Chciałbym na początku powitać wszystkich forumowiczów.
Jako że w Żywieniu Optymalnym (czy też DO w moim wypadku) jestem nowy, chciałbym zasięgnąć Państwa opinii nt. nurtujących mnie zagadnień. Przeczytałem większość książek dr JK, ale nadal mam pewne wątpliwości.
Na początek trochę danych technicznych. Mam 25 lat, 183 cm wzrostu i stosuje DO od 3 tygodni. Ze 115 kg zszedłem do ok. 110, tak przynajmniej pokazuje waga, ale ja coś jej nie wierze. Owszem czuję, że schudłem, ale nie aż tyle i podejrzewam, że to woda ze mnie zeszła, ewentualnie kwestia odpowiedniego wypróżnienia się.
1. Czy jest jakiś sposób na przyspieszenie chudnięcia? Czytałem że w ciągu 2 tygodni ludzie potrafili zrzucić nawet 10 kg. Ja natomiast nie zbliżyłem się do tego wyniku. Niby wiem, że na to potrzeba czasu, by ze 115 zejść do 75 kg (tyle rzekomo wynosi moja waga należna), ale tak do 100 kg chciałbym zejść do połowy lipca.
Próbowałem biegać, żeby pobudzić organizm do wydzielania hormonów czy innych lipaz, bo jestem z tych co to na stres reagują (reagowali) żarłocznością, a dr JK napisał że ci chudną wolniej, ale po 1,5 tygodnia zrezygnowałem bo po pierwsze brak czasu, a po drugie strasznie stopy po tym bolą.
Kolejne moje pytania odnoszą się kwestii węgli.
2. Zakładając, że moja należna to 75 kg, dzienna ilość spożycia nie powinna przekraczać 60 g, mam rację?
3. Jeśli tak, to czy w dni w których ćwiczę (zamierzam powrócić do biegania 9 km dziennie, jak tylko zejdę do 100 kg oraz jak starczy czasu) przekroczenie tego limitu o kilka gramów utrudni spalanie tłuszczu?
4. Czy można spożywać produkty składające się z cukrów prostych, pod warunkiem dziennego limitu 60 g.? O ile chleba nie jadałem nawet przed rozpoczęciem DO, bo byłem już do tego przyzwyczajony dietą wysokobiałkową, którą uskuteczniałem w kilku ostatnich latach (powiedzmy coś a’la Atkins) to jednak lubię wypić małe piwo, albo dwa (a tam czyha wredna maltoza), drinka (przeważnie jakąś whiskey, gdzie nie ma węgli, ale czasem też jakiegoś mieszańca gdzie znajdzie się cukier) lub zjeść czekoladę. Taka czekolada co ją jadam (gorzka 85%) to zresztą jest w miarę „optymalna” bo w 100 g zawiera B: 10 g, T: 45 g, W: 20 g, więc jak już się przyssę do tabliczki to zjadam ją całą. Więc hipotetycznie, gdybym codziennie zjadał tabliczkę, a nie przekraczał 60 g, wszystko byłoby w porządku?
5. Czy konieczne jest spożywanie węgli w oddzielnym, wieczornym posiłku? Jeśli tak, to czy może to być piwo albo sok bez dodatkowego cukru (gdy biegam, a robię to wieczorem, to kiedy wracam do domu, nie mam siły na nic innego niż wlać w siebie jakiś płyn)?
6. Kolejne pytanie ws. węgli dotyczy błonnika. Liczy się go do dziennego limitu węglowodanów, czy nie liczy?
Mam też pytania w sprawie białka:
7. Czy limit białka wynosi dla mnie 75 g dziennie (od wagi należnej), czy może 100-110 g od obecnej? Jako że przerabiałem dietę wysokobiałkową, nie mam oporów, jak niektórzy inni nowicjusze obawiający się przebiałczenia, by zjeść go sporo. Takie np. parówki z serem to danie zawierające ok. 65 g białka, więc limit dzienny prawie wyczerpany. No chyba że tu chodzi o 75 g białka najwyższej jakości (podroby, żółtka etc.), a parówki, ser cheddar, czy wołowina takowego nie posiadają, więc mogę zjadać tego białka więcej (jak dr JK zalecał w latach 70tych). Oczywiście, ze względu na wątpliwości, przy przejściu na DO odstawiłem to jakże szybkie do przyrządzenia danie.
8. Jak Państwo zapatrują się na wartość odżywczą parówek, mięsa kupnego w supermarkecie (zwłaszcza mielonego), bekonu? Niby dr JK pisał, żeby kupować białko i tłuszcz, a nie produkty, a w tych ich nie brakuje, lecz moja matka na wieść, że tak się żywię, aż się wzdrygnęła. Mnie oczywiście to smakuje.
9. Z diety wysokobiałkowej zostało mi jeszcze sporo odżywki białkowej (izobaty białka serwatkowego i kazeinowego) od czasu do czasu, w miarę limitu dziennego, zastępuję jeden posiłek koktajlem z tego białka i śmietany 12% (36% przez gardło mi nie przechodzi). Czy takie białko jest coś warte? Niby żywność, więc szkoda wyrzucać, ale gdzieś tam czytałem, po przejściu na DO, że to oszukaństwo i takie inne. Ktoś z Państwa ma doświadczenie?
W sprawie tłuszczu i zachowania proporcji:
10. Czy nastawiając się na schudnięcie, rzeczywiście trzeba liczyć stosunek tłuszczu do białka, tak by nie przekraczał 2:1 i nie był mniejszy niż 1,5:1? Z tym mam największy kłopot, bo jak smażę coś, to nie wiem czy wliczać tłuszcz na którym smażyłem, a który zostaje na patelni, czy nie. Nie wiem też ile tego tłuszczu wrzuciłem na patelnię na początku, więc robi się z tego taka zabawa w zgadywanie. Z drugiej strony czasem precyzyjnie wyliczam, ale pod koniec dnia mam za duży stosunek tłuszczu do białka (np. 2,75:1) i muszę go sztucznie zbijać dodając białka, a np. dzienny limit już osiągnąłem. Co wtedy?
11. Czy można chudnąć w tempie 1-2 kg na tydzień gdy stosunek tłuszczu do białka przekracza 2:1, a nie przekracza 3:1? Albo gdy przekracza 3:1? O ile liczenie białka i węgli przychodzi mi łatwo, to tłuszczu już nie do końca. Czy przy DO nastawionej na zrzucanie kilogramów można nie zwracać uwagi ile się tego tłuszczu daje?
12. Co sądzą Państwo o oleju kokosowym? Niby olej roślinny, ale w 100 g ma 93g tłuszczu, z czego 90 g to tłuszcze nasycone, oraz 830 kcal. Lepszy jest od oliwy z oliwek bo tam same nienasycone są.
To chyba wszytkie pytania jakie w tej chwili przychodzą mi do głowy. Będę wdzięczny za wszelkie odpowiedzi, uwagi lub sugestie.
Pozdrawiam,
napisze krotko,moja przygoda z Dieta trwa ok.10-ciu lat dlatego osmielilam sie tak napisac.
Glowna zasada Diety jest taka ,ze na kazdy gram zjadanego biaka zwierzecego nalezy zjadac do ok.2 gr.tluszczu a mozna i wiecej.
Ograniczyc weglowodany do takiej ilosci aby w moczu nie pojawialy sie ketony.
Osaoby odchudzajace moga zjadac tluszczu mniej poniewaz spalaja wlasny.
Kazdy organizm jest inny i koniecznie o tym pamietac.
Na ten stan wplywa wiele czynnikow jak rowniez indywidualna przemiana materii.
Trzeba zapewnic organizmowi takie warunki aby Uklad sympatyczny i parasympatyczny mogly ze soba wspolpracowac.
Bilansowane posilki zjadamy wedlug zapotrzebowania organizmu.I tak inne zapotrzebowanie gdy odpoczywamy i inne gdy dochodzi wysilek.
Obserwowac i dostosowywac do wlasnych zapotrzebowan.
Lepsze tluszcze zwierzece niz roslinne.
Jezeli jeszcze cos niezrozumiale prosze pytac.
W sprawie tłuszczu i zachowania proporcji:
10. Czy nastawiając się na schudnięcie, rzeczywiście trzeba liczyć stosunek tłuszczu do białka, tak by nie przekraczał 2:1 i nie był mniejszy niż 1,5:1? Z tym mam największy kłopot, bo jak smażę coś, to nie wiem czy wliczać tłuszcz na którym smażyłem, a który zostaje na patelni, czy nie. Nie wiem też ile tego tłuszczu wrzuciłem na patelnię na początku, więc robi się z tego taka zabawa w zgadywanie. Z drugiej strony czasem precyzyjnie wyliczam, ale pod koniec dnia mam za duży stosunek tłuszczu do białka (np. 2,75:1) i muszę go sztucznie zbijać dodając białka, a np. dzienny limit już osiągnąłem. Co wtedy?
Mozna rowniez korzystac z gotowych przepisow,ktore sa dokladnie wyliczone.
Kazdy gram bialka musi byc pokryty taka sama iloscia tluszczu czyli 1:1 (przy odchudzaniu lub 1:1,5 lub wiecej jak waga sie unormuje.Do chudniecia potrzebne jest bialko czyli jesc tyle by nie byc glodnym ale do momentu otrzymania wagi naleznej.
Jezeli tluszczu bedzie zbyt duzo,chudniecie bedzie wolniejsze
11. Czy można chudnąć w tempie 1-2 kg na tydzień gdy stosunek tłuszczu do białka przekracza 2:1, a nie przekracza 3:1? Albo gdy przekracza 3:1? O ile liczenie białka i węgli przychodzi mi łatwo, to tłuszczu już nie do końca. Czy przy DO nastawionej na zrzucanie kilogramów można nie zwracać uwagi ile się tego tłuszczu daje?
Korzystanie ze zbilansowanych potraw ulatwia wdrozenie i zrozumienie Diety.Tluszcz nalezy liczyc.
12. Co sądzą Państwo o oleju kokosowym? Niby olej roślinny, ale w 100 g ma 93g tłuszczu, z czego 90 g to tłuszcze nasycone, oraz 830 kcal. Lepszy jest od oliwy z oliwek bo tam same nienasycone są.
[i]Tluszce roslinne nie nadaja sie do smazenia tylko do majonezu swojej roboty.
[/i]
To chyba wszytkie pytania jakie w tej chwili przychodzą mi do głowy. Będę wdzięczny za wszelkie odpowiedzi, uwagi lub sugestie.
Pozdrawiam,
Tluszcz jest zdrowy!!! coraz wiecej chwali sie zalety tluszczu zwierzecego i coraz wiecej o dobroczynnym jego dzialaniu mozna znalezc w publikacjach u innych niz dr Kwasniewski lekarzy.Pelno tego w necie. ,a pana Mama tez zapewne jada tluszcz i moze tego nieswiadoma.
My na Diecie nieprzekraczamy dziennej dawki weglowodanow i dlatego tluszcz nie robi na nas wrazenia.Ludzie zapychajacy sie weglowodanymi czuja wstret do tluszczu. :P
Dziękuję za odpowiedź i uwagi. Mam wszelako kilka pytań odnośnie tych uwag.
Ograniczyc weglowodany do takiej ilosci aby w moczu nie pojawialy sie ketony.
A jak to sprawdzić? I czy trzeba to sprawdzać? Czy nie można przyjąć jakiejś uśrednionej ilości? Na nic nie choruję (poza otyłością), nie czuję się osłabiony, a za bardzo bawić się z tym to tak nie bardzo mam ochotę.
Mozna rowniez korzystac z gotowych przepisow,ktore sa dokladnie wyliczone.
Kazdy gram bialka musi byc pokryty taka sama iloscia tluszczu czyli 1:1 (przy odchudzaniu lub 1:1,5 lub wiecej jak waga sie unormuje.Do chudniecia potrzebne jest bialko czyli jesc tyle by nie byc glodnym ale do momentu otrzymania wagi naleznej.
Jezeli tluszczu bedzie zbyt duzo,chudniecie bedzie wolniejsze.
Problem w tym ze te przepisy są na potrawy które albo wymagają pewnych składników niedostępnych w mojej mieścinie, albo wymagają sporej ilości czasu by je przygotować, albo po prostu dla mnie niesmacznych (nie czytałem Książki kucharskiej, jeno przykładowe przepisy w kilku książkach dr JK).
Co do wagi należnej, to raczej szybko jej nie osiągnę. Ten stosunek 1:1 jest raczej ciężki do osiągnięcia, bo sama jajecznica (1 jajko i 5 żółtek) z bekonem na maśle, którą zajadam prawie codziennie na śniadanie, to stosunek B: 31 T:81 i jak coś takiego doprowadzić pod koniec dnia do równowagi? Musiałbym tą odżywkę białkową z wodą robić, zamiast śmietany, ale mięsiwo też jadam tłuste (B: 18 T:30 w 120 g), bardzo tłuste sosy z sera pleśniowego (B: 1 T:16), no i lubię kwaśną śmietanę 18% też czasem dodać.
Tluszce roslinne nie nadaja sie do smazenia tylko do majonezu swojej roboty.
Niby tak, ale zostało mi jeszcze pół kilo, a majonezów własnych nie robię, i szkoda wyrzucać. Z kolei tutaj nie mogę kupić ani łoju, ani dobrego smalcu (jest jakiś uwodorniony scheiss, ale skoro nie naturalny to nie chcę tego tykać, zresztą ten kokosowy ma lepsze parametry w 100 g), ani słoniny, jeno dobre masło prosto od Amiszów, ale na tym to mogę smażyć jedynie jajecznicę, a nie mięsa, quesadille (takie meksykańskie placki zbożowe z serem w środku) czy czego innego wymagającego wysokich temperatur.
PS. Co do mojej mamy to ona widziała już niejedną moją dietę więc i do takiego "dziwactwa" jak zajadanie tłustego nie ma większych obiekcji (no może ten nieszczęsny cholesterol). Pan mnie źle zrozumiał. Ona wzdryga się na myśl że jadam parówki (a tam to jakieś "mięso" niewiadomego pochodzenia jest) no i wołowinę kupną w supermarkecie i do tego mieloną (też wg. niej nie wiadomo co tam może być). Dla niej, i pewno dla różnych wielbicieli zdrowej, nawet mięsnej, żywności to nie może być dobry produkt.
Witaj,
Masz dosc duza nadwage, ktora postaramy sie skorygowac. Nie jes to trudne ale czytajac Twoje pytania, mozna skonkludowac, ze nie wszystko zrozumiales. Pomozemy!
Przede wszystkim zaczne od tego, ze jako zdrowy mezczyzna, bo za takiego sie uwazasz, powinienes zapomniec o gramowych ilosciach spozywanego BTW. To co powinno byc wazne dla Ciebie to podstwowe BTW czyli 1:do 3,5:0,5-1,5 ale, ze masz dosc duza nadwage dlatego redukujemy tluszcz do max 2 i nagle mamy BTW jak 1:2:0,5 na poczatek. Teraz pewnie zapytasz jak mam obliczac to BTW nie znajac ilosci spozywanych posilkow? Otorz proponuje wazyc ale nie przed spozyciem a po spozyciu, czyli nie planowac tego co mam zjesc a dopasowac BTW do tego co juz spozylem. Jezeli nie jasne to pytaj.
Teraz kilka odpowiedzi na Twoje pytania.
Cytat1. Czy jest jakiś sposób na przyspieszenie chudnięcia?
Najlepszym sposobem na przyszpieszenie chudniecia jest ograniczenie ilosci spozywanego bialka i utrzymanie niskiego spozycia weglowodanow, czyli zycie na tluszczu. Mowie to z autopsji. Od tluszczu sie nie tyje, bo nie ma takiej mozliwosci. Natomiast od zbyt duzej ilosci bialka i weglowodanow tak. Jednak, jezeli chudniesz jedzac tak, jak jesz to dowod na to, ze robisz to dobrze. Nie musisz schudnac 20 kg w tygodniu tylko dlatego, ze jestes na diecie "Kwasnieskieg" i nie staraj sie udowodnic tego ani sobie samemu ani tez bliskim. To nie droga. Organizm sam reguluje czas i potrzebe.
Cytat2. Zakładając, że moja należna to 75 kg, dzienna ilość spożycia nie powinna przekraczać 60 g, mam rację?
Chyba nie, bo przy wzroscie 183cm to Twoja nalezna waga to 83 plus/minus 10 %. Poza tym odnosze do mojej pierwszej odpowiedzi.
Cytat3. Jeśli tak, to czy w dni w których ćwiczę (zamierzam powrócić do biegania 9 km dziennie, jak tylko zejdę do 100 kg oraz jak starczy czasu) przekroczenie tego limitu o kilka gramów utrudni spalanie tłuszczu?
Napewno nie, bo w dni w ktore cwiczysz powinienes zjesc wiecej tluszczu a co za tym idzie wiecej weglowodanow. Dlaczego? Odpowiem w kolejnym pytaniu
Cytat4. Czy można spożywać produkty składające się z cukrów prostych, pod warunkiem dziennego limitu 60 g.? O ile chleba nie jadałem nawet przed rozpoczęciem DO, bo byłem już do tego przyzwyczajony dietą wysokobiałkową, którą uskuteczniałem w kilku ostatnich latach (powiedzmy coś a’la Atkins) to jednak lubię wypić małe piwo, albo dwa (a tam czyha wredna maltoza), drinka (przeważnie jakąś whiskey, gdzie nie ma węgli, ale czasem też jakiegoś mieszańca gdzie znajdzie się cukier) lub zjeść czekoladę. Taka czekolada co ją jadam (gorzka 85%) to zresztą jest w miarę „optymalna” bo w 100 g zawiera B: 10 g, T: 45 g, W: 20 g, więc jak już się przyssę do tabliczki to zjadam ją całą. Więc hipotetycznie, gdybym codziennie zjadał tabliczkę, a nie przekraczał 60 g, wszystko byłoby w porządku?
Skopiowalem cale pytanie/wypowiedz, ktora potwierdza braki wiedzy na temat weglowodanow. Ale sorry, nikt nie urodzil sie madrym.
Pewnie, ze mozesz zjadac cukry proste i zachowujac codzienne btw. Czyli trzy lyzeczki cukry dziennie to jest to co mozesz zjesc, no moze cztery. Jezseli to Cie zadowala zaspokaja Twoj glod...jasne.
Piwko jest wrzecz zalecane po wysilku fizycznym ale nie z powodu braku alkoholu we krwi :lol: A jezeli myslisz, ze wodka albo whiskey nie zawiera weglowodanow, to jestes w bledzie.
Czekolada jest dobra, kiedy jest gorzka i jest jej malo.....kostka...dwie!
Cytat5. Czy konieczne jest spożywanie węgli w oddzielnym, wieczornym posiłku?
Nie, nie jest. Wazny jest dzienny bilans. Jednak jako osoba uprawiajaca sport powinienes zwrocic uwage na to, ze kiedy cwiczysz potrzebujesz wiecej T i W.
Cytat6. Kolejne pytanie ws. węgli dotyczy błonnika. Liczy się go do dziennego limitu węglowodanów, czy nie liczy?
Blonnika? Przeciez to jest cos cczego nasz organizm nie trawi :lol: Zostaje zuzyta zupelnie niepotrzebna przerobka, tylko po to aby to cos z organizmu wydalic z kalem. Lepszy jest tluszcz. Tluszcz, ze tak powiem smaruje te przewody , ktorym "gowno" musi wyjsc. To tak jak w kazdej maszynie, smarujesz aby jechalo :lol:
Cytat7. Czy limit białka wynosi dla mnie 75 g dziennie
W 100% nie. Jednego dnia potrzebujesz 50 innego 100 gr. Wszystko zalezy od potrzeb organizmu. Jak do tego dojsc? No coz, sluchaj organizmu. Masz ochote ( nie bo lubie) to jedz. Bialko najlepiej spozywac z tluszczem. Ja kocham ser z majonezem albo grubo z maslem. Po takich 5 km plywania jak przyjde do domu to najpierw pije litr wody, pozniej, po okolo 30 min chce mi sie jjesc...tu wiem, ze brakuje bialka i tluszczu, wiec palaszuje caly plaster sera z maslem albo majonezem, wole z majonezem. Bialko nawyzszej jakosci to nie sa parowki :lol: To chyba najnizszej jakosci. Najwyzszej jakosci bialko to zoltka jajek i podroby. Jak jjesz parowki to powinienes zjesc ich 1 kg zamiast 6 zoltek. A tu chodzi o jakosc nie o ilosc :lol:
Na pytanie 8 i 9-te odpowiem krotko: NIE
Cytat10. Czy nastawiając się na schudnięcie, rzeczywiście trzeba liczyć stosunek tłuszczu do białka, tak by nie przekraczał 2:1 i nie był mniejszy niż 1,5:1? Z tym mam największy kłopot, bo jak smażę coś, to nie wiem czy wliczać tłuszcz na którym smażyłem, a który zostaje na patelni, czy nie. Nie wiem też ile tego tłuszczu wrzuciłem na patelnię na początku, więc robi się z tego taka zabawa w zgadywanie. Z drugiej strony czasem precyzyjnie wyliczam, ale pod koniec dnia mam za duży stosunek tłuszczu do białka (np. 2,75:1) i muszę go sztucznie zbijać dodając białka, a np. dzienny limit już osiągnąłem. Co wtedy?
Wkleilem cala wypowiedz, poniewaz uwazam, ze tu jest odpowiedz na niezrozumienie podstaw diety.
Byc moze, jestem "betonem" ale jestem konsekwentny.
Kiedy ja chudlem to jadlem 1:3,5:0,5. Wiem, wiem, ludzie mowia, ze trzeba zmiejszyc tluszcz!!! Ae jezeli wyjdziemy z zalozenia, ze od tluszczu nie mozna utyc, czego jestem dowodem to co nam zostaje? Zostaja nam tylko dwa faktory: B i W :D. Jezeli zjesz za duzo tluszczu to dostaniesz tylko sraczki a jezeli zjesz za duzo B i W to przytyjesz. Mam nadzieje, ze jusz nie bedziesz sztucznie zbijal tylko pojdziesz do lazienki :lol:
Cytat11. Czy można chudnąć w tempie 1-2 kg na tydzień gdy stosunek tłuszczu do białka przekracza 2:1, a nie przekracza 3:1? Albo gdy przekracza 3:1? O ile liczenie białka i węgli przychodzi mi łatwo, to tłuszczu już nie do końca. Czy przy DO nastawionej na zrzucanie kilogramów można nie zwracać uwagi ile się tego tłuszczu daje?
Tak, to widac. Boisz sie tluszczu jak ognia!!!
Proponuje Ci przeprowadzic maly eksperyment na sobie samym. Jest to bardzo prosty eksperyment: przez trzy dni jedz tylko na wszystkie posilki jajka w takiej postaci w jakiej je lubisz. Niech to bedzie w formie jajecznicy, omleta, jajek na miekko itd. Oczywiscie pamietajac o tluszczu i weglowodanach w ilisci o,5 w stosunku do bialka. Bedzesz glodny to zjedz tluszcz. W te dni nie powinienes cwiczec. Daj znac, ile schudles!
Na pytanie 12-ste nie bede odpowiadal jako, ze jjem tylko maslo, smalec albo slonine.....choc slinine juz tylko !!!!
Libertador!
1)Z tą cała tabliczką czekolady za jednym podejsciem radziłabym odpuścić jeśli nie chcesz wylądować w szpitalu na woreczek....
2) O białym cukrze zapomnij, takie podjadanie go łyżeczką nie jest dobrym pomysłem, chyba ze w potrawach w niewielkich ilościach....
3) Jeśli chcesz schudnąć musisz ograniczyć tłuszcz do 1- 1,5 w stosunku do białka przy tym uprawiając ruch....
4) Nie należy zaniedbywać bialka jesli nie chcesz stracić masy mieśniowej
5) Węglowodany najlepiej uzupełniać warzywami , owocami ( blonnik) , jednym wiekszym zimniaczkiem a nie na miłość boską rafinowanym cukrem....
6) Białko najwyzszej jakości, żółtka-polecam surowe, mięsko z dobrych zródel a nie "markietowe" parówki- syf.
7) Nie ma reguły by jadać codziennie tyle samo, wszystko zależy od apetytu, jeśli nie masz ochoty na jedzenie to nie jesz, nawet gdyby miałby to być jeden posiłek ....
8) Nigdy się nie przejadać!
9)Biegunki tłuszczowe to nie jest cos na co nalezy sobie pozwalac jesli chcesz utrzymac jelitkowo w dobrej kondycji....
Dziękuję za obszerną odpowiedź.
Mam wszakże kilka dodatkowych pytań.
CytatNajlepszym sposobem na przyszpieszenie chudniecia jest ograniczenie ilosci spozywanego bialka i utrzymanie niskiego spozycia weglowodanow, czyli zycie na tluszczu. Mowie to z autopsji. Od tluszczu sie nie tyje, bo nie ma takiej mozliwosci. Natomiast od zbyt duzej ilosci bialka i weglowodanow tak. Jednak, jezeli chudniesz jedzac tak, jak jesz to dowod na to, ze robisz to dobrze. Nie musisz schudnac 20 kg w tygodniu tylko dlatego, ze jestes na diecie "Kwasnieskiego" i nie staraj sie udowodnic tego ani sobie samemu ani tez bliskim. To nie droga. Organizm sam reguluje czas i potrzebe.
No właśnie nie wiem czy chudnę, bo wizualnie to nie czuję różnicy, może jakąś niewielką, ale waga wskazuje 5 kilo mniej więc sam nie wiem co mam na ten temat myśleć.
Cytat
Cytat2. Zakładając, że moja należna to 75 kg, dzienna ilość spożycia nie powinna przekraczać 60 g, mam rację?
Chyba nie, bo przy wzroscie 183cm to Twoja nalezna waga to 83 plus/minus 10 %. Poza tym odnosze do mojej pierwszej odpowiedzi.
Gdzieś tam w którejś z książek dr JK wyczytałem że waga należna to wzrost minus sto minus te 10%, więc powiedzmy te 75-76 kg. Ale jak zejdę do tych 83 kg to i tak będzie super. Kwestia ustalenia wagi należnej jest potrzebna, by nie przekraczać dziennej dawki białka i węgli bo jak zaznaczyłeś poprzednio, od ich nadmiaru właśnie się tyje, a nie do ilu kg powinienem schudnąć.
CytatPewnie, ze mozesz zjadac cukry proste i zachowujac codzienne btw. Czyli trzy lyzeczki cukry dziennie to jest to co mozesz zjesc, no moze cztery. Jezseli to Cie zadowala zaspokaja Twoj glod...jasne.
Węglowodany zjadam, bo straszą mnie tymi całymi ketonami, a nie z głodu. Więc skoro muszę je jeść to przeważnie są to cukry mleczne (śmietana, w serku wiejskim), w czekoladzie czasem, warzywa (papryki jalapeno, czarna fasola), jakiś "chleb" (placki pszeniczne czasem) no i alkohol
CytatPiwko jest wrzecz zalecane po wysilku fizycznym ale nie z powodu braku alkoholu we krwi :lol:
Nie bardzo rozumiem powyższy komentarz. Nie napisałem, że mi się alkohol kończy we krwi i muszę zatankować ;) a raczej, że po wysiłku muszę zażyć jakiś węglowodan (niby ten ostatni posiłek), a siły nie mam żeby cokolwiek gryźć, nie mówiąc już o przyrządzaniu, więc siłą rzeczy musi być to jakiś płyn z węglowodanami (to piwo).
CytatA jezeli myslisz, ze wodka albo whiskey nie zawiera weglowodanow, to jestes w bledzie.
A gdzie można znaleźć jakąś tabelę gdzie pokazują "wartości odżywcze" mocnych alkoholi? Gdziekolwiek dotąd nie natykałem się na wódkę/whiskey w takich zestawieniach (choćby taki kalkulator optymalny gdzieś w internecie) to zawsze było 0 węgli w 100 g wódki/whiskey.
CytatCzekolada jest dobra, kiedy jest gorzka i jest jej malo.....kostka...dwie!
Ta jest gorzka i niestety jest jej dużo, bo cała tabliczka (acz w 100 g ma tylko 20 g węglowodanów)
Cytat
Cytat7. Czy limit białka wynosi dla mnie 75 g dziennie
W 100% nie. Jednego dnia potrzebujesz 50 innego 100 gr. Wszystko zalezy od potrzeb organizmu. Jak do tego dojsc? No coz, sluchaj organizmu. Masz ochote ( nie bo lubie) to jedz. Bialko najlepiej spozywac z tluszczem.
Na razie chyba tylko raz organizm się odezwał (raz podczas biegu, już pod koniec, naszła mnie straszna ochota na tłuściutkiego, soczystego hamburgera. Normalnie ich nie jadam, więc sam się zdziwiłem, no ale jak organizm chce, to kim ja jestem żeby mu odmawiać? Następnego dnia poszedłem, wybrałem takiego gdzie bułka miała mniej niż 50 g węgli, kazałem sobie nałożyć dodatkowego i zjadłem ze smakiem), a tak to milczy, i jak z kobietą, muszę odgadywać jego zachcianki z wyprzedzeniem.
Ale przeważnie jest tak, że to co lubię ma dużo tłuszczu i trochę białka; te parówki z serem, oczywiście potraktowane gorącem, albo jeszcze lepiej - kiełbasa zapiekana z serem i przyprawami. Lecz ta kiełbasa (20 dag) i ser (25 dag) to potężna dawka białka, dochodzić potrafi do 100 g więc siłą rzeczy nie jadłem tego od bardzo dawna.
Ale generalnie to mam problem ze słuchaniem organizmu,
CytatBialko nawyzszej jakosci to nie sa parowki :lol:
Wiem, że nie są, jak zresztą napisałem wcześniej, acz interesuje mnie opinia doświadczonych optymalnych, czy są dozwolone, mimo braku wysokiej wartości odżywczej, acz smaczne są (zwłaszcza z serem), no i nie za drogie są. Poza tym gdzieś tam w książkach było napisane, że można, ale mogło być to jakieś stare wydanie, gdzie parówki były bardziej dostępne od innych źródeł białka.
CytatNajwyzszej jakosci bialko to zoltka jajek i podroby. Jak jjesz parowki to powinienes zjesc ich 1 kg zamiast 6 zoltek. A tu chodzi o jakosc nie o ilosc :lol:
Też wiem, i też napisałem, aczkolwiek pytałem czy przez to że tego wysokowartościowego białka nie posiadają, można dzienny limit białka zwiększyć. No jak zjadłbym 3 parówki to z tego jest raptem 25-30 g białka.
CytatNa pytanie 8 i 9-te odpowiem krotko: NIE
Że nie dobrze mięso kupować w supermarkecie, zwłaszcza mielone? Bo rozumiem.
CytatKiedy ja chudlem to jadlem 1:3,5:0,5. Wiem, wiem, ludzie mowia, ze trzeba zmiejszyc tluszcz!!! Ae jezeli wyjdziemy z zalozenia, ze od tluszczu nie mozna utyc, czego jestem dowodem to co nam zostaje? Zostaja nam tylko dwa faktory: B i W :D. Jezeli zjesz za duzo tluszczu to dostaniesz tylko sraczki a jezeli zjesz za duzo B i W to przytyjesz. Mam nadzieje, ze jusz nie bedziesz sztucznie zbijal tylko pojdziesz do lazienki :lol:[/qoute]
Raczej chodzi mi o to że owszem, przytyć to nie przytyję od tłuszczu, ale skoro z zewnątrz dostarczę organizmowi sporo tłuszczu, to on nie będzie wykorzystywał mojego bo już całe zapotrzebowanie będzie pokryte z zewnątrz. I mimo że nie przytyję to też mogę nie schudnąć. Tak przynajmniej na logikę to sobie biorę.
Cytat
Cytat11. Czy można chudnąć w tempie 1-2 kg na tydzień gdy stosunek tłuszczu do białka przekracza 2:1, a nie przekracza 3:1? Albo gdy przekracza 3:1? O ile liczenie białka i węgli przychodzi mi łatwo, to tłuszczu już nie do końca. Czy przy DO nastawionej na zrzucanie kilogramów można nie zwracać uwagi ile się tego tłuszczu daje?
Tak, to widac. Boisz sie tluszczu jak ognia!!!
Wręcz przeciwnie. Chodzi mi o to że wszędzie czytam, że, żeby schudnąć to nie można przzekraczać teog stosunku 2:1, a ja daję sporo tłuszczu i czasem ciężko mi utrzymać ten stosunek, jest on przeważnie większy. A liczenie tłuszczu przychodzi mi ciężko, nie dlatego że się go boję, a dlatego że jak dam go dużo np. na patelnię, to nie wiem ile się wchłonie, ile zostanie, więc ile mam przez to policzyć do dziennego bilansu.
Raz jeszcze dziękuję za uwagi, no i proszę ustosunkować się jakoś do tych.
Cytat: viola44 w 2010-06-11, 20:23:47
Libertador!
1)Z tą cała tabliczką czekolady za jednym podejsciem radziłabym odpuścić jeśli nie chcesz wylądować w szpitalu na woreczek....
2) O białym cukrze zapomnij, takie podjadanie go łyżeczką nie jest dobrym pomysłem, chyba ze w potrawach w niewielkich ilościach....
3) Jeśli chcesz schudnąć musisz ograniczyć tłuszcz do 1- 1,5 w stosunku do białka przy tym uprawiając ruch....
4) Nie należy zaniedbywać bialka jesli nie chcesz stracić masy mieśniowej
5) Węglowodany najlepiej uzupełniać warzywami , owocami ( blonnik) , jednym wiekszym zimniaczkiem a nie na miłość boską rafinowanym cukrem....
6) Białko najwyzszej jakości, żółtka-polecam surowe, mięsko z dobrych zródel a nie "markietowe" parówki- syf.
7) Nie ma reguły by jadać codziennie tyle samo, wszystko zależy od apetytu, jeśli nie masz ochoty na jedzenie to nie jesz, nawet gdyby miałby to być jeden posiłek ....
8) Nigdy się nie przejadać!
9)Biegunki tłuszczowe to nie jest cos na co nalezy sobie pozwalac jesli chcesz utrzymac jelitkowo w dobrej kondycji....
1. A co w niej takiego jest? 100 g to chyba niewiele zważywszy że jest tam tak mało węgli. No może nie zjadam tabliczki dziennie, ale 2-3 w tygodniu, uwzględniając ją w dziennym bilansie.
2. Nawet nie mam takiego zamiaru, bo biały cukier mnie brzydzi, a potraw nie robię na tyle skomplikowanych, żeby cukier dodawać.
3. Tylko ten ruch to jest jak wyrok. Jak jeszcze biegałem, to za każdym razem traktowałem to jako 1,5h wyrok.
4. Zaniedbywanie mi nie grozi, raczej w drugą stronę.
6. No cóż, ja siedzę w USA, nie mam samochodu, więc muszę zaopatrywać się w pobliskim supermarkecie. Parówek to nie jadłem od czasu przejścia na DO, a mięso mielone to lubię sobie zjeść, bo i sporo tłuszczu tam jest i nie za drogie. Tylko pozostaje kwestia skąd to mięso, ale chyba oni mielą je na miejscu. A co do żółtek na surowo, to jednak podążę za radą dr JK by nie jadać surowych mięs i jaj.
9. A od jakiej ilości tłuszczu można tej biegunki dostać?
Libertador,
a nie możesz sobie przeszukać samodzielnie strony www.dr-kwasniewski.pl nim na tym, czy innym forum zdążą zrobić ci kompletną wodę z mózgu?
"WojciechS" - masz rację. Ja też wróciłam do książek (czytam teraz "Tłuste Zycie" JK), bo po słuchaniu różnych osób i różnych zaleceń - już całkiem zdezorientowałam się, czego i ile powinno się jeść na ŻO. Z białkiem kombinowałam na dwie skrajności - zamiast kierować się proporcjami BTW i jeść do syta... :?
..a przepraszam - "Tłuste Życie" jest autorstwa Jana Kwaśniewskiego i Tomasza Kwaśniewskiego... 8)
Mam cala ksiazke w PDF -ie :lol:
Cytat: adampio w 2010-06-12, 10:20:23
Mam cala ksiazke w PDF -ie :lol:
Kradzione nie (t)uczy ...
LIBERTADOR - Viola mowi o surowiznie i blonniku poniewaz reprezentuje forum Dobra Dieta , a tam zywia sie na surowo i niskoweglowodanowo - co nieiwele ma wspolnego z Dieta Optymalna.
Jesli chcesz odniesc sukces i zyc zdrowo to sluchaj zalecen dr. Kwasniewskiego, a w tym na forum pomoga Ci doswiadczeni optymalni , tacy jak Adampio czy Kodar 9nie wymieniam wszystkich wiec wybaczcie).
Cytat: zeto555 w 2010-06-12, 11:35:48
LIBERTADOR - Viola mowi o surowiznie i blonniku poniewaz reprezentuje forum Dobra Dieta , a tam zywia sie na surowo i niskoweglowodanowo - co nieiwele ma wspolnego z Dieta Optymalna.
Jesli chcesz odniesc sukces i zyc zdrowo to sluchaj zalecen dr. Kwasniewskiego, a w tym na forum pomoga Ci doswiadczeni optymalni , tacy jak Adampio czy Kodar (nie wymieniam wszystkich wiec wybaczcie).
Napisalem 2 razy to samo, sorry
Cytat: zeto555 w 2010-06-12, 11:38:29
Napisalem 2 razy to samo, sorry
Do tego to przeważnie zdrowe dzieciaki cierpiące na nadmiar czasu, nudę i (nie)groźne przypadłości psyche, lubiące eksperymentować na własnym ciele i umyśle.
Tam to w ogóle można zwątpić czy warto jeść.. :lol: A jeśli tak to co? Jedno przeczy drugiemu, każdy "mądrzejszy" od dr. Kwaśniewskiego i każdy z nich "wie" najlepiej..Co rusz zmieniają swoje poglądy, tylko jednego są pewni - że " Kwaśniewski się myli"..
Wiadomo, nawet w medycynie konwencjonalnej, że niedobrze jest dużo białka spożywać, bo przyśpiesza starzenie, niszczy nerki i wątrobę - ale oni są "mądrzejsi"..:? To, że kilku Optymalnych zmarło ( nie wnikając w ich przestrzeganie DO) jest wielkim "dowodem" na nieskuteczność tego sposobu jedzenia (bzdura) .Na jakiej diecie ludzie nie umierają? Nie ma takiej. Na Żywieniu Optymalnym, pomimo, że zaczynają je stosować najczęściej osoby bardzo schorowane, to jednak jest bardzo mała zapadalność na choroby i umieralność.
sledze tamto forum od kilku miesiecy, ale juz nie pisze bo szkoda nerwow. Nie wiem czy obserwujecie czasem co tam wypisuja.
Jezu, same slawy od zywienia, dietetycy i lekarze domorosli.
Jak ktos nie jest nerwowy zeby im odpisywac to niezle sie ubawi czytajac.
A najwiekszy hit zywieniowy - slynne HAJE wszechwiedzacego moderatora Hannibala.
Jak ktos nie wie co to haje to wyjasniam- wsadza sie kawal miecha do sloika i trzyma przez kilka miesiecy, a pozniej zjada, najsmaczniejsza rzecz na siwecie no i jaka zdrowa.
Ja bym tego nie jadła, bo to nieetycznie jeść żywe zwierzątka..W takim starym mięsie musi być tych zwierzaków mnóstwo. Chyba dlatego trzymają to w słoiku, żeby nie uciekło.. :shock: :x Znawcu "po haju" 8)
Cytat: WojciechS w 2010-06-12, 07:49:30
Libertador,
a nie możesz sobie przeszukać samodzielnie strony www.dr-kwasniewski.pl nim na tym, czy innym forum zdążą zrobić ci kompletną wodę z mózgu?
Zanim zasiadłem do tego forum to przeczytałem i książki, i artykuły na wspomnianej przez Ciebie stronie, ale pewne rzeczy pozostały niejasne, stąd moje się tu pojawienie i pytania.
To jest jak z ustawami i komentarzami do nich. Niby w ustawie wszystko jest napisane, wiec po co komentarz do tego pisać, a jednak pisze się je, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości.
Ja po przeczytaniu książek też miałam pewne wątpliwości (np. czy każdy posiłek powinien być zbilansowany, czy wystarczy aby wszystkie łącznie w ciągu dnia miały pożądaną ilość BTW? Czy białko roślinne też wliczać w bilans dzienny?.Czy można węglowodany zjadać w postaci słodyczy? Czy lepiej wieczorem zjadać całodzienną porcję węglowodanów? ..i jeszcze parę innych). Na Forum dostałam sporo odpowiedzi, ale często były one sprzeczne. Dużo mi pomogły wyjazdy do arkadii i rozmowy z lekarzem, dietetyczką i innymi Optymalnymi.
Libertador - pytaj optymalnych z dlugim stazem,a tutaj takich nie brakuje. Na pewno pomoga.
1. A co w niej takiego jest? 100 g to chyba niewiele zważywszy że jest tam tak mało węgli. No może nie zjadam tabliczki dziennie, ale 2-3 w tygodniu, uwzględniając ją w dziennym bilansie.
Lepsza kasza gryczana lub kaszanka z gryka ,masz bialko i 20g weglowodanow.Kolorowe warzywa tez smaczniejsze.
2. Nawet nie mam takiego zamiaru, bo biały cukier mnie brzydzi, a potraw nie robię na tyle skomplikowanych, żeby cukier dodawać.
3. Tylko ten ruch to jest jak wyrok. Jak jeszcze biegałem, to za każdym razem traktowałem to jako 1,5h wyrok.
jeszcze schudniesz i bedzie wszystko dobrze i latwiej :P
4. Zaniedbywanie mi nie grozi, raczej w drugą stronę.
6. No cóż, ja siedzę w USA, nie mam samochodu, więc muszę zaopatrywać się w pobliskim supermarkecie. Parówek to nie jadłem od czasu przejścia na DO, a mięso mielone to lubię sobie zjeść, bo i sporo tłuszczu tam jest i nie za drogie. Tylko pozostaje kwestia skąd to mięso, ale chyba oni mielą je na miejscu.
]W kazdym sklepie znajduja sie stoiska z zywnoscia ekologiczna i taka kupuj
A co do żółtek na surowo, to jednak podążę za radą dr JK by nie jadać surowych mięs i jaj.
Podazaj za wlasnymi zachciankami,bo dr.Kwasniewski dal wzor a reszte nalezy samemu dopracowac obserwujac wlasny organizm.
Jadam bardzo czesto surowe jajka,bo tylko takie mi smakuja.Przez dziesiec lat nie zlapalam salmonelli,jezeli tego sie obawiasz.
A czekolada czyli cukier i tluszcz to straszne polaczenie-zawsze mialam biegunki i dolegliwosci zoladkowo jelitowe po zjedzeniu nawet gorzkiej czekolady,brrrrrrrr
Chec na czekolade zawsze przychodzil gdy mialam zbyt malo zjedzonych weglowodanow na dobe.
W Polskim sklepie znajdziesz dobra kaszanke tanio,szybko a do tego maslo i juz posilek polnowartosciowy.
Cytat: Libertador w 2010-06-12, 22:46:27
Cytat: WojciechS w 2010-06-12, 07:49:30
Libertador,
a nie możesz sobie przeszukać samodzielnie strony www.dr-kwasniewski.pl nim na tym, czy innym forum zdążą zrobić ci kompletną wodę z mózgu?
Zanim zasiadłem do tego forum to przeczytałem i książki, i artykuły na wspomnianej przez Ciebie stronie, ale pewne rzeczy pozostały niejasne, stąd moje się tu pojawienie i pytania.
To jest jak z ustawami i komentarzami do nich. Niby w ustawie wszystko jest napisane, wiec po co komentarz do tego pisać, a jednak pisze się je, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości.
zasada jest prosta i takie powinne byc posiki i tak sniadanie jajka pod kazda postacia,(jajka maja tez tluszcz,na obiad karkowka z frytkami na smalcu,
kolacja kaszanka. Warzywa surowe lub gotowane.Znajdz proste potrawy,bedzie latwiej i szybciej.Najprosciej karkowke pieczona zjadac i na sniadanie na zimno a na obiad z frytkami itd. itp.Albo takie mieso,ktore lubisz. :P
Cytat: kodar w 2010-06-12, 23:35:15
1. A co w niej takiego jest? 100 g to chyba niewiele zważywszy że jest tam tak mało węgli. No może nie zjadam tabliczki dziennie, ale 2-3 w tygodniu, uwzględniając ją w dziennym bilansie.
Lepsza kasza gryczana lub kaszanka z gryka ,masz bialko i 20g weglowodanow.Kolorowe warzywa tez smaczniejsze.
A czekolada czyli cukier i tluszcz to straszne polaczenie-zawsze mialam biegunki i dolegliwosci zoladkowo jelitowe po zjedzeniu nawet gorzkiej czekolady,brrrrrrrr
No dla mnie smaczniejsza jest gorzka czekolada. ;) Zresztą też nie każda, bo byle czekolady nie jadam i jakbym nie mógł dostać jakiejś z małą ilością węgli i sporą tłuszczu to bym nie kupował żadnej. Ja wiem (przynajmniej teoretycznie oczywiście) co powinienem jeść, ale moje pytanie brzmi; czy, pomijając subiektywne odczucia smakowe i gusta, można spożywać, nawet codziennie (hipotetycznie), tabliczkę czekolady jeśli nie przekracza się tego limitu węglowodanów?
Cukier i tłuszcz to straszne połączenie? A chlebek biszkoptowy wedle receptury z Tłustego Życia? Też w 100 g jest sporo węgli bo 10 g, ale za to tłuszczu mniej niż w tej mojej czekoladzie bo raptem 20 g, no więc połączenie cukru i tłuszczu nie straszy w tym chlebie, a w czekoladzie straszy?
Cytat: kodar w 2010-06-12, 23:35:15
6. No cóż, ja siedzę w USA, nie mam samochodu, więc muszę zaopatrywać się w pobliskim supermarkecie. Parówek to nie jadłem od czasu przejścia na DO, a mięso mielone to lubię sobie zjeść, bo i sporo tłuszczu tam jest i nie za drogie. Tylko pozostaje kwestia skąd to mięso, ale chyba oni mielą je na miejscu.
]W kazdym sklepie znajduja sie stoiska z zywnoscia ekologiczna i taka kupuj
Żywność ekologiczna to tam jest, ale jakieś chleby, nie chleby, płatki, musli, warzywa, owoce, czyli wszystko to czego nie powinienem jadać. Z ekologicznej kupuje tylko jajka, masło i śmietanę. Mięsa tam nie ma, więc muszę kupować regularne mięso w dziale mięsnym, oczywiście jak najtłuściejsze.
Cytat: kodar w 2010-06-12, 23:35:15
A co do żółtek na surowo, to jednak podążę za radą dr JK by nie jadać surowych mięs i jaj.
Podazaj za wlasnymi zachciankami,bo dr.Kwasniewski dal wzor a reszte nalezy samemu dopracowac obserwujac wlasny organizm.
Jadam bardzo czesto surowe jajka,bo tylko takie mi smakuja.Przez dziesiec lat nie zlapalam salmonelli,jezeli tego sie obawiasz.
[/qoute]
Nie będę się spierał, czy trawienie poza organizmem to tylko sugestia, czy wymóg, bo i tak wolę smażone niż surowe.
Cytat: kodar w 2010-06-12, 23:35:15
W Polskim sklepie znajdziesz dobra kaszanke tanio,szybko a do tego maslo i juz posilek polnowartosciowy.[/u]
Do najbliższej polskiej dzielnicy mam 5h jazdy samochodem, którego zresztą nie mam, więc muszę ograniczać się do tego co mogę dostać na miejscu, i z tego komponować optymalne posiłki.
coś mi wstawianie tych cytatów nie wychodzi :(
a warto by się zastanowić , czy o takie tłuszcze nam chodzi , czy o takie ww , czy składniki tej "smacznej" czekolady nie podkręcają aby odkładania tłuszczyku ...
Dar
Cytat: Dario Ronin w 2010-06-13, 07:57:50
a warto by się zastanowić , czy o takie tłuszcze nam chodzi , czy o takie ww , czy składniki tej "smacznej" czekolady nie podkręcają aby odkładania tłuszczyku ...
Dar
" no i " , czy nie jest to forma " dogodzenia sobie " - stłumienia emocji ...
" Czekolada to niewątpliwie królowa wśród wszystkich słodyczy, działa na nas jak narkotyk i niezwykle mocno uzależnia. Zawarty w niej cukier, wraz ze składnikami ziarna kakaowego, tłuszczem, kofeiną i fenyloetyloaminą wzmaga wydzielanie endorfin tak silnie, że czekolada staje się nałogiem trudnym do przezwyciężenia. Za ten szczególny efekt odpowiedzialna jest przede wszystkim fenyloetyloamina – substancja silnie pobudzająca nasz układ nerwowy, powodująca wzrost tętna i ciśnienia krwi. Pod jej wpływem dochodzi w mózgu do produkcji dopaminy – neuroprzekaźnika wywołującego niebywałe uczucie przyjemności i zadowolenia. "
pozdrawiam Dar
kodar - mam pytanie: raz piszesz jako kobieta a raz jako mężczyzna. Raz USA a raz Niemcy. O co tu chodzi?
Dario Ronin - o czekoladzie masz dużo racji. W TV był program /nagrałem/ że w wielu nocnych klubach w Anglii rozdaje się za darmo tabliczki czekolady przy wejściu i skończyły cię awantury i bijatyki /endorfiny/ - temat rzeka.
CytatNie będę się spierał, czy trawienie poza organizmem to tylko sugestia, czy wymóg, bo i tak wolę smażone niż surowe.
Ani sugestia ani wymog. Jest to wykorzystanie madrosci. Tysiace lat temu wynaleziono ogien, ktory nam pomaga trawic. Jak wiadomo, podajac organizmowi surowe jedzenie zmuszamy organizm do niepotrzebnej pracy. Nam, optymalnym, chodzi o jak najmniejsze niepotrzebne obciazanie organizmu i dklatego wszystko co jjemy powinno byc juz "przetrawione", czyli gotrowane, smazone, pieczone idt. Nigdy surowe.
Jak wiadomo, podajac organizmowi surowe jedzenie zmuszamy organizm do niepotrzebnej pracy
Adampio , czytałeś książkę Howella o enzymach w surowym ? polecam
Darek
Nie, ale czytalem ksiazki dra Jana Kwasniewskiego. Tez polecam.
Poza tym Dario, tu nie jest miejsce na wymiane pogladow na temat surowe czy inne. Tu nie jest forum na ktorym sie dyskutuje jesc tluszc czy tez nie. Tu sie dyskutuje na temat ZO/DO, ktorych zalozenia znasz. Jezeli uwazasz, ze powinno byc inaczej to moze nalezaloby skontaktowac czlowieka, ktory ta diete "ulozyl" i zaproponowac pewne zmiany. Tu nic nie zmienisz i stracisz tylko czas. Szkoda! To tak jak z jedzeniem surowego, niepotrzebnie zmuszasz organizm do niepotrzebnej pracy. :lol:
Cytat: Dario Ronin w 2010-06-13, 10:57:41
o enzymach w surowym ?
Niezależnie co i kto pisze na temat enzymów w surowym, jako białka podlegają denaturacji w kwaśnym środowiski żołądka, czyli stają się zwykłym zbiorem połączonych aminokwasów, tracąc swoje "surowe" właściwości. Nie ma innej możliwości!
Oczyewiście można wg "surowych" zasad wmawiać cukrzykom, że niepotrzebnie kłują się, bo nieswoiste białko, jakim jest insulina można sobie "na surowo" zafundować przez otwór gębowy. Ale w takie CUDA tyko fanatycy surowego mogą uwierzyć.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Denaturacja_bia%C5%82ka - tak na wszelki wypadek, aby już więcej nie gaworzyć w temacie "surowizny".
Jakby kto nie wiedział, to pH soku żołądkowego wynosi około 1,5.
Cytat: WojciechS w 2010-06-13, 11:40:50
Niezależnie co i kto pisze na temat enzymów w surowym, jako białka podlegają denaturacji w kwaśnym środowiski żołądka, czyli stają się zwykłym zbiorem połączonych aminokwasów, tracąc swoje "surowe" właściwości. Nie ma innej możliwości!
Myślisz, że dr. Kwaśniewski nie słyszał o denaturacji?
A ty jak myślisz?
Na pytanie nie odpowiada się pytaniem. Ja pierwsza zadałam..
Cytat: renia w 2010-06-13, 12:20:34
Cytat: WojciechS w 2010-06-13, 11:40:50
Niezależnie co i kto pisze na temat enzymów w surowym, jako białka podlegają denaturacji w kwaśnym środowiski żołądka, czyli stają się zwykłym zbiorem połączonych aminokwasów, tracąc swoje "surowe" właściwości. Nie ma innej możliwości!
Myślisz, że dr. Kwaśniewski nie słyszał o denaturacji?
Dario Ronin może nie słyszał, więc już ma to za sobą :)
Cytat: WojciechS w 2010-06-13, 11:40:50
Cytat: Dario Ronin w 2010-06-13, 10:57:41
o enzymach w surowym ?
Niezależnie co i kto pisze na temat enzymów w surowym, jako białka podlegają denaturacji w kwaśnym środowiski żołądka, czyli stają się zwykłym zbiorem połączonych aminokwasów, tracąc swoje "surowe" właściwości. Nie ma innej możliwości!
Ja chyba Ciebie źle zrozumiałam..chodzi Tobie o to, że obojętnie czy się je produkty surowe, czy po obróbce termicznej, to i tak w żołądku nie ma enzymów, tylko aminokwasy...tak?
Mi się pomyliła wypowiedź "Daro Ronin" i "WojciechaS". :( To pytanie, które zadałam o dr Kwaśniewskiego jest bez sensu... :?
Sorry "WojciechS" 8)
Cytat: adampio w 2010-06-13, 11:32:18
Nie, ale czytalem ksiazki dra Jana Kwasniewskiego. Tez polecam.
Poza tym Dario, tu nie jest miejsce na wymiane pogladow na temat surowe czy inne. Tu nie jest forum na ktorym sie dyskutuje jesc tluszc czy tez nie. Tu sie dyskutuje na temat ZO/DO, ktorych zalozenia znasz. Jezeli uwazasz, ze powinno byc inaczej to moze nalezaloby skontaktowac czlowieka, ktory ta diete "ulozyl" i zaproponowac pewne zmiany. Tu nic nie zmienisz i stracisz tylko czas. Szkoda! To tak jak z jedzeniem surowego, niepotrzebnie zmuszasz organizm do niepotrzebnej pracy. :lol:
Adampio , nie bądź złośliwy , nie warto , ja też czytałem wszystkie książki Jana Kwaśniewskiego.
Polecam otwartość - nikt nie wie wszystkiego - nawet Ty .
Forum nie jest twoje , więc nie pisz co można , a co nie .
Czasu nie stracę , jeśli ktoś z sugestii skorzysta .
Poglądów nie zmienia tylko ...
Darek
Niech każdy sam decyduje co mu służy , pieczone , gotowane czy surowe .
Cytat: Dario Ronin w 2010-06-13, 14:15:42
Niech każdy sam decyduje co mu służy , pieczone , gotowane czy surowe .
tylko po co "mieszać" w głowie nowicjuszom jak na dzień dobry maja problemy ze zrozumieniem na czym polega ŻO i zapewne 90% na początku stosuje cos co ma niewiele z dieta wspólnego a tu zaraz sie pojawiają jakieś nowe porady od "wirtualnych" doradców
Cytat: WojciechS w 2010-06-13, 11:40:50
czy po obróbce termicznej, to i tak w żołądku nie ma enzymów, tylko aminokwasy...tak?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bia%C5%82ka - tu jest na szczeblu podstawowym o białkach i ich trawieniu. Enzymy to białka, o czym "surojadki" chyba nie wiedzą.
Cytat: WojciechS w 2010-06-13, 14:33:11
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bia%C5%82ka - tu jest na szczeblu podstawowym o białkach i ich trawieniu. Enzymy to białka, o czym "surojadki" chyba nie wiedzą.
wojtek a na jakiej podstawie twierdzisz, iz surojady nie wiedza ze enzymy to białka? optimum temperaturowe dla dzialania enzymow to 30-45 st. , w temp. wyzyzszych od 60 st. enzymy ulegaja nieodwracalnej denaturacji, przestaja działac. zreszta nie tylko temperatura wplywa na aktywnosc enzymatyczną, rowniez ph, odpowiednie srodowisko elektrolitowe, leki ..
Cytat: Sandman80 w 2010-06-13, 14:26:54
Cytat: Dario Ronin w 2010-06-13, 14:15:42
Niech każdy sam decyduje co mu służy , pieczone , gotowane czy surowe .
tylko po co "mieszać" w głowie nowicjuszom jak na dzień dobry maja problemy ze zrozumieniem na czym polega ŻO i zapewne 90% na początku stosuje cos co ma niewiele z dieta wspólnego a tu zaraz sie pojawiają jakieś nowe porady od "wirtualnych" doradców
Sandman , ja pogrubiłem o co mi chodzi - arogancja to głupota
Co to znaczy " jak wiadomo" - komu , co ?
Jest wiele poglądów , a czas bezwzględnie koryguje
tylko tyle .
Dar
Cytat: viola44 w 2010-06-13, 14:52:19
Cytat: WojciechS w 2010-06-13, 14:33:11
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bia%C5%82ka - tu jest na szczeblu podstawowym o białkach i ich trawieniu. Enzymy to białka, o czym "surojadki" chyba nie wiedzą.
wojtek a na jakiej podstawie twierdzisz, iz surojady nie wiedza ze enzymy to białka? optimum temperaturowe dla dzialania enzymow to 30-45 st. , w temp. wyzyzszych od 60 st. enzymy ulegaja nieodwracalnej denaturacji, przestaja działac. zreszta nie tylko temperatura wplywa na aktywnosc enzymatyczną, rowniez ph, odpowiednie srodowisko elektrolitowe, leki ..
Nie czytasz drogie tego co piszą, dlatego specjsalnie dla ciebie powtórzę: białko ulega denaturacji przy pH poniżej trzech (pH - 3), a w żołądeczku jest pH od 1 do 2.
Cytat: Dario Ronin w 2010-06-13, 15:02:06
Jest wiele poglądów , a czas bezwzględnie koryguje
poglądów jest wiele a czasu mało wiec ja staram sie uczyć od innych np. od wieloletnich optymalnych którzy wyleczyli sie z wielu ciężkich chorób i np. po 13 latach dość skrupulatnie przestrzegania ŻO maja sie fantastycznie
tylko tyle mi wystarczy biochemii nie znam i na dzień dzisiejszy nie mam zamiaru sie jej uczyć bo i po co :lol:
Cytat: Dario Ronin w 2010-06-13, 07:57:50
a warto by się zastanowić , czy o takie tłuszcze nam chodzi , czy o takie ww , czy składniki tej "smacznej" czekolady nie podkręcają aby odkładania tłuszczyku ...
Takie, nie takie, tłuszcz to chyba tłuszcz, co nie? Owszem, że nie jest to tłuszcz najlepszy, czyli zwierzęcy, lecz roślinny, ale całkiem dobrze nasycony, bo w tych 45 g tłuszczu znajdującego się w tej czekoladzie ponad 60 % stanowią tłuszcze nasycone. A jakie składniki mogą "podkręcać" odkładanie się tłuszczu? Węglowodany? Mało ich tam jest, no i w hipotezie zaznaczyłem, że węgli nie spożywa się więcej niż limit DO przewiduje.
Cytat: Dario Ronin w 2010-06-13, 08:37:36
" no i " , czy nie jest to forma " dogodzenia sobie " - stłumienia emocji ...
Wątpię. Jak gdzieś już zaznaczyłem, a może i nie zaznaczyłem, nigdy nie objadałem się czekoladą, ostatnią przed przejściem na DO jadłem może na Boże Narodzenie, więc i funkcja terapeutyczna odpada. A i od przejścia na DO to już jej z tydzień nie jadłem. Znam inne, lepsze formy "dogodzenia sobie" czy stłumienia emocji... ;)
Cytat: Dario Ronin w 2010-06-13, 08:37:36
" Czekolada to niewątpliwie królowa wśród wszystkich słodyczy, działa na nas jak narkotyk i niezwykle mocno uzależnia. Zawarty w niej cukier, wraz ze składnikami ziarna kakaowego, tłuszczem, kofeiną i fenyloetyloaminą wzmaga wydzielanie endorfin tak silnie, że czekolada staje się nałogiem trudnym do przezwyciężenia. Za ten szczególny efekt odpowiedzialna jest przede wszystkim fenyloetyloamina – substancja silnie pobudzająca nasz układ nerwowy, powodująca wzrost tętna i ciśnienia krwi. Pod jej wpływem dochodzi w mózgu do produkcji dopaminy – neuroprzekaźnika wywołującego niebywałe uczucie przyjemności i zadowolenia. "
Na mnie nie działa jak narkotyk, to już prędzej chipsy. Dlatego nawet jednego już więcej nie wezmę do ust, bo zjadłbym ich kilka, potem kupiłbym paczkę, potem następnego dnia kolejną, potem kolejną itd. To już ani czekolada, ani tytoń ani alkohol nie działają na mnie, że muszę, tak jak chipsy.
A czekoladę wprowadziłem do DO jako źródło węgli, które przy okazji jest niezłym źródłem tłuszczu.
Libertador - ostrożnie z tą czekoladą - najlepsza jest gorzka i powyżej 70% kakao, ale nie za dużo bo wpędzisz się w przewagę układu sympatycznego S - a wtedy już się zaczynają kłopoty.
Cytat: BACA w 2010-06-13, 09:53:32
kodar - mam pytanie: raz piszesz jako kobieta a raz jako mężczyzna. Raz USA a raz Niemcy. O co tu chodzi?
Panie Stasiu,jestem kobitka i mieszkam od 22 lat w Essen.To zalozyciel watku tego" przerobil" mnie na pana i on to mieszka w USA. :P :lol:
Cytat: Dario Ronin w 2010-06-13, 14:15:42
Cytat: adampio w 2010-06-13, 11:32:18
Nie, ale czytalem ksiazki dra Jana Kwasniewskiego. Tez polecam.
Poza tym Dario, tu nie jest miejsce na wymiane pogladow na temat surowe czy inne. Tu nie jest forum na ktorym sie dyskutuje jesc tluszc czy tez nie. Tu sie dyskutuje na temat ZO/DO, ktorych zalozenia znasz. Jezeli uwazasz, ze powinno byc inaczej to moze nalezaloby skontaktowac czlowieka, ktory ta diete "ulozyl" i zaproponowac pewne zmiany. Tu nic nie zmienisz i stracisz tylko czas. Szkoda! To tak jak z jedzeniem surowego, niepotrzebnie zmuszasz organizm do niepotrzebnej pracy. :lol:
Adampio , nie bądź złośliwy , nie warto , ja też czytałem wszystkie książki Jana Kwaśniewskiego.
Polecam otwartość - nikt nie wie wszystkiego - nawet Ty .
Czasu nie stracę , jeśli ktoś z sugestii skorzysta .
Poglądów nie zmienia tylko ...
Darek
Niech każdy sam decyduje co mu służy , pieczone , gotowane czy surowe .
tez tak to rozumiem,po pewnym czasie smazone przestalo mi sluzyc(poniewaz za kazdym razem mialam bolesci w pasie jelitowo-zoladkowym).
Najbardziej zoltka smakuja mi w majonezie i gdy sa surowe .A tego zoltka jest zaledwie jedno lub dwa na caly dzien
Po zjedzeniu takowych nie mam zadnych sensacji. :D
Cytat: BACA w 2010-06-13, 20:23:45
Libertador - ostrożnie z tą czekoladą - najlepsza jest gorzka i powyżej 70% kakao, ale nie za dużo bo wpędzisz się w przewagę układu sympatycznego S - a wtedy już się zaczynają kłopoty.
z Kwestia przewagi układu sympatycznego nie jest związana bezpośrednio z cukrami prostymi. Do całości tematu należałoby przeanalizować nie tylko układ sympatyczny i parasympatyczny, ale i również sympatykolityczny i parasympatykolityczny, bo te również funkcjonują na jakimś paliwie. Gorzka czekolada zawiera najwięcej magnezu , poza, oczywiście czystym kakao. Przewaga tłuszczu nad węglowodanami w czekoladzie ma miejsce tylko w paru tego typu wyrobach, a najpyszniejsza jest 90%-owa "Wawel"-a, miłych doznań :)
CytatNa mnie nie działa jak narkotyk, to już prędzej chipsy. Dlatego nawet jednego już więcej nie wezmę do ust, bo zjadłbym ich kilka, potem kupiłbym paczkę, potem następnego dnia kolejną, potem kolejną itd. To już ani czekolada, ani tytoń ani alkohol nie działają na mnie, że muszę, tak jak chipsy.
A czekoladę wprowadziłem do DO jako źródło węgli, które przy okazji jest niezłym źródłem tłuszczu.
Masz wlasny tluszcz do spalenia???to poco kombinowac z czekolada.Wielu z nas tez tak rozoczynalo. :P
Ochota na slodkie przychodzi zawsze,gdy w posilkach zbyt malo weglowodanow.
Kartofle pod kazda postacia tez dobre warzywo a czypsy maja przewaznie ok.50-60g weglowodanow/100g i ok.30g tluszczu.czyli trzeba tak skomponowac posilek by miescic sie w BTW dobowym.
Wszystko jest jadalne trzeba tylko policzyc dobowe BTW.
Koniecznie ograniczyc tluszcz,gdy wlasnego w nadmiarze. :P
Szybkie spalanie (Szybkie uczucie glodu po prawidlowych proporcjach swiadczy o szybkiej przemianie materii i wtedy mozna czesciej podjadac malymi porcjami .
kodar - wszystko jasne - przepraszam
Cytat: kodar w 2010-06-13, 22:31:51
Niech każdy sam decyduje co mu służy , pieczone , gotowane czy surowe .
tez tak to rozumiem,po pewnym czasie smazone przestalo mi sluzyc(poniewaz za kazdym razem mialam bolesci w pasie jelitowo-zoladkowym).
Najbardziej zoltka smakuja mi w majonezie i gdy sa surowe .A tego
zoltka jest zaledwie jedno lub dwa na caly dzienPo zjedzeniu takowych nie mam zadnych sensacji. :D
Cytat
Dla zdrowej osoby na DO nie ma przeciwwskazań do jedzenia smażonego mięsa. A jedno, dwa żółtka dziennie to jest za mało jak na DO..W żółtkach są najlepsze białka i tłuszcze i tych nie powinniśmy sobie żałować. Ja zjadam najmniej 4 dziennie.
Poprawiłam..
Cytat: kodar w 2010-06-13, 22:31:51
Niech każdy sam decyduje co mu służy , pieczone , gotowane czy surowe .
tez tak to rozumiem,po pewnym czasie smazone przestalo mi sluzyc(poniewaz za kazdym razem mialam bolesci w pasie jelitowo-zoladkowym).
Najbardziej zoltka smakuja mi w majonezie i gdy sa surowe .A tego zoltka jest zaledwie jedno lub dwa na caly dzien
Po zjedzeniu takowych nie mam zadnych sensacji. :D
Dla zdrowej osoby na DO nie ma przeciwwskazań do jedzenia smażonego mięsa. A jedno, dwa żółtka dziennie to jest za mało jak na DO..W żółtkach są najlepsze białka i tłuszcze i tych nie powinniśmy sobie żałować. Ja zjadam najmniej 4 dziennie..
Cytat: kodar w 2010-06-11, 00:15:55
napisze krotko,moja przygoda z Dieta trwa ok.10-ciu lat dlatego osmielilam sie tak napisac
Z tego co pisałaś "kodar" - to Twoja przygoda z Dietą, nie oznacza tylko DO. O ile się orientuję, to stosowałaś różne diety i ich modyfikacje i to z rożnym skutkiem. Jeśli nie jesteś na Żywieniu Optymalnym, to - moim zdaniem - nie powinnaś dawać rad (na własnym przykładzie) nowicjuszowi, który chce stosować DO według zasad dr. Kwaśniewskiego.
"Libertador" proponuje Ci zastosowac sie do do nastepujacych zasad;
jezeli chodzi o BTW to sugeruje, na podstawie wlasnych doswiadczen, wiedzac, ze kazdy jest inny ale jako punkt wyjsciowy: 1: max3 :0,5 spozywajac najlepsze bialka.
Wyeliminuj wszystko co ma zwiazek z:
1. maka
2.cukrem ( tu alkohole) polecam okolo 100 gr wina albo 50 tego co najbardziej lubisz whiskey, no moze 100 gr ale nie wiecej
3. sol
4. Siedzenie przed pudlem zwanym TV i jedzeniem chipsow oraz piciem coli.
Wyjdz z zalozenia, ze surowego nie jemy ( to jest tylko dozwolone na tylko DD), ze jjemy malo ale za to wysokowartosciowo a co za tym idzie najlepiej.
Wyeliminuj kazda inna zmiane ZO/DO bo ci, ktorzy ja zmienili to laicy niewiedzacy o czym mowia- dlatego jest taki stan zdrowia w naszej Polsce. Gdyby choc 0,01 procenta ludzi w Polsce zrozumiala na czym polega dieta "kwasniewskiego" to byloby nas 100 sosob, ktore moglyby sie szczyczyc wielkim zdrowiem. A tak jest nas tylko kilku. Bo kto zje/ poda swojemu organizmowi 200 gr masla i tylko max 50 gr weglowodanow aby styacic swoje tluszcze? Nikt! Prawda? Na DD powiedza: "zalal sie tluszczem" i dobrze mu. MuUUUUUUUUU. Pojmujesz.MUUUUUUUU!!!!!
Nie sugeruj sie "tamtejszymi" wypowiedziami, rob jak dr. Jan Kwasniewski , na odstawie kilkudziesieciu lat badan potwierdzil, ze tak a nie inaczej trzeba robic.
Cytat: renia w 2010-06-14, 08:24:06
Cytat: kodar w 2010-06-11, 00:15:55
napisze krotko,moja przygoda z Dieta trwa ok.10-ciu lat dlatego osmielilam sie tak napisac
Z tego co pisałaś "kodar" - to Twoja przygoda z Dietą, nie oznacza tylko DO. O ile się orientuję, to stosowałaś różne diety i ich modyfikacje i to z rożnym skutkiem. Jeśli nie jesteś na Żywieniu Optymalnym, to - moim zdaniem - nie powinnaś dawać rad (na własnym przykładzie) nowicjuszowi, który chce stosować DO według zasad dr. Kwaśniewskiego.
moje rozne diety stosowalam dziesiec lat temu,a Diete Dr.Kwasniewskiego stosuje od 2001 az do teraz a rozne moje modyfikacje wywodzily sie z bardzo dobrej znajomosci Diety.Nie ja pierwsza i nie ostatnia przechodzac na Diete dopasowywalam ja do wlasnych mozliwosci,bo jak wiesz mila Reniu kazdy jest inny. :)
" kazdy organizm reaguje inaczej dlatego nalezy przychodzic mu z pomoca,ale to juz nie moje tylko dr Kwasniewskiego" :lol:
Cytat: renia w 2010-06-14, 07:45:42
Poprawiłam..
Cytat: kodar w 2010-06-13, 22:31:51
Niech każdy sam decyduje co mu służy , pieczone , gotowane czy surowe .
tez tak to rozumiem,po pewnym czasie smazone przestalo mi sluzyc(poniewaz za kazdym razem mialam bolesci w pasie jelitowo-zoladkowym).
Najbardziej zoltka smakuja mi w majonezie i gdy sa surowe .A tego zoltka jest zaledwie jedno lub dwa na caly dzien
Po zjedzeniu takowych nie mam zadnych sensacji. :D
Dla zdrowej osoby na DO nie ma przeciwwskazań do jedzenia smażonego mięsa. A jedno, dwa żółtka dziennie to jest za mało jak na DO..W żółtkach są najlepsze białka i tłuszcze i tych nie powinniśmy sobie żałować. Ja zjadam najmniej 4 dziennie..
ja jem tyle na ile mam potrzebe i kazdego dnia jest inaczej :lol:
Prawdą jest, że dr Kwaśniewski zaleca spożywanie minimum 4 żółtek dziennie, jednakowoż za węgłem nie stoi nikt z kałachem gotowym do strzału. Ciągle czytam o wsłuchiwaniuy się we własny organizm, więc każdy powinien jeść to, co mu służy, zachowując proporcje, które są najważniejsze, a może się mylę?
Cytat: adamel w 2010-06-18, 23:51:14
Prawdą jest, że dr Kwaśniewski zaleca spożywanie minimum 4 żółtek dziennie, jednakowoż za węgłem nie stoi nikt z kałachem gotowym do strzału. Ciągle czytam o wsłuchiwaniuy się we własny organizm, więc każdy powinien jeść to, co mu służy, zachowując proporcje, które są najważniejsze, a może się mylę?
codziennie 4 zoltka przez 10 lat???no to wspolczuje,bo ja mam dni,ze jem te zoltka nawet przez tydzien kazdego dnia.A co jesc gdy juz po tygodniu na nie patrzec nie moge??Moze nadal jesc zeby wyszly mi bokiem :lol:
Po nasyceniu zoltkami mam ochote na pasztet lub sama watrobke.Tak samo mam z wieprzowina lub inna padlecina.Mam tygodnie,ze nie jem wogole nic z miesa i co to juz nie jestem na Diecie :shock:
A gdzie tu mowa o proporcjach,o matematyce,bo przeciez to proporcje poszczegolnych skladnikow tej Diety sa najwazniejsze.
Baca,jak szkoda,ze nie wypowiadasz i tyle madrosci i doswiadczenia pozostaje tylko dla nielicznych. :lol:
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D ...
więcej znaczy lepiej ?
:lol:
Witam.
Byłam niedawno w arkadii i wcale tymi żółtkami nie faszerowali nas na siłę. W ciągu tygodnia była 2 razy jajecznica, raz 1 jajko i pewnie były w sosach i deserach. To wszystko.Tłuszcz też się nie lał. Byłam z córką,która żywi się tradycyjnie i stwierdziła, że nie było jej za tłusto(było tego ok 100g dziennie).
Co do żółtek dodam jeszcze ,że lekarz zalecił mi 2-3 żółtka dziennie. Już wcześniej tyle jadłam i odkąd zmniejszyłam ilość białka do 30-40 g dziennie to trójglicerydy spadły z 76 na 46. To chyba dobrze i tak się też czuję. Myślę ,że nie bez znaczenia są prądy selektywne.Polecam.
Ja zanim przeszłam na DO - czytając "Dietę Optymalną " J.K. obawiałam się, że jajka codziennie nie będą mi smakowały. Ale przekonałam się, że chyba nie ma innego produktu żywnościowego, z którego można tak różnorodne i smaczne potrawy przyrządzać. Jestem na DO ponad 2 lata i jajka mi się nie przejadły - wręcz przeciwnie - polubiłam je jeszcze bardziej.
Zdecydowanie bardziej monotonna była moja dieta, gdy jadłam codziennie chleb i owsiankę z otrebami.. :(
Dla mnie dzień bez jajecznicy na śniadanie (5 żółtek) jeswt dniem straconym, i tak od ośmiu lat.
Cytat: Dario Ronin w 2010-06-19, 11:54:51
:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D ...
więcej znaczy lepiej ?
:lol:
NIe, nie.... po prostu "Kodar" napisala to bardzo fajnie.
Mam pytanie.
Wczoraj wieczorem skończyła mi się woda. W nocy natomiast obudziłem się i że miałem sucho w gardle nie mogłem zasnąć. Z racji tego że nie pijam wody z kranu, bo obrzydliwa w smaku jest, a filtra nie mam, ani czajnika by przegotować, sięgnąłem po piwo do lodówki. I teraz; jak to liczyć? Wliczać to do bilansu dnia poprzedniego, czy nowego? Nadmienię, że było to ok. 5 rano, a po wszystkim poszedłem znowu spać.
Piątą rano zaliczyłabym do bilansu dnia dzisiejszego.
Cytat: Libertador w 2010-06-20, 20:28:58
Mam pytanie.
Wczoraj wieczorem skończyła mi się woda. W nocy natomiast obudziłem się i że miałem sucho w gardle nie mogłem zasnąć. Z racji tego że nie pijam wody z kranu, bo obrzydliwa w smaku jest, a filtra nie mam, ani czajnika by przegotować, sięgnąłem po piwo do lodówki. I teraz; jak to liczyć? Wliczać to do bilansu dnia poprzedniego, czy nowego? Nadmienię, że było to ok. 5 rano, a po wszystkim poszedłem znowu spać.
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Na kaca najlepsza jest uczciwa praca!!!!
A tak na powaznie to oczywiscie do dnia nastepnego. Jezeli to bylo piwo marki "BUD" to Ci wspolczuje. Sama chemia i duzo kulhydratu, okolo 12 w 100 gr a poniewaz pijesz pol literka, tak?, to widzisz co zrobiles......a alkoholu malo.
A ogorka w domu nie masz? w ogorku jest 92 % wody bez kulhydratu :lol:
Cytat: adampio w 2010-06-20, 22:54:26
Cytat: Libertador w 2010-06-20, 20:28:58
Mam pytanie.
Wczoraj wieczorem skończyła mi się woda. W nocy natomiast obudziłem się i że miałem sucho w gardle nie mogłem zasnąć. Z racji tego że nie pijam wody z kranu, bo obrzydliwa w smaku jest, a filtra nie mam, ani czajnika by przegotować, sięgnąłem po piwo do lodówki. I teraz; jak to liczyć? Wliczać to do bilansu dnia poprzedniego, czy nowego? Nadmienię, że było to ok. 5 rano, a po wszystkim poszedłem znowu spać.
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Na kaca najlepsza jest uczciwa praca!!!!
A tak na powaznie to oczywiscie do dnia nastepnego. Jezeli to bylo piwo marki "BUD" to Ci wspolczuje. Sama chemia i duzo kulhydratu, okolo 12 w 100 gr a poniewaz pijesz pol literka, tak?, to widzisz co zrobiles......a alkoholu malo.
A ogorka w domu nie masz? w ogorku jest 92 % wody bez kulhydratu :lol:
Akurat wczoraj to wypiłem raptem jedno małe piwo, więc nie dlatego zaschło mi w gardle. I jak kupuję, to piwo, a nie wodę o smaku piwa (cienkiego jak siki), więc BUDy, Miller'y, Coors'y i inny piwny mainstream odpada. Ostatnio pijam tylko Samuel Adams Summer Ale (pszeniczne) dlatego, że ma najmniej węgli spośród innych Samuel Adamsów (raptem 10g na butelke). I to są małe 12 uncjowe butelki, więc coś ok. 0,35l.
Warzyw w domu nie trzymam. No może czosnek. ;)
No tak, w czosnku zbyt duzo wody nie ma. :lol:
Tak poza tym, piwo jest dobrym srodkiem na wyrownanie kulhydratow, na koniec dnia i tylko kiedy wiemy, ze zjedlismy malo kulhydratow. Wowczas takie male piwko, ktore ma zaledwie 7 gr kulhydratu w calej butelce mozna wypic albo nppo godzince plywania, biegania czy jakiegos innego sportu. Nie mniej jednak sa lepsze kulhydraty :lol:
Czosnek doskonale wybija florę bakteryjną jelit, co w dłuższej perspektywie prowadzi do awitaminoz.
A tutaj - co mówi dr. Pala i piwie i węglowodanach..
http://www.youtube.com/watch?v=B9tuuAVtjck&feature=related
...miało być - o piwie i węglowodanach
"Libertador" a tu co mowi dr. Jan Kwasniewski na temat ruchu, bo mowiles, ze nie masz czasu czy tez mozliwosci.
Cyt:
"Jak należy się ruszać? Tak, aby to było przyjemne. A to zależy od wieku, wagi, rodzaju choroby
czy chorób. Spacery i marsze w tempie dostosowanym do możliwości są prawie zawsze przyjemne,
zwłaszcza, gdy można spacerować w ciszy, wśród zieleni. Przy zmianach w stawach biodrowych
korzystna będzie jazda na rowerze. Gdy nasza sprawność poprawi się na tyle, że będziemy
mogli biegać - to biegajmy!
Dobra jest gimnastyka szwedzka. Gdy nie mamy warunków, aby pływać czy biegać, zawsze
możemy robić przysiady. Zacząć od 10 i stopniowo zwiększać je do 100 i więcej. Kończyć ćwiczenie,
gdy czujemy dość intensywne zmęczenie. U różnych ludzi próg ten będzie różny. Każdy indywidualnie
musi to wyczuć, kiedy przysiady zakończyć. Jest to ćwiczenie bardzo korzystne dla ser-
ca. Przy optymalnym żywieniu jest korzystne także dla stawów nóg. Przy żylakach podudzi dobrze
jest ćwiczyć wspinanie na palce i przenoszenie ciężaru ciała na całe stopy lub na pięty. Również
stopniowo zwiększa się liczbę tych ćwiczeń."
A tu masz, co na temat piwa mysli Pan dr. Jan Kwasniewski
Cyt:
"Ile piwa dziennie można wypić bez szkody dla zdrowia?
Ilość alkoholu zawarta w jednej półlitrowej butelce piwa jest nawet korzystna dla zdrowia. Można
wypić ją jednorazowo, ale lepiej w 2 lub w 3 dawkach (po szklaneczce) w czasie posiłku lub po
nim. Nie zaleca się jednak systematycznego picia codziennie, raczej wypić tylko od czasu do czasu,
gdyż piwo, jak każdy napój alkoholowy wywołuje nawyk picia. Picie codziennie i to ponad 0.5 li-
tra piwa staje się dla człowieka szkodliwe."
Cytat: afmfo w 2010-06-19, 13:26:48
........ zmniejszyłam ilość białka do 30-40 g dziennie to trójglicerydy spadły z 76 na 46. To chyba dobrze i tak się też czuję. Myślę ,że nie bez znaczenia są prądy selektywne.Polecam.
Ja też spróbuję teraz na miesiąc zmniejszyć ilość spożywanego białka do 30-40g dziennie (tylko to najwartościowsze). Na początku sierpnia porobię sobie wyniki (przed wyjazdem do arkadii) i zobaczę czy moje trójglicerydy też się poprawią.
Niedawno podniosłam sobie ilość białka, ale myślę teraz, że przyczyną moich dolegliwości były zbyt niskie węgle.
No zobaczę co z tego wyniknie. Jeśli samej nie ustawię sobie prawidłowych ilości BTW to - mam taką nadzieję - zrobi za mnie to lekarz optymalny.
Wszystko zalezy od trybu zycia.
Jezeli "siedzimy" w domu i mamy tak zwane "dzienne zajecia" wowczas niepotrzebujemy wiecej bialka jak to mowi "Hareper". Natomiast jezeli idiemy plywac, biegac, grac w tenisa albo w golfa, no nie golf to juz cos innego, wowczas parametry sa inne.
Niemniej jedank, nie ma "admina" powim tak, kazdy jest inny; to wiemy. Sa ludzie, ktorzy jedza surowe; to wiemy. Ale my jemy optymalnie. Czyli 1:2,5-3,5:max 1,5 kiedy juz jestesmy optymalni.
Apropos: moja zona chodzi i krzyczy "NIECH ZYJE KWASNIEWSKI" jest w ogrodzie, sprzata, robi obiad. Mowi 2mam taki "power", ze teraz nie dziwie sie Tobie, ze chcesz isc plywac. A ja sie bije co bedzie dalej. Bo "baba" ma sie na zycie. 10 dni temu myslalem, ze ja stracilem w wypadku samochodowym......a Ona teraz mi godo, ze ona to mi pokaze!!! Niech zyje Kwasniewski.
A co ja mowilek przez ostatnie 3 lata? Nic innego!!! :lol:
Oj "adampio" teraz jak Twoja żona ma takiego "powera" - :roll: to Ty chyba zaczniesz narzekać na DO.. 8)
Niech cholera wzmie te diete optymalna. teraz musze kosic trawe, bo zonie sie zachcialo przycinac kanty...a mecz idzie!!!! :lol:
Niech sie w koncu nauczy plywac!!! Tzn musze ja nauczyc plywac albo ja utopie. Jak tak dalej bedzie to zamienie to na tamto :lol:
E tam mecz 8) basen też nie ucieknie, a trawę trzeba skosić już, bo...żona tak każe.. 8) a jeśli nie jesteś pewien kto ma rację :roll: spójrz na punkt 1 regulaminu (Regulamin - punkt 1. Żona ma zawsze rację) :mrgreen:
Żona z tymi kantami dobrze kombinuje.. :lol:
Adampio - nie wygrasz..... hm
Jasne, ze nie. Nawet nie probuje. Zona zawsze ma racje a jezle nie to patrz na punkt pierwszy regulaminu: zona ma zawsze racje. :lol:
Ale ja tez............czasami :lol:
Hej Renia z tymi kantami to Wy jestescie dobre :lol:
Zawsze "kantowalyscie" :lol:
No nie zawsze.. 8) ..tylko czasami przeważnie.. :lol:
Cytat: BACA w 2010-06-25, 21:55:21
Adampio - nie wygrasz..... hm
No może wygra :roll: na trąbce.. :wink:
"adampio" ja tak sądzę, że Ty tylko narzekasz "na niby" - a w rzeczywistości to bardzo się cieszysz z decyzji żony (o DO, a nie o koszeniu) :D
Pewnie, ze sie ciesze. To przeciez wyjdzie jej na dobre. Po trzech dniach diety wypowiada sie bardzo pozytywnie.
A wszystko zaczelo sie od wypadku samochodowego, w ktorym prawie zginela. Wysadzil jej woreczek, moze ze stresu, moze cos pourazowego, diabli wiedza. Niemniej jednak powiedzialem, ze wlasnie czytam o tym, ze ZO moze pomoc.
Wiec zdecydowala sie rozpoczac ZO. Jak narazie "lata" jak beteerek: czyli szybko i non stop. Dobrze, ze mam ten basen pod reka to zejde jej napare godzin z drogi. :lol:
Jeszcze raz Ci gratuluję "adampio" - to głównie Twoja zasługa, że żona podjęła taką decyzję. Nie ma to jak dobry przykład i widoczne pozytywne efekty.. :D
..Kto by nie chciał mieć zdrowej, radosnej i tryskającej energią żony? :roll: Ja.. :lol: :
Adampio - gratulacje. Jestes dowodem na to, że wytrwałość i cierpliwość popłaca. Życzę tej wytrwałości żonie. Przykład idzie z góry - czyli od męża. Powodzenia!!! :D :D
Witam wszystkich po krótkiej przerwie.
Minął szósty tydzień jak jestem na DO i muszę powiedzieć, że nie spodziewałem się tego. Spodziewałem się lepszych efektów. Jetem rozczarowany, że;
- ubytek wagi to raptem z 3 kilo, przy czym całość w pierwszych dwóch tygodniach, co wskazywać może, że to raczej woda ze mnie uszła, ew. zalegające w żołądku czy flakach trudnostrawne resztki. Od miesiąca waga utrzymuje się na poziomie 108-109 kg, a powinna spadać.
- oparszywiałem, a DO miała podobno wygładzać cerę, na czole (to akurat zdarzało się wcześniej dosyć regularnie, więc moje oczekiwania były nakierowane na to by problemu się pozbyć), ale także na karku (tego wcześniej nie doświadczyłem, nawet kiedy intensywnie ćwiczyłem i pociłem się jak świnia).
- nie czuję tego przypływu energii co to podobno miał mieć miejsce. Owszem jak już jestem na nogach to mogę prowadzić samochód nawet 12h bez odpoczynku (to dla mnie akurat jest odprężające), czy nie spać w nocy od czasu do czasu, ale kiedy już śpię to z rana bardzo trudno jest mi zbudzić się o ustalonej godzinie, nawet jak dzwonią trzy budziki. Do roboty, czy na egzamin jeszcze zlezę z łóżka i po 5-10 minutach już jestem w trybie "na nogach to nie zmęczony", ale jak mam jedynie jakąś mniej ważną robotę, np. zacząć uczyć się o 8:30, to potrafię spać dłużej, bo nie czuje bata nad sobą. Nawet 3 budziki nie są w stanie mnie zbudzić, bo odruchowo je wyłączam i mam spokój. Wolałbym jednak sam bez budzika, ew. z tylko jednym, przypominającym o godzinie, budzić się wyspany po 7h snu (jeszcze lepiej byłoby po 6h, ale jestem realistą), niż po 10-11h bo po prostu nie lubię tracić czasu, czasu którego mi ciągle brakuje.
- czasem mam ochotę podjeść sobie, mimo że limit dzgoienny na białka i węgle mam już wyczerpany. Podobno po jakimś czasie (oczywiście nie w pierwszych dniach, zwłaszcza u grubasów, którzy ze swojej natury lubią sobie zjeść) miało się to unormować (a 6 tygodni to jakiś czas chyba jest) i człowiek miał nie łaknąć. O ile ten limit węgli to nie jest dla mnie żaden problem, to ten na białko mnie rozwala. Wystarczy, że zjem jeden stek wołowy (moja ulubiona część to Ribeye - nie wiem jak to jest po polsku, ale chyba jedna z tłuściejszych części krowy) i już limit dzienny na białko zrealizowany (65-75 g.) a to tylko jeden posiłek. Gdybym nie kontrolował ilości tego białka, to bez większych problemów mógłbym pochłaniać go w ilościach 120-140 g. dziennie (oczywiście w otoczce tłuszczu, tego z kolei zjadałbym pewnie z 300 g. dziennie), a wiem że to niezdrowo. Więc pytam się; dlaczego łaknę skoro nie powinienem?
Żeby nie było, że Libertador to tylko wynajduje problemy na forum publicznym, a pewnie po kryjomu, w zaciszu domowym, obżera się jak niekoszerna dzika świnia, w dodatku taka co nie przestrzega proporcji i potem zwala wszystko na DO;
- białka zjadam średnio 70-80 g. dziennie (powiedzmy 1 g. białka na kilogram, przy wadze należnej), czasami jednak (bardzo rzadko - zdarzyło się raptem trzy razy w ciągu 6 tyg.) zjadałem 100 g. białka.
- węglowodany; tego staram się nie przekraczać 50 g. (mimo że 0,8 g. na kilogram, przy wadze należnej nakazuje jeść 60 g.), może z 5 razy przekroczyłem 50 g. ale nigdy 60 g.
- tłuszcze; bardzo ciężko utrzymać mi proporcje 1,5-2 g. tłuszczu na każdy gram białka (ta proporcja od której podobno się chudnie), ale staram się. Ostatnio jednak więcej jadłem jajecznic, sosu z sera pleśniowego (konsystencja a'la majonez, kupny w sklepie, bardzo dobry, proporcja 1:16:1), więc przeważnie jest to teraz jakieś 1:2,8-3,8. Więc odżywiam się tłusto.
Niby nie liczy się kalorii na DO, ale gdzieś wyczytałem w którejś z książek JK, że dzienna kaloryczność posiłków dorosłego człowieka, ze spokojną pracą (nauka) nie powinna przekraczać 2,000 kcal, no to pod koniec dnia jak zliczę wszystko to co zjadłem to wychodzi coś w granicach 2,000-2,200 kcal.
No to teraz pytanie: GDZIE ROBIĘ BŁĄD?
Może warto na próbę jedną dobę pić jedynie wodę (nic nie jeść) i potem przez parę dni obserwować organizm i wagę, pilnując jednocześnie BTW ?
Cytat: Libertador w 2010-07-10, 19:31:08- oparszywiałem, a DO miała podobno wygładzać cerę
Bardzo mozliwe, ze w tem sposob twoj organizm sie oczyszcza (jedna z dróg). Jak juz wydalisz z siebie ten caly syf jaki zachomikowales przez lata to teoretycznie powinno minac. Na DO nadmiar bialka zle wplywa na cere. Wiem to z wlasnych doswiadczen.
Cytat: Libertador w 2010-07-10, 19:31:08- białka zjadam średnio 70-80 g. dziennie (powiedzmy 1 g. białka na kilogram, przy wadze należnej), czasami jednak (bardzo rzadko - zdarzyło się raptem trzy razy w ciągu 6 tyg.) zjadałem 100 g. białka
Hmmm... to JA bedac wysoki, leczac sie i 2 razy w tygodniu trenujac na siłowni prawie wszystkie miesnie organizmu zjadam od 50 do 73 gramow bialka [73g - w dzien treningu, 50g - w ostatni dzien przed treningiem, reszta dni posrodku] a ty tak normalnie dochodzisz do 80g?! Zbyt duza ilosc bialka na ZO/DO nie tylko potrafi uniemozliwic odchudzanie, ale wrecz potrafi byc przyczyna nabrania dodatkowych kilogramow.
Dieta Optymalna taka juz jest ze niektorzy musza sie na niej zmagac z niewielka iloscia bialka. Jedzac np. 150g gramow watrobki wieprzowej jednoczesnie mam ochote zjesc jej 500-1000 gramow. Musze sie jednak wiecznie hamowac.
"Libertador" ja bede konsekwentny i w dalszym ciagu bede twierdzil, ze od tluszczu sie nie tyje a tylko od za duzej ilosci B i W.
Proponuje Ci konsekwentnie zjadac wiecej tluszczu, ktory ruszy Twoje wlasne zapasy, ktore bedziesz spalal. Do spalenia T potrzebne sa weglowodany. Nadmiar B bedzie przerabiany na W, co jest praca glupiego - dlatego trzeba dac organizmowi wszystkiego w odpowiedniej ilosci. Podstawa powinna byc biochemia czyli wiedza dr. Kwasniewskiego.Wiedza mowi, ze genetycznie najlepiej jest zjadac 0,8/kg wagi naleznej to ilosc bialka rowniez tyle samo weglowodanow, przyczym nalezy pamietac o tym jakim aktywnym czlowiekiem jestes. Nie tylko fizycznie ale rowniez umyslowo, bo tu spalamy prawie jednakowo, powiedzialbym wrecz , ze umyslowo pracujacy spalaja wiecej jak fizycznie pracujacy......tu mam ten na uwadze cwiczacych, Pamietam jak dr. Jan Kwasniewski w ktorejs ze swoich ksiazek podwal BTW izraelskich ksiezy, ktorych BTW bylo 1:5-7:0,5. Ci ludzie jedli tylko podroby no i troche miesa z lopatki, wiec bardzo tlustego. Oni nie cwiczyli na silowniach ani nie przewracali drzew a mimo wszystko tluszczu jedli do oporu. Tak tez mowi JK, tluszczu do oporu, czyli aby nie byc glodnym nalezy (jak to mowia na DD) zalac sie tluszczem :D
Osobiscie kocham to stwierdzenie.
Wracajac do tematu proponuje Ci zmniejszyc ilosc zjadanego bialka do max 70, podniesc tluszcz w dni kiedy cwiczysz do 3,5 w stosunku do bialka i dopasowac weglowodany nie przekraczajac 100 gr dziennie w dni cwiczace. Ten weglowodan ma Ci pomoc spalic tluszcz. Pamietaj tylko, ze na zawodach jedzac za malo tluszczu zawsze odpadniesz, no chyba, ze beda to dlugie zawody, minimum 6-8 godzin, poniwaz organizm spala najpierw najlepsze produkty a pozniej tegorsze. T jest najlepsze a W jest najgorszy. Dzisiaj jak sie oglada MS w pilce noznej widac "golym okiem" co kto jje. Niemcy sa na weglowodanach bez tluszczu a Urugwaj jest na pewno na bilaku i tluszczu.
Konczac proponuje Ci takie BTW jak 1: 2,5-3,5:0,8 gdzie B= 60-70. Bedziesz glodny to dowod na brak tluszczu. :D
CytatNiemcy sa na weglowodanach bez tluszczu
Adam,Niemcy sa na bialku i weglowodanach.A ich bramkarz nawet na bialku i warzywach.Jednak bez wieprzowiny i wolowiny.
O tluszczu nie wspominaja.
"""Nicht nur die andere Ernährung - Verzicht auf Kohlehydrate, Schweine- und Rindfleisch zugunsten von Gemüse, Geflügel und Fisch ""
...niemieccy pilkarze tylko nutelle reklamuja :x i jedza chleb z ta czekolada :x, a kucharz nagotowal im makaronu przed meczem z hiszpania zeby mieli duzo sil :shock: :x 8) ...
A jest gdzies może zdjęcie kucharza? Zaraz wszystko będziemy wiedzieli :D
Po takiej "kuchni" bedą chyba musieli coraz częściej kupować zawodników z innych państw.. :roll:
Cytat: adampio w 2010-07-10, 23:19:08
"Libertador" ja bede konsekwentny i w dalszym ciagu bede twierdzil, ze od tluszczu sie nie tyje a tylko od za duzej ilosci B i W.
No ja nie tyje, ja mam tylko kłopot ze zrzuceniem już utytego sadła.
Cytat: adampio w 2010-07-10, 23:19:08
Proponuje Ci konsekwentnie zjadac wiecej tluszczu, ktory ruszy Twoje wlasne zapasy, ktore bedziesz spalal. Do spalenia T potrzebne sa weglowodany. Nadmiar B bedzie przerabiany na W, co jest praca glupiego - dlatego trzeba dac organizmowi wszystkiego w odpowiedniej ilosci.
A nie można zamiast węgli dać więcej białka nawet jeśli byłaby to robota głupiego? Np. 100 g białka i 10-20 g węgli? Białko jest smaczniejsze, a na dodatek ta jak Ty to nazywasz robota głupiego przyspiesza metabolizm, to i zapotrzebowanie na energię się zwiększa, więc i tłuszcz powinien być spalany szybciej niż teraz.
Cytat: adampio w 2010-07-10, 23:19:08
Pamietam jak dr. Jan Kwasniewski w ktorejs ze swoich ksiazek podwal BTW izraelskich ksiezy, ktorych BTW bylo 1:5-7:0,5. Ci ludzie jedli tylko podroby no i troche miesa z lopatki, wiec bardzo tlustego.
Nie wiem skąd JK czerpał informacje na ten temat, ale nawet zakładając ze jest to prawda, to musieli jeszcze coś jeść, bo same podroby i łopatka to za mało tłuszczu by tam było. W podrobach jest przewaga białka nad tłuszczami, a w łopatce w 100 g jest 17 g białka i 22 g tłuszczu więc trochę mało by stosunek B:T był 1:5
Cytat: adampio w 2010-07-10, 23:19:08
Wracajac do tematu proponuje Ci zmniejszyc ilosc zjadanego bialka do max 70, podniesc tluszcz w dni kiedy cwiczysz do 3,5 w stosunku do bialka i dopasowac weglowodany nie przekraczajac 100 gr dziennie w dni cwiczace. Ten weglowodan ma Ci pomoc spalic tluszcz.
Od jakiegoś miesiąca nie ćwiczę bo przede wszystkim nie mam czasu (14h dziennie spędzam "pracując umysłowo", że się tak wyrażę), ale dlatego też że nie mam ochoty, a w razie gdyby dieta prawidłowo zadziałała, to podobno miałbym doznać przypływu energii, aż chciałoby się ruszać. No mnie się na razie nie chce, co dowodzi, że dieta nie działa jak należy
Cytat: adampio w 2010-07-10, 23:19:08
Konczac proponuje Ci takie BTW jak 1: 2,5-3,5:0,8 gdzie B= 60-70. Bedziesz glodny to dowod na brak tluszczu. :D
Ja nie bywam głodny, ja miewam ochotę coś zjeść. Coś smacznego. A smaczny np. jest ser. Tylko że np. w 200 g sera (czyli jednej porcji), jest ok. 30 g białka czyli pół proponowanego przez Ciebie dziennego limitu, a nie samym serem żyje człowiek i samego sera nie jadam. Np. topiony z parówkami (tu dodatkowo 20 g. białka od parówek) więc przy takim jednym posiłku tego białka jest z 50 g, a do tego musi dojść jakiś drugi posiłek (2 w ciągu dnia jadam). No chyba że taki ser zjem z plackami kukurydzianymi (quesadilla) to wtedy łącznie będzie 40 g białka. A'propos, czy białko z placków kukurydzianych wliczać do bilansu dziennego? Jest tam tego sporo bo 5 g na placek, ale jest to białko roślinne, więc słabej jakości. A z czekolady białko wliczać? No i ponawiam pytanie, czy węglowodany można zastąpić białkiem?
A z innej beczki. Czy maliny, jeżyny, arbuzy, czekolada, piwo, likier no i coca-cola (oczywiście w ilościach ograniczonych do pozyskania 50 g węgli) mogą być spożywane w DO?
Pozdrawiam,
Cytat: Libertador w 2010-07-17, 00:17:23
...czy białko z placków kukurydzianych wliczać do bilansu dziennego? Jest tam tego sporo bo 5 g na placek, ale jest to białko roślinne, więc słabej jakości. A z czekolady białko wliczać?
Odniosę się tylko do tego jednego pytania, żeby inni też mieli szanse na odpowiedź.. 8) otóż dr Pala w swoich wykładach dla doradców żywieniowych mówił, iż osoby zdrowe na DO nie muszą liczyć białka roślinnego, natomiast chorzy powinni liczyć wszystko co do grama - łącznie z białkiem roślinnym.
CytatA nie można zamiast węgli dać więcej białka nawet jeśli byłaby to robota głupiego? Np. 100 g białka i 10-20 g węgli? Białko jest smaczniejsze, a na dodatek ta jak Ty to nazywasz robota głupiego przyspiesza metabolizm, to i zapotrzebowanie na energię się zwiększa, więc i tłuszcz powinien być spalany szybciej niż teraz.
Problem polega na tym, ze do spalenia tluszczu potrzebne sa weglowodany a przy spalaniu nadmiaru bialka traci sie tez inne wazne "rzeczy" dlatego jest to proces niepotrzebny. Chodzi o to aby dostarczyc organizmowi takie produkty, tyle produkow i jak najlepszej jakosci produktow aby organizm pracowal jak najmniej.
CytatNie wiem skąd JK czerpał informacje na ten temat, ale nawet zakładając ze jest to prawda, to musieli jeszcze coś jeść, bo same podroby i łopatka to za mało tłuszczu by tam było. W podrobach jest przewaga białka nad tłuszczami, a w łopatce w 100 g jest 17 g białka i 22 g tłuszczu więc trochę mało by stosunek B:T był 1:5
Tutaj sie nie jasno wyrazilem, dlatego mnie zle zrozumiales. Chodzi o to, ze nie jedli innego bialka jak tylko to z podrobow i troche z lopatki na tomiast zjadali caly tluszcz jagnieci, barani itd. Bylo to jadlo, ktore bylo "zarezerwowane" dla przywodcow duchowych.
CytatOd jakiegoś miesiąca nie ćwiczę bo przede wszystkim nie mam czasu (14h dziennie spędzam "pracując umysłowo", że się tak wyrażę), ale dlatego też że nie mam ochoty, a w razie gdyby dieta prawidłowo zadziałała, to podobno miałbym doznać przypływu energii, aż chciałoby się ruszać. No mnie się na razie nie chce, co dowodzi, że dieta nie działa jak należy
Zle stosowana nie moze dawac pozytywnych rezultatow. Jezeli nie bedzie stosowal zasad diety a w miejsce tego kombinowal z nia to sobie tylko zaszkodzisz.
Musisz stosowacd BTW 1:2:0,5-1,5. Napisalem celowa tylko 2 razy T w stosunku do B bo masz duza nadwage. Jezeli zjesz 100 gram bialka to musisz zjesc jako minimum 200 gr tluszczu i 0,8 twojej naleznej wagi w formie weglowodanow. Jezeli tak bedziesz stosowal diete to na pewno da pozytywne rezultaty. Musisz jeszcze tylko pamietac, ze jjemy malo ale za to najlepsze wartosciowo produkty
CytatA z innej beczki. Czy maliny, jeżyny, arbuzy, czekolada, piwo, likier no i coca-cola (oczywiście w ilościach ograniczonych do pozyskania 50 g węgli) mogą być spożywane w DO?
Ograniczajac ilosc zjadanych weglowodanow do 50 gr dziennie, mozesz je dostarczyc organizmowi pod obojetnie jaka postacia. Tylko po co skoro wiemy, ze cukier prosty dziala jak trucizna a, ze ziemnieaki spowalniaja wchlanianie itd itp.
Wypijajac szklanke coca-coli dostarczasz organizmowi tyle weglowodanow ile zjadajac prawie 300 gr ziemniakow
Cytat: Libertador w 2010-07-17, 00:17:23
...A smaczny np. jest ser...
Plasterek żółtego sera posmarowany masłem :)
Bardzo lubię sobie tak podjeść np. wieczorem gdy zgłodnieję. Jem tyle, aż zaspokoję głód :)
A jeśli nie ma w domu sera? ..W roku szkolnym to można dzieciakom śniadanie szkolne z lodówki podebrać.. 8) a w wakacjach.. :roll: przerąbane.. :roll: :wink:
Placki (http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=33) i ser żółty to podstawa, ale wielu o tym zdeje się nie wiedzieć ...
Szukam osób, ktore maja doswiadczenie w ŻO dzieci , od noworodka.
Cytat: zeto555 w 2010-07-22, 14:58:35
Szukam osób, ktore maja doswiadczenie w ŻO dzieci , od noworodka.
Doktor optymalny Mariusz Głowacki :) Poznałam go w Jastrżebiej Górze. Był z rodziną i mówił, że córcia (wtedy ze trzy latka) od urodzenia, a nawet przed, jest na ŻO.
Cytat: renia w 2010-07-21, 22:56:49
A jeśli nie ma w domu sera?
Ja jestem leniwiec dlatego wtedy też ser ;) biały polany śmietanką i posypany odrobiną cukru :)
Teraz na wieczór prawie codziennie są u nas placki serowe (ale ciepłe bo wtedy są puszyste i lepiej smakują) na to bita śmietana, a na to wszystko jagody (bo własnie jest sezon), posypane cukrem pudrem. Jak to szybko znika :shock:
Te placki to już sobie obiecałam, że niedługo zrobię. Ale, że ja też jestem leniwiec (mamy tan sam znak zodiaku :lol:) to nie wiem kiedy to nastąpi..Pewnie po upałach...
Libertador
Proponuję tak, aby szybciej schudnąć i nie być głodnym, a przy tym zachować proporcje ŻO.
Należy jeść do syta nie pościć bo i tak nie wytrzymasz i będziesz jadł byle co. Na 1 gram białka 1 g tłuszczu czyli jajka gotowane- do syta, następny posiłek warzywa do syta dobre tu są pomidory gruntowe absorbują tłuszcz, albo jakie wolisz, ale bez tłuszczu do puki masz swój. I do uzupełnienia na wieczór dobrze jest zjeść samą kaszę ugotowaną tylko na wodzie /kasza gryczana zielona nie mylić z paloną ta jest szkodliwa i po niej się tyje lub jaglana /
Najlepiej jest zmieniać rodzaj posiłków tzn jak na śniadanie zawsze jesz jajka to zjedz np pomidory, a na obiad jesz ziemniaki z mięsem to zjedz posiłek wieczorny. Chodzi mi o to aby oszukać metabolizm który jest przyzwyczajony do jednego i tego samego składu pożywienia. Jak dostanie coś innego niż zazwyczaj to uruchomi proces spalania tłuszczu który będzie mu brakował w pożywieniu.
Czyli w skrócie to by było tak:
śniadania
-jajka gotowane albo smażone na niewielkiej ilości do syta
-kasza gotowana na wodzie
-owoce sezonu np truskawki
-kiełbaska z grila z cebulą
oczywiście jeden z tych
obiad
-kawałek mięsa z kapustą
- ziemniaki z warzywami
-same warzywa najlepiej gotowane np fasola szparagowa
Oczywiście to jest do póki nie osiągniesz prawidłowej wagi, potem proporcja B:T 1-2 a nawet do 3
Dr Kwaśniewski pisał o jednym takim przypadku co na śniadanie zjadał tackę czyli 30 jajek za jednym razem i chudł. Więc nie przejmuj się zbytnio ilością B. Aby się nie zakwasić to jedz warzywa.
Schudłem na DO 36 kg. Jestem w 2 książkach dr Kwaśniewskiego w rozdziale "cuda bez cudów". Te wszystkie porady są trochę śmieszne. Przecież robiono badania w różnych krajach dlaczego i kiedy chudnie się na dietach niskowęglowodanowych i dopiero w Danii uzyskano tą odpowiedż kiedy i dlaczego dieta optymalna jest w odchudzaniu skuteczna. I to skutkuje.
Masz może "BACA" więcej danych o tym badaniu w Danii ?
Wyniki z badań były opublikowane w telewizji. Nagrałem to na dyskietce ale nie potrafię tego zmniejszyć tak by można było to wysłać. Ale przecież wiele osób z tego forum ma to nagranie. Nawet teraz dostaję maile z potwierdzeniami. Może inni to potrafią - ja nie.
No trudno...dzięki za dobre chęci..
Cytat: BACA w 2010-07-23, 17:37:43
Schudłem na DO 36 kg. Jestem w 2 książkach dr Kwaśniewskiego w rozdziale "cuda bez cudów". Te wszystkie porady są trochę śmieszne. Przecież robiono badania w różnych krajach dlaczego i kiedy chudnie się na dietach niskowęglowodanowych i dopiero w Danii uzyskano tą odpowiedż kiedy i dlaczego dieta optymalna jest w odchudzaniu skuteczna. I to skutkuje.
BACA, to może w kilku zdaniach info o tych badaniach możemy prosić?
Postaram się. Pierwszego prawa fizyki się nie przeskoczy. Prawo zachowania energii musi być zachowane. Czyli energia dostarczona w pożywieniu musi być albo spalona /wysiłek/, albo zamieniona na tłuszcz. Są osoby wiecznie szczupłe które wszystko spalają i są chude niezależnie od ilości pożywienia, ale są i takie które niewiele jedzą a jednak tyją. Trzeba im ograniczyć ilość jedzenia i wtedy będą chudnąć. Ale jak to zrobic jeżeli te osoby doznają uczucia wilczego głodu i tu koło się zamyka. Okazało się że przy napadach głodu to nie tłuszcz ani węglowodany /nawet te z niskim indeksem/ nie pomogą ponieważ znowu wzrasta ilość energii dostarczonej. Przy zjedzeniu białka nie ma dużego przyrostu energii i im więcej go zjemy /oczywiście tyko tyle żeby zaspokoić głód/ tym bardziej będziemy chudnąć. Zaskoczenie? - na pewno. Dotyczy to tyko tych osób które mają problemy z wagą.
To by się zgadzało. Mój 26-letni syn je spore ilości jajek, jeszcze większe mięsa i jest szczuplutki. Nie je praktycznie owoców ani słodyczy. Chleba i ziemniaków nie lubi od dziecka. Ja się nieraz zastanawiałam, czy on nie zjada za dużo białka? Od tłuszczu on też nie stroni - chudych wędlin i mięs nie lubi..
BACO, dziękuję za wyjaśnienie. Ciekawi mnie ile białka może na dobę bezpiecznie zjeść osoba, która chce schudnąć, ale nie chce zamienić swoich przypadłości zdrowotnych na kilka innych. Pani sąsiadka zdecydowała się na dietę proteinową i jak policzyłam jej białko to "scierpłam" - 170 g. Osoba średniego wzrostu.
CytatDr Kwaśniewski pisał o jednym takim przypadku co na śniadanie zjadał tackę czyli 30 jajek za jednym razem i chudł. Więc nie przejmuj się zbytnio ilością B. Aby się nie zakwasić to jedz warzywa.
Wszystko sie zgadza, tylko, ze ten Pan ( dyrektor PGR-u) zjadal ytez dziennie pol kg masla. OD TLUSZCZU SIE NIE TYJE!!!!!
Pan dr Jan Kwasniewski pisze o tym w swoich ksiazkach i nos stop powtarza, ze w przypadku duzej nadwagi nalezy stosowac BTW 1:2:0,5 az do osiagniecia wagi naleznej. Zjadany tluszcz powoduje "poruszenie" / spalanie wlasnego tluszczu.
CytatI do uzupełnienia na wieczór dobrze jest zjeść samą kaszę ugotowaną tylko na wodzie
Co to jest za dieta?
Renia= uważaj aby syn nie jadł za mało węglowodanów - poniżej 50 gr może prowadzić do skurczy nadkomorowych a nawet komorowych serca. Wiem na ten temat sporo bo cesząc się spadkiem wagi obniżyłem za bardzo węgle przez co nabawiłem się olbrzymich kłopotów. Adampio - dr Kwaśniewski ma całkowicie rację - temat rzeka.
Tereniu - sąsiadka jedząc niewiele tłuszczu , niewiele węgli i tak dużo białka na pewno schudnie / bo jak węgle i tłusz są w normie - to przytyje/, - ale potem nie chciałbym być w jej skórze bo przecież moze pojawić się nadczynność tarczycy, sklerodermia, arytmia lub cos innego
Cytat: BACA w 2010-07-25, 21:44:49
Renia= uważaj aby syn nie jadł za mało węglowodanów - poniżej 50 gr może prowadzić do skurczy nadkomorowych a nawet komorowych serca. Wiem na ten temat sporo bo cesząc się spadkiem wagi obniżyłem za bardzo węgle przez co nabawiłem się olbrzymich kłopotów. Adampio - dr Kwaśniewski ma całkowicie rację - temat rzeka.
Dzięki "BACA" ale syn nie stosuje DO. Je to, na co ma ochotę i jest jak na razie zdrowy (chociaż jakimś trafem zawsze smakowały mu te produkty, które są zalecane na DO). Ale powiem mu o tym, iż węglowodany też są potrzebne i jeśli nie lubi ani słodyczy, ani owoców, to powinien chociaż trochę ziemniaków i warzyw zjadać...
renia - pilnuj tego u syna, to naprawdę ważne.
W sumie nie zdawałam sobie z tego sprawy.. Jeszcze raz dziękuję.
renia - syn nie musi być na DO. Wszystko jedno w jakiej postaci zję te węgle. Jeżeli ich bedzia za mało to zwłaszcza przy wysiłku zdarzają się pojedyncze potknięcia serca wyczuwalne w tętnie. To są na razie skurcze dodatkowe nadkomorowe. Nic się nie dzieje ale trzeba wtedy pilnować węgli i to zniknie. Czasami niepotrzbnie korzysta się z pomocy kardiologa który przepisuje atenolol lub molsidaminę - niepotrzebnie. Wystaeczy zwiększyć węgle i po problemie
No tak. On jest młody i może dlatego jeszcze nie skarżył się na serce..A może on podjada jakieś węglowodany..on mieszka osobno (na tym samym podwórku) i dokładnie nie wiem jak się teraz żywi. Przeważnie je u nas, ale często też jest w podróżach i w jakiś tam barach się stołuje..Ale pogadam z nim - on jest otwarty na zmiany..
"BACA" wiem, że posiadasz spory zasób wiedzy teoretycznej i praktycznej w temacie DO. Jeśli mogę Cię prosić o odpowiedź - to miałabym takie jedno pytanie:
Jeśli ktoś ma ustalone BTW np. 50 :150 :50 i podnosi węglowodany do 60 - 70g (np. przez ketony) - to czy powinien zmieniac również ilości spożywanego białka i tłuszczu, czy nie?
Jak podniesiesz węgle to wzrośnie waga. Ale ketony nie są tylko i wyłącznie sprawą węgli. Najprościej jest podnieś węgle i ione znikną. Ale nie o to chodz\i. Istotny jest rodzaj tłuszczu, rodzaj białka i rodzaj węgli.Jeżeli są właściwe to ketyonów nie ma. jest to jednak domena lekarzy opty oraz doradców żywieniowych dlatego też poprzestanę na tym.
Jest to jednak bardziej skomplikowane, niż myślałam..Ale popytam w arkadii..Dzięki.
Wątpie w to - ale może.....
Nie rozumiem - w co wątpisz? W to, że lekarze będą wiedzieli?
Chyba nie w to, że się spytam.. :lol:
"BACA" rozmawiałam dzisiaj z synem o konieczności zjadania węglowodanów i on mnie zapewnił, że zjada je w wystarczających ilościach. Może faktycznie organizm mu dobrze podpowiada. Jeśli człowiek nie ma rozregulowanego metabolizmu "śmieciami" to chyba organiżm domaga się tego, czego potrzebuje....
Cytat: adampio w 2010-07-17, 09:23:48
Ograniczajac ilosc zjadanych weglowodanow do 50 gr dziennie, mozesz je dostarczyc organizmowi pod obojetnie jaka postacia. Tylko po co skoro wiemy, ze cukier prosty dziala jak trucizna a, ze ziemnieaki spowalniaja wchlanianie itd itp.
Wypijajac szklanke coca-coli dostarczasz organizmowi tyle weglowodanow ile zjadajac prawie 300 gr ziemniakow
Kwestia szybkości przygotowania i zjedzenia/ wypicia. Jak przez ostatnie 2 tygodnie "pracowałem" po ok. 18-19h dziennie, to nie mogłem tracić czasu na bawienie się w kucharza i gotowanie/ smażenie ziemniaków. Swoje menu ograniczyłem tylko do jajecznicy z jajka i 6 żółtek na 100g masła (ok. 30 minut na przygotowanie i skonsumowanie), ew. parówek z serem przypiekanych w mikrofali (raptem 6 minut na pzrygotowanie) no i jakiejś porcji węgli (arbuz czy inna cola). Nie miałem czasu gotować kasz, nie kasz, ziemniaków, czy innych cudów.
A odnośnie trucizny, alkohol to też trucizna w zbyt dużej ilości, w odpowiedniej to nawek JK pisał że lekarstwo. To i cola w odpowiedniej ilości (40g węgli) nie może zaszkodzić.
No właśnie, jak to było z tym dyrektorem PGRu co to jadał kilkadziesiąt jaj dziennie (nawet licząc że były to same żółtka to wychodzi ponad 150g białka na dzień) i schudł?
Cytat: adampio w 2010-07-24, 11:57:26
Wszystko sie zgadza, tylko, ze ten Pan ( dyrektor PGR-u) zjadal tez dziennie pol kg masla. OD TLUSZCZU SIE NIE TYJE!!!!!
[/qoute]
Od tłuszczu nie, ale od nadmiaru białka?
Sam pisałeś bym nie przekraczał 70g na dzień, a tu ten pan ponad dwa razy więcej zjadał. Owszem tłuszczu też, by zachować proporcje, no ale ja też nie żałuję go sobie, czasem nawet 1:4 osiągam.
I na zakończenie. Przez te 2 ostatnie tygodnie schudłem raptem 1 kg, mimo że nie przekraczałem 65g białka na dzień, tłuszczu było ok 150g dziennie i węgli ok 40-55g. Coś cienko jak na taką dietę cud.
Dwadzieścia sporych żółtek (17 g) to 55 g białka, trzydzieści - 83, więcej chyba w rachubę wchodzić nie mogło, a już 150 wydaje się być księzycowe.
Cytat: Libertador w 2010-08-02, 16:29:42
To i cola w odpowiedniej ilości (40g węgli) nie może zaszkodzić.
Na pewno może zaszkodzić. To nie jest produkt zalecany na DO. Jeśli wypijesz ją "od święta" to nic się nie stanie, ale codziennie ją pić by było nierozsądnie. DO polega nie tylko na stosowaniu odpowiednich proporcji BTW, ale i na zjadaniu odpowiednich produktów.
Dieta Optymalna nie jest żadną dietą cud - jak piszesz - tylko naturalnym sposobem odżywiania człowieka.
Teresa - 20 zoltek to ok 80g bialka
W moich tabelach z arkadii podają, że w żółtku jest średnio 3,2 g białka. Czyli w 20 żółtkach jest 64g.
W tym wykazie jest podobnie:
http://www.tabele-kalorii.pl/kalorie,%C5%BB%C3%B3%C5%82tko-jaja-kurzego.html
Cytat: zeto555 w 2010-08-03, 14:18:34
Teresa - 20 zoltek to ok 80g bialka
Może w żółtkach z dużych jaj tak wychodzi..
To moze tak: poniewaz nie wszystkei zoltka sa jednakowej wielkosci to powiedzmy, ze
w 100 gr zoltka je 15,9 g bialka :lol:
Jezeli przyjmniemy, ze sredni wazy jedno zoltko 20 gr to mamy wynik:
jedno zoltko to 3,18 gr bialka :lol:
W dużych jajkach mam 6 zółtek na 100 g. Tą metodą 20 zółtek to 340 g, więc białka ?
Teresa - to ja już teraz nic nie wiem.. :roll: małych żółtek wchodzi na 100g 5 szt, a dużych 6 :shock: Coś mi tu nie gra..
Zaraz chyba zacznę tłuc jajka i ważyć żółtka.. :lol:
No i sprawdziłam. :D Mam średnie, wiejskie jajka i zważyłam 3 żółtka (bez tych "glutów") no i waga pokazała 48g. (16g szt,)
Czyli Teresa Ty masz rację, że duże żółtko waży 17g.
No to teraz mogę spać spokojnie.. :wink:
30 jaj, które kupuję, waży ciut więcej niż 2 kg.
Łatwo sprawdzić ile waży żółtko i policzyć ile białka jest w 100 g żółtek.
Cytat: renia w 2010-08-02, 17:13:53
Cytat: Libertador w 2010-08-02, 16:29:42
To i cola w odpowiedniej ilości (40g węgli) nie może zaszkodzić.
Na pewno może zaszkodzić. To nie jest produkt zalecany na DO. Jeśli wypijesz ją "od święta" to nic się nie stanie, ale codziennie ją pić by było nierozsądnie. DO polega nie tylko na stosowaniu odpowiednich proporcji BTW, ale i na zjadaniu odpowiednich produktów.
Dieta Optymalna nie jest żadną dietą cud - jak piszesz - tylko naturalnym sposobem odżywiania człowieka.
Że jest dietą cud, to piszę z przymrużeniem oka, bo skoro nawet tęgie grubasy na niej chudną, a przynajmniej powinny, bez głodowania, to to "cud" jest.
Co do coli i generalnie węglowodanów, to z tego co zrozumiałem, ot choćby tabele na ostatnich stronach książek dr JK (w tym miejscu posiłkuję się Żywieniem Optymalnym 1999) na to wskazują, wszystkie produkty tam umieszczone "...w diecie optymalnej mają minimalne zastosowanie, jako dodatki smakowe oraz źródło węglowodanów". Więc nie ma różnicy czy wypiję colę, czy zjem banana (bardzo lubię, ale niestety nie jadam), brzoskwinię, truskawkę, czy innego ziemniaka bo to i tak jest zło konieczne.
Co do żółtek, jajek i dyrektora PGRu.
Z tego co czytałem (gdzieś to kiedyś czytałem, nie pamiętam gdzie to było), to ten pan 20 jajek to może i zjadał, ale na jeden posiłek. Dziennie to chyba było 50-60. To nawet logiczne jest, bo pół kilo masła dziennie które zjadał, to raczej nie używa się by usmażyć 20 żółtek, a już prędzej kopę. Więc skoro 1 żółtko ma nawet 2,5g białka to z tych 60 żółtek 150g uzbierałoby się, a do tego dochodzi jeszcze odrobina białka z masła, no i pewno żółtek samych nie jadał tylko by ta żółtkownica się trzymała kilka jajek musiało być całych, z białkiem.
Ja się jednak Adampio, w kwestii składu, sugerował będę tabelami w książkach JK, a tam zółtko na 100g ma 16,3g białka. Jedyna rzecz jakiej nigdy nie byłem pewien to waga pojedynczego żółtka. Z racji tego, że w książkach nie była podana, w internecie znalazłem że stosunek żółtka do białka jest 4:5 więc wyliczyłem sobie że w 50g jajku musi tego być 22g. I tak zawsze liczyłem. Dlatego pytam, ile waży żółtko jajka średniego (50g), bym nie musiał już intuicyjnie kombinować?
Cytat: Libertador w 2010-08-04, 04:39:48
w książkach JK, a tam zółtko na 100g ma 16,3g białka.
Nieprawda, JK się mydli, bo żółtko ma 16,29999 14159 26535 89793 23846 26433 83279 50288 41971 69399 37510 58209 74944 59230 78164... g białka, a do tego w/g surojadków jak się je upiecze, to enzymy, minerały i witaminy wyparowywują.
Cytat: Libertador w 2010-08-04, 04:39:48
Że jest dietą cud, to piszę z przymrużeniem oka, bo skoro nawet tęgie grubasy na niej chudną, a przynajmniej powinny, bez głodowania, to to "cud" jest.
A jeśli tak.. :roll: to się zgadzam.. I jeśli znikają choroby uznawane przez medycynę konwencjonalna za niewyleczalne - to to musi być cud.. :shock: :wink:
CytatJa się jednak Adampio, w kwestii składu, sugerował będę tabelami w książkach JK, a tam zółtko na 100g ma 16,3g białka. Jedyna rzecz jakiej nigdy nie byłem pewien to waga pojedynczego żółtka. Z racji tego, że w książkach nie była podana, w internecie znalazłem że stosunek żółtka do białka jest 4:5 więc wyliczyłem sobie że w 50g jajku musi tego być 22g. I tak zawsze liczyłem. Dlatego pytam, ile waży żółtko jajka średniego (50g), bym nie musiał już intuicyjnie kombinować?
A po co intuicyjnie kombinowac?
Kup sobie wage i waz rozbite i oddzielone zoltko od jaja.Ja tak robilem na poczatku.
Dzis juz wiem, ze nie jest to konieczne, bo czy zjem 100 czy 110 gr bialka z zoltka na sniadanie to zamiast zjesc 200 gr to zjemtylko 180 gr miesa na obiadokolacje. Organizm sam powie ile i czego chce. :D
W Twoim przypadku, jak juz raz wczesniej powiedzialem, powinienes sie koncentrowac na jakosci spozywanych produktow. Zamiast zawracac sobie glowe cola, slodkim alkoholem i czekolada powinienes pomyslec o ziemniakach, fasolce szparagowej i droszku zielonym i w Twoim przypadku warzywa mrozone, bo one zawieraja mniej bialka. Dopuka waga niue spadnie do tej wlasciwej to proces przebudowy nie jest zakonczony i dlatego powinienes zjadac 0,5 weglowodanow w stosunku do zjedzonego bialka, gdzie bialka w dalszym ciagu w okresie przebudowy mozesz zjadac 1/1 w stosunku do wagi naleznej.
Optymalnie to znaczy malo i najbardziej wartosciowo :lol:
Cytat: Libertador w 2010-08-04, 04:39:48
.......Dlatego pytam, ile waży żółtko jajka średniego (50g), bym nie musiał już intuicyjnie kombinować?
]Potwierdzam za Adampio
Potrzebne są :
-jajko;
-waga;
- chęć.
Bez przymusu intuicyjnego kombinowania. ;)
W 50-gramowym jajku żółtko prawdopodobnie zawiera 12 g białka :) , niemożliwe by 22. Proponuję sprawdzić.
W 100 gramach calego jajka jest 12,6 gr protein/bialka
Prosze zwrocic uwage, ze tabele najczesiej, jezeli nie zawsze, podaja wartosci w 100 gramach danego produktu.
http://www.foodcomp.dk/v7/fcdb_details.asp?FoodId=0340
Cytat: adampio w 2010-08-04, 09:18:30
... Dopóki waga nie spadnie do tej wlasciwej to proces przebudowy nie jest zakonczony i dlatego powinienes zjadac 0,5 weglowodanow w stosunku do zjedzonego bialka...
"adampio" tutaj to nie wiem czy kłócić się z Tobą.. :lol:
Ja uważam (chyba tak pisał dr Kwaśniewski), że okres przebudowy trwa od kilku tygodni (chyba od 3 u młodych i zdrowych) do 3 miesięcy u starszych i chorych, A nie tak długo jak się chudnie, bo to może trwać i rok...
I dopóki się gubi własne tłuszcze (traci wagę) - spożycie tłuszczu powinno być niższe.. :P
Zgadzam sie z Toba. Jak sie poprawnie jje to okres przebudowy trwa bardzo krotko. Przyklad dyrektora PGR-u, ktory stracil 50-60 kg w ciagu kilku miesiecy jest tego najlepszym przykladem. Jezeli natomiast na poczatku diety popelnia sie kardynalne bledy i organizm nie traci wagi to nie moze byc mowy o zakonczonym procesie przebudowy organizmu, bo organiz sam nie wie czego ten komputer sterujacy mozgiem chce :lol: Niby mozg powinien byc organem sterujacym ale na poczatku sa to inne organy jak oczy, koledzy, kawal pizzy na stole itd.
Nie chce mi sie szukac ale jestem pewien, ze dr. Jan Kwasniewski pisze, ze dopiero w momencie osiagniecia wlasciwej wagi przebudowa jest zakonczona. Zgadzam sie z tym, ze jest napisane w ksiazkach, ze to powinno trwac od kilku do kilkunastu tygodni w zaleznosci od wieku ale tez w zaleznosci od stanu zniszczenia organizmu.(Cco jest prawdopodobnie adekwatne do wieku albo inaczej wprost proporcjonalne :lol:)
Cytat: Teresa Stachurska w 2010-08-04, 10:59:29
W 50-gramowym jajku żółtko prawdopodobnie zawiera 12 g białka :) , niemożliwe by 22. Proponuję sprawdzić.
22g to nie ilosc bialka w jednym zoltku tylko waga samego zoltka w 50g jajku
Witam ponownie po dluzszej przerwie spowodowanej przeprowadzka i zalatwianiem spraw z nia zwiazanymi.
Odstawilem przez ostatnie kilka tygodni wszystkie uzywki (alkohol, kawa, czekolada), kontrolowalem bialko zeby nie przekraczalo 60g dziennie i oczekiwalem tych efektow, co to mialy sie niby pojawic po przejsciu na prawdziwa DO, a nie wersje kombinowana jaka uskutecznialem przez poprzednie 3 miesiace i musze powiedziec ze przez te 3 tygodnie ubylo mi moze 1 moze 1,5 kg. Cos tu nie gra. Wie ktos gdzie teraz robie blad? Waze 103-104 kg i nie moge zejsc ponizej tego. Wegli zjadam ok. 30g., bialka ok. 60g, tluszczu ok. 110-120g. dziennie.
Glodny nie jestem to fakt, czasem nachodzi mnie jedynie ochota by sobie podjesc, ale wynika to z faktu, ze masa fajnych knajpek w okolicy jest i mnie po prostu kusi by tam pojsc.
Druga sprawa to kultyrystyka na DO.
Czy jesli 3 razy w tygodniu bede targal ciezary, a 2-3 razy w tygodniu biegal, to czy moge w dni cwiczace zwiekszyc spozycie bialka do 90-100g (co sie z tym wiaze spozycie tluszczu by zachowac proporcje)? Chodzi o to by nie tylko dostarczac bialka by miesnie sie nie degradowaly (te 60g dziennie), ale potrzebna jest dodatkowa ich porcja na rozbudowe (i jednoczesnie pytanie czy 100g to wystarczy by budowac muskulature).
Od razu zaznaczam ze nie zamierzam wygladac jak Pudzian, ale zeby przynajmniej wytrenowac miesnie brzucha; klate, ramiona, biceps powiekszyc.
Pilnowanie proporcji B : T : W nie wystarczy?
Ja na Twoim miejscu poczekalbym z kuturystyka poniewaz proporcje BTW cwiczac kuturystyke 3 x w tyodniu i 2 x w tygodniu bieganie jest zupelnie inne, czyli duzo wiecej T. Jak na razie masz duza nadwage nadwage. I proponuje zrzucic w pierwszej kolejnosci te 20 kg a poznie zabrac sieza rzezbienie miesni.
Jezeli waga nie spada to spobuj nie jjesc weglowodanow w ciagu dnia a zjadac je jako oddzielny osotani posilek bez bialka i bez tluszczu. Czyli ostatni posilek, tzw kolacja w Polsce niech to beda np ugotowane ziemnaiki czy tez inne warzywo zawierajace skrobie jak groszek, fasola szparagowa. Do spalenia tluszczu potrzebny jest weglowodan i dlatego uwazam, ze powinienes wziekszyc weglowodany do 50 gr. W 100 gramach mrozonego groszku czy fasoli masz tylko 5-7 gr kulhydratu dlatego mozesz zjesc tego 300 gr i np jeden duzy ziemniak, co da Ci okolo 40 gr weglowodanu a objetosciowo dosc duzo co powinno zapelnic brzuszek.
BT jakie masz w tej chwili 1:2 jest wg mnie poprawne a jezeli jestes glodny to mozesz podniesc ilosc B pamietajac jednoczesnie o podniesieniu T aby zachowac stosunek 1:1,5-2. Zjadanie samycg weglowodanow na noc powinno ruszyc T a jednoczesnie wage bedzie leciala.
Ale dr. Kwaśniewski pisał, że zmniejszoną ilość tłuszczu należy tylko wtedy spożywać, gdy organizm spala własny tłuszcz. A jeśli przestaje się chudnąć, to trzeba ilość spożywanego tłuszczu zwiększyć. Poszukam ten tekst..
Cyt z "Żywienie Optymalne" JK. ..."Najczęstszym błędem przy odchudzaniu jest spożywanie zbyt małych ilości węglowodanów...(...) około 0,8 węglowodanów na 1 kilogram należnej wagi ciała na dobę trzeba zjadać. (... ) jeśli organizm ich nie otrzyma, musi wytwarzać je z białek..."
Cytat: Teresa Stachurska w 2010-08-31, 22:11:41
Pilnowanie proporcji B : T : W nie wystarczy?
No jakos nie wystarcza z tego co moge zaobserwowac.
Cytat: adampio w 2010-08-31, 22:25:05
Ja na Twoim miejscu poczekalbym z kuturystyka poniewaz proporcje BTW cwiczac kuturystyke 3 x w tyodniu i 2 x w tygodniu bieganie jest zupelnie inne, czyli duzo wiecej T. Jak na razie masz duza nadwage nadwage. I proponuje zrzucic w pierwszej kolejnosci te 20 kg a poznie zabrac sieza rzezbienie miesni.
Jezeli waga nie spada to spobuj nie jjesc weglowodanow w ciagu dnia a zjadac je jako oddzielny osotani posilek bez bialka i bez tluszczu. Czyli ostatni posilek, tzw kolacja w Polsce niech to beda np ugotowane ziemnaiki czy tez inne warzywo zawierajace skrobie jak groszek, fasola szparagowa. Do spalenia tluszczu potrzebny jest weglowodan i dlatego uwazam, ze powinienes wziekszyc weglowodany do 50 gr. W 100 gramach mrozonego groszku czy fasoli masz tylko 5-7 gr kulhydratu dlatego mozesz zjesc tego 300 gr i np jeden duzy ziemniak, co da Ci okolo 40 gr weglowodanu a objetosciowo dosc duzo co powinno zapelnic brzuszek.
BT jakie masz w tej chwili 1:2 jest wg mnie poprawne a jezeli jestes glodny to mozesz podniesc ilosc B pamietajac jednoczesnie o podniesieniu T aby zachowac stosunek 1:1,5-2. Zjadanie samycg weglowodanow na noc powinno ruszyc T a jednoczesnie wage bedzie leciala.
To jest ten problem, ze ja za warzywami nie za bardzo przepadam, dlatego wegle zjadalem w postaci fruktow (jezyny, arbuz), piwa i czekolady (ale te na razie odstawilem). Ziemniaka to jeszcze jakos zjadlbym, ale jedynie w postaci frytek, a na razie, po porannym posilku nie jestem glodny, wiec nie widze potrzeby zjadac drugi posilek tylko dlatego ze musze (oprocz owocow po poludniu/ wieczorem). Wymyslilem sobie, ze od kulturystyki bym zglodnial, to dorzucilbym drugi posilek.
Wie ktos moze, gdzie
konkretnie w Nowym Jorku mozna zakupic prawdziwy smalec (a nie jakis scheiss z dodatkami uwodornionego tłuszczu), loj, slonine moze, maslo niesolone 82,5%?
Na razie to w sklepie nieopodal mnie widzialem tylko watrobke wolowa i nerki (te nie wiem z jakiego zwierzecia, ale albo wieprz, albo wol)
Cytat: renia w 2010-08-31, 22:45:21
Cyt z "Żywienie Optymalne" JK. ..."Najczęstszym błędem przy odchudzaniu jest spożywanie zbyt małych ilości węglowodanów...(...) około 0,8 węglowodanów na 1 kilogram należnej wagi ciała na dobę trzeba zjadać. (... ) jeśli organizm ich nie otrzyma, musi wytwarzać je z białek..."
To jak to w koncu jest? Nie podam konkretnych cytatow, ale u dr JK bylo podawanych kilka proporcji
1g bialka na kilogram masy ciała (ew. 0,8g w pozniejszym okresie)
0,8g wegli na kilogram masy ciala,
ALEgdzie indziej spotykalem sie z proporcja 1:3,5:0,5 tudziez, bywalo napomniane zeby wegli nie bylo wiecej niz 0,5g, wiec juz sam nie wiem ktore zestawienie jest poprawne.
Te moje 60g bialka i 30g wegli trzymalo proporcje, przynajmniej jesli chodzi o stosunek B:W
A co ci dolega, że MUSISZ jeść "dokładnie" 60g białka?
Jeśli jesteś zdrowy, to nie jedz wg gramatury, bo jeszcze się rozchorujesz!
Liberator !
Bialko masz dobre, a nawet mozesz zjadac 70g. Wegle tak jak mowi Adampio sa za male na duzego czlowieka, te 50gr wegla musisz zjadac, a nawet mozesz do 70gr, ale najlepsze w skrobii.
Kluczek do zrzucenia nadwagi ( o czym malo kto mowi ) jest odrzucenia produktow mlecznych, ale takie calkowite odrzucenia i nawet najmniejszych ilosci nie zjadaj - czyli mleko,sery jakiekolwiek, smietane . maslo itp
Produkty mleczne b. czesto powoduja zahamowanie spadku wagi. Jest to sposob sprawdzony i gwarantuje, ze schudniesz.
Nie mozesz sie glodzic, zmniejszajac ciagle ilosci jedzenia bo to nic nie da.
Sprobuj tak jak mowie chociaz przez 2 tygodnie , a sam sie przekonasz.
Liberator, jesli mozesz to sprobuj tez odstawic wszystkie zbozowe na jakis czas .
zbozowych nie jadam, z mlecznych to tylko z 4-5 dag masla do zoltkownicy, no i smietane 12% do kawy wypije czasem. Ale to jakas dziwna teoria jest. Zanim przeszedlem na DO moja poprzednia dieta skladala sie w duzej ilosci z produktow mlecznych (chude sery, mleko - sporo tego bylo) i jakos chudlem, wiec nie wiem dlaczego na DO mialbym niby nie chudnac od nich.
I to ze zjadam malo nie znaczy ze sie glodze - jeden posilek (1 jajko, 7 zoltek, 6 plastrow bekonu i to maslo) dziennie w zupelnosci wystarcza. No i te owoce.
Dolegac, to mi nic nie dolega, ale nadmiar bialka utrudnia zrzucanie balastu i Adampio zaproponowal by zjadac tylko te najwartosciowsze dzieki czemu mozna go zjesc mniej - 60g to dla mnie absolutne minimum, nie wiem jak ludzie moga zjadac go mniej.
PYTANIE: Czy wegle moga byc dostarczane z masla orzechowego? Takiego prawdziwego, a nie scheissu co go w Polsce sprzedaja. Ma ono calkiem niezla proporcje BTW 1:2:0,5. W 100g jest ok. 27g bialka 54g tluszczu i 13,5g wegli. A w ogole to najmniej problemu z nimi mialem jak pijalem cole. Tam same cukry sa, wiec moglem ja lyknac bez obawy ruszania proporcji B:T.
No to masz problem!
Zaleceń w Diecie Optymalnej dla otyłych nie znasz, a co gorsza nie potrafisz sobie samodzielnie wyszukać.
Czarno widzę.
Niemniej jednak życzę powodzenia. A nuż ci się uda...
Cytat: Libertador w 2010-09-01, 17:53:10
.... Zanim przeszedlem na DO moja poprzednia dieta skladala sie w duzej ilosci z produktow mlecznych (chude sery, mleko - sporo tego bylo) i jakos chudlem, wiec nie wiem dlaczego na DO mialbym niby nie chudnac od nich.
Nie rozumiem dlaczego chcesz być na DO, skoro na poprzedniej diecie chudłeś..a teraz na DO masz problemy..
CytatDolegac, to mi nic nie dolega, ale nadmiar bialka utrudnia zrzucanie balastu i Adampio zaproponowal by zjadac tylko te najwartosciowsze dzieki czemu mozna go zjesc mniej - 60g to dla mnie absolutne minimum, nie wiem jak ludzie moga zjadac go mniej
Dlatego wroce do podstaw przez wielu ( tu rowniez mnie) na poczatku diety niezrozumialych:
- jemy do syta
- podstawa jest tluszcz
- BTW a nie gramy sa wazne
czyli jezeli znajdziesz sobie kilka posilkow, ktore sa zbilansowane zgodnie z dieta to zjadasz je w momentach kiedy jestes glodny.
Moj przyklad:
na poczatku diety wazylem i mierzylem kazdy posilek. I dobrze, ale tez trzeba sluchac czego organizmowi potzreba. Wiec moje sniadanie to byl zawsze omlet, ktory jest podstawa sniadania dla mnie do dzis...ale.......ja potrzebuje troche weglowodanu do mojego sniadania, czy to bedzie w formie ziemniaka ( ty nie lubisz warzyw) czy tez w formie groszku to bylo mi obojetne. Najwazniejsze aby byl "wolno przyswajajacy" czyli skrobiowy. Wiem, ze nie lubisz warzyw i tu mamy problem...chociaz ten problem mozna ominacw bardzo delikatny sposob stosujac make z suszu, mam tu na mysli make z prazonych ziaren dyni, soczewicy itd Jezeli chce sie Tobie robic take ceregiele, mnie tak bo lubie kuchnie indyjska, to mozna zastapic make pszenna maka z soczewicy albo z innego ziarna "czegokolwiek".
Mam nadzieje, ze mnie rozumiesz.
Nawiazujac do mojej wczesniejszej wypowiedzi i do Twoich awersji warzywnych: "wow, hopie powiedzial juhasl dupcac barana" ( moj ojciecmial 2000 poglowia i tylko 3 juhasow) ale wiem co mowie.
Jezeli chcesz jesc tylko owoce czyli fruktoze i popijac ja whiskey ( wiem, ze masz przerwe) to chiba powinienes sie zastanowic nad kontynuacja diety, tej diety.
Znam inna diete....Moja rodzinka mieszka blisko Ciebie w "Nju Jersyj" ponoc blisko NY i tez sie skarzyli na KG. Dzis juz nie. Bo przeszli na Atkinsa. ale Atkins juz niestety nie zyje, a dieta Atkinsa zmienila nazwe na Lutza a natsepnie na dr. Kwasniewskiego i jezeli sie ja stosuje to sie ja stosuje albo sie jej nie stosuje.
Jezeli uwazasz, ze weglowodany z selera mozna zastapic w formie whiskey albo, ze weglowodany z zimniaka mozna zastapic budweiserem to proponuje przejsc na diete konwencjonalna. 6 x cos tam 5 x dziennie. I zycze powodzenia.
Cytat: renia w 2010-09-01, 19:05:05
Cytat: Libertador w 2010-09-01, 17:53:10
.... Zanim przeszedlem na DO moja poprzednia dieta skladala sie w duzej ilosci z produktow mlecznych (chude sery, mleko - sporo tego bylo) i jakos chudlem, wiec nie wiem dlaczego na DO mialbym niby nie chudnac od nich.
Nie rozumiem dlaczego chcesz być na DO, skoro na poprzedniej diecie chudłeś..a teraz na DO masz problemy..
Uzylem tu pewnego skrotu myslowego. Moja poprzednia dieta (nazwijmy ja wysokobialkowa) nie byla zaraz przed przejsciem na DO, a z rok wczesniej. W miedzyczasie objadalem sie roznymi smacznymi swinstwami. Z kolei kiedy bylem na tej diecie to ona sama byla tylko dieta czasowa (wtedy juz to wiedzialem) i dlatego w maju b.r. przechodzac na DO wiedzialem, ze jest to zywienie na stale, a nie tylko na okres powiedzmy 2-3 miesiecy, jak wczesniej. Poza tym na poprzedniej diecie czasami ssalo mnie w zoladku i lekko przyglodzony czasem chodzilem, mimo ze 5 posilkow dziennie jadalem. Z perspektywy czasu przypuszczam, ze mogla to byc oznaka braku tluszczu.
Poza tym wtedy tez nie chudlem jakos strasznie szybko, dlatego musialem przerzucac ciezary by ubywac te 3/4 kg tygodniowo.
W takim razie jesteś na dobrej drodze. Nie wszystko od razu idzie tak gładko, jak byśmy tego chcieli. Jeśli nie chorujesz to jedz produkty zalecane na Diecie Optymalnej, sugerując się podpowiedzią organizmu i uczuciem lekkiego niedosytu kończąc posiłek.
A co do masla orzechowego, to czy mozna traktowac je jako zrodlo wegli? Z tego co wiem to arachidy to rosliny straczkowe, a tam to chyba jaka skrobia jest. To maslo ktore mam na oku, to same orzechy i sol, bez dodatkowego swinstwa.
To jak Twoja rodzinka mieszka w NJ to rozpytaj prosze gdzie kupuja smalec, slonine, loj, maslo itp.
PYTANIE: Jadl ktos kiedys nerki i jak to smakuje? Co jest lepsze, nerki, czy watroba?
To masło orzechowe zawiera tłuszcz roślinny? Pytam, bo na "oko" tak to wygląda, a na opakowaniu pewnie takich informacji nie ma.
Liberator!
Naczelna zasada - przeczytaj jkie produkty sa zalecane a jakie niejadalne na DO i stosuj sie do tego, a nie kombinuj z colą itp.
Nastepna sprawa - jedzenie calodziennej porcji samych wegli na kolacje czasem pomaga.
Kolejna sprawa - jak wszystko bedziesz robil dobrze , a waga nie bedzie spadala to mimo wszystko odstaw mleczne i zbozowe.
To nie jest " dziwna " rada jak to powiedziales bo w wielu przypadkach produkty mleczne hamuja spadek wagi nawet calkowicie i to jest sprawdzone - i nie ma tutaj rozmowy typu : nie jem wiele bo tylko 5dag - ani grama i tyle.
Ostatnia sprawa - jesli prosisz ludzi na tym forum o porady to moze postaraj sie zaufac doswiadczeniu i sprobuj chociaz sie stosowac, a jak nie dasz rady to odpusc DO bo sobie zrobisz krzywde.
P.s - to na prawde nie sa zlosliwe teksty. DO ma to do siebie, ze albo stosujesz scisle, albo nie wchodzisz w to - zdrowie masz tylko jedno , tutaj nie ma kompromisow.
Liberator !
Jeszcze jedno musze powiedziec : zauwzylem, ze od 3 miesiecy kombinujesz z DO I CIAGLE JESTES W LESIE.
Gdybys posluchal porad forumowiczow jakie Ci dawali, juz dawno bylbys po przebudowie i na wlasciwej DO.
Czarno widzę. Nawet się nie poradził gdzie szukać?
Cytat: WojciechS w 2010-09-02, 13:02:10
Czarno widzę. Nawet się nie poradził gdzie szukać?
No wlasnie mowie. Facet nie zabiera sie do tego powaznie i tyle.
Witam
ŻO jakoś mi przez lata nie chciało "wyjść". Dałam sobie spokój z liczeniem i ważeniem. Na odchudzanie pomogło:
etap 1: odstawienie cukru i wszystkich dosładzanych rzeczy, mąki i wszystkich zamączonych rzeczy oraz owoców
Pewną nowością było, ze etap ten przeszłam prawie bezboleśnie. Jadłam wtedy głównie śmietanę i sery z warzywami (pomidorami). Apetyt mi dopisywał, nie schudłam ani grama. Po dwóch tygodniach:
etap 2: nabiał wrzuciłam na rotację (jem go raz na 6 dni - 7 dni). Od pierwszego dnia straciłam apetyt a to już nowość absolutna. Nie mam ochoty ani na nabiał, ani na jajka ani właściwie na nic poza mięsem (boczek i żeberka - gotowane, nie smażone - ze względów praktycznych). Czasem orzechy laskowe albo migdały, ale nie da sie ich dużo zjeść. Dojadam pomidorami (coraz mniej mi podchodzą) i ogórkami. Zrobiłam sobie jednego dnia placek ziemniaczany (wagowo tyle ziemniaków co żółtek) - wydawał sie za słodki i jakoś mało apetyczny. Dziś rano, kiedy w zamrażarce namierzyłam tylko żołądki kurze ugotowałam je sobie. I raczej sie nie zdobędę na dojedzenie tłuszczem.
Nie wiem dokąd mnie to zaprowadzie ale póki co jest dobrze. No i chudnę - szybko. Najważniejsze - wilczy apetyt gdzieś sobie poszedł i mam nadzieję, że już na dobre. W żaden sposób nie umiałam sobie z nim wcześniej poradzić.
Pozdrawiam
Ania
Cytat: Teresa Stachurska w 2010-09-02, 10:40:52
To masło orzechowe zawiera tłuszcz roślinny? Pytam, bo na "oko" tak to wygląda, a na opakowaniu pewnie takich informacji nie ma.
Tak, zawiera tłuszcz roslinny, z orzechow.
To ja jeszcze sie zapytam, na czym mam smazyc jajecznice, skoro masla nie moge, a smalcu ani sloniny nie ma nigdzie w sklepie?
Ty się nie pytaj, ty myśl i smaż sobie te jajka na maśle.
A masła pewnie "nie możesz", bo tak ci powiedzieli?
Tak mi powiedzieli kilka wpisow temu.
Ja sie znam na prawie, a nie na biochemii, wiec, moze i z tymi mlecznymi produktami to racja jest, a moze nie jest. NIE WIEM. Jedyne co "wiem" to jak wyciagac logiczne wnioski. Od myslenia to jestem, jak to zauwazyl zeto555 "w lesie". Bo skoro u dr JK w ksiazce jest napisane, ze produkty niejadalne maja byc traktowane jako dodatki smakowe w ilościch nie przekraczajacych dziennego spozycia wegli, to wyciagnalem logiczny wniosek, ze dopoki nie przekrocze 50g, jedzac nawet cukier lyzkami, doputy powinno byc wszystko w jak najlepszym porzadku. Jak widac gdzies w moim rozumowaniu nastapil blad.
Mozesz zjadac weg;e nawet w postaci czystego cukru, Twoja sprawa.
Oczywiscie to jest niby dozwolone, ale dr. Kwasniewski poleca wegle ze skrobii czyli warzywa.
Gdzie Ty zyjesz, ze nie ma smalcu? Smalec mozna tez zrobic z tlustego boczku.
Cos Ci powiem - jesli masz ochote zabrac sie za DO , to zrob to najlepiej od razu i od poczatku prawidlowo.
Masla i mlecznych sie nie czepiam. Powiedzialem tylko, ze mleczne blokuja odchudzanie i sa ludzie, ktorzy na mlecznych nie chudna, chociaz bardzo ograniczaja jedzenie.
Sprobujesz i sam zobaczysz. Zastosuj proporcje 1;1,5-2;0.5 i zobaczysz co sie bedzie dzialo, a wegle z warzyw.
Przestan chlopie plakac i bierz sie do roboty.:)
Cytat: zeto555 w 2010-09-02, 22:27:33
Mozesz zjadac weg;e nawet w postaci czystego cukru, Twoja sprawa.
Libertador
odnośnie cukru zobacz to
http://www.youtube.com/watch?v=-kQdXXpsjFw
i nie słuchaj głupich rad
Dar
Zobaczylem, i nic nowego nie powiedzial. Natomiast ostatnia rada jakiej udzielil przekresla go jako kogos, kogo na tym forum nalezaloby pokazywac. Nie ma roznicy miedzy sacharoza, miodem czy syropem klonowym, nawet jesli nie sa dosladzane w czasie produkcji (zakladam, ze to mial na mysli mowiac "organic)".
Cytat: zeto555 w 2010-09-02, 22:27:33
Gdzie Ty zyjesz, ze nie ma smalcu? Smalec mozna tez zrobic z tlustego boczku.
Gdzie ja zyje to pisalem juz kilka razy - USA (konkretnie okolice Nowego Jorku)
I pisalem ze nie tylko nie moge nigdzie kupic smalcu ale i sloniny. Pytalem tez (jesli ktos wie) gdzie konkretnie mozna je kupic w NY. Ale konkretnie a nie, ze w polskiej dzielnicy. Tam na pewno, ale nie mam czasu by tam jechac i przez caly dzien szukac sklepu. Co innego jakbym wiedzial gdzie konkretnie mam sie udac, to bym pojechal i kupil troche zapasow. A boczku to oni tu nie maja, co najwyzej bekon i to tez nie za tlusty (przewaznie B:T jest jak 1:1, czasem 1:1,5) i zeby kupic tlusciejszy (1:2) to musialem sie nachodzic pierwszego dnia, nie wspominajac juz ze place za niego jak za zboze, bo dodatkowo jest bez ulepszaczy i nie jest niczym nastrzykiwany. Ale i tak z niego to "wytapiam" tylko odrobine tluszczu, by miec na czym smazyc jajka, a maslo dodaje tylko do poprawy smaku, przez co uzywam tylko 4-5 a nie 10-12 dag dziennie.
Od dzisiaj smalec jest na tym Forum.. :wink:
A tak na serio, to nie możesz jakoś internetowo zamówić? Albo raz się przejechać do dzielnicy polskiej i zrobić sobie zapas.
Mam szwagra w Baltimore i on kupuje półtusze wieprzowe i sam robi wędliny.
Cytat: Libertador w 2010-09-03, 18:12:03
Zobaczylem, i nic nowego nie powiedzial.
" 1 łyżeczka cukru blokuje na 5 godzin działanie białych krwinek " to nic nowego ?
powodzenia
Dar
Nic nowego, w stylu "cukier to samo zlo", a czy blokuje dzialanie bialych krwinek, czy wyrzadza szkody gdzie indziej to juz jest sprawa jakby drugorzedna. I bez niego wiedzialem ze cukier to biala smierc, obok kokainy i sluzby zdrowia.
Z tym internetem to nawet nie glupia mysl, nie wpadlem na to; poszukam.
Z wyrobem wlasnych wedlin to nie za bardzo, bo ja to dopiero co sie sprowadzilem, nie znam okolicy, nie wiem kto hoduje i czy w ogole hoduje trzode, a nawet jesli bym wiedzial, to i tak mieszkanie mam za male (kawalerka) a i czasu brak, no i nie wiem czy zuzyl bym narobione zapasy do swiat, jako ze malo jem, bo wtedy, byc moze, bede sie znow przeprowadzal, a zywnosci ze soba nie zabiore. A tak w ogole to o wedlinach pojecie mam co najwyej jak taka zjesc i czy smaczna jest, a o robieniu ich to w ogole.
Myslalem ze w Nowym Jorku, tak duzym skupisku Polonii, jest jakis sklep otymalny, i ktos moze wie gdzie jest. Jak nie to trudno. A na dojazd tam i spacer po Greenpoincie nie za bardzo mam czas. Pokombinuje zatem bez tego.
Ponawiam pytanie: ktos kiedys jadl nerki? Jak tak to jak to smakuje i czy lepsze jest od watrobki. Ew, jakies inne zalety?
CytatPonawiam pytanie: ktos kiedys jadl nerki? Jak tak to jak to smakuje i czy lepsze jest od watrobki. Ew, jakies inne zalety?
Oczywiscie, ze tak. Jadlem, jjem i bede jjadl bo sa dobre. Jest z tym troche roboty bo ja mocze je w calasci min jedna dobe zminiajac czesto wode i robie sobie gulasz ze smietana.
Czy sa lepsze od watrobki? Uwazam, ze nie ale to pewnie kwestia gustu.
Inne zalety...to zaraz po jajkach najlepsze bialko.
Liberator !
Chcesz sie odzywiac optymalnie czy nie?
Same argummenty na przeciw sa w Twoich postach ' nie wiem jak, nie wiem gdzie kupic , nie umiem itp".
Muszisz sie rozejrzec gdzie mozna cos dostac - pisales, ze w Ploskiej dzielnicy tylko nie masz czasu tak jechac. Jedzenie otpymalne samo nie przyjdzie.
Zamiast plakac, zadaj sobie troche trudu - poczatki sa zawsze trudne, a potem bedzie tylko lepiej.
Cytat: Dario Ronin w 2010-09-03, 17:27:27
Cytat: zeto555 w 2010-09-02, 22:27:33
Mozesz zjadac weg;e nawet w postaci czystego cukru, Twoja sprawa.
Libertador
odnośnie cukru zobacz to
http://www.youtube.com/watch?v=-kQdXXpsjFw
i nie słuchaj głupich rad
Dar
Nie czujesz ironii na temat cukru w moim poscie???
Cytat: Libertador w 2010-09-03, 22:35:14
Ponawiam pytanie: ktos kiedys jadl nerki? Jak tak to jak to smakuje i czy lepsze jest od watrobki. Ew, jakies inne zalety?
Wegług mnie nerki są lepsze ;) ale ze wzgledu na pracochłonność wykonania żadko je robię :( kiedyś mozna było zjeść w jakiejś "stołówce" ale juz bardzo dawno nie spotkałem, nawet w "porządnej restauracji" są za to dodatkiem do dobrego salcesonu, ale w US możesz mieć problem z jego dostaniem, ale jak już wspominali od czego masz internet ????
http://allegro.pl/salceson-wojskowy-425g-i1213786829.html
http://www.pmb.com.pl/produkty/konserwy/
Slawek!
W gotowych produktach jest tyle soi, ze dla nas jest to zupelnie niejadalne - pomijam juz inne rzeczy, ktore tam dodaja.
Cytat: slawek w 2010-09-04, 12:44:25
Wegług mnie nerki są lepsze ;) ale [...] w US możesz mieć problem z jego dostaniem
Akurat z tym nie mam problemu. Dwie ulice ode mnie jest taki meksykanski sklep i tam maja rozne rzeczy "niejadalne" dla zwyklego Amerykanina. Miedzy innymi nerki (nie wiem z jakiego zwierzecia) i watrobka (wolowa). Jest tam tez "smalec" ale ten smalec to jakis ulepszany jest uwodornianymi tluszczami, ktory mozna trzymac poza lodowka. Kupilem go na probe, zobacze czy od ulepszanego smalcu wyrosnie mi para dodatkowych rak, albo rogi ;)
Cytat: zeto555 w 2010-09-04, 11:53:00
Liberator !
Chcesz sie odzywiac optymalnie czy nie?
Same argummenty na przeciw sa w Twoich postach ' nie wiem jak, nie wiem gdzie kupic , nie umiem itp".
Muszisz sie rozejrzec gdzie mozna cos dostac - pisales, ze w Ploskiej dzielnicy tylko nie masz czasu tak jechac. Jedzenie otpymalne samo nie przyjdzie.
Zamiast plakac, zadaj sobie troche trudu - poczatki sa zawsze trudne, a potem bedzie tylko lepiej.
Chce sie odzywiac optymalnie, ale w zywieniu optymalnym jest duzy wybor produktow ktore moge zjadac, wiec nawet brak dostepu do kilku nie sprawia wiekszego problemu. To ze nie powieksze asortymentu zjadanych produktow to jest co najwyzej niewygoda, a nie problem. Jest ser, jest smietana, jest maslo, jajka, bekon w miare tlusty, no i jakies miesiwo (antrykot wolowy, watroba, a w szczegolnych wypadkach jakas kielbasa), wiec nie ma wiekszego problemu, ze nie sprobuje sloniny, czy dobrego smalcu - przezyje.
Pisalem, ze
pewnie jest w polskiej dzielnicy. Wyciagnalem logiczny wniosek z przechwalek JK: za granica ruch optymalnych jest bardzo prezny, zwlaszcza w Niemczech i USA; NY i okolice to drugie po Chicago najwieksze skupisko Polonii w USA; stad wniosek ze gdzies musi byc sklep. Ale pewnosci nie mam, bo nie mam jak zweryfikowac, czy rzeczywiscie tak duzo optymalnych w USA.
