forum.dr-kwasniewski.pl

Działy Forum => Żywienie Optymalne => Wątek zaczęty przez: Halina Ch. w 2009-07-16, 12:06:39

Tytuł: Róża, a ŻO.
Wiadomość wysłana przez: Halina Ch. w 2009-07-16, 12:06:39
Mój mąż zachorował na różę - był na 'proszonym' grilu i tam nastąpiło uszkodzenie naskórka, resztę paciorkowce zrobiły swoje.
Po 3 dniach ze stanem podgorączkowym, nogą jak dynia, czerwoną i gorącą zgłosił się do lekarza, który przepisał nu 'końsdką' dawkę antybiotyków i powiedział, że czeka go czterotygodniowe leczenie.
Po 3 dniach brania antybiotyków róża... zniknęła.
Lekarz nie mógł się nadziwić, takiego przypadku jeszcze nie miał aby ktoś wyleczył się z róży  po paru dniach.
Do męża dopiero teraz tak naprawdę dotarło jakie kolosane znaczenie ma odżywianie.
Tytuł: Odp: Róża, a ŻO.
Wiadomość wysłana przez: Teresa Stachurska w 2009-07-16, 13:24:03
Nieźle! Może lekarz dozna olśnienia? Jeśli wie, że Państwo korzystacie z innego niż powszechny wzoru na zawartość talerza.
Tytuł: Odp: Róża, a ŻO.
Wiadomość wysłana przez: barja w 2009-07-17, 20:25:28
Właściwy antybiotyk  podany w porę, też ma znaczenie.