się cieszy, nosi ją w pysku i ucieka jak mu się chce ją zabrać. Najchętniej do domu by z nią wszedł i czekał na podziękowanie.. :lol:

renia


Jeszcze może dopiszę, że on uwielbia wodę jak głupi  :lol: Wskakuje do wanny, rzeki, czy jeziora. Chyba jest "morsem" :shock: bo zima mu nie przeszkadza.. :lol:

Teresa Stachurska

O widzisz. To zmienia postać rzeczy. Jak dziecku nie podziękujesz za przysługę to ono się zniechęci do realizowania przysług. Może i z pieskiem trzeba podobnie? Podziękowąć i przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza, w końcu intencje z serca płynęły :D :D :D 

renia


Jeśli to jest na dworze - to owszem  :D ..ale do domu nie, trudno, nie wszystko może robić co by się chciał. Trochę dyscypliny też musi mieć. :wink: