Witam.
Ponieważ na lekarzy nie mam co liczyć w tej sprawie, więc może tutaj znajdę odpowiedź.
Kilka miesięcy temu zacząłem stosować żywienie optymalne. Nie tylko wszystko mi smakowało, ale czułem się dobrze i nie miałem tego uczucia głodu. Miałem spokój z trawieniem i żołądkiem.
Jakieś 2 miesiące temu zdarzyło się tak, że musiałem trochę pomieszkać z rodziną. Nie dałem rady przebyć tej walki z moją mamą o słuszność tego żywienia, więc się poddałem i uległem. Dla świętego spokoju wróciło odżywianie korytkowe.
Teraz od miesiąca czasu powracam do żywienia optymalnego, ale wrócić nie mogę. Nie chodzi o to co i jak jem, bo jem tak samo jak przed ową herezją z mojej strony, ale o skutki dla mojego organizmu. Wydaje mi się, że organizm zwyczajnie nie chce trawić już posiłków optymalnych - natychmiast po zjedzeniu zaczyna boleć mnie brzuch, i czuję jak wszystko gwałtownie przesuwa się do jelit... a co dalej to wiadomo :oops:. Biegunka non stop. Wobec czego chodzę cały czas głody. Co innego z węglowodanami - jak zjem taką pizzę, słodkie ciastko itp. to nie tylko czuję się dobrze, ale nie ma też żadnych problemów w ubikacji.
Coś się pochrzaniło, a stan ten za długo trwa. Jak pierwszy raz przechodziłem na to odżywianie, to efekty pozytywne było widać po 2 dniach, a tu już 3 tygodnie minęły i jest fatalnie.
Ryjku, przestań sprawdzać, co się dzieje po pizzy i ciastkach, nie można traktować swojego organizmu jak kosza na odpadki. Jedz tylko potrawy wysokobiałkowe i tłuszcze twarde, z przetworzonymi termicznie warzywami zachowując należne proporcje BTW od rana do wieczora czyli CODZIENNIE I BEZ ŻADNYCH ODSTĘPSTW.
Dziękuję za odpowiedź, ale... niestety Pan/Pani nie do końca uchwyciła problem, albo to ja czegoś nie dopowiedziałem.
Żeby była jasność - żywienie optymalne stosuję wg książki "Dieta optymalna" (autor znany :)), którą stale czytam na nowo. W przestrzeganiu stosunku tbw pomaga mi elektroniczna waga z dokładnością do 1g. Ta pizza + ciastko to przypadek sprzed paru dni (i tylko jednego dnia), ale proszę zrozumieć człowieka który stale chodzi głodny, bo zwyczajnie organizm wydala posiłki optymalne. Poza tym chciałem sprawdzić, coś się stanie, jak zjem to pizzę. I czułem się o niebo lepiej niż po jajecznicy z boczkiem smażonej na smalcu.
Jak pisałem w pierwszym poście, na żywieniu optymalnym byłem od kilu miesięcy i wszystko było OK, a nawet super.
Ale mi tu chodzi o to, że teraz, bo ok. miesięcznej przerwie, mój organizm wyczynia dziwne rzeczy z posiłkami optymalnymi (dla jasności 3-4T:1B:0,5W). Normalnie głoduję, ale to dlatego, że nie chcę wracać do korytka. Miałem nadzieję, że się wszystko unormuje, ale to trochę trwa za długo.
Mimo wszystko, wolę głodny czekać na rozwiązanie problemu, niż wracać do żywienia które mnie załatwi przy pomocy miażdżycy, cukrzycy, itp.
Tak sobie przeczytałem własnego posta, i może faktycznie jest to niezrozumiałe.
Postawię pytanie tak:
Czy to normalne, że recydywista żywieniowy ma takie objawy?
Coś na pewno jest nie tak. Nie potrafię Ci pomóc, może takie są skutki odchodzenia od DO? Może jakaś bakteria się rozmnaża i stąd takie skutki. No ale to znaczyło by, że dobrze jej kiedy ją karmisz cukrami... Musisz poczekać na odpowiedź kogoś bardziej doświadczonego. Z pewnością się męczysz i ten stan musi się zmienić.
Pomóżcie Ryjkowi.
Ryjek.Być może masz drożdżycę,po tych cukrach.
W sumie miałam kiedyś podobnie.Też nie mogłam jeść tłustego,bo miałam biegunki.Brałam taki lek (na receptę) -Nifuroksazyd p/bakteryjny . Przeszło-minęły biegunki,ale niestety nie mogłam sobie pozwolić na zbyt tłuste jedzenie.Dopiero po dłuższym stosowaniu baktrii kwasu mlekowego moja flora bakteryjna wróciła do normy i teraz nie mam problemu z trawieniem tłustych potraw.
O! Coś w tą stronę chyba będzie. 8)
Nifuroksazyd... coś mi to mówi, takie gorzkie rozrabiane płynne świństwo? Ale co tam, spróbuję.
Dzięki elmo!
W płynie jest dla dzieci :) Dla dorosłych jest w tabletkach .Lepsze tabletki dla Ciebie.
Wybierz się do lekarza i poproś o ten lek.Ale nie zapomnij brac też jakies bakterie np. Trilac,to w sumie konieczne dla odbudowy flory bakteryjnej.
pozdro
Cytat: elmo w 2007-10-16, 21:18:06
W płynie jest dla dzieci :)
To się zgadza, bo jako dzieciak to piłem. Stąd jak okropnie to smakowało, pamiętam mimu upływu conajmniej 10 lat. :P . Mam nadzieję, że te tabletki będą znośniejsze... brrr... brrr...
Tak nawiasem, czy to nie ironia, że we wszystkie problemy zdrowotne ładowała mnie mama-pielęgniarka? Pamiętam jak w nagrodę za zjedzenie jajecznicy dostawałem porcję nieznanych sobie leków "na wzmocnienie" (a miały być cukierki). :lol:
albo jeszcze zmniejsz T na początku jak już tu gdzies było pisane czasami zbyt wysoka ilość T wywoływała biegunki.ale nie jestem pewna czy dobrze pamiętam. U mnie obecnie miałam taki dzień,że dwa dni pod rząd lody czyli mleczne wywołały biegunkę. Ja jestem na rotacji lekarki czyli co 5 dni mleczne lub zboża rzadko bo taką wersję wybrałam.
No właśnie, nie napisałem o tym, żeby jeszcze bardziej nie zamieszać na wstępie, ale próbowałem tak przez 2-3 dni zmniejszyć tłuszcz, ale niewiele pomogło.
Natomiast, choć na 100 % nie jestem pewien (za mało testów), lepiej się czułem, gdy smażyłem na maśle, niż na smalcu... :?
Ryjek .Nie kombinuj już ,bo chodzisz głodny i masz biegunki ,bo najprawdopodobniej namnozyły się jakieś bakterie,tylko idź do lekarza,powiedz o Nifuroksazydzie (to nie jest jakiś toksyczny lek-sam wiesz) i na pewno Ci przepisze.
Ja dzieciom też dawałam (kiedyś tam) ,gdy jadły slodycze,a potem po tłuściejszych pokarmach miały biegunki-zawsze pomagało.
Męczysz się już parę tygodni więc idź do tego lekarza.I naprawdę nie zapomnij o tych bakteriach(kiedyś byłam u lekarza opty i sam zalecił mi branie Trilacu tzn.robienie takiego biojogurtu ze śmietany ,mleka i do tego kilka kapsułek trilacu,ale przypuszczam ,że na biegunki to raczej nie mleko i śmietana...
Życzę zdrówka !
Cytat: elmo w 2007-10-16, 21:39:09
Ryjek .Nie kombinuj już ...
Tak jest psze Pani!
Dzięki!
:D
Dziwne to wszystko. Może jesteś jakimś mutantem, który się do pizzy przystosował ? Jak żółwie nindża.
A na serio kto wie czy to nie candida albo inne cholerstwo? Mogłaby dobrze tu zadziałać dieta rozdzielna dr Janusa. Czyli węgle złożone odzielnie i białko oddzielnie. I na początku tak a potem powrót do DO..
Albo do czasu jak nie przestanie biegunka, jajka gotowane tak aby nie głodowac i nie musiec jeśc chleba, a na obiad gotowane mięsko z ziemniaczkiem bez tłuszczu.
Dziękuję Wam za porady :)
Do poniedziałku muszę wytrzymać, bo teraz praca, w weekend studia i nie ma kiedy lekarza odwiedzić.
Na razie jest znośnie - wytypowałem jedzenie po którym dobrze się czuje, a i nie daleko odbiega od DO. Przede wszystkim flaczki - mniam, mniam :P (bo przecież to żołądek mi sprawia problemy). Jajka tylko gotowane, smażenie odstawiłem. Smalec czeka zabunkrowany w lodówce na lepsze czasy.
CytatMoże jesteś jakimś mutantem, który się do pizzy przystosował ? Jak żółwie nindża.
Anoooo... ostaniooooo jakoś bardziej poooooooowooooooolny jestem.. :lol:
powoli ekseprymentuj i dodawaj smalec do flaczków, ja na początku dużo piłam rosołu jak dla mnie wtedy tłustego jak dla optymslnych pewnie za mało tłustego ale pomogło. Helicobacter Pylori i nadżerki. Oczywiście nadal jak przesadzę ze słodyczami czy czymś innymi niesety jak mam ochotę to boli brzuch i znów wracam do tłuszczu bo go za mało zjadam czasami ale cóż już tak mam. Może jeszcze jakiś czas to potrwa jak się przystosuję do tłuszczu. Jak piszę lekarka w ksążce organizmowi szkodzi coś jak jada się m.in. za mało tłuszczu, u mnie to się sprawdza. Cytuję z pamięci więc to taki bardzo przybliżony cytat. Moja mama przesadza z białkiem ja z niedoborem tłuszczu a nadmiarem węgli. No coż niech żyje niedoskonałość.
elmo.Czy możesz napisać jak długo brałaś nifuroksazyd i trilak.Czy podczas zażywania tych leków byłaś na żywieniu optymalnym?
Czy to pomaga na candide.
Ryjka chyba zjadły drożdże. Nie odzywa się. Ryjku, co dalej z twoimi sensacjami jelitowymi?
Jestem. Ryjek zdrowy. Żadne cholerstwo mnie teraz nie ruszy. :P
Niestety, albo i stety, jakaś wrodzona niechęć do włóczenia się po lekarzach, aptekach sprawiła, że nie skorzystałem z wspomnianych lekarstw. Wiem, drań jestem. :mrgreen:
Jadłem w kółko flaki, jajka gotowane, zero smalcu. Czułem się dobrze. Po około dwóch tygodniach zjadłem pierwszego omleta (2 białka, 5 żółtek) smażonego na smalcu - i było ok. No to zabrałem się za pasztety i salcesony - i też było ok. Całe trawienie wróciło do normy, 2 posiłki optymalne dziennie mi spokojnie wystarczają. Toaleta raz na dwa, czasem trzy dni. I tak chyba powinno być, tak było gdy ŻO zaczynałem.
Mam nauczkę na przyszłość... A mamę w końcu przegadałem, i grzecznie poprosiła o listę tego co aktualnie jem... To będą chyba pierwsze optymalne święta w rodzinie. :D
Pozdrawiam
Witam,
Mam receptę która zawsze mi pomaga gdy z przyczyn zawodowych obowiązkowych obiadków z klientami lub ze zwykłego zabiegania i niedbalstwa nieco pobłądzę. Jest to oferta adresowana do osób mających sporo zapasowego tłuszczu pod skórą.
Wygląda tak:
Codziennie po godzinie 19:00 zjadam 5 zółtek z jaj ugotowanych na twardo (białka traktuję jak łupiny orzecha więc wyrzucam).
Trzy nerki wieprzowe duszone zjadam raz na 4 dni (kupuję w sklepie tylko 20 jajek i 3 nerki) więc te nerki to jakby naturalny dodatek do diety złożonej z 5 żółtek dziennie.
Dieta taka pozwala mi w kilka dni wrócić do równowagi i dobrej formy, gdy czuję się za ciężki mogę takie odżywianie (bez ryzyka narażenia zdrowia) kontynuować do osiągnięcia prawidłowej wagi.
Mam nadzieję, że powyższa prosta recepta pozwoli Wam, bez użycia kalkulatora i głowienia się co by tu i kiedy zjeść, powrócić do dobrej formy.
Pozdrawiam serdecznie,
Adam
p.s. Zywienie optymalne praktykuję od więcej niż dziesięciu lat, ale muszę przyznać, że szczególnie gorliwie gdy mam jakiś dobry powód typu pierwsze dowolne objawy jakiegoś głupiego schorzeenia - typu katar. Dieta oparta na żółtkach jest kwintesencją Żywienia Optymalnegoi i pierwszą i ostatnią za razem metodą by szybko pomóc zdrowiu :-)
Fajnie, Ryjku, ze napisałeś, jakie zakończenie problemów :) Tego nam trzeba. Gdy angazujemy się w cudzy problem, jesteśmy ciekawi, jak potoczyły sie sprawy
Adam, ja co prawda nie noszę zbednego tłuszczu, ale tez sie zaciekawiłam.
Niech sobie uporządkuję, co napisałes. Wtedy gdy zabałaganisz:
- jadasz tylko raz dziennie po 19:00
- jest to 5 żółtek i raz na 4 dni - 3 nerki zamiast żółtek
Tak trzymasz przez kilka dni.
Dobrze zrozumiałam? Jeżeli stosujesz ten sposób przez kilka dni, to jak to sie dzieje, ze nerki zjadasz co 4 dni? To musiałoby zając conajmniej 12 dni.
Na ile czasu starczaja ci te 20 jaj + 3 nerki?
Nie piszesz nic o węglach.
Napisz może jasniej o tej swojej prostej metodzie.
Fajnie, ze pojawił sie na forum doświadczony Optymalny :)
Droga Ewo,
Moja praca, moje hobby to elektronika i komputery więc zawsze wydawało mi się, że potrafię się wyrażać ściśle :-)
Nie użyłem słowa "zamiast" :-)
Napiszmy to tak:
Poniedziałek - (zakupy 20 jajek i 3 nerki) zjadam 5 żółtek, 3 nerki
Wtorek - zjadam 5 żółtek
Środa - zjadam 5 żółtek
Czwartek - zjadam 5 żółtek
Piątek jak Poniedziałek ....
Ideałem jest by zjeść tylko to co powyżej, możliwe i bardzo przyjemna jest taka dietka gdy w Niedzielę były imieniny u cioci i chcąc nie chcąc trzeba było zjeść kawałek nieoptymalnego sernika i sklepową wędlinę (którą zjadam zwijając do niej dyskretnie kawałeczek masła)
Nie muszę tłumaczyć, że po zjedzeniu żółtek człowiek nie myśli o jedzeniu węglowodanów.
Oczywiście po upływie kilku dni do wyżej wymienionego harmonogramu wedle smaku i zależnie od wysiłku dodaję sobie jakieś udko z kurczaka pieczone z dodatkiem kawałka smalcu lub kawałek pieczonej łopatki wieprzowej.
Jak się jakieś węglowodany nawiną to w ilości do 5dag na dobę nie przeczą zasadą ŻO, po zjedzeniu węglowodanów po kilku godzinach cukier we krwi jednak za szybko spada i zanim ruszy na dobre wątroba to się rozglądam co by tu przegryźć co jest oczywiście błędem - nie można jeść co kilka godzin - organizm mam przyzwyczajony do 0 węglowodanów.
To co opisałem to rodzaj optymalnego odżywiania minimalnego i po okresie błedów i wypaczeń zwłaszcza dla ludzi z kilkoma kilogramami tkanki tłuszczowej polecam serdecznie.
W każdym przypadku rozchwianego organizmu, po nadmiarze kawy, alkoholu, chemi spożywczej (wędliny, zupy w proszku), żółtka pomagają szybko i skutecznie.
Jest napisane:
Zjadać codziennie przynajmniej 3 żółtka
i trzeba to powtarzać bo zapominanie o jajkach lub zjadanie praktycznie "zatruwającego" organizm białka jaja kurzego jest zwykle początkiem rozchwiania diety i problemów.
Pozdrawiam serdecznie,
Adam
Cytat: adam319 w 2007-11-27, 11:56:08
Poniedziałek - (zakupy 20 jajek i 3 nerki) zjadam 5 żółtek, 3 nerki
Wtorek - zjadam 5 żółtek
Środa - zjadam 5 żółtek
Czwartek - zjadam 5 żółtek
Piątek jak Poniedziałek ....
[...]
Nie muszę tłumaczyć, że po zjedzeniu żółtek człowiek nie myśli o jedzeniu węglowodanów.
[...]
Oczywiście po upływie kilku dni do wyżej wymienionego harmonogramu wedle smaku i zależnie od wysiłku dodaję sobie jakieś udko z kurczaka pieczone z dodatkiem kawałka smalcu lub kawałek pieczonej łopatki wieprzowej.
Jak się jakieś węglowodany nawiną to w ilości do 5dag na dobę nie przeczą zasadą ŻO, po zjedzeniu węglowodanów po kilku godzinach cukier we krwi jednak za szybko spada i zanim ruszy na dobre wątroba to się rozglądam co by tu przegryźć co jest oczywiście błędem - nie można jeść co kilka godzin - organizm mam przyzwyczajony do 0 węglowodanów.
W każdym przypadku rozchwianego organizmu, po nadmiarze kawy, alkoholu, chemi spożywczej (wędliny, zupy w proszku), żółtka pomagają szybko i skutecznie.
Adam, z tego wynika, że w czasie "kaca" fundujesz sobie huśtawkę. Zjadasz wtedy zaledwie 5 żółtek. Nie jesteś głodny?
Jakie "nawijają" ci sie czasem węglowodany, skoro masz takie skoki cukru?
Skoro tak ci dobrze, to nie jedz węgli. Jednak wiesz, ze obciązasz i zasmiecasz w ten sposób organizm?
Widzę, że masz takie myslenie, że skoro zjadłeś 5 żóltek i 0 węgli, jesteś bezpieczny. Potem pozwalasz sobie na gorsze produkty, jak kurczak, zupka w proszku, sernik u cioci. Pewnie to jakoś sie bilansuje? Dla zapracowanego informatyka, to może byc jakieś rozwiazanie ;)
Ta
zupka w proszku zupełnie mi nie leży :!:
Skoro zjadasz tę zupę, to znaczy, ze twój organizm ma zapotrzebowanie na pokarm. Zjadając zupkę, odmawiasz mu jego potrzeb. To nie jest dobry pomysł.
Twoje mysli cały czas oscylują wokół odchudzania się. Pomyśl, dlaczego masz dalej z tym problem.
Jak się jakieś węglowodany nawiną to w ilości do 5dag na dobę nie przeczą zasadą ŻO, po zjedzeniu węglowodanów po kilku godzinach cukier we krwi jednak za szybko spada i zanim ruszy na dobre wątroba to się rozglądam co by tu przegryźć co jest oczywiście błędem - nie można jeść co kilka godzin - organizm mam przyzwyczajony do 0 węglowodanów
sluszna uwaga,zauwazylam tez,ze po produktach weglowodanowych mam ochote na dalsze jedzenie,po bialku nie,ale bialko trawione jest znacznie dluzej
niemniej jednak weglowodany nalezy jesc,
mierzylec moze Ph swojego moczu??,czesto wychodza niespodzianki, :?
W każdym przypadku rozchwianego organizmu, po nadmiarze kawy, alkoholu, chemi spożywczej (wędliny, zupy w proszku), żółtka pomagają szybko i skutecznie.
rzeczywiscie,zoltka maja oprocz wit.C wszystkie skladniki do utrzymania naszego organizmu w zdrowiu,ja osobiscie nie jadam codziennie zoltek,
rozumiem,ze jezeli utrzymales sie w zdrowiu na swoich eksperymentach,to cos w tym musi byc,
jednak do weglowodanow w postaci warzym radzilabym powrocic, :)
Tylko 5 żółtek na rosłego chłopa dziennie? W dodatku pracującego umysłowo? Adamie, w świetle tego co pisał JK - "nie pokrywasz pełnego zapotrzebowania na energię swojego organizmu". Nawet jeśli robisz to okresowo, a przecież jedna ze sprawdzonych zasad głosi, że DO nie należy łamać okresowo - wiem coś o tym :mrgreen:.
Przypominam sobie artykuł JK, nie pamiętam skąd, bo była to tylko kserówka (może z "optymalnych"?), gdzie JK opisał w jaki sposób zachowuje się organizm gdy ma mało wartościowego pożywienia - innymi słowy, kiedy go głodzimy, świadomie lub nie. Wówczas organizm zaczyna robić zapasy przetwarzając wszystkie węglowodany na tłuszcz i odkładając je w organizmie. JK napisał, że robi to tak jak gdyby robił zapasy na przyszłość z obawy przed brakiem pożywienia, a obawy te wynikają z bodźców jakie organizmowi dostarczamy - jemy źle lub za mało. Ponadto JK często przytaczał przykład ludzi po obozach koncentracyjnych, którzy po ich opuszczeniu szybko tyli - ich organizmy nadal "bały się" że pożywienia będzie za mało i intensywnie odkładały sporo tłuszczu.
