Odpowiadam w tym wątku Mattiemu na jego post spod linku:
http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=1680.msg26488#msg26488
Matti, na pewno poczytaj, a ja dodam dwa słowa od siebie.
Wiem z całą pewnością, że odrzucenie rodziców tylko zaszkodzi. Człowiek nie umie sobie poradzić z takim konfliktem wewnętrznym. Dobrze byłoby, gdybyś przyjął do wiadomości, że są słabi i nie przeskoczą siebie. To jak cie traktują, nie wynika z ich celowej i świadomej manipulacji, tylko z ich niemozności.
Jeśli sam masz słabości, których nie umiesz pokonać za skarby świata, to własnie twoi rodzice są na takim etapie rozwoju duchowego, ze nie umieją sobie poradzić, a może nawet uświadomić swojego złego zachowania.
Myślę natomiast (nie jestem fachowcem), że dobrze jest dla ciebie odciąć się od szkodliwych emocji rodziców, bez oceniania ich.
Mam wrażenie, że na pewnym etapie swojego zycia probowałeś przejąć w domu odpowiedzialność za to, co w nim sie dzieje. To niedobre. Skup się tylko na własnych celach i swoim szczęściu.
Próbowałam znalezć podanych przez Adama autorów. Takie udało mi się znależć. Pewnie dla Marcina za drogie.
Dopełniony cykl życia Erikson Erik H. 20,00zł
Dzieciństwo i społeczeństwo Erikson Erik H. 33,48zł
Tożsamość a cykl życia. Erik H. Erikson 26,97zł
Kirkegaarda w ogóle nie uswiadczyłam.
Zajrzyj na strony psychologiczne w Internecie, gdzie mozna dostać fachowe porady on-line, np. tu: http://www.psychologia.net.pl/index.php
Cytat: Ewa w 2007-08-13, 14:47:37
To jak cie traktują, nie wynika z ich celowej i świadomej manipulacji, tylko z ich niemozności.
Kurczę,po paru zdaniach Mattiego wiesz jak go traktują rodzice?
Matti nie napisał przecież jak On ich traktuje.Nie jest już dzieckiem.Jest dorosły.Ma swój charakter . Nie wierzę,że jest grzeczniutkim aniołkiem,a Jego rodzice diabłami.
Z resztą dziecko nie rodzi się bez charakteru.Rodzice maja( owszem) wpływ na charakter dziecka,ale nie zapominajmy,że trzy latek też pokazuje swoje widzimisię.
Mam dwójkę małych dzieci i uwierz mi, są bardzo od siebie różne ,a przecież nie stosowałam różnych metod wychowania.
Nie zwalajmy winy za zachowanie dzieci,a potem młodzieży tylko na rodziców,bo to jakaś paranoja psychologiczna.
Nawet najgorsi Rodzice zasługują wyłącznie na szacunek. Przecież to Oni po połowie złożyli pierwiastek całości i "na obraz boży go stworzyli ".
Cytat: toan w 2007-08-13, 15:10:21
Nawet najgorsi Rodzice zasługują wyłącznie na szacunek. Przecież to Oni po połowie złożyli pierwiastek całości i "na obraz boży go stworzyli ".
Nie zgodzę się ani z tym ,ani z "obrzucaniem błotem" rodziców,którzy krzykną na dziecko lub dadzą po tyłku.
Na szacunek też trzeba sobie zasłużyć.Nie ma mowy o szacunku, kiedy rodzic nawet w najmniejszym stopniu nie wywiązuje się ze swych obowiązków (a są tacy ludzie bezmyślni,którzy jedynie krzywdzą).
Ale problem polega na tym ,że coraz cześciej młodzi ludzie nie okazują szacunku rodzicom,pomimo wkładu wiele trudu w ich wychowanie,tylko dlatego bo nastolatkowi się coś nie widzi (jakieś zakazy itp.).To nie ma nic wspólnego z rodzicami,którzy całkowicie zapomnieli ,ze nimi są.
:D Elmo, nie chciałam rozbierać na częsci Mattiego :) tylko ustosunkować się do jego własnego myślenia. Nie obchodziło mnie, czy Matti jest bezstronny w tym, co pisze, a żeby jemu samemu pomóc.
Cytat: Ewa w 2007-08-13, 15:33:55
nie chciałam rozbierać na częsci Mattiego :)
Ej ej ja taki łątwy nie jestem 20 lat chodzenia ślub potem 5 lat w celibacie i może wtedy jak będe miał humor... :D
Ja sobie swietnie daje rade wiem o psychologii dużo o wiedzy duchowej. Wiem czemu jak z czym i dlaczego .
Ale oni nie chca żeby im pomóc i naprawde nie są już ludźmi bo ludzie sie tak nie zachowują wszyscy kręcą głowami ich nierozumieją gdy widzą i słyszą co sie tu wyrabia.Ale przyczyn mozę lepiej nie podawać bo to będzie niemiłe.
W każdym razie wolą żyć tak jak żyją więc zostawiłęm ich żeby to nie wpływalo na mnie i takze mnie nie truło.
Kazdy żyje jak chce a ja ich w takiej postaci nie chce w moim życiu. i tyle.
Cytat: Matti w 2007-08-13, 17:47:54
Ja sobie swietnie daje rade wiem o psychologii dużo o wiedzy duchowej. Wiem czemu jak z czym i dlaczego .
O świetnie :D Przynajmniej jednemu nie chce się smęcić :D
oooooooooooooooooo
kotki... :D
Cytat: Matti w 2007-08-13, 20:46:48
oooooooooooooooooo
kotki... :D
Tylko mi nie pisz,że masz ochotę zjeść któregoś z nich (na surowo oczywiście) hihi.
Swoją drogą,ciekawe jak smakują surowe koty z sierścią....
Aha no i dzieki wam za rady.Dzieki Ewa ze zalozylas temat :).
pzdr
Marcin
Cytat: elmo w 2007-08-13, 21:13:35
Tylko mi nie pisz,że masz ochotę zjeść któregoś z nich (na surowo oczywiście) hihi.
Swoją drogą,ciekawe jak smakują surowe koty z sierścią....
Elmo weź przestań za kogo ty mnie masz?!
Przecież oczywiste jest że najpierw bym je obdarł z sierści :D hahaha :).
Ohh,przepraszam bardzo!Myślałam,że nie obdzierasz z piór czy sierści.
Chciałam Cię właśnie ostrzec,abyś się nie zadławił tymi wytworami skóry ,ale mnie uspokoiłeś :D
Edyta, no i po co ujawniałas te kotki? Ufasz Mattiemu? :D
Drapieżnikom z natury się nie ufa.Bo wiesz...instynkt i takie tam pierdołki.... :P
Ja tez mam z rodzicami rozne krzywe akcje.
Jezeli ktos ma czas i chec to zapraszam do lektury:
http://dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?t=14961
Mam nadzieje, ze was nie zrazi fakt, ze troche krytycznie odnosze sie momentami do diety Kwasniewskiego.
Proporcje 1:2.5-3:0.8 uwazam za calkiem niezle.
Natomiast nie podobaja mi sie pomysly na ograniczanie bialka - owszem sa sytuacje kiedy jest to zasadne, ale ja najlepiej sie czuje jezeli jem minimum 1g bialka / kg masy ciala (z drugiej strony nie przekraczam 1.5g b/kmc)
Oczywiscie kazdy ma prawo wybory i nie kazdy musi podzielac moje odczucia.
to taki suplement, zeby nie bylo nieporozumien ;)
Zenon, to ty kolejny, co rozprawia o Kwaśniewskim na podstawie zasłyszanego?. :lol:
Z tego co ja wyczytałam, to Dr Kwaśniewski dla zdrowego osobnika zaleca około 1g białka na kilogram należny wagi ciała, czyli tyle co WHO, a o tych ograniczeniach na DO, to naczytałeś się pewnie Trojanowskiego z Dobrej Diety?. Przeczytaj chociaż ABC z tej strony http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&cat=4 :D
Oj nieprawda.