To ze sobie czasem poplakiwales, z powodu braku optymalnego zaopatrzenia, na poczatku Twojej przygody z ZO, nie oznacza, ze kazdy facet jest tak wrazliwy by plakac z powodu "kielbachy". ;) Aczkolwiek raz zdarzylo mi sie grubo posmarowac, ostrym sosem z papryk habanero, miesko, to wtedy sie poplakalem z powodu zarcia, ale to byl raz, a to sie nie liczy ;)
Moj maz tez zalamany. Czesto wyjezdza sluzbowo do USA. Ze soba nic wziac nie moze. W hotelu za bardzo nic trzymac nie moze. Na sniadanie podaja slodkie bulki jakis dzemik i jakis twarozek.
W sklepach nie ma takiego wyboru (pomimo iz sklepy przepelnione) jak u nas. Wieczorami chodza do restauracji jesc. Przewaznie zamawia steka bo na kurczaki patrzec nie umie. Co prawda te skrzydelka ktre podaja sa dobre ale malo wartosciowe.
Nie lubi USA. Za to jak jedzie w druga strone do Rosji to same rarytasy. Tam jest zawsze zapraszany po pracy do szefostwa na popijawe. Gdyby nie odmawial nie trzezwialby. Do wodeczki zawsze podaja slonine wedzona z cebula. Mowil ze tak dobrej sloniny to nie jadl od lat.
W USA trudno kupić słoninę i smalec, a otyłość wśród społeczeństwa prawie powszechna. W Rosji natomiast jest słoniny w brut, a grubasów tak nie widać, nawet część poborowych ma tam problem z za niską wagą, aby dostać się do wojska.
Tez mialem ten problem, bo zdarzalo mi sie, przez te kilka miesiecy na DO, pomieszkiwac w hotelach. Dwa razy mialem mikrofale i lodowke, a raz tylko lodowke. Gdy mialem mikrofale, przygotowywalem sobie parowki z serem. Niby parowki nie za zdrowe sa, ale to zawsze jakis tluszcz i bialko (nienajlepszej jakosci, ale przynajmniej zwierzece) bez wiekszej ilosci wegli. Raz gdy nie mialem mikrofali kupilem sobie kilka kartonikow (po jednym na kazdy dzien) smietany half-and-half (pol na pol) ktora na 1 gram bialka zawiera 3 do 3,5 g tluszczu i 1 g wegli. I tak popijalem ja sobie na sniadanie kazdego dnia po pol litra, a wieczorem obowiazkowo stek, ale tylko ribeye (to chyba antrykot jest) bo sirlon nie dosc ze chudy jest to jeszcze drozszy jest.
Więc wyższa szkoła jazdy!
Takich dań jak salceson, pasztet, pieczony boczek/bekon, galareta wieprzowa nie ma? Oczywiście z informacją o składzie?
Jak gdzieś wyjeżdżam to zabieram śmietankę 30 % w kartonikach 200 ml (są i większe opakowania) żeby mieć czym uzupełnić tłuszcz.
Cytat: zeto555 w 2010-09-04, 13:21:15
Slawek!
W gotowych produktach jest tyle soi, ze dla nas jest to zupelnie niejadalne - pomijam juz inne rzeczy, ktore tam dodaja.
Nie we wsystkich ;) akurt te które podałem sa cool !!!
To chyba cud, ze czegos nie dodali. Szukalem czasami w sklepie czegos gotowego jak nie bylo czasu samemu zrobic, ale nie znalazlem.
Często tak bywa, że dobrego na półce sklepowej nie widać.
Cytat: zeto555 w 2010-09-05, 12:20:16
To chyba cud, ze czegos nie dodali. Szukalem czasami w sklepie czegos gotowego jak nie bylo czasu samemu zrobic, ale nie znalazlem.
No wiesz są różne "konserwy" te akurat znalazłem w Polomarkecie ;) ( dolna półka ) i sa smaczne ale pieruńsko drogie ;) na sobie chyba nie będziesz oszczędzał ??
Dla przykładu: nie opłaca się fałszować tuszonki, bo dodatki są droższe niż wieprzowina kl. II.
To samo z garmażem podrobowym.
Trzeba czytać etykiety...
Ja juz sie boje kupic w sklepie jakikolwiek wyrob.
Najlepiej jak sie w domu samemu zrobi i wiesz co masz.
Oczywiscie bywaja podroze, gdzie cos trzeba jesc, ale ogolnie i z tym mozna sobie poradzic calkiem niezle.
Cytat: zeto555 w 2010-09-06, 14:28:28
Ja juz sie boje kupic w sklepie jakikolwiek wyrob.
No nie rób z nas Ortoreksów ;) wystarczy przeczytać potem spróbowac i jakoś żyć ;);)
Cytat: slawek w 2010-09-07, 08:11:49
Cytat: zeto555 w 2010-09-06, 14:28:28
Ja juz sie boje kupic w sklepie jakikolwiek wyrob.
No nie rób z nas Ortoreksów ;) wystarczy przeczytać potem spróbowac i jakoś żyć ;);)
Kazdy robi jak mu wygodnie.
Gdybys wiedzial co jest w tych konserwach to mysle, ze nie zjadlbys tego. To co napisane, a to co jest to 2 rozne rzeczy.
Cytat: zeto555 w 2010-09-09, 07:45:39
Kazdy robi jak mu wygodnie.
Gdybys wiedzial co jest w tych konserwach to mysle, ze nie zjadlbys tego. To co napisane, a to co jest to 2 rozne rzeczy.
No wyobraź sobie że potrafię odróżnić smakiem czy skład na opakowaniu "zbliża" się do deklarowanego ;) Ty tak nie masz ??
Tak, ale tylko czy sklad sie zbliza. Nie da sie smakiem okreslic np BTW a to moze byc niekiedy bardzo istotne, szczegolnie dla ludzi leczacych nie DO.
Cytat: zeto555 w 2010-09-09, 13:04:03
Tak, ale tylko czy sklad sie zbliza. Nie da sie smakiem okreslic np BTW a to moze byc niekiedy bardzo istotne, szczegolnie dla ludzi leczacych nie DO.
Jasne a możesz smakiem określić BTW boczku ?? albo karkówki ?? wiesz dla ludzi leczących się DO to może mieć znaczenie ;)
Libertador szukalem tego cytatu dosc dlugo. Jest to cytat z ksiazki dr-a Jana Kwasniewskiego "Tluste Zycie", ktore wg mnie najlepiej tlumaczy zasady ZO.
Co to jest łańcuch pokarmowy? W wodach oceanów, mórz, rzek, jezior, pierwszym ogniwem
łańcucha pokarmowego są jednokomórkowe i wielokomórkowe rośliny, które potrafią bezpośrednio
wykorzystywać energię Słońca i dzięki tej energii żyją. Te organizmy są zjadane przez inne zwierzęta
drobne, te są z kolei zjadane przez większe, te są zjadane przez ryby, ryby mniejsze zjadane
są przez ryby większe, te są zjadane przez foki, a foki stanowią główne źródło pożywienia dla orek
- drapieżnych delfinów, które wcale nie są w morzu największe, ale których już nikt nie zjada. Znajdują
się na końcu łańcucha pokarmowego. Mają największe mózgi i są najbardziej inteligentne.
Wielokrotnie opisywano i obserwowano wysoką inteligencję orek. Opisywano na przykład, że
zaganiały one wieloryby w stada i pędziły je do stacji wielorybniczej na lądzie prowadzonej przez
ludzi, podobnie jak kowboje pędzą stado bydła. W zamian za swoje usługi orki były nagradzane językami
wielorybów, które najbardziej im smakują, a które ludzie wyrzucali im do morza. Czy nie
mogły zdobywać języków wielorybich same atakując wieloryby? Oczywiście mogły, ale po co zużywać
energię na polowanie, skoro ludzie oddawali im to, co dla nich było najsmaczniejsze, czyli najlepsze?
Orki potrafią myśleć.
Na ogół w każdym następnym ogniwie łańcucha pokarmowego zawartość składników potrzebnych
do życia ulega koncentracji i w każdym następnym ogniwie poprawia się jakość i wartość tych
składników. W przedostatnim ogniwie koncentracja składników odżywczych i ich jakość jest taka,
że produkty z przedostatniego ogniwa są najlepsze dla organizmów z ostatniego ogniwa, czyli
tych, których nikt już nie zjada. Lepiej zjadać niż być zjadanym. Lepiej zjadać wybrane produkty
z przedostatniego ogniwa łańcucha pokarmowego niż z ogniw bliższych początku łańcucha pokarmowego.
Taki sam łańcuch pokarmowy, ale krótszy, znajduje się na lądzie. Wszystkie organizmy żyjące
na ziemi, z człowiekiem włącznie, żyją dzięki bardzo cienkiej warstwie gleby pokrywającej Ziemię.
Składniki mineralne z gleby pobierane są przez rośliny, które za pomocą energii słonecznej budują
same całą resztę. Składniki odżywcze zawarte w roślinach i ich wartość biologiczna, czyli przydatność
dla organizmu ludzkiego, są bardzo niskie (poza nielicznymi nasionami). Rośliny są zjadane
przez zwierzęta trawożerne, zaś zwierzęta trawożerne są zjadane przez drapieżniki. Ponieważ
prawie wszystkie rośliny bardzo różnią się składem od składu ciała człowieka, ich przydatność
w żywieniu człowieka jest praktycznie żadna. Nie ma w człowieku takich tkanek. które byłyby podobne
do tkanki jabłka, banana, ziemniaka czy zbóż. Człowiek może je spożywać i obecnie prawie
zawsze to robi, ale płaci za to bardzo wysoką cenę. Płaci nie tylko on. Płaci cała przyroda.
Ponieważ sam wybrałeś, a płody Ziemi jeść będziesz, przeklęta będzie ziemia ; twojego powodu
- napisano w Księdze Rodzaju. I jest przeklęta. Zgodnie z instrukcją obsługi człowieka przekazaną
przez Stworzycieli Twoich w Księdze Rodzaju człowiek miał znajdować się na samym końcu łańcucha
pokarmowego, a ponadto z ostatniego ogniwa tego łańcucha miał wybierać tylko najlepsze dla
siebie produkty i dodatkowo, przed ich spożyciem, poprawiać jeszcze ich wartość biologiczną. Tylko
wówczas mógł być zdrowy, rozumny, długowieczny, szczęśliwy.
Współczesna nauka uważa, że człowiek powstał drogą ewolucji. ale tak na pewno to tego nie
wie. Z drugiej strony w każdej religii, a nawet w niepisanych przekazach niektórych prymitywnych
plemion, przechowywana jest wiadomość, że Bóg, a częściej bogowie, stworzyli człowieka na obraz
i podobieństwo swoje.
Cytat: slawek w 2010-09-09, 14:00:33
Cytat: zeto555 w 2010-09-09, 13:04:03
Tak, ale tylko czy sklad sie zbliza. Nie da sie smakiem okreslic np BTW a to moze byc niekiedy bardzo istotne, szczegolnie dla ludzi leczacych nie DO.
Jasne a możesz smakiem określić BTW boczku ?? albo karkówki ?? wiesz dla ludzi leczących się DO to może mieć znaczenie ;)
Nie przesadzaj stary - o ile zawartosc BT w miesach moze sie troche roznic zaleznie , to gotowe produkty nie sa bezpieczne i tam czycha niebezpieczenstwo.
Karkowka ma BT 13 ; 18 ale moze tez miec 12-19 czy 14 17 i takie roznice sa bezpieczne. Ja mowie o tym co daja w gotowe produkty - oprocz wszechobecnej soi te rozne konserwanty E cos tam itp. Chce tylko powiedziec, ze znajac troche produkcje wedlin w zakladach przemyslowych, nie mam odwagi tego kupowac i jesc.
Witam po dluzszej przerwie. Zauwazylem ostatnio ze ZO/DO oslabilo moje miesnie. Co prawda wydolnosc cardio poprawila sie, moge biegac po 10-11km dziennie, ale miesnie klatki piersiowej, barki, tricepsy itp. oslably. Prosty przyklad; bedac rok temu na diecie wysokobialkowej i niskoweglowodanowej (tluszczow za bardzo nie liczylem, wiec nie wiem ile go tam bylo) spokojnie, bez wiekszych trudnosci wyciskalem na laweczce o wadze ok 50 kg (3 serie po 10-12 razy), wczoraj natomiast gdy chcialem do tego powrocic, mialem problemy by sztange o wadze 40 kg podnosic 8 razy w serii.
Jakis komentarz? Niby sa dwie reakcje na zagrozenie; walcz albo uciekaj i z tym drugim nie mialbym problemu, ale ja jednak wole walczyc, wiec i sila (nie mylic tego z wielkoscia miesni) by sie przydala. Co prawda sila drzemie w miesniach i pewno w sciegnach tez, wiec nalezaloby jakos odzywiac miesnie.
Gdzies czytalem, nie pamietam w ktorej z ksiazek JK, ze miesa z miesni zwierzecych (schaby, udka, piersi, steki) nie nalezy spozywac gdyz nie maja one zastosowania, ze znacznie lepiej zjadac podroby, bo przy tym watroba sie zregeneruje, nerki tez wplywaja na nerki, i ze w ogole kazdy podrob polepsza kondycje odpowiednich organow. Czy mam rozumiec ze kondycje miesni polepszy miesien zwierzecy?
Cytat: Libertador w 2010-10-05, 21:05:32
.... spokojnie, bez wiekszych trudnosci wyciskalem na laweczce o wadze ok 50 kg (3 serie po 10-12 razy), wczoraj natomiast gdy chcialem do tego powrocic, mialem problemy by sztange o wadze 40 kg podnosic 8 razy w serii.
Może to zrobiła zbyt duża przerwa w treningu.. A może ŻO zwiększa tylko wydolność cardio? Chyba wydolność mięśni bardziej zależy od ćwiczeń niż od diety.. W tym temacie to chyba panowie powinni więcej wiedzieć...
Cytat: Libertador w 2010-10-05, 21:05:32
Witam po dluzszej przerwie. Zauwazylem ostatnio ze ZO/DO oslabilo moje miesnie.
DO nie jest od poprawiania mięsni ;) od tego poprawiania jest dieta "gladiatorów" czyli "pieczonego mięsa" żyli krótko ale mięśnie mieli !!!!!
Cytat: Libertador w 2010-10-05, 21:05:32
bedac rok temu na diecie wysokobialkowej i niskoweglowodanowej (tluszczow za bardzo nie liczylem, wiec nie wiem ile go tam bylo) spokojnie, bez wiekszych trudnosci wyciskalem na laweczce o wadze ok 50 kg (3 serie po 10-12 razy),
Jakis komentarz?
Straszny cienias z ciebie był! :?
Cytat: WojciechS w 2010-10-06, 09:30:16
Jakis komentarz?
Swego czasu poznałam pewnego kolesia -miał klatę trzeba przyznać i siłę ,ale on jak mówił jada jogurty,bułki ,generalnie dużo węglowodanów.To jak Ci tak zależy na sile,na mięśniach,to może powinieneś tak jadać?
Cytat: Iga w 2010-10-06, 11:48:19
Cytat: WojciechS w 2010-10-06, 09:30:16
Jakis komentarz?
Swego czasu poznałam pewnego kolesia -miał klatę trzeba przyznać i siłę ,ale on jak mówił jada jogurty,bułki ,generalnie dużo węglowodanów.To jak Ci tak zależy na sile,na mięśniach,to może powinieneś tak jadać?
Weglowodanami to on miesni sobie nie wyrobi.......no chyba, ze brzucha :lol: Do wyrobienia miesni, jak swait swiatem, zawsze potrzebne sa proteiny. Wiec jezeli sie chce trenowac na mase miesniowa to trzeba jesc duzo dobrego bialka.Bialka to (od)budowa i reganeracja, tluszcz to sila a weglowodany sa potrzebne do spalania.
Poniewaz ZO/DO dazy do optymalnych i wymiarow i wagi to wg mnie nie jest to dieta dobra dla kulturystow, ktorzy chca podwoic swoja mase miesniowa. Wszystkie inne sporty "ruchowe" tak ale nie kulturystyka.
No ten chłopak mówił,że zjada chude mięso .
A najlepsze do wyrobienia mięśni to są kamieniołomy :lol:
Niektóre mięśnie "puchną" gdy muszą spalać glukozę.
Cytat: RTS w 2010-10-06, 14:09:54
Niektóre mięśnie "puchną"...
Które? :?: :mrgreen:
No serducho np. (miokardiopatia, czy jak tam). Nie wiem jak z resztą mięśni ale pewnie to zaplecze do palenia węglowodanów musi mieć swoją objętość.
Cytat: RTS w 2010-10-06, 14:21:25
No serducho np. (miokardiopatia, czy jak tam). Nie wiem jak z resztą mięśni ale pewnie to zaplecze do palenia węglowodanów musi mieć swoją objętość.
Cosik mi się widzi, że nie o te mięśnie Idze chodziło :lol:
Cytat: Zonia w 2010-10-06, 14:27:39
Cosik mi się widzi, że nie o te mięśnie Idze chodziło :lol:
Jeśli tak to muszę na konsultację okulistyczną...
Ostatnio wszystko tu się sprowadza do wspólnego mianownika. 8)
Cytat: Zonia w 2010-10-06, 14:27:39
Cosik mi się widzi, że nie o te mięśnie Idze chodziło :lol:
No dokładnie.Myślałam,że o inne mięśnie chodzi ;p
Cytat: RTS w 2010-10-06, 14:33:50
Cytat: Zonia w 2010-10-06, 14:27:39
Cosik mi się widzi, że nie o te mięśnie Idze chodziło :lol:
Jeśli tak to muszę na konsultację okulistyczną...
Ostatnio wszystko tu się sprowadza do wspólnego mianownika. 8)
A nawet jeśli, to i tak wszystko dotyczy DO/ŻO :lol:
Cytat: slawek w 2010-10-06, 09:01:22
Cytat: Libertador w 2010-10-05, 21:05:32
Witam po dluzszej przerwie. Zauwazylem ostatnio ze ZO/DO oslabilo moje miesnie.
DO nie jest od poprawiania mięsni ;) od tego poprawiania jest dieta "gladiatorów" czyli "pieczonego mięsa" żyli krótko ale mięśnie mieli !!!!!
Ale mnie nie chodzi by miec miesnie, tylko by miec sile w miesniach, a to dwie rozne sprawy. Mozna miec miesnie niewielkie ale silne i do tego wlasnie (podobno) sluzy DO/ZO.
Cytat: WojciechS w 2010-10-06, 09:30:16
Cytat: Libertador w 2010-10-05, 21:05:32
bedac rok temu na diecie wysokobialkowej i niskoweglowodanowej (tluszczow za bardzo nie liczylem, wiec nie wiem ile go tam bylo) spokojnie, bez wiekszych trudnosci wyciskalem na laweczce o wadze ok 50 kg (3 serie po 10-12 razy),
Jakis komentarz?
Straszny cienias z ciebie był! :?
haha, bardzo zabawne. Nigdy do silaczy nie nalezalem, ale pewno jakbym sie spial to z trudnosciami pewno wtedy dzwignalbym do 70kg (po 4-6 powtorzen w serii). To tez zaden wyczyn zwlaszcza gdy moi kumple robili po 80kg bez wiekszych problemow. No i jak wtedy bylem cienias, to kim teraz jestem?
Cytat: adampio w 2010-10-06, 13:53:12
Weglowodanami to on miesni sobie nie wyrobi.......no chyba, ze brzucha :lol: Do wyrobienia miesni, jak swait swiatem, zawsze potrzebne sa proteiny. Wiec jezeli sie chce trenowac na mase miesniowa to trzeba jesc duzo dobrego bialka.Bialka to (od)budowa i reganeracja, tluszcz to sila a weglowodany sa potrzebne do spalania.
Poniewaz ZO/DO dazy do optymalnych i wymiarow i wagi to wg mnie nie jest to dieta dobra dla kulturystow, ktorzy chca podwoic swoja mase miesniowa. Wszystkie inne sporty "ruchowe" tak ale nie kulturystyka.
Ale ja nie chce trenowac na mase tylko na sile. Przynajmniej na razie, dopoki nie zrzuce sadla. Sila tak, muskulatura tez ale pozniej. Tlumacze sobie to tak; co to za chlop co to w ryj dac nie potrafi, a do tego troche sily potrzeba. Natomiast muskulatura to jak ogon u pawia, niepotrzebnie sciaga uwage innych.
Musisz zjadac wiecej bialka i to dobrego.
CytatAle ja nie chce trenowac na mase tylko na sile.
Dlatego wlasnie napisalem to co napisalem. Jezeli chcesz trenowac na sile a nie na miesnie to musisz "kochany" zaczac jesc tluszcz. Ja stary goral jak ide plywac i wiem, ze bede plywal a nie pluskal sie w wodzie to zjadam 5 do 6 razy wiece tluszczu w stosunku do bialka. Nazwijmy to wagowo, bo to tu chyba o to chodzi, cho nie lubie pozniej dostaje wiadomosci, ze na forum "obok" twierdza, ze sie zalewam tluszczem.....byc moze. Ale do tematu.
Jezeli zjem 80 gr bialka i wiem, ze ide plywac, powtzarzam plywac to tego dnia zjadam 400 gr tluszczu. Brzmi to duzo, ale ja w godzinie plywania spalam 250 gr tego tluszczu co odpowiada 780-850 kcal. A ja plywam 2-3 godzin. Czyli na dobra sprawe powinienem zjesc tluszczu wiecej. Tu biore mala poprawke, nie wiedzac w jaki sposob ktos wyliczyl ilisc spalanego tluszczu podczas mojego plywania, bo ja plywam nie jak Otlia ale jak Mark i nie wiadomo, ktora opcja jest poprawna. Wowczas slucham organizmu. Najczesciej po takim treningu nigdy niejestem glodny, bo za bardzo zmeczony i ide spac.
Jezeli chodzi o Ciebie, gdzie nie chcesz robic miesni tylko sile, powinienesrozwazyc kwestie typu: zaczynam trening w proporcjach X:X:X, gdzie tluszcz jest podstawa a bialka tylko tyle abys mogl utrzymac dzisiejszy poziom miesniowy czyli wykaznik 1-en, nie przekraczajac 150 dziennie, to razy intensywnosc treningu czyli np.5 i 0,8 razy nalezna waga weglowodanow +/- 10 %. I taki powinien byc , wg mnie poczatek. Reszte sam sobie wyregulujesz sluchajac organizmu. Z tym, ze cwiczac i czujac glod jest to objaw braku tluszczu a nie bialka. To jest tylko moja sugestia. :D
I jeszce powiem tak, gdybym ja dzwigal na laweczce te tony, ktore Tu dzwigasz i nie pracowal na wyglad zewnetrzny a na wytrzymalosc organizmu, bo z tego co rozumiem to o to Ci chodzi, to bym zaczal inna forme treningu/ sportu. :lol:
Ni ezrozum mnie zle, ale jezeli ciezary Cie rajcuja i chcesz wyrobic wytrzymalosc anie miesnie to powinienes zaczac od malych kg i dlugozamiast duze kg i malo. Zastosuj zasade typu malo a dobrze zamiast duzo i niedbale. Ja czsasami lapie sie na tym, ze przeplywajac 300 x 25 metrow zrobilem mniej niz przeplywajac 100 x 25 metrow dokladnym stylem. Mam nadzieje, ze wiesz o czym mowie. :D
Cytat: Libertador w 2010-10-06, 20:28:54
Cytat: slawek w 2010-10-06, 09:01:22
Cytat: Libertador w 2010-10-05, 21:05:32
Witam po dluzszej przerwie. Zauwazylem ostatnio ze ZO/DO oslabilo moje miesnie.
DO nie jest od poprawiania mięsni ;) od tego poprawiania jest dieta "gladiatorów" czyli "pieczonego mięsa" żyli krótko ale mię¶nie mieli !!!!!
Ale mnie nie chodzi by miec miesnie, tylko by miec sile w miesniach, a to dwie rozne sprawy. Mozna miec miesnie niewielkie ale silne i do tego wlasnie (podobno) sluzy DO/ZO.
To mi przypomina ostatnio czytany dowcip o "blondynce" która by chciała mieć faceta silnego wysokiego umięśnionego i lekkiego jak piórko ;)
Cytat: slawek w 2010-10-08, 08:12:49
Ale mnie nie chodzi by miec miesnie, tylko by miec sile w miesniach, a to dwie rozne sprawy. Mozna miec miesnie niewielkie ale silne i do tego wlasnie (podobno) sluzy DO/ZO.
Żeby mieć siłę w mięśniach,to trzeba je najpierw mieć i to nie dwie różne sprawy,tylko sprawy ściśle ze sobą powiązane ;)
Poza tym ,to ćwicz te swoje mięśnie,to będziesz miał siłę w nich.
A mnie uczyli, że tym większa wydolność mięśnia, im więcej włókien czerwonych typu 2B, które powstają z włókien białych przez trening, ale to było dawno, dawno temu... :wink:
Cytat: WojciechS w 2010-10-08, 18:53:17
...ale to było dawno, dawno temu... :wink:
Czyli nie wiadomo,czy teraz to prawda :mrgreen:
Dziś jest dokładnie tak samo... :mrgreen: :mrgreen:
Tylko nieuków uchodzących za mędrków typu "skarbek" przybyło... :wink:
Cytat: WojciechS w 2010-10-08, 18:53:17
A mnie uczyli, że tym większa wydolność mięśnia, im więcej włókien czerwonych typu 2B, które powstają z włókien białych przez trening...
Czyli generalnie trzeba trenować,co ja też czynię 8)
Może tak będę wyglądała?
http://w727.wrzuta.pl/sr/f/0TBqgtithK7/kulturystka
Cytat: Iga w 2010-10-08, 20:46:32
...Może tak będę wyglądała?
http://w727.wrzuta.pl/sr/f/0TBqgtithK7/kulturystka
:?
Photoshop i mamy co chcemy ;) :) :)
Cytat: RTS w 2010-10-08, 20:49:46
Cytat: Iga w 2010-10-08, 20:46:32
...Może tak będę wyglądała?
http://w727.wrzuta.pl/sr/f/0TBqgtithK7/kulturystka
:?
Zbyt niebezpiecznie? 8)
Cytat: Iga w 2010-10-08, 20:50:32
Zbyt niebezpiecznie? 8)
Zbyt masywnie. 8)
Cytat: WojciechS w 2010-10-08, 19:00:22
Dziś jest dokładnie tak samo... :mrgreen: :mrgreen:
Tylko nieuków uchodzących za mędrków typu "skarbek" przybyło... :wink:
Naśladowcy "skarbka" chyba swojemu "guru" nigdy nie dorównają.. :x
Cytat: Iga w 2010-10-08, 18:42:08
Cytat: slawek w 2010-10-08, 08:12:49
Ale mnie nie chodzi by miec miesnie, tylko by miec sile w miesniach, a to dwie rozne sprawy. Mozna miec miesnie niewielkie ale silne i do tego wlasnie (podobno) sluzy DO/ZO.
