Do zalozenia watku sklonilo mnie ostatnich kilka sytuacji,kiedy to znajomi i przyjaciele dali mi do zrozumienia,ze upadlam na glowe bedac na ZO i rezygnujac z jedzenia weglowodanow. Stram sie za rada Dr Kwasniewskiego 'ukrywac'ze swoja dieta bo wiem,ze sie zaraz jak to mowia' zacznie' Jak bylo u Was? Moj bliscy uwazaja,ze przesadzam,ze nie jestem chora, otyla i ze czlowiek potrzebuje wszystkiego do zycia :lol:
Ludzie nie maja pojecia o czym mowia, dlatego proponuje Ci nie dzielic sie z nikim swoja wiedza ani nie opowiadac na jakiej jestes diecie.
Ja juz czwarty rok w pracy trabie, ze jest wielka roznica miedz Atkinsem a Kwasniewskim a oni wciaz swoje.
Moja rada: daj sobie spokoj z opowiadaniem ludziom co i jak jiesz - to Twoja sprawa.
Na DO jestem 12 lat.
Bylem po ciezkim zawale, choroba wiencowa, miazdzyca itp. Do tego wielkie problemy z kregoslupem i ogolnie bardzo zle ze mna bylo.
Kiedy pierwszy raz pojechalem do Arkadii, odstawlem wszystkie leki i rozpoczalem DO, to wszyscy sie pukali w czolo, mowili jaki to idiota jestem, straszyli grabarzem itd.
Choroby minely, samopoczucie jak nastolatek i wiecie co : moje wyniki i zdrowie nadal nie przekonuja nawet najblizszej rodziny- dalej mowia zem glupi i wyciagne nogi niedlugo. Wiec jeli to wszystko nie przemawia do ludzi to trzeba miec w d.... to co mowia.
Moje kolezanki- mlode osoby maja:
Reflux, egzeme, klopoty z trawieniem, problemy z tradzikiem, wyproznianiem, liczne alrgie, slaba odpornosc, ale jak im czasem niesmialo podpowiadam co jest przyczyna to pukaja sie w glowe. Najbardzije to mi zal mojej mamy i babci bo im nie moge odpuscic :(
Cytat: zeto555 w 2010-09-06, 14:25:29
Na DO jestem 12 lat.
Bylem po ciezkim zawale, choroba wiencowa, miazdzyca itp. Do tego wielkie problemy z kregoslupem i ogolnie bardzo zle ze mna bylo.
Kiedy pierwszy raz pojechalem do Arkadii, odstawlem wszystkie leki i rozpoczalem DO, to wszyscy sie pukali w czolo, mowili jaki to idiota jestem, straszyli grabarzem itd.
Choroby minely, samopoczucie jak nastolatek i wiecie co : moje wyniki i zdrowie nadal nie przekonuja nawet najblizszej rodziny- dalej mowia zem glupi i wyciagne nogi niedlugo. Wiec jeli to wszystko nie przemawia do ludzi to trzeba miec w d.... to co mowia.
Dokladnie, dokladnie. Na poczatku opowiadalem wszystkim z zapalem na jekiej to cudownej diecie jestem, poprawia zdrowie itd.....a teraz mam innych wypowiedzi tam gdzie Ty i nikomu nic nie mowie. Jak pytaja, bo pytaja czasem co zrobic kiedy boli to albo to, ja mowie, ze maja isc do lekarza to on da imtabletke
Nota bene, czesto wspominasz o tym zawale i w ogole ciezkim stanem zdrowia z ktorego sie wyleczyles. To najlepszy dowod na to, ze ZO dziala.
Moze podzielisz sie troche doswiadczeniem i BTW, co jesz itd, no wiesz, niech wiedza, ze ZO dzila.
Pozdrawiam
Ja nie mialam zawalu, mam raptem 30 lat,ale mialam troche zastzezen co do swojego zdrowia. :lol:
Olsnilo mnie teraz ze ten post to nie do mnie. Sorry.
Cytat: Szara w 2010-09-06, 14:44:22
Ja nie mialam zawalu, mam raptem 30 lat,ale mialam troche zastzezen co do swojego zdrowia. :lol:
Nie Ty.....chodzi mi o "zeto 555"
Nie to ja sorry, bo tez napisalem bez "kierunkowskazu" jakby wszyscy musieli iedziec, ze trzeci w kolejnosci post jest do "zeto". Wiecej to juz sie nie powtorzy, obiecuje.
A co kogo obchodzą inni ludzie i ich reakcje?
To dziwne dla mnie postępowanie "latać po ulicy" i opowiadać innym szczegóły z własnego życia intymnego!
Zaraz latanie. Po prostu jak sie z ludzmi spotyka to nie zawsze da sei ukryc,ze jest sie na ZO i potem sa klopoty 8)
Cytat: Szara w 2010-09-06, 15:09:45
Zaraz latanie. Po prostu jak sie z ludzmi spotyka to nie zawsze da sei ukryc,ze jest sie na ZO i potem sa klopoty 8)
A jakie kłopoty? Ja tam nie miałam nigdy z tym kłopotów .
"Szara" widzę, że masz z tym ŻO więcej problemów niż pożytku. Może dasz sobie spokój..Zdrowa jesteś, a wagi należniej ŻO nie obniża..
O czym ty prawisz?
Żyję już dość długo, ale nie rozpowiadam nikomu jaki mam nr buta, czy mam łupież, ile razy i z kim się napiję, co jem, ile razy robię kupę roboty, a więc jeśli masz kłopoty socjologiczne z powodu swoistego zachowania, to wyłącznie twoja zasługa.
Nie, mam duzo pozytku tylko szukam dziury w calym. Mysle,ze kazdy optymalny mial jakies dziwne uwagi ze strony otoczenia.
Cytat: WojciechS w 2010-09-06, 15:16:46
O czym ty prawisz?
Żyję już dość długo, ale nie rozpowiadam nikomu jaki mam nr buta, czy mam łupież, ile razy i z kim się napiję, co jem, ile razy robię kupę roboty, a więc jeśli masz kłopoty socjologiczne z powodu swoistego zachowania, to wyłącznie twoja zasługa.
I jeszce zyjesz w jaskini?
Cytat: Iga w 2010-09-06, 15:14:37
Cytat: Szara w 2010-09-06, 15:09:45
Zaraz latanie. Po prostu jak sie z ludzmi spotyka to nie zawsze da sei ukryc,ze jest sie na ZO i potem sa klopoty 8)
A jakie kłopoty? Ja tam nie miałam nigdy z tym kłopotów .
No to chyba ja mam takich znajomych co wszystko krytykuja. :?
Cytat: Szara w 2010-09-06, 15:19:53
I jeszce zyjesz w jaskini?
Być może, ale tobie NIC DO TEGO!
Wez wyluzuj.
z tym namawianiem kogoś to u mnie ostrożnie bo to nie takie proste najpierw dany delikwent musi chcieć to wszystko zrozumieć a zrozumieć i zastosować dobrze to już nie takie łatwe jak sie wydaje
ludzie mają czas a ze Go marnują na pierdoły to inna sprawa dla mnie ważne jest aby komuś potrzebującemu dać jakiś "sygnał" że jest opcja a co już z tym zrobi to nie moja sprawa za to kase bierze juz ktoś inny
Cytat: Szara w 2010-09-06, 15:26:39
No to chyba ja mam takich znajomych co wszystko krytykuja. :?
To cecha mało roztropnych ludzi. Takich się unika jak ognia!
Cytat: Szara w 2010-09-06, 15:30:05
Wez wyluzuj.
Nie żartuj sobie, bo nie pytam w jakim domu mieszkasz, ani tym bardziej tego nie sugeruję.
Więc "wez wyluzuj"...
Cytat: Szara w 2010-09-06, 13:43:34
Do zalozenia watku sklonilo mnie ostatnich kilka sytuacji,kiedy to znajomi i przyjaciele dali mi do zrozumienia,ze upadlam na glowe bedac na ZO i rezygnujac z jedzenia weglowodanow. Stram sie za rada Dr Kwasniewskiego 'ukrywac'ze swoja dieta bo wiem,ze sie zaraz jak to mowia' zacznie' Jak bylo u Was? Moj bliscy uwazaja,ze przesadzam,ze nie jestem chora, otyla i ze czlowiek potrzebuje wszystkiego do zycia :lol:
Najprościej jest mówić że tego nie lubisz a tamto tak ;) wiec narazisz się co najwyżej na zdziwienie i drobny komentarz, a wiadomo że o gustach sie nie dyskutuje ;) wyjaśnianie za to szczerze odradzam gdyż ludzie są tak bardzo "wytresowani" propagandą antytłuszczową że marne szanse na pozostanie w ich oczach normalną osobą ;) co do bliskich to bardzo trudny temat :( warto oczywiście spróbować im pokazać DO ale jeżeli nie "zaskoczą" czyli ZROZUMIEJĄ to odpuścić bo w najlepszym wypadku przejdą na jakiś czas na dietkę żeby ci udowodnić że ona im nie pomoże :( a jak wiadomo że nie pomoże to przecież nie pomoże ;)
Cytat: Szara w 2010-09-06, 13:43:34
Do zalozenia watku sklonilo mnie ostatnich kilka sytuacji,kiedy to znajomi i przyjaciele dali mi do zrozumienia,ze upadlam na glowe bedac na ZO i rezygnujac z jedzenia weglowodanow. Stram sie za rada Dr Kwasniewskiego 'ukrywac'ze swoja dieta bo wiem,ze sie zaraz jak to mowia' zacznie' Jak bylo u Was? Moj bliscy uwazaja,ze przesadzam,ze nie jestem chora, otyla i ze czlowiek potrzebuje wszystkiego do zycia :lol:
Moja rodzina i znajomi wiedzą, że jestem na tłustej diecie. I wiedzą, że nie wszystkim jak leci można mnie częstować :) Jak gdzieś trafiam na dłużej to zabieram z sobą śmietankę w kartonikach, a z propozycji na stole wybieram to co nie koliduje z moimi potrzebami. Na początek może traktowano to trochę jak zachowanie nieco egzotyczne, na początek, bo dawno jest to już normalne że nie jadam prod. zbożowych i cukrów prostych. Ci sami znajomi i rodzina natomiast nie przyjmują w większosci do wiadomości, że i im mogłaby pomóc zmiana zawartości talerza.
Ja z kolei nie "żalę" się nikomu na jakiej jestem diecie,albo jem,bo mi pasuje,albo nie jem ,bo mi nie pasuje :P
Ja przestałam lubić towarzyskie biesiady. Jem aby żyć, a nie żyję aby jeść. Kilkugodzinne siedzenie przy jedzeniu nie odpowiada mi. Jeśli już to są np.urodziny jakieś bliskiej mi osoby, to biorę udział w takim spotkaniu i co nieco zjem..Zresztą najbliżsi wiedzą jak się odżywiam, a do dalszych znajomych nie chodzę, ani ich nie zapraszam - tak, że nie mam komu się tłumaczyć..
Ja natomiast lubie biesiady, bo lubie wypic w dobrym towarzystwie, gdzie mozna pogadac jak Polak z Polakiem, potanczyc sobie, spotkac sie z ludzmi z ktorymi na codzien nie za bardzo mozna itp. Jedzenie schodzi tam na dalszy plan. Aczkolwiek przeraza mnie ta nowa moda by popijac zamiast zakaszac. Owszem, moze to i wygodniejsze jest, a i smak wodki najlepiej schodzi po soku zurawinowym, ew. z czarnej porzeczki, ale na pewno mniej zdrowe.
A jesli chodzi o komentarze otoczenia:
W zeszle swieta bozonarodzeniowe, kiedy to przez 2 tygodnie bylem w Polsce, probowalem DO (ostatecznie 24h powrot wytracil mnie z niej i dopiero w maju na powaznie zaczalem). Nie byl to najlepszy czas, bo jak nie sniadanie z rodzina to wizyta u dziadkow, gdzie cala rodzina, razem z ciotkami na ciebie zwraca uwage, u drugiej babci, spotkania z kumplami z ktorymi sie nie widzialem kawal czasu, a jak sie spotkac to tylko w jakiejs knajpie, takiej ktora tluste miesiwo serwuje (np. Kompnia Piwna w Warszawie). I wszyscy z rodziny (kumple tylko krecili glowa, ze to moze i dobre, ale na pewno jakies oszukanstwo), poza mama, ktora niejedna moja diete widziala (chocby wysokobialkowa, gdzie nie jadalem chleba) wytykali mi, ze ach to takie niezdrowe, ach bo to tamto. Ale mnie malo ruszalo. Prawde mowiac gdy za pierwszym razem zaczeli zauwazac, ze zywie sie inaczej i zaczeli to komentowac to strzelilem im wyklad o ZO, wiedzac ze do ich ciasnych mozgow to nie dotrze i wiedzac ze JK pisal o tym by nie wyskakiwac z tym, tylko siedziec cichutko i sie nie wychylac z obawy przed otoczeniem ;) Jednak malo mnie obchodzi opinia innych na temat mojego zywienia, wiec rownie dobrze moglem im przedstawic swoje racje. Najlepszy byl moj ojciec, pierwszego sniadania po przylocie. Wzialem cieniutka kromeczke chleba, by miec na czym polozyc mieso, masla posmarowalem chyba grubiej niz ta kromka byla (potem jeszcze nalozylem sporo wedliny), to ojciec moze nie wrzasnal, ale podniesionym glosem rzekl "moze to maslo bedziesz samo, lyzka jadl?".
To bardzo dobrze ze jestem kilka tysiecy kilometrow od domu to przynajmniej nikt sie nie szarogesi mi w kuchni, nie komentuje jak jem, ale nawet jesli by komentowal to bym go po prostu olal i tyle.
Moje przejścai z DO nauczyły mnie nie dyskutować na temat jedzenia, ale w środowisku w którym teraz mieszkamy powiadają, że jessteśmy inni.
To nam pochlebia.
U wielu ludzi,tych starszych jest przekonanie,ze jedzenie wedliny lub miesa bez pieczywa,to grzech.Mlodsi natomiast wogole nie zwracaja uwagi na to co jedza.Obserwujac koszyki z zakupami dochodze do wniosku,ze weglowodany nadal zajmuja glowne miejsce.
Ja już macham ręką na węglowodany,najgorsze jest to ,jakie to jedzenie jest.Niejednokrotnie koty albo inne zwierzęta są lepiej karmione niż ludzie.Serio,ludzie kupują totalny syf,byleby taniej.Szynka jakaś napompowana,masło-jakieś miksy za 2 PLN ,jakieś tanie parówki .To jest okropność,w sumie to smutne jest, jak się tak zastanowić.Do czego doprowadziła człowieka ta jego "mądrość".
Zastanawiające jeszcze jest to,że np. tacy potrafią wydawać na fajki 10PLN dziennie,ale na dobre jedzenie już nie potrafią.Ta mentalność szokuje.Smuci.
Cytat: Iga w 2010-09-06, 23:01:23
Ta mentalność szokuje.Smuci.
No chyba zacznę płakac ;) :D
Lepiej nie, bo to byłby już black end.. :lol:
Cytat: Blackend w 2010-09-07, 19:05:45
No chyba zacznę płakac ;) :D
http://www.youtube.com/watch?v=_7A6Ah6dBic&feature=related :P
Cytat: Iga w 2010-09-07, 19:18:56
http://www.youtube.com/watch?v=_7A6Ah6dBic&feature=related :P
Eee Piasek? Wolę takie klimaty http://www.youtube.com/watch?v=amT_qZtGn7Y
Cytat: renia w 2010-09-07, 19:17:44
Lepiej nie, bo to byłby już black end.. :lol:
I tak będzie w 2012 ;)
No chyba zacznę płakać.. :wink: :D
:mrgreen:
..no comment..
Cytat: Blackend w 2010-09-07, 19:05:45
No chyba zacznę płakac ;) :D
:D .................................. pobiegaj wcześnie rano pod wiatr(w mojej okolicy było dziś +2).
Wizualnie efekt ten sam, ale za to samopoczucie..... :) ;) :)
Cytat: Iga w 2010-09-06, 23:01:23
..................To jest okropność,w sumie to smutne jest, jak się tak zastanowić.Do czego doprowadziła człowieka ta jego "mądrość".
Zastanawiające jeszcze jest to,że np. tacy potrafią wydawać na fajki 10PLN dziennie,ale na dobre jedzenie już nie potrafią.Ta mentalność szokuje.Smuci.
Cytat: kodar w 2010-09-06, 22:35:30
U wielu ludzi,tych starszych jest przekonanie,ze jedzenie wedliny lub miesa bez pieczywa,to grzech.Mlodsi natomiast wogole nie zwracaja uwagi na to co jedza.Obserwujac koszyki z zakupami dochodze do wniosku,ze weglowodany nadal zajmuja glowne miejsce.
Kopernikowi się udało .... cierpliwości.
Na poczatku DO nie da sie uniknac rozmow na temat.
Powiedzmy sobie szczerze, kto przechodzi na DO : to ludzie przewaznie ciezko chorzy ( otylosc to tez ciezka choroba ) , ktorzy juz nie maja dokad sie udac po zdrowie. Oczywiscie sa wyjatki, ale przewaznie tak jest.
I taki czlowiek przechodzi na DO w ciezkiej chorobie to o czym bedzie ciagle mowil, jak z dnia na dzien czuje poprawe zdrowia. Wielka euforia, szczescie itp.
Potem jest druga faza : nawracanie ludzi na DO:) , to calkiem normalne , szczegolnie jesli chodzi o schorowanych bliskich.
Pozniej taki jest uznawany za dziwaka, a jego poglady i porady odbierane sa wrecz jako szkodliwe. Dopiero na koncu, po jkaims czasie zaczynamy miec wzystko tam gdzie Adampio i ja , czyli w d...pie.
Jesli ktos nie byl chory i nie wyleczyl sie to pewnie nie zrozumie postawy poczatkujacych na DO.
Cytat: adampio w 2010-09-06, 14:41:52
Nota bene, czesto wspominasz o tym zawale i w ogole ciezkim stanem zdrowia z ktorego sie wyleczyles. To najlepszy dowod na to, ze ZO dziala.
Moze podzielisz sie troche doswiadczeniem i BTW, co jesz itd, no wiesz, niech wiedza, ze ZO dzila.
Pozdrawiam
Jem podobnie jak wiekszosc optymalnych z tym, ze nie ulegam slabosciom. Nie mam zalaman i napadu jedzenia wegli. Nie odpuszczam sobie nawet w swieta , czyli slodkie jedzenie typu ciasta, lody itp. Wegle od lat trzymam na poziomie ok 60 - moze to byc 50, a moze to byc 65 i tak jest dobrze.
Bialko ok 60-70 , a B do T jak 1;2-4 .
Mieso wieprzowe, duzo jajek z przewaga zoltek , po chorobie stawow unikam mlecznych no i odstawilem zboza wszelkie. Wegle tylko z warzyw i zadnych deserow.
Piwa nie lubie wiec mam spokoj, natomiast czasem na spotkaniu napije sie czystej ile zechce i tez jest dobrze.
Oczywiscie zawsze waze produkty chociaz raczej kontrolnie bo mam juz wprawe i moge na oko ocenic ile co wazy.
Przestalem sie wyklocac przy stole jak mnie ktos namawia.
Najwiekszy problem mialem z tesciowa bo ciagle sie czepieala, ze jak jestem unich na obiedzie to wybieram potrawy, a nie jem wszystkiego co ona poda. Przez te wszystkie lata nie pomagalo tlumaczenie, ze mi to szkodzi i ciagle sie obrazala.
Rozwiazalem to jakis cas temu w ten sposob, ze jak idziemy do nich na obiad to juz nic nie zjem. Mowie, ze jadam tylko wieczorem (zgodnie z prawda) i po kilku razach nieprzyjemnych " mamusia" na powitanie ziecia robi pyszna kawe i na tym sie konczy jedzenie moje w gosciach.
Cytat: zeto555 w 2010-09-09, 08:13:50
Na poczatku DO nie da sie uniknac rozmow na temat.
Powiedzmy sobie szczerze, kto przechodzi na DO : to ludzie przewaznie ciezko chorzy ( otylosc to tez ciezka choroba ) , ktorzy juz nie maja dokad sie udac po zdrowie. Oczywiscie sa wyjatki, ale przewaznie tak jest.
I taki czlowiek przechodzi na DO w ciezkiej chorobie to o czym bedzie ciagle mowil, jak z dnia na dzien czuje poprawe zdrowia. Wielka euforia, szczescie itp.
Potem jest druga faza : nawracanie ludzi na DO:) , to calkiem normalne , szczegolnie jesli chodzi o schorowanych bliskich.
Pozniej taki jest uznawany za dziwaka, a jego poglady i porady odbierane sa wrecz jako szkodliwe. Dopiero na koncu, po jkaims czasie zaczynamy miec wzystko tam gdzie Adampio i ja , czyli w d...pie.
Jesli ktos nie byl chory i nie wyleczyl sie to pewnie nie zrozumie postawy poczatkujacych na DO.
Podpisuję się pod tym wszystkimi..
.."ręcami"... :wink:
Gdy były chory staje się zdrowy, to z własnego szczęścia chciałby uzdrowić Dietą Optymalną całą resztę i to wbrew woli tej reszty.
To bardzo głupie postępowanie, bo naraża nieuchronnie na nieprzyjemności.
Cytat: zeto555 w 2010-09-09, 08:25:52
.. , po chorobie stawow unikam mlecznych no i odstawilem zboza wszelkie.
Tutaj chyba musi być zależność, bo sporo osób o tym pisało. Przy chorobie stawów dużo osobom pomogło właśnie odstawienie mlecznych i zbożowych..
Cytat: WojciechS w 2010-09-09, 08:39:39
Gdy były chory staje się zdrowy, to z własnego szczęścia chciałby uzdrowić Dietą Optymalną całą resztę i to wbrew woli tej reszty.
To bardzo głupie postępowanie, bo naraża nieuchronnie na nieprzyjemności.
Ale jest to takie spontaniczne, szczere i dobroduszne..Chęć niesienia pomocy innym..Wiem coś o tym.. 8)
Każdy sam dochodzi do tego, że nic nie da się na siłę..
Cytat: zeto555 w 2010-09-09, 08:25:52
Najwiekszy problem mialem z tesciowa bo ciagle sie czepieala, ze jak jestem unich na obiedzie to wybieram potrawy, a nie jem wszystkiego co ona poda. Przez te wszystkie lata nie pomagalo tlumaczenie, ze mi to szkodzi i ciagle sie obrazala.
Rozwiazalem to jakis cas temu w ten sposob, ze jak idziemy do nich na obiad to juz nic nie zjem. Mowie, ze jadam tylko wieczorem (zgodnie z prawda) i po kilku razach nieprzyjemnych " mamusia" na powitanie ziecia robi pyszna kawe i na tym sie konczy jedzenie moje w gosciach.
Spróbuj powiedzeć że "tego nie lubisz" ;) mówienie że ci szkodzi "placek" to herezja ;P mother in law pewnie zrobi ci "coś" abyś mógł ją pochwalić ;)
Szara ja tak jak ty na poczatku chcialam uzdrowic swiat rodzine. Pomoc im w chorobach. I nic . Do nich nic nie dotarlo.
Juz dawno zrezygnowalam z opowiadania co i jak. Jezeli chodzi o dzieci to mowie wszystkim ze tego czy tamtego nie wolno im jesc bo maja nietolerancje pokarmowa czy alergie i mam spokoj.
Ludziom ktorym opowiadalam a ktorzy nadal choruja od 9 lat (tyle jestem na ZO) mowie ze z masochistami na ten temat nie gadam. Zawsze jezeli ktos zapyta wreczam ksiazke. Chcesz przeczytaj a potem podyskutujemy. No i na tym sie konczy. Oni nie wiedza nie czytali cos tam slyszeli ze niby ktos umarl bo tlusto jadl i koniec. NIe sprawdziki a wiedza ze DO niedobra. Szkoda energi na takich glupkow. Nawet w rodzinie. Ja niestety tez ich mam w kolo.
Wszyscy mamy ich w okolo. A szkoda.
A moze i dobrze....jajka tanie, maslo w miare drogie ale jeszcze mozna kupic. Pomyslcie co by bylo gdyby.....................
....wszyscy byli optymalni a maslo, slonina i loj bylyby lekarstwami :lol: :lol: :lol: :lol:
....gdyby najlepsza medycyna na przeziebienie i inne choryby bylo zjedzenie 5 zoltek na sniadanie
....gdyby zamiast miesa jadlo sie tylko podroby
....i gdyby zamiast chleba i macznych jedzono placki
dobrze, ze mamy tych "glupkow" w okol nas. Dajmy wiec im spokoj, niech sobie egzystuja. :lol:
czytalam kiedys w internecie o chlopaku Niemcu ktory wyleczyl sie w NOrynbergii ze stwardnienia rozsianego. Siedzial juz na wozku a teraz chodzi. On obecnie kupuje ksiazki ZO po niemiecku i wrecza chorym. NIe wierza nie chca.
Szkoda slow.
Cytat: adampio w 2010-09-09, 12:30:53
Wszyscy mamy ich w okolo. A szkoda.
A moze i dobrze....jajka tanie, maslo w miare drogie ale jeszcze mozna kupic. Pomyslcie co by bylo gdyby.....................
....wszyscy byli optymalni a maslo, slonina i loj bylyby lekarstwami :lol: :lol: :lol: :lol:
....gdyby najlepsza medycyna na przeziebienie i inne choryby bylo zjedzenie 5 zoltek na sniadanie
....gdyby zamiast miesa jadlo sie tylko podroby
....i gdyby zamiast chleba i macznych jedzono placki
dobrze, ze mamy tych "glupkow" w okol nas. Dajmy wiec im spokoj, niech sobie egzystuja. :lol:
Madre slowa :lol:
Cytat: adampio w 2010-09-09, 12:30:53
Wszyscy mamy ich w okolo. A szkoda.
A moze i dobrze....jajka tanie, maslo w miare drogie ale jeszcze mozna kupic. Pomyslcie co by bylo gdyby.....................
....wszyscy byli optymalni a maslo, slonina i loj bylyby lekarstwami :lol: :lol: :lol: :lol:
....gdyby najlepsza medycyna na przeziebienie i inne choryby bylo zjedzenie 5 zoltek na sniadanie
....gdyby zamiast miesa jadlo sie tylko podroby
....i gdyby zamiast chleba i macznych jedzono placki
dobrze, ze mamy tych "glupkow" w okol nas. Dajmy wiec im spokoj, niech sobie egzystuja. :lol:
:lol:
Cytat: sewero w 2010-09-09, 12:32:00
czytalam kiedys w internecie o chlopaku Niemcu ktory wyleczyl sie w NOrynbergii ze stwardnienia rozsianego. Siedzial juz na wozku a teraz chodzi. On obecnie kupuje ksiazki ZO po niemiecku i wrecza chorym. NIe wierza nie chca.
Szkoda slow.
Tak niestety jest. Wyleczenie się z 'nieuleczalnej' choroby nie jest dla innych żadnym dowodem, bo powiedzą, że choroby nie było, albo (tak jak u mnie), że wyniki musiały być niedokładnie zrobione, bo zmieniona tarczyca nie może się zregenerować.. Hashimoto jest niewyleczalna i koniec. Kropka. :(
Zgadzam sie. W sumie to trzeba olac innych i kropka. Zlosc mnie tylko bierze jak slysze o dolegliwosciach mojej mamy, ale ona sobie zycia nie moze wyobrazic bez maki i cukru.
U mnie w domu podobnie. Mama chora - nadcisnienie, slabe serce, opuchniete nogi i zatkane tetnice, palce tak powykrecane, ze az plakac sie chce patrzac. Nie da sie namowic nawet na probe, a dokladnie zna moja historie i musi widziec, ze to jest dobre.
Zeto a moze dla mamy ksiazke listy i odpowiedzi.
U mnie to samo. Ale majac prawie 80 lat nie chce sie zmieniac diet.
Moja mama cieszy sie, ze ma bardzo niski cholesterol okolo 180 - a ja sie boje bo im wyzszy w tym wieku tym lepiej :lol: No ale powiedz jej to to pomysli, ze chce sie jej pozbyc. Wiec nic nie mowie.
To ja mam szczescie. Ja o DO dowiedzialam sie od mojej mamy. Dzieki niej sie za to wzielam. Bylo z kim wymieniac doswiadczenia. Gorzej z tata. Uparty jak mol. No ale juz nie je makaronow chleba ciasta. To juz duzy sukces.Widzi pozytki DO u mamy. Ciagle powtarze ze cos w tym musi byc.
My faceci generalnie jestesmy szowinistami i jak kobieta powie, ze to jest dobre to potrzebujemy kupe na czasu aby to zaakceptowac. Podejrzewam, ze gdyby maz sasiadki zaproponowal diete to Twoj tata juz by na nie byl. :lol:
Takie zycie - nie latwo byc kobieta, jak mowimoja zona .,...ale ja szowinista nie jestem :lol: :x 8)
Moja mama uparcie twierdzi, ze trzeba jesc wszystko,ale z umiarem:) A babcia wierzy w leki i konowalow:) Sa autentycznie przerazone jak im powiedzialam,ze ich pierogow i ciasta nie tkne.
Cytat: sewero w 2010-09-09, 13:23:42
Zeto a moze dla mamy ksiazke listy i odpowiedzi.
Mamie dalem chyba wszystkie ksiazki na temat. Chcialem zeby pojechala ze mna do Arkadii, ale nic z tego. Ciekawe jest to, ze u niej wystarczy niewiele zmienic i bedzie optymalna - niestety to niewiele rujnuje zdrowie.
Mysle,ze u ludzi starszych to ma wplyw trauma wojny i brakow na rynku i dlatego jak mowi moja babcia maka i chleb musza w domu byc.
Mleko, mąka, drożdże i cukier wystarczy dla starszych...
... i jedno jajko w tygodniu.
Cytat: Szara w 2010-09-09, 13:35:21
Mysle,ze u ludzi starszych to ma wplyw trauma wojny i brakow na rynku i dlatego jak mowi moja babcia maka i chleb musza w domu byc.
To prawda, mój dziadek do dzisiaj wszystko kupuje na zapas. I ma po kilka sztuk opakowań kawy, herbaty itd.
Cytat: Szara w 2010-09-09, 13:30:57
Sa autentycznie przerazone jak im powiedzialam,ze ich pierogow i ciasta nie tkne.
A z czym te pierogi ??? bo jak z mięsem i polane skwarkami z cebulką to ja reflektuje ;)
Cytat: Szara w 2010-09-06, 13:43:34
Do zalozenia watku sklonilo mnie ostatnich kilka sytuacji,kiedy to znajomi i przyjaciele dali mi do zrozumienia,ze upadlam na glowe bedac na ZO i rezygnujac z jedzenia weglowodanow.
Wedlug mnie lepiej sie przyznać do diety ale dopiero wtedy kiedy ludzie wokoło zaczną załważać twoja prawidłowa wage, sylwetke i że jestes zdrowia. Poza tym jak można mieć znajomych a co dopiero przyjaciół jak nie wiedzą co jadasz... Bedziesz sie wymykać 2 razy dziennie i jeść "swoje" a im odmawiać gdy beda czestować jedzeniem... powodzenia dla takiej znajomości.
Jak jest sie juz pewnym słuszności diety nie ma sensu tego ukrywać.
Prawdziwi przyjaciele nigdy nie będą drążyć Twojej "inności" w kwestii diety, którą stosujesz. Jeżeli jest inaczej, to daj sobie spokój z tego typu określeniami i "przyjaciólmi".
Ja np. bym była niezadowolona, gdyby moja przyjaciółka (oczywiście bliska, nie jakaś sąsiadka typu "dzień dobry - dzień dobry") stosowała jakąś dietę, poprawiała sobie zdrowie i wygląd - a mi o tym ani mru mru. Przypuszczałabym, że jest samolubna. Ale chyba Optymalni tacy nie są...Dzielą się wiedzą.
Cytat: renia w 2010-09-26, 08:22:14
Dzielą się wiedzą.
W życiu, a po co tracić przyjaciół?
:lol:
Cytat: WojciechS w 2010-09-26, 08:36:43
Cytat: renia w 2010-09-26, 08:22:14
Dzielą się wiedzą.
W życiu, a po co tracić przyjaciół?
W prawdziwej przyjaźni nie ma sekretów...
Cytat: renia w 2010-09-26, 09:18:48
Cytat: WojciechS w 2010-09-26, 08:36:43
Cytat: renia w 2010-09-26, 08:22:14
Dzielą się wiedzą.
W życiu, a po co tracić przyjaciół?
W prawdziwej przyjaźni nie ma sekretów...
Już sama w sobie prawdziwa przyjaźń jest sekretem................ ;)
A dzieląc się wiedzą to właśnie przyjaciół się
odkrywa :roll:
Trzeba tylko czasami po takim odkryciu umieć ustać na nogach. :)
Jeżeli ktoś się po takiej "sensacji" odwróci, albo zacznie się naśmiewać, to znaczy, że nie był prawdziwym przyjacielem i dobrze, że się "ujawnił". W życiu jest ważna tolerancja...
Cytat: renia w 2010-09-26, 09:38:16W życiu jest ważna tolerancja...
A jakże, bardzo ważna. Tolerancja do produkujących oszukane pokarmy. Przecież na boga, nikt normalny nie może nie lubić biedronki. Tylko nienormalny może nie lubić biedronki. Z takimi to jest coś nie tak, że nawet psychiatria już wprowadziła jednostkę chorobową dla takich! Leczyć ich!
Ja inaczej rozumiem tolerancję. Należy być wyrozumiałym dla innych, niech sobie wyglądają jak chcą, robią co chcą, byleby tylko nie robili krzywdy innym...Jeśli ktoś krzywdzi innych to już o tolerancji nie powinno być mowy..
Czyli nietolerancja też jest bardzo ważna... a może ważniejsza?
Właśnie. Niedziałanie też może być złem..
Otóż to. Ja na ten przykład jestem ksenofobem, a nad to najbardziej obawiam się ksenokracji, bo:
Gaspar Józef Hipolit Cegielski (1813–1868) – polski filolog, przemysłowiec, działacz społeczny, dziennikarz i polityk.
"Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród."
Cytat: renia w 2010-09-26, 09:18:48
W prawdziwej przyjaźni nie ma sekretów...
Nie ma przyjaźni, jest tylko wspólnota interesów lub obojętność.
No coś Ty.. :shock: W przyjaźń nie wierzysz? A w miłość?
Cytat: WojciechS w 2010-09-26, 14:29:01
Nie ma przyjaźni, jest tylko wspólnota interesów lub obojętność.
...I tak we wspólnocie interesów wyróżnić można następujące podpunkty:
a) przyjaźń
b)...
...
:)
Cytat: wloczykij w 2010-09-26, 13:13:14
Otóż to. Ja na ten przykład jestem ksenofobem, a nad to najbardziej obawiam się ksenokracji, bo:
Gaspar Józef Hipolit Cegielski (1813–1868) – polski filolog, przemysłowiec, działacz społeczny, dziennikarz i polityk.
"Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród."
No coz, trudno wymislic cos innego w czasie kiedy wybucha wojna polsko-ruska, kiedy Chopin opuszcza kraj na zawsze, kiedy ruskie i austria podpisuja tajny uklad o zajeciu Krakowa, kiedy wybucha powstanie listopadowe itd.
Cytat: wloczykij w 2010-09-26, 13:13:14
Otóż to. Ja na ten przykład jestem ksenofobem, a nad to najbardziej obawiam się ksenokracji, bo:
Gaspar Józef Hipolit Cegielski (1813–1868) – polski filolog, przemysłowiec, działacz społeczny, dziennikarz i polityk.
"Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród."
Jakze dzisiaj aktualne i prawdziwe
8)