Sądzę, że ten mechanizm w jakimś stopniu działa u Ciebie. Dajesz organizmowi zjeść dobrze, ale mało. To bodziec dla organizmu do robienia zapasów. No i przychodzi okres "węglowodanowy" - i mechanizm odkładania tłuszczu działa.
10 lat diety i nadal masz te zapasy tłuszczu - wyciągnij wnioski sam.
Pozdrawiam
Witam,
Nie jestem chory ani nieszczęśliwy ale uważnie czytam wszystkie uwagi i pozwolę sobie je skomentować:
>>>>Tylko 5 żółtek na rosłego chłopa dziennie? W dodatku pracującego umysłowo? Adamie, w świetle tego co pisał JK - "nie
pokrywasz pełnego zapotrzebowania na energię swojego organizmu".
Nie potępiam swojego ciała, że potrafi zmagazynować zapas energii na dni kilka, głodnieję bardzo powoli i dzięki temu mogę zjeść coś odpowiedniego wieczorem w czasie odpoczynku przed snem, a nie próbować nerwowo pożywiać się w czasie pracy. Nie prawdą też jest, że nie pokrywam dziennego zapotrzebowania organizmu w energię, 5 żółtek + 15dag(nie liczę masy traconej wody) tłuszczu spod skóry w zupełności wystarcza. Mieszkałem dwa lata w Chinach i tam obserwowałem bardzo zdrowych ludzi posiadających zerowe zapasy energii w organizmie, gdy z powodu korka na autostradzie kolacja spóźniała się o godzinę można było zaobserwować prawie omdlenia z paniką w oczach już nie wspominając o możliwości prowadzenia rozsądnej rozmowy.
Nieprawdą jest, że tylko węglowodany mogą być przetwarzane w organizmie na tłuszcz, nadmiar białka też.
Gdy nie jadam węglowodanów mam poziom cukru stabilny jak skała na poziomie 90, nawet 24 godziny po ostatnim posiłku, spada tylko po kilku godzinach od zjedzenia szybkich węglowodanów do jakiś 75 i wtedy rozglądam się by coś pilnie przegryźć.
Reasumując zdolność odkładania tłuszczu to zdolność a nie ułomność i stabilizuje to organizm. Należy tylko dbać o wysoką wartość jakościową pokarmu by czuć się sytym i nie odłożyć za dużo :-)
Nienawidzę zupek w proszku, i ciasta, dałem przykład tylko kiedy więcej żółtek może ustabilizować szybko metabolizm. Co do mnie to węglowodany jakie się zdarzają to papryka konserwowa, ogórek konserwowy, koncentrat pomidorowy, mleko skondensowane (w małej ilości jako dodatek do kawy). Jestem mądry w sklepie, a mieszkam sam więc po prostu nie ma szans bym w domu zjadł coś głupiego (bo nic takiego nie kupuję).
To jak już i tak się dziwicie herezjami jakie wypisuję to dodam jeszcze przepis co zjeść by stanąć na nogi po długotrwałym nadmiernym wysiłku:
- 10 żółtek + 20g cukru ubić na gęstą pianę (najlepiej w słoiku litrowym szybkim "robotem kuchennym")
- następnie dodawać powoli ciągle ubijając 200g masła roztopionego ale nie gorącego (używam do tego mikrofalówki),
- można dodać w ostatniej fazie do smaku odrobinę kakao lub łyżeczkę kawy rozpuszczalnej rozpuszczonej w minimalnej ilości wody.
Jest tego objętościowo prawie litr, można takie cudo łyknąć raz dziennie i człowiek może pracować na okrągło. Taki jeden posiłek na dobę chyba spełnia nawet bardzo wyśrubowane standardy ŻO. Tylko nie piszcie, że żółtka surowe są ciężko strawne :-)
Dziękuję za życzliwe uwagi,
Pozdrawiam serdecznie,
Adam
CytatNieprawdą jest, że tylko węglowodany mogą być przetwarzane w organizmie na tłuszcz, nadmiar białka też.
Eureka! Adam, przecież każdy, kto czytał chocby Jana Kwaśniewskiego, wie o tym. Jednak żeby wyprodukować te tłuszcze z białek, trzeba go najpierw zjeść odpowiednią ilość.
Masz tendencje do tycia, mimo że dostarczasz sobie niewiele pokarmu. Może
zwolniłeś swój metabolizm przez takie skąpe żywienie się?
Swoją drogą wiem, jak odżywiają sie informatycy ;) Zawsze widziałam obok ich kompów jakieś drobiazgi do pogryzania :D No dobrze, wiem, ze ty tego nie robisz
Cytat: adam319 w 2007-11-28, 02:20:34
[...]To jak już i tak się dziwicie herezjami jakie wypisuję to dodam jeszcze przepis co zjeść by stanąć na nogi po długotrwałym nadmiernym wysiłku:
- 10 żółtek + 20g cukru ubić na gęstą pianę (najlepiej w słoiku litrowym szybkim "robotem kuchennym")
- następnie dodawać powoli ciągle ubijając 200g masła roztopionego ale nie gorącego (używam do tego mikrofalówki) [...]
Adam, nie dałabym rady zjeść tak słodkich żółtek (lyzka cukru/2 żółtka). Sama tez lubię jeśc ten wynalazek, tylko, że na 4 zóltka daje ćwiartkę łyzeczki cukru, a jeśli dolewam do tego kubek smietanki 30 lub 36% to pól łyżeczki cukru.
Następnym razem spróbuję z masłem.
Adam to twój przypadek pewnie? nadaje się dla naszej forumowej lekarki. Ona szuka ludzi odbiegających od standartów którzy tylko potwierdzają jej wnioski na temat DO niekoniecznie do przyjęcia przez innych. Pozdrawiam Sylwia. Czytam twoje posty z coraz wiekszym zainteresowaniem .Być może za 10 lat je zrozumiem w całości. :D
To taki optymalny miód.
Stawia na nogi, balsamuje żołądek, dostarcza wszystkich niezbędnych składników w stanach wyczerpania. Z ręką na sercu zeznaję, że pewnego razu wmusiłem taką porcję w prawie wegetariankę w ciężkich kłopotach żołądkowych i zaleciłem jej tylko ser żółty z masłem na dzień następny. Przejechała ona po kilku godzinach od kuracji całą Polskę autobusem bez problemów zdrowotnych i z wrażenia jeszcze 1,5 dnia jadła optymalnie.
Potem już jadła jak wszyscy, a z perspektywy czasu uznała cały efekt leczniczy za przypadek.
:-)
PS Sugerujesz, że jestem dziwakiem wśród dziwaków :-) Jak mi ktoś przytakuje i jeszcze ocenia moje zachowanie jako normalne to zaczynam kombinować jak zbłądziłem, że nie zauważyłem.
Przyjąłem mini-żółtka 17gramowe bo takie podobno są średnio do kupienia.
[załącznik usunięty przez administratora]
Cytat: adam319 w 2008-01-03, 00:47:05
To taki optymalny miód.
:-)
PS Sugerujesz, że jestem dziwakiem wśród dziwaków :-) Jak mi ktoś przytakuje i jeszcze ocenia moje zachowanie jako normalne to zaczynam kombinować jak zbłądziłem, że nie zauważyłem.
Co do midou to raczej nieoptymalny bo stworzony w głowie, która dziś objadła się zwykła mleczną czekoladą i nie może się od kilku dni opędzić od słodyczy bo tak jak co roku na święta firma mojego męża daje paczki dla dzieci ze słodyczami i żeby mój mąż nie dawał tych wynalzków dziecku zjadam je sama(nie mając serca -cholera nie wiem czemu-wrzucić tego do kosza). A co do dziwaków to sugeruję,że wręcz odwrotnie. To większość nazwałaby Cię dziwakiem nie przyjmujac do wiadomości,że skoro podobno linie papilarne są niepowtarzalne to natura jest tak mądra,że chociaż w teorii moze stworzyć ludzi reagujących na DO na 5 z hakiem miliardów sposobów. Dla mnie jesteś godny naśladowania bo twoje posty trochę mi przypominają posty lekarki czy obecnie bea.Dlaczego? Pewnie sam je już czytasz i widzisz jakie czasami dyskusje wywołują.
Dla Ciebie zalogowaam się po raz trzeci ale ewentualnie dalej podyskutuję jutro bo na dziś to już muszę iść spać. Pozdrawiam.
Cytat: adam319 w 2007-11-27, 11:56:08
Poniedziałek - (zakupy 20 jajek i 3 nerki) zjadam 5 żółtek, 3 nerki
Wtorek - zjadam 5 żółtek
Środa - zjadam 5 żółtek
Czwartek - zjadam 5 żółtek
Piątek jak Poniedziałek ....
Jest napisane:
Zjadać codziennie przynajmniej 3 żółtka
i trzeba to powtarzać bo zapominanie o jajkach lub zjadanie praktycznie "zatruwającego" organizm białka jaja kurzego jest zwykle początkiem rozchwiania diety i problemów.
Pozdrawiam serdecznie,
Adam
Człowiekowi "udają się" różne poczynania...
Chcę zapytać jak spożywanie jedynie pięciu żółtek na dobę ma się do dobowego zapotrzebowania organizmu na białko?
To samo pytanie ale w zakresie ilości tłuszczu?
Brak węglowodanów jest również nie z tej bajki...
Utrzymuje Pan, że jada optymalnie?
Cytat: Teresa Stachurska w 2008-01-03, 01:23:56
Człowiekowi "udają się" różne poczynania...
Dziwne nie jest. Chcę zapytać jak spożywanie jedynie pięciu żółtek na dobę ma się do dobowego zapotrzebowania organizmu na białko? To samo pytanie ale w zakresie ilości tłuszczu? Brak węglowodanów jest również nie z tej bajki...
Średnio nieźle, po powyższą optymalną kilkudniową „głodówkę” mogę zadedykować po obżarstwie składającym się np. z 2kg mięsa i kilku kawałków ciasta i kiedy sporo tego jeszcze w przewodzie pokarmowym się znajduje.Utrzymuje Pan, że jada optymalnie?
Nie polecam się tak odżywiać na dłuższą metę nikomu, kiedy poczuje głód i wywęszy ciała ketonowe powinien wrócić szybko do kalkulatorka.
Nie aspiruję do bycia wzorcem środka nurtu diety optymalnej.
Pozdrawiam serdecznie,
Adam
Jest Pan spokojny o siebie, swoją kondycję ?
Może lekarz optymalny zechciałby coś w sprawie napisać, głównie dla osób, które na tej stronie mogą poszukiwać dobrych rad, a trafią na ten wątek...
Sylwiazlodzi : Co do midou to raczej nieoptymalny bo stworzony w głowie, która dziś objadła się zwykła mleczną czekoladą i nie może się od kilku dni opędzić od słodyczy bo tak jak co roku na święta firma mojego męża daje paczki dla dzieci ze słodyczami i żeby mój mąż nie dawał tych wynalzków dziecku zjadam je sama(nie mając serca -cholera nie wiem czemu-wrzucić tego do kosza).
"..... wyrzucic tego do kosza" --Sylwia to jest najlepsze rozwiazanie, wiem, powiesz szkoda, ale tego tez trzeba sie nauczyc-- wyrzucania do kosza , dla naszego / dzieci zdrowia, dla lepszego samopoczucia, dla potwierdzenia, ze nie jestesmy uzaleznieni (np. od slodyczy )---z czasem wchodzi w nawyk, i co niejadalne laduje w koszu --chyba, ze w zasiegu reki ma sie osobe ---wszystkojedzaca-- .
Adam319---zasiadles w nowym roku do stolu ?---czy nadal siedzisz na fotelu przy lawie ?
Cytat: Hana w 2008-01-03, 17:33:32
Adam319---zasiadles w nowym roku do stolu ?---czy nadal siedzisz na fotelu przy lawie ?
[/b]
Adam319 napisz jeszcze swoje menu jak nie robisz żadnych wyskoków
i w ilu posiłkach je zjadasz,i jaki masz wzrost i wagę.
Cytat: Teresa Stachurska w 2008-01-03, 01:23:56
Człowiekowi "udają się" różne poczynania...
Do czasu...
"udaja się"