Po pierwsze czytalem kilka ksiazek dr. Jana Kwasniewskiego. Byc moze nawet wiecej niz Ty.
Po drugie:
JK sugeruje obnizenie ilosci zjadanego bialka. i to jest fakt. Chyba o tym wiedzialas? :shock:
Inna sprawa: ja byc moze za wczesnie zaczalem jadac mniej bialka niz 1g/kmc. Byc moze w moim przypadku nie bylo to zasadne i z powodu braku nalezytego doswiadczenia zle wyczulem sytuacje.. nie wiem.
Po trzecie: ja uwazam 1g/kmc za minimum dla mlodego czlowieka takiego jak ja. 1.5g/kmc to takie jakby maksimum, choc przy sportach silowych zasadne jest podwyzszenie ilosci bialka do 2g/kmc.
I wyobraz sobie ze nie mam fobii przed przebialczeniem.
Po czwarte:
Tomek Trojanowski to spoko gosc, ktory robi duzo dobrego. Tak samo uwazam, ze Jan Kwasniewski to facet, ktoremu wiele zawdzieczam. Doceniam tez prace Toana i wielki szacunek dla wszystkich ze srodowiska niskoweglowodanowego.
Jedziemy na jednym wozku, nie robmy sztucznych podzialow.
Peace & Love for everybody
Z.
A i jeszcze po piate:
zabawne, bo chcialem uniknac nieporozumien, a efekt odwrotny :)
Cytat: zenon w 2007-08-17, 16:24:29
http://dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?t=14961
Zenon,poczytałam sobie Twój życiorys :) I stwierdziłam,że chyba bym tak nie wytrzymała.
Poza tym ,Wasze życie kręci się cały czas wokół diet (tak wywnioskowałam) niemądre komentarze,docinki,różne teatrzyki-nie mogłabym tak .
Czy na dłuższą metę jest możliwe,aby żyć w spokoju w takiej atmosferze?
Tak.
Ja nie komentuje tego co oni robia.
Jak oni przychrzaniaja sie do mnie to szybko ucinam.
NP: "czy uwazasz ze to jest normalne?" "jezeli norme definiujemy przez statystyke: to jest to zdecydowanie nienormalne" i koniec dyskusji.
Ponadto nie wystawiam sie, tzn jem posilki u siebie w pokoju albo jem wtedy gdy oni konsumuja deser w duzym pokoju przed telewizorem.
A niedlugo byc moze zamieszkam sam, wiec problem sie skonczy.
I bede mogl dalej eksperymentowac. Bardzo obiecujaco brzmi VLCD (very low carb diet) na surowo
Ale w obecnej sytuacji nie osmiele sie z tym eksperymentowac.
pozdrawiam
Cytat: zenon w 2007-08-17, 19:35:56
I bede mogl dalej eksperymentowac.
pozdrawiam
Ale czemu? Jaki mają sens takie eksperymenty? Czy organizm lubi takie "huśtawki" czy woli stabilizację,spokój?
Czy przerzucanie się z jednej diety w drugą nie jest przypadkiem stresem (na poziomie komórkowym oczywiście) dla organizmu? Pytam i zastanawiam się z ciekawości....
Myślę jeszcze o jednym...Jak miałam tyle lat co Ty i inni w Twoim wieku interesujący się eksperymentami żywieniowymi na własnym organizmie,to nie przypominam sobie,abym uwagę skupiała na żywieniu (może to kwestia zainteresowań(?)).Jadłam mało i byłam w ciągłym ruchu,nigdy się nie zastanawiałam jaki rodzaj żywienia wpływa na osiągnięcia w nauce ,w sporcie itp. Po prostu się uczyłam,biegałam i już .Dobrze mi się żyło....no ale czasem na ścieżce życia zdarzają się takie przypadki,których człowiek się nie spodziewa,właśnie takiemu przypadkowi uległam...i wszystko się zmieniło...
Pozdrawiam również i życzę spokoju i cierpliwości.
Gdybym byl w pelni zdrowy to watpie bym zadal sobie tyle trudu by az tak zmienic swoje zycie.
Ale niestety mam sporo tzw chorob cywilizacyjnych. Niektore juz wyleczone, niektore prawie, nad niektorymi pracuje.
Co ciekawe, wydaje sie, ze wszystkie moje problemy mialy jedna przyczyne. Czy mam racje: pokaze czas.
No i jezeli mowie o eksperymentowaniu to wcale nie mam na mysli jakiejs wielkiej zmiany. Ze na przyklad z Kwasniewskiego przerzuce sie na atkinsa. A jesli atkins sie nie spodoba to sprobuje strefowki. A jesli strefowka bedzie nie ok to stestuje lutza.
Etap miotania sie mam juz za soba.
Wiem juz mniej wiecej czego chce, osiagam sukcesy, czuje sie swietnie itd.
Co nie znaczy ze czegos nie mozna zmienic na lepsze?
Ja nie chce robic wielkiej rewolucji. Zmiana mialaby polegac na tym, ze jem to samo co obecnie, tyle, ze na surowo (warzywa moga byc gotowane).
Jak mi sie nie spodoba: zawsze moge zrobic krok wstecz.
W sumie,gdyby nie dolegliwości tez pewnie nie zainteresowałabym się odżywianiem.
Cytat
Etap miotania sie mam juz za soba.
Też mam go za sobą :)
CytatCo nie znaczy ze czegos nie mozna zmienic na lepsze?
Jest takie przysłowie :"Lepsze jest wrogiem gorszego" .W moim przypadku świetnie się sprawdzało,dlatego już nie chcę, aby było lepiej,bo jest dobrze.
Pozdrawiam.
To ty stawiasz sobie granice za która nie przejdziesz droga elmianko.
Zenon granic nie ma nie zatrzymujmy sie.Niech nasze umysły otworzą nam drzwi a otwartosć zetrze wszelkie granice.
I kiedyś mozę wam tu wrzuce jak dziś bezcenną wiedze jeszcze większą ale:jeśli dziś nie wierzycie to czy wtedy uwierzycie?
Czas pokaże.
Cytat: Matti w 2007-08-18, 12:14:07
... droga elmianko.
Jaki piękny zwrot :D
Oj Matti ...masz rację.Postawiłam sobie granicę,której
nie chcę przekroczyć (dla własnego dobra :) )
Ja już przeprowadziłam na sobie sporo eksperymentów z niezbyt dobrym efektem dla mojego zdrowia :(
Nie chcę ich! Wolę tę
nudę ze wszech stron :)
A Tobie życzę spokojnych eksperymentów,żebyś nie musiał ich potem żałować :)
pozdrawiam.
CytatI bede mogl dalej eksperymentowac. Bardzo obiecujaco brzmi VLCD (very low carb diet) na surowo
to po co nasi przodkowie wynalezli ogien,???oj chyba za malo czytasz,Zenon, :lol: :lol:
Tak, pewnie za malo czytam :(
Myslisz, ze jest jeszcze dla mnie jakas nadzieja?
Cytat: zenonJak mi sie nie spodoba: zawsze moge zrobic krok wstecz
Pamietaj, ze wiele reakcji organizmu to kwestia wielu lat. Moja znajoma jadła ziarna, chudo bez jaj (chyba stosowała dziwnie pojętą dietę makrobiotyczną?) i twierdziła z nienawiścią do mnie (mięsożrcy), ze czuje się świetnie. Ale dopiero teraz siadła na wózek.
Mam kilku takich znajomych. Wszyscy zasiedli na dwóch kólkach (stwardnienie rozsiane, patologiczna męczliwość), przy dodatkowym piciu alkoholu, głownie piwa - rak, cukrzyca.
Zenon, to jak ty właściwie teraz jesz? Co jesz surowego, co przetrawiasz? Jakie produkty dozwolone, jakie zabronione?
Aktualnie nie jestem na surowiznie.
Jem mieso, jaja, troche mlecznych (jogurt balkanski na kolacje).
Zazwyczaj spozywam:
85-100g bialka
50g weglowodanow (+/- 10g)
200-... g tluszczu (zazwyczaj kolo 230)
Mam 184cm wzrostu, waze 68 kilo.
Acha, na surowo jem okazyjnie: metka + surowe zoltka na sniadanie (na przyklad).
Jednak nie zawsze uda mi sie dostac dobra metke (ta z Lukowa wzbudza zaufanie)
No to o czym dyskusja. Jest OK
Białka jesz wiecej. Jezeli uprawiasz sport lub jakiś wysiek, to normalne, ze jesz więcej białka. Tyle ze jak dostarczysz go sobie za duzo, zmarnujesz potem energie na strawenie go, a z nadwyzek powstanie węgiel i tłuszcz.
Czyli jesli zjadasz za duzo białka, automatycznie jesz w innych proporcjach, masz mniej energii i produkujesz troche smieci w czasie trawienia. Oczywiście obciązasz przy tym m.in. wątrobę
Napisałeś
CytatZmiana mialaby polegac na tym, ze jem to samo co obecnie, tyle, ze na surowo (warzywa moga byc gotowane).
. Dlatego spytałam
Spytalas o moja obecna diete, a ja pisalem o tym co byc moze bede praktykowal w przyszlosci.
Wiec teraz jem tak jak napisalem wyzej.
Natomiast w przyszlosci byc moze bede jadl: mieso, jaja, warzywa.
0 mlecznych i na surowo (warzywa moga byc gotowane).
Cytat: Ewa w 2007-08-19, 16:15:10
No to o czym dyskusja. Jest OK
Białka jesz wiecej. Jezeli uprawiasz sport lub jakiś wysiek, to normalne, ze jesz więcej białka.
Czy mozna podciagnac pod "uprawianie sportu" jazde na rowerze 2 km po 5 jaj na sniadanie?
Pozdr
maf
Jezeli zalozysz zwiazek "kolarzy dostarczycieli jajek", zorganizujecie ogolnopolskie zawody, to... tak.
W sumie to moglaby byc ciakawa dyscyplina.
Wsiadamy na rower, jazda po drodze asfaltowej, dojezdzamy do sklepu, parkujemy rower, sprint do sklepu. Potem test precyzji i refleksu: liczymy pieniazki, szybka transakcja. Wypad ze sklepu, sprint, dosiadamy bicykl. I teraz najtrudniejszy eteap.
Droga gruntowa + wazny dodatkowy bagaz. Za kazde zbite jajo dostaje sie runde karna (jak w biatlonie za pudlo).
Brzmi ciekawie, prawda?
Maf, jeśli masz ochotę na więcej jaj, nie odmawiaj sobie, chocby ci je z'nosili inni sportowcy :D
Ale jaja :)
Cytat: Ewa w 2007-08-19, 22:31:47
Maf, jeśli masz ochotę na więcej jaj, nie odmawiaj sobie, chocby ci je z'nosili inni sportowcy :D
Ale jaja :)
Jestem dziwnym czlowiekiem, i wiem o tym.
Czesto nie pisze/mowie o tym co mam w domysle i wydaje mi sie, ze inni zrozumieja co powiedzialem/napisalem miedzy wierszami.
Odpowiadajac Tobie, nie moge znalezc w tej chwili, tego co napisalem w poprzednim watku, ale zaraz znajde. I zaraz napisze. O co chodzi. Chodzilo chyba o zwiekszona ilosc B, jak sie uprawia jakies sporty. Pytanie moze byc, jakie sporty. Sport to pojecie wzgledne. Mam kose, kosze trawe, czy to jest sport?
Sport to modne slowo, kosze trawe dla sportu, hehehe. A Ty mi pierniczycz o tym, ze jak mam ochote to moge jesc tyle jaj ile chce. Nie mam ochoty. Nie zjem wiecej niz moje proporcje i ilosci BTW w 2 posilkach dziennie/musze jeszcze zostawic miejsce na inne produkty/. Nie zjem nie dlatego, ze moge zjesc, ale dlatego , ze stosuje DO.
pozdr
maf