Żeby mieć siłę w mięśniach,to trzeba je najpierw mieć i to nie dwie różne sprawy,tylko sprawy ściśle ze sobą powiązane ;)
Poza tym ,to ćwicz te swoje mięśnie,to będziesz miał siłę w nich.
No moze nie calkowicie rozne, ale wielkosc miesni niekoniecznie musi przekladac sie na sile. Najlepszy przyklad to zolnierze z jednostek specjalnych. Raczej szczpuli, owszem maja tam jakies miesnie, ale nie widac po nich, ale silni sa, bo musza sprostac odpowiednim standardom. I odwrotnie; napompowany kafar niekoniecznie musi byc bardzo silny, bo masa miesniowa mogla zostac powiekszona przez wieksza absorpcje wody i kiedy przestanie cwiczyc i zazywać powiedzmy monohydrat kreatyny, to po jakims czasie woda ujdzie i miesnie powroca do swojego pnormalnego stanu. Poza tym inna jest technika gdy cwiczy sie na sile, inna na mase, a jeszcze inna na rzezbe miesni.
Cytat: adampio w 2010-10-07, 18:28:32
I jeszce powiem tak, gdybym ja dzwigal na laweczce te tony, ktore Tu dzwigasz i nie pracowal na wyglad zewnetrzny a na wytrzymalosc organizmu, bo z tego co rozumiem to o to Ci chodzi, to bym zaczal inna forme treningu/ sportu. :lol:
Ni ezrozum mnie zle, ale jezeli ciezary Cie rajcuja i chcesz wyrobic wytrzymalosc anie miesnie to powinienes zaczac od malych kg i dlugozamiast duze kg i malo. Zastosuj zasade typu malo a dobrze zamiast duzo i niedbale. Ja czsasami lapie sie na tym, ze przeplywajac 300 x 25 metrow zrobilem mniej niz przeplywajac 100 x 25 metrow dokladnym stylem. Mam nadzieje, ze wiesz o czym mowie. :D
Z tego co pamietam, to opisana przez Ciebie technika to trening na rzezbe miesni - malo ale duzo (np. 4 serie po 20 powtorzen). I dobrze sie to sprawdza jak chce sie za pomoca zelastwa gubic tluszcz. Tak i ja robilem zanim nie przesiadlem sie na bieznie, bo teraz to chyba bieganie powinno pomagac ten tluszcz spalic, przynajmniej w teorii.
Sa poza tym jeszcze dwie techniki; na mase miesniowa - srednia ilosc powtorzen ze srednimi ciezarami (np. 3 serie po 8-10 powtorzen), no i na sile - mala ilosc powtorzen i ciezary dosc spore (np. 3 serie po 4-6 powtorzen), ciezary tak dobierajac, zeby za kazdym razem ostatnie powtorzenie wykonywac z trudnoscia. Tyle teoria.
Z dużą uwagą zaczęłam czytać Cię Wojtku S. (mogę tak? :shock:...mam przyjaciela o tym imieniu :)).
Twoje podpowiedzi są zgodne z moimi doświadczeniami , poglądami etc. Dowiedziałam się tez sporo nowości za które jestem "dźwięczna" .
Libertador , Ty widzę też zajmujesz się na poważnie mięśniami , a wiec mniemam ,że trafiłam na odpowiednie grono ekspertów :D.
No już dość podlizywania ...gdy nie wiadomo o co chodzi , to chodzi o jeszcze więcej wiedzy .
Krótko streszczę :
temat: jak zwiększyć "zżartą" przez cukrzycę masę mięśniową ?.
wykluczenia zdrowotne - (jeszcze dla bezpieczeństwa ..ze dwa lata) noszenie ciężarów np. zakupy na jedną rękę do 5kg .
Czy moje jedno - kilogramowe ciężarki w łapki dadzą radę ?....bo osoba nie zainteresowana ćwiczeniami ...do czasu! :evil: wciska mi chyba kit mówiąc ,że przedszkolakowi to może pomoże ...
Nie zgadzam się z tą wypowiedzią ...no , ale myliłam się niejednokrotnie , a w necie nie trafiłam na nic interesującego...
Bardzo proszę o pomoc ..bo zemrę jak będę oglądać pięty kurczaka :wink: .
Cytat: Mari w 2010-10-11, 19:59:19
Libertador , Ty widzę też zajmujesz się na poważnie mięśniami , a wiec mniemam ,że trafiłam na odpowiednie grono ekspertów :D.
No już dość podlizywania ...gdy nie wiadomo o co chodzi , to chodzi o jeszcze więcej wiedzy .
Krótko streszczę :
temat: jak zwiększyć "zżartą" przez cukrzycę masę mięśniową ?.
wykluczenia zdrowotne - (jeszcze dla bezpieczeństwa ..ze dwa lata) noszenie ciężarów np. zakupy na jedną rękę do 5kg .
Czy moje jedno - kilogramowe ciężarki w łapki dadzą radę ?....bo osoba nie zainteresowana ćwiczeniami ...do czasu! :evil: wciska mi chyba kit mówiąc ,że przedszkolakowi to może pomoże ...
Nie zgadzam się z tą wypowiedzią ...no , ale myliłam się niejednokrotnie , a w necie nie trafiłam na nic interesującego...
Co do masy; ze wzgledu na powyzsze ograniczenie do 5 kg na reke, trudno mi cokolwiek polecic, zwaszcza kobiecie. Ja zawsze traktowalem swoj organizm jak poligon doswiadczalny, nigdy nie korzystalem z rad trenera, gdyz takowego nie mialem i przez okres ok. 4-5 lat, z przerwami w miedzyczasie, sam metoda prob i bledow odkrywalem co i jak. Nie bladzilem jednak jak pijany w mgle, gdyz posilkowalem przez ten czas co miesiac czytywalem Men's Health, taki miesiecznik.
Sprobuje jednak pomoc. Dzialania majace na celu powiekszenie masy miesniowej musza sie skladac rownoczesnie z odpowiedniego treningu i odpowiedniego odzywiania. Bez odpowiedniego odzywiania miesnie nie beda mialy budulca do nadbudowy, a bez odpowiednich cwiczen nie beda one odpowiednio stymulowane.
Co do odzywiania to z racji braku wiedzy na ten temat, ktora nie bylaby sprzeczna z ZO, niczego nie bede tutaj sugerowal, zwlaszcza gdy ja sam poszukuje odpowiedzi. Owszem, gdy bylem na diecie wysokobialkowej wszystko bylo w jak najlepszym porzadku, ale diete taka stosowalem powiedzmy 4 miesiace na rok, wiec nie zaobserwowalem u siebie efektow ubocznych, moze poza zapachem z ust. No ale bylem w miare zdrowy (jesli otylosc mozna tak nazwac) i nie cierpialem na cykrzyce. A z tego co wiem to nadmiar bialka przerabiany jest na wegle, a nadmiar wegli powoduje nawrot cukrzycy, wiec nie chce niczego sugerowac by nie miec Cie na sumieniu. Ja w owym czasie zjadalem ok. 2g bialka na kg masy ciala czyli ok. 190-200g dziennie. Dlatego pytania o odpowiednie odzywianie, ktore pomogloby odzyskac mase, prosze kierowac do ludzi ktorzy bardziej ode mnie znaja sie na ZO/DO, mysle ze lekarz optymalny/ optymalny dietetyk bylby najlepszym wyjsciem. Do powiekszenia masy trzeba zwiekszyc podaz bialka, bo na ZO/DO optymalna ilosc pozwala jedynie na utrzymanie obecnych miesni. A o ile mozna w Twoim przypadku zwiekszyc ilosc spozywanego bialka, bez uszczerbku na zdrowiu, powinien orzec lekarz, ktory doglebniej poznalby historie przebytej choroby.
Co do cwiczen, mysle ze najlepszym wyjsciem w Twoim wypadku, jest cwiczenie z obciazeniami wlasnego ciala. Czyli przysiady, wspinanie sie na palcach jednej nogi gdy druga jest w powietrzu (dobre na lydki), brzuszki w roznych kombinacjach, pompki (w Twoim przypadku moga one byc z podporem na kolanach), pompki tricepsowe (siadasz przy krawedzi lozka, czy kanapy tylem, masz podstawione dwa krzesla lub stoki, opierasz reke na kazdym z nich i pompujesz; moze byc tez jeden stolek, to wtedy trzymasz go z obu stron i masz lepsza asekuracje), no i mozesz kupic drazek i zamocowac go we framudze i z nim kombinowac, tyko ze ja nigdy sie nie lubilem z drazkiem. Za ciezki bylem by podciagnac sie wiecej niz 3 razy. A co do hanti, to oczywiscie najlepsze bylyby takie po 5 kg. Z nimi mozna cwiczy na siedzaco/ stojaco barki, biceps, triceps. Klatke piersiowa to chyba raczej na lezaco, ale do tego potrzebna bylaby laweczka, bo trzeba miec wwolne miejsce po obu stronach tulowia. Jesli chodzi o 1kg hantelki to lepszy rydz niz nic, bo mozna nimi cwiczyc na wytrzymalosc np. 4 serie po 25 powtorzen (albo wiecej, ja jak zaczynalem z 2,5 kg ciezarkami, jeszcze takimi co chyba na komunie dostalem, te pare lat temu to w serii robilem ok 50-60 by ostatnie powtorzenia czuc bylo, potem z 1-2 min. przerwy i dalej to samo).
A cwiczac na silowni w pozniejszych latach wspomagalem sie takze HMB, l-glutamina i sporadycznie kreatyna.
Libertador ...ups!...zapomniałam dopisać ,że tą zmorą , która kwestionuje moje zalecenia ,żeby się brał za siebie to mój ?...mąż :D .
Napisałeś o zwiększeniu białka . To ,że zamieniają się w węgle to już nie jest dla nas problemem . Panujemy nad cukrami i nie widziałabym w tym problemu jednak...
Boję się zwiększać ilość .Naczytałam się sporo na temat zbyt dużej ilości zjadanego białka i raczej nie pójdę tą drogą , a szczególnie przy cukrzycy , czy jak na sąsiednim wątku przy DNA . Zakwaszenie organizmu murowane .
Pozostanę przy kiju na opornego :wink: i ciężarki wsadzę w łapki . Potrwa to o wiele dłużej , ale ja jestem uparta i postawię na swoim .
Dzięki za podpowiedź .
p.s. a co sądzisz o drugim śniadaniu... ser biały lub ryż, banan , szklanka wody z pół cytryny + hantel-ki :)
Chcac odbudowac miesnie, musisz zwiekszyc ilosc bialka - inaczej sie nie da. Mozesz zwiekszyc rozsadnie (zalezy jak intensywnie cwiczysz ). Zamiast forsowac duze ciezary, zwekszyc ilosc powtorzen przy tym samym obciazeniu.
Mam pytanie. Wczoraj ok 14 dostalem potwornego bolu brzucha, az musialem do szpitala sie machnac. Zdiagnozowali kamien nerkowy, ale juz poza nerka, gdzies w okolicach pepkowych, wiec juz calkiem blisko ujscia. Nigdy wczesniej nie mialem kamieni, a i tego nigdy nie czulem. KTO MI TO ZROBIL I DLACZEGO NA ZO? Od 5 miesiecy ograniczylem wegle do 50g /dz (zdarzalo sie czasem 70g). No dwa czy trzy razy odstepstwo bylo - powyzej 100g, ale to nie powinno miec zadnego znaczenia.
5 miesiecy to zbyt krotki czas, zeby wyhodowac takiego kamienia. Hodujesz go juz dosc dlugo.
Libertador ,
potwierdzam słowa Zeto .
Mi lekarz dwa lata temu zdiagnozował mgłę piaseczku , ale i od razu uspokoił ,że na kamień trzeba jeszcze popracować kilkanaście lat.
Musze się przejść do niego z inną sprawą i przy okazji sprawdzę tę mgiełkę :) . Jak znam życie , to po niej śladu już nie ma .
Ty masz mały problem ...hmmm pozostało tylko go urodzić ...oj! współczuję ...
To teraz moge wiecej piwa pic?
Liberador - w/g mnie jesteś na początku różnych chorób począwszy od nadpobudliwości, złego snu, nadczynności tarczycy i innych choróbsk wynikłych z przewagi układu sympatycznego S - bo odżywianie masz właśnie takie które wzmacnia układ S.Takie jedzenie pomaga ludziom którzy mają nieco inne objawy.
BACA czy mógłbyś wyjaśnić jakie żywienie powoduję przewagę układu S, a jakie PS? Bo jeżeli chodzi o to co pisał dr Kwaśniewski to nie bardzo sobie przypominam, wydawałoby się że przewagę S powodują różnego rodzaju używki (w tym oczyszczone węglowodany).
Krótko mówiąc by przejść w przewagę układu Ps trzeba zwolnić metabolizm, a zwiększenie układu S jest przy przyspieszeniu metabolizmu - a dodatkowo metabolizm przyspieszają ćwiczenia fizyczne. Przewag układu S uzyskamy przez zmniejszenie białek, zmniejszenie węglu oraz ZWIĘKSZENIE tłuszczu. A układ Ps odwrotnie. Nawet oddychanie przez nos jest istotne - bo oddychanie jedną dziurką spowalnia metabolizm i dobrze się śpi, a drugą przyspiesza i wtedy śpi się kiepsko a nawet żle. Zauważ że w czasie snu masz przytkaną jedną dziurkę. Jest to jednak niewielka reakcja - największa jest przy sterowaniu jedzeniem.
Cytat: BACA w 2010-10-19, 20:21:26
Krótko mówiąc by przejść w przewagę układu Ps trzeba zwolnić metabolizm, a zwiększenie układu S jest przy przyspieszeniu metabolizmu - a dodatkowo metabolizm przyspieszają ćwiczenia fizyczne. Przewag układu S uzyskamy przez zmniejszenie białek, zmniejszenie węglu oraz ZWIĘKSZENIE tłuszczu. A układ Ps odwrotnie. Nawet oddychanie przez nos jest istotne - bo oddychanie jedną dziurką spowalnia metabolizm i dobrze się śpi, a drugą przyspiesza i wtedy śpi się kiepsko a nawet żle. Zauważ że w czasie snu masz przytkaną jedną dziurkę. Jest to jednak niewielka reakcja - największa jest przy sterowaniu jedzeniem.
Jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy BACA :shock:
BACA, dzięki za przypomnienie kwesti metabolizmu. Sam już nie wiem czy zwiększenie tłuszczu zwiększa metabolizm. Moze za dużo się naczytałem. Muszę to wypróbować, ja mam ewidentnie metabolizm zwolniony, ale czy jednoznacznie wiąże się to z przewagę PS. Sam już nie wiem. Ale dziękuję za szybką i konkretną odpowiedź. Bardzo bym się cieszył gdyby metabolizm przyspieszył przy ograniczeniu białek i węgli a zwiększeniu tłuszczu. Właściwie to nawet mam ochotę na tłuste.
Na "pastwisku" też jest przewaga S, czyż nie?
Obstawiałbym, że na "pastwisku" nie ma przewagi, a jeżeli już to PS. Chyba że chodzi o metabolizm.
włóczykij - zwiększenie tłuszczu przyspiesza metebolizm, ale ostrożnie bo gdy będzie za szybki to wtedy żle śpimy, będziemy nadpobudliwi i nerwowi. Zmniejszenie białka może powodować międzyżebrowe bóle mięśni /ból jak przy zawale - na szczęście nie/ natomiast małe ilości węgli mogą prowadzić do wadliwej pracy serca. U mnie to były skurcze nadkomorowe a potem i komorowe. Wystarczyło zwolnić metabolizm i wszystko minęło.
BACA, mam świadomość, że tak to jest. U mnie właśnie są i te problemy żebrowe, i coś z serduchem i z tą pobudliwością, tylko że w sumie to wszystko jest jakby wewnątrz. No i taki kołowrót ciągły. Chociaż odżywiam się też nieregularnie i niejednolicie. Także biorę pod uwagę, że organizm to trochę bardziej skomplikowana maszyneria. Aczkolwiek muszę coś robić, szukam cały czas. A na pewno mam nerwicę wegetatywną i to powiedziałbym że poważną, tylko konstytucjonalnie mam silny organizm. No ale ile można wytrzymać. Bo ogólnie to się tłuszczem nie przejadam. Chociaż oczywiście od niego nie stronię.
Dziekuje Ci raz jeszcze ładnie za odpowiedź, bo w mojej niemocy podałeś mi dłoń. Aż głupio mówić, ale funkcje mojego mózgu nie są wciąż najlepsze. Dopiero co wpadłem na ten związek metabolizmu z układem wegetatywnym, ale nie dotarło do mnie znaczenie odzywiania. A własciwie przez cały czas od kiedy znam ŻO i staram się sobie pomóc myślę o ukł. wegetatywnym i jak tu zrobić żeby było lepiej.
włóczykij - myślę że mogę Ci pomóc, ale na wiadomości prywatne, bo jest jeszcze parę spraw które powinieneś poznać, a po co wszystkie rzeczy masz pisać na forum.
Cytat: Libertador w 2010-10-19, 18:28:41
To teraz moge wiecej piwa pic?
Wskazane ! , ale ze zwiększoną dzienną dawką schodów :D
Cytat: Mari w 2010-10-19, 21:02:33
Cytat: Libertador w 2010-10-19, 18:28:41
To teraz moge wiecej piwa pic?
Wskazane ! , ale ze zwiększoną dzienną dawką schodów :D
Tylko osobno. Razem kiepskie połączenie. ;-)
Cytat: BACA w 2010-10-19, 19:38:38
Liberador - w/g mnie jesteś na początku różnych chorób począwszy od nadpobudliwości, złego snu, nadczynności tarczycy i innych choróbsk wynikłych z przewagi układu sympatycznego S - bo odżywianie masz właśnie takie które wzmacnia układ S.Takie jedzenie pomaga ludziom którzy mają nieco inne objawy.
Nadpobudliwosc? Byloby milo bo na razie leniwy jestem. Klopoty mam tylko z zasypianiem i wstawaniem bo sen mam raczej dobry. Nadczynnosc mialem i moze do tej pory mam, ale nie wiem czym sie on objawia, bo na zdrowy rozum do szybszym metabolizmem, a u mnie wprost przeciwnie, wolny metabolizm i przez to spaslak jestem. A jakie to sa te inne choroby, no i jakie odzywianie wzmacnia uklad S.?
Cytat: BACA w 2010-10-19, 20:21:26
Krótko mówiąc by przejść w przewagę układu Ps trzeba zwolnić metabolizm, a zwiększenie układu S jest przy przyspieszeniu metabolizmu - a dodatkowo metabolizm przyspieszają ćwiczenia fizyczne. Przewag układu S uzyskamy przez zmniejszenie białek, zmniejszenie węglu oraz ZWIĘKSZENIE tłuszczu. A układ Ps odwrotnie. Nawet oddychanie przez nos jest istotne - bo oddychanie jedną dziurką spowalnia metabolizm i dobrze się śpi, a drugą przyspiesza i wtedy śpi się kiepsko a nawet żle. Zauważ że w czasie snu masz przytkaną jedną dziurkę. Jest to jednak niewielka reakcja - największa jest przy sterowaniu jedzeniem.
Mnie wlasnie zalezy na szybszym metabolizmie by szybciej spalic sadlo. Cwicze niechetnie. Idealny tydzien cwiczeniowy (jak mnie nic nie boli i nie jestem zbyt senny pod koniec dnia) sklada sie z 5 dni w ktorych biegam codziennie i w pon, sr, pt dodatkowo z 30 min z ciezarkami sie bawie, tylko ze wtedy biegam o te 30 min krocej. To jest jednak stan porzadany, bo przewaznie, musze sie zmusic by cwiczyc. Po co? No wlasnie by ten metabolizm szybszy byl.
No to jak widze, odzywiam sie nie zwiekszajac przewagi ukladu S, bo bialek zjadam nawet odrobine za duzo (60-80g). Dzisiaj np. zjadlem 100g (to przez to ze od niedzieli wieczor nic w ustach nie mialem) ale niestety nie poszedlem tego przerobic na silowni, bo zmeczany jestem i zwyczajnie mi sie nie chce - jutro sobie pobiegam.
Co do tluszczu to nie ma go tez za duzo 2-2,5 na 1g bialka.
A co jest zlego w szybszym metabolizmie? Zwiekszone zapotrzebowanie na energie? To bardzo dobrze, chyba...
Cytat: Mari w 2010-10-19, 21:02:33
Cytat: Libertador w 2010-10-19, 18:28:41
To teraz moge wiecej piwa pic?
Wskazane ! , ale ze zwiększoną dzienną dawką schodów :D
Mieszkam na 15 pietrze, wiecej schodow niz to, to chyba nie potrzeba :D
Spowolniony metabolizm jest przy niedoczynności tarczycy
Cytat: Zonia w 2010-10-20, 10:16:37
Spowolniony metabolizm jest przy niedoczynności tarczycy
A niedoczynno
Cytat: wloczykij w 2010-10-20, 20:48:03
Cytat: Zonia w 2010-10-20, 10:16:37
Spowolniony metabolizm jest przy niedoczynności tarczycy
A niedoczynno
A niedoczynno
Cytat: wloczykij w 2010-10-20, 20:48:26
Cytat: wloczykij w 2010-10-20, 20:48:03
Cytat: Zonia w 2010-10-20, 10:16:37
Spowolniony metabolizm jest przy niedoczynności tarczycy
A niedoczynno
A niedoczynno
A niedoczynnosc tarczycy pewnie przy spowolnionym metabolizmie... sluszna uwaga, musze sobie to wszystko poukladac.
ps. przepraszam za duble, ale mam cos z ustawieniami klawiatury pod windowsem
Cytat: BACA w 2010-10-19, 20:57:33
włóczykij - myślę że mogę Ci pomóc, ale na wiadomości prywatne, bo jest jeszcze parę spraw które powinieneś poznać, a po co wszystkie rzeczy masz pisać na forum.
No nie wiem, w sumie to mi nie przeszkadza pisanie na otwartym forum, to moze byc pomocne dla innych. I z pewnoscia jest. Ale dziekuje za oferowanie pomocy, tylko nie wiem o co moglbym w tej chwili zapytac. Po prostu nic mi nie przychodzi do glowy. Natomiast nie omieszkam poprosic o pomoc jezeli sobie poukladam troche w glowie.
Z ta niedoczynnością nie ma co przesadzać bo to przecież jest skrajność przy przewadze Ps, tak jak i arytmia jest przy przewadze S - ale są to tylko jedne z wielu różnych chorób. Włóczykij - rzecz w tym że to właśnie ja miałem pytać Cię o różne rzeczy, ale nie ma sprawy.
Cytat: BACA w 2010-10-20, 21:01:25
Z ta niedoczynnością nie ma co przesadzać bo to przecież jest skrajność przy przewadze Ps, tak jak i arytmia jest przy przewadze S - ale są to tylko jedne z wielu różnych chorób. Włóczykij - rzecz w tym że to właśnie ja miałem pytać Cię o różne rzeczy, ale nie ma sprawy.
A, to w takim razie czekam na pytania. Jesli to aktualne.
Cytat: WojciechS w 2010-10-08, 18:53:17
A mnie uczyli, że tym większa wydolność mięśnia, im więcej włókien czerwonych typu 2B, które powstają z włókien białych przez trening, ale to było dawno, dawno temu... :wink:
Ten Wojciech S to mi kogoś przypomina :lol:
Dziadek mróz.
Cytat: Gavroche w 2014-01-13, 20:48:55
Cytat: WojciechS w 2010-10-08, 18:53:17
A mnie uczyli, że tym większa wydolność mięśnia, im więcej włókien czerwonych typu 2B, które powstają z włókien białych przez trening, ale to było dawno, dawno temu... :wink:
Ten Wojciech S to mi kogoś przypomina :lol:
No wczas. :lol:
Cytat: Blackend w 2014-01-14, 09:47:23
Cytat: Gavroche w 2014-01-13, 20:48:55
Cytat: WojciechS w 2010-10-08, 18:53:17
A mnie uczyli, że tym większa wydolność mięśnia, im więcej włókien czerwonych typu 2B, które powstają z włókien białych przez trening, ale to było dawno, dawno temu... :wink:
Ten Wojciech S to mi kogoś przypomina :lol:
No wczas. :lol:
Może wcale niekoniecznie 8)
Właśnie. 8)
Cytat: Gavroche w 2014-01-13, 20:48:55
Cytat: WojciechS w 2010-10-08, 18:53:17
A mnie uczyli, że tym większa wydolność mięśnia, im więcej włókien czerwonych typu 2B, które powstają z włókien białych przez trening, ale to było dawno, dawno temu... :wink:
Ten Wojciech S to mi kogoś przypomina :lol:
Mi też... :roll: ale pewności nie mam...
"Bywalec konferencjowy".
Czy będzie nadużyciem, jeśli powiemy, że nasycone kwasy tłuszczowe zwierzęce warunkują wbudowywanie wapnia w kości oraz działają grzybo-, wiruso- i bakteriobójczo? :?
Nie, bo one "naukowo" natychmiast odkładają się w tętnicach początkując blaszkę miażdżycową i w słoninie powodując tuczenie. ;) :lol: :lol: :lol:
Szczególnie słonina prawie gotowiec ,ale co za nuda dla wątroby :lol:
Cytat: Jarek w 2016-01-12, 18:10:19
Szczególnie słonina prawie gotowiec ,ale co za nuda dla wątroby :lol:
ale słonina to głównie kwasy tł . nienasycone ;-) Więc chyba się tak nie nudzi całkiem ?
Najważniejsze, aby chlebem zagryźć, ale zachowując następującą kolejność: wódka, słonina, chleb, bo odwrotnie, to wódka nie wchodzi... ;)
a kto tam teraz zagryza wódkę słoniną? ;-) poledwiczka sojowa z bidronki, albo ciepły barszczyk śWiniary rozpuszczalny ;-)
Cytat: Diogenes z Synopy w 2016-01-12, 18:16:49
Cytat: Jarek w 2016-01-12, 18:10:19
Szczególnie słonina prawie gotowiec ,ale co za nuda dla wątroby :lol:
ale słonina to głównie kwasy tł . nienasycone ;-) Więc chyba się tak nie nudzi całkiem ?
Ty dołożysz tirasmisu ,to będzie gotowiec :lol:
Cytat: Diogenes z Synopy w 2016-01-12, 18:24:01
a kto tam teraz zagryza wódkę słoniną? ;-)
A koś jeszcze pije wódkę w tym kraju?
To czemu tak smutno? :D
Cytat: Gavroche w 2016-01-12, 18:29:56
Cytat: Diogenes z Synopy w 2016-01-12, 18:24:01
a kto tam teraz zagryza wódkę słoniną? ;-)
A koś jeszcze pije wódkę w tym kraju?
To czemu tak smutno? :D
Bo przychodzi taka chwila ,że bez smutno ,i z wódka też :